akpork 25.10.2009 14:35 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Października 2009 I na mnie przyszedł czas,czas na obnażenie się pod nowym nikiem , za tą zmianę tożsamości was przepraszam, ale sprawa dość osobista i delikatna. Stało się, po nastu latach przyszedł czas na rozstanie.Nie ma żadnej trzeciej lub trzeciego, jest za to małe dziecko,ogromny kredyt i ja bez pracy.Kilka lat temu, gdy firma męża zaczęła przynosić dochody pozwalające na w miarę bezstresowe życie,wspólnie podjęliśmy decyzje, że złożę wypowiedzenie, zajmę się dzieckiem i planowaną budową. Tak też się stało.Mąż był tym od zarabiania pieniędzy, ja tą od całej reszty. Gdzieś w między czasie zaczęliśmy się rozmijać, on ma swoje życie, ja swoje, brak płaszczyzny wspólnej i wspólnego punktu zaczepienia.Mimo kilku prób reanimacji związku, efekty były chwilowe i znów następowała zapaść.Kolejne kłótnie z 'powrotem do przeszłości", ciche dni, mijanie się jak obcy sobie ludzie. Wiem, że rozwód to kwestia dość krótkiego czasu,mam więc go niewiele na ogarnięcie się , znalezienie mieszkania, pracy i załatwienie rozsądnie spraw finansowych ,które są nasza sprawą,zgodnie ze wspólnotą majątkową.No i jest dom na ukończeniu ,z którym nie wiadomo co począć.Ale co najważniejsze, jest dziecko, które z racji wieku, nie rozumie wielu spraw, acz odczuwa napiętą atmosferę w domu. Chcę mu oszczędzić przykrych doznań, ale czy to jest możliwe ?Pogubiłam się trochę, nie wiem od czego zacząć , no i musiałam się wygadać. Już mi lżej Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Renia 25.10.2009 16:36 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Października 2009 Pogubiłam się trochę, nie wiem od czego zacząć od zabezpieczenia sobie finansów. Okreslenie wysokości alimentów. Powinnas skorzystac z opieki/porady prawnika. Oni umieją poprowadzic sprawę tak by klient był zadowolony, otrzymał to co sie mu nalezy a i "przeciwnik-mąż" widząc prawnika zachowuje sie fair. Potem wszystko sie ułoży. Znajdziesz pracę, mieszkanie i będziesz żyć normalnie. Życzę Ci wszystkiego najlepszego ! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
daggulka 25.10.2009 16:58 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Października 2009 Rozwód .... ktokolwiek by cokolwiek nie mówił .... napiszę Ci prawdę- z pierwszej ręki .... Uczucia towarzyszące zależą często od sytuacji w jakiej następuje rozwód ... ale nigdy nie jest to sielanka ..... mimo tego , iż teraz wydaje Ci się , że wszystko przebiegnie spokojnie , bo to przecież bez orzekania o winie ... i może przebiegnie spokojnie w sądzie .... ale to co odczujesz wewnątrz siebie nie będzie spokojne .... tysiącpięćset myśli , często skrajnych, huśtawki nastrojów , strach przed samotnością, lęk o przyszłość , umiejętność zatroszczenia się o siebie po kilkunastu latach małżeństwa .... a do tego dziecko które nie zrozumie i które przeżyje ten rozwód najbardziej - bardziej niż Ty i bardziej niż mąż - a Ty będziesz musiała to udźwignąć , wysłuchać i wesprzeć a czasem nic nie będziesz mogła zrobić tylko patrzeć i czekać .... co mogę zaproponować:1. Zabezpieczyć finanse - alimenty na dziecko , także na siebie przynajmniej dopóki nie staniesz na nogi .2. Uregulować wspólne sprawy finansowe ... pewnie sprzedać dom i spłacić kredyt.3. Poszukać pracy , mieszkania .4. Jeśli będziesz widziała, ze psychicznie sobie nie radzisz - od razu uderzaj do specjalisty .... psychoterapeuty ... i to jest konieczność i podstawa , bo odtąd będziesz opiekować się sobą i dzieckiem i potrzebna będziesz zdrowa , a nie chora na depresję. Natomiast tak reasumując ... coś tu nie halo .... rzadko się zdarza , że kobieta tkwiąca od kilkunastu lat w małżeństwie - podejmuje decyzję o rozwodzie ze względu na wygaśnięcie iskry i brak chemii ..... powiedz szczerze - i tak nie piszesz pod swoim nickiem ... co się podziało naprawdę ? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
akpork 25.10.2009 17:14 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Października 2009 co się podziało naprawdę ?Kolejny samotny weekend i czas na przemyślenie swojego zycia. Kumulacja nastąpiła.Nie mam ochoty po raz setny wysłuchiwać, jakie to on mi usłane różami zycie daje, a ja tego nie doceniam.Nie pamiętam kiedy ostatni raz byliśmy gdzieś razem, nie pamietam kiedy ostatni raz rozmawialiśmy (nie kłóciliśmy) ze sobą, nie pamietam kiedy ostatni raz kochaliśmy się. Jakbym żyła z obcym człowiekiem. Łączy nas dziecko i kredyt, dla mnie to za mało. a na prawnika mnie nie stać,muszę sobie radzić sama. I z tego co się orientuję, nie mam prawa oczekiwać alimentów na siebie, jeśli rozwód nastąpi bez orzekania o winie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Renia 25.10.2009 19:33 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Października 2009 ot, uczucie ulotniło sie ....jak mają po 50 czy 60 to zostaja ze sobą, boją sie samotnej starości, niespodziewanej choroby i wolą życ obok siebie (nie ze sobą) niz w samotności, a jak mają mniej lat to sie rozstaja, bo kazde ma nadzieję, że ułozy sobie jeszcze nowe życieI słusznie, czasem sie to udaje. I sa jeszcze szczęśliwi. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
aha26 25.10.2009 20:12 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Października 2009 a może zanim podejmiesz tak radykalne kroki to moze spróbujcie terapii rodzinnej dla małżeństw,moze wybierzcie sie na jakies małe wakacje...może Wasze małżeństwo da sie jeszcze ocalić.Przypomnij sobe za co kochałaś swojego męza hjak wychodziłas za niego za mąż?Moze ta iskra gdzies jeszcze jest tylko trzba bardziej ją rozpalić.Moim zdaniem rozwod to pojscie po najlżejszej liini:-( Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
daggulka 25.10.2009 20:24 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Października 2009 Ja nie neguję Twojej decyzji - akpork. Napisałam Ci tylko, ze nie będzie kolorowo , bo rozwód - każdy , to trauma na całe życie .... wiem bo sama przeżyłam . Jeśli jesteś nieszczęśliwa to trza to zmienić .... ale jest jeszcze może wachlarz innych sposobów do wyczerpania .... zanim nastanie nieuniknione.... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
akpork 25.10.2009 20:39 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Października 2009 Myślisz, że się nie boję ? Boję i to jak cholera, przez ostatnie lata tylko strach mnie powstrzymywał przed tą decyzją.Co będzie ? jak sobie dam radę? gdzie zamieszkamy? za co bedziemy żyć?Przecież ja jestem zależna od męża, sama na to pozwoliłam, teraz muszę zrobić coś by niezależność odzyskać. aha26 - ratować małżeństwo ? jak? wakacje ? mój mąż nie ma czasu na wolny weekend, terapia ? przecież on sobie sam ze wszystkim poradzi ?Każdy pomysł jeśt żałosny i nicniewart.A ja już nie mam siły ciągnąć tego tylko dla pozorów kochającej się rodziny, już nie chcę żyć w fikcji, jestem zmęczona tym ciągłym udawaniem. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
daggulka 25.10.2009 21:01 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Października 2009 akpork a nie myślałaś , że tutaj - w Tobie właśnie jest problem?w tej Twojej zależności od męża i rodziny?całym Twoim życiem przez ostatnie lata był mąż i rodzina .... a gdzie w tym Ty jesteś?masz hobby?własne realizowane zainteresowania?kontakt z ludźmi?przyjaciółki z którymi się spotykasz czy wychodzisz do pubu raz za czas ?wyjścia do kosmetyczki, fryzjera , kina z dzieckiem....odskocznię jakąś masz ? rozwiń się .... pozwól sobie na przyjemności tylko dla siebie .....bądź egoistką .... jeśli zmienisz siebie , wyjdziesz do ludzi , zaczniesz czerpać przyjemność z bycia sobą dla siebie ....jestem pewna , że wiele się zmieni .... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
akpork 25.10.2009 21:07 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Października 2009 daggulka, to nie do końca takFryzjer, kosmetyczka,znajomi, owszem wtedy gdy dziecko jest w przedszkolu,o wieczornym wyjściu raczej mogę zapomnieć, nie wyobrażam sobie takiego wyjścia z dzieckiem, a jest za mały by sam został w domu. Problem nie jest w tym, że się odizolowałam od świata, problem jest w tym, że ja i mąż mamy osobne światy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Renia 25.10.2009 21:12 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Października 2009 wakacje ? mój mąż nie ma czasu na wolny weekend, terapia ? przecież on sobie sam ze wszystkim poradzi ? może podjęłabys pracę i odciążyła go troche od zarabiania pieniedzy .... może wtedy odpuściłby trochę.... piszesz, że macie kredyt, budowe, utrzymuje Ciebie i dziecko, sam. To duże obciązenie. Jakby mu sie cos stalo, to lezycie wszyscy i kwiczycie mam na mysli np. chorobe ..... nie wiem o co mu chodzi, że tak pracuje po weekendach, zbyt malo danych, zbyt malo szczegółów, rodza sie pytania .... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Renia 25.10.2009 21:14 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Października 2009 a może pomożesz mu w firmie, to jego firma, dobrze zrozumiałam chyba ....wtedy będa wspólne tematy Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
daggulka 25.10.2009 21:19 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Października 2009 nikt nie powie Ci : tak - rozwiedź się albo daj se spokój .... to Twoja decyzja ... tak naprawdę wszystko zależy czego Ty tak naprawdę od życia oczekujesz .... ja tez z moim mężem mało mamy wspólnego świata ... inne zainteresowania , inne temperamenty , zero wyjść wspólnych , każde przy swoim kompie .... ale jakoś kurcze nie przeszłoby mi przez myśl żeby się rozwieść z tego akurat powodu .... zawsze można trafić gorzej nie ograniczamy się w swoich działaniach .... jeśli chcę wyjść - nie ma problemu , jeśli wyjeżdżam na imprezę forumową - nie ma problemu , jeśli chce zrobić coś dla siebie - robię to .... rozumiem, że chciałabyś wieść inne życie , może z nowym facetem który będzie dbał o Ciebie , zauważał Cię, opiekował się Tobą , da Ci bardziej ekscytujące życie i większą więź ... ale tak , kochana to tylko w telenowelach .... idealnych facetów nie ma .... jak i idealnych kobiet ... ja bym spróbowała jeszcze z terapią małżeńską .... wtedy powiesz , ze zrobiłaś wszystko ... uciec w rozwód zawsze można .... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
magpie101 25.10.2009 21:23 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Października 2009 akpork jesli uwazasz, ze nie ma juz dla Was ratunku i chcesz rozwodu to nie oznajmiaj tego mezowi pochopnie i w nerwach.Najpierw "ustaw" sie finansowo tzn. podejmij prace, zgromadz jakies pieniadze, a potem powiedz mu o rozwodzie.Jesli zrobisz to nagle to pomimo, ze macie wspolnosc majatkowa Twoj maz "pusci Cie w trampkach", stwierdzi ze nic Ci sie nie nalezy, bo to on prowadzil firme, a Ty przeciez siedzialas w domu. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
morfeusz1 25.10.2009 22:38 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Października 2009 To i ja zabiore głos, mimo, ze nie przezyłam tego osobiscie, ale przeżyła moja mama i ja jako dziewięcioletnie już dziecko wiele pamiętam, pamietam jak wtedy było. Z tym, że ja jako dziecko odczułam ulgę, że będziemy juz same i bez awantur, bez alkoholu.... Ty, jak wnioskuję możesz mieć nieco inną sytuację. W kazdym razie ja popieram maqpie - zanim poinformujesz męża o swojej decyzji, postaraj się uniezaleznic finansowo - poszukaj pracy przede wszystkim i spóbuj zgromadzić jakies fundusze z tych obecnych waszych pieniędzy - zacznij oszczędzac np. na zakupach jedzeniowych i to, co zaoszczędzisz odkładaj. Załóz sobie osobne konto. Jesli masz mozliwość sprzedania jakichs rzeczy (ksiązki, ubrania) to postaraj się je sprzedać np. na allegro - zarobione pieniędze trzymaj na swoim koncie. Znajdż jakąs grupe wsparcia w swojej okolicy - ale nie jak już będziesz po, tylko już teraz. Potrzebujesz siły i wsparcia, żeby w trudnych chwilach się nie rozsypać. Nie wiem czy jestes silną kobietą, ale i silnych ludzi zyciowe zmiany doprowadzają do depresji. Masz dziecko i jak pisze Dagulka, bedziesz mu bardzo potrzebna, a człowiek w depresji sam potrzebuje pomocy - więc trzeba zrobić co mozna, by do niej nie dopuścić. Bardzo wazne jest też szczeólne poświęcenie uwagi dziecku - nie piszesz ile ma lat, więc trudno cos konkretnego zaproponowac. Ale są ksiązki wydawane chyba przez GWP o tym, jak pomóc dziecku przejść przez rozwód rodzicow - później poszukam tej ksiązki i tutaj podam tytuł (jak znajdę). To tyle w kwestiach logistycznych ... To jest bardzo trudna decyzja, i to jaka ona będzie zalezy tylko od Ciebie - musisz rozstzrygnąć to w sobie, wsłuchać się w siebie. Ale powsłuchuj sie trochę dłużej, aby decyzja nie była pochopna. Może się przydac kartka i długopis i stara metoda plusów i minusów. Weź dwie kartki na jednej plusy i minusy rozwodu, na drugiej plusy i minusy rozstania. Niby prosta rzecz, ale trudna - jednak wiele rozjaśnia. Z własnych obserwacji (zyciowych i zawodowych) dziecko lepiej wychowywac samemu, niż w rodzinie, gdzie rodzice sie mijają, nie rozmawiają, nei są tak naprawde razem - dzieci ucza się przez obserwację i chcąc nie chcąc fundujemy im potem życie podobne lub brak pewności siebie, rozbicie wewnetrzne, brak poczucia bezpieczeństwa. W swoim dorosłym życiu moze nie umieć sobie radzić tak, jakby się nauczył żyjąc w domu, gdzie wprawdzie rodzic jeden, ale bezpieczeństwo, uśmiech, stałość i ciepło. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
morfeusz1 25.10.2009 22:48 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Października 2009 Znalazłam: 1. "Rozwód W rodzinie. Jak wesprzeć dzieci." Herbert MartinHerbert MartinPrzekład: Anna Sawicka-Chrapkiewicz, tytuł oryg.: Separation and Divorce. Helping children cope, ISBN 83-60083-31-2, format A5, oprawa miękka, 80 str.Wydawca: Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne 2. ROZWÓD, A CO Z DZIEĆMI? Wallerstein J.S., Blakeslee S.ISBN: 83-7298-564-2, Tłumacz: Cezary E. Urbański, Rok wydania: 2005, Stron: 380, Oprawa: broszura, Format: 145/205 cmWydawca: Wydawnictwo Zysk i S-ka Obie ksiazki na tej stronie: http://www.gwp.pl/products.php?name=rozw%F3d Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Paty 26.10.2009 06:56 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Października 2009 a moim zdaniem autorce wątku brak fajerwerków w małżeństwie, uniesień i chemii z początku związku..............po paru latach wszystko powoli blednie i bardzo dużo zależy od nas czy z tyłu głowy będziemy pamiętać o tym co nas połączyło ( bo chyba nie wzięliście ze sobą ślubu z rozsądku) .Z tego co piszesz to Twój mąż pracuje na pełnych obrotach , Ty masz dziecko przedszkolu więc kilka godzin wolnego , zrobisz to co trzeba zrobić w domu i masz czas wolny. A może czas wrócić do pracy, mieć chociaż jeden temat z mężem do obgadania właśnie :praca. Ciebie jego problemy "robocze" na pewno nie wiele obchodzą bo sama ich nie doświadczasz, on może tez ma dość Twojego narzekania ze nigdzie nie wychodzicie , ze nie rozmawiacie..............on może byc porostu cholernie zmęczony, może boi się przyznać do tego że Twoja decyzja o zwolnieniu sie z pracy wcale nie była taka trafiona.............macie dziecko, które on na pewno bardzo kocha i dla niego warto walczyć ............idź na terapię nawet sam jeżeli on nie chce...................posłuchaj co mają Ci do powiedzenia specjaliści może znajdziesz jakis punkt zaczepienia i spróbujesz coś zmienić w swoim związku......... miłość nie jest dana raz na zawsze i z taką sama mocą będzie w nas zawsze , o miłość trzeba dbać, trzeba ja pielęgnować, trzeba ja podsycać.........piszę to bo sama tak myślę, tak jest w moim małżeństwie, nie wyobrażam sobie żebym mogła podjąć decyzję o rozwodzie w takiej sytuacji jaką opisujesz..........gdzieś się pogubiliście, nie znamy punktu widzenia Twojego męża, może byś sie zdziwiła jako on to postrzega, szczera rozmowa,i to nie jedna a wiele, otworzenie sie przed partnerem tak do końca, otwarte powiedzenie co Cię boli a przede wszystkim zasygnalizowanie mu że brakuje Ci jego ,że chcesz tę sytuację zmienić.................. dla mnie nie czas na rozwód............. pierwsza rzecz pójść do pracy.............od tego bym zaczęła.......... to moje spostrzeżenia po tym co napisałaś byc może sa one błędne, może jest coś o czym nie piszesz.........i Twoja decyzja to wynik innych bardziej skomplikowanych problemów........ Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
asia.malczewska 26.10.2009 07:01 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Października 2009 Dziewczyny mają rację, spróbuj zacząć od pewnego pułapu - jakaś twoja kasa, twoj własny pomysl co dalej, może jakaś szansa na pracę, albo przynajmniej ukierunkowanie na taką ... Problem jest w tym, że jeżeli teraz oświadczysz swojemu mężowi, że chcesz się rozwieść i zabrać dziecko, to - jeżeli jest furiatem - to powie ci, że zostaniesz bez niczego i ukarzesz swoim postępowaniem dziecko, albo - jeżeli między wami tylko obojętność i brak nawet takiego uczucia jak nienawiść - będzie ci robił "łachę" i cały czas podkreślał, że jesteś nadal na jego garnuszku ... Prawda jest taka, że wasza wspólna decyzja kiedyś tam o rezygnacji z twojej pracy była bardzo ryzykowna. Nie powiem Ci, że u mnie zawsze tak pięknie poukładane i super ale zawsze pracowaliśmy i pracujemy we dwójkę- właśnie na wypadek, gdyby jedno z nas z jakichkolwiek powodów zaniemogło lub tymczasowo straciło pracę. Jak mówią Anglicy, nie wkłada się wszystkich jajek do jednego koszyka - wówczas zawsze jest jakieś wyjście ... A że mój mąż pochodzi z rodziny obarczonej nowotworem i już kiedyś przeszedł operację usunięcia niezłośliwego mięsaka, więc zawsze braliśmy i bierzemy te ryzyko pod uwagę. Zastanow się, czy możesz - dla swojego własnego dobra i dobra dziecka - potrwać jeszcze chwilę w tym nieznośnym układzie. W przeciwnym razie możesz wpakować się w niezły pasztet - no chyba, ze jest jeszcze coś, w stylu 'poznalaś kogoś, kto jest światełkiem ww tunelu" ... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Paty 26.10.2009 07:15 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Października 2009 daggulka, to nie do końca tak Fryzjer, kosmetyczka,znajomi, owszem wtedy gdy dziecko jest w przedszkolu,o wieczornym wyjściu raczej mogę zapomnieć, nie wyobrażam sobie takiego wyjścia z dzieckiem, a jest za mały by sam został w domu. Problem nie jest w tym, że się odizolowałam od świata, problem jest w tym, że ja i mąż mamy osobne światy. Waszym wspólnym światem jest DZIECKO , wspólny dom, kredyt ............czy zaczynając budowę domu sytuacja między wami była taka jak opisujesz...........? . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
morfeusz1 26.10.2009 07:46 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Października 2009 a moim zdaniem autorce wątku brak fajerwerków w małżeństwie, uniesień i chemii z początku związku..............po paru latach wszystko powoli blednie i bardzo dużo zależy od nas czy z tyłu głowy będziemy pamiętać o tym co nas połączyło ( bo chyba nie wzięliście ze sobą ślubu z rozsądku) . Z miłość nie jest dana raz na zawsze i z taką sama mocą będzie w nas zawsze , o miłość trzeba dbać, trzeba ja pielęgnować, trzeba ja podsycać................. oczywiście, ze tak, ale to dotyczy obojga. Trudno jest samodzielnie podsycac, pielęgnowac uczucia, dbac o to wszystko przez ileś tam lat. Nawet najbardziej wytrwała osoba by poległa, gdy nie ma odzewu. Tkwić w nieudanym związku dla dobra dziecka - nigdy w życiu. Dziecko czuje i widzi bardzo dobrze, nie jest glupie, niezaleznie od tego w jakim wieku, by nie było. I jeżeli zalezy nam na tym, by wychowac szcześcliwe dziecko nie można pozwolić, aby żyło w zimnym emocjonalnie domu. A i o sobie warto myslec. Tylko trzeba naprawdę zadac sobie pytanie: czy ja go kocham? Bo jesli jest uczucie, to warto walczyć - warto chociaz spróbowac. Szczera rozmowa, ustalenie jakichs reguł wspólnego zycia (tych dotyczących wspólnego czasu) np. raz na tydzień wspólna wyprawa z dzieckiem (plac zabaw, kino, ciekawe miejsca), jakis wieczór w tygodniu tylko dla siebie: mąz wtedy ma wrócić wczesniej z pracy itp, itd. Ale to tylko wtedy, gdy jest uczucie.... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.