dorusia 26.09.2009 13:13 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Września 2009 Witam!!!!! Jesteśmy na etapie wykończenia domu i mam wrażenie, może nawet nie wrażenie tylko rzeczywiście tak jest, że wykańczamy siebie nawzajem. Tak często z mężem to nigdy się nie kłuciłam, modlę się żeby dotrwać do końca budowy i żeby się nie rozwieść........................ Chwilami myślę, że niepotrzebnie zaczynaliśmy tą budowę......................... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
cieszynianka 26.09.2009 13:19 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Września 2009 Może już wcześniej coś zgrzytało, a budowa i związane z nią problemy wyciągnęły to na powierzchnię Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
cieszynianka 26.09.2009 13:31 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Września 2009 Tu o tym rozmowy się toczyły: http://forum.muratordom.pl/budowa-zniszczyla-moje-malzenstwo,t34230.htm http://forum.muratordom.pl/mam-dosc,t128170.htm?highlight=wykończeniówka http://forum.muratordom.pl/nie-wierzylam,t121336.htm?highlight=wykończeniówka http://forum.muratordom.pl/czy-tez-czujecie-sie-zmeczeni,t106594.htm?highlight=wykończeniówka http://forum.muratordom.pl/znienawidze-zanim-wybuduje,t5724.htm?highlight=wykończeniówka http://forum.muratordom.pl/moje-zycie-leglo-w-gruzach,t89321.htm?highlight=wykończeniówka http://forum.muratordom.pl/czy-kogos-budowa-nie-wykonczyla,t78197.htm?highlight=wykończeniówka http://forum.muratordom.pl/przerasta-mnie-ta-wykonczeniowka,t58114.htm?highlight=wykończeniówka http://forum.muratordom.pl/budowa-a-wasze-zwiazki-uczuciowe,t24648.htm?highlight=wykończeniówka http://forum.muratordom.pl/na-jakim-etapie-nastapil-kryzys,t37669.htm?highlight=wykończeniówka http://forum.muratordom.pl/mam-juz-dosyc-a-wy,t6656.htm?highlight=wykończeniówka Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
daggulka 26.09.2009 14:18 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Września 2009 budowa to sprawdzian ....chyba jeden z największych dla małżeństwa .... ludzie potrafią się pożreć kupując samochód, pralkę czy meble .... a tutaj trzeba wybudować dom podejmując setki decyzji ważnych lub mniej - ale często trzeba podjąć je wspólnie .... wszystko zależy od charakterów, od umiejętności porozumiewania się i osiągnięcia kompromisu .... jestem z małżem 10 lat .... nie pokłóciliśmy się chyba ani razu do czasu budowy ... logistykę budowlaną prowadziłam ja .... i decyzje były moje choć zawsze starałam się tłumaczyć mężowi dlaczego tak a nie inaczej ... ale przy wykończeniówce - masakra się okazało, że gusta mamy zgoła inne ... ja chcę minimalistycznie - on chce domowo .... połączenie nie do pogodzenia , ja chcę tak obrobić okna bo wedle sztuki a on inaczej i co? i żeby się po raz drugi nie rozwieść - odpuściłam .... czy żałuję? żałuję , bo na kafelki w łazience na dole patrzeć nie mogę a źle obrobione okna dachowe mnie wkurzają .... ale to tylko dom ... za parę lat się zrobi remont i wtedy se zrobię po swojemu ... a Cieszka pisze prawdę ... w takich ekstremalnych sytuacjach jak budowa domu wychodzą wszystkie problemy małżeńskie ... znam osobiście 3 małżeństwa które po wybudowaniu domu lub w trakcie - rozpadły się ..... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
dorusia 26.09.2009 14:28 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Września 2009 Może już wcześniej coś zgrzytało, a budowa i związane z nią problemy wyciągnęły to na powierzchnię Nie, nie nie było nic takiego........ Właśnie dlatego jest to dla mnie tak ciężkie do zrozumienia....... Odpuszczam dość często w danej chwili bo widzę że już się sprawa zaognia, a kiedy jest na to czas tłumaczę. Małżonek mój ma bardzo mało czasu a chciałby wiele sam zrobić a nie może i wtedy nerwy nim rządzą. Mam nadzieję, że wszystko jakoś się ułoży i jak skończymy dom to będziemy nadal się kochać i sznować. Teraz są takie chwile że nie wyjeżdżałabym z budowy a są chwile że nienawidzę tego domu bo mam wrażenie że mi męża zabrał.................... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
cieszynianka 26.09.2009 14:31 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Września 2009 A czy próbowałaś z nim o tym rozmawiać ? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
dorusia 26.09.2009 16:17 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Września 2009 A czy próbowałaś z nim o tym rozmawiać ? Oczywiście, że tak. I twierdzi tak jak ja że jak się wybudujemy to wróci wszystko do normy. Że to przez zaganianie, stresy i nerwy Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
agnieszkakusi 26.09.2009 17:13 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Września 2009 Dorusia, wróci Też przez to przechodziłam....aż wióry leciały. Teraz jest super, ale w czasie budowy niewiele brakowało, żebyśmy się pozagryzali Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kasia1981 26.09.2009 19:35 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Września 2009 ja też już nie mogę jesteśmy na etapie dachu a już mam dosyć. staż małżeński 2 miesiące a za kolejne 2 misiące zostaniemy rodzicami więc wszystko na raz i na nic nie ma czasu. nie wiem jak to przetrwamy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Renia 26.09.2009 21:29 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Września 2009 ja też ! dzisiaj wrzeszczałam. przez całą budowe jakos bylo, bo ja ciagnęłam sama, przeprowadzka za tydzień albo półtora i nagle cos wydziwia i marudzi Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
EZS 26.09.2009 21:34 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Września 2009 ja też już nie mogę jesteśmy na etapie dachu a już mam dosyć. staż małżeński 2 miesiące a za kolejne 2 misiące zostaniemy rodzicami więc wszystko na raz i na nic nie ma czasu. nie wiem jak to przetrwamy. ty sobie dobry czas wybrałaś, serio Ja na każdy idiotyczny kolor płytek w takiej sytuacji bym reagowała łapaniem się za brzuch Pośpiesz sie, jedyna okazja, żeby przeforsować wszystkie swoje typy A co do kłótni, to coś w tym jest. Najdziwniejsze jest to, że zaraz po ślubie meblowaliśmy wspólnie mieszkanie. I wtedy poszło laitowo. Może forsy nie było i były kompromisy raczej finansowe niż charakterologiczne wówczas? Ale jakoś różnic w gustach nie widziałam. A teraz niby ogólny kierunek ten sam, ale szczegóły inne... Jakoś przeżyliśmy, po 20 latach razem człowiek wie, kiedy odpuścić. Ale było ciężko. Chyba ten stres budowlany się dołożył, jako że mąż schudł 15 kg a ja 10 przytyłam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ddoommiinniikk 27.09.2009 19:25 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Września 2009 Chyba ten stres budowlany się dołożył, jako że mąż schudł 15 kg a ja 10 przytyłam Nie bilansuje się wam 5 kg. Gdzie one są??? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
daggulka 27.09.2009 19:33 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Września 2009 EZS - ja też przy budowie przytyłam 20 zażerałam stresy , do tego sterydy na alergię ... od zamieszkania udało mi się zrzucić 13 ... zostało mi jeszcze 7 i będzie git Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
dorusia 27.09.2009 20:22 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Września 2009 Chyba ten stres budowlany się dołożył, jako że mąż schudł 15 kg a ja 10 przytyłam Oj, no właśnie jak to jest, że facet traci a babce przybywa................U nas podbnie mąż wygląda jak suchotnik a ja wręcz odwrotnie............ Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
EZS 27.09.2009 20:25 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Września 2009 EZS - ja też przy budowie przytyłam 20 zażerałam stresy , do tego sterydy na alergię ... od zamieszkania udało mi się zrzucić 13 ... zostało mi jeszcze 7 i będzie git mnie na razie nic się nie udało co poniedziałek sobie obiecuję a w środę odpuszczam dietę ale wezme się, mam wprawę, już ze 2 razy chudłam po 20 kg Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
morfeusz1 28.09.2009 05:45 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Września 2009 Nas też wykańczanie wykańcza. Dobrze, że juz bliżej ku końcowi. Nie kłócimy się co prawda, wizje mamy podobne na szczęscie. Ale wykańcza nas szukanie, kontakty z 'fachowcami", finanse. Na szczęście zrezygnowalismy w tamtym roku z budowy domku, a kupiliśmy mieszkanie. Nie wiem co by było przy budowie - tutaj był stan deweloperski, a tyle rzeczy do zrobienie, do dopilnowania. Przy domku jest ich o wiele, wiele więcej i więcej róznych "fachowców" bierze udział w inwestycji. A najgorsze dla mnie jest właśnie użeranie się z ludźmi. Pierwsza ekipa była koszmarna, na 100% wylądujemy w sądzie. Dopiero druga ekipa okazala się fachowa, dokładna i rzetelna. Ale ponieważ musieli m.in. poprawiac po pierwszej to i koszty wzrosły, co nie jest bez znaczenia. Jestem na takim etapie, że jak mam czegoś szukać np. nowego okapu, bo okazuje się, ze wybrany byl o parę cm za głęboki, to mnie szlag trafia. Oby do brzegu Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Żelka 28.09.2009 07:59 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Września 2009 Bedzie dobrze. Jak juz zamieszkacie to wypelni Was duma, ze tyle zrobiliscie, ze Wam sie udalo. A na razie pamietajcie, ze nic co dobre latwo nie przychodzi. My co juz zamieszkalismy, bedziemy trzymac za Was kciuki. Nam sie udalo, Wam tez musi. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość M@riusz_Radom 28.09.2009 08:50 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Września 2009 Oj, no właśnie jak to jest, że facet traci a babce przybywa................ Bo facet ZAPI...tala jak mały samochodzik, a Wam od siedzenia i przeglądania folderów i fantazjowania o materiałach wykończeniowych i meblach rosną d ...... No to spadam i wracam jutro Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
reflexes 28.09.2009 08:59 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Września 2009 Z budowaniem to miałem mało doczynienia ale właśnie, po prawie 3 latach remontu, zakończyliśmy i na szczęście obyło się bez wielkich stresów. Remontowany był cały dom. Wszystkie ściany (częściowe skuwanie tynków, płyty kg, podwieszane sufity, gładzie, malowanie), podłogi, wymiana dachu, przebudowa łazienki, elewacja, schody itp. itd.. 95% prac robiłem wspólnie z ojcem. W przetrwaniu tego ciężkiego okresu pomogła mi przyjęta pierwszego dnia strategia. Założyłem sobie, że ja jestem robol i się nie wtrącam. Żona chcę a ja jak dam radę zrobić to prędzej czy później będzie. Warunek postawiłem tylko jeden. Żaden pokój nie może zostać pomalowany na niebiesko. Nie trawie, nie nawidzę ścian w tym kolorze. Każdy inny jest przeze mnie tolerowany. Postanowiłem również, że będę lekko studził zapędy mojej lepszej połówki w przypadku gdy one będą zagrażać naszej płynności finansowej. Udało się, dom wyremontowany, zostało tylko ogarnąc lekko ogród i przetrwaliśmy mimo, że ja choleryk jestem straszny. Żona na szczęście podejście też ma sensowne i ze względu na ograniczenia finansowe z kilku "drogich" pomysłów zrezygnowała. Zdałem się praktycznie w 100% na jej gust i jestem zadowolony. Dom mi się podoba a i stresów sporo mi to oszczędziło. P.S. Remont za to przyczynił się dość poważnie do pogorszenia stosunków z ojcem. To z nim najczęściej się kłóciłem. On "złota rączka" starej daty, ja "młody z internetem i nowymi technologiami" - awantury murowane. Na szczęście gdzieś po roku stwierdził, że to mój dom i mam mówić co ma robić a on to zrobi. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
anetina 28.09.2009 09:54 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Września 2009 Witam!!!!! Jesteśmy na etapie wykończenia domu i mam wrażenie, może nawet nie wrażenie tylko rzeczywiście tak jest, że wykańczamy siebie nawzajem. Tak często z mężem to nigdy się nie kłuciłam, modlę się żeby dotrwać do końca budowy i żeby się nie rozwieść........................ Chwilami myślę, że niepotrzebnie zaczynaliśmy tą budowę......................... u nas podobnie ale nie kłócimy się o urządzanie czy jakieś zakupy tu bez problemu dochodzimy do kompromisów ale ... daje się we znaki zmęczenie budowaniem - i psychiczne i fizyczne ale lada moment się przeprowadzimy - odejdą dojazdy, więc powinno być lepiej Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.