Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

"jak pozbyć się kota" - co z tym zrobić?


Recommended Posts

W dziale ogrody ktoś założył temat o pozbyciu się kotów sąsiadów przychodzących na jego posesję,

jeden z forumowiczów opisuje taki oto sposób:

U mnie każdy z sąsiadów miał koty . Jedna z sąsiadek nawet dwie kocice . Kocury łaziły za kocicami głośno miauczały i znaczyły swoim śmierdzącym moczem teren . Najgorzej jak obszczały za przeproszeniem drzwi wejsciowe do domu to smierdziało w całym domu przez kilka dni . Wstyd było zaprosić znajomych . Zwracałem uwagę sąsiadce aby trzymała swoje kocice na swojej działce ale to nie pomagało . Za pierwszym razem mnie wyśmiała następnym razem była już agresywana . Wziołem się na sposób . Kupiłem żywołapkę na kocury . Jest to bardzo dobry sposób . W pierwszym roku odłowiłem 17 kotów w tym kocice sąsiadki . Kotki zostały repatriantami czyli poddane zostały przymusowemu przesiedleniu na tereny wiejskie . Robiłem to wiosną aby miały czas się adaptować w nowym terenie gdy pogoda już nie jest dla nich taka nieprzyjazna . Dziś nie ma problemu . Jeszcze raz do roku odławiam 2-3 koty tak profilaktyczne i nie zwracam uwagi sąsiadom . Po co mam sobie robić wrogów . Świadomość nas polaków , że zwierzaki własne należy trzymać na swoim terenie aby nie były uciążliwe dla sasiadów jest żadna . W polsce wręcz wypuszcza się zwierzeta domowe na tereny publiczne i do sasiada aby się załatwiły i wybiegały . Krótko mówiąc kotki moje smród sąsiadów .

forumowicz ma nick Kuna,

dla mnie to podlega pod znęcanie się nad zwierzętami :evil: ,

ale ja nie znam się na przepisach,

jakoś nie mogę tego tak zostawić,

wielu z Was działa w różnych fundacjach, może coś podpowiecie

:roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie popieram, ale zgadzam się z podsumowaniem :(

 

całą ostatnią zimę (kilka miesięcy) faszerowałam dziecię sterydami, co dzień szorowałam drzwi, bo obcy kocur sobie nas upodobał.

 

Dla jasności - uwielbiam zwierz wszelaki, sama miałam kota, ale patrząc co noc na duszącą się małą, leki nie pomagały, choć dawki końskie (i po co ją truć?) miałam mordercze instynkty. Niestety znów idzie zima, mam nadzieję, ze bez kota.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dla jasności , ja też uważam że każdy ma obowiązek pilnować swoje zwierzaki,

ale ten gość nie ma odwagi zwrócić uwagi sąsiadom ,

za to ma "odwagę" wyłapywać koty na swojej posesji , wywoźić je i wypuszczać gdzieś na wsi skazując na okrutny los ,

ile razy użalamy się że ktoś porzucił zwierzę (psa, kota) i taki los spotyka te koty,

odsądzamy od czci i wiary właścicieli,że wzięli zwierzaka, a następnie się go pozbyli,

 

a już fakt chwalenia się tym "znakomitym"sposobem i polecania go innym

pozostawiam bez komentarza :evil:

 

winni są właściciele a zwierzaka ktoś skazuje na bezdomność , bo tak jest łatwiej, dalej będzie "dobrym sąsiadem"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

koty zawsze znaczą teren i fakt faktem może to nie być przyjemne dla sąsiadów którzy nie posiadają zwierząt - cóż ludzka niefrasobliwość i brak zrozumienia dla innych, prowadzi do własnie takich działań - kto na tym cierpi??? jak zwykle niewinny zwierzak...... :-(( wniosek??? trzeba żyć w zgodzie z sąsiadami

 

mam cichą nadzieję że te kociaki ktoś przygarnie......

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A mi się wydaje, że:

 

1. Autor zacytowanego wątku jednak próbował rozmowy z sąsiadką, czyli właścicielką kotów, które zidentyfikował.

 

2. Ta właścicielka mogłaby podjąć wysiłek i kocury wykastrować, co mogłoby ograniczyć terytorialne zapędy a w szczególności zapachy

 

3. Właścicielka tych kotów wcale się nimi tak rewelacyjnie nie opiekowała. Żadnego potępienia pod jej kierunkiem nie będzie?

 

Sposobu nie będę komentować, ale 17 kotów to prawie plaga.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

hej,

przychylam się Joshi, ale autor wątku nie umie czytać ( albo udaje::wink: )

 

"(...) Zwracałem uwagę sąsiadce aby trzymała swoje kocice na swojej działce ale to nie pomagało . Za pierwszym razem mnie wyśmiała następnym razem była już agresywana (..)"

a jednak miał odwagę zwrócić uwagę.

 

co do sposobu...hmm... podrzucił problem mieszkańcom wsi.

 

Z drugiej strony istnieją osobniki ludzkie " chorobliwie nawiedzone " co do trzymania niezliczonej ilości kotów, psów i czego tam jeszcze u siebie nie zwracając uwagę na resztę społeczeństwa w około.

Kiedyś jeszcze w blokach babcia sąsiadka jednego mojego kolegi trzymała ponad 20 kotów w 2 pokojowym mieszkaniu ( wyobraźcie sobie ten syf i smród w klatce schodowej ). Piaskownicę dzieciakom całą wyniosła do domu. Grama piasku na placu zabaw nie było...

 

pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W pierwszym roku odłowiłem 17 kotów w tym kocice sąsiadki . . Jeszcze raz do roku odławiam 2-3 koty tak profilaktyczne i nie zwracam uwagi sąsiadom . Po co mam sobie robić wrogów . .

 

chyba jednak umie czytać :-?

to o czym piszę pogrubiłam,

tam nigdzie nie jest napisane że koty są jednego właściciela, wręcz przeciwnie;

autor pisze że zwrócił uwagę sąsiadce, o innych właścicielach kotów pisze że je po prost odławia profilaktycznie jak wejdą na jego teren , nie chce sobie robić wrogów wśród sąsiadów

 

a wytłumaczenie

Robiłem to wiosną aby miały czas się adaptować w nowym terenie gdy pogoda już nie jest dla nich taka nieprzyjazna

uważam za żenujące :-?

 

rozumiem jednakże jest to powszechna praktyka i nikogo nie oburza ,

i zawsze można znaleźć wytłumaczenie takiego postępowania,

w końcu to tylko ... koty :-? :roll:

 

jeszcze tylko dodam że proceder trwa nadal, czego autor nie ukrywa

:evil: :-?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie oburza, ale nie mam pojęcia, co można z tym zrobić. Nie wiemy, gdzie autor wypowiedzi mieszka, nie mamy żadnych dowodów, że to nie przechwałki niedowartościowanego półgłówka, właściwie to niczego nie wiemy. Poza potępieniem nie możemy niczego zrobić.

Wszelkie próby apelowania do sumienia bądź rozsądku spełzną na niczym, bo o posiadanie sumienia ani rozsądku go nie posądzam.

Dziwi mnie tylko, że jakoś nikt ze wsi nie zauważył, że koty znikają w tajemniczy sposób, że rzekomo agresywna sąsiadka, która mogłaby podejrzewać autora postu, nie zareagowała w żaden sposób. No bo nie wyobrażam sobie, co ja bym zrobiła, gdyby ktoś "odłowił" i wywiózł moje kocice. Wysterylizowane, a więc nieprzyciągające kocurów (swoją drogą, czemu kocury lały na jego drzwi, a nie na drzwi właścicielki kotek???).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziwi mnie tylko, że jakoś nikt ze wsi nie zauważył, że koty znikają w tajemniczy sposób,

A mnie nie, bo na wsi mało kogo obchodzi, gdzie łazi jego kot i co się z nim dzieje.

 

swoją drogą, czemu kocury lały na jego drzwi, a nie na drzwi właścicielki kotek???

1. Skąd wiesz, że nie lały na drzwi właścicielki?

2. Piszesz jak byś nie wierzyła, że smrodzą u sąsiada.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No bo nie bardzo wierzę... Kocury raczej chadzają pod dom, w którym są kotki w rui. Jaki miałyby biznes chadzać pod sąsiedni dom? No chyba, że ten dobry człowiek do czasu wpuszczał kotki do swojego domu. W to też nie bardzo wierzę... Na nasze drzwi sikały pieski, kiedy nasza suczka miała cieczkę (przegapiłam termin zastrzyku). Nie sikały na drzwi sąsiadów (piszę o sąsiednich domach, a nie sąsiednich drzwiach w bloku, bo to byłoby możliwe).

 

OK - mój błąd - na drzwi włascicielki kotek też pewnie lały. Widocznie jej to nie przeszkadzało.

 

Zastanawiam się, co musiałyby robić u mnie obce zwierzęta, żebym chciała zrobić im taką krzywdę... Poza realnym zagrożeniem dla zdrowia lub życia ludzi nie potrafię niczego wymyślić. Na psy oblewające mi drzwi byłam zła. Płoszyłam petardami, baaardzo uważając, żeby nie rzucać w stronę psa - sam huk wystarczał... na chwilę.

 

Wiem, że na wsi wielu ludzi nie zwraca uwagi na to, co się dzieje z ich zwierzętami. Jednak fakt zniknięcia większości kotów już powinien się komuś rzucić w oczy. Ale może się mylę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No bo nie bardzo wierzę...

Trudno, ale chyba mało wiesz o kocich zwyczajach.

 

 

Jaki miałyby biznes chadzać pod sąsiedni dom?

Zwyczajne znaczenie terenu nie mające nic wspólnego z obecnością kotek w tym miejscu. I jak wytłumaczysz znaczenie domu właściciela posiadającego kocura a nie posiadającego kotek? Nie kłóci się to z Twoją "wiedzą" na ten temat?

 

 

Wiem, że na wsi wielu ludzi nie zwraca uwagi na to, co się dzieje z ich zwierzętami. Jednak fakt zniknięcia większości kotów już powinien się komuś rzucić w oczy. Ale może się mylę.

Mylisz się.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No bo nie bardzo wierzę... Kocury raczej chadzają pod dom, w którym są kotki w rui. Jaki miałyby biznes chadzać pod sąsiedni dom? No chyba, że ten dobry człowiek do czasu wpuszczał kotki do swojego domu. .

 

Nie miałam kotki w rui, kocura nie ma od 2 lat (swego czasu przygarnięty i odratowany, karmiony strzykawką- wojna z mężem :lol: ), mam rottweilera, i skurczybladek chyba o tym wszystkim nie wiedział, bo sikał do piasku obok schodków i na drzwi.

 

cytat

Zastanawiam się, co musiałyby robić u mnie obce zwierzęta, żebym chciała zrobić im taką krzywdę... Poza realnym zagrożeniem dla zdrowia lub życia ludzi nie potrafię niczego wymyślić

 

Mieszkając w starej kamienicy, myłam drzwi i już. Koty lały po całej klatce. Nie zastanawiałam się nad tym, znosiłam żarełko które moj arystokratyczny kot omijał bokiem.

 

Ale tu - duża działka, mógł sikać gdzie chciał, ale chciał na drzwi. :roll: Płoszyłam go nie raz, skubaniec wracał, nie wiem co bym zrobiła gdybym go złapała :-? Dzieciak dusił się poł zimy z przerwą na wyjazdy, szpital, sterydy itp, realne zagrożenie zycia jak najbardziej :-?

 

I moje pytanie, "Co robisz w takiej sytuacji?" :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A mi się wydaje, że:

 

 

3. Właścicielka tych kotów wcale się nimi tak rewelacyjnie nie opiekowała. Żadnego potępienia pod jej kierunkiem nie będzie?

 

 

Raczej bez sensu uwaga. A jak niby miała się nimi opiekować? Kot wolne zwierze, chodzi gdzie chce. I tak powinno zostać.

A i jeszcze jedno, facet który to pisze to raczej napewno mitoman, z tresci notatki wynika ze gosc przesiedlał koty NA tereny wiejskie ( chyba raczej nie ze wsi do wsi tylko z miasta na wieś) więc jesli w mojej okolicy quasi wiejskiej ale własciwie prawie miejskiej zaginęłoby 17 kotów to nie uszłoby uwadze włascicieli zwierzaków. To jest akurat oczywiste

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na mojej prawie zakończonej budowie tez koty leją i sr.... na świeże tarasy i też mam mordercze instynkty :evil: . Poza tym jakiś pies chodzi i dokłada swoje 0,2kg przed domem.

Na normalnej polskiej tradycyjnej wsi takie sprawy załatwiało się widłami ( z kotem, psem lub sąsiadem), ale że żyjemy w XXI i brzydzę się przemocą to chyba również zastosuję metodę na "zesłanie".

 

Robicie jakieś wielkie halo nie wiadomo z czego - organizacja praw zwierząt, dzwonienie, donosy.

Ludzie (właściciele takich zwierząt) są głusi na zwracanie uwagi, a szczególnie na wsi. Kolega który wyłapał koty i wywiózł, zrobił mądrze i humanitarnie - jestem pewien, że kto inny to albo by wytruł, utopił albo wystrzelał. Koty miały szczęście że nie skończyły pod trawnikiem.

 

P.S. ja nie popieram zabijania zwierząt bo to nie one są winne głupoty swoich właścicieli.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No bo nie bardzo wierzę...

Trudno, ale chyba mało wiesz o kocich zwyczajach.

 

 

Jaki miałyby biznes chadzać pod sąsiedni dom?

Zwyczajne znaczenie terenu nie mające nic wspólnego z obecnością kotek w tym miejscu. I jak wytłumaczysz znaczenie domu właściciela posiadającego kocura a nie posiadającego kotek? Nie kłóci się to z Twoją "wiedzą" na ten temat?

 

 

Wiem, że na wsi wielu ludzi nie zwraca uwagi na to, co się dzieje z ich zwierzętami. Jednak fakt zniknięcia większości kotów już powinien się komuś rzucić w oczy. Ale może się mylę.

Mylisz się.

Dziękuję za oświecenie mnie w tej materii. Widocznie posiadanie kotów w różnej ilości od kilkunastu lat niczego mnie nie nauczyło.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję za oświecenie mnie w tej materii. Widocznie posiadanie kotów w różnej ilości od kilkunastu lat niczego mnie nie nauczyło.

 

No cóż. Może nawet nie wiesz gdzie sikają. A jeśli jesteś odpowiedzialna i kastrujesz, to pewne doświadczenia Cię ominęły. Przyjmij do wiadomości. Kocury znaczą teren nie tylko tam, gdzie jest kotka w rui.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kotka w rójce tez sika gdzie popadnie wiec nie jest wykluczone że wcześniej nie sikały na podwórko owego nieszczęsnego sąsiada (tym bardziej że jest napisane iż prosił sąsiadkę żeby trzymała koty u siebie) stąd kocury szły za zapachem .

 

Sterylizacja tez nie rozwiązuje całkiem problemu , kot jeśli już sobie upatrzy jakieś miejsce będzie tam chodził nie ważne czy jest to podwórko na którym mieszka czy piaskownica dzieci sąsiadów .

Mam dwie kocice obie wysterylizowane a mimo tego jedna wciąż ma objawy rójki , w takich chwilach sika gdzie jej tylko pasuje najczęściej są to dywany albo łóżko dzieci .

 

Niestety mentalność ludzi na wsi to wielki problem , na słowo sterylizacja reagują pukaniem się po głowie .Kiedy powiedziałam teściowej że ich śliczny malutki kotek to kotka było wielkie niezadowolenie ,że będą małe że trzeba będzie topić kto to będzie robił itd... , albo jak nie zauważy w porę to będzie pełno kotów .Wiec starałam się wyjaśnić że przecież to nie problem , że jak podrośnie to ją wezmę zawiozę do weterynarza i wysterylizuje się ją . Dostało mi się :-? , oni nie będą płacić kto to widział chodzić z kotem do lekarza i cała masa wykładów .

I wiecie co się stało :evil: kotki już nie ma utopiła się , i jakoś nie chce mi się wierzyć że był to wypadek :( .

 

Teraz biega po po podwórku nowy kotek , oczywiście kocurek , teraz już nie będzie problemów , w każdym razie nie ich kiedy dorośnie będzie chodził do sąsiadów na kocice .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...