Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Pedantyzm - choroba?


magpie101

Recommended Posts

Pedantyzm – czy ma ktos z Was z tym problem?

Pytam, bo ja od zawsze bylam pedantka ale obecnie moje zachowanie zaczyna już mnie sama meczyc tzn. ciagle jestem zmeczona i zniechecona, bo musze posprzątać nawet jak jest czysto.

Ja nie sprzątam jak jest brudno tylko wtedy jak jest czas na to ustalony w mojej glowie. Nie potrafie odpuścić, kilka razy odpuściłam sobie sprzątanie ale nie potrafiłam wtedy się skupic na niczym, jak np. kiedy odpuscililam porządki byli goscie to czekałam żeby już poszli, bo musze jednak posprzątać.

Potrafie w piątek posprzątać kapitalnie dom, a po wyjsciu gosci (2 osob) w sobote znowu urządzić kilkugodzinne sprzątanie.

Mam zwierzaki, które mialy mnie wyleczyc z pedantyzmu ale nic z tego, miski zmieniam im i myje 3 razy dziennie (czyli 9 sztuk), kocyki i same zwierzaki czyszcze non stop.

W szufladzie w przyborniku na sztucce nie potrzfie wrzucic ich ze zmywarki tak byle jak tylko nawet lyzki i widelce musze mieć ułożone równiutko jedna w druga.

Wiem, ze to choroba ale nie mam pojecia jak z tym sobie poradzic. Odkad pamiętam taka bylam, nawet jadac gdzies w weekend nie potrafiłam się cieszyc wyjazdem, bo zamartwiałam się myslami, ze dom jest nieposprzatany.

Jak ide do kogos kto nie przywiazuje wagi do porządków to wiecej tam nie pojde, wole spotkac sie u mnie lub na miescie.

Moja rodzina już się przyzwyczaila do tego chociaz jest to dla nich bardzo uciążliwe, a teraz zaczyna i mi przeszkadzac. Kiedys mi pomagali ale ja i tak po nich poprawialam, wiec odpuscili, bo wiedza, ze i tak bede niezadowolona.

Ma ktos albo mial z Was podobna fobie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 120
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Mnie dopada pedantyzm tylko i wyłącznie wtedy kiedy coś się dzieje nie tak. Na ogół jak nie potrafię dojść do porozumienia z mężem, zamykam się w sobie i wtedy budzi się we mnie pedant. Czyszczę, piorę, prasuję, zbieram pyłki. To taki swoisty sposób odreagowania lub próba ucieczki od tego co mnie przerasta. Całe szczęście dla mnie, a przede wszystkim dla bliskich to stan przejściowy a nie permanentny. Próbowałaś to jakoś opanować ?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety to początek ( zaawasowany ) nerwicy natręctw.

 

Tu trzeba specjalistycznego leczenia plus leki by ukoić duszę, bo inaczej będzie gorzej i gorzej..aż razu pewnego nie będziesz spać, jeść, żyć..

Trzymam wielkie kciuki za Ciebie, bo to jest trudna droga, ale nagrodą na mecie jest wyzwolenie. Wspaniałe jest to, że widzisz co się dzieje i potrafisz określić swoją granicę bezpieczeństwa.

 

To już jest więcej niż połowa sukcesu. :D Teraz tylko Mądre Guru :wink: i będziesz wolna.

 

Ciepluśko pozdrawiam .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

magpie101 - tak ... mam to za sobą ...

 

kiedyś ... wiecznie zmęczona , znudzona , wkurzona ... ze ścierą w ręku i rozdartym pyskiem bo ten wlazł w butach , tamta ma burdel w pokoju a w ogóle to nikt nie docenia tego co robię dla tego domu ... :roll:

 

za duzo od siebie wymagałam ... nadkontrola siebie i najbliższych , musiało być wszystko super extra nie tylko jesli chodzi o porządek ale tez o całokształt .... miałam też bulimie ... musiałam idealnie wygladać .... waga 55 kilo i ani grama więcej bo jak było wiecej to była depresja i agresja na zmiane...

jesli wyskoczyło cos niespodziewanie - nagłe wyjście do znalomych już miałąm humor na starcie spieprzony bo zburzył sie cały mój misterny plan ... :wink:

 

sie okazało, ze pod tą przykrywką jest zupełnie coś innego .... problemy osobowościowe ... jakie - może później opowiem .... dośc dużo pisania ...

nie do końca zostały rozwiązane ... ale juz teraz potrafie w miare normalnie żyć ... no i wyleczyłam się z bulimii ... choć problemy z zaburzeniami jedzenia towarzyszą mi do dziś...

 

chcę Ci tylko powiedzieć , że ten Twój pedantyzm jest przykrywką ... zastanów się nad tym - co chcesz nim przykryć i od czego odwrócić uwagę ...

z czym boisz sie aż tak bardzo zmierzyć ... że uciekasz sie podświadomie do takich sposobów ....

z emocjami jakimi i do kogo (mama?) nie potrafisz sie uporać.... ?

jak chcesz możemy o tym pogadac - wieczorkiem ....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Magpie :( Moja znajoma potrafila podczas wizyty u nich gości niepostrzeżenie wchodzić do toalety po kazdym gościu i myć go domestosem :( Robiła to już z automatu, wcale nie kontrolując. Oczywiscie dom błyszczał, dziecko piekne, zadbane, wszystko idealnie.

A potem wylądowała u psychiatry. Doszły inne rzeczy i nie umiała juz sobie sama z tym radzić :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

chcę Ci tylko powiedzieć , że ten Twój pedantyzm jest przykrywką ... zastanów się nad tym - co chcesz nim przykryć i od czego odwrócić uwagę ...

z czym boisz sie aż tak bardzo zmierzyć ... że uciekasz sie podświadomie do takich sposobów ....

z emocjami jakimi i do kogo (mama?) nie potrafisz sie uporać.... ?

jak chcesz możemy o tym pogadac - wieczorkiem ....

daggulka to co napisałaś potwierdza opisany przeze mnie przypadek. Problem tkwił całkiem w czym innym, nie w bałaganie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Magpie, moja teściowa zachowuje sie dokładnie tak jak Ty... Dla mnie jest to nie do zniesienia. Chwilowo jesteśmy zmuszeni do mieszkania u niej i mam ciągle ścisnięty żołądek, bo caly czas za nami chodzi, sprząta, poprawia, wyciera itd., a ja przy niej czuję się jak ostatni niechluj i jestem juz tym psychicznie zmęczona. Ciągle sobie powtarzam, ze to tylko 2 tygodnie, ale ostatnio gdy tesciowej nie było kilka dni sprzątnęłam całe mieszkanie, miałam wrażenie że dotarłam do najmniejszej szpary i byłam z siebie niesamowicie zadowolona. Nastepnego dnia, zadzwonilam z pracy z pytaniem co porabia i usłyszałam, że sprząta bo trochę mieszkanie "się zaniedbało" podczas jej nieobecności. Czułam się jakby ktoś mi strzelił w twarz. Moja teściowa wiedząc, że za godzinę teść będzie coś wiercił w ścianie wyciąga odkurzacz i sprzata, bo przyszła odpowiednia na odkurzanie pora, pomimo, że po kończonej pracy przez teścia i tak tę czynność powtórzy. Sama widzisz- lekko nie jest.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też myślę, że to przykrywka do innych problemów. Ja się borykam nie tyle z pedantyzmem, co z perfekcjonizmem - tez trudne i uciązliwe. Do tego róznej maści problemy osobowościowe, które pogłębia ten własnie chory perfekcjonizm.

 

sprzątanie i czystośc jak najbardziej, ale nie w takiej skali. To, co opisujesz moim zdaniem jest sygnałem, że dobrze by byłozasięgnąć pomocy psychologa. Bo miski wystarczy umyć raz dziennie, generalne porządki tez nie muszą się odbywac niemal codziennie - to podpowiada nam racjonalizm. Ale jeśli pomimo tego myjemy te miski 3 razy dziennie, trzepiemy co chwilę kocyki, nie cieszymy się wydarzeniami towarzyskimi, bo nam czas na sprzatanie ucieka - to trzeba zacząć coś z tym robić. To faktycznie mi podpada pod początek nerwicy natręctw. Znajdź dobrego psychologa w okolicy i pójdź na spotkanie - niczym nie ryzykujesz. Jedyne co mozesz stracić to problem z nadmiernym pedantyzmem :wink:

 

Sam fakt, ze tutaj napisałaś o tym, jest dowodem, ze jakieś czerwone światełko się gdzies zapaliło otrzegawcze. I to chyba dobry moment na to by postarac się coś z tym zrobić, bo najzwyczajniej na świecie się zamęczysz, a szkoda życia :wink:

 

Ale tez nie przerażaj się, tym co tutaj piszemy: nerwica natręctw, problemy osobowosciowe - bo to wszystko jest do naprawienia i wyprostowania :)

 

Pozdrawiam serdecznie :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja swoje naprawiałam lata temu na terapii grupowej ... zdziała o wiele więcej niż nasiadówa sam na sam z psychologiem :wink:

z tym, że ja byłam skierowana z bulimią ...reszta wyszła że się tak wyrażę .... po drodze :roll:

w każdym razie .... magpie101, kochana ... nie poradzisz sobie sama ....

idź do ośrodka , porozmawiaj z kim trza , skierują Cię na terapię ... poznasz ludzi z podobnymi problemami .... wysłuchasz , dotrze do Ciebie o co kaman i trza będzie podjąć ciężką i żmudna pracę nad sobą .... ale ja Ci mówię :warto :wink: :)

bo zadręczysz siebie i całą Twoją rodzinę ....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ooops - na temat toalety to i ja mam porządnego fioła i wiem o tym :oops: :oops: Moja rodzina też - i tu panuje letki terror :p Bo ja nie z tych, co czyszczą osobiście za innych, każdy ma dwie ręce, ale pilnują MOJEGO standardu. Na szczęście jeszcze za gośćmi nie biegam z domestosem i szczotą... Ciekawe czy jest grupa wsparcia w tym temacie ...

Ale reszta w normie, za pedanta chyba nikt mnie nie uważa i ja siebie też nie, chociaż ordnung muss sein :p. Sprząta Siła Zewnętrzna, chociaż dzieciaki też tępię głównie ja za stan pokojów. Ale generalnie w przypadku posiadania czwórki dzieciaków i dużej ilości gości chałupa w życiu nie zacznie przypominać muzeum. Bałagan jest OK, ale BRUDU bym nie zniosła. Chyba wiecie o co mi chodzi mniej więcej.

Przyznam że też nie lubię chodzić w gości tam, gdzie nie jest tak czysto jak ja lubię :roll: Przeszkadza mi to.

Na starość odstrzał sanitarny jak nic...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaczepnie w drugą stronę - kumpela jest takim ..fuj :oops: flejuchem,że to załamka. Cierpnie mi skóra jak mam wpaść do niej. :( Nie opowiem o psich kłakach w kawie i fotelach na których się siedzi...bo większość pewnie po śniadanku 8) o wc to już gruba rura, opowiastka na dobranoc z elementem horroru.

 

Dziewczyna wykształcona, mądra, logiczna, inteligentna - a gdzieś zepsuł się czerwony przycisk sygnalizacji alarmowej. :(

Jej mąż żyje w tym chlewiku szczęśliwy, śmierdzący - ale przesympatyczny i dobrego serca.Synek - student Arcytrudnego kierunku ( więc nie ułomek z IQ) jest samotnikiem i nikt nie wie dlaczego ( :oops: )..dokładny kolonik rodziców. Czyli flej stopnia najwyższego.

 

To już wolała bym w domu osobę z elementem pedantyzmu przegiętego. :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To już wolała bym w domu osobę z elementem pedantyzmu przegiętego. :wink:

 

Tyż piknie nie jest.

Mój synalek jest takim pedancikiem. Cztery razy dziennie zmienia koszulę, za każdym razem bierze kąpiel. Nawet po tak wyczerpujących zajeciach jak wyjście do kościoła. Jak przyjeżdża do domu na święta, to muszę za nim chodzić i pilnować, bo co uzna za niesprzątnięte, to wyrzuca do śmieci. Bez zastanowienia i bez pytania. Może to być krzywo postawiony pantofel, książka, którą ktoś na chwilę odłożył, czy kazdy inny dowolny przedmiot. Na robione mu awantury, zeby się nie szarogęsił, odpowiada: trzeba było sprzątnąć!

Oczywiście po przyjeździe bierze kąpiel, a potem bierze się do sprzątania, po czym znow bierze kąpiel. I idzie na piwo. Wraca nawalony, więc jest trochę spokoju.

W drugi dzień świąt przeważnie odjeżdża, więc wtedy można odetchnąć głębiej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Synek - student Arcytrudnego kierunku ( więc nie ułomek z IQ) jest samotnikiem i nikt nie wie dlaczego ( :oops: )..dokładny kolonik rodziców. Czyli flej stopnia najwyższego.

 

 

No to przynajmniej ten synek daje jednoznaczny sygnał otoczeniu, bo tutaj wiadomo - co na wystawie, to i w sklepie. Kilka razy się zdziwiłam - kobieta gustownie ubrana, odprasowana, uczesana, umalowana, wyperfumowana a w domu katastrofa - nie mogłam uwierzyć, że to mieszkanie tak eleganckiej pani.

A tak w ogóle, to podobno mężczyźni wolą kobiety zadbane niż dbające :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Synek - student Arcytrudnego kierunku ( więc nie ułomek z IQ) jest samotnikiem i nikt nie wie dlaczego ( :oops: )..dokładny kolonik rodziców. Czyli flej stopnia najwyższego.

 

 

No to przynajmniej ten synek daje jednoznaczny sygnał otoczeniu, bo tutaj wiadomo - co na wystawie, to i w sklepie. Kilka razy się zdziwiłam - kobieta gustownie ubrana, odprasowana, uczesana, umalowana, wyperfumowana a w domu katastrofa - nie mogłam uwierzyć, że to mieszkanie tak eleganckiej pani.

A tak w ogóle, to podobno mężczyźni wolą kobiety zadbane niż dbające :wink:

 

ale to sygnał, ze się bogacimy!

(porównaj do Hameryki, tam bez polskich kobit, to by utonęli w brudzie. One, te w sztucznej biżuterii i pudrze, to nawet nie wiedzą, ze po sobie się sprzata!)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja swoje naprawiałam lata temu na terapii grupowej ... zdziała o wiele więcej niż nasiadówa sam na sam z psychologiem :wink:

z tym, że ja byłam skierowana z bulimią ...reszta wyszła że się tak wyrażę .... po drodze :roll:

w każdym razie .... magpie101, kochana ... nie poradzisz sobie sama ....

idź do ośrodka , porozmawiaj z kim trza , skierują Cię na terapię ... poznasz ludzi z podobnymi problemami .... wysłuchasz , dotrze do Ciebie o co kaman i trza będzie podjąć ciężką i żmudna pracę nad sobą .... ale ja Ci mówię :warto :wink: :)

bo zadręczysz siebie i całą Twoją rodzinę ....

 

To prawda - terapia grupowa jest skuteczniejsza. Chociażby przez to, ze spotykamy innych ludzi z podobnym problemem i możemy przegladac się w nich jak w lustrze. Niemniej proponowałabym najpierw kontakt z psychologiem - takie indywidualne spotkanie pomaga okreslić problem, poukladac sobie trochę to, z czym się borykamy. Ale na pewno nie zastapi to terapii grupowej. jako, ze kiedys też w takiej brałam udział (z innym problemem) mogę z pełną odpowiedzialnością powiedzieć - to działa :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czasem jak się chce być bardzo dokładnym, to wychodzi tak:

 

 

Wchodzi kościelny do kościoła na godzinę przed sumą i widzi jakąś kobiecinę, która klęczy przed figurą i się modli. Przygotowawszy kościół do mszy, poszedł do zakrystii. Po mszy pogasił świece i wychodzi, ale widzi tę samą babinę, jak dalej się modli, podchodzi do niej i pyta:

- A co wy tu, starowinko, tak długo się modlicie?

- Zgrzeszyłam, bo ja strasznie klnę i ksiądz kazał mi odmówić pięćdziesiąt zdrowasiek do Św. Piotra

- Ale to jest Św. Antoni, babciu!

- No żesz k**wa mać!!! Czterdzieści siedem zdrowasiek jak psu w d**ę poszło się j**ać!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niemniej proponowałabym najpierw kontakt z psychologiem - takie indywidualne spotkanie pomaga okreslić problem, poukladac sobie trochę to, z czym się borykamy.

 

zawsze pierwsze spotkanie jest sam na sam z psychoterapeutą lub psychiatrą w celu zdiagnozowania problemu ....to on decyduje, czy dana osoba kwalifikuje się na grupe i jesli tak - jaka i dobiera odpowiednie leczenie ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...