matka dyrektorka 01.10.2009 08:44 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Października 2009 już kilka razy pisałam ale jeszcze raz napiszę już nie w formie żartu ludzie z ładem wewnętrznym nie potrzebują idealnego porządku zawnętrznego, osoby z brakiem owego ładu czy harmonii nadrabiają jego brak sprzątaniem im więkrzy haos w duszy tym większy pedantyzm (oczywiście nie jest to zasadą i mechanizm jest dużo bardziej skomplikowany) sprawdźcie na sobie , w jakich sytuacjach bierzecie się za porządki ? bo ja, kiedy muszę uporządkować myśli , kiedy ktoś mi tak da w kość że muszę odreagować (no i wtedy kiedy syf w domu przekracza moje normy ) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
daggulka 01.10.2009 08:54 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Października 2009 matka dyrektorka ... dowartościowałam się nieco .... kole środy w moim domu ..... przed a zarazem po sobotnich porzadkach można se stopy o piasek na podłodze porysować ... ja też już kiedyś napisałam, ale przytocze: kiedyś miałam problemy z pedantyzmem .... musiałam miec wszystko super i w ogóle ..... ale się okazało, że to są problemy osobowościowe - brak akceptacji samej siebie i takie tam : wszystko albo nic ... skłonności do skrajności .... zero luzu.... pracowałam nad tym .... udało mi sie ....może nie do końca , ale to co jest i tak jest dużym postępem.... przykład z życia wzięty : przed chwilą zapowiedziała sie moja mama z wizytacją kiedyś - powiedziałabym jej , żeby przyjechała wieczorem , a ja po pracy perszingiem do domu i rycząc po rodzinie coby ruszali dupy i mi pomogli - doprowadziłabym chałupe na błysk.... dziś- powiedziałam jej , ze prace kończe o 17 i może przyjechać wcześniej bo bedą dziecioki , tylko żeby kapcie włożyła w wiatrołapie bo jest syf na podłogach a szklanki są w zmywarce umyte i niech se wyjmie bo nie miałam czasu rozpakować .... poprawa jest zauważalna .... czyli idzie ku dobremu.... da sie .... naprawde sie da z tego wyjść ... ale nie jest łatwo ... to ciężka praca nad sobą .... bo to nie o pedantyzm jest walka tylko o swoje emocje i umiejętność radzenia sobie znimi ... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
magpie101 01.10.2009 09:39 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Października 2009 ziaba napisała: Wspaniałe jest to, że widzisz co się dzieje i potrafisz określić swoją granicę bezpieczeństwa. Widze co sie dzieje, bo juz czasami nie wyrabiam - jestem tak zmeczona i padnieta. Mieszkajac w mieszkaniu na 55 m kw nie bylo tego problemu, teraz mam 150 m. dagulka napisała: kiedyś ... wiecznie zmęczona , znudzona , wkurzona ... ze ścierą w ręku i rozdartym pyskiem bo ten wlazł w butach , tamta ma burdel w pokoju a w ogóle to nikt nie docenia tego co robię dla tego domu ... skad ja to znam za duzo od siebie wymagałam ... nadkontrola siebie i najbliższych , musiało być wszystko super extra nie tylko jesli chodzi o porządek ale tez o całokształt ... tak mam, wszystko musze sama i po swojemu, bo ja zrobie najlepiej. Nie kupie gotowych pierogow, surowki itd. bo nie sa tak doskonale jak te zrobione w domu. jesli wyskoczyło cos niespodziewanie - nagłe wyjście do znalomych już miałąm humor na starcie spieprzony bo zburzył sie cały mój misterny plan ... mam tak samo, a juz nie recze za siebie jakbym miala niespodziewanych gosci , goscie tak i to czesto sa u nas ale musza byc zapowiedziani conajmniej dzien wczesniej zeby uporzadkowac i tak czysty dom. chcę Ci tylko powiedzieć , że ten Twój pedantyzm jest przykrywką ... zastanów się nad tym - co chcesz nim przykryć i od czego odwrócić uwagę ... z czym boisz sie aż tak bardzo zmierzyć ... że uciekasz sie podświadomie do takich sposobów .... z emocjami jakimi i do kogo (mama?) nie potrafisz sie uporać.... ? ciezko mi dojsc na punkcie czego tak mam z tymi porzadkami, mam szczesliwa rodzine, ustabilizowana sytuacje zawodowa, a z tym sprzataniem to zawsze tak mialam. Za panne mieszkajac z rodzicami ciagle sprzatalam i wszystkich musztrowalam (rodzicow tez) jak nie bylo po mojemu. Potrafilam zrobic im porzadek w szafach i wyrzucic kilka workow na smieci rzeczy zbednych wedlug mnie jak byli w pracy. Ojciec dostawal szalu ze mna ale i tak robilam tak dalej. Dodam, ze moja mama i tata tez lubili taki blysk w domu. mayland napisała: Magpie Moja znajoma potrafila podczas wizyty u nich gości niepostrzeżenie wchodzić do toalety po kazdym gościu i myć go domestosem ja po kazdym gosciu nie lece do lazienki ale po wyjsciu wszystkich pierwsze kroki kieruje wlasnie tam i szoruje cala lazienke razem z kaflami. Gdy np. musze skorzystac z wc w trakcie wizyty gosci, a wiem ze wczesniej oni byli w toalecie to najpierw musze ja wyszorowac zeby zalatwic potrzebe. Ale ja tak mam, u kogos nie korzystam z wc (tylko u mamy). Od dziecka mam tez fobie mycia np. rece myje srednio co 30 minut, nawet w pracy regularnie wstaje do lazienki zeby to zrobic. ruskowa napisała: Moja teściowa wiedząc, że za godzinę teść będzie coś wiercił w ścianie wyciąga odkurzacz i sprzata, bo przyszła odpowiednia na odkurzanie pora, pomimo, że po kończonej pracy przez teścia i tak tę czynność powtórzy. Sama widzisz- lekko nie jest. baba_budowniczy napisała: Przyznam że też nie lubię chodzić w gości tam, gdzie nie jest tak czysto jak ja lubię Przeszkadza mi to. ja tez nie lubie i nie chodze. ziaba napisała: Zaczepnie w drugą stronę - kumpela jest takim ..fuj flejuchem,że to załamka. Cierpnie mi skóra jak mam wpaść do niej. Nie opowiem o psich kłakach w kawie i fotelach na których się siedzi...bo większość pewnie po śniadanku o wc to już gruba rura, opowiastka na dobranoc z elementem horroru. Dziewczyna wykształcona, mądra, logiczna, inteligentna - a gdzieś zepsuł się czerwony przycisk sygnalizacji alarmowej. Obydwoje z mezem pracujac odwiedzamy domy ludzi regularnie od wielu lat i nie chce tutaj nikogo obrazic ale im bardziej klientka jest wyksztalcona tym wiekszy syf ma w domu. Nie balagan typu rozwalone ksiazki, ciuchy tylko brud. Moj maz nie pochodzi ze sterylnego domu (u nich zawsze byl tylko posprzatany "rynek", w katach juz nie) ale mieszkajac razem 16 lat przyzwyczail sie do sterylnej czystosci , bo wracajac od takiej klientki strasznie psioczy. Ostatnio u pani doktor, ktora regularnie pisze ksiazki zeby ukleknac na podlodze i wykonac usluge wyslal pracownika po folie do auta, bo nie byl w stanie dotknac jej podlogi kolanami taki syf byl. Co do psychologa to od zawsze nie wierze w ich moc. Poglebilo sie to dodatkowo po pobycie w szpitalu gdzie pani psycholog przychodzila na oddzial (onkologiczny) rozmawiac z chetnymi pacjentkami indywidualnie. I po takiej rozmowie (po 2 godzinach) i wyjsciu pani psycholog pacjentka (nie jedna tylko kilka) byla zaplakana i roztrzesiona widzac wszystko w czarnych barwach. Wtedy ja dlugimi rozmowami ustawialam je do pionu. Mam cos takiego, ze moi klienci zamawiajac u mnie towar potrafia sie tak otworzyc przedemna, ze wiem o ich zyciu po 2 godzinach wiele, potrafia zwierzyc mi sie ze swoich klopotow, ja ich slucham (nie doradzam), oni pojda, a ja nieraz dlugo przezywam ich klopoty. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
daggulka 01.10.2009 09:46 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Października 2009 a jak u Ciebie z uczuciami?czy potrafisz dać niekontrolowany szczery upust swojej radości , swojemu smutkowi ...przy ludziach? czy pozwalasz sobie na słabość? czy w tym temacie także siebie kontrolujesz? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
retrofood 01.10.2009 09:50 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Października 2009 To i tak podziwiam, ze wyszłaś za mąż za obcego faceta magpie! przeczytaj "Raz w roku w Skiroławkach" i zwróć uwagą na osobę pani docent. Może znajdziesz coś znajomego? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
magpie101 01.10.2009 10:04 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Października 2009 a jak u Ciebie z uczuciami? czy potrafisz dać niekontrolowany szczery upust swojej radości , swojemu smutkowi ...przy ludziach? czy pozwalasz sobie na słabość? czy w tym temacie także siebie kontrolujesz? Jestem straszny nerwus, musze zawsze dominowac czyli musi byc tak jak ja chce. Nie osiagam tego co chce w zlosci, bo tak ma byc i koniec tylko daze do tego po cichu ale skutecznie. Od zawsze pracuje z ludzmi, ktorzy sa rozni i nieraz doprowadzaja mnie do szalu. Niestety musze to przelknac, zacisnac zeby i ladnie sie usmiechac bo gdybym pozwilila sobie okazanie emocji to skutkiem w moim przypadku bylaby stratra klienta, jak juz poniosa mnie emocje nie panuje nad tym co mowie (potrafie powiedziec wiele przykrych slow). Potem strasznie to odchoruje np. wieczorem bez kija nie mozna do mnie podejsc. Teraz tak sobie mysle, ze mimo iz ze mnie nerwus to nigdy nie klocilam sie z mezem krzyczac na niego, zawsze jestem opanowana, powiem kilka slow (do mnie to niepodobne) i po klotni, a ja chodze wk......... przez kilka godzin. Za to jak cos zalatwiam albo robie zakupy w sklepie spozywczym i cos jest nie po mojej mysli to buzia mi sie nie zamyka i potrafie powiedziec wiele przykrych slow. Durny przyklad ale prawdziwy - prosze w sklepie o 20 dkg sera w plastrach i jesli plastry nie sa w woreczku rowno poukladane tylko byle jak to potrafie pani zwrocic uwage, a w ostatecznosci zrezygnowac z tego sera (min. dlatego nic nie kupuje w plasterkach). Wszystkie zakupy jakie przynosze do domu przekladam w nowe woreczki, nawet cukierki w papierkach na wage musze wlozyc w swoj czysty nowy woreczek. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
magpie101 01.10.2009 10:07 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Października 2009 To i tak podziwiam, ze wyszłaś za mąż za obcego faceta magpie! przeczytaj "Raz w roku w Skiroławkach" i zwróć uwagą na osobę pani docent. Może znajdziesz coś znajomego? Jezdzac do jego rodzicow przed slubem zle sie tam czulam, kazdy talerz, szklanke przed uzyciem mylam tak zeby nikt nie widzial (czesto tak u robie u kogos kto nie ma idealnego porzadku). A tytul sobie zapisze i pozycze. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
retrofood 01.10.2009 10:14 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Października 2009 Zbigniew Nienacki autorem. Tak, ten sam od pana Samochodzika. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
daggulka 01.10.2009 10:18 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Października 2009 magpie101 ... i jeszcze jedno pytanie: ile ważysz? czy jesz normalnie bez ograniczeń, czy bardzo uważasz na to co jesz , żeby nie przytyć ... dokładnie kontrolujesz to co jesz i swoją wagę? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
daggulka 01.10.2009 10:29 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Października 2009 magpie101 ... nieważne z ta wagą ... już dotychczasowe symptomy pozwalają stwierdzić, ze cos tu bardzo nie halo ... bardzo ... ja nie wiem, czy Ty wiesz ... ale masz w sobie tyle nagromadzonych nieprzerobionych emocji , że kiedys to piernicznie z wielkim hukiem .... musi ... albo w psychice albo w somatyce.... każdy człowiek powinien pozwolić sobie na słabości ...dlatego jest tylko człowiekiem a nie cyborgiem ... słabość , nieidealność jest ludzka .... ale nie każdy sadzi , ze może i chce sobie na nia pozwolić .... ja do dzis nie potrafią okazać słabości , płakać przy ludziach - co tam przy ludziach - przy własnych dzieciach i mężu nie umiem - ide do łazienki , skopie sciane żeby nikt nie widział .... mam taki mechanizm , że kiedy jest mi źle - reaguje agresją ... dlatego nie będe Cie pouczać ... bo sama do końca z tego nie wyszłam i sie z tym nie uporałam ... powiem Ci tylko , że nie pomożesz sobie sama ... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 01.10.2009 10:34 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Października 2009 Piffko ode mnie http://www.efakt.pl/m/Repozytorium.Podglad.aspx/-580/-500/faktonline//633890383820374656.jpg Tylko kufelki umyć Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
daggulka 01.10.2009 10:36 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Października 2009 Piffko ode mnie jak skoncze antybiotyk -bardzo chetnie ...może już w sobotę? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 01.10.2009 10:38 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Października 2009 W sobotę też stawiam, nie ma sprawy Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
mayland 01.10.2009 10:47 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Października 2009 Magpie przykro mi czytac to co piszesz, bo wydaje mi się, ze cieżko się żyje z takimi przyzwyczajeniami Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
daggulka 01.10.2009 12:34 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Października 2009 Magpie przykro mi czytac to co piszesz, bo wydaje mi się, ze cieżko się żyje z takimi przyzwyczajeniami to niestety nie są przyzwyczajenia ... to są mechanizmy obronne i objawy chorobowe.... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
retrofood 01.10.2009 13:59 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Października 2009 A tak swoją drogą... życie jest takie ciekawe... nie szkoda spędzać go ze szmatą w ręce??? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
daggulka 01.10.2009 14:12 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Października 2009 A tak swoją drogą... życie jest takie ciekawe... nie szkoda spędzać go ze szmatą w ręce??? człowiek mający w systemie obronnym zakodowane : nie dać się skrzywdzić , zasłonić czymkolwiek , nie pokazać słabości , obwarować się i żyć w swoim wyimaginowanym swiecie - nie dostrzeże piękna świata ... niestety ... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kaśka maciej 01.10.2009 14:54 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Października 2009 tak mam, wszystko musze sama i po swojemu, bo ja zrobie najlepiej. Nie kupie gotowych pierogow, surowki itd. bo nie sa tak doskonale jak te zrobione w domu. też mi się tak zdawało kiedyś, ze jak sama się uchetam po pachy to wtedy jest gicior. EEEE, tak nei jest. Znalazłam rewelacyjne gotowe kluski, pierogi, uszka z firmy Alex-Pol. Cięzko odróżnić od domowych. (Moi nie odróżniają) więc się pytam po jaką cholerę mam się urobić po łokcie????? mam tak samo, a juz nie recze za siebie jakbym miala niespodziewanych gosci , goscie tak i to czesto sa u nas ale musza byc zapowiedziani conajmniej dzien wczesniej zeby uporzadkowac i tak czysty dom. mapgie, nie jest dobrze nawet przyjaciele??? najbliszsi?? ja po kazdym gosciu nie lece do lazienki ale po wyjsciu wszystkich pierwsze kroki kieruje wlasnie tam i szoruje cala lazienke razem z kaflami. Gdy np. musze skorzystac z wc w trakcie wizyty gosci, a wiem ze wczesniej oni byli w toalecie to najpierw musze ja wyszorowac zeby zalatwic potrzebe. Ale ja tak mam, u kogos nie korzystam z wc (tylko u mamy). Od dziecka mam tez fobie mycia np. rece myje srednio co 30 minut, nawet w pracy regularnie wstaje do lazienki zeby to zrobic.natręctwa, nic innego Obydwoje z mezem pracujac odwiedzamy domy ludzi regularnie od wielu lat i nie chce tutaj nikogo obrazic ale im bardziej klientka jest wyksztalcona tym wiekszy syf ma w domu. Nie balagan typu rozwalone ksiazki, ciuchy tylko brud. Moj maz nie pochodzi ze sterylnego domu (u nich zawsze byl tylko posprzatany "rynek", w katach juz nie) ale mieszkajac razem 16 lat przyzwyczail sie do sterylnej czystosci , bo wracajac od takiej klientki strasznie psioczy. Ostatnio u pani doktor, ktora regularnie pisze ksiazki zeby ukleknac na podlodze i wykonac usluge wyslal pracownika po folie do auta, bo nie byl w stanie dotknac jej podlogi kolanami taki syf byl.wykształcona jestem, syfu nie mam. Aha, do pedantki mi bardzo daleko Mam cos takiego, ze moi klienci zamawiajac u mnie towar potrafia sie tak otworzyc przedemna, ze wiem o ich zyciu po 2 godzinach wiele, potrafia zwierzyc mi sie ze swoich klopotow, ja ich slucham (nie doradzam), oni pojda, a ja nieraz dlugo przezywam ich klopoty.no to może tu jest własnie to coś: odreagowanie. Kiedyś tak miałam, że przychodzili do mnie rodzice uczniów i każdy swoje gorzeki żale w mój mankiet wypłakiwał. Od zeszłego roku powiedziałam DOŚĆ. Jedna matka się zapędziła na koniec roku i swoimi łzami chciała mnie zmiękczyć więc jej powiedziałam, że nie życzę sobie, żeby mnie obarczała swoimi problemami. Zatkało babę No bo do tej pory to świetnie działało, a teraz ZONK. Swoich trosk mam po wyżej uszu, cudzych mi nie potrzeba.. PS. Teraz mi trochę ulżyło jak przeczytałam Twój pierwszy post Bo pamiętam jak kiedyś napisałaś u kogoś, że w garażu sprzątasz co miesiąc :oto pomyśłałam, że ze mnie brudas mega Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bratki 01.10.2009 14:58 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Października 2009 A tak swoją drogą... życie jest takie ciekawe... nie szkoda spędzać go ze szmatą w ręce??? człowiek mający w systemie obronnym zakodowane : nie dać się skrzywdzić , zasłonić czymkolwiek , nie pokazać słabości , obwarować się i żyć w swoim wyimaginowanym swiecie - nie dostrzeże piękna świata ... niestety ... Ale rodzina może trochę pomóc. Część tego mechanizmu to: "jestem lepszy/a, bo mam czyściej". Stąd jeśli rodzina będzie się upierała, że czuje się wcale nie lepsza a wręcz gorsza, bo zamiast zdjęć z weekendów na rowerze/nartach/spacerach/spotkaniach itd. ma tylko wspomnienia z jazdy ze szmatą - to może się ten warunek w coś zdrowszego przerzuci. ("Jestem lepsza, bo mądrzej spędzam wolny czas") Drugi trop, to racjonalizm do bólu. Higiena ma sens jeśli jest ochroną przed ewentualnymi chorobami. Przesadna im sprzyja. I to można udowodnić. Wiem, to opłotki - ale sprawdzone już w praktyce z nie najgorszym skutkiem. Jeśli magpie nie bardzo liczysz na psychologów - to poproś męża, żeby Ci nadmiar pucowania regularnie i intensywnie zaczął obrzydzać. Żeby nie był z Ciebie dumny, jak to macie czyściutko, tylko zmartwiony, że znowu marnujesz czas (życie naprawdę jest krótkie). Jest szansa, że przynajmniej trochę przyhamujesz. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ziaba 01.10.2009 15:27 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Października 2009 Z hamowaniem się tak nie da. To jak by kogoś rąbnął szerszeń i spróbuj się człowieku uśmiechać miast się drzeć i skakać.. Tu musi być myk, żeby oszukać mózg. Jak się go zacznie oszukiwać , przywyknie do tego,że można żyć bez perfekcyjnego ładu wokół. Moja mama zaliczyła kiedyś epizod z pobytem w szpitalu psychiatrycznym. Mania prześladowcza.. To nie jest tak, że się da racjonalnie wytlumaczyć, bo sie nie da. Wiem tylko jedno : im później , tym gorzej i objawy będą się zaostrzać w matematycznym tempie. Ratuj się..ratuj, bo jak Ci się to wymknie spod kontroli, będzie Ci bardzo trudno. A wiesz co najtrudniej ????? zdjąć z siebie naklejkę przyklepaną przez innych , żeś śwr. Przepraszam, że tak brutalnie..ale przypatrz się sobie z boku...pewne zachowania są już na 100 % komentowane ( owe mycie rąk, strach przed brudem itd ) - jeszcze nie usłyszałaś dpwcipów pod swoim adresem i złośliwych komentarzy - za niedługo to będzie.. Uciekaj przed tym nie w swoją skorupę, ale od tego co Cię tak męczy. Maleńkimi kroczkami..łap się na odruchach , zwykłych, maleńkich, próbuj walczyć, zawisnąć , odłożyć w czasie ..na minutę, pół minuty... Nie pozbawiaj się wykonywanej czynności tylko rozłóż ją na drobne. I ukręć łeb jednemu elementowi. O chorobie mojej mamy dowiedziałam sie od jej przyjaciół..w domu doskonale kombinowała. Ale za późno, bo przyjaciele....wstydzili się powiedzieć o "dziwnych " zachowaniach mojej mamy. Gdyby to było wcześniej, leczenie było by być może stacjonarne. Zakończyło się traumą i zabraniem na własne życzenie mamy do domu. Dziś już jest dobrze..zostały tylko strzępy wspomnień do których nie chce wracać i .....wstyd. Pozrywała wszelakie znajomości, stała się samotnikiem. Boi się ludzi - którzy wiedzą o jej chorobie. Bo ludzie ..jak to ludzie, i tak wiedzą najlepiej . Więc uciekaj od choroby, uciekaj ile masz sił. Masz dzieci..męża, znajomych, przyjaciół..pomyśl o nich, że za Twoją chorobą mogą się kryć ich dramaty , o których wiedzieć nie będziesz. Ale będą.. Wiesz co w tym wszystkim jest najgorsze ? że to nie boli. pozdrawiam najcieplej jak sie da. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.