Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

POMOC PILNIE POTRZEBNA!


to_ja_to

Recommended Posts

Heban pilnie potrzebuje pomocy. Został zabrany ze schroniska na Dolnym Śląsku przez Fundację S.O.S Dla Zwierząt. Obecnie jest leczony w Katowicach. Poniżej wkleję cytaty kolejnych informacji o psie i jego zdjęcia. jeśli możesz to wspomóż Hebana finansowo - FUNDACJA S.O.S. dla ZWIERZĄT

41-303 Dąbrowa Górnicza

ul. Kasprzaka 62 m21

numer konta 93 1560 0013 2367 0569 2079 0001 z dopiskiem "dla Hebana"

 

"Zakładam wątek, żeby było wiadomo, że jest w ogóle "sprawa". Dostaliśmy maila, niestety bez zdjęć. Uzupełnię wątek jak tylko dostanę potrzebne informacje.

serce się kraje

cytat listu:

..."witam serdecznie

bardzo proszę o pomoc i wystawienie tego psa na stronie adopcyjnej dogów

z góry przepraszam za barak zdjęć, jak tylko je dostanę to automatycznie prześlę

Do naszego schroniska trafił starszy Dog Niemiecki w kiepskim stanie......został jakimś cudem przewieziony ze schroniska w jeleniej górze......co z pewnością uratowało mu życie

Psiak ma 8-9 lat i nie dość że jest totalnie zabiedzony to dodatkowo ma niewiadomego jeszcze pochodzenia zaburzenia neurologiczne, może to być zwykła infekcja ale niewykluczone, że jakieś poważniejsze schorzenie.......chłopak popuszcza mocz a sam nie jest w stanie całkowicie się wysiusiać......chodzi w pieluszce

dodatkowo ma kulawiznę, utyka na jedną łapę i tu mogą pomóc jedynie tabletki przeciwbólowe

na domiar złego na początki zaćmy

najgorsze jest to, że w schronisku nie ma ogrzewania i mimo, koców, kołderek on strasznie marznie......ciężko go w takich warunkach leczyć a można się jedynie spodziewać, że lada moment jakieś dodatkowe choróbska się przyplączą.......on potrzebuje ciepełka

nie mam kompletnie pomysłu jak mu pomóc.....znalezienie DT dla takiego wielkoluda byłoby cudem o DS nie wspomnę

błagam o pomoc dla tego psiaka......już raz życie miał darowane..."

Może, ktoś będzie mógł i chciał pomóc temu biedakowi, w ostatnich może miesiącach jego życia"

http://www.forum.molosy.pl/attachment.php?attachmentid=14377&stc=1&d=1255689909

"wstawiam opis dolegliwości według weterynarza schroniskowego:

..." wiek 8-9 lat

początek obustronnej zaćmy starczej (obecnie widzi w 30-50%) leki (krople do oczu) lub(i) operacja (1200 zł jedno oko)

zaburzenia w oddawaniu moczu (zaburzenia neurologiczne tzw "rozkojarzenie opuszkowo cewkowe" - wypieraniu moczu z pęcherza towarzyszy odruchowy skurcz zwieracza cewki - nie jest w stanie "porządnie, do końca się wysikać") leki do końca życia, 2-3 x dziennie, efekt leczenia trudno w tej chwili przewidzieć

kulawizna prawej tylnej - prawdopod zmiany zwyrodnieniowe w stawie biodrowym (-bez rtg nie jestem pewien), leki p.bólowe i p. zapalne okresowo do końca życia

bad krwi morfologia, biochemia-narządow wewn w normie, bad kału- zarobaczony

najpoważnieszy problem to pęcherz bo może się okazać , że mimo podawania leków będzie popuszczał i nie będzie w stanie opróżniać pecherza tzn mocz będzie zalegał w pecherzu - zapalenia, konieczność okresowego cewnikowania i płukania pęcherza"....

dodam od siebie, że chodzi o urologię a nie neurologię"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"moim zdaniem to nie jest stary pies.

to relacja z wizyty u Hebanka:

..."Heban jest boooski bidoczek taki, ale dał się grzecznie głaskać, młody chyba gdzieś tam sie kręcił wokół niego. Wyszedł z lolką na krótki spacer-ma problemy z załatwianiem się, cos posikiwał. On chyba już nie chce w schronie siedzieć. Jak przechodził wokoł psów na budach-a to rajwach zawsze jest, to spokojniutko, ale on też słaby cholernie. Zainteresowany był małą pindolinką co latała tu i tam, ale bez agresji... Niuniuś chyba ma problem z tym, ze załatwia sie pod siebie, skoro chciał wyjść, świetny jest, taki duży krówek, bardzo kochany"..."

 

"I jeszcze jedna relacja,niestety dużo bardziej drastyczna i smutna :

..."też mi się nie wydaje aby miał 9 lat.......fakt , że jest straszliwie zabiedzony i ledwo się porusza, ale na dziadziunia nie wygląda.......najgorsze, że chłopak biedny nie może się w ogóle załatwić, wygląda to tak jakby miał tak ogromne bóle że nie może przeć.....dosłownie kilka kropelek wykrzesał a o koopce nie było mowy

jest bardzo apatyczny, nie cieszy go widok człowieka, nie sprawia przyjemnosci głaskanie, większośc czasu leży z otwartymi oczami .

...mam nadzieje że nabiera sił....jest mu teraz cieplutko, co prawda na noc nie ma ogrzewania ale pokój jest tak nagrzany, że do rana nie powinien se wychłodzić

jak już Magda wspominiała zuwazyłam u niego guza na brzuchu , takiego pomarszczonego"frędzla", ma tez połamane dolne zęby, widać nerw, pewnie tez boli

ogólnie straszna z niego bieda i widac, że w każdej sekundzie cierpi....nieprzyjemnie tez pachnie

złapałam weta dosłownie na wylocie i poprosiłam aby choc szacunkowo okreslił koszty jego leczenie....nie uwzględniając oczu bo to pewnie drugorzedna sprawa....w poniedzialek mamy się zdzwonić"..."

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Z wątku na dogomanii wiem, że dzisiaj pies został przewieziony do Katowic. Naszemu stowarzyszeniu nie pozostawiono w sumie wyboru w tej kwestii. Skoro S.o.S miało możliwości i zadziałało szybciej, a skorzysta na tym pies, to bardzo dobrze i dziękujemy."

 

"Stan psa jest zły. Własnie jest w lecznicy i będą go cewnikować trzeba błyskawicznie spuścić mocz pies jest cały obolały aż błaga by go nie dotykać, tak cierpi. Ostatnio w schronisku cewnikowali go w ubiegłym tygodniu!Cały czas kapie po kropli cuchnącym moczem. W schronie dostał tylko wit B i artroflex wiemy ze ma robaki odrobaczany nie był. Leży i cierpi.

Dzięki temu ze Behemoth wkleił link mogłam się dowiedzieć gdzie pies jest. Ustalenie w jakim jest stanie i jakie leki dostaje oraz czy mozemy go natychmiast zabrać zajęło nam 20 min(!) i zdążyliśmy (my jako fundacja)zrobic to zanim wyjechaliśmy rano na akcję.

Sory ale nie mogę się powstrzymać: Jeśli dostaję zgłoszenie ze leży pies na ulicy ma złamane nogi , nie dzwonię do weta i nie pytam ile będzie to kosztowało tylko zabieram psa i mu pomagam a jak nie mogę proszę kogoś innego. Wbrew temu co niektórym się wydaje w mojej fundacji kasa na drzewie też nie rośnie a stale pracuje w niej aż 6 (słownie: sześć) osób, reszta wolontariuszy przychodzi jedynie na akcje lub pomaga "z doskoku" (pomoc nieoceniona i bardzo potrzebna), w ciągu miesiąca leczymy wyadoptowujemy ok 20-30 psów o kotach nie wspomnę bo to jakiś obłęd.Więc proszę darowac sobie uszczypliwości choćby z SZACUNKU dla osób którzy poświęcają siebie kosztem swoich rodzin.

ale ja nie o tym...

jedyne co mi powiedziała koleżanka będąca z moim mężem w lecznicy (a będąca zarazem "ludzkim" lekarzem) to cyt : "k...a Monia w zyciu nie widziałam takiej MASAKRY." koniec cytatu.

Mam nadzieję ze niektórych dowcipnisiów choć odrobinę sumienie ruszy bo dla mnie temat jak najmniej śmieszny...

edit: nie było tak źle ...jedyne 2 litry moczu zeszło..

Jutro będą robić badania."

 

http://lh6.ggpht.com/_5IKJ3cgHUAA/StuTkKMG10I/AAAAAAAAALY/wal4ZKMQh9g/s640/PICT0075c.jpg

http://lh6.ggpht.com/_5IKJ3cgHUAA/StuTkoyI2JI/AAAAAAAAALc/sLUCZmsk_0M/s640/PICT0080c.jpg

http://lh5.ggpht.com/_5IKJ3cgHUAA/StuTlGJhPdI/AAAAAAAAALg/SbqDOnUXXPs/s640/PICT0084.jpg

http://lh3.ggpht.com/_5IKJ3cgHUAA/StuTlhGh8bI/AAAAAAAAALk/8wZavA8C-ao/s640/PICT0085c.jpg

http://lh4.ggpht.com/_5IKJ3cgHUAA/StuTmMhADII/AAAAAAAAALs/m9bgH3GB3Sk/s640/PICT0086c.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Pies był dzisiaj cewnikowany drugi raz, została pobrana krew robią kompleksowe badania. Po 15 pojadę do lecznicy obiecaliśmy ze przjedzie ktoś pomóc przy RTG. pies jest odwodniony cały czas leci kroplówka.

Wiecie co było najgorsze? Mój mąż wraz z pracownikiem schroniska wynosili psa w kocu, Heban gdy zobaczył otwarte drzwi samochodu zerwał się jak koń na hejnał trąbki i "pocwałował" na tych swoich pogiętych nóżkach do auta Zakręcił dwa kółka wzdychnął i położył się - jak to dog.

Gdy zostawiali go w lecznicy w boksie wył za nimi tak rozpaczliwie tubalnym dozim głosem...on miał taką nadzieję ze nie zostanie znów przewieziony do kolejnej "klatki".

Koleżanka z małżowiną czym prędzej uciekli z tej lecznicy tego nie da się znieść bez emocji.. "

 

"tyle co wiem w chwili obecnej:

 

Obraz kliniczny skłania do eutanazji..

Atonia (tak się to chyba nazywa) pęcherza, tzn ze w pęcherzu zbiera się mocz ale nie ma żadnej reakcji on nie czuje parcia (jesli coś pokręciłam niech mnie Paulina poprawi).W moczu liczne bakterie.

Jednej nerki w obrazie w ogóle nie widać w drugiej wodonercze..

Dostaje silne antybiotyli dożylnie,do jedzenia papkę wpuszczaną strzykawką ponieważ w zębie jest nerw na wierzchu a nie można z tym nic zrobić bo nie można podac mu narkozy.Lecą cały czas kroplówki.

Weci dali tydzień na walkę zeby odpoczęła ta nerka no i czy coś się zmieni ona jako tako funkcjonuje...

Ma założony cewnik na stałe, dostaje urosept, nie wiem jakie jeszcze inne leki dowiem się na miejscu po południu.

Przykro mi ze nie mam lepszych wieści jak na razie..

Pocieszające jest dla mnie to, ze juz go tak nie boli."

 

"W moczu jest mnóstwo bakterii ropnych wystąpił tzw ropomocz (jeśli pokręcę jakieś mądre słowa to sorry). Jądro opuchnięte z tego samego powodu- tam jest zaropiały mocz który się przedostał, nerki jednej nie widać na usg z tej samej przyczyny- ropa.

Pani doktor powiedziała ze jesli uda się zwalczyć te wszystkie stany zapalne nie będzie źle poniewaz druga nerka funcjonuje normalnie chociaż zdrowa też nie jest . Wyniki krwi ogólnie o dziwo nawet w miarę tyle ze mocznik wyszedł...

Największy problem to ta atonia (czy jak to się mądrze zwie) pęcherza. On był tak maksymalnie rozciągnięty ze teraz się nie kurczy, szlag mógł trafić zakończenia nerwowe i moze tak zostać.. tego na chwilę obecną przewidzieć w 100% nie można.

Uśpić go zawsze zdążymy, teraz dostaje leki przeciwbólowe ma cewnik antybiotyki itd,a przede wszystkim chęć zycia, nie męczy się tak więc możemy próbować liczac na to ze się uda.

Potrzebny jest jednak lek na ten pęcherz. Niestety u nas nieosiągalny i nie zarejestrowany w Polsce. Moze ktoś ma kontakty za granicą?

Aneta teraz wydzwania do Niemiec moze się uda ściagnąć.

Lek nazywa się BETAMECHOL 25mg lub 50

Ktoś ma możliwości? "

 

"Ślicznie wszystkim dziękuję w imieniu Hebana.

 

Tak to betanechol przez "n" nazwę podawano mi przez tel i tak zrozumiałam. Pytałam w lecznicy to lek dla ludzi usiłujemy go ściągnąć z Niemiec. Dziewczyna która nosiła mu rosołki mieszka w Niemczech tam jest dostępny normalnie w aptece więc rano będzie dzwonić do aptek i obiecała kupić .

Weci są bardzo sceptyczni szans mu nie dają wielkich ale my uparcie leczymy bo to nie pierwszy pies gdzie cud sie zdarzy! Juz były takie przypadki ze praktyczenie zgony przywoziliśmy, weci też mówili zeby nie przedłużac a np dobermanka zyje ma się świetnie tylko lekarstwa na stawy łyka Nie to zeby się mylili tylko wiara czyni cuda

Praktycznie z godziny na godzinę lekarze dowiadują się coraz więcej o psie.

Martwią się ze jesć nie chce i kupy nie robił, ale dziewczyna która opiekowała się Hebanem mowi ze przed wyjazdem cztery klocki walnął więc pewnie nie miał czym a rosołek chętnie zjada więc ciotka glucia jutro nagotuje. Wyniki krwi ma nawet dobre podwyższony poziom kreatyniny ale mieszczący się w normie i niestety mocznik trzykrotnie podwyzszony..

Będą jeszcze płukać pęcherz bo właściwie to nei mocz ale śmierdzący żur się wylewa...ech...jest ciężko.

Ślijcie pozytywną energię"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Nie pozwolono nakarmić rosołkiem bo dostał biegunki. Siedzi w pampersie..

Wszystko go boli, pani wet powiedziała ze zbyt póżno przyszła pomoc jego zły stan zbyt długo trwa.

Je, ale tylko karmę weterynaryjną, wodę też pije. Lekarze mówią ze zbyt wczesnie by oczekiwać poprawy, ale jeśli jego stan nie poprawi się do piątku prawdopodobnie psa uśpimy, chyba ze pogorszy się, wówczas zrobimy to wczesniej..

Po południu będę wiedziec coś więcej , oby wieśc były odrobinę lepsze dające nadzieję.."

 

"Ja nie snuję czarnych scenariuszy.

Moze i jesteśmy niepoprawnymi optymistkami ale wierzę ze antybiotyk zadziała i pokona tą ropowice. Bo atonia pęcherza to juz inna bajka ten lek który będzie jutro albo zadziała albo nie ale tym będziemy się martwić później, najważniejsze zeby mu się nie pogorszyło.

Weci powiedzieli ze najlepiej aby od poniedziałku (czyli jednak zakładamy poprawę)dochodził o siebie w domu, w domowym ciepełku i warunkach, nastawienie psychiczne psa też jest ważne, tylko gdzie ja znajdę taki tymczas do zakończenia leczenia??? U mnie są schody...a to dog...

Oczywiście jeśli mu się nie pogorszy. To taki fajny pies ma taką wolę zycia lubi byc miziany i ogólnie towarzyski."

 

"A ja własnie wróciłam od Hebana. Zażyczyłam sobie rozmawiać z szefem pomarudziłam i pozwolił mi na wszystko . Poszłam sobie do Hebanka zabrałam na spacer walnęliśmy kupę (twardą) powąchaliśmy ślady cieczki pokręciliśmy się, po czym Heban stwierdził ze zimno i wracamy.

Heban zakumplował się z moją małżowiną i nawet wydawało mi się ze zadowolony był z odwiedzin.

Z panią doktor nie rozmawiałam bo jej nie było ale zaczepialiśmy tam każdego i pozbieraliśmy informacje. Mocz nadal daleki od wzorca ale zdecydowanie juz lepszy i nie taki gęsty. Jądro juz zmniejszyło swą objętość więc najwyraźniej antybiotyk działa (to moje przypuszczenia). Nadal nie sika jak powinien ale zawiozłam lek który dzis doszedł.Ogólnie pies jakby żywszy, ponoć wpiernicza tą weterynaryjną karmę aż mu się uszy trzęsą. No i cewnikują go bo jak miał na stałe tak teraz rurka zaczęła mu przeszkadzać i sobie ją wyrywał. "

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Cieszy mnie nikła, ale zawsze poprawa. Mam nadzieję ze uda mu się pokonac tą ropowicę a my zajmujemy się teraz jego pęcherzem . Problem Hebana polega na tym: normalnie jak ssak sika to napina pęcherz a rozluźnia cewkę moczową, u niego jest odwrotnie.Nie ma synchronizacji tych dwóch narządów a własciwie jest tylko odwrotna.

Lek Bechanetol (ponoć bardzo dobry) który dostaje, ma za zadanie spowodować napięcie pęcherza moczowego ale potrzebujemy tak jakby antagonisty -czyli leku który spowoduje przy tym rozluźnienie cewki. Te dwa leki razem mają za zadanie przywrócić prawidłową pracę tych dwóch narządów.

Substancja ta nazywa się Phenoxybenzamine występuje w leku o nazwie Dibenzyran i znów dostępna jest w Niemczech bo u nas jej nie ma.

Juz zamówiliśmy ma być w niemieckiej aptece jutro, szkoda tylko ze 60 tabletek (wystarczy na dwa miesiące ) kosztuje 112 euro

Mam jeszcze prośbe: kto z was ma podniszczony niepotrzebny kubrak dla doga i mógłby sprezentować Hebanowi?? Moze być nawet rozpruty ja pozszywam byle by go ubrać w coś zeby nie marzł jak idzie na qpę bo jego przecież nie ma co grzać skóra i kość.."

 

"Nie wiem jak tu nie wierzyć w cuda?? Na tą partię leków znaleźliśmy sponsora. Kupią go Państwo którzy znaleźli Hebana.Więc na najbliższy miesiąc półtora mamy z głowy przynajmniej ten masakrycznie drogi lek.

Chcę podziękować wszystkim którzy wpłacili cósik na konto dla chłopaka.

Bardzo ale to bardzo dziękujemy za pomoc. Jak tylko dostaniemy fakturę z kliniki wkleję rozliczenie. Na chwilę obcecną pies cały czas tam siedzi a lekarze starają się mu pomóc.

KOCHAM WAS!"

 

P.S. Wszystkie zdjęcia i informacje o psie zostały przekopiowane z molosów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Zrobili kolejne badania krwi. Mocznik spadł ze 150 do 80 Wyniki ogólnie ma bardzo dobre co też wszystkich niezmiernie dziwi.

Pani doktor powiedziała ze największy problem będzie jeśli okaże sie ze mięsnie pęcherza są zwłóknione jeśli ten stan trwał bardzo długo.

Na razie nie wiemy czy tak jest.

No i problem jeszcze większy - prostata. Wielka do wycięcia, kto wie czy od niej się nie zaczęło.. Będą w niego ładowac co najlepsze kropłówki cały czas lecą jest jeszcze trochę odwodniony. Muszą go szybko doprowadzić do porządku odkarmić zeby nadawał się do operacji. Nie ma innej alternatywy..niestety. Pani doktor powiedziała ze operację prostaty należy traktować w kategorii ratowania życia...

No i kombinują czym tu odrobaczyć robali full tak żeby mu nie zaszkodziło.

Ale tak: pies wpiernicza te puszki aż mu się uszy trzęsą muszą mu ograniczać bo zjadłby cały świat. Ale z miski nie chce hrabiego karmi się widelcem!! Powolutku delikatnie ściąga arystokrata jeden i tylko patrzy czy jest jeszcze, mlaszcze przy tym i oblizuje się

Dzisiaj dyżur przy naszym rekonwalescencie miała ciotka Aneta przywiozła chłopakowi materac fajny wysoki ,dermą obszyty, można go powycierać. Chłopak rozanielony jak się mościł jak kokosił dobrze mu było mięciutko i te dozie posapywania- bezcenne. My co prawda zostawiliśmy tam gąbkę i kocyk ale chyba wyrzucili bo zasikał. Dostał chłopak jeszcze zapas puszek, spacerek i mizianko a wczesniej rentgen.Mieli jeszcze dzisiaj późnym wieczorem robić ponownie usg.

Na rentgenie nie widać zadnych nawet zadawnionych złamań urazów miednica ok nie wiadomo dlaczego nie staje na jedną noge moze przez prostatę..? On tą łapą tylko nieznacznie się podpiera albo ją ciągnie.W obrazie bocznym i na "żabę" nie widac niczego co powodowałoby taką niedyspozycję łapy.

Leki do nas juz lecą, kubraczek bedzie leciał jutro bedzie dobrze- ja w to wierzę

Jutro pewnie będę wiedziec coś więcej."

 

 

Czy ktoś może wspomóc Hebana?

 

Dziękuję za wstawinie zdjęć :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...