Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Dziadkowie i wnuczęta


jarkotowa

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 82
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Tu nie chodzi o odległość. Bo znam takich co ich dzielą tysiące kilometrów.

Bardziej mi chodzi o chęci ze strony dziadków. Bo dla jednych spędzenie całego dnia z wnuczętami to przyjemność a inni łaskę robią komentując jaki to dla nich kłopot i jakie to trudne bo: zimno, ciepło, pada deszcz, świeci słońce.....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moi rodzice zawsze pomagali nam przy wnukach. Kończyłam studia jak były małe. Co roku zabierają wnuki (moja dwójka i mój siostrzeniec) na wczasy nad morze.

Oboje pracują, tzn. mój tato pracował do lipca 2009, ale tylko jak jest potrzeba to zostają z dziećmi.

Z siostrą też sobie pomagamy wzajemnie, raz ona zostaje z moimi, raz ja z jej.

Zawsze możemy na siebie liczyć, mieszkamy osobno, w odległości ok. 2km od siebie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

są i tacy i tacy dziadkowie .... znam i takich co chętnie sie opiekują (i tych jest większość chyba) ...a znam takich co robią łaskę i na urodziny przyjdą do dziecka albo mają i to w doopie :roll:

niestety .... tak już ten świat jest urządzony , że nie może być za pięknie :wink: :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

moi rodzice- w tej kwestii zawsze mogę na nich liczyć, mimo, że mają kilkoro wnucząt, w tym jedno roczne brata, którym mama zajmuje się na codzień..

ale teściowie- moja córka to ich jedyna wnuczka, ale nigdy nie wezmą do siebie dziecka w tzw. nagłych wypadkach, zawsze należy się anonsować kilka dni wcześniej, i nie zawsze zgadzają się na pozostanie choć na chwilę z Młodą..

najczęściej wogóle nie biorę ich pod uwagę w tych sprawach- nic na siłę- widać z daleka tą Ł A S K Ę.....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uważam, że dziadkowie nie mają żadnego obowiązku zajmować się wnuczętami i jeśli chcą i mają z tego przyjemność to jak najbardziej.

Ale jeśli pracują, albo właśnie przeszli na emeryturę, mają swoje zainteresowania czy hobby, chcą w ten sposób odpocząć bez małych (często męczących) dzieci, to czemu nie? Tylko muszą grzecznie się określić :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moja mama chętnie zostaje z Młodym, choć staramy się tego nei nadużywać, w awaryjnych sytuacjach zawsze można na nią liczyć.

A i na wczasy jeździ z wnukami i siostrzeńcami :D

Natomiast teściowa nawet na Małego urodziny nie przyjedzie, owszem życzenia telefonicznie złoży, ale nigdy nic więcej :roll:

 

LeoAureus, zgadzam się z Tobą, nikt nie ma obowiążku (poza mną i mężem) zajmować się naszym dzieckiem, ale odrobina zainteresowania ze strony babci była by miła

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mam ten luksus, ze mieszkam zarówno z moimi jak i męża rodzicami na jednej ulicy (raczej przy jednej wiejskiej brukowanej dróżce :wink: ) i zarówno jedni jak i drudzy chętnie zostają z wnusią (3,5 roku - do niedawna jedyna wnuczka) nie tylko w dzień (mogę ją zaprowadzić do babci tej albo tej - zależy która akurat ma wolne - na kilka godzin) ale i na noc (i to nie tylko jak my gdzieś wychodzimy, ale też w ramach weekendowej obupólnej przyjemności :wink: ). Nie wiem jak bedzie z naszymi nocnymi wyjściami jak pojawi się druga córcia - mam nadzieję, ze babcie też dadzą radę :wink:

 

Dodam jeszcze, że obie babcie to babeczki czynne zawodowo, przed 50-tką, więc luuzik :wink:

Dziadkowie jak trzeba to też potrafią się wnuczką zajać :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Natomiast teściowa nawet na Małego urodziny nie przyjedzie, owszem życzenia telefonicznie złoży, ale nigdy nic więcej :roll:

No, to już chyba całkiem normalne nie jest :roll:

 

ale widzisz,ona podpiera się dokładnie tą samą teorią "swoje dzieci wychowała, więcj uż nie ma żadnych obowiązków ",tym bardziej względem wnucząt.

Smutne, że przyjście na urodziny to ' przykry obowiązek"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

malka ...ja mam to samo z teściami - zero zainteresowania ..... długo nie potrafiłam się pogodzić, że moja Kasia ma tak naprawdę tylko jednych dziadków (którzy robią za całe stado - przynajmniej tak mi się zdo jak patrze ile maja miłości dla moich dziewczyn)

przykre to - prawda .... ale przecież nie zmuszę nikogo do kochania moich dzieci :-?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jeśli dziadkowie nie odwiedzają wnuków, nie dzwonią , nie interesują się, nie zabierają czasem na spacery albo do siebie .... no to ja nie wiem jak inaczej to nazwać jak brak miłości :o

tak jak są matki które swoich dzieci nie kochają - a wręcz zabijają .... tak samo są dziadkowie którzy swoich wnuków nie kochają .... tak mi się zdo :roll:

 

ja nie wiem jaką będę babcią ..... nie wiem tego , ale na pewno nie taką jak moi teście ..... że nawet na urodziny dziecka nie przyjadą ....a mieszkają 10km od nas:-?

żeby dopełnić obraz powiem tylko , że są alkoholikami - oboje .... i dziecko dałam im pod opiekę dwa razy - i oba razy skończyły się awanturą bo odbierałam dziecko z baru :evil:

 

to nie jest miłość .... wybacz :-?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teściowa nie jest alkoholiczką, mam tylko wrażenie, że ona nawet jeśli kocha kogoś prócz siebie, to nie potrafi tego okazać, taka jest i ja jej nie zmienię.

Wiem jedno, nie zostawiła bym syna pod jej wyłączną opieką :-?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

daggulka

ja mojej córce zapowiedziałam już dawno (a ma dopiero 12 lat), że jak tylko mnie bedzie stać, to zafunduję jej opiekunkę i wszystko inne ale dziećmi to zajmę się W OSTATECZNOŚCI. Nie mam do tego zacięcia, nasze dziecko właściwie wychowuje mąż, ja jestem od sytuacji ekstremalnych i od zarabiania na dom :roll: Sorry, taka jestem wredna baba. I co gorsza, znam wiele podobnych do mnie. Chyba czas oddanych babć powoli przemija. Przynajmniej u części osób.

 

PS oczywiście nie wyobrazam sobie nie przyjść na urodziny. Zdaję sobie sprawę, jak ważne takie uroczystości są dla dzieci i nawet jakbym była bardzo zajęta itd to od czasu do czasu trzeba znależć czas dla córki / wnuczki :lol:

 

Acha, dodam jeszcze, że dzieci takie powyżej 10 rż to zaczynam tolerować. Młodszych nie trawię i one mnie też nie :-?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moja teściowa powiedziała mi wprost, że wnukami z zasady powinna się zajmować babcia ze strony mamy, a że ja jej córką nie jestem to ona nie poczuwa się do obowiązku. Wpadają czasem z wizytą i wsuną małemu jakiś banknot.

Byłam ciekawa czy będzie się zajmować wnukami jak jej córka urodzi, no bo w końcu będzie babcią od strony mamy. I co? Nagle jej się teoria odmieniła. Też się tamtym dzieckiem nie przejmuje. Szwagierka mieszka w innym mieście niż teściowie, ale nie pojechać, żeby zobaczyć dziecko własnej córki to już lekka przesada. Zobaczyła małą dopiero jak przyjechali do teściów (mała miała wtedy prawie roczek).

Natomiast jest pierwsza do pozowania do zdjęć z wnukami i mieszkanie ma całe ich zdjęciami poobstawiane.

Jednym słowem idealna babcia na odległość.

Na moją mamę zawsze mogę liczyć w potrzebie. Nigdy nie odmówiła jak synek był chory a ja nie mogłam iść na zwolnienie. Pomimo ponad 200 km zawsze przyjedzie.

Tyle, że o wyjściach dla przyjemności możemy zapomnieć. Nie mam sumienia dzwonić po mamę, żeby jechała tyle kilometrów, bo my chcemy wyjść do kina.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

daggulka

ja mojej córce zapowiedziałam już dawno (a ma dopiero 12 lat), że jak tylko mnie bedzie stać, to zafunduję jej opiekunkę i wszystko inne ale dziećmi to zajmę się W OSTATECZNOŚCI.

 

źle mnie zrozumiałaś .... nie oczekuję, że wszystkie babcie mają zajmować się wnukami etatowo :wink:

ja też swojej 16-letniej córze zapowiedziałam, że swoje dzieci będzie sobie wychowywać sama .... ja też pracuję - przecież nie rzucę pracy po to, żeby się wnuczkami zająć etatowo :roll: ... choć moja mama zajmuje się moimi dziewczynami na zawołanie - ale ona nie pracuje zawodowo :roll:

 

ale - nie wyobrażam sobie sytuacji, żeby choć raz w tygodniu po południu nie wziąć wnuczków do siebie , czy na spacer czy na weekend cały nawet raz za jakiś czas :wink: ... żeby nie pomóc dzieciom własnym finansowo jeśli mają ciężki etap i tego potrzebują ....

bo tak zachowują się prawdziwi dziadkowie - którzy swoje wnuczki kochają :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ale - nie wyobrażam sobie sytuacji, żeby choć raz w tygodniu po południu nie wziąć wnuczków do siebie , czy na spacer czy na weekend cały nawet raz za jakiś czas :wink: ... żeby nie pomóc dzieciom własnym finansowo jeśli mają ciężki etap i tego potrzebują ....

bo tak zachowują się prawdziwi dziadkowie - którzy swoje wnuczki kochają :roll:

daggulka, ja cię rozumiem. ja na szczęście miałam (i szkoda, że nie mam) teściową, która zawsze była "na zawołanie" i zostawała z córką przy każdej potrzebie, nawet towarzyskiej :oops: Ale ona chciała. A ja nie mam złudzeń, taka nie będę. Moze jestem egoistką (jedynaczka), może po prostu nie lubię dzieci. Pomogę, jak będę musiała ale generalnie to wolę wspomóc kasą czy radą w sytuacji ekstremalnej, niż zabieraniem wnuczki na weekend. A jeszcze małej! O nie...., przy mamusi, jak ona zadba o dziecko, to jeszcze OK, ale ja sama....

Cóż, już nie mam teściowej i był czas, gdy mój mąż zrezygnował z pracy, bo ktoś musiał zostać z dzieckiem.... I to jest OK, nasze dziecko, nasz wybór.... Teściowa była miłym takim bonusem w życiu ale nie można się przyzwyczajać...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...