Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Życie z alkoholikiem


alfa36

Recommended Posts

Chcę pomóc dziewczynie...., bo na szczęscie nie mnie to dotyczy. Pozornie super rodzina. piękny dom, oni wykształceni, dobra praca, udane dzieci. Kilka lat temu dziewczyna zorientowala się, a może inaczej,,,, zrozumiała, że on pije....że to juz alkoholizm. Dziewczyna chodzi na terapię, przez te lata probowala zrozumiec, probowala żyć z alkoholikiem, próbowala walczyc o niego. W tym domu nie ma przepmocy fizycznej, ale jest przemoc psychiczna. On kiedy jest pijany , wrzeszczy, beka.... dzieci wstydza się zapraszac kogokolwiek. Duzo by pisać.....

I sedno: dziewczyna wlasnie stwierdziła, że ma dośc takiego życia, ma dośc obiecanek ze strony męża, że zacznie się leczyć, ze pójdzie do zamkniętego osrodka (on od lat też chodzi na terapię, ktora nic nie daje, on robi swoje, nie pije kilka miesięcy o czym znow wpada w ciąg.... a nawet, jak nie pije, to bierze leki.... od lat, więc pewnie też od nich jest uzalezniony)).

W kazdym razie dziewczyna po latach takiego zycia podjęła decyzję, ze chce się rozwieść. Tylko... co po kolei? O jego alkoholizmie wlasciwie niewiele osob wie: wie jego rodzina (ktora nie przyjmuje tego do wiadomosci i uważa dziewczynę za wariatkę, ktora wykorzytala faceta) i jej rodzina. Nigdy nie bylo interwencji policji, choc ona niejednokrotnie policję wezwać chciala, kiedy on chodzil za nią pijany po calym domu (ae przeciez to nie przestępstwo) , kiedy krzyczal na dzieci (glosno byly). Braklo jej odwagi, czy inaczej.... chyba policja nic do takiego zachowania nie ma (facet nie bije.... wolnośc tomku w swoim domku). Dziewczyna boi się, ze zostanie bez dachu nad glową. On pracuje i niezle zarabia. Ona budowala dom, urządzala, zajmuje się domem, dziecmi, zarabia raczej skromnie. Jak to jest z udowodnieniem, ze rozpad małżeństwa to jego wina? To chyba trudne, a dziewczyna ma coraz mniej sily. Czym się różni rozwod z orzeczeniem winy, a jak to jest bez orzekania? Przy czym ewidentnie jego picie to powod rozpadu tego związku. Ech, szkoda .... a pamiętam, jak kilkanascie lat temu byli w siebie wpatrzeni. Szkoda ludzi.... poradzic, jak to ugryść, co poradzić. Myśle, ze dziewczynie potrzeba teraz duzo wiedzy i duzo siły.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 323
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

jeśli chodzi na terapię , znaczy to że wiedzę powinna mieć ...

 

ale - albo miała do dupy terapeutę albo chodziła na tą terapię tylko po to , żeby chodzić i niewiele z niej wyniosła ....

 

bo powinna wiedzieć , że w związku z alkoholikiem nie ma walczyć o niego - tylko ma zawalczyć o siebie i o dzieci .....

 

a nie robi tego , bo:

nie wzywała policji,

nie zgłosiła się do odpowiednich organów po pomoc,

nie zgłosiła go na przymusowe leczenie,

nikt nic nie wie .... nie ma świadków, nie ma obdukcji,

 

jedynym dowodem jest założona karta jej i jego w poradni zdrowia psychicznego - więc nie jest najgorzej , bo jakieś dowody jego alkoholizmu jednak są .... więc nie jest taką całkiem na straconej pozycji....

 

ja bym założyła sprawę z orzeczeniem o Jego winie , wyciągnęła kartoteki z poradni, wynajęłabym adwokata ..... ponieważ alkoholik będzie się bronił do upadłego i pewnie również adwokata wynajmie....

sąd na pewno wniesie o przesłuchanie dzieci przez biegłego .... pewnie również na jej korzyść....

 

wydaje mi się, że ma ogromne szanse wygrać sprawę z orzeczeniem o Jego winie .... choć sąd może odwlekać i skierować męża najpierw na przymusowe leczenie .... na dwoje babka wróżyła - sędzia tez człowiek i zależy na kogo się trafi.....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jeśli chodzi na terapię , znaczy to że wiedzę powinna mieć ...

 

bo powinna wiedzieć , że w związku z alkoholikiem nie ma walczyć o niego - tylko ma zawalczyć o siebie i o dzieci .....

Pisząc , ze walczyla mialam na mysli, że chciala żeby on zaczął się leczyć i w to wierzyla, stąd kilka lat się już męczy.

 

a nie robi tego , bo:

nie wzywała policji,

Powinna? On nie bije, kiedy jest pjany krązy po domu, chodzi smierdzący i w samej bieliznie. czy policja ma cos do tego?

nie zgłosiła się do odpowiednich organów po pomoc,

tzn do kogo?

nie zgłosiła go na przymusowe leczenie,

Jak to się robi? ... ona pewnie wie... zastanawiam się, czy nie zrobila tego, bo się wstydzi... to male środowisko, on uchodzi za czlowieka idealnego, dba o rodzinę (w sensie finansowym). Podejrzewam, ze ich znajomi moga co najwyżej domyslać się, ze gdzies jest problem, bo ona wszedzie sama chodzi, no i przestali bywac na imprezach.

nikt nic nie wie .... nie ma świadków, nie ma obdukcji,

świadków czego? Rzeczywiscie do teo domu nikt nie przychodzi, rodzina daleko, a jak przyjeżdżają to on trzezwy, iealny facet, sprząta i chodzi rano po bulki.

 

Dzięki dagulka.

A swoją drogą, moze zrobic te kilka rzeczy jeszcze? może poczekać? moze wezwać policję (wlasnie wpadl w kolejny ciąg). Może zglosic do przymusowego leczenia? Tylko z tym przymusem.... pewnie tam alkoholicy chidzą tylko po to, zeby nikt się ich nie czepial.... a i tak robią swoje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do rozwiązywania takich problemów są odpowiednie instytucje.Jesli miała terapię to powinna wiedzieć gdzie iść. Myślę więc, że problem nie jest "co robić" tylko "czy w ogóle" robić. Ale to moje domniemianie. W kazdej poradni AA dla współuzależnionych dostanie pomoc.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

alfa 36 - słuchaj .... ona pewnie skoro na terapię chodzi - ma wiedzę teoretyczną ... Ty nie zetknęłaś się z problemem - więc wiedzy nie masz .... a niestety problem alkoholowy jest skomplikowanym problemem alkoholika i rodziny do wytłumaczenia na pewno nie w jednym zdaniu ....

 

dlatego - zanim zaczniemy rozmawiać o tym ....przeczytaj to co jest w linku poniżej

 

http://www.tenjaras.webpark.pl/al-anony.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za linka. Wiem o problemie w tej rodzinie od 3 lat. Tyle, że problem narasta. A dziewczyna i dzieci, mimo że poddawani terapii (nie wiem, na ile osrodek jest dobry) są wspóluzależnieni (chocby to, ze przy kolejnym piciu ona wpada w szał) i to nie mija. Myslę, ze do tej pory rzeczywiscie był problem, jak napisalas 'czy wogole robic", ale teraz widzę determinację dziewczyny (mowila, że ma dosc takiego życia, że tak z nim czy bez zawsze byla samodzielna, że od wielu lat nie wie, na czym stoi, co będzie w swięta, w wakacje, itp., że to męczy, że jest psychicznie wykonczona, ze nie moze przez to pracowac, że boi się o dzieci, że chce swięty spokoj) i myślę, że decyzję podjęła , tylko nie wie, jak się za to zabrać.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Również od tego ma ośrodek. Trzeba znać bardzo dokładnie szczegóły sprawy, żeby się wypowiadać. Nie da się w żaden sposób pomóc. Cóż, niech się spakuje i go zostawi. Ale to nie jest takie proste nie mając pojęcia o co chodzi.

Z drugiej strony alkoholizm to CHOROBA. Więc może nie zostawiać chorego tylko porządnie sie wziąć za leczenie, bo na razie to taka raczej popierdółka była.

W Polsce nie zamyka się ludzi za alkoholizm - ani policja ani lekarze. Zresztą to wszystko wie Twoja znajoma. Albo ściemnia o terapii.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki dziewczyny. Jedno jeszcze pytanie: nefer napisałaś "powinna wziąc się za leczenie". Jego leczenie? On nie chce się leczyc. Twierdzi, ze zacznie, jak pozalatwia swoje sprawy. Nie wiadomo, jakie to sprawy.... ona twierdzi, za to wymówka, bo slyszy o tym leczeniu średnio co kilka miesięcy. Poki co on chodzi na terapię, ale rzeczywiscie to taka terapia chyba dla świętego spokoju (ona gdzies zasięgnęła języka). Tylko, czy w takiej sytuacji ona moze coś zrobić? Nie zmusi go przecież, żeby poszedl na inna terapię (on trwa przy tym, że na terapię chodzi), nie zmusi go, zeby zamknał się w szpitalu.

A co do wyniesienia się z domu.... ja rzeczywiscie się nie znam.... ale tak myślę....dzieci mają swoją szkołę, swoj pokoj, swoje miejsce... i co.... gdzie ta kobieta ma iśc z tymi dziecmi... Rodzina mieszka daleko...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

pierwsza rzecz to musi się zdecydować, czy chce rozwodu, czy nie

bo z tego co piszesz, to sory za szczerość, ale dziewczyna sama nie wie, czego chce - ja wiem, że to nie są łatwe decyzje, ale w tym wypadku kluczowe

alkoholizm to jest choroba, ale taka, z której sam chory MUSI chcieć wyjść, inaczej z kolejnych terapii nic nie wyniknie - nie zostawia się chorego (również alkoholika) jak sobie uświadomi, że ma problem i zaczyna się leczyć, ale w sytuacji, kiedy tych terapii było już kilka (kilkanaście ?) i nic się nie zmieniło, to nie ma na co czekać, tylko pakować walizki i składać pozew o rozwód

natomiast rozwód z orzeczeniem o winie to nie jest taka prosta sprawa i hop-siup załatwione, bo facet pije; takie sprawy ciągną się najmarniej dwa lata, trzeba przedstawić świadków, których zeznania potwierdzą całkowity rozkład pożycia małżeńskiego od co najmniej 24 miesięcy z winy współmałżonka i będą na tyle wiarygodne i "mocne", że świadkowie strony przeciwnej nie będą w stanie ich podważyć; poza tym decydując się na rozwód z orzeczeniem o winie trzeba mieć świadomość, że na forum publicznym będą prane wszystkie brudy, co zwłaszcza dla dzieci może być dodatkowym traumatycznym doświadczeniem

mam wrażenie, że dziewczynie potrzebny jest w tej chwili:

1. bardzo dobry terapeuta, który będzie podtrzymywał jej wiarę w to, że podjęła właściwą decyzję

2. dobry prawnik, żeby nie została na lodzie z dziećmi

 

jak się ma zabrać do rzeczy ? zmienić terapeutę i poszukać prawnika - kancelarię może znaleźć w necie, albo przez Izbę Adwokacką w swoim mieście (jeśli to małe miasto, niech szuka w Izby w najbliższym obecnym, albo byłym mieście wojewódzkim) - porada prawna i napisanie pozwu to nie są jakieś dramatyczne koszta (więcej kosztuje ustanowienie pełnomocnika)

 

uffff, ale się pomądrzyłam.... ale może na coś się przydadzą moje wywody...

trzymam kciuki za powodzenie sprawy !

 

Pozdrawiam,

Armidia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki dziewczyny. Jedno jeszcze pytanie: nefer napisałaś "powinna wziąc się za leczenie". Jego leczenie? On nie chce się leczyc. Twierdzi, ze zacznie, jak pozalatwia swoje sprawy. Nie wiadomo, jakie to sprawy.... ona twierdzi, za to wymówka, bo slyszy o tym leczeniu średnio co kilka miesięcy. Poki co on chodzi na terapię, ale rzeczywiscie to taka terapia chyba dla świętego spokoju (ona gdzies zasięgnęła języka). Tylko, czy w takiej sytuacji ona moze coś zrobić? Nie zmusi go przecież, żeby poszedl na inna terapię (on trwa przy tym, że na terapię chodzi), nie zmusi go, zeby zamknał się w szpitalu.

A co do wyniesienia się z domu.... ja rzeczywiscie się nie znam.... ale tak myślę....dzieci mają swoją szkołę, swoj pokoj, swoje miejsce... i co.... gdzie ta kobieta ma iśc z tymi dziecmi... Rodzina mieszka daleko...

 

jego leczenie i swoje leczenie. Po to jest terapia. Nie może go zmusić - taka to choroba. "On chodzi na leczenie- może powinna chodzić z nim ? Najprościej jest się spakować - jesli ona nie chce walczyć o niego to już pozamiatane i niech sie okopie, wzywa policję, niech robi obdukcje (nawet jesli jej nie uderzył - kobiety to robią jak chcą faceta udupić) i niech go wywali z chałupy. Prawdopodobnie podpisze wyrok, ale trudno - wygra swoje życie i dziecka.

 

Nie ma pojęcia zamkniętego leczenia- każdy może wyjść na własną prośbę, ale ... na terapiach dla rodzin są podawane bardzo proste i skuteczne recepty co robić w takich sytuacjach.

 

To nie są spotkania o pitu-pitu. Tam rodziny dostają konkretne rozwiązania. Więc niech znajdzie pomoc u ludzi, ktorzy są seocjalistami w tej dziedzinie.

Są też ośrodki dla kobiet z dziećmi (z takim problemem) może tam mieszkać, pomagają znaleźc pracę, stanąć na nogi.

Ona to wszystko powinna wiedzieć , więc pytanie : kto się nie przykłada do terapii ?

 

Każdy kto zetnął sie bliżej z problemem, wie, jak dużo jest takich miejsc, gdzie można uzyskać poradę (i psychologiczną i prawną i lekarską ), dlatego nieco dziwi mnie to co piszesz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mbie też się wydaje, że słowa "chodzi na etrapie są na wyrost" ... chyba, że dopiero zaczyna albo przyswoiła wiedze na rozum i nie potrafi jej z jakichś przyczyn w życie wprowadzić .... :roll:

bo z tego co pisze alfa36 - nie zachowuje się jakby tą wiedzę stosowała ...

 

i powiem jeszcze jedno: niech dobrze przemysli swoje decyzje,bo życie z trzeźwym alkoholikiem jest także gehenną ... przynajmniej przez pierwsze lata .... no i oczywiście to, że alkoholik pójdzie się leczyć - nie gwarantuje sukcesu....

 

ja myślę, ze Ona powinna zacząć żyć dla siebie i dziecka ..... wziąć sobie do serca rady z terapii, zacząć leczyć sie na współuzależnienie , nauczyć się jak z alkoholikiem tak naprawdę postepować .... jesli jeszcze chce ....

 

jesli już nie chce .... jesli chce zrezygnować ( co oczywiście nie jest złym rozwiązaniem , a nawet powiedziałabym - bardzo dobrym ) .... niech założy sobie niebieska linię i zabiera się do roboty żeby z tego związku z głową się wyplątać ... i niech nie robi sobie wyrzutów sumienia - mąż znęca sie nad nią może nie fizycznie - ale psychicznie , a to czasem gorsze ...

niejedna wolałaby dostać wtwarz niż słuchać pół nocy wylewanych w majakach żali ....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za Wasze posty. Wszystkie przekazalam dziewczynie, ktorej rzecz dotyczy.

i jeszcze od siebie... gdzuies wyczytalam, ze nie wszystkim (dotyczy i alkoholika i wspoluzalenionych) terapia pomaga.Dziewczyna postępuje, jak zalecają terapeuci: jest elegancka, ladnie ubrana, zadbana, często spotyka sie z kolezankami, jezdzi na wakacje,. slowem organizuje sobie czas. A jednak mowi, ze to nie wszystko, ze ma dosc takiego zycia, ze nie chce wszystkiego robic sama, ze nie chce zyc na bombie nie wiedząc, gdzie spędzi swięta i kiedy mąż wroci pijany. Czyzby ta dziewczyna jest z tych nie poddających się terapii?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A jednak mowi, ze to nie wszystko, ze ma dosc takiego zycia, ze nie chce wszystkiego robic sama, ze nie chce zyc na bombie nie wiedząc, gdzie spędzi swięta i kiedy mąż wroci pijany.

 

i Ja ją rozumiem i nie potępiam ..... ma powód poważny powód .....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przymusowe leczenie jest możliwe po zgoszeniu delikwenta do specjanych komisji działających przy urzędach gminy albo miasta. Uprzedzam jednak, że egzekwowanie postanowienia o przymusowym leczeniu trwa czasem i dwa lata (tyle jest ważne postanowienie). Wiem, że jak alkoholik nie chce sam sie leczyć, to na nic przymusowa terapia. Ale czasem taki pobyt daje oddech rodzinie i możliwość zaplanowania dalszych działań. Czesto też jest tak, że pod wpływem grupy w przymusowym pacjencie coś sie przełamuje i zaczyna chcieć wyjścia z nałogu.

Swoją drogą to ciężka próba i lata walki z nałogiem. Mam koleżankę, której się udało, ale miała szczęście trafić na świetny zespół terapeutyczny i świetnego lekarza (no i sama chciała sie leczyć), bo z tego co wiem, od rodzaju ośrodka/oddziału bardzo dużo zależy. Są oddziały, które naprawdę leczą, a są takie, które tylko marnują pieniądze podatników.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przymusowe leczenie jest możliwe po zgoszeniu delikwenta do specjanych komisji działających przy urzędach gminy albo miasta. Uprzedzam jednak, że egzekwowanie postanowienia o przymusowym leczeniu trwa czasem i dwa lata (tyle jest ważne postanowienie). Wiem, że jak alkoholik nie chce sam sie leczyć, to na nic przymusowa terapia.

 

Niestety skierowanie delikwenta na komisje nic nie daje, ponieważ do podjęcia leczenia potrzebna jest jego zgoda. Leczenie o charakterze przymusowym możliwe jest dopiero jak postanowi o tym sąd.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przymusowe leczenie jest możliwe po zgoszeniu delikwenta do specjanych komisji działających przy urzędach gminy albo miasta. Uprzedzam jednak, że egzekwowanie postanowienia o przymusowym leczeniu trwa czasem i dwa lata (tyle jest ważne postanowienie). Wiem, że jak alkoholik nie chce sam sie leczyć, to na nic przymusowa terapia.

 

Niestety skierowanie delikwenta na komisje nic nie daje, ponieważ do podjęcia leczenia potrzebna jest jego zgoda. Leczenie o charakterze przymusowym możliwe jest dopiero jak postanowi o tym sąd.

 

Komisja może skierować sprawę do sądu, jeśli orzeknie, że istnieje taka konieczność. Kierowanie sprawy do sadu na własną rękę, jeśli sie nie ma opinii o przemocy w rodzinie itp. jest ryzykowne, bo ciężko udowodnić, że ktoś stanowi zagrożenie dla rodziny. Ale próbować można.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Piepszenie, że czytać się nie da...

NIE MA skutecznych metod, odkąd upadł bratni nam Związek (Radziecki).

Tam były.

Jechał delikwent na obóz odwykowy (kierowany przez lokalny kolektyw) i po roku wracał "jak nowy".

A jak ktoś otwierał flaszkę, to on szedł spać.

NATYCHMIAST.

 

I to było dobre i skuteczne.

Do tego trwałe!

 

Terapia, terapeuci, leczenie przymusowe....

Piepszenie!

Realnie, to po latach i po wypełnieniu ze 3 tomów błękitnych przez lokalnego ( w temacie - przygłupa).

Odstrzelić albo spieprzać gdzie się da i najszybciej jak się da!

Modlić się, żeby bodaj 6 miesięcy to bydle dało sobie radę samo bez nachodzenia, jęków i reszty samych przykrych spraw.

Poem już jakoś pójdzie.

 

Banda przygłupów z mocy obowiązków grzebie w życiu człowieka przez SWOICH kilka godzin udając mądrego i nakazuje osobie dorosłej co trzeba a czego nie należy, jakby to DAŁO się zastosować!

Do tego dla zarobku!

To jest to, czego dziewczyna się boi!

 

Wiem. Zaraz zaprzeczycie!

Pokażecie jakiś JEDEN przypadek - gdzie było inaczej!

 

A jak jest teraz i tu?

TU w PSIEJ WÓLCE?!!!

Bo w jakiej Warszawce to moze się i zdarza...

Czasem... Raz na tysiąc...lat!!!

 

Ten kraj jest chory na słuzbę zdrowia.

Dupa mi się marszczy co będzie jak mnie się zdrowie sypnie...

Chyba se po łące połażę i ziółek poszukam "tymi ręcami".

To też już kur.wa robiłem...

Wiem czego nazbierać i kiedy...

 

Tu nie ma żadnej dobrej rady. Tu można tylko współczuć.

Jak kto odważny - może dopomóc jej uciec od tego.

TYLKO ONA może taką decyzję podjąć.

Adam M.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...