magpie101 30.09.2009 12:58 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 30 Września 2009 Pedantyzm – czy ma ktos z Was z tym problem?Pytam, bo ja od zawsze bylam pedantka ale obecnie moje zachowanie zaczyna już mnie sama meczyc tzn. ciagle jestem zmeczona i zniechecona, bo musze posprzątać nawet jak jest czysto.Ja nie sprzątam jak jest brudno tylko wtedy jak jest czas na to ustalony w mojej glowie. Nie potrafie odpuścić, kilka razy odpuściłam sobie sprzątanie ale nie potrafiłam wtedy się skupic na niczym, jak np. kiedy odpuscililam porządki byli goscie to czekałam żeby już poszli, bo musze jednak posprzątać.Potrafie w piątek posprzątać kapitalnie dom, a po wyjsciu gosci (2 osob) w sobote znowu urządzić kilkugodzinne sprzątanie.Mam zwierzaki, które mialy mnie wyleczyc z pedantyzmu ale nic z tego, miski zmieniam im i myje 3 razy dziennie (czyli 9 sztuk), kocyki i same zwierzaki czyszcze non stop.W szufladzie w przyborniku na sztucce nie potrzfie wrzucic ich ze zmywarki tak byle jak tylko nawet lyzki i widelce musze mieć ułożone równiutko jedna w druga.Wiem, ze to choroba ale nie mam pojecia jak z tym sobie poradzic. Odkad pamiętam taka bylam, nawet jadac gdzies w weekend nie potrafiłam się cieszyc wyjazdem, bo zamartwiałam się myslami, ze dom jest nieposprzatany.Jak ide do kogos kto nie przywiazuje wagi do porządków to wiecej tam nie pojde, wole spotkac sie u mnie lub na miescie.Moja rodzina już się przyzwyczaila do tego chociaz jest to dla nich bardzo uciążliwe, a teraz zaczyna i mi przeszkadzac. Kiedys mi pomagali ale ja i tak po nich poprawialam, wiec odpuscili, bo wiedza, ze i tak bede niezadowolona.Ma ktos albo mial z Was podobna fobie? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
karolcia14m 30.09.2009 13:47 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 30 Września 2009 Mnie dopada pedantyzm tylko i wyłącznie wtedy kiedy coś się dzieje nie tak. Na ogół jak nie potrafię dojść do porozumienia z mężem, zamykam się w sobie i wtedy budzi się we mnie pedant. Czyszczę, piorę, prasuję, zbieram pyłki. To taki swoisty sposób odreagowania lub próba ucieczki od tego co mnie przerasta. Całe szczęście dla mnie, a przede wszystkim dla bliskich to stan przejściowy a nie permanentny. Próbowałaś to jakoś opanować ? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ziaba 30.09.2009 14:45 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 30 Września 2009 Niestety to początek ( zaawasowany ) nerwicy natręctw. Tu trzeba specjalistycznego leczenia plus leki by ukoić duszę, bo inaczej będzie gorzej i gorzej..aż razu pewnego nie będziesz spać, jeść, żyć.. Trzymam wielkie kciuki za Ciebie, bo to jest trudna droga, ale nagrodą na mecie jest wyzwolenie. Wspaniałe jest to, że widzisz co się dzieje i potrafisz określić swoją granicę bezpieczeństwa. To już jest więcej niż połowa sukcesu. Teraz tylko Mądre Guru i będziesz wolna. Ciepluśko pozdrawiam . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
daggulka 30.09.2009 15:02 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 30 Września 2009 magpie101 - tak ... mam to za sobą ... kiedyś ... wiecznie zmęczona , znudzona , wkurzona ... ze ścierą w ręku i rozdartym pyskiem bo ten wlazł w butach , tamta ma burdel w pokoju a w ogóle to nikt nie docenia tego co robię dla tego domu ... za duzo od siebie wymagałam ... nadkontrola siebie i najbliższych , musiało być wszystko super extra nie tylko jesli chodzi o porządek ale tez o całokształt .... miałam też bulimie ... musiałam idealnie wygladać .... waga 55 kilo i ani grama więcej bo jak było wiecej to była depresja i agresja na zmiane... jesli wyskoczyło cos niespodziewanie - nagłe wyjście do znalomych już miałąm humor na starcie spieprzony bo zburzył sie cały mój misterny plan ... sie okazało, ze pod tą przykrywką jest zupełnie coś innego .... problemy osobowościowe ... jakie - może później opowiem .... dośc dużo pisania ... nie do końca zostały rozwiązane ... ale juz teraz potrafie w miare normalnie żyć ... no i wyleczyłam się z bulimii ... choć problemy z zaburzeniami jedzenia towarzyszą mi do dziś... chcę Ci tylko powiedzieć , że ten Twój pedantyzm jest przykrywką ... zastanów się nad tym - co chcesz nim przykryć i od czego odwrócić uwagę ... z czym boisz sie aż tak bardzo zmierzyć ... że uciekasz sie podświadomie do takich sposobów .... z emocjami jakimi i do kogo (mama?) nie potrafisz sie uporać.... ? jak chcesz możemy o tym pogadac - wieczorkiem .... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
mayland 30.09.2009 18:40 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 30 Września 2009 Magpie Moja znajoma potrafila podczas wizyty u nich gości niepostrzeżenie wchodzić do toalety po kazdym gościu i myć go domestosem Robiła to już z automatu, wcale nie kontrolując. Oczywiscie dom błyszczał, dziecko piekne, zadbane, wszystko idealnie. A potem wylądowała u psychiatry. Doszły inne rzeczy i nie umiała juz sobie sama z tym radzić Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
mayland 30.09.2009 18:43 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 30 Września 2009 chcę Ci tylko powiedzieć , że ten Twój pedantyzm jest przykrywką ... zastanów się nad tym - co chcesz nim przykryć i od czego odwrócić uwagę ... z czym boisz sie aż tak bardzo zmierzyć ... że uciekasz sie podświadomie do takich sposobów .... z emocjami jakimi i do kogo (mama?) nie potrafisz sie uporać.... ? jak chcesz możemy o tym pogadac - wieczorkiem .... daggulka to co napisałaś potwierdza opisany przeze mnie przypadek. Problem tkwił całkiem w czym innym, nie w bałaganie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ruskowa 30.09.2009 19:35 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 30 Września 2009 Magpie, moja teściowa zachowuje sie dokładnie tak jak Ty... Dla mnie jest to nie do zniesienia. Chwilowo jesteśmy zmuszeni do mieszkania u niej i mam ciągle ścisnięty żołądek, bo caly czas za nami chodzi, sprząta, poprawia, wyciera itd., a ja przy niej czuję się jak ostatni niechluj i jestem juz tym psychicznie zmęczona. Ciągle sobie powtarzam, ze to tylko 2 tygodnie, ale ostatnio gdy tesciowej nie było kilka dni sprzątnęłam całe mieszkanie, miałam wrażenie że dotarłam do najmniejszej szpary i byłam z siebie niesamowicie zadowolona. Nastepnego dnia, zadzwonilam z pracy z pytaniem co porabia i usłyszałam, że sprząta bo trochę mieszkanie "się zaniedbało" podczas jej nieobecności. Czułam się jakby ktoś mi strzelił w twarz. Moja teściowa wiedząc, że za godzinę teść będzie coś wiercił w ścianie wyciąga odkurzacz i sprzata, bo przyszła odpowiednia na odkurzanie pora, pomimo, że po kończonej pracy przez teścia i tak tę czynność powtórzy. Sama widzisz- lekko nie jest. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
morfeusz1 30.09.2009 20:06 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 30 Września 2009 Też myślę, że to przykrywka do innych problemów. Ja się borykam nie tyle z pedantyzmem, co z perfekcjonizmem - tez trudne i uciązliwe. Do tego róznej maści problemy osobowościowe, które pogłębia ten własnie chory perfekcjonizm. sprzątanie i czystośc jak najbardziej, ale nie w takiej skali. To, co opisujesz moim zdaniem jest sygnałem, że dobrze by byłozasięgnąć pomocy psychologa. Bo miski wystarczy umyć raz dziennie, generalne porządki tez nie muszą się odbywac niemal codziennie - to podpowiada nam racjonalizm. Ale jeśli pomimo tego myjemy te miski 3 razy dziennie, trzepiemy co chwilę kocyki, nie cieszymy się wydarzeniami towarzyskimi, bo nam czas na sprzatanie ucieka - to trzeba zacząć coś z tym robić. To faktycznie mi podpada pod początek nerwicy natręctw. Znajdź dobrego psychologa w okolicy i pójdź na spotkanie - niczym nie ryzykujesz. Jedyne co mozesz stracić to problem z nadmiernym pedantyzmem Sam fakt, ze tutaj napisałaś o tym, jest dowodem, ze jakieś czerwone światełko się gdzies zapaliło otrzegawcze. I to chyba dobry moment na to by postarac się coś z tym zrobić, bo najzwyczajniej na świecie się zamęczysz, a szkoda życia Ale tez nie przerażaj się, tym co tutaj piszemy: nerwica natręctw, problemy osobowosciowe - bo to wszystko jest do naprawienia i wyprostowania Pozdrawiam serdecznie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
daggulka 30.09.2009 20:36 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 30 Września 2009 ja swoje naprawiałam lata temu na terapii grupowej ... zdziała o wiele więcej niż nasiadówa sam na sam z psychologiem z tym, że ja byłam skierowana z bulimią ...reszta wyszła że się tak wyrażę .... po drodze w każdym razie .... magpie101, kochana ... nie poradzisz sobie sama .... idź do ośrodka , porozmawiaj z kim trza , skierują Cię na terapię ... poznasz ludzi z podobnymi problemami .... wysłuchasz , dotrze do Ciebie o co kaman i trza będzie podjąć ciężką i żmudna pracę nad sobą .... ale ja Ci mówię :warto bo zadręczysz siebie i całą Twoją rodzinę .... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
retrofood 01.10.2009 05:42 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Października 2009 jak bym miał taką żonę, to bym uciekł. Chałupa to nie szpital. Ma w niej być życie, a nie nieruchomy, sterylny ład. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 01.10.2009 06:02 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Października 2009 Ooops - na temat toalety to i ja mam porządnego fioła i wiem o tym Moja rodzina też - i tu panuje letki terror Bo ja nie z tych, co czyszczą osobiście za innych, każdy ma dwie ręce, ale pilnują MOJEGO standardu. Na szczęście jeszcze za gośćmi nie biegam z domestosem i szczotą... Ciekawe czy jest grupa wsparcia w tym temacie ... Ale reszta w normie, za pedanta chyba nikt mnie nie uważa i ja siebie też nie, chociaż ordnung muss sein . Sprząta Siła Zewnętrzna, chociaż dzieciaki też tępię głównie ja za stan pokojów. Ale generalnie w przypadku posiadania czwórki dzieciaków i dużej ilości gości chałupa w życiu nie zacznie przypominać muzeum. Bałagan jest OK, ale BRUDU bym nie zniosła. Chyba wiecie o co mi chodzi mniej więcej. Przyznam że też nie lubię chodzić w gości tam, gdzie nie jest tak czysto jak ja lubię Przeszkadza mi to. Na starość odstrzał sanitarny jak nic... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
retrofood 01.10.2009 06:26 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Października 2009 Na starość odstrzał sanitarny jak nic... To machnij wcześniej jeszcze posta, będzie jubel!!! No chyba coś zapodasz, mam nadzieję... Z góry gratulacje za czwarty tysiączek postów! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ziaba 01.10.2009 06:43 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Października 2009 Zaczepnie w drugą stronę - kumpela jest takim ..fuj flejuchem,że to załamka. Cierpnie mi skóra jak mam wpaść do niej. Nie opowiem o psich kłakach w kawie i fotelach na których się siedzi...bo większość pewnie po śniadanku o wc to już gruba rura, opowiastka na dobranoc z elementem horroru. Dziewczyna wykształcona, mądra, logiczna, inteligentna - a gdzieś zepsuł się czerwony przycisk sygnalizacji alarmowej. Jej mąż żyje w tym chlewiku szczęśliwy, śmierdzący - ale przesympatyczny i dobrego serca.Synek - student Arcytrudnego kierunku ( więc nie ułomek z IQ) jest samotnikiem i nikt nie wie dlaczego ( )..dokładny kolonik rodziców. Czyli flej stopnia najwyższego. To już wolała bym w domu osobę z elementem pedantyzmu przegiętego. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
retrofood 01.10.2009 07:19 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Października 2009 To już wolała bym w domu osobę z elementem pedantyzmu przegiętego. Tyż piknie nie jest. Mój synalek jest takim pedancikiem. Cztery razy dziennie zmienia koszulę, za każdym razem bierze kąpiel. Nawet po tak wyczerpujących zajeciach jak wyjście do kościoła. Jak przyjeżdża do domu na święta, to muszę za nim chodzić i pilnować, bo co uzna za niesprzątnięte, to wyrzuca do śmieci. Bez zastanowienia i bez pytania. Może to być krzywo postawiony pantofel, książka, którą ktoś na chwilę odłożył, czy kazdy inny dowolny przedmiot. Na robione mu awantury, zeby się nie szarogęsił, odpowiada: trzeba było sprzątnąć! Oczywiście po przyjeździe bierze kąpiel, a potem bierze się do sprzątania, po czym znow bierze kąpiel. I idzie na piwo. Wraca nawalony, więc jest trochę spokoju. W drugi dzień świąt przeważnie odjeżdża, więc wtedy można odetchnąć głębiej. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kania 01.10.2009 07:37 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Października 2009 Synek - student Arcytrudnego kierunku ( więc nie ułomek z IQ) jest samotnikiem i nikt nie wie dlaczego ( )..dokładny kolonik rodziców. Czyli flej stopnia najwyższego. No to przynajmniej ten synek daje jednoznaczny sygnał otoczeniu, bo tutaj wiadomo - co na wystawie, to i w sklepie. Kilka razy się zdziwiłam - kobieta gustownie ubrana, odprasowana, uczesana, umalowana, wyperfumowana a w domu katastrofa - nie mogłam uwierzyć, że to mieszkanie tak eleganckiej pani. A tak w ogóle, to podobno mężczyźni wolą kobiety zadbane niż dbające Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
retrofood 01.10.2009 07:40 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Października 2009 Synek - student Arcytrudnego kierunku ( więc nie ułomek z IQ) jest samotnikiem i nikt nie wie dlaczego ( )..dokładny kolonik rodziców. Czyli flej stopnia najwyższego. No to przynajmniej ten synek daje jednoznaczny sygnał otoczeniu, bo tutaj wiadomo - co na wystawie, to i w sklepie. Kilka razy się zdziwiłam - kobieta gustownie ubrana, odprasowana, uczesana, umalowana, wyperfumowana a w domu katastrofa - nie mogłam uwierzyć, że to mieszkanie tak eleganckiej pani. A tak w ogóle, to podobno mężczyźni wolą kobiety zadbane niż dbające ale to sygnał, ze się bogacimy! (porównaj do Hameryki, tam bez polskich kobit, to by utonęli w brudzie. One, te w sztucznej biżuterii i pudrze, to nawet nie wiedzą, ze po sobie się sprzata!) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
morfeusz1 01.10.2009 07:58 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Października 2009 ja swoje naprawiałam lata temu na terapii grupowej ... zdziała o wiele więcej niż nasiadówa sam na sam z psychologiem z tym, że ja byłam skierowana z bulimią ...reszta wyszła że się tak wyrażę .... po drodze w każdym razie .... magpie101, kochana ... nie poradzisz sobie sama .... idź do ośrodka , porozmawiaj z kim trza , skierują Cię na terapię ... poznasz ludzi z podobnymi problemami .... wysłuchasz , dotrze do Ciebie o co kaman i trza będzie podjąć ciężką i żmudna pracę nad sobą .... ale ja Ci mówię :warto bo zadręczysz siebie i całą Twoją rodzinę .... To prawda - terapia grupowa jest skuteczniejsza. Chociażby przez to, ze spotykamy innych ludzi z podobnym problemem i możemy przegladac się w nich jak w lustrze. Niemniej proponowałabym najpierw kontakt z psychologiem - takie indywidualne spotkanie pomaga okreslić problem, poukladac sobie trochę to, z czym się borykamy. Ale na pewno nie zastapi to terapii grupowej. jako, ze kiedys też w takiej brałam udział (z innym problemem) mogę z pełną odpowiedzialnością powiedzieć - to działa Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
retrofood 01.10.2009 08:05 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Października 2009 Czasem jak się chce być bardzo dokładnym, to wychodzi tak: Wchodzi kościelny do kościoła na godzinę przed sumą i widzi jakąś kobiecinę, która klęczy przed figurą i się modli. Przygotowawszy kościół do mszy, poszedł do zakrystii. Po mszy pogasił świece i wychodzi, ale widzi tę samą babinę, jak dalej się modli, podchodzi do niej i pyta:- A co wy tu, starowinko, tak długo się modlicie?- Zgrzeszyłam, bo ja strasznie klnę i ksiądz kazał mi odmówić pięćdziesiąt zdrowasiek do Św. Piotra- Ale to jest Św. Antoni, babciu!- No żesz k**wa mać!!! Czterdzieści siedem zdrowasiek jak psu w d**ę poszło się j**ać!!! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bratki 01.10.2009 08:35 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Października 2009 To już wolała bym w domu osobę z elementem pedantyzmu przegiętego. Nie wolałabyś. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
daggulka 01.10.2009 08:39 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Października 2009 Niemniej proponowałabym najpierw kontakt z psychologiem - takie indywidualne spotkanie pomaga okreslić problem, poukladac sobie trochę to, z czym się borykamy. zawsze pierwsze spotkanie jest sam na sam z psychoterapeutą lub psychiatrą w celu zdiagnozowania problemu ....to on decyduje, czy dana osoba kwalifikuje się na grupe i jesli tak - jaka i dobiera odpowiednie leczenie ... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.