Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Wojna z muszkami!


frykow

Recommended Posts

Muszka - to takie małe bydle mikronowej wielkości, co chciałoby być muchą ale jest za cienkie na to. Inna nazwa to mucha owocówka.

 

Wojna - cel: rzeź, eksterminacja, całkowite usunięcie z puli genów.

 

Miejsca akcji - kuchnia.

 

Namnożyło mi się tego w kuchni i zaczęło atakować kolejne pomieszczenia. Czym to zwalczyć, bo niestety na razie bitwę przegrywam. Obecnie używam odkurzacza przemysłowego - w ciemnym stroju pod osłoną nocy wślizguję się do kuchni w okolice okna, wrooom odpalam odkurzacz i zaczynam wsysanie. Radość w oczach, gdy widzę jak hordy tych świńskich muszek są połykane przez moją maszynę. Gdy teren oczyszczony, wychodzę z odkurzaczem na dwór, gdzie wytrzepuję filtr.

 

Wracam do kuchni.

 

Hordy muszek latają sobie jakby nic się nie stało.

 

Łzy, rozpacz, a po chwili nowe starcie. I tak w kółko.

 

Pomocy!

 

Nie trzymamy jedzenia na wierzchu, śmieci opróżniam codziennie, a te muchy legną się jak zwariowane. Wystarczy zostawić butelkę po piwie, albo szklankę po soku na wierzchu, i w parę minut obsiadują je z zadowoleniem te czarne paskudztwa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie jest to samo, już nie wiem jak sobie poradzić z tymi paskudami. Wyczytałm gdzieś i zaczełam stosować metodę na słoik: do słoika jakiś kawałek owocu lub np sok malinowy, słoik owijam folią aluminiową i robię wykałaczką małe dziurki. Muszyska włażą do słoika , jak się ich nazbiera gromadka to wtedy ścierka idzie w ruch, zatykam słoik z folia i na zewnątrz. Metoda pracochłonna , trochę pomaga, jednak trzeba pamiętać, że okna w domu musza być pozamykane bo cwane muszki pchają sie do domu z powrotem.

Efekt - troche lepiej ale dalej niezadawalająco...Może ma ktoś jeszcze jakiś pomysł?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

u mnie też ostatnio trochę tego badziewia fruwa ....

przede wszystkim staram się nie zostawiać jedzeniai otwartych soków na wierzchu ... wszystko w lodówce, albo w pudełkach zamykanych .... bo ciągną do żarcia :roll:

się zalęgły przez ubiegły weekend co mnie w domu nie było ... no ale co tu dużo mówić ... po powrocie wszystko było na blacie w tej kuchni: od rozlanego soku do ponadgryzanych pomidorów i jabłek (bałaganiarze :-? )

 

jak nic nie m do żarcia na wierzchu - to i muszek nie ma ...przynajmniej u mnie ...

 

frykow - przede wszystkim sprawdź dokładnie czy nie masz gdzieś jakiegoś żarcia w stylu kanapka za tapczanem tudzież ogryzek pod lodówką :roll: :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

jak nic nie m do żarcia na wierzchu - to i muszek nie ma ...przynajmniej u mnie ...

 

frykow - przede wszystkim sprawdź dokładnie czy nie masz gdzieś jakiegoś żarcia w stylu kanapka za tapczanem tudzież ogryzek pod lodówką :roll: :wink:

 

dokładnie

po pierwsze ona bardzo krótko żyją 9i dobrze)

po drugie kosmicznie szybko się mnożą (to źle)

po trzecie nie namnożą się bez jedzenia, z dworu nie wlecą (albo niewiele), raczej żarcie miejscowe. Gdzieś coś musi być, choćby rozlany sok za szafką

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nooo... frykow ...przyznaj się ile u Ciebie kwiatów w domu .... może faktycznie o to kaman .... :roll:

ja mam jednego .... sorki - dwa bo jeszcze juka ozdobna w wazonie :p

kwiatki mnie nie lubią .... i dobrze , bo może muszki lubią kwiatki .... :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

frykow: z eksterminacją co do ostatniego genu to będzie trudno, bo "przetrwają osobniki najbardziej prymitywne", a ta owocówka niestety do nich się zalicza... Pozostaje ustawiczna gazyfikacja i dbanie o brak koryta, do którego one zwykle się pchają...

Też mam ten problem, ale na szczęście nie tak nasilony, jak u Ciebie. Na razie pomaga w dość sporym stopniu gazyfikacja, oraz wystawianie przynęt w workach z otworem zwiniętym w tutkę - jak się nazbierają przy korycie to cap szybko za tutkę i odcina się im drogę ewakuacji :) Dalszych losów nie będę opisywał, bo mnie oskarżą o znęcanie się nad zwierzyną :oops: :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie też to dziadostwo pojawiło się najpierw w kuchni ( i to nie tylko przy owocach, ale np. na pieczywie :evil:, a potem siedziało już na szybach w pokojach, w łazience na lustrze i na mydle nawet !! Masakra. Z łazienki jakoś się same wyniosły, ale w kuchni dalej się kręcą :( Słyszałam o dziwnym sposobie na pozbycie się ich, z którego narazie nie skorzystałam. Ktoś poradził mi, żeby na spodkach zamoczyć w mleku kapelusze muchomora i zostawić w miejscach gdzie pojawiają się muszki ... jak dla mnie trochę dziwne, ale może ktoś bardzo zdesperowany spróbuje ...? pozdrawiam i łączę się w bólu z wszystkimi nękanymi przez to paskudztwo :roll:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

na spodkach zamoczyć w mleku kapelusze muchomora i zostawić w miejscach gdzie pojawiają się muszki ...

to bardzo stary ale skuteczny sposób, stosowany powszechnie na wsi przed wynalezieniem muchozolu, nie zabija wszystkich much ale znacznie ogranicza ich populację

 

jezzzus maria ... tak przy kotach wszędobylskich i dzieciach? :o

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Owocówki to jedne owady, a małe latające gówna to inna sprawa.To właśnie te drugie latają przed oczami w czasie oglądania telewizji, lub czytania gazety.

Owocówka jest trochę większa i zawsze kręcą się koło jedzenia.

To małe są paskudne chociasz nie gryzą ,to mocno przezkadzą. Podejrzewam, że wnożą się w ziemi kwiatów domowych.

Złapcie jedną i drugą i porównajcie. Jest różnica.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja sobie z tym problemem poradziłam, mam dookoła domu sady i pcha mi się tych muszek owocówek całe gromady. Już podaję mój sposób. Zaobserwowałam, że najbardziej lubią te muszki przesiadywać na cytrynie i to takiej nie pierwszej świeżości, więc zostawiłam im tę cytrynkę na wabika. Kiedy już wszystkie z całej kuchni zleciały się do tej cytrynki to wyciągnęłam taką trutkę w sprayu na muchy i psiknęłam na przynętę. potem zostawiłam tą spryskaną cytrynę na parapecie okna jeszcze 2 do 3 dni i więcej muszek nie mam. Nieliczne , które przywędrują wyłapuje pułapka z Leroy-Merlin, takie małe plastikowe jabłuszko żółto-pomarańczowe. Szukajcie koło środków ochrony roślin i spraw ogrodowych.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...