anetina 28.09.2009 09:55 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Września 2009 ja też już nie mogę jesteśmy na etapie dachu a już mam dosyć. staż małżeński 2 miesiące a za kolejne 2 misiące zostaniemy rodzicami więc wszystko na raz i na nic nie ma czasu. nie wiem jak to przetrwamy. ja się i tak dziwię, że dajesz radę - tyle przeżyć i stresów na raz Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
anetina 28.09.2009 09:57 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Września 2009 Oj, no właśnie jak to jest, że facet traci a babce przybywa................ Bo facet ZAPI...tala jak mały samochodzik, a Wam od siedzenia i przeglądania folderów i fantazjowania o materiałach wykończeniowych i meblach rosną d ...... No to spadam i wracam jutro bardzo śmieszne :D Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
dorusia 28.09.2009 12:55 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Września 2009 Bedzie dobrze. Jak juz zamieszkacie to wypelni Was duma, ze tyle zrobiliscie, ze Wam sie udalo. A na razie pamietajcie, ze nic co dobre latwo nie przychodzi. My co juz zamieszkalismy, bedziemy trzymac za Was kciuki. Nam sie udalo, Wam tez musi. Dziękuję bardzo............................naprawdę podniosłaś mnie na duchu...............uśmiecham się do monitora DZIĘKUJĘ Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
dorusia 28.09.2009 12:55 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Września 2009 Oj, no właśnie jak to jest, że facet traci a babce przybywa................ Bo facet ZAPI...tala jak mały samochodzik, a Wam od siedzenia i przeglądania folderów i fantazjowania o materiałach wykończeniowych i meblach rosną d ...... No to spadam i wracam jutro bardzo śmieszne :D Bu ha ha Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
daggulka 28.09.2009 13:00 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Września 2009 Oj, no właśnie jak to jest, że facet traci a babce przybywa................ Bo facet ZAPI...tala jak mały samochodzik, a Wam od siedzenia i przeglądania folderów i fantazjowania o materiałach wykończeniowych i meblach rosną d ...... No to spadam i wracam jutro no niezłe, niezłe ... to zajrzyj w mój dziennik i zobacz na fotkach czy siedziałam i foldery przeglądałam ... ... łajzo jedna ... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość M@riusz_Radom 29.09.2009 06:03 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Września 2009 no niezłe, niezłe ... to zajrzyj w mój dziennik i zobacz na fotkach czy siedziałam i foldery przeglądałam ... ... łajzo jedna ... http://supergify.pl/images/stories/Buzia/umieszki/face.gif Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
anetina 29.09.2009 06:14 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Września 2009 podpadłeś babom, które budują a nie oglądają i patrzą Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kordzina 29.09.2009 10:44 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Września 2009 juz o tym było wiadomo nasza encyklopedia już linki podała ale jeszcze ja powiem, bo świezo po temacie jestem... nie do końca mogę się zgodzić że to wychodzą "inne" problemy przy okazji tych budowlanych...mówię, że nie do końca się zgadzam a nie że w ogóle tak nie jest.... po prostu to ogromny stres...na pocieszenie, ale nie dla przykładu, bo nie co naśladować, my przetrwaliśmy i jest cudnie... małżeństwo krótko stażowe, pierwsze dziecko w miesiąc po zamieszkaniu razem drugie rok i 2 miesiące po pierwszym, 3 przeprowadzki i budowa domu...i wiecie że też miałam dół bo nie skończone i wątek "bez czego się przeprowadziliście założyłam" ale wczoraj jak siedziałam w salonie to było mi cudnie, ciepła herbatka, rozmowa z TŻ...i o 10kg mniej stresów...nie ma ekip jest brud ale nasz, TŻ po koleji wszystko robi i nawet nasza kuchnia -prowizorka już ładna jest przy-najmniej dla mnie, więc najważniejsze przetrwać...a jest warto!!! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
dorusia 29.09.2009 10:49 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Września 2009 juz o tym było wiadomo nasza encyklopedia już linki podała ale jeszcze ja powiem, bo świezo po temacie jestem... nie do końca mogę się zgodzić że to wychodzą "inne" problemy przy okazji tych budowlanych...mówię, że nie do końca się zgadzam a nie że w ogóle tak nie jest.... po prostu to ogromny stres...na pocieszenie, ale nie dla przykładu, bo nie co naśladować, my przetrwaliśmy i jest cudnie... małżeństwo krótko stażowe, pierwsze dziecko w miesiąc po zamieszkaniu razem drugie rok i 2 miesiące po pierwszym, 3 przeprowadzki i budowa domu...i wiecie że też miałam dół bo nie skończone i wątek "bez czego się przeprowadziliście założyłam" ale wczoraj jak siedziałam w salonie to było mi cudnie, ciepła herbatka, rozmowa z TŻ...i o 10kg mniej stresów...nie ma ekip jest brud ale nasz, TŻ po koleji wszystko robi i nawet nasza kuchnia -prowizorka już ładna jest przy-najmniej dla mnie, więc najważniejsze przetrwać...a jest warto!!! Mam nadzięję, że będzie warto, bo chwilami mam już naprawdę serdecznie dość Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
delfina7 29.09.2009 21:13 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Września 2009 A ja myślałam , że będzie gorzej Chodzi oczywiście o wykańczanie małżeńskie. Udaje się szybciutko dojść do kompromisów. Ale wychodzą takie kwiatki jak np teraz , czyli temat drugiej transzy kredytu , która spędza sen z powiek . A mówiłam , weź kredyt w jednej kwocie?????? Teraz ma załatwinie , kombinowanie , czekanie , a ja kark mam jak beton z napięcia nerwowego , bo za miesiąc przeprowadzka , a robota stoi . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
retrofood 29.09.2009 21:18 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Września 2009 A ja myślałam , że będzie gorzej Chodzi oczywiście o wykańczanie małżeńskie. Udaje się szybciutko dojść do kompromisów. Ale wychodzą takie kwiatki jak np teraz , czyli temat drugiej transzy kredytu , która spędza sen z powiek . A mówiłam , weź kredyt w jednej kwocie?????? Teraz ma załatwinie , kombinowanie , czekanie , a ja kark mam jak beton z napięcia nerwowego , bo za miesiąc przeprowadzka , a robota stoi . A jeszcze oprócz roboty cuś? Jak tak - to źle nie jest. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
morfeusz1 30.09.2009 06:13 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 30 Września 2009 Ja juz pisałam, ze też wykończona, ale widzę, ze mąż równiez coraz bardziej. Widzę, ze ma dość, że jak musi pomyslec o naszym wykańczającym się mieszkanku w kwestii podjęcia kolejnej decyzji - to co raz bardziej brak mu sił i chęci. Wiemy już, że przeprowadzimy się nie mając wiele w tym naszym nowym miejscu: będzie kuchnia, łazienka, wszędzie pomalowane i podlogi wszędzie. I to wszystko. Finanse zdecydowanie nie pozwolą na umeblowanie. Wiemy co, gdzie mamy kupić/zamówic, ale za jakiś czas. I co z tego, ze z sufitów będa zwisac żarówki, że drzwi wewnetrznych nie będzie, ani sofy, ani łóżka, ani telewizora ważne, ze u siebie. Tylko tak sobie myslę, czy jak juz się przeprowadzimy, to po prostu nei będzie nam się chciało przez jakiś czas nic tam robić, co bedzie się wiązało z meblowaniem/kupowaniem wyposazenia - wypalenie i zmęczenie może wziąc górę. A nawiązując do tematu, to tez uważam, że poniewaz budowanie się, urządzanie to ogromne przedsięwzięcie życiowe, a co za tym idzie ogromny stres niestety, borykanie się z wieloma decyzjami do podjęcia - decyzjami bardzo waznymi, bo wpływającymi później na jakośc naszego życia w owym domku, na rachunki za prąd, wodę czy inny gaz..... to najzwyczajniej na swiecie moze powodować to różne spięcia na linii żona - mąż/tż. I wcale to nei musi wynikac z wczesniejszych ukrytych problemów, niedomówien, a po prostu z czystego zmęczenia, wymęczenia i życia w ciągłym napięciu: bo trzeba sprawdzic, bo trzeba cos kupić/dokupic, bo znów nie dowieźli, bo cos schrzanili/ bo nie pomyslałem/pomyslałam wczesniej o ty, bo "śmo i owo" i tak bez końca przez większośc okresu budowania i urzadzania. Większośc moich znajomych się dziwią i mówią: :przeciez urzadzanie się to taka fajna sprawa". Ano fajna, ale po wymęczeniu budowaniem, borykaniem się z urzedami, z bankami - to ta cała fajnośc gdzies może wyparować. U nas tez momentami iskrzyło - ja się denerwowałam, jak mąż co chwilę zmieniał koncepcję, mąż się denerwował, że ja nie rozumiem, że on przeciez poszukuje. Mnie denerwowało, ze mąż szuka wyposażenia w górnych półkach cenowych, Mąż się denerwował, ze przeciez jakość jest bardzo wazna i kupujemy już coś na wiele, wiele lat i że jemu musi się po prostu na 100% coś podobać i musi być na 100% czegoś pewny. Ja to rozumialam, rozumiem tylko efekt tego jest taki, że nie będzie w tym naszym mieszkanku wiele, wiele rzeczy, bo te które będą pochłonely nasze finanse. Ja się zajmowałam wszystkimi urzędowymi sprawami, bankami, księgami, płatnościami - i to mnie po prostu też wykończyło. Mąż z kolei kontaktami z fachowcami (a z tym to róznie bywało) z kupowaniem materiałów, z jeżdżeniem na spotkania, by podpisywac umowy - nauczeni doświadczenie podpisujemy umowy totalnie na wszystko, kontrolowaniem prac w mieszkaniu itp. I pewnie, ze jesteśmy wykończeni, ale ciągle zyjemy chwilą, az będziemy mogli sami (z naszymi futrami oczywiście) usiąśc choćby na podłodze w Naszym mieszkaniu i po prostu cieszyć się sobą, ciszą i spokojem. Także głowa do góry, burze i zawieruchy miną na pewno. To naprawde stres, przemęczenie i pełna głowa "budowlanych" spraw j wywołuje spięcia. My damy radę, I Wy dacie radę Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.