Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

A może by tak ... jeszcze raz? - DWOREK ... POTWOREK???


Recommended Posts

Rozczarowaniem bym się nie martwiła.

Ponoszenie konsekwencji jest bardzo ważnym elementem nauki odpowiedzialności.

Przecież i tak do jakiejś szkoły się dostanie. :yes:

Moi chłopcy kończyli maleńką wiejską podstawówkę, potem fatalne gimnazjum w pobliskim miasteczku i równie słabe liceum.

Jeden od razu po maturze dostał się na studia w Anglii, musiał też zrobić w tym celu trudny międzynarodowy egzamin językowy.

Uroczyste słowo honoru daję, nie był ani godziny na żadnym kursie językowym, uczyłam go ja i pracował sam.

Drugi studiuje w Warszawie, na SGGW.

Jeśli będzie się uczył, to niepotrzebne mu hiper super i wypasione liceum, jeśli ma lenia, to żadna szkoła nie pomoże, taka prawda. :yes:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 12,6k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Córka ma tylko jedno ultimatum - ma skończyć szkołę, która da jej zawód. Konkretny. A konkretne zawody to polibuda- budownictwo / architektura, trochę informatyka ale politechniczna własnie, medycyna w każdym wydaniu (stoma, lekarski, reszta już problematyczna), prawo. Reszta w naszej rzeczywistości to produkcja bezrobotnych.

 

Ciekawe podejście. Nie kończyłam żadnego z tych kierunków (mimo, że trzy za mną), więc co? Jestem śmieciem ;-)

Pozdrawiam serdecznie autora :wiggle:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

AGP - przecież Ewa nie pisała nic takiego!

Nie wiem, ile masz lat, ale weź też pod uwagę, że tzw. dzisiejsze czasy są znacznie mniej przyjazne dla absolwentów niżli kiedyś - matka ma prawo obawiać się o zawodową przyszłość córki.

Jestem pewna, że nie miała na myśli niczego złego, znam ją osobiście i wiem, że szanuje mnie jako człowieka :cool: a dalibóg, także nie ukończyłam żadnego z wymienionych przez nią kierunków.

I niestety - praca w wyuczonych przeze mnie zawodach (ukończyłam cztery kierunki, od języków obcych poprzez informatykę po matematykę) nie znalazła się.

Musiałam sama sobie stworzyć miejsce pracy.

A nie każdy tego chce/ ma predyspozycje.

Trzeźwo myśli i tyle. :yes:

Na to, żeby kierowac się przy wyborze studiów tylko tym, co się lubi, to trzeba mieć majętnych rodziców, a inaczej - trzeba trzeźwo myśleć i wybierać zawód, który da konkretną pracę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No Ani AGPkowej znacznie bliżej do "dzisiejszych czasów" :yes:

 

Konkretna praca też może dawać satysfakcję, a nawet najwspanialej płatna posada, ale taka w której się męczysz, dostajesz buli brzucha już w sobotę wieczorem na myśl i pojutrzejszym pójściu do pracy (znam taki przypadek!) na dłuższą metę może zamęczyć. Z kolei nie każdy zawód który się lubi, który wykorzystuje nasze wrodzone predyspozycje musi być źle opłacany.

 

Moim zdaniem jak się robi co się lubi to 90% sukcesu w życiu i błędem jest narzucanie dzieciom naszych prawd objawionych bo nie każdy człowiek jest taki sam. Że powtórzę... naprawdę wolę, żeby moje dziecię było szczęśliwym drwalem niż sfrustrowanym krawatem goniącym w wyścigu szczurów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ależ oczywiście, że tak, ale wszystko w granicach rozsądku.

Nie chodzi o to, żeby miało pracę tutaj czy tam, bo tylko jeden zawód jest jedynie słuszny.

Chodzi o to, żeby dziecko kiedyś miało taką pracę, która zapewni przyzwoity byt, prawda?

Nie musi być krawatem, ale przecież nie każdy może mieć agroturystykę! :lol2: :p

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ile ja bym dała, żeby moje dziecko choć w ułamku chciało iść do szkół w kierunku co my rodzice byśmy wskazali...

A mój starszak ni chu chu.. ciągle na odwrót...

No to teraz pracuje, bynajmniej nie jako profesor, , dojazd w jedną stronę do pracy to tylko prawie dwie godziny w jedną stronę, pracuje na trzy zmiany, i o dziwo nie spóźnia na 6.00 !!!! Do szkoły na 10.00 nie zdążał...

I jak to jest.. nie wstaję, nie budzę i daje rade...

Nie jest zachwycony.. ale cóż.. sam wybrał...

A że dusza artystyczna to wymyślił swoje studio tatuażu...

Myślałam , że zejdę na zawał...

Zaczęłam pytać, czy da się z tego żyć... jeśli dobry tatoo to da radę bardzo dobrze żyć...

Ale, że mnie się to nie bardzo podoba, to młody musi sobie na sprzęt sam zapracować. Sprzęt bardzo drogi... Toteż zasuwa bardzo ciężko i nic nie mówi... Ma swój cel....

Zapytałam kiedyś tylko czy aby na pewno chciałby to robić, czy byłby szczęśliwy, czy lubiłby wstawać do pracy, chodzić do niej???? odpowiedział, że TAK.. to co teraz roni to nienawidzi, ale musi jakoś kasę zarobić...

No to niech robi co tylko chce...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to napisze Wam kochane śmieszną sytuację dla rozładowania emocji. Moje dziecię w I klasie nie chciała czytać ( musiała obowiązkowo, pani sprawdzała dzienniczek czytania w którym rodzice musieli potwierdzić tę czynność własnoręcznym podpisem). Podjechałam z nią w grudniu zimno jak jasna cholera na myjnię samochodową i zastałyśmy widok następujący budka kami w niej 1 pracownik, przy myjce 2 czerwony nos, ręce przemarznięte, umoczony,Kichający. pomyślałam więc że naprowadzę dziecko na dobrą drogę i powiedziałam jej ze jak sie nie będzie uczyć to będzie musiała na myjni ciężko na chlebek pracować jak ten pan co samochody myje, na co moje jakże rezolutne dziecko rozejrzało się "fachowo' po myjni i powiedziało dobra jak mi kupisz myjnie to mogę być szefem. i tyle nauki z tego wyszło. Później wymyśliłam że będzie psie kupy sprzątać, bo ktoś to robić musi a że jest brzydliwa to obraz ten troszkę nią wstrząsnął. Na dzień dzisiejszy chce być prawnikiem, zobaczymy co z tego wyniknie. pożyjemy zobaczymy, a co do dziedziczenia przez dzieci zawodów to jest to bardzo różny efekt. Pracuję w szpitalu i widzę te dzieci lekarzy, którzy męczą się w pracy bo im rodzice KAZALI. Ale niektórzy są super specjalistami.moim zdaniem nic na siłę.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"moi drodzy.....po co kłótnie,

po co wasze swary głupie,

wnet i tak zginiemy w ........zupie! "

 

he, he tak mi się skojarzyło ;)

a tak na poważnie - myślę, że każda z was, ma po trochu, rację. Jednym trzeba powiedzieć i poprowadzić, a innym mozna zasugerować, podpowiedzieć, ale wybór zostawić dziecku - żeby później nie miało pretensji do nikogo, ewentualnie do siebie. Każda matka zna swoje dziecko i wie jak nalezy to zrobić, więc nie ma co się przekomarzać.......

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"moi drodzy.....po co kłótnie,

po co wasze swary głupie,

wnet i tak zginiemy w ........zupie! "

 

he, he tak mi się skojarzyło ;)

a tak na poważnie - myślę, że każda z was, ma po trochu, rację. Jednym trzeba powiedzieć i poprowadzić, a innym mozna zasugerować, podpowiedzieć, ale wybór zostawić dziecku - żeby później nie miało pretensji do nikogo, ewentualnie do siebie. Każda matka zna swoje dziecko i wie jak nalezy to zrobić, więc nie ma co się przekomarzać.......

 

 

I tak się spotkałam z zarzutem, że bardziej nie naciskałam na chodzenie na różnorodne zajęcia... ile musiałam się natłumaczyć, że i mułem byśmy nie zaciągnęli ;) Ale wyższa szkoła to już całkowity wybór latorośli i tylko w język się gryzłam by czegoś nie palnąć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...A pietruszka... z tą jest gorzej!

Blada, chuda spać nie może.....

 

Obyśmy tylko my i nasze pociechy nie byli jako te pietruszki...

:rolleyes::rolleyes::rolleyes:

 

Ja tam nie mam nic przeciwko:rolleyes::p

 

lecz nierealne to dziś jest :oops:

 

spać też czasami chciała bym nie móc bo pół życia przesypiam, szczególnie jesienią :rolleyes:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(...) a u Ciebie to raczej syndrom doszukiwania się drugiego dna bym rozpoznała... a później jeszcze trzeciego i czwartego:p(...)

No przecież tak jest - zawsze istnieje więcej den, tak jak i zawsze istnieje kilka prawd (co najmniej trzy;)) oraz wiele odcieni między czernią i bielą .

Jednak w moim przypadku rozpoznanie jest znacznie bardziej prozaiczne :D.

(psychologię podyplomowo robiłaś, czy na twoim kierunku była? :o;):rotfl:)

 

(...)Nie wiem, czy to zamierzone ale ten twój komentarz odebrałam jako komplement

Dziękuję:oops:(...)

Nie reguluj odbiornika - odbiór prawidłowy. Na pierwszy rzut oka widać, że masz bardzo fajną rodzinę i że duży jest w tym twój udział. Na dodatek macie swoje, pasje, zamiłowania i nie wahacie się ich realizować, mimo, że niektórzy widzą w tym pewnie oznaki dziwactwa :rolleyes:. Ale ja uwielbiam takich ludzi. Ludzie "normalni" są szarzy i nudni, choć i tu istnieje drugie dno - z tymi "kolorowymi niespokojnymi duszami" ciężko niekiedy wytrzymać na co dzień ;).

 

Waszą dyskusję o rodzicielskim kierowaniu edukacją dzieci, muszę chyba dać do przeczytania swoim geniuszom - może odnieść lepszy skutek niż nudny ojcowski wykład :lol2:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jejtek, już Ty na swoich geniuszy nie narzekaj, co? ;)

Oboje tacy fajni, a już P. to łebski chłopak, że hej!

A M. na pewno nie gorzej (co najmniej), Ty się jeszcze przekonasz! :p

 

No i wróciliśmy do tego, com mówiła: każde dziecko inne i każdy rodzic inny, nie ma co się obrażać ani oceniać kogoś innego. ;)

Na pewno warto posłuchać i pogadać, bo czasem uda się wyciągnąć coś mądrego dla siebie. :yes:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I tak się spotkałam z zarzutem, że bardziej nie naciskałam na chodzenie na różnorodne zajęcia... ile musiałam się natłumaczyć, że i mułem byśmy nie zaciągnęli ;) Ale wyższa szkoła to już całkowity wybór latorośli i tylko w język się gryzłam by czegoś nie palnąć.

 

mnie właśnie chodziło o dzieci powżej LO.......młodsze trzeba, jednak pokierować :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

CHUDA OK (bez przesady!) ale zaraz blada i bezsenna....???

Nieeee noooo, toż to determinacja straszna jakaś...:eek:

 

A w TEMACIE to ja się jeszcze wypowiem, jako dziecko tym razem (nie rodzic).

Mam ciche pretensje do moich rodziców, że nie pozwolili mi pójść do szkoły muzycznej. A BARDZO chciałam.

...I dalej bym chciała ale to jest niemożliwe..

A argument był taki, że jeśli się nie ma naprawdę talentu (a może miałam?? i zmarnowałam????) to nic z tego nie ma, tylko szkoda czasu itp..

A żeby było śmiesznie (??) mój tato kończył szkołę muzyczną i nigdy zawodowo nie poszedł w tym kierunku z różnych względów (podobno ja się byłam łaskawie urodziłam i trza było zmienić priorytety).

I taka to kolejna historyjka do kompletu.

Czy coś wnosi?

Nie - ile ludzi tyle historii.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...