Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Sześciolatki uczą się potajemnie pisać i czytać ...


Gość

Recommended Posts

Uczenie teraz dzieci w zerowkach na "tajnych kompletach" jest bez sensu, szkoda ze rodzice tego nie rozumieja. Dzieci beda sie potwornie nudzic za rok w pierwszej klasie.

Dzieci wcale nie będą się potwornie nudzić za rok w pierwszej klasie. Mój syn (obecnie 2 klasa) starym programem w zerówce nauczył się czytaś i liczyć. Nie zauważyłam, żeby ucząc się w pierwszej klasie od nowa alfabetu i cyfr "potwornie się nudził". Wyszło mu to na zdrowie. Nauka czytania (poza nielicznymi wyjątkami) jest procesem długotrwałym. Mój syn czyta głośno codziennie (w ubiegłym roku 20 min. obecnie 30 min.) i jeszcze nie czyta płynnie. I wcale nie jest najgorszy w klasie, należy do tych lepiej się uczących.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie będę się wypowiadać w kontekscie "tajnego nauczania", bo w naszym oddziale przedszkolnym takowego nie ma, ale.......

Jeszcze do niedawna byłam przeciwniczką wcześniejszego posyłania dzieci do szkół.

Kiedy w czerwcu "kazano nam się zadeklarować , zdecydowaliśmy posłać syna do zerówki.

Wszystko było ok do monentu, w którym zorientowaliśmy się ,co tak naprawdę robi się w obecnej zerówce. Codziennie na moje pytanie dziecko odpowiadało - bawiliśmy się. Potem okazało się, że na dobrą sprawę dla szesciolatków nie ma konkretnych podręczników. A kiedy już podreczniki dotarły to stwierdziłam, że będąc pięciolatkiem robił dokładnie to samo. Co więcej nie może robić więcej bo wsród sześciolatków są dzieci pięcioletnie.

Biorac pod uwagę, że syn płynnie czyta (nauczył się wzorem brata i męża na programie telewizyjnym) i pisze (co prawda drukowanymi) ten rok jest dla niego stracony.

Po rozmowach z wychowawczynią przedszkola do którego uczęszczał, obecną wychowawczynią oraz innymi nauczycielami, którzy mieli kontakt z dzieckiem poważnie zastanawiam się nad napisaniem podania o przeniesienie syna do pierwszej klasy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uczenie teraz dzieci w zerowkach na "tajnych kompletach" jest bez sensu, szkoda ze rodzice tego nie rozumieja. Dzieci beda sie potwornie nudzic za rok w pierwszej klasie.

Dzieci wcale nie będą się potwornie nudzić za rok w pierwszej klasie. Mój syn (obecnie 2 klasa) starym programem w zerówce nauczył się czytaś i liczyć. Nie zauważyłam, żeby ucząc się w pierwszej klasie od nowa alfabetu i cyfr "potwornie się nudził". Wyszło mu to na zdrowie. Nauka czytania (poza nielicznymi wyjątkami) jest procesem długotrwałym. Mój syn czyta głośno codziennie (w ubiegłym roku 20 min. obecnie 30 min.) i jeszcze nie czyta płynnie. I wcale nie jest najgorszy w klasie, należy do tych lepiej się uczących.

 

No wreszcie jakiś normalny rodzic http://www.nfow.pl/images/smiles/gentleman.gifhttp://www.nfow.pl/images/smiles/gentleman.gifhttp://www.nfow.pl/images/smiles/gentleman.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Małgo nauczyła sę czytać w zeszłym roku w przedszkolu. Teraz ma 5 lat. W przyszłym roku staniemy przed dylematem - zerówka w przedszkolu czy pierwsza klasa (zerówka w szkole jest bez sensu). Pani w przedszkolu jest taka, że w zerówce będzie dzieci uczyła, rodzice zagłosują, jak w tym roku, za zakupem podręczników. W efekcie realizując program "starej zerówki" dzieci w przedszkolu nauczą się tego samego, co dzieci w 1 klasie w szkole. Jeżeli pani w szkole tego nie zauważy (mam nadzieję, że do szkoły pójdzie jako klasa cała grupa przedszkolna) albo jako zwolenniczka pożal się Boże "reformy" postanowi ukarać nas i dzieci za to, że chodziły do przedszkolnej zerówki, to dzieci będą się nudziły. Z drugiej strony nie chcę sześciolatka posyłać do szkoły. Do tego hałasu na przerwach, bieganiny między starszymi po korytarzach, zakazu wychodzenia na boisko nawet w upalne dni, do siedzenia w ławkach przez 5 lekcji dziennie bez możliwości przerwania pracy nawet na chwilkę, do dwóch lekcji WFu, które mają zaspokoić jej potrzebę ruchu. Wolę, żeby była w swojej sali w przedszkolu, żeby chodziła na spacery i na plac zabaw, żeby miała czas nie tylko na naukę, ale też i na zabawę z rówieśnikami.

Tak czy inaczej, Małgosi ukradziono rok edukacji - jej siostry miały zerówkę i sześć klas na opanowanie umiejętności i wiedzy zawartych w programie szkoły podstawowej. Małgo będzie miała na to pięć lat (w 1 klasie powtórzy zerówkę). "Równanie szans", czy "oszczędne państwo"?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Małgo nauczyła sę czytać w zeszłym roku w przedszkolu. Teraz ma 5 lat. W przyszłym roku staniemy przed dylematem - zerówka w przedszkolu czy pierwsza klasa (zerówka w szkole jest bez sensu). Pani w przedszkolu jest taka, że w zerówce będzie dzieci uczyła, rodzice zagłosują, jak w tym roku, za zakupem podręczników. W efekcie realizując program "starej zerówki" dzieci w przedszkolu nauczą się tego samego, co dzieci w 1 klasie w szkole. Jeżeli pani w szkole tego nie zauważy (mam nadzieję, że do szkoły pójdzie jako klasa cała grupa przedszkolna) albo jako zwolenniczka pożal się Boże "reformy" postanowi ukarać nas i dzieci za to, że chodziły do przedszkolnej zerówki, to dzieci będą się nudziły. Z drugiej strony nie chcę sześciolatka posyłać do szkoły. Do tego hałasu na przerwach, bieganiny między starszymi po korytarzach, zakazu wychodzenia na boisko nawet w upalne dni, do siedzenia w ławkach przez 5 lekcji dziennie bez możliwości przerwania pracy nawet na chwilkę, do dwóch lekcji WFu, które mają zaspokoić jej potrzebę ruchu. Wolę, żeby była w swojej sali w przedszkolu, żeby chodziła na spacery i na plac zabaw, żeby miała czas nie tylko na naukę, ale też i na zabawę z rówieśnikami.

Tak czy inaczej, Małgosi ukradziono rok edukacji - jej siostry miały zerówkę i sześć klas na opanowanie umiejętności i wiedzy zawartych w programie szkoły podstawowej. Małgo będzie miała na to pięć lat (w 1 klasie powtórzy zerówkę). "Równanie szans", czy "oszczędne państwo"?

 

Kolejny normalny rodzic http://www.nfow.pl/images/smiles/gentleman.gifhttp://www.nfow.pl/images/smiles/gentleman.gifhttp://www.nfow.pl/images/smiles/gentleman.gif jak miło :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W programie zerówki, którym idzie znajoma 6 latka "Kuferek...jakiś tam" jest nauka liter i czytania. I jest to podręcznik dla 6 latków.

Nie ma pisania - owszem. Są ćwiczenia grafomotoryczne, które ćwiczą dzieciakom rękę, są szlaczki przypominające swoim wyglądem litery. Ale nauka liter JEST, czytanie prostych wyrazów i czytanek typu "To jest tata. Tata ma dom. Obok domu jest las..." TEŻ JEST. I nikt tu nikomu niczego nie zakazuje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No nie wiem, czy będę uznana za "normalnego rodzica" :roll: ale u nas wygląda to tak.

Młode lat sześć - zerówka przedszkolna (popieram Agduś zerówka w szkole - nieporozumienie :-? ).

Był dylemat i owszem, szkoła czy przedszkole. Stanęło na tym drugim.

Syn płynnie czyta,pisze (drukowanymi),liczy,wykonuje proste zadania mamtematyczne,do poduszki czyta "Encyklopedię nauki.

Dlaczego więc przedszkole ? Bo umiejętności tzw szkolne, to nie wszystko. Co z tego, że czyta i pisze, skoro 45 minut siedzenia w jednym miejscu - to zbyt dużo dla ruchliwych nóżek, co z tego, że opanowana wiedza nie koniecznie na poziomie swojego wieku, jeśli chęć zwykłej dziecięcej zabawy jest silniejsza.

Tyle było szumu by nie posyłać sześciolatków do szkół, bo zabieranie dzieciństwa, pakowanie w bloki startowe do wyścigu szczurów....a teraz krzyk tych samych rodziców, że dzieci się nie będą uczyć :roll:

Będą - tak zapewniła mnie nauczycielka syna, to, że nie będzie klasycznych podręczników, nie oznacza braku nauki.

Wybrane zostały takie karty pracy http://www.eduksiegarnia.pl/szkola-szesciolatka-karty-pracy-rozwijanie-percepcji-sluchowej-p-4250.html nastawione wielokierunkowo, oglądałm, czytałam - dla mnie super :D

i mała konkluzja rok spędzony przez sześciolatka w przedszkolu,wśród rówieśników - nigdy nie będzie rokiem straconym, nie patrzmy na naukę jak na zestawienie liter i cyfr, dzieciak każdego dnia się uczy, obcowania z innymi, radzenia sobie z problemami, życia w grupie - na naukę zasad dynamiki Newtona, zawsze się znajdzie czas, na układanie klocków z przyjaciółmi nie koniecznie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No nie wiem, czy będę uznana za "normalnego rodzica"

 

przestań, proszę.

Chyba nie ma dla Ciebie znaczenia ocena rodzica swojego dziecka przez kogokolwiek na forum, bez jaj :D

Tego brakuje żeby ktoś obcy może mało kompetentny uznawał mnie i moje dziecko za normalne bądź nie w/g swoich standardów ....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też jestem zdania, że ocenę swojego postępowania powinnismy zostawic tylko sobie.

To my znamy swoje dziecko najlepiej. Kazdy z nas chce dla swojedo malucha dobrze. Kazde dziecko jest indywidualnoscią.

To czy zrobilismy dobrze okaże się niestety nie dziś czy jutro tylko za pare lat.

Wtedy dopiero będzie można wyciągnąć wnioski

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja moją 5-latkę posłałam do zerówki w przedszkolu. Z jej grupy odeszło 17 dzieci i przeszło do szkoły, gdzie został stworzony oddział przedszkolny dla 5- latków. Spowodowane to było oszczędnościami (200 zł różnicy pomiędzy prywatnym przedszkolem, a podstawówką). Okazało się, że w jej grupie zostały dzieci, z którymi tak naprawdę nie była zgrana. Do tego miały dołączyć dzieci 4-letnie z końcówki roku 2005, ale takie, dla których przedszkole to nowość. Zaczęłam się zastanawiać czy dziecko nie zacznie mi się "cofać". Wiadomo, że nauczycielki będą musiały poświęcić więcej czasu dzieciom nowym. Po rozmowie z nauczycielkami i dyrektorką przeniosłam córkę do zerówki. W przyszłym roku idzie do podstawówki, ale nie do pierwszej klasy tylko normalnym trybem do zerówki. Myślę, że nie będzie się nudzić nawet jak będzie powtarzała program. Nowa pani, nowe dzieci, nowe miejsce. Zerówka w podstawówce sprawdzona przez córkę sąsiadki, która jest baaaaardzo zadowolona :D
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgranie w grupie jest dla maluchów bardzo ważne. Z grupy mojego synka wszystkie dzieci zostały w przedszkolnej zerówce a potem wszystkie razem pójdą do pierwszej klasy w szkole. Rozmawialiśmy już z panią dyrektor z podstawówki w tej sprawie i obiecała utworzyć klasę w dokładnie tym samym składzie.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak patrzę na mojego starszego syna (2 klasa) to czasami mi go żal. Na świetlicy do 16.30 - lekcji nie odrabia bawi się, później zajęcia dodatkowe (codziennie) - karate, basen, piłka nożna (ale sam chce), codziennie wieczorek odrabianie lekcji, obowiązkowe 30 min. głośnego czytania, nauka modlitw do komunii i tabliczki mnożenia (bo pani kazała) i dzień okazuje się za krótki. Nie ma czasu na oglądanie bajek ani tak naprawdę na zabawę.

Zastanawiam się czy rodzice zdają sobie z tego sprawę.

Młodszy syn (5 lat) za rok pójdzie do zerówki. Chcę mu oszczędziś tego wszyskiego przez rok. Nie jest dla mnie ważne, że "będzie się nudził", wolę, żeby biegał i bawił się. Wszystkiego zdąży się nauczyć a że rok później niż niektórzy jego rówieśnicy? Co z tego? Czy nie zdąży skończyć szkół i napracować się w życiu? Ja zaczynałam 1 klasę jako 7 - latka i wszystko zdążyłam zrobić. Nie zabiorę dziecku ropku dzieciństwa bo pani minister tak chce.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak patrzę na mojego starszego syna (2 klasa) to czasami mi go żal. Na świetlicy do 16.30 - lekcji nie odrabia bawi się, później zajęcia dodatkowe (codziennie) - karate, basen, piłka nożna (ale sam chce), codziennie wieczorek odrabianie lekcji, obowiązkowe 30 min. głośnego czytania, nauka modlitw do komunii i tabliczki mnożenia (bo pani kazała) i dzień okazuje się za krótki. Nie ma czasu na oglądanie bajek ani tak naprawdę na zabawę.

Zastanawiam się czy rodzice zdają sobie z tego sprawę.

 

Myślę, że rodzice sobie zdają z tego sprawę, ale takie mamy czasy i niewiele możemy zrobić.

Skończyły się czasy pracy do 14-15. Nie każdy może sobie pozwolić na nianię, która odbiera dziecko ze szkoły zaraz po lekcjach, odrabia z nim lekcje i opiekuje do powrotu rodziców. Nie każdy ma wolny zawód i pracuje w domu, co umożliwia odbieranie młodego o 13.

Uczyć się trzeba, tabliczkę mnożenia wkuwać, czytać lektury - to się nie zmieniło.

Można mieć mniej zajęć dodatkowych, ale zawsze trzeba coś mieć. Zeby rozwijać umysł (w szkole), sprawność fizyczną (sporty wszelkie) i współpracę w grupie (sport drużynowy). A zabawę i oglądanie bajek można nadrobić w weekend.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

....Do tego miały dołączyć dzieci 4-letnie z końcówki roku 2005, ale takie, dla których przedszkole to nowość. Zaczęłam się zastanawiać czy dziecko nie zacznie mi się "cofać"....

 

Myślę, że 4 latki będą ciągnęły w górę. My mamy takie doświadczenie.

Mój syn wieku 3 lat trafił w przedszkolu do grupy 4 latków. Nikt nie wiedział, że ma 3 lata, bo był bardzo rozwinięty.

Mając 4 lata zmienił grupę i wylądował w mieszanej 4 i 5 latków.

Dzieci miały podręczniki "ABC 4 latka" i "ABC pięciolatka". Każdy "rocznik" pracował w swojej książce. Dzieci były traktowane stosownie do swojego wieku. Starsze miały się "opiekować" młodszymi.

W tym roku syn ma 5 lat i jest w tej samej grupie (ale jest tym starszym), więc on ma obowiązek "opiekowania" się 4 latkami, pomagania im, dawania przykładu itp. I nadal od dzieci wymaga się odpowiednio do ich wieku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kończyłam szkoły ok.20-tu lat temu.O ileż więcej materiału do nauki mają teraz nasze dzieciaki,zważywszy że przez te 20 lat np.historii kawał doszedł? A reszta przedmiotów? Przez te 20 lat doszło trochę do nauki niestety.I choć raz cieszę z tego,że udało mi się urodzić wcześniej i nie mieć tyle materiału do przyswojenia :wink:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam między innymi sześciolatkę w zerówce.

 

Chyba wszystko zależy od kadry. Dzieciaki z grupy córy uczą się czytać, pisać i liczyć - można to robić na zasadzie "pracy z dzieckiem zdolnym". Czyli nauczyciele formalnie nie mogą wymagać uzyskania umiejętności czytania i pisania w zerówce i ich sprawdzić, ale jeśli dzieci chcą sie uczyć - nie ma problemu. Tak sie składa, że wszystkie jakieś ambitne :p

Książki - niby nie ma, a są. Nazywają się "karty pracy", od "normalnych" różnią je perforowane strony i znowu - przedszkole nie może wymagać od rodziców ich zakupu, ale w naszym nikt nie ma nic przeciwko.

 

Mam też ucznia - dziewięciolatka w szkole społecznej. Nowa podstawa nie wymaga w ogóle stosowania podręczników w I klasie. Jak to określiła nauczycielka - można uczyć i z gazety. Także dlaczego nie ze "starych zapasów" podręczników?

Społeczni generalnie mają łatwiej. Jak to będzie w przyszłym roku - pożyjemy, zobaczymy - do pierwszej klasy pójdzie obecna sześciolatka. Mamy również synka w grupie starszaków - z czystym sumieniem zostawimy go w przedszkolnej zerówce - naprawdę nie stanie mu się tam edukacyjna krzywda. Poza tym doszlifujemy logopedię.

 

Także da się dzieci uczyć.

 

Poza tym komentarze nauczycielek co do reformy nie są jednoznacznie negatywne - mówię o przedszkolnych. Jest więcej czasu na ćwiczenie zdolności manualnych, a także na przygotowanie dzieci zapóźnionych i wolniej się po prostu rozwijających. Dla około 20% dzieci "stara" zerówka miała za szybkie tempo.

 

Za to nie zostawiają suchej nitki nauczyciele szkolni.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...