Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

przepiasanie domu przez matkę na córkę jedynaczkę i zięcia


Katie8314

Recommended Posts

Witajcie!

(sprawa o podział majątku przez sąd zakończona)

Mamy z mężem do końca grudnia spłacić mojego ojca z jego części mieszkania. Kwota NASZA do spłaty ustalona przez sąd (60 tyś) + spłata z alimentów matki (30 tyś), strony się zgodziły, byłoby to dla nas korzystne, ale...

Teraz właścicielką mieszkania jest moja matka i chce nam przepisać mieszkanie, ale boi się czy zrobić to teraz czy w dalszym terminie, gdyż matka pobiera od ojca alimenty z tytułu pogorszenia sytuacji majątkowej po rozwodzie. Spłata ojca z alimentów matki będzie jeszcze przez 7 lat i dlatego przez ten okres ojciec będzie z powrotem dostawał te alimenty od matki. A matka będzie na 0.

Wiem, że to dziwnie brzmi, ale błagam o pomoc!!!

1- Co zrobić, czy przepisać od razu po spłacie naszej w grudniu, czy poczekać aż całość spłaci matka, tyle, że jak zaklepać sobie prawo do tego domu i żeby nie było komplikacji w razie czego?

2- Jeżeli chodzi jeszcze o matkę, to jest osobą wtrącającą się bardzo, lubi kontrolować, np. pieniądze, więc domyślamy się że później będzie tak samo czy przy remoncie, czy przy innych sprawach, więc proszę o poradę w tej kwestii. Dlatego zależałoby nam aby od razu po spłacie (jak najwcześniej) matka przepisała na nas mieszkanie. Ewentualnie najpierw na mnie, a ja bym zrobiła współwłaścicielem męża.

Wiecie, chodzi mi o takie życiowe sytuacje, kiedy matka potem nie zechce nam przepisać, kłótnie jakieś.....itp.

3- Jeszcze jedno pytanie, jeśli zdarzyłoby się że matka by zmarła przed okresem spłaty, to jak będzie wyglądała dalsza spłata. Czy to my musimy zakładać sprawę z ojcem, czy automatycznie przechodzi na nas spłacanie jego i czy nie będzie jakiś problemów od strony ojca?

 

Domyślam się, że to nie jest ważne, ale napiszę - ja jestem zameldowana w tym domu od urodzenia a mój mąż od października 2008r.

 

Proszę o odpowiedz, jeżeli ktoś ma namiary na dobrego i w miarę taniego prawnika w rejonie Lublin-Puławy-Kozienice-Radom to bardzo proszę o adres lub ew. telefon.

Dzięki z góry, pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki Ci za odp, ale niestety taka możliwość jest tylko na chwilę. Mój mąż nie zgodzi się aby dom był tylko na mnie. Owszem może być początkowo przepisany na mnie, ale za jakiś czas miałabym go zrobić współwłaścicielem. Jego zdanie - jeśli zapłacę to ma być na nas od razu przepisany.

Także nie ma w tej kwestii dyskusji. Mąż nie jest tutaj póki co problemem, matka jest duuużym problemem, bo nie bardzo chce nawiązać współpracę i rozmowę. Wiem jedno, że jak spłacimy i nie będziemy właścicielami, to będzie nasz najgorszy błąd. Będziemy musieli albo z niego szybko uciekać albo po prostu nasze małżeństwo się rozpadnie.

Ciężko mówić o tym, bo wydaje mi się, że my nie jesteśmy złymi ludźmi, tylko mamy zasady ...które dla matki są abstrakcją.

Proszę o podpowiedzi kogoś kto zna się na prawie choć ociupinkę albo miał podobny problem.

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przyznam, że nie rozumiem.

Wy spłacacie, (tak to wynika) udział matki wynikający z podziału majątku (byłej) wspólnoty małżeńskiej tj. 60.000,- ?

Tak to wynika, bo z tego co piszesz matka jest 100% właścicielem mieszkania.

Napisz coś więcej (jeśli nie chcesz na Forum, to pisz p.w.) o szczegółach, bo moim zdaniem wyjście z tej sytuacji jest.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Siwy porady prawne ok ale ten wątek bardziej nadaje sie na psychologa.

Koleżanka niech sobie poczyta tutaj:

http://forum.muratordom.pl/granice,t141061.htm

lub tutaj:

http://forum.muratordom.pl/juz-nie-pyskujemy,t166980.htm

lub tutaj

http://forum.muratordom.pl/wyprowadzka-od-mamy,t164123.htm

Tutaj się trzeba dobrze zastanowić czy skórka warta wyprawki.

Czy zależy jej na mieszkaniu za 60 tys. czy też na spokoju własnej rodziny i własnym małżeństwie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

odpowiadam sSiwy12:

strony (rodzice) przy podziale majątku wspólnego zgodziły się co do tego, żebym ja z mężem mogła kupić dom (taniej), czyli spłacić ojca część, tj. 90 tyś zł z czego 60 tyś mieliśmy my gotówką do końca grudnia a 30 tyś matka alimentami w 75 ratach co miesiąc...

Teraz nagle okazało się że to my mamy spłacić całą część ojca, czyli 90 tyś zł, bo cytuję matkę "alimenty ma mieć na czarną godzinę, one są ale tak jakby ich nie było".

Wiem, że to dziwnie brzmi, ale tak było powiedziane.

Dlatego zastanawiamy się czy warto się w coś takiego ładować, nie wiemy czy przepisze, a jeśli tak to kiedy, a może gra nie będzie warta świeczki, czyli władujemy pieniądze i co...nie będziemy mieli nic do gadania, nic nie będziemy mogli zarządzić, a w razie jakiegoś remontu, nie możemy nawet dostać kredytu, bo matka jest właścicielką i ma małą emeryturę...Nie wiem, może przesadzam, ale na chwilę obecną, to wszystko jest na NIE!!!!

Może być również tak, że nawet jak się wszystko dobrze ułoży, to powstanie jeszcze jeden problem, bo jakby już przepisała na nas, i sobie zapisała pokój, dostęp do kuchni i łazienki, to czy w razie jakbyśmy za X lat chcieli sprzedać ten dom, to może być takie zapisanie problemem???

Nawet nie można się z matką dogadać, ustalić ważne rzeczy, tylko jest reżim i "tak ma być jak ja chcę". Obydwoje z mężem myślimy jednakowo, że nie jest ważny majątek, tylko to aby się kochać i szanować, aby było dobrze...ale matka nawet nie chce o tym słuchać.

Naprawdę staramy się z nią ROZMAWIAĆ, słuchać i nie rozkazujemy jej, jak to myśli aglig

Po prostu mamy nadzieję, że uda nam się zbudować w końcu normalny dom, gdzie będzie szacunek, spokój i zero walki o pieniądze... to chyba nie są jakieś wygórowane wymagania?

proszę o pomoc...nie mamy zbyt dużo czasu aby rozwiązać tą kwestię.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Naprawdę staramy się z nią ROZMAWIAĆ, słuchać i nie rozkazujemy jej, jak to myśli aglig

.

Wcale tak nie myślę, dlatego też podałam ci linki do poczytania. Mamuśka zawsze będzie wami sterować i ty o tym dobrze wiesz. Dlatego jeśli nie chcesz aby zatruła życie tobie i twojej rodzinie to uciekaj póki czas.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo prosto i bardzo brutalnie:

 

Mama ma do wyboru, albo przystać na wasze warunki, albo sama musi spłacić ojca, albo sprzedać dom (?) i wypłacić ojcu jego należność.

 

Jeśli to wy macie spłacić ojca (te 60.000,-), to tylko pod warunkiem, że będziecie współwłaścicielami domu w 50%, a jeśli do tego spłacicie zobowiązanie matki (te 30.000,-) to współwłasność określcie na np. 75%. (do dogadania).

Bez względu na to, czy będziecie mieszkać razem, czy nie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja ci radzę nie pchaj się w to chyba że chcesz aby po latch twojej dzieci tak pisały:

Mieszkalam dokladnie w takich warunkach cale moje dziecinstwo i mlodosc.

 

Dwie rodziny mialy zatrute zycie i w tej chwili, w 20 lat po smierci babci, ciagle wraca czkawka tamten koszmar. Pewne rzeczy mnie jako dzieciakowi zapadly w psychike i np. na normalniejsze uklady z ojcem nie mam co liczyc. Jemu pozostala obsesja "kto tu rzadzi" a odbilo sie na wszystkich.

 

Tez bylam "ustawiana" przez jedno przeciwko drugiemu, czasem otwarcie, czasem psychologicznie...

 

Troje ludzi zmarnowalo sobie zycie, w domu panowala potworna atmosfera i malzenstwo moich rodzicow cudem chyba przetrwalo - a my dwoje z bratem ciagle pokutujemy, bo pewne rzeczy bardzo trudno zapomniec...

 

Jezeli moge poradzic z perspektywy 20 lat, odkad wyprowadzilam sie w diably, byle stamtad pojsc - jezeli nie chcesz zaprzepascic szczescia Twojej rodziny - jak najpredzej bierz rozbrat. Sprzedajcie dom, bo zona nie ma psychicznie na tyle sily, zeby sie mamie przeciwstawic, w Tobie zacznie narastac coraz wiekszy zal do Niej i skonczy sie tragedia.

cytat z wątku podanego wyżej

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dzięki bardzo...

co prawda rozwiązania problemu jeszcze nie widzę, ale trochę nam rozjaśniliście w głowie.

Chciałabym żeby i matce i nam się udało żyć razem, zgodnie. Tylko najgorzej jak ktoś patrzy na pieniądze i tylko tyle.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witajcie!

Mam złą wiadomość, odbyła się kolejna rozmowa z matką, staraliśmy się porozmawiać naprawdę spokojnie, rzeczowo i dla dobra wszystkich...ale niestety matka nie chce o niczym już teraz słyszeć, liczy się tylko spłata 90 tyś przez nas i ewentualnie przepisze wtedy pół domu na nas.

Mąż próbował z nią się dogadać, żeby przepisała całość z prawami korzystnymi dla siebie...nic to nie dało!

 

Niestety matka nie widzi w swoim postępowaniu żadnego problemu (ale o tym dużo by pisać) i dlatego decyzja zapadła, że się wyprowadzamy nie spłacając ojca części. Jest nam strasznie przykro z tego powodu, bo co innego było ustalane z nią, a teraz co innego chce. Mój mąż jest taki, że nie lubi jak się zmienia decyzję, tak samo ona jest dorosła jak i my. Nie dało się z nią inaczej dogadać, nie próbowała nic zmienić w swoim postępowaniu, nie walczyła (tak jak to było na początku żeby nas ściągnąć tu do niej) o to, żeby się dogadać i mieszkać z nami...a więc zostaliśmy wyrzuceni z dnia na dzień...a teraz pyta się co chwilę to do kiedy się wyprowadzimy?

 

Szkoda, że za bardzo nie pomogło to forum, bo może ktoś miał podobny problem albo znał prawo, które mogło zapewnić i nam i matce "własność" i "dobre życie" wtedy mielibyśmy jakieś wiadomości, które moglibyśmy przedstawić matce i może w ten sposób upewniłaby się, że będzie jej dobrze z nami mieszkać...

 

A na razie, to mamy ... mętlik w głowie i strasznego kaca moralnego...PO PROSTU TRUDNO

 

Pozdrawiam wszystkich, powodzenia w życiu i dbajcie o swoje rodziny, bo rodzina jest najważniejsza!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szkoda, że za bardzo nie pomogło to forum, bo może ktoś miał podobny problem albo znał prawo, które mogło zapewnić i nam i matce "własność" i "dobre życie" wtedy mielibyśmy jakieś wiadomości, które moglibyśmy przedstawić matce i może w ten sposób upewniłaby się, że będzie jej dobrze z nami mieszkać...

Katie żadne prawo by nie pomogło. Ja wiem, że to twoja matka, ale ty doskonale sobie zdajesz sprawę z jej charakteru. Wyprowadzka to najlepsze co mogło was spotkać. Będziecie mieć spokój i dobre życie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To nie jest wina tego Forum, ani przepisów.

Tu sprawa jest prosta. Są odpowiednie przepisy, są uwarunkowania prawne, są prawne gwarancje własności i współwłasności.

Natomiast aby to zagrało potrzeba czegoś, czego przepisy nie regulują – potrzeba chęci obu stron do rozwiązania problemu.

 

 

Musisz jednak wiedzieć, że jest też jeszcze jedno wyjście „poprawne prawnie”, lecz bardzo brutalne.

Możecie spłacić część ojca i po spłaceniu „wyegzekwować prawnie” współwłasność lub nawet wydzielenie (jeśli jest to możliwe „technicznie”) części z współwłasności.

 

W zasadzie ukazano Ci wszystkie dostępne sytuacje prawne, zaś dodatkowo to co pisała aglig.

 

Decyzja należy jednak do Ciebie i tu forum już Ci nie pomoże.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dziękuję za odp

 

Masz 100% rację sSiwy12 cyt: "Natomiast aby to zagrało potrzeba czegoś, czego przepisy nie regulują – potrzeba chęci obu stron do rozwiązania problemu."

Jak na razie sprawa stanęła na tym co napisałam wyżej. Matka pojechała się podowiadywać prawnika co z tym teraz zrobić, zapowiedziała, że ja jako córka (cyt) "nic już nigdy nie dostanę". Czyli domyślam się, że coś zapisze aby w razie sprawy w sądzie którą może wnieść ojciec ona wyszła obronną ręką. Tylko czy może ta sytuacja jakoś nam zagrażać, a bardziej mnie, bo przecież mężowi to nic nie zrobi... Chodzi mi o taką sprawę gdy matka będzie chora obłożnie, to jako, że jestem jedyną spadkobierczynią będę musiała ( jak sobie tak zapisze) nią się opiekować, a jeśli sprzeda dom, podzieli pieniądze pomiędzy siebie i ojca (spłata), to jak to będzie wtedy wyglądało ze mną? Zaznaczam, że nie chodzi mi o pieniądze, tylko jakie taki zapis ma konsekwencje. Bo żeby się nią opiekować, to albo trzeba ją wziąć do siebie (tam gdzie będziemy) jeżeli będzie chciała, albo trzeba pójść tam gdzie ona będzie, jeśli będzie taka możliwość.

Ale jak mnie np. wydziedziczy, to jak to może w razie jej choroby wyglądać. Człowiek się pokłóci, ale za kilka(-naście/-dziesiąt) lat może być różnie...i co wtedy?

Proszę o odpisanie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mama nic nie musi „zastrzegać” istnieje prawny obowiązek „alimentacyjny” dzieci wobec rodziców.

 

Istnieje również coś takiego jak obowiązek moralny.

 

Mama może sprzedać dom, a za uzyskane pieniądze (po spłaceniu ojca) wyjechać w podróż dookoła świata, bo to są jej pieniądze i jej majątek. Nawet jak w wyniku tej podróży (domniemanej) straci wszystkie swoje zasoby, to ma Ciebie – a Ty masz te dwa wymienione wyżej.

 

Inną sprawą jest „ugoda” sądowa, a według niej to Ty masz spłacić (w części) ojca. Każde inne rozwiązanie będzie sprzeczne z orzeczeniem sądu, i w przyszłości może być podważone.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...