Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Drugi mąż, dzieci z poprzednich małżeństw i co z tego wynika


offerta

Recommended Posts

Nasuwają się dwa pytania - jesli rzeczywiście wymiecie Was razem :wink: to co wtedy, testamenty na nic. Ale chyba po prostu wtedy dzieci z automatu dziedziczą po 1/3? nieważne w tym momencie że z różnych małzeństw, skoro jest wspólnota?
Testamenty rzczywiście na nic a dzieci dziedzicza inaczej: w moim przypadku dzecko żony dostanie całą Jej własność czyli 1/2 majątku, moje dzieci po połowie mojej własnosci czyli po 1/4-tej.

Drugie - ten etap, że małżonek dłużej zyjący zapisuje wsio po 1/3 dzieciom też chyba mozna wstawiać w te testamenty?
Na etapie gdy robione są testamenty wzajemne (tzn. gdy żyjemy) każde z nas jest właścicielem 1/2 majątku i tym może dysponować. Nie ma więc prawa, by w każdym testamencie wpisywać dyspozycje o czymś czym się nie dysponuje.

Ten podział po 1/3-ciej wymaga (po śmierci jednego z małzonków) przeprowadzenia sprawy sądownie, by stać sie właścicielem całosci, zgodnie z wolą testametodawcy. Dopiero wtedy można dzielic po 1/3-ciej.

Trzeba się liczyć z tym, że przy przeprowadzaniu takiej sprawy w sądzie któreś z dzieci wystapi o zachówek.No to się sprawa skomplikuje.

Moim zdaniem nie ma możliwości zagwarantowania takiej realizacji jak teraz chcemy. Osoba żyjaca dłuzej (gdy stanie się właścicelem całosci) będzie mogła zrobić to co zechce :-?

 

czy u Was ustalacie to z dziecmi? czy pytacie ich o zdanie? czy z nimi to dyskutujecie? czy one w ogóle chcą się "wtrącać" i próbują miec wpływ? Jak to jest u Was?[/b]
Jak dotąd dzieci nie interesowały się tą kwestia. Kazde ma samodzielne mieszkanie i ułozone życie. Prędzej czy później będą jednak powiadomione o naszych testamentach i naszych planach.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 70
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Retros - aaa, no tak, rozumiem

tzn w mojej sytuacji - rozdzielności, oboje możemy dysponować SWOIM majątkiem, czyli w sytuacji spisania takich testamentów - jedno na drugie - w praktyce to oznacza że mąż przepisuje swoje na mnie a ja swoje na niego. czyli on mieszka w domu a ja prowadzę firmę. Ale on może zorbic de facto z tym domem co che (np sprzedac i przepić :roll: ) a ja mogę firmę wpuścić w długi...

 

I nie da się przed tym zabezpieczyć.

:-?

 

A własnie - poinformujecie dzieci. I to jest OK.

Ale chyba nie jest normalne USTALANIE tego z dziećmi?

Bo niby co miałby z tego wyniknąć...

Boję sie że wtedy w ogóle sprawy nie ruszyłyby z miejsca (jeszcze przy włączaniu się zon i mężów..)

 

 

Kurczaki.... nie miałam prądu 3 godziny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

EZS - jeszcze a'propos tego dożywocia, myślałam tez żeby może wpisac tez w testament warunek o niemożności sprzedania domu przez córke póki mąż żyje...

Bo fakt - przerażenie mnie ogarnęło na myśl o sytuacji o której piszesz... brrrrr

 

No ale to wszystko było z głowy gdybyśmy te wspólne testamenty zapisali.

 

 

A co do dziedziczenia przy rodzielności to chyba jedną z jej zasad jest żeby po współmałzonkach dziedziczyły ich dzieci a nie współmałzonkowie........

Bo już głupieję..... :roll:

Natomiast te wszystkie prawne regulacje typu renta czy zachowek to już nie wiem....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Retros tzn w mojej sytuacji - rozdzielności, oboje możemy dysponować SWOIM majątkiem, czyli w sytuacji spisania takich testamentów - jedno na drugie - w praktyce to oznacza że mąż przepisuje swoje na mnie a ja swoje na niego. czyli on mieszka w domu a ja prowadzę firmę. Ale on może zorbic de facto z tym domem co che (np sprzedac i przepić :roll: ) a ja mogę firmę wpuścić w długi...
Czy nie mieszasz dwóch kwestii? Testament przekazujący Twoja własność działa po śmierci. Spisany teraz, do momentu zgonu niczego nie zmienia w prawach własności.

 

Piszesz o "przepisaniu". Jeżeli chodzi Ci o przekazaniu teraz swojej własności meżowi i vice versa, to na tym znam się mniej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

retros - nie nie, ja mówię (chyba zbyt skrótowo .. :roll: ) własnie o sytuacji POTEM czyli po smierci jednego z małżónków.

 

Czyli np - ja odchodze z tego świata, mąż ma więc dom i firmę i ja nie moge byc spokojna, że ten dom przekaże mojemu dziecku po swojej smierci (choćby w 1/3), bo może go np sprzedać.... A kasę za dom przepić... :o

 

A znowuz ja przejmując firmę dalej ja prowadzę z założeniem że po mojej śmierci przekazuje ją wszystkim dzieciom po 1/3. Ale moge przecież ta firme wpędzić w długi...teoretycznie...

 

No ale z drugiej strony i tak wszystkiego nie da się przewidzieć i trzeba się z tym chyba pogodzić...

No bo może sytuacja w danej branzy się załamać, albo konkurencja mnie wykończy i i tak nie będzie firmy do podziału na dzieci...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dziadek google napiasł:

 

Do dziedziczenia z ustawy (a więc gdy nie było testamentu) po małżonku (o ile małżonkowie nie byli w separacji lub nie są po rozwodzie) powołani są: żyjący małżonek oraz jego dzieci. Z chwilą otwarcia spadku między współspadkobiercami powstaje wspólność majątku spadkowego.

Jeżeli pomiędzy małżonkami panował ustrój rozdzielności majątkowej, do masy majątkowej wchodzi całość majątku osobistego zmarłego małżonka.

 

wynika z tego, ze po mężu ty i dzieci dostejecie po 1\3 firmy a po tobie mąż i córka po połowie domu. To ustawowo. Jeżeli córka była choć przez jakiś czas dzieckiem wspólnym, to coś po mężu też powinna dostać.

Testamentem można zmienić proporcje ale zostaje zawsze sprawa zachówku (np córka będzie musiała splacić roszczenia męża do twojego mająrku, czyli domu).

Moja rada - załatw sprawe połowy firmy i to stanowczo. Tu i teraz a nie przez testamenty. A potem zainwestuj w prawnika.

 

A co do córki, to się zastanów dobrze. Chyba wolałabym nie dostać nic, niż dostać dom, z którym nic nie mogę zrobić ale muszę go remontować, utrzymywać przez następne np 30 lat. A co, jak będzie chciała wynieść się na drugi koniec Polski? A co, jak zarobi tyle, że stać ją będzie na utrzymanie kawalerki a nie domu? A co jak mąż będzie mieszkał a nie będzie chiał płacić, bo go skleroza dopadnie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

EZS - genialnie to wynalazłaś! Ja też pytałam Googla ale ... dotąd bezskutecznie.. :oops:

 

Z tym domem i córką to masz rację. Ja o takiej opcji nie pomyślałam. Córka i mąż maja bardzo dobre układy, więc to mi nie przyszło do głowy, ale - MASZ RACJĘ! Musze i taką opcję wziąć pod uwagę.

 

Wychowywaliśmy ją jakiś czas wspólnie (mieszkając już razem) przez ... dobre 5 lat jej życia (....nawet nie zdawałam sobie sprawy że to aż tyle!!) - czy to dla sądu może mieć w sytuacji spadkowej znaczenie? Nie mieliśmy jeszcze wtedy ślubu. Teraz, skoro mamy ślub, to formalnie jest tu relacja ojczym-pasierbica..(brrrr....to słownictwo :roll: )

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę nad tym i wychodzi mi tak - skoro zgodnie z prawem córka i mąż dziedziczą po mnie dom po połowie (i nie byłoby dodatkowo żadnego testamentu), to już tu chyba nie będzie pola dla roszczeń z tytułu zachowku? Bo każde dostało to co należne, więc zachowek nie wchodzi w grę?

 

A jeśli ja i dwoje dzieci męża, zgodnie z prawem, po jego śmierci dziedziczymy po 1/3 firmy (i nie ma żadnego testamentu) to też o zachowku w tej sytuacji już nie byłoby mowy?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, skoro mamy ślub, to formalnie jest tu relacja ojczym-pasierbica
..

sprawdź to bo nie jestem pewna , coś mi się kołacze że mąż koleżanki adoptował jej synka , (ale być może chodziło o zupełnie inne sprawy)

 

najlepiej skorzystaj z pomocy jakiegoś radcy prawnego , czy adwokata

albo popytaj tu http://forumprawne.org/

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

matka dyrektorka - niesamowite ale właśnie 5 minut zanim odczytałam Twój wpis znalazłam dokładnie to forum, o którym piszesz i zdążyłam się na nim zalogować.. zobaczymy czego się stamtąd dowiem w mojej sprawie. Jakby coś ciekawego - napiszę tu.

Dziękuję w każdym razie!

 

A w moim przypadku nie ma mowy o adopcji, tak przy okazji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pisałam powyżej, żeby może (wzorem kilku forumowiczów z tego wątku) napisac dwa testamenty przekazując cały majątek jedno na drugie w razie smierci współmałonka i ten pozostający współmałżonek otzrymawszy cały majatek będzie go dopiero dzielił między wszystkie dzieci (przypominam że nie ma dzieci wspólnych tylko każde z nas ma swoje drosłe dzieci z poprzednich małżeństw).

 

I teraz - jeśli umiera jedno z nas, drugie testamentem otrzymuje całośc majątku ale - od razu musi rozliczyć się z dziećmi zachówkiem, prawda? Czyli dzieci (chodzi tu głównie o dzieci tego małozonka, który pierwszy odejdzie), będa pewnie chciały JUŻ dostać spadek a nie czekać az umrze to drugie....

Będa miały wtedy prawo do zachówku, jak rozumiem, ale też czy prawo do spadku jako takiego nie? Tzn czy testament "załatwia" ta kwestię i muszą "czekać na śmierć" tego drugiego aby dostać spadek?

Czy ja to zrozumiale piszę.......??? :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odnośnie tematu znalazłam taką odpowiedź w jednym z powyższych serwisów

(dla mnie jest to ważne bo nie byłam pewna jak to jest):

 

Rozdzielność majątkowa nie ma żadnego wpływu na dziedziczenie po współmałżonku. Będzie zatem Pani powołana do spadku w pierwszej kolejności, z ustawy, bez konieczności sporządzania przez męża testamentu. Do dziedziczenia powołane będą również dzieci spadkodawcy, lecz przypadający Pani udział nie będzie mógł być mniejszy niż ź wartości spadku (art. 931 Kodeksu cywilnego).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I teraz - jeśli umiera jedno z nas, drugie testamentem otrzymuje całośc majątku ale - od razu musi rozliczyć się z dziećmi zachówkiem, prawda? Czyli dzieci (chodzi tu głównie o dzieci tego małozonka, który pierwszy odejdzie), będa pewnie chciały JUŻ dostać spadek a nie czekać az umrze to drugie....

Będa miały wtedy prawo do zachówku, jak rozumiem, ale też czy prawo do spadku jako takiego nie? Tzn czy testament "załatwia" ta kwestię i muszą "czekać na śmierć" tego drugiego aby dostać spadek?

Czy ja to zrozumiale piszę.......??? :roll:

 

Ja nie prawnik, wiem tylko tyle, o ile sama przechodziłam. Z tego, co wiem, to u nas jest dziedziczenie ustawowe. testamentem nie można wykluczyć nikogo z dziedziczenia, stąd zachówek. Czyli jeżeli dajesz wszystko mężowi, to dzieci mają prawo wystąpić o zachówek. Jak nie wystąpią, to nie wiem...

czyli jeszcze raz. spadek jest ustawowy lub testamentowy. zachówek przy testamentowym, zeby wynagrodzić pominiętych. I nie jest istotne, że pominięty jest teraz a kiedyś dostanie. To nie ma znaczenia. Liczy się to dziedziczenie.

widze, że nasi prawnicy forumowi też nie lubią prawa spadkowego :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

EZS - dziękuję!

Mam w takim razie pytanie do elli3 i retrosa : jak to jest u Was (odnośnie tego co wyżej)?

Jedno z Was umiera, na drugie przechodzi testamentem majątek a dzieci "czekają"?

Podpowiedzcie coś z doświadczenia, jak to rozwiązaliście....

 

Właśnie np chodzi o to, czy jesli w testamencie po drugim małżonku, (tym żyjącym dłużej :-) ), zgodnie z umową będzie wszystko zapisane na dzieci to one i tak po śmierci tego pierwszego (rodzica) mogą upominac się o zachóweK? Albo dopominać spadku??

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli jedno z nas umiera testament jest podstawą sprawy sądowej o przyznanie połowy zmarłego żyjącemu. W tym momencie dzieci zmarłegp mogą wystapic o zachówek, bo np. nie wierzą, że po przejeciu majątku przez żyjacego bedzie on podzielony (w naszym przypadku) po 1/3 na kazde z dzieci. Dzieci zmarłegą mogą też czekać na swoja 1/3-cia.

 

Pierwszy tj. wzajemny testament tego nie rozwiazuje. Taki podział po 1/3-ciej da dopiero drugi testament, który dłuzej żyjacy sporządzi po nabyciu praw do całego majatku.

 

Pozostaje wierzyć sobie wzajemnie, że dłużej żyjacy dotrzyma ustnej, wzajemnej umowy, co zrobić po śmierci drugiego :)

 

A jak będzie?

Powiedzenie "pożyjemy-zobaczymy" nie ma tutaj zastosowania :D

 

A tak serio, to niczego innego nie wymysliliśmy a nie chcemy reszty życia spedzic trząsąc się o majątek czy podejrzewać się wzajemnie o niedotrzymanie mowy. Staramy się żyć!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja się z Toba retros absolutnie, w całej rozciągłości, zgadzam co do podejścia do tematu ale .. dzieci mojego męża mogą mieć, że tak powiem, pretensje do mnie że np. za długo żyję i one przez to muszą czekać ... :roll: :wink: (jeśli taka sytuacja w ogóle będzie miała miejsce...). Zastanawiam sie więc... chyba gdyby ich ojciec a mój mąż odszedł pierwszy jakąś część dzieci (jego) będa musiały "odrazu" dostać..

Chyba tak..?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zastanawiam sie więc... chyba gdyby ich ojciec a mój mąż odszedł pierwszy jakąś część dzieci (jego) będa musiały "odrazu" dostać..

Chyba tak..?

Nie będą musiały dostać. Sąd przyzna Im zachówek, jeżeli w czasie sprawy spadkowej, zakwestionują testament, który przekazuje wszystko Tobie.

Twój czy mój praktyczny wpływ na dzieci drugiej strony jest czy raczej wtedy będzie ograniczony by nie powiedzieć mocniej. Te dzieci np. maja/mogą mieć współmalżonków, którzy ... Możnaby wymyśleć jeszcze kilka takich wariantów.

Szkoda zdrowia. Pewnosci i tak nie będzie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cóż - masz 100% racji. Ja wciąż próbuję jak najlepiej wyczyścić tą sprawę TERAZ, ale chyba masz rację - szkoda zdrowia i nerwów bo i tak wszystkiego nie przewidzę.

 

A wiesz może jak wygląda dokładnie kwestia zachówku - zdaje się że spadkiem nie testamentowym podział jest pół na pół współmałzonek : dzieci. I jeśli dziecko jedno to dostaje 50% a dwoje po 25 % itp...a współmałzonek 50%. Czy tez jest inaczej?

I jesli zasądzony byłby zachówek to dostaje się połowe tego ile wynosiłby spadek?

 

I co wtedy (jeśli wezma zachówek) dzieje się z testamentem? jeśli miały dostać w równych częściach WSZYSTKIE dzieci a dzieci jednego z małzonków wzięły juz zachówek (czyli połowe spadku)? To chyba po smierci drugiego biorą resztę, czyli pozostałą połowę?

 

O MATKO :roll:

Głowa mała od tych jesli i gdyby....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A wiesz może jak wygląda dokładnie kwestia zachówku - zdaje się że spadkiem nie testamentowym podział jest pół na pół współmałzonek : dzieci. I jeśli dziecko jedno to dostaje 50% a dwoje po 25 % itp...a współmałzonek 50%. Czy tez jest inaczej?

I jesli zasądzony byłby zachówek to dostaje się połowe tego ile wynosiłby spadek?

Po śmierci mojej mamy - nagłej, gdzie nie było testamentu, było mieszkanie i 50% tato, potem do drugich 50% podchodziłam ja, brat i tato... Gdyby były inne dzieci ( z innego małżeństwa) też podchodziłyby do tych 50% -swojej części -w tym przypadku 1/3 wartości mieszkania. Tyle musiałby tato mi spałcić... Ale nic nie musi :wink:

 

Przyznam, że myslałam, że ludzie spiszą testament i wsio ok... :o

 

W tej kwestii to chyba najlepiej offerta podpytać adwokata od tych spraw...

Jestem w szoku... :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...