mayland 10.11.2009 11:38 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Listopada 2009 Ooooo powstrzymuj sie do woli Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Renia 10.11.2009 15:48 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Listopada 2009 Ja od kilku tygodni odpuscilam ze sprzataniem, mam lenia i juz tak nie szaleje. Nieraz mi ciezko, bo chetnie bym wymyla np. fronty meblowe, ktore brudne nie sa ale sie powstrzymuje. wiesz co najlepiej zmienia czlowieka ? choroba. jak ciężko zachorujesz i leżysz bez ducha i ledwo zipiesz, to przestajesz myśleć o kapciach krzywo położonych, brudzie pod łóżkiem, niewypranych firankach .... liczy sie tylko to żeby Cie nie bolało i żebys w ogóle mogła żyć ! potem wstajesz po długiej chorobie, jestes słaba jak goowno i dalej nic nie możesz robić, więc brud pod łóżkiem jest, firanki niewyprane a kapcie porozrzucane przez rodzine wszędzie. I nagle stwierdzasz, że nic sie nie dzieje, że życie płynie dalej pomimo brudu ... i juz Ci tak zostaje .... p.s. u mnie to nawet skarpetki rzucone (celowo) przez dziewczynę mojego syna na jakąś durnostojkę na półce przeleżały 2 tygodnie ... a on ich szukał na podłodze .... brudasy i leniuchy mówią tak: "od brudu jeszcze nikt nie umarł za to od świeżego powietrza niejeden" Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Mirek_Lewandowski 10.11.2009 15:54 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Listopada 2009 A konkretnie dwie armie... Napoleona pod Moskwą i niemiecka pod Stalingradem. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Renia 10.11.2009 16:01 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Listopada 2009 noooo ...... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Żelka 11.11.2009 17:02 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Listopada 2009 Nie przesadzajmy, jeśli nie sprzątać to, chociaż wietrzyć. I odwrotnie. Tak na prawdę, Renia ma racje, choroba dokonuje aktualizacji wartości w życiu. Zgadzam się w 100%. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Aga - Żona Facia 13.11.2009 13:34 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Listopada 2009 Od samego początku czytałam ten wątek. magpie na pewno ma problem, jednak nie należy go rozptrywać w takim extra tragicznym tonie. Po prostu jest to męcząca fobia, z której zaczęła sobie zdawac sprawę. Jednak mam cichą nadzieję, ze trochę odpuści, pomyśli, przeanalizuje co się dzieje, dlaczego tak się dzieje. U mnie było podobnie tzn. nie na taką skalę, ale teżczasami ciężko. Póki nie było syna to wszytsko lśniło i błyszczało. Jednak teraz już wiem, ze to dlatego że przez 9 lat byliśmy tylko sami to co miałam robić jak nie sprzatać. Było czysto,jednak jak ktoś coś nabrudził, położył nie tak, zrobił nie tak jak ja bym chciała to była awantura. Teraz od prawie 6 lat jest inaczej. Jednak lubię jak jest porządek, ale sama widzę że wiele rzeczy sobie odpuściłam. Po prostu brak czasu, zmęczenie robi swoje. A tak nawet przechodze koło "kotów" na podłodze i mnie nie rusza. Jednak wc uwielbiam czyste, lazienki, prysznice również. Czyste i pachnące. Chociaż poradzcie co mam zrobić jak mój Mąż chwyta za odkurzacz a ja potrafię chodzić i go sprawdza. Już ma mnie dosyć. To się chyba źle skończy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
asia.malczewska 13.11.2009 14:20 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Listopada 2009 Przeczytałam od deski do deski i .... u mnie bałagan jest za to mam inne natręctwo - cały czas zmieniam, remontuję, poprawiam, szukam pomysłów do domu Zastanawiałam się już na tym forum, co ze mną nie tak, że zamiast osiąść sobie w moim kochanym domku, gna mnie znowu w kierunku nowej inwestycji, lekkiego liftingu pomieszczeń, które powstały zaledwie półtora roku temu kredyt jeszcze nie spłacony a ja już kombinuję czy by nie sprzedaż i na nowo, na nowo ... własnie robię pokój dla dzieci - włącznie z wybijaniem okien dachowych, rozwalaniem ścian działowych, ech .... kiedy to się skończy ?? pewnie nigdy, bo już mam plan na tapetowanie korytarzy, zmianę koloru sypialni, etc etc etc To jest chorobliwe, wiem ... na pół roku przed wyprowadzką z mieszkania zrobiliśmy - z mojej inicjatywy oczywiście - generalny remont mieszkania ... tylko po co? dla kogo? dla nowych wlaścicieli?? nie, dla mnie .... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Żelka 13.11.2009 18:27 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Listopada 2009 jednak nie należy go rozptrywać w takim extra tragicznym tonie. No, jeśli o mnie chodzi, to ja z doświadczenia pisałam. Tez latałam z miotłą, aż wysiadł mi kręgosłup i 6 tygodni leżałam plackiem. Potem ponad rok dochodziłam do siebie i nauczyłam się panować nad impulsami typu „to koniecznie trzeba zrobić”. Otóż, nie trzeba i da się żyć w mniejszym ładzie. No i tylko to miałam na myśli pisząc o aktualizacji. Tą, która u mnie się dokonała. Ale nie straszę, jak ktoś chce, niech se lata z…, szmatką, co mi tam. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
galka 13.11.2009 18:46 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Listopada 2009 Przeczytałam od deski do deski i .... u mnie bałagan jest za to mam inne natręctwo - cały czas zmieniam, remontuję, poprawiam, szukam pomysłów do domu Zastanawiałam się już na tym forum, co ze mną nie tak, że zamiast osiąść sobie w moim kochanym domku, gna mnie znowu w kierunku nowej inwestycji, lekkiego liftingu pomieszczeń, które powstały zaledwie półtora roku temu kredyt jeszcze nie spłacony a ja już kombinuję czy by nie sprzedaż i na nowo, na nowo ... własnie robię pokój dla dzieci - włącznie z wybijaniem okien dachowych, rozwalaniem ścian działowych, ech .... kiedy to się skończy ?? pewnie nigdy, bo już mam plan na tapetowanie korytarzy, zmianę koloru sypialni, etc etc etc To jest chorobliwe, wiem ... na pół roku przed wyprowadzką z mieszkania zrobiliśmy - z mojej inicjatywy oczywiście - generalny remont mieszkania ... tylko po co? dla kogo? dla nowych wlaścicieli?? nie, dla mnie .... Asia ,Ty powinnaś się zająć zawodowo urządzaniem domów innym ludziom to na swój nie miałabyś już siły A tak poważnie mówiąc rozumiem cię doskonale.Wczoraj kombinowałam jak zmienć cały wystrój sypialni plus kolor ścian bo zobaczyłam piękną pościel do której obecna sypialnia nie pasuje Zaznaczam,że nie mieszkamy jeszcze roku Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Mirek_Lewandowski 13.11.2009 18:49 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Listopada 2009 No nie... jakbym miał do kazdego kompletu pościeli przemalowywać sypialnię... zgroza... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
galka 13.11.2009 18:53 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Listopada 2009 Toż się [/b] na razie powstrzymałam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
retrofood 13.11.2009 18:54 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Listopada 2009 No nie... jakbym miał do kazdego kompletu pościeli przemalowywać sypialnię... zgroza... Ty sprobuj do kazdej pary swoich skarpetek dobrać żony fryzurę... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Mirek_Lewandowski 13.11.2009 18:57 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Listopada 2009 Eeee... 10 par takich samych kupiłem... łatwo sie kompletuje po praniu. Co tu dobierać... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
asia.malczewska 13.11.2009 20:03 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Listopada 2009 Przeczytałam od deski do deski i .... u mnie bałagan jest za to mam inne natręctwo - cały czas zmieniam, remontuję, poprawiam, szukam pomysłów do domu Zastanawiałam się już na tym forum, co ze mną nie tak, że zamiast osiąść sobie w moim kochanym domku, gna mnie znowu w kierunku nowej inwestycji, lekkiego liftingu pomieszczeń, które powstały zaledwie półtora roku temu kredyt jeszcze nie spłacony a ja już kombinuję czy by nie sprzedaż i na nowo, na nowo ... własnie robię pokój dla dzieci - włącznie z wybijaniem okien dachowych, rozwalaniem ścian działowych, ech .... kiedy to się skończy ?? pewnie nigdy, bo już mam plan na tapetowanie korytarzy, zmianę koloru sypialni, etc etc etc To jest chorobliwe, wiem ... na pół roku przed wyprowadzką z mieszkania zrobiliśmy - z mojej inicjatywy oczywiście - generalny remont mieszkania ... tylko po co? dla kogo? dla nowych wlaścicieli?? nie, dla mnie .... Asia ,Ty powinnaś się zająć zawodowo urządzaniem domów innym ludziom to na swój nie miałabyś już siły A tak poważnie mówiąc rozumiem cię doskonale.Wczoraj kombinowałam jak zmienć cały wystrój sypialni plus kolor ścian bo zobaczyłam piękną pościel do której obecna sypialnia nie pasuje Zaznaczam,że nie mieszkamy jeszcze roku no tak kombinuję i kombinuję i zapisałam się na podyplomówkę z projektowania wnętrz ale ... nie potrafię malować i dobija mnie ten przedmiot - ale jeżeli ma mnie to uratować (i moje małżeństwo również) to wytrwam kurna ... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Zołza 14.11.2009 17:56 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Listopada 2009 wprowadziliśmy się 16.08.2007 własnie skończylismy wykończeniówkę a ja już kombinuję zmianę koloru ścian na dole, tylko jak to znowu pogodzić z tym sprzątaniem po takich zmianach dobrze ze jeszcze firan dywanów i takich tam... nie mam-jest się przy czym realizowac ale męczy mnie już ta moja nerwica natręctw-ciagle sprzątam lub myślę co jeszcze trzeba zrobić Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
zetton 14.11.2009 20:23 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Listopada 2009 WItam wszystkich pedantów! Mam duży problem ale nie z sobą tylko z żoną! Jestem z nia po ślubie około 2 lat. Na początku jej pedantyzm mi nie przeszkadzał gdy jeszcze się spotykaliśmy jednak teraz po ślubie jest coraz gorzej. Żona jedyne co lubi robic to tylko sporzątać mówi że ją to odstersowuje. Prawie wszsystkie opowieści o sprzątaniu pedantów z tego forum mogę przypisać jej oraz jej mamusi i mojej teściowej. One potrafią obojętnie czy skonczy się imprez o 1 czy o 3 rano jak wyjdzie osttani gośc sprzątać całą łazienkę, zmyją naczynia wszystko doprowadzą do perefkcji i dopiero mogą iśc spać. Wiele razy rozmawiałem z nią na ten temat jednak niestety ona nie chce tego słuchać. uważa że każdy w tym ja jest chory i jest wielkim brudasem. Spodobało mi się to co piszecie na tym forum. Próbowałem nawet namówic ją na poczytanie o tym - nawet nie chce o tym słyszeć. A jest coraz gorzej. Ostatnio mocno pokłóciełem się z teściową bo właśnie kończębudowę domu a ona już przyszła sprzątać! NIe pozwoliłem jej na to i była wielka awanutra. mam wrażenie żźe to po częsci wpływ teściwej, która mieszka w bloku i w domu ma zawsze błysk, gdy w domu już posprzątane jeździ do swojej matki sprzątać, potem do siostry i swojej teściwej, a na koncu do wujka bo mieszka sam i nie ma mu kto posrzątać. Przykłady mógłbym mnożyć jednak nie chce mi się już tego opisywać. Najgorsze jest to że taki sam jak teściowa jest mój teść. Jak mu powiedziałem że nie będę malował kotłowni bo i tak się wybrudzi to zapowiedział, że przyjedzie i sam to zrobi. Jednak zapowiedziałem mu że będzie to ostatnia jego wizyta w tym domu:) i na razie pomogło. nie wiem jak długo wytrzymam z nimi tę nierówną walkę, bo mam wrażenie że pedanty są jak hieny i komary, odganiasz ich a one i tak czekają na odpowiedni moment i atakują cie... sporzątaniem. Proszę poradżcie jak namówić żonę na wizytę u psychologa????? Nawet jak trzeba chętnie z nią pójdę by tylko przestała ciągle sprzątać bo zamiest mnie coraz bardziej woli szmatę do podłogi. Pozdrawiam wszystkich chorych którzy się wyleczyli. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
amalfi 14.11.2009 20:48 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Listopada 2009 Moja babcia staruszka ma w swym "repertuarze" kilka historii, które opowiadała mnie i moim koleżankom, kiedy byłyśmy młodymi kozami i które teraz powtarza mojej córce. Jedna z opowiastek bardzo mi tu pasuje. Gdzieś ją już przytaczałam. Jeśli na tym forum, to wybaczcie, że się powtarzam. Kiedyś w domach i w różnych instytucjach były stojące tak jak obecnie popielniczki - spluwaczki. Pamiętam jeszcze to ustrojstwo z wczesnych lat dziecięcych w przychodni. Przyszedł mąż z pracy i chce sobie splunąć. Patrzy, a tu spluwaczka lśni czystością. Poszedł do łazienki, a tam wszystko błyszczy. Wyszedł przed dom, beton wyszorowany. Poszedł więc i splunął na żonę. Ona w krzyk i płacz. Mąż powiedział: nie miałem gdzie, bo wszystko wyszorowane i aż boję się zabrudzić. Ty jesteś w tym domu najbrudniejsza, bo ciągle masz mokre ręce i nosisz ścierkę. Tak mnie (i moje koleżanki) babcia uczyła życia Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
asia.malczewska 14.11.2009 22:49 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Listopada 2009 Moja babcia staruszka ma w swym "repertuarze" kilka historii, które opowiadała mnie i moim koleżankom, kiedy byłyśmy młodymi kozami i które teraz powtarza mojej córce. Jedna z opowiastek bardzo mi tu pasuje. Gdzieś ją już przytaczałam. Jeśli na tym forum, to wybaczcie, że się powtarzam. Kiedyś w domach i w różnych instytucjach były stojące tak jak obecnie popielniczki - spluwaczki. Pamiętam jeszcze to ustrojstwo z wczesnych lat dziecięcych w przychodni. Przyszedł mąż z pracy i chce sobie splunąć. Patrzy, a tu spluwaczka lśni czystością. Poszedł do łazienki, a tam wszystko błyszczy. Wyszedł przed dom, beton wyszorowany. Poszedł więc i splunął na żonę. Ona w krzyk i płacz. Mąż powiedział: nie miałem gdzie, bo wszystko wyszorowane i aż boję się zabrudzić. Ty jesteś w tym domu najbrudniejsza, bo ciągle masz mokre ręce i nosisz ścierkę. Tak mnie (i moje koleżanki) babcia uczyła życia amalfi! moja babcia - nieżyjąca już niestety dziewięćdziesiątkilkulatka - opowiadała mi tą samą historię - może były w tym samym wieku mniej więcej - bo widać, że to ta sama szkoła !!! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Xiff 15.11.2009 07:28 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Listopada 2009 WItam wszystkich pedantów! Mam duży problem ale nie z sobą tylko z żoną! Jestem z nia po ślubie około 2 lat. Na początku jej pedantyzm mi nie przeszkadzał gdy jeszcze się spotykaliśmy jednak teraz po ślubie jest coraz gorzej. Żona jedyne co lubi robic to tylko sporzątać mówi że ją to odstersowuje. Prawie wszsystkie opowieści o sprzątaniu pedantów z tego forum mogę przypisać jej oraz jej mamusi i mojej teściowej. One potrafią obojętnie czy skonczy się imprez o 1 czy o 3 rano jak wyjdzie osttani gośc sprzątać całą łazienkę, zmyją naczynia wszystko doprowadzą do perefkcji i dopiero mogą iśc spać. Wiele razy rozmawiałem z nią na ten temat jednak niestety ona nie chce tego słuchać. uważa że każdy w tym ja jest chory i jest wielkim brudasem. Spodobało mi się to co piszecie na tym forum. Próbowałem nawet namówic ją na poczytanie o tym - nawet nie chce o tym słyszeć. A jest coraz gorzej. Ostatnio mocno pokłóciełem się z teściową bo właśnie kończębudowę domu a ona już przyszła sprzątać! NIe pozwoliłem jej na to i była wielka awanutra. mam wrażenie żźe to po częsci wpływ teściwej, która mieszka w bloku i w domu ma zawsze błysk, gdy w domu już posprzątane jeździ do swojej matki sprzątać, potem do siostry i swojej teściwej, a na koncu do wujka bo mieszka sam i nie ma mu kto posrzątać. Przykłady mógłbym mnożyć jednak nie chce mi się już tego opisywać. Najgorsze jest to że taki sam jak teściowa jest mój teść. Jak mu powiedziałem że nie będę malował kotłowni bo i tak się wybrudzi to zapowiedział, że przyjedzie i sam to zrobi. Jednak zapowiedziałem mu że będzie to ostatnia jego wizyta w tym domu:) i na razie pomogło. nie wiem jak długo wytrzymam z nimi tę nierówną walkę, bo mam wrażenie że pedanty są jak hieny i komary, odganiasz ich a one i tak czekają na odpowiedni moment i atakują cie... sporzątaniem. Proszę poradżcie jak namówić żonę na wizytę u psychologa????? Nawet jak trzeba chętnie z nią pójdę by tylko przestała ciągle sprzątać bo zamiest mnie coraz bardziej woli szmatę do podłogi. Pozdrawiam wszystkich chorych którzy się wyleczyli. Pytanie czy ciebie gonią do roboty czy nie?? Jeżeli chcą sprzątać proszę bardzo.. moi teściowie nie mogli zrozumieć że mogliśmy półtora roku mieszkać w jednym pokoju a w całej reszcie mieszkania był syf i 2cm pyłu... Moja żona jak szukała pracy to ubierała się na łóżku, podwijałą nogawki i dopiero poza mieszkaniem je odwijała bo inaczej by się pobrudziła... Sorry, ale nie było innej opcji, a sprzątać można było wk kółko... wszyscy wymiękli, bo jak się posprzątało to zaraz było to samo... Ja wiem że to stresujące jak wszyscy dookoła sprzątają a ty nie, ale tacy są ludzie. Musisz ich zaakceptować a oni ciebie. Tu brudzisz, oni sprzątają. Jeżeli ktoś czegoś nie akceptuje to musicie znaleźć środek, ty mniej pobrudzisz, a oni mniej posprzatają.. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Mrozny 17.11.2009 16:36 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Listopada 2009 ciekawe co by bylo jakbys tak dostała nagle mega rozwolnienia ... musiałabys skorzystac i tyle. albo jakbys poszła do szpitala na dłużej, musiałabys iśc do toalety i już. I prysznic brać. I kłaśc sie na łóżku po kimś. A badają Cie aparatami, którymi badali inne osoby ..... (...). Akurat w szpitalu nie ma problemu, bo kapiel bralam na stojaco w klapkach, a wc "na malysza" zawsze. Nieźle, naprawdę nieźle - srać z podwieszonym tyłkiem tylko dlatego, że sobie ubzdurałaś iż dotkniecie pupą deski sedesowej grozi dżumą - to wyczyn jakich mało. Po mojemu to już jesteś - jak to ładnie w tym wątku ktoś się określił - "szurnięta". I tyle. Bez obrazy - zazwyczaj nazywam pewne rzeczy bezczelnie po imieniu. Ale widzę, że wali Cię to wszystko co na Twój temat tu nawypisywano. Pewnie dobrze Ci z tym. W każdym razie - bywaj zdrowa. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.