Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

kotek odwiedzający naszą działkę, dokarmiany....ale co zimą?


marta1210

Recommended Posts

Jak napisałam w temacie: odwiedza nasz kotek

 

najpierw przebiegal przez taras jak blyskawica

 

potem zaczał sie na nim zatrzymywac

 

przy ktoryms grilu chodzil kolo nas (dostal kawalek kielbasy, neich mu bedzie:)

 

po kolenych paru dniach- wskoczyl mi na kolana

 

wniosek- nie jest to jakis zdziczaly kotek, ma raczej kontakt z ludzmi. Nie ma oczywiscie zadnej obrozy, ani nic, co by pokazywalo, czy jest czyjs, czy tylko sie po wsi bląka.

 

zaczęlam go dokarmiac- w miseczce mleczko (wody pic nie chce) i chrupki- początkowo zabrane psu rodzicow, teraz kupione dla kotka

 

parę razy zdazylo się, ze kotek spal w budzie, ktora jest pusta (jak przyjezdza pies rodzicow, to tam spi), ale czesto gdzies na noc znika

 

ostatnio zaczal nam nawet wchodzic do domu, jak tylko okno lub drzwi sa otwarte

 

No i teraz zastanawiamy się co zrobic, jak przyjdzie zima? Dokarmiac go będę nadal, bo już się przyzywyczail i naprawde lepiej wygląda (na początku mial zapadnięte boki i marną siersc, teraz juz jest pelniejszy i siersc lepsza)

 

Nie mogę go wziąc absolutnie do domu, bo mam astme alergiczna i kazda zabawa z kotkiem to chustki (katar tez mam), areozole itp

 

tylko czy on ma jakis dom, czy tylko się tak palęta? zastanawiamy się, czy nie udostępnic mu garazu na noc zimą- jest ogrzewany- tam wstawic kuwetę- a na dzien będzie sobie latac? czy w tej budzie od biedy przezimuje? co radzicie??

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jeśli garaż jest ogrzewany - udostepnij mu go na zime ... najlepiej żeby sobie wchodził i wychodził kiedy chce ( u mnie na ten przykład na dole ściany mam otwór wentylacyjny - nie założyłam kratki i se moje koty tam włażą jak chca i myszek pulnują :wink: )

 

kuwetka , miseczka , jedzonko ... i bedzie miał jak w niebie :wink:

 

szkoda , że masz alergię ... koty - wspaniałe ciepłe stworzenia ... u mnie cały zwierzyniec - dwa koty i pies - mnóstwo bezinteresownej miłości.... :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wstaw w drzwi albo okno w garażu taką klapkę dla kota.

np http://www.twenga.pl/dir-Zwierzeta,Koty,Drzwiczki-dla-kota

Kot będzie sobie chodził jak chce a Ty nie będziesz mieć problemu wpuść-wypuść. BTW taki kot który od dłuższego czasu żyje na zewnątrz do zamknięcia w domu raczej się nie nadaje (ani jemu nie byłoby dobrze ani tobie). Jako dochodzacy jak najbardziej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month później...

donoszę, że z kotkiem ulozylismy sprawy

 

w ciągu dnia biega sobie po wsi, albo siedzi w budzie, jak pada

 

w ciągu nocy jest zamykany w garazu, gdzie ma kuwetkę, jedzenie, picie, legwisko kolo kaloryfera

 

na klapkę w drzwiach antywlamaniowych niestety maz sie nie zgodzil

 

jak jestesmy w domu w ciągu dnia, to wchdzi d domku

 

dzięiki za informacje o mokrej szmatce, sprobuje!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 months później...

Nasz kotek radzi sobie doskonale w garazu

 

Niestety nie ma wejscia, bo nei ma go gdzie zrobic- tzn jedyne miejsce to bylyby drzwi antywlamaniowe, ale tu mąz powiedzial NIE.

Kotek wiec w nocy siedzi w garazu przy kaloryferze, rano go wypuszczamy. Polazi ze trzy godziny, potem idzie do garazu na jedzenie i spanie. Po poludniu znowu lata z 3 godziny, no a na noc do garazu.

 

Ja jestem w ciazy i mam zakaz zabawy a tym bardziej sprzatania po kotku, tak wiec na dwutygodniową nieobecnośc meza, kot byl zawieziony do bloku do babci. Niestety, taka "niewola" mu nie sluzy, podobno ciagle siedzi na oknie i jest smutny (pierwszy tydzien sie cieszyl z mozliwosci spania na fotelu, teraz juz mu chyba przeszlo)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 weeks później...

Niestety, okazało się że smutek kotka nie był spowodowany mieszkaniem w bloku (przypadł mu fotel babci, szyneczki i inne frykasy podtykane)

 

Teściowa zawiozła go do weterynarza i okazało się, że:

- kotek był sterylizowany (wcześniej 3 weterynarzy tego nie zauważyło)

- ma wodę w płucach

 

Był przez 2 tygodnie leczony antybiotykami w zastrzykach, tabletkach i niestety nei ma go już z nami.

 

Oboje z mężem, babcia, tesciowa i moi rodzice bardzo to przezylismy. Jestem rozgoryczona, że 3 poznanskich weterynarzy wczesniej nie potrafilo ocenic jego stanu zdrowia. Gdybym wiedziala, co z nim jest i ze prawdopodobnie ktos chorego kotka po prostu wyrzucil, meiszkalby z nami, a nie w garazu, i na pewno bylby leczony juz wczesniej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...