cieszynianka 26.09.2009 14:23 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Września 2009 Przed nami wszystkimi praca w tym kierunku Mi pomogła zawarta w książce W. Glassera wskazówka, że gdy coś nas w życiu uwiera i nie możemy tego zmienić, to jedyne i słuszne co można zrobić to zmienić swoje nastawienie do tej sprawy, osoby, wydarzenia .... W końcu ta ja wybieram swoje nastawienie do otoczenia (staram się, bo nie zawsze jeszcze wychodzi ) i nie mogę pozwolić, żeby przybijały mnie do ziemi sprawy, osoby, wydarzenia ..., na które nie mam bezpośredniego wpływu Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
zielony_listek 28.09.2009 09:21 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Września 2009 Ładnych pare lat temu koleżanki namówiły mnie na jogę. Nie czytałam wczesniej nic o filozofii, po prostu poszlyśmy z marszu na pierwsze zajęcia. Byłam w szoku jak to działa! Tak skupiałam się na ćwiczeniach, że nie myslałam absolutnie o niczym innym. Absolutne wyciszenie. Wychodziłam stamtąd wspaniale zrelaksowana (a to był dość burzliwy dla mnie okres). Naprawdę polecam, ale w dobrej szkole jogi. Jedna sprawa to odpowiedni lokal i pomoce, kolejna to instruktorzy. Bardzo ważny jest dobór ćwiczeń (były różne grupy zaawansowania, specjalna grupa relaksacyjna, zajęcia dla pań w ciąży, dla osób z chorobami kręgosłupa). Dla początkujących i grup ogolnych każde ćwiczenie było bardzo dokładnie omawiane, pilnowano żeby nikt nikomu nie przeszkadzał, nie dopuszczano spóźnień (żeby nie rozpraszac juz ćwiczących), niegdy nie brakowało przyborów (część osób miała własne maty i pasy). Żeby gadac na zajęciach to nam nawet do glowy nie przyszło, instruktora mozna było przywołać tylko bezgłośnie (rzadko się to zdarzało). Były tez turnusy wyjazdowe, ja akurat nie korzystałam. Teraz czasem chodzę na jogę w Gimnazjonie (duża sieć "fitnesowa") i szczerze współczuję pani, ktora ja prowadzi, no bo tu sie nie da po prostu stworzyc takich warunków. Jest tłok (chyba tylko dwa razy w tygodniu sa zajęcia), ludzie na bardzo różnym poziomie, czesto się spóźniają, za sciana są inne zajęcia i słychać ciągle "umc, umc, umc". Na dodatek z pomocy są tylko drewniane klocki. Maty są takie klasyczne (karimatki grube), nie antyposlizgowe, masakra. Pasów wcale nie ma (a kiedys były), juz nie mówiąc o kocach. W praktyce - jak nie masz swojej maty i pasa to bieda Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
zielony_listek 28.09.2009 09:33 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Września 2009 Ale pisze, bo może ktoś tez się w tym odnajdzie i dla kogoś "moje bzdury" będą pomocne. No pewnie, każdy z nas ma wzloty i upadki. Jak mnie cos wkurza, to sobie zadaję pytanie: czy pojutrze będę o tym pamiętać? A jak boję się, że cos mi się nie uda, to myslę nad scenariuszem rezerwowym - co wtedy zrobię. To pomaga, bo przestaję mysleć panicznie "omatkokochana cotobedzie", ale "trudno, nie uda się, to zrobie tak i tak, ale sytuacja bedzie w miarę opanowana". Znaczy to jest teoria, bo w praktyce to nie zawsze mi tak łatwo idzie No niestety, ja dośc impulsywna jestem Koleżanka po jakims mądrym kursie mówiła mi, że czasem juz nazwanie, zdefiniowanie problemu bardzo pomaga. Poznajemy wroga Dobrym przykładem jest to, co napisała Zelijka:" Czy czasami w tej osobie nie denerwuje mnie cos co sama w sobie musze poprawić?". Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
cieszynianka 28.09.2009 11:53 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Września 2009 Nie pamiętam czyjego autorstwa jest ta modlitwa, ale zawiera głęboką mądrość: "Boże, daj mi pogodę ducha, abym pogodził się z tym czego zmienić nie mogę; odwagę abym zmienił to, co zmienić mogę oraz mądrość, abym odróżnił jedno od drugiego..." Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
dyonizy1 28.09.2009 19:56 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Września 2009 Najlepsza medytacja to różaniec. Odmawiać cały w ciągu dnia nawet w intencjach przypadkowo mijanych ludzi, kierowców ,o których nic nie wiemy.taka modlitwa działa porządkująco w dwóch kierunkach - wewnętrznym i zewnętrznym. Natomiast przestrzegam , przed wchodzeniem w opisywanie we wschodnie techniki medytacyjne, mantrowanie do demonów, buddyzm, ściemy przy sztukach walki bo można po prostu otworzyć furtkę demonom a wtedy kiepściutko to widzę. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
matka dyrektorka 28.09.2009 20:46 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Września 2009 "stare jak świat" i pewnie wszyscy znają ale zawiera całą naukę o życiu i jest piękne DezyderataKrocz spokojnie wśród zgiełku i pośpiechu, pamiętaj jaki spokój może być w ciszy. Tak dalece jak to możliwe, nie wyrzekając się siebie, bądź w dobrych stosunkach z innymi ludźmi. Prawdę swą głoś spokojnie i jasno, słuchając też tego, co mówią inni: nawet głupcy i ignoranci, oni też mają swą opowieść. Jeżeli porównujesz się z innymi możesz stać się próżny lub zgorzkniały, albowiem zawsze będą lepsi i gorsi od ciebie. Ciesz się zarówno swymi osiągnięciami jak i planami. Wykonuj z sercem swą pracę, jakkolwiek by była skromna. Jest ona trwałą wartością w zmiennych kolejach losu. Zachowaj ostrożność w swych przedsięwzięciach - świat bowiem pełen jest oszustwa. Lecz niech ci to nie przesłania prawdziwej cnoty; wielu ludzi dąży do wzniosłych ideałów i wszędzie życie jest pełne heroizmu. Bądź sobą, a zwłaszcza nie zwalczaj uczuć; nie bądź cyniczny wobec miłości, albowiem w obliczu wszelkiej oschłości i rozczarowań jest ona wieczna jak trawa. Przyjmuj pogodnie to, co lata niosą, bez goryczy wyrzekając się przymiotów młodości. Rozwijaj siłę ducha, by w nagłym nieszczęściu mogła być tarczą dla ciebie. Lecz nie dręcz się tworami wyobraźni. Wiele obaw rodzi się ze znużenia i samotności. Obok zdrowej dyscypliny bądź łagodny dla siebie. Jesteś dzieckiem wszechświata: nie mniej niż gwiazdy i drzewa masz prawo być tutaj i czy to jest dla ciebie jasne czy nie, nie wątp, że wszechświat jest taki jaki być powinien. Tak więc bądź w pokoju z Bogiem, cokolwiek myślisz o Jego istnieniu i czymkolwiek się zajmujesz i jakiekolwiek są twe pragnienia; w zgiełku ulicznym, zamęcie życia, zachowaj pokój ze swą duszą. Z całym swym zakłamaniem, znojem i rozwianymi marzeniami ciągle jeszcze ten świat jest piękny... Bądź uważny, staraj się być szczęśliwy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Żelka 29.09.2009 06:26 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Września 2009 Matko piękne to. dyonizy1 różaniec (moim zdaniem) jak najbardziej może być medytacja. Modlitwa tez. Jeżeli chodzi o "mantrowanie do demonów", to fajnie, ze przestrzegasz, choć ja nie widzę tutaj takich co maja taki zamiar. Ale dobra rada zawsze sie przyda. Natomiast jeżeli o buddyzm chodzi, to tylko jedna z religii świata. Nie widzę w tym nic złego. Z tego co wiem, u nich tez Bóg jest miłością, a Zycie wartością które należy chronić. Tak samo jak w każdej ze znanych nam głównych religii świata. Wiec, tutaj była bym ostrożna z określeniem buddyzmu lub jakiejkolwiek innej religii która nie jest nasza jako "zło". Z reszta tutaj nikt nie ma zamiaru zmienić swoja wiarę. Rozmawiamy o medytacji jako drodze do spokoju i szczęścia. Tylko tyle. Przecież Pan Jezus tez medytował a z tego co wiemy buddysta nie był. Mówiąc prawdę obawiałam się, ze dyskusja o medytacji może przerodzić się w dyskusje o buddyzmie, bo jest taki stereotyp, ze jeżeli medytacja to zaraz buddyzm. A to wcale tak nie musi być. Wiec tak na wszelki wypadek, to my tutaj o medytacji tylko. Wiarę nie ruszamy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
morfeusz1 29.09.2009 08:09 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Września 2009 cieszynianka - nie ejstem pewna, czy to nie są może słowa świętego Franciszka? Ale mogę się mylić. Niemniej sa bardzo, bardzo mądre. matko dyrektorko - dezyderata piekna i bardzo mądra. Dziękuje Ci, że ją wkleiłaś, bo mimo, że ją znałam, to kompletnie gdzies poszła w zapomnienie. A tak, wydrukowałam i czytać codziennie będę dyonizy1 - tak, jak pisze Zeljka nie chodzi nam tutaj o religię, ale o medytację jako sposób na osiągnięcie wewnętrznej harmonii, spokoju ducha, dystansu. Nie chcę dyskutować o jakiejkolwiek religii, przynajmniej nie tutaj - to bardzo indywidualna sprawa. Jednak nie widzę przeszkód w interesowaniu się filozofią wschodu - według mnie jest ona bardzo bogata i zawiera mnostwo mądrosci, którą można wykorzystać. I proszę nie pisz o demonach czy innych diabłach - jakoś źle mi się kojarzą tego typu przestrogi. Zeljka- i jak - zamówiłas sobie już ksiązki Kabat Zinna? Ja jeszcze swoich nie dostałam, a juz bym chciała czytać, czytac czytac i wprowadzac w zycie Nie mam mozliwości za bardzo by zacząć medytowac w domu. Mieszkamy tymczasowo u rodziców, jest tez babcia - cały czas ktoś w domu (mieszkanie) i nie ma możliwości by się jakoś skupić, wyciszyć. Może bym potrafiła to zrobic, jakbym miała już troche praktyki, a tak nie wychodzi i już. Jak mi się uda, to w piątek podjadę na medytację do tego ośrodka, gdzie je znalazłam. Zobaczymy..... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Żelka 29.09.2009 09:47 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Września 2009 Zamowilam. Troche sie czeka bo jedzie gdzies tam z zagranicy. Potem wymienimy wrazania. Na razie nie mam zadnych oczekiwan, zobacze jak bedzie. Pozdrawiam. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
cieszynianka 29.09.2009 16:31 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Września 2009 A jeśli chodzi o medytacje (przez niektórych niechętnie widziane, bo "wschodnie") to dodam, że są też medytacje ignacjańskie (Ignacego Loyoli) chyba bez demonów Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
dyonizy1 29.09.2009 22:22 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Września 2009 Umiłowana Koleżanko cieszynianko ,nie popadajmy w błędy logiczne. Medytacje są narzędziem tak jak klucz. Ważny jest cel i treść. W ignacjańskich czy w ogóle w chrześcijańskich jest to skrajnie określone, racjonalne i zrozumiałe. Czym jest człowiek? Oprócz oczywistego stwierdzenia , ze ciałem i duszą(psyche) to jeszcze ze specjalnego miejsca dla Ducha św. Człowieczenstwo w doktrynie katolickiej stoi na tych trzech podstawach. Trójnóg. Ewangelia mówi o tym wprost : Wy jesteście świątynią Boga żywego. Jeśli otwieramy to miejsce na Boga, na milość to jest ok a jeśli na inne duchy to nie jest ok- niezależnie od tego czy jesteśmy świadomi zagrożenia czy nie. Ale zauważ, ze umiłowana Kuleżanka morfeusz1 ma obawy przed mantrowaniem. Zdrowy rozsądek, racjonalizm, ten Anioł Stróż ostrzega ja przed czymś obcym i jak wynika z wątku - niezrozumiałym. Koleżanka nie potrzebuje super techniki tylko, żeby dotarło do niej trochę miłości - zdrowy rozsądek jej to podpowiada.Główny nasz problem to jak kochać i być kochanym. Poswięcić się jakimś technikom i skupiać na sobie? Toż po pierwsze - trzeba by mieć samozaparcie i być tytanem przelewania pustego w próżne. Streszczam zatem doktrynę mojego umiłowanego Kościoła ale nie zapominam , że wychowuje się nas raczej w doktrynie kartezjańskiej "Myślę, więc jestem"No i się zaczęło od kartezjusza. Okazało się, że Bóg nie żyje, prawo moralne-wychodzi ze mnie. Wiec nie ma ducha, światyni, ciało też w zasadzie się nie liczy jeśli nie myśli- wiec można rozkawałkować ciało dziecka poczetego, zagłodzić sparaliżowaną pacjentkę itp. Ta kuncepcja ma tylko jedna nogę i wywala się na wszystkie strony. nie to co kościelny trójnóg. Tymczasem natura ludzka swoje wie domaga się jednak tego czegoś coby przylazło i rozwiązało jej problemy. Dla mnie po prostu to miłość. Jeśli zaś otwieramy się nie wiadomo na co to przyłazi 'niewiadomoco'Nie mowiąc już o mantrowaniu Myślę , że wejście Zachodu w medytację wschodnie wyrosło trochę z rozczarowania psychoanalizą. Koncepcje wyrosłe z zawołania kartezjusza zbankrutowały. Ateiści-"racjonalisci" wyśmiewali to jako regres a dla mnie jest to logiczne następstwo. Wejściu tych medytacji, towarzyszył system kontroli czyli jezyk: "duchowość", "transcendencja","świadomosć" i cały zestaw tajemniczych słów. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
morfeusz1 30.09.2009 05:51 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 30 Września 2009 dyonizy1 - jeśli chodzi o mantrę, to nie żaden Anioł mnie ostrzega, a jedynie trudno mi siebie wyobrazić mnie samą pomrukująca, tylko i wyłącznie z tego powodu, że śmiech - którego ataku się spodziewam przy pierwszej próbie mantrowania - przegna wszelkie skupienie i z samej medytacji nici Rozumiem, że mając swoje wartości, obawiasz się wszystkiego co nieznane dla Ciebie i czujesz się w obowiązku przestrzec. Myslę jednak, ze obowiązek ten spełniłes i dajmy już spokój doktrynom i innym takim. Dla Ciebie umiłowany jest Kosciół, dla kogoś być może coś innego/ktoś inny - i to tylko jego sprawa, decyzja w co wierzy, a w co nie wierzy. Nam tu chodzi li tylko o medytację - w rozumieniu wyciszenia się, uporządkowania myśli, uspokojenia galopady emocji..... Zeljka - to chyba lepiej, jak się nie ma oczekiwań względem tego typu książek.... Ja mam ogromne oczekiwania - i zastanawiam się czy nie zbyt duże. Ale to tak juz jest ze mną, nawet jak siegam po ksiązkę lekką i przyjemną - to mam oczekiwania: że zapewni mi kawałeczek miłego i fajnego czasu. Tutaj mam oczekiwania oczywiście inne: że mnie ta ksiązka zainspiruje, pomoże poukladać siebie w środku. Obserwuję siebie od kilku dni i widze, że wiele rzeczy mnie drazni, wiele zachowań denerwuje i złości - a ja to "łykam". Nie powiem, nie wygadam się, tylko łykam. I to wtedy rosnie w środku i urasta do niewiadomo jakich rozmiarów.... i grozi eksplozja, czy raczej inplozja. Ale nie umiem o tym rozmawiać, bo ciągle mi się wydaje, ze zranię kogoś, powiem coś przykrego, że jestem niesprawiedliwa w swojej ocenie - bo przeciez nie powinno się oceniac i ze nie powinnam myślec wiecznie o sobie, tak jak ja bym była najwazniejsza na swiecie. A jak się na kogos złoszczę, denerwuję to potem mam wyrzuty sumienia i głębokie poczucie winy typu: "jak może mnie złościć moja mama, skoro tyle jej zawdzięczam itp....... ona by dla mnie wszystko...., a mnie drazni jakieś tam zachowanie." No, ale wątek o medytacji, a ja tutaj o czymś innym zupelnie..... jakos tak..... Wracając do medytacji - nie umiem sobie znaleźc miejsca ani wygospodarowac chwili. Jak pisałam mieszkamy z rodzicami i całyc czas ktoś w domu, wiekszośc czasu gra gdzies telewizor - ogólny chaos jest.... I ciągle nie wiem jak zacząć. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Żelka 30.09.2009 16:40 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 30 Września 2009 morfeusz1 Ty pamiętaj o tym, ze nic nie musisz. Bóg kocha Cie taka jaka jesteś. Jeśli nie masz teraz warunków na to aby posłuchać cisze, to słuchaj tego co masz. Poczuj, ze to tez jest piękne. Bo jesteś tutaj, żyjesz, doświadczasz. Zycie nowoczesne narzuciło nam ten pospiech i to, ze wciąż czegoś chcemy. A chcemy zawsze to coś w czym nie jesteśmy w tym momencie. Jeśli masz duży ruch w domu, to nie myśl o tym, kiedy będziesz mogła usiąść samotnie, w ciszy. Bądź w tym gdzie jesteś. Odrzuć to - chce cos innego. Zobaczysz, ze poczujesz, ze dobrze jest tak jak jest, ze jesteśmy tam gdzie powinnyśmy być, ze jesteśmy tacy jacy powinnyśmy być. I jest dobrze. Może nie chodzi o to aby pozbyć sie rzeczy niechcianych lub o to aby zdobić to co chcemy. Może chodzi o to aby zaakceptować i pokochać to co mamy, to jacy jesteśmy. Może tylko wtedy możliwy jest ten spokój. Żeby nie wiem co mieć, zawsze można mieć więcej. Wiec w tym „aby mieć” spokoju raczej nie zaznamy. Żeby nie wiem co wiedzieć, zawsze jest coś czego nie wiemy. Więc w tym „aby wiedzieć” tez spokoju nie zaznamy. Można wszystko rzucić i podróżować po świecie, aby zobaczyć piękno. Ale życia nam nie wystarczy aby wszystko zobaczyć. Wiec w tym „aby zobaczyć” tez raczej spokoju nie zaznamy. Zostaje uznać nam, że to wszystko jest bardzo cenne i, że warto chcieć mieć/zobaczyć/wiedzieć więcej, bo to nas wzbogaca ale nie szukać w tym spokoju. Ty i ja możemy przeczytać wszystkie książki tego świata, ale i tak to czego najbardziej poszukujemy, najbardziej potrzebujemy jest w nas samych. Może dlatego Ci co mądrzejsi od nas, radzą się od czasu do czasu wyciszyć. Nie żeby uciec, nie żeby coś osiągnąć, ale żeby się uspokoić, posłuchać siebie, poczuć, ze oddychamy/żyjemy, że Ktoś podarował nam Życie, że jesteśmy Życiem. Bez tego daru wszystko inne nie było by możliwe dla nas. A jak już to do nas dotrze, to wtedy zapytać siebie: „Jak bardzo wartościowy jesteśmy My, każdy z nas, dla Tego Kogoś, że podarował nam największy z darów? I nagle znika wszystko. Już nic więcej nie chce, bo wiem, ze mam już wszystko. Zmieniłam się, urosłam, nabrałam wartości, pokochałam siebie, wszystko w tej jednej chwili. Każdy inny człowiek w moich oczach także nabrał tej samej wartości co ja. Wszystko co istnieje, co stworzył Ten Darczyńca, nabiera wartości. Nic już nie jest takie same. Słowo „tylko” znika z mojego słownika. Zostaje „aż”. Przyklejam go do wszystkiego co mogę zobaczyć, poczuć, dotkać, posłuchać, powąchać… I już wiem. Gdziekolwiek jestem – jestem tam gdzie chciałam być. Kimkolwiek jestem, jestem tym kim chciałam być. Nie chce niczego zmieniać. Chce tutaj być. I dziękuję za to, ze jestem. p.s. przepraszam, ze tak dlugo... p.p.s. wiem, ze jestem szalona ale mi z tym dobrze Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
morfeusz1 30.09.2009 19:53 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 30 Września 2009 morfeusz1 Ty pamiętaj o tym, ze nic nie musisz. Bóg kocha Cie taka jaka jesteś. Jeśli nie masz teraz warunków na to aby posłuchać cisze, to słuchaj tego co masz. Poczuj, ze to tez jest piękne. Bo jesteś tutaj, żyjesz, doświadczasz. Zycie nowoczesne narzuciło nam ten pospiech i to, ze wciąż czegoś chcemy. A chcemy zawsze to coś w czym nie jesteśmy w tym momencie. Jeśli masz duży ruch w domu, to nie myśl o tym, kiedy będziesz mogła usiąść samotnie, w ciszy. Bądź w tym gdzie jesteś. Odrzuć to - chce cos innego. Zobaczysz, ze poczujesz, ze dobrze jest tak jak jest, ze jesteśmy tam gdzie powinnyśmy być, ze jesteśmy tacy jacy powinnyśmy być. I jest dobrze. Może nie chodzi o to aby pozbyć sie rzeczy niechcianych lub o to aby zdobić to co chcemy. Może chodzi o to aby zaakceptować i pokochać to co mamy, to jacy jesteśmy. Może tylko wtedy możliwy jest ten spokój. Żeby nie wiem co mieć, zawsze można mieć więcej. Wiec w tym „aby mieć” spokoju raczej nie zaznamy. Żeby nie wiem co wiedzieć, zawsze jest coś czego nie wiemy. Więc w tym „aby wiedzieć” tez spokoju nie zaznamy. Można wszystko rzucić i podróżować po świecie, aby zobaczyć piękno. Ale życia nam nie wystarczy aby wszystko zobaczyć. Wiec w tym „aby zobaczyć” tez raczej spokoju nie zaznamy. Zostaje uznać nam, że to wszystko jest bardzo cenne i, że warto chcieć mieć/zobaczyć/wiedzieć więcej, bo to nas wzbogaca ale nie szukać w tym spokoju. Ty i ja możemy przeczytać wszystkie książki tego świata, ale i tak to czego najbardziej poszukujemy, najbardziej potrzebujemy jest w nas samych. Może dlatego Ci co mądrzejsi od nas, radzą się od czasu do czasu wyciszyć. Nie żeby uciec, nie żeby coś osiągnąć, ale żeby się uspokoić, posłuchać siebie, poczuć, ze oddychamy/żyjemy, że Ktoś podarował nam Życie, że jesteśmy Życiem. Bez tego daru wszystko inne nie było by możliwe dla nas. A jak już to do nas dotrze, to wtedy zapytać siebie: „Jak bardzo wartościowy jesteśmy My, każdy z nas, dla Tego Kogoś, że podarował nam największy z darów? I nagle znika wszystko. Już nic więcej nie chce, bo wiem, ze mam już wszystko. Zmieniłam się, urosłam, nabrałam wartości, pokochałam siebie, wszystko w tej jednej chwili. Każdy inny człowiek w moich oczach także nabrał tej samej wartości co ja. Wszystko co istnieje, co stworzył Ten Darczyńca, nabiera wartości. Nic już nie jest takie same. Słowo „tylko” znika z mojego słownika. Zostaje „aż”. Przyklejam go do wszystkiego co mogę zobaczyć, poczuć, dotkać, posłuchać, powąchać… I już wiem. Gdziekolwiek jestem – jestem tam gdzie chciałam być. Kimkolwiek jestem, jestem tym kim chciałam być. Nie chce niczego zmieniać. Chce tutaj być. I dziękuję za to, ze jestem. p.s. przepraszam, ze tak dlugo... p.p.s. wiem, ze jestem szalona ale mi z tym dobrze tyle mądrosci jest w Tobie... bardzo potrzebuje takich słów, Twojego spojrzenia. Bo jak mozna czuć się dobrze, w harmonii z naturą, ze spokojem w duszy, skoro źle się czuję sama ze sobą i bardzo xle siebie oceniam. Zawsze byłam bardzo krytyczna wobec siebie i ciezko mi się tego pozbyć. Były już momenty w moim zyciu, kiedy czułam się ze sobą dobrze, kiedy potrafiłam cieszyc się z każdej chwili i doceniac to, ze jestem w tym miejscu, w którym jestem. Ale znów dopadło mnie to przeklęte "musze", powinnam".... Mąz mnie wspiera jak potrafi, ale to ja potrzebuje siebie sama poskładac do kupy w środku. Jakby mnie teraz ktos zapytał, co właściwie jest nei tak, co mnie męczy i uwiera - to nie umiałabym jednoznacznie odpowiedzieć. Ale warto się nad tym zastanowić, bo być moze jest i tak, ze tak naprawde to uwiera mnie coś innego, coś czego sobie nie uświadamiam, a przerzucam to "uwieranie' na inne problemy, na problemy dnia codziennego. W każdym razie mam coraz mniej sił, coraz częsciej się zmuszam by co rano wstać i funkcjonowac w miarę normalnie..... i tak bardzo potrzeba mi tego spokoju, tej harmonii, wyciszenia. Dziekuję za to, co napisałaś. Postaram się wczuć w to, co jest, nie szukac ciszy, skoro go w mieszkaniu nie ma. Postaram się docenic to co jest, ludzi, ktorzy sa..... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Żelka 01.10.2009 06:23 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Października 2009 morfeusz1 jeśli mogę cos pomóc, to może pisz na priva a ja będę starała sie ile mogę. Sadze, ze Ty po prostu musisz uwierzyć w siebie, w to, ze jest w Tobie siła, w to, ze jesteś jak klejnot, piękna, niepowtarzalna i chciana, potrzebna na tym świecie. Bo jeśli Pan Bóg dal Ci Życie, to musisz wierzyć w to, ze nawet jeśli my nie wiemy, nawet jeśli czasami nie widzimy sensu, to On dając nam Życie na pewno wiedział, po co i dlaczego. Uwierz w to, ze przez to, ze jesteś tutaj świat jest bogatszy o jednego człowieka. Masz swoje miejsce i swój cel. Bóg nas nie ocenia, kocha nas, inaczej by nas tutaj nie było. My to dodaje spokoju, to ze wiem, ze nie musze nic, bo Ktoś kocha mnie za to, ze jestem. I nie myśl proszę, ze ja zawsze mam chęć wstać rano, ze nie mam ciemnych dni, takich kiedy bym schowała sie w myszą dziurkę.., albo nawet takich kiedy chce "trochę umrzeć" aby odpocząć od wszystkiego... Mam nawet takie dni kiedy "kłócę sie z Bogiem".., a potem jak mi przechodzi przepraszam. Myślę, ze każdy z nas ma takie chwile. Nie każdy chce o tym mówić, lub do tego sie przyznać, ale na pewno wszyscy tak maja czasami. Ludzie często mówią, "o ten/ta to ma dobrze" ale nie zastanawiają sie co za tym stoi. Widza tylko to co dobre, nie widza nic innego. Ale na pewno każdy z nas ma swoje bóle, a wszystko co ktoś osiągnie stoi na fundamentach pracy, jakiejś tam męki, wyrzeczeń..., tego wszystkiego co w innych nie widać, a w nas samych nas uwiera. Bo nam sie wydaje, ze można bez tego, ze inny maja lepiej. Ale nie można. Każdy żyjący człowiek walczy swoja bitwę o szczęście. Każdego cos uwiera i nikt nie jest samowystarczalny. Dlatego chyba Pan Bóg zamieścił nas wszystkich razem. Dlatego stworzył nas takich różniących sie od siebie. Bo to co ja nie mam, masz Ty. Możemy sie od siebie uczyć na wzajem. Jesteśmy od siebie zależny. Dlatego nie ma ważnych i ważniejszych, bo tyle samo można sie nauczyć od żebraka na ulicy, od śmieciarza, kierowcy, sklepowej, aktora, dyrektora, doktora, profesora, naukowca, niemowlaka, dziecka... I można by tak dalej pisać... Każdy jest tak samo ważny. Nie chodzi o to aby być najlepszym we wszystkim. Nie chodzi nawet o to aby być najlepszy w tym co robimy. Chyba chodzi o to aby sie starać, aby dać wszystko z siebie, a reszta chyba nawet nie od nas zależy. Wiec jeśli wiesz, ze dajesz wszystko, ze więcej juz nie można, to bądź spokojna, bo już jesteś najlepsza. Na resztę nie patrz. Nie ważne ile osiągnęłaś dając z siebie wszystko, bo to nie jest do oceniania. Starasz sie ile możesz. To juz jesteś najlepsza. Naprawdę. Mocno, mocno Cie ściskam i uśmiechaj sie do siebie, proszę, bo nie ma drugiej takiej samej na tym świecie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
morfeusz1 01.10.2009 07:19 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Października 2009 bardzo Ci dziękuję za cieple słowa. I dziękuję za chęc pomocy na piva. To, co piszesz jest dla mnie bardzo wspierające i bardzo podnosi na duchu. Załozyłam wątek o medytacji, a zeszło mi na problemy..... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Żelka 01.10.2009 11:14 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Października 2009 Nie ma za co dziękować. I Ty nie mów proszę, ze ja mądra jestem, bo jeszcze ktoś w to uwierzy. Wyślij mnie do banku, albo jakiegoś urzędu abym cos załatwiła, cos nie tak prostego, to sie zdziwisz. Albo zapytaj jak działa jakiś sprzęt domowy. I można by tak naliczać... Jakby świat był pełen takich "Żelek" to na prawdę nie wiele by sie poruszył od wieku kamiennego. To, ze wszędzie nam dobrze i ze we wszystkim znajdujemy dobro, tez ma swoja druga stronę. Dlatego mowie Ci, każdy z nas jest wartością i każdy jest potrzebny. A wszyscy zawsze będziemy mieli wiele do nauczenia się. I raczej mądrości nikt nie zazna. Ale Życie i tak jest piękne. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
morfeusz1 03.10.2009 08:48 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Października 2009 Nie ma za co dziękować. I Ty nie mów proszę, ze ja mądra jestem, bo jeszcze ktoś w to uwierzy. Wyślij mnie do banku, albo jakiegoś urzędu abym cos załatwiła, cos nie tak prostego, to sie zdziwisz. Albo zapytaj jak działa jakiś sprzęt domowy. I można by tak naliczać... Jakby świat był pełen takich "Żelek" to na prawdę nie wiele by sie poruszył od wieku kamiennego. To, ze wszędzie nam dobrze i ze we wszystkim znajdujemy dobro, tez ma swoja druga stronę. Dlatego mowie Ci, każdy z nas jest wartością i każdy jest potrzebny. A wszyscy zawsze będziemy mieli wiele do nauczenia się. I raczej mądrości nikt nie zazna. Ale Życie i tak jest piękne. taka mądrość zyciowa jest o wiele cenniejsza od umiejętności załatwiania urzędowych spraw, wiedzy o sprzecie domowym itp Ja umiem załatwić niemal wszystko jeśli chodzi o urzedowe sprawy, organizacyjne itp. Sprzety domowe i nie tylko nie mają dla mnie wiekszych tajemnic i co z tego, skoro życiowo często nie daję rady.... jak trzeba się zmobilizowac, to dam radę i się zmobilizuję, ale potem nie mam kompletnie energii. I stąd może też wynika to moje obecne osłabienie psychiczne - ciezki rok, wiele spraw, wiele waznych decyzji. Teraz się chcę skoncentrowac na znalzieniu spokoju w sobie, bo masz rację, ze jeśli w sobie go nei znajdę, to próżno i na całym świecie szukać. Podobnie z dobrem, z wartościami. Wczoraj dostałam książkę "Gdziekolwiek jesteś, bądź" dzisiaj zacznę ją czytać tak, czy inaczej poruszając sprawę medytacji, chodziło mi tylko o medytacje, a teraz wiem, że mam więcej spraw do "załatwienia" niż tylko odnalezienie spokoju, wyciszenia na czas medytowania. Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Żelka 03.10.2009 10:04 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Października 2009 Ja Ciebie tez pozdrawiam serdecznie. I nie badz dla siebie za surowa. A ja na moje ksiazki wciaz czekam. Dobrze, ze mozna bylo zamowic przez net. Jakby wymagalo to "zalatwiania" to czytala bym ulotki podrzucane do skrzynki. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Orionisko 11.10.2009 19:48 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Października 2009 Polecam:Regresing,Integrację oddechem,Niehipnotyczne techniki medytacji,Wszystko co prowadzi do stanu akceptacji oraz bycia tu i teraz Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.