adam_mk 27.10.2009 22:07 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Października 2009 Czasem w wypadku traci się rączkę czy nóżkę...One też coś stracą...Matka powinna znaleźć w sobie tyle siły, żeby im to przystępnie i z miłoscią, ale w spokoju wyjaśnić.Trening w stresie ma, to to łatwo pójdzie, ale zaniedbać nie można...Adam M. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
taka_ja taki_on 02.11.2009 20:47 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Listopada 2009 Prawda jest taka, że alkoholik musi sam chcieć a nie musieć wyjść z nałogu... " albo zostanie na dnie, albo się od niego odbije"... Życie z alkoholikiem nie jest łatwe i usłane rózami, a gdy wpada w kolejnę kilkudniówkę to narazie tylko krzyki... łażenie po domu... potem może być gorzej... Znam przypadek jeden...gdzie facecik pił i żona walczyła usilnie, na terapie chodzili rodzinnie... i co i nic... dalej koledzy i heja.. Heja była do czasu... do kiedy on i jego kolega obmyślili plan, że mają dość życia i się powieszą na drzewie obok.. Takkkkkkk powiesili się, z tym, że facecik się ocknął pod drzewem z pętlą na szyi -gałąź się złamała, a kolega wisiał... Po tym wydarzeniu -jakże wstrząsającym, przestał pić ukończył wszystkie stopnie, kilkadziesiąt lat nie pije i jest sam terapeutą. Koleżanka sama powinna podjąc decyzję, czy chce jeszcze raz spróbować ale fachowej terapii z mężem -oboje, czy odejść... Bo jak ma to to być bez echa to on dalej będzie pił, będą awantury i będą odczuwały to dzieci... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
daggulka 02.11.2009 21:25 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Listopada 2009 bardzo bliska mi osoba jest trzeźwym alkoholikiem .... i powiem jedno:życie z trzeźwym alkoholikiem nie jest łatwe ....i jeśli ktoś myśli, że kłopoty skończą się w momencie kiedy delikwent zacznie się leczyć - jest w błędzie .... kłopoty zaczynają się wtedy dla obu małżonków .... jeśli współmałżonek alkoholika nie chodzi na terapię dla osób współuzależnionych - i nie ma wiedzy - wtedy nie ma żadnych szans na wyzdrowienie alkoholika i całej rodziny ..... bo alkoholizm jest chorobą w której tkwi jak w g.... cała rodzina ... znam jedną jedyną osobę której udało się zostać "trzeźwym alkoholikiem" i udało się uratować małżeństwo ... ale nie takim trzeźwym od wpadki do wpadki .... tylko trzeźwym od lat 6-ciu bez grama alkoholu w ustach .... więcej osób i małżeństw którym udało się wyjść z nałogu - nie znam, a powiem - a znam ludzi ogólnie sporo ..... dlatego .... partner alkoholika powinien siebie ratować , siebie i dzieci .... za wszelką cenę .... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
gosja 02.11.2009 22:04 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Listopada 2009 daggulka ma rację a od siebie dodam- to choroba emocji, to choroba duszy..to życie z osobą, która w chwili słabości obwini swoją drugą połowę za swoje wszystkie nieszczęścia, za nieszczęścia świata, domu...to życie na huśtawce- nastrojów, emocji, urojeń, złych myśli... do tego trzeba dobrego zdrowia i mocnych nerwów... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
morfeusz1 03.11.2009 06:36 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Listopada 2009 ... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
retrofood 03.11.2009 06:57 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Listopada 2009 kurna, chyba przestanę pić! chociaż raz w tygodniu! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
daggulka 03.11.2009 10:46 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Listopada 2009 kurna, chyba przestanę pić! chociaż raz w tygodniu! Retro ... przestań całkiem ... zacznij na kulig oszczedzać zapas ... A wracając ... alkoholik musi osiągnąć naprawdę dno żeby móc sie z niego odbić, podnieść .... takim dnem dla jednych jest spowodowanie wypadku po pijaku , dla innych utrata rodziny , dla jeszcze innych ciężka choroba albo kłopoty z prawem .... a partner alkoholika może coś zrobić żeby pomóc ... ale nie tak jak pomoc wiekszość ludzi postrzega .... alkoholikowi można pomóc osiągnąć "dno"- na przykład zostawiając go samego sobie .... o wszystkim uczą na terapii .... dlatego osoba która terapii dla współuzależnionych nie odbębniła - nie pomoże ani sobie ani alkoholikowi .... i jeszcze jedno - bardzo ważne !!!! chciałabym uświadomic partnerom alkoholików , że dzieci rodzica alkoholika dysfunkcje przeniosą na swoje życie i na swoje rodziny .... na terapii dla osób współuzależnionych nie ma nikogo kto nie miał rodzica alkoholika .... więc - trzeba zrobic coś z tym - bo godząc się na życie z alkoholikiem pozbawiamy swoje dzieci szansy na normalne życie i normalną rodzinę .... i jest to wina tylko i wyłacznie rodzica który tkwi z alkoholikiem w dysfunkcyjnym związku dając dzieciom chore wzorce .... trzeba powiedzieć to głośno - WINNYM ZA DYSFUNKCYJNĄ PRZYSZŁOŚĆ SWOICH DZIECI JEST PARTNER ALKOHOLIKA .... bo wybór jest zawsze - można odejśc albo zawalczyc .... ale nigdy tkwić .... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
retrofood 03.11.2009 11:36 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Listopada 2009 kurna, chyba przestanę pić! chociaż raz w tygodniu! Retro ... przestań całkiem ... zacznij na kulig oszczedzać zapas ... co ja Ci w życiu złego zrobiłem, że tak źle mi życzysz???? Taż to jedyna przyjemność na "P" która mi została... (no, jeszcze pierdnąć czasem mogę, ale to rzadko...) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
retrofood 03.11.2009 11:51 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Listopada 2009 więc - trzeba zrobic coś z tym - bo godząc się na życie z alkoholikiem pozbawiamy swoje dzieci szansy na normalne życie i normalną rodzinę .... i jest to wina tylko i wyłacznie rodzica który tkwi z alkoholikiem w dysfunkcyjnym związku dając dzieciom chore wzorce .... trzeba powiedzieć to głośno - WINNYM ZA DYSFUNKCYJNĄ PRZYSZŁOŚĆ SWOICH DZIECI JEST PARTNER ALKOHOLIKA .... bo wybór jest zawsze - można odejśc albo zawalczyc .... ale nigdy tkwić .... bo to wszystko, to współczesne brewerie. Znam rodziny alkoholików wojenno - powojennych, kiedy alkoholizm był pokłosiem wojny i sytuacji ciut poźniejszej. To środowisko wiejskie, które długo rozwodów nie akceptowało, więc związki trwały. Alkoholików też. I znam dzieci wywodzace się z tych rodzin. Niemal wszystkie mają normalne życie. Bo kiedyś nikt się z nikim nie piescił, więc te z normalnych rodzin i te zaniedbane równo musiały pomagać w domu, często pracując ponad siły, a dopiero po wykonaniu obowiązków mozna było iść do szkoły. Pamietam babki, ktore zabranialy czytania książek, NAWET PODRĘCZNIKÓW bo trzeba było paść krowy, pielić warzywa, albo znalazły dzieciom inne zajęcie. No i dawniej bylo "wiedzą sąsiedzi jak kto siedzi" i nie było takiej znieczulicy. Pamiętam jak moja matka ukryła w nocy młodą facetkę z dzieckiem, którą mąż gonił z siekierą. A ojciec nie wpuscił go do nas do domu. A rano poszedł do niego z paroma jeszcze chłopami, kiedy tamten już przetrzeźwiał i zapowiedzieli, że mu jaja wyrwą, jak jeszcze raz sie to powtórzy. I jak pił, to mu zona tylko zapowiadała, że sprowadzi sasiadów i sasiadki. Wtedy łagodniał z mety. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
daggulka 03.11.2009 12:00 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Listopada 2009 Retro ... ale czasy się zmieniają ...kobiety nie są już od pracowania na roli ... kobieta ma równe prawa , chce być szanowana , kochana , miec spokojne życie i spokojne życie dla swoich dzieci ...dlatego nie godzimy sie na to .... alkoholizm jest chorobą ... to sie leczy .... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
retrofood 03.11.2009 12:11 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Listopada 2009 Retro ... ale czasy się zmieniają ... kobiety nie są już od pracowania na roli ... kobieta ma równe prawa , szkoda... kiedyś to były czasy, eeech... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 03.11.2009 20:18 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Listopada 2009 A rano poszedł do niego z paroma jeszcze chłopami, kiedy tamten już przetrzeźwiał i zapowiedzieli, że mu jaja wyrwą, jak jeszcze raz sie to powtórzy. I jak pił, to mu zona tylko zapowiadała, że sprowadzi sasiadów i sasiadki. Wtedy łagodniał z mety. A w dzisiejszych czasach pijak oskarżyłby ich o groźby karalne i wygrał w sądzie odszkodowanie, za które piłby przez caaały miesiąc... W temacie: moim zdaniem nie ma życia z alkoholikiem. No chyba, że ten wyraża skruchę i szczerą chęć leczenia, która potem konsekwentnie realizuje. W innych wypadkach - sorry Winnetou, ale musimy się pożegnać. Im szybciej, tym lepiej. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Renia 03.11.2009 20:26 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Listopada 2009 Pamiętam jak moja matka ukryła w nocy młodą facetkę z dzieckiem, którą mąż gonił z siekierą. A ojciec nie wpuscił go do nas do domu. A rano poszedł do niego z paroma jeszcze chłopami, kiedy tamten już przetrzeźwiał i zapowiedzieli, że mu jaja wyrwą, jak jeszcze raz sie to powtórzy. I jak pił, to mu zona tylko zapowiadała, że sprowadzi sasiadów i sasiadki. Wtedy łagodniał z mety. a co to za pocieszenie, że łagodniał, skoro pił dalej na umór jakby tak ze strachu przestal pić, to by dopiero było !!! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
retrofood 03.11.2009 20:38 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Listopada 2009 Pamiętam jak moja matka ukryła w nocy młodą facetkę z dzieckiem, którą mąż gonił z siekierą. A ojciec nie wpuscił go do nas do domu. A rano poszedł do niego z paroma jeszcze chłopami, kiedy tamten już przetrzeźwiał i zapowiedzieli, że mu jaja wyrwą, jak jeszcze raz sie to powtórzy. I jak pił, to mu zona tylko zapowiadała, że sprowadzi sasiadów i sasiadki. Wtedy łagodniał z mety. a co to za pocieszenie, że łagodniał, skoro pił dalej na umór jakby tak ze strachu przestal pić, to by dopiero było !!! przestawał, okresami. Ale ja nie pisałem o przestawaniu, tylko o dzieciach. I wcale nie żartuję. Fakt, że to było równanie w biedzie, bo takie były czasy, ale "dzięki" temu, ze dzieciary z "normalnych" rodzin miały niewiele lepiej niż te "pokrzywdzone", to te drugie zachowywały normalne podejście do swiata i nie dziedziczyły syndromu alkoholowego. W wiekszości. Bo niektóre jednak w slady ojców poszły. A jak czasy szły ku lepszemu, to było coraz gorzej. Z jednej takiej rodziny, gdzie było pięcioro, a tatuś i mamusia pili, to trójka najstarszych była prawie OK, a dwójka najmłodsza - nabyła zamiłowania. Już nie żyją. To "prawie" to dlatego, ze najstarszy zginął w wypadku. Ale pracował i miał rodzinę, zresztą mieszkają w tej klatce co ja, więc znam ich doskonale. Piją symbolicznie. Chłopaki (dwóch ich) pożenili sie i mają normalne rodziny. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Renia 03.11.2009 20:44 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Listopada 2009 jakby sie historia dzieci nie potoczyła w przyszlości, to jednak alkoholizm jest traumą dla każdego. W mojej rodzinie był alkoholik, córka sie go wstydziła przed koleżankami przed blokiem .... teraz sa inne czasy, po wojnie bylo jednak inaczej, uchodzilo wiele rzeczy i nikt nie slyszal o leczeniu, AA itp. panował taki pogląd, że chlop to se musi wypic i juz !a jak sie baby nie bije, to jej wątroba gnije .... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
retrofood 03.11.2009 21:11 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Listopada 2009 chlop to se musi wypic i juz ! a jak sie baby nie bije, to jej wątroba gnije .... Dokładnie! Cieszę się, że chociaż Ty mnie popierasz Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Renia 03.11.2009 21:13 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Listopada 2009 akurat ! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
morfeusz1 04.11.2009 06:38 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Listopada 2009 i jeszcze jedno - bardzo ważne !!!! chciałabym uświadomic partnerom alkoholików , że dzieci rodzica alkoholika dysfunkcje przeniosą na swoje życie i na swoje rodziny .... na terapii dla osób współuzależnionych nie ma nikogo kto nie miał rodzica alkoholika .... więc - trzeba zrobic coś z tym - bo godząc się na życie z alkoholikiem pozbawiamy swoje dzieci szansy na normalne życie i normalną rodzinę .... i jest to wina tylko i wyłacznie rodzica który tkwi z alkoholikiem w dysfunkcyjnym związku dając dzieciom chore wzorce .... trzeba powiedzieć to głośno - WINNYM ZA DYSFUNKCYJNĄ PRZYSZŁOŚĆ SWOICH DZIECI JEST PARTNER ALKOHOLIKA .... bo wybór jest zawsze - można odejśc albo zawalczyc .... ale nigdy tkwić .... niestety jest to najprawdziwsza prawda. Dzieci się uczą głównie przez obserwację, cobyśmy nie mówili, to i tak bardziej trafiają rzeczy zaobserwowane, a obserwowane codziennie jeszcze głębiej. I po pierwsze tkwi to głęboko w podswiadomości, żeby wyleźc prędzej czy później - z czego najczęściej człowiek już dorosły nie zdaje sobie sprawy, ze to własnie tamte doswiadczenia się odzywają i determinują jego działania, jego spostrzeganie rzeczywistości, jego reakcje na stres, na trudne sytuacje. A po drugie co to za dzieciństwo, z rodzicem alkoholikiem? Jedna wielka trauma, niezaleznie od tego czy pijący się awanturuje czy lezy całymi dniami na kanapie i smierdzi. Ja na alkohol to jestem tak uczulona, że trzesie mnie, gdy ktoś w moim towarzystwie się upije, chociazby na wesoło trudny ze mnie kompan towarzyski pod tym względem. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 05.11.2009 08:03 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Listopada 2009 No to ja jestem demoralizującym przykładem pozytywnym - nie widzę u siebie żadnych pozostałości po dzieciństwie z rodzicem-alkoholikiem. U mojego brata też. No, może jedną - kiedyś pewien facet zapodał, że kiedy wraca zestresowany z pracy, to czasem musi sobie wypić coś mocniejszego. Pewnie biedak potem się zastanawiał, co sprawiło, że tak pięknie zapowiadająca się znajomość umarła śmiercią gwałtowną...PS Co wcale nie znaczy, że nie pamiętam wstydu przed dziećmi z osiedla i różnych innych takich... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
mirela99 06.11.2009 10:35 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Listopada 2009 Ja również jestem przykładem DDA niepijącego. Mało tego, mój małżowin jest biedny ze mną (zresztą znajomi też narzekają) bo jestem totalną przeciwniczką alkoholu. Dzieci alkoholików dzielą się na kilka grup, bohaterów, maskotki itp. W zaleznosci od charakteru i od miejsca zajmowanego w rodzinie- jako dorosła osoba może mieć problemy z alk. lub nie. Może jeszcze jedno odnosnie instytucji. Wczoraj właśnie moja mam odebrała umorzenie postępowania dot. psychicznego maltretowania mamy i brata. - nikt nie sprawdził czy ojciec pije (sam przyznał się do 3 piw tygodniowo i przyjęto to za pewnik) - stwierdzono w uzasadnienie: subiektywnie sytuacja może i wygladała jako psychiczne znęcanie się, ale obiektywnie nie (na jakiej podstawie ?) - ojciec ma trochę pieniędzy (niemiecka renta) a mama nie - wtapia po kolei na kazdym kroku (alimenty, sprawa o znęcanie a dalej zapewne podział majątku i rozwód). Dodam ze od pazdziernika mama się wyprowadziła od ojca alkoholika i ojciec wraz z bardzo dobrym adwokatem beda udowadniać, ze to ona jest odpowiedzialna za rozbicie małżeństwa. Dodam że mama zgłaszała sprawę do Komisji ds. przeciwdziałania alkoholizmowi i ... ojciec się po prostu nie zgłasza tam. Sprawa zgłoszona na policji także. A jakie są szanse ? Są minimajlne szanse na udowodnienie komuś że sie znęca psychicznie nad rodziną. Zaledwie kilka procent spraw trafiających do prokuratury kończy się jakimkolwiek wyrokiem. Teoria teorią a praktyka ... Mama jest kłębkiem nerwów, opuściła swój dom który własnymi rękami budowała (ojciec był wtedy w niemczech) i wynajmuję 35 metrową klitkę. Bez wielkich pieniędzy i swojego opłaconego adwokata nie zrobi NIC. Ja sama straciłam wiarę w nasz wymiar sprawiedliwości. NIKT, ZADNA instytucja nawet jezeli kobieta zechce z tym coś zrobić (a niewiele niestety chce) nie pomoże. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.