kordzina 05.10.2009 08:43 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Października 2009 pytam bo jestem ciekawa jak to jest u WAS, piszę ze względu na wyjazd dziś w nocy mojego TŻ na 10 dni w morze ...tak to są wakacje ...tak jest sztorm tak on cieszy się jak dziecko opowiem jak było u mnie i jak jest teraz...napiszcie czy rodzi to u WAS konflikty???, wypoczywacie razem???, czy osobno?? sport jest moją pasją- prawie każdy, uprawiałam 2: pływanie( 15lat) i trekking... teraz mam męża który jest instruktorem żeglarstwa...ja lubię pływać ale wpław, na łódce średnio..... ja kocham góry, on morze, jeziora.. ja uwielbiam wstawać o 6 rano zeby wspinać się 16 godzin na szczyt i zaraz z niego zejść, on kocha jak wiatr wieje mu w twarz a łódka nabiera przechyłu... uwielbiam jak śnieg z pod nart skwierczy za moim zjazdem, on siada wtedy w knajpce i popija grzane wino, też lubi jeździć na nartach , ale lubi ja kocham... ja lubię biwakować na jeziorem, słuchać gry gitary...ale myślę wtedy dlaczego nie jestem teraz z tą gitarą na ukochanej Gąsienicowej Hali.... z drugiej strony, przez 4 lata byłam w związku z kimś kto nie miał swoich pasji i po pół roku moje życie było jego życiem...nauczył się jeździć na nartach, razem się wspinaliśmy....ach cudowny czas....razem wisieliśmy na tej samej linie, ja od niego nie zaczerpnęłam nic on odemnie wszystko.... wtedy było cudownie bo razem z wypiekami na twarzy szukaliśmy na mapie miejsca na kolejny wypad, też jest cudownie, bo mam męża, który może jeszcze czegoś mnie nauczyć, do czegoś zarazić.... a WY????? zarażacie się, zostajecie przy swoim, czy kłócicie się gdzie jechać??? Ps.trzymajcie kciuki za tego mojego wariata bo na Bałtyku sztormy jak nic- boję się ale nie mogłam mu odmówić, zasługuje po miesiącach na budowie [/b] Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
daggulka 05.10.2009 08:57 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Października 2009 u nas dwa zgoła odmienne charaktery .... On: domator , nierozrywkowy kompletnie , spokojny facet który stwierdza , ze on to już w życiu sie wyszalał i teraz odpoczywa ( i to szczera prawda jest ) Ja : energiczny choleryk .... kocham ludzi, lubię jak coś się dzieje ... wspólne pasje: hm .... niewiele ... ale jesteśmy wyrozumiali .... nie bronimy sobie nawzajem realizacji swoich własnych osobistych pasji... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
morfeusz1 05.10.2009 09:36 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Października 2009 My raczej podobni jesteśmy - oboje domatorzy, lubimy spacery, wypady w górki, rower, dobre kino, dobrą kuchnię. Trochę inne preferencje mamy jeśli chodzi np. o kino - zdarza się, że idziemy w tym samym czasie do kina, Mąż na jeden film, ja na inny Jeśli chodzi o pasje... moją są głownie książki - pochłaniam jak odkurzacz i poświęcam na to sporo czasu. Mąż raczej rzadko czyta i to głownie ksiązki o karate. Karate Kyokushinkai to jego pasja. Trzy razy w tygodniu treningi - czasochłonne bardzo, ale kompletnie mi to nie przeszkadza. Ja planuję trenowac tai chi - szukam mozliwości trenowania w tych samych dniach i godzinach co on karate - co by pozostałe dni były dla nas Generalnie lubimy czas spędzać razem - raczej nie ma mowy o osobnych wyjazdach, ale to dlatego, że oboje lubimy te same miejsca. Ale na zgrupowanie karate raczej nie pojadę, to bedzie tylko jego czas też mu się nalezy. Myslę, że obie wersje są dobre: wspólne pasje albo zgoła odmienne. W obu przypadkach jest wiele dobrego i wiele pozytywów. Gdy mamy wspólne pasje to fantastycznie je razem realizowac: wspinac się, pływać czy jeździc na rowerze - wspólnie spędzony czas wzmacnia więzi, uczucie. Ale mając rózne pasje się wzajemnie wzbogacamy, poznając "świat" partnera poznajemy nowe smaki, zapachy, uczucia. Gdy jedno kocha narty, a drugie w tym czasie w przy grzańcu woli posiedziec to nic w tym złego - nie trzeba być wiecznie obok siebie, by być ze sobą blisko. Wszystko zalezy od ludzi - jak się kochają, to będą czerpać z wzajemnych pasji, akceptowac "wybryki" partnera. Kochając drugiego człowieka zalezy nam na jego szczęściu, na poczuciu spełnienia - a realizacja pasji to daje. Zabraniając ich realizacji, wkurzając się na osobno spędzany czas tłamsimy partnera i odbieramy mu coś waznego. W końcu decydując się na życie razem wiemy, co nas różni. Trzymam kciuki za bezpieczny powrót z Baltyku Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Żelka 05.10.2009 14:44 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Października 2009 Mysle, ze nawet jest potrzebne aby maz i zona mieli odzielnie swoje pasje i robili cos odzielnie, nie wszystko i wszedzie razem. Bo to, ze jest sie w malzenstwie, nie oznacza tego, ze kazdy z nas jako odzielna osoba przestal istniec.Wszystko jest kwestja dogadania sie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
JANINKI-AMORKI82 05.10.2009 15:23 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Października 2009 u nas jest większość pasji wspólna (wyjazdy, spacery, rowery, wędkowanie, nurkowanie - choć nie zawsze tak było, on mnie zaraził wędkowaniem, ja jego nurkowaniem), ale mamy też takie "swoje" osobne, on jest pasjonatem motoryzacji, uwielbia grzebać w aucie (czasem pomagam na zasadzie podaj klucz, wciśnij pedał itp ), jeździ na zloty samochodowe, ja czasem (rzadko) też pojadę, zawsze jest to okazja do poznania nowych, ciekawych ludzi, pogadania (nie tylko o samochodach) i jakby nie było TŻ wie, że ma we mnie wsparcie w tym co robi i lubi. ja za to lubię się wyżyć artystycznie czy zaszyć się z książką na cały dzień - i wtedy też mogę liczyć na jego pomoc i wsparcie w realizacji moich pomysłów lub po prostu nie muszę się martwić nie posprzątaną chałupą i nie ugotowanym obiadem jak mam "fazę" na książki bo TŻ to "załatwi". Generalnie nie ograniczamy się w tych osobnych działaniach - każde może swobodnie robić co chce, a gdy trzeba możemy liczyć na wzajemne wsparcie i taki układ nam obojgu pasuje. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
JANINKI-AMORKI82 05.10.2009 15:35 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Października 2009 a co do wyjazdów no to mamy podobnie jak u Was - on bardzo lubi góry, ja nie znoszę łażenia po górach, wolę popływać w jeziorze na mazurach - on na mazurach się wychował i dla niego to żadna atrakcja, a ja się ciesze jak dziecko. dlatego latem jeździmy na mazury, a zimą w góry na narty - wszyscy są zadowoleni - oczywiście jak nam finanse w danym roku na to pozwalają bo nie zawsze tak się udaje. ale jesteśmy skłonni do kompromisów, jeśli on jest szczęśliwy to ja też (nawet latem w górach ) i nie ważne czy to w górach, na mazurach czy w "koziej wólce" - byle razem . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
aniahubi 06.10.2009 09:27 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Października 2009 Kordzina, super że założyłaś ten wątek. Męczy mnie ten temat od dłuższego czasu i wreszcie mogę się wygadać - dzięki U nas jest...pośrednio Generalnie mamy wspólne pasje: razem jeździmy na nartach, pływamy na zaglówkach. Niestety on uważa, że wszystko musimy robić razem, bo jak małżeństwo oddzielnie spędza wolny czas, to się rozpadnie (wnioski z małżeństwa jego rodziców). Chciałabym, zeby sam popłynął z kolegami na Bałtyk w maju albo październiku - ja tam wolę pływać w Grecji - jemu męska przygoda by się przydała. No i może wtedy mogłabym z czystym sumieniem sama gdzieś pojechać - a tak nawet na muratorowy kulig się krzywi (ale się zgodził). Myślę, że u nas jest jeszcze jeden problem: on służbowo dużo wyjeżdża (po całej Europie, czasem dalej) i ma dość, chce pobyć w domu. A ja mam dość siedzenia w domu, chciałabym podróżować zwiedzać, a on twierdzi, że wszędzie jest tak samo Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kordzina 06.10.2009 09:41 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Października 2009 no tak to jest syndrom tych na walizkach...moja mama swego czasu dużo podróżowała( występy z teatrem) i teraz to uwielbia siedzxieć w domu, nie ruszy się, niecierpi i tyle...i mówi tak samo, wszędzie i tak jest tak samo, może hotel lepszy, albo inaczej tylko większy, bo po co mi 3 restauracje skoro i tak siedzę w jednej, przecież się nie rozdwoję....nigdzie nie pojedzie... Aniahuby jak Wy żeglarzowi jesteście to my się pewnie znamy trudno w tak malym mieście się nie znać mając podobne pasje...tzn. to nie moja pasja, ja mojej bronie przed tymi morskimi i jeziornymi wyjadaczami... a jeśli chodzi o wolny czas ...to też mam taką teorię że małżenstwo powinno razem spędzać wolny czas, ale ja na Bałtyk w październiku ło nie....ja na Lodowy Szczyt w pażdzierniku...oj tak ...no i tak to z nami jest... ale znam małżeństwa które co roku jadą w przeciwnych kierunkach i jest ok. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
aniahubi 06.10.2009 10:12 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Października 2009 no tak to jest syndrom tych na walizkach...moja mama swego czasu dużo podróżowała( występy z teatrem) i teraz to uwielbia siedzxieć w domu, nie ruszy się, niecierpi i tyle...i mówi tak samo, wszędzie i tak jest tak samo, może hotel lepszy, albo inaczej tylko większy, bo po co mi 3 restauracje skoro i tak siedzę w jednej, przecież się nie rozdwoję....nigdzie nie pojedzie... Aniahuby jak Wy żeglarzowi jesteście to my się pewnie znamy trudno w tak malym mieście się nie znać mając podobne pasje...tzn. to nie moja pasja, ja mojej bronie przed tymi morskimi i jeziornymi wyjadaczami... Mój jeszcze czasami jeździ, ale z drugiej strony jak w poniedziałek i piątek przejedzie kilkaset kilometrów+lot samolotem, to w sobotę nie mam sumienia znowu go gdzieś ciągnąć... Z żeglarskiej strony raczej się nie znamy, bo my na opolszczyźnie dopiero 3 lata mieszkamy, ale chętnie się poznamy Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kordzina 06.10.2009 10:39 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Października 2009 Z żeglarskiej strony raczej się nie znamy, bo my na opolszczyźnie dopiero 3 lata mieszkamy, ale chętnie się poznamy ha ha ha to mamy dużo wspólnego bo ja w opoliewie( tak to zwykłam mówić jak zła jestem na TŻ ) od lat 4.. poznamy się... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
aniahubi 06.10.2009 11:53 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Października 2009 opoliewie świetna nazwa już ją uwielbiam poznamy się... Mam nadzieję Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość coolibeer 06.10.2009 11:56 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Października 2009 Ja nigdy drzewa do lasu ze sobą nie biorę Hej, ha! Kolejkę nalej! Hej, ha! Kielichy wznieśmy! To zrobi doskonale Morskim opowieściom. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kordzina 06.10.2009 12:48 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Października 2009 opoliewie świetna nazwa już ją uwielbiam poznamy się... Mam nadzieję Opoliwo już się rozpowszechniło, mówią tak już wszyscy znajomi TŻ na poczatku trochę się złościli ale odgryzali się tym ,że poznaniacy nawet na przyjęcie podają krakersy i paluszki, że to niby skąpi jesteśmy. Ja nigdy drzewa do lasu ze sobą nie biorę Hej, ha! Kolejkę nalej! Hej, ha! Kielichy wznieśmy! To zrobi doskonale Morskim opowieściom. .....Grant Kapitan z żoną pływał, Nie dopatrzył raz załogi, Odtąd ma bachorów kupę, A na głowie rogi.... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
mcmagda 06.10.2009 17:49 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Października 2009 A ja tam lubię dzielić te duże hobby. Zawsze bardzo lubiłam jeździć i zwiedzać to za wszelką ceną (czyli jak nie było kasy to na stopa i spanie na dziko). Nudzę się jak leżę całe wakacje. Mój obecny mąż dzieli to hobby i poza tym ma takie same luźne podejście (tzn. jedziemy bez rezerwacji, bez planu i się nie stresujemy). Nie wiem z kim innym miałabym to robić. Poprzedni mój mężczyzna nie dzielił tego hobby i głównie dlatego nie jesteśmy razem (dwa razy wcześniej zjechał mi z wakacji). A poza tym normalne hobby mamy oddzielne. W środę ja chodzę na RPG, a mąż na pokerka. W domu często ja z książką on z kompem. I to jest ok. Mąż trochę tylko narzeka, że jestem za małosportowa i nie chcę z nim cały czas grać w przeróżne palteki czy badmingtony. Ja bym na basen poszła, ale on za to nie lubi. Potańczyć też bym poszła, ale to wiadomo jak z chłopami jest ... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
mcmagda 06.10.2009 17:49 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Października 2009 A ja tam lubię dzielić te duże hobby. Zawsze bardzo lubiłam jeździć i zwiedzać to za wszelką ceną (czyli jak nie było kasy to na stopa i spanie na dziko). Nudzę się jak leżę całe wakacje. Mój obecny mąż dzieli to hobby i poza tym ma takie same luźne podejście (tzn. jedziemy bez rezerwacji, bez planu i się nie stresujemy). Nie wiem z kim innym miałabym to robić. Poprzedni mój mężczyzna nie dzielił tego hobby i głównie dlatego nie jesteśmy razem (dwa razy wcześniej zjechał mi z wakacji). A poza tym normalne hobby mamy oddzielne. W środę ja chodzę na RPG, a mąż na pokerka. W domu często ja z książką on z kompem. I to jest ok. Mąż trochę tylko narzeka, że jestem za małosportowa i nie chcę z nim cały czas grać w przeróżne palteki czy badmingtony. Ja bym na basen poszła, ale on za to nie lubi. Potańczyć też bym poszła, ale to wiadomo jak z chłopami jest ... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość coolibeer 07.10.2009 05:24 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Października 2009 .....Grant Kapitan z żoną pływał, Nie dopatrzył raz załogi, Odtąd ma bachorów kupę, A na głowie rogi.... Kiedy nic Ci nie wychodzi, Kiedy tęskni się do mamy, Ktoś nam rzuca hasło: "Nalej!" I się zalewamy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
JoShi 07.10.2009 16:43 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Października 2009 Raz spod Helu jak zawiało,żagle zdarła moc nadludzka.Patrzę w koję mi przywiało,gołą babę z Pucka Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
daggulka 07.10.2009 16:55 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Października 2009 Kuchnia nasza jest wspaniała Czterech już do morza wnieśli Pozostałych zaś latryna Nie może pomieścić..... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość coolibeer 07.10.2009 19:32 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Października 2009 Świeży adept na żeglarzaKrzyknął do kursantki młodej,- Hej, Maryśka, jeno w mig tam,Puść się na dziobowej! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
daggulka 07.10.2009 19:39 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Października 2009 Znałem kiedyś pannę śliczną. Maszty stawiać uwielbiała, Chłopa z łajbą pomyliła, Lecz nie żałowała. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.