Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Osiedla zamknięte - co o nich sądzicie?


morfeusz1

Recommended Posts

mieszkałam na osiedlu otwartym, mieszkam na zamkniętym

jak wszystko osiedle zamknięte ma swoje plusy i minusy

plusy: czysto, nie kręcą się przypadkowi ludzie, dzieci mają duży plac zabaw od lat w doskonałym stanie - nie schodzą się dzieciaki z całej wioski, nikt nic nie demoluje, nie brudzi, wszyscy pilnują porządku; mam wrażenie, że ludzie na takich kameralnych zamkniętych osiedlach bardziej poczuwają się do dbania o "swój kawałek przestrzeni"

minusy - paradoksalnie głównie techniczne - odwieczne problemy z bramą wjazdową :lol: poza tym wkoło mnie same zamknięte osiedla, więc z psem na siusiu musimy śmigać dobre pół kilometra do najbliższego ugoru (minus w zasadzie jak pada deszcz, jak nie, to da się przeżyć ;) )

reasumując: dla mnie osiedle zamknięte jest OK, ale oczywiście kwestia tego, co komu najbardziej odpowiada...

 

Pozdrawiam,

Armidia

 

P.S. a co "elitarności" takiego osiedla - mam jedną refleksję, a w dodatku niewesołą - taki wizerunek zamkniętych osiedli budują głównie ludzie, którzy przyjeżdżają do stolycy do pracy, a potem zakładają rodzinę i pierwsze własne mieszkanie kupują na obrzeżach miasta właśnie na takim osiedlu; a jak się takiemu komuś uda załapać na robotę i w dodatku zarobić na takie mieszkanie, to się czuje jak pan i władca na krańcach wszechświata :roll: a że mieszkanie małe, głośne i w gównianej lokalizacji, to już inna sprawa, więc dorabiają ludzie takie legendy...

nie chcę nikomu ubliżać, ale dokładnie takie zachowania obserwuję u swoich sąsiadów, których przez 7 lat mieszkania na zamkniętym osiedlu tuż pod Warszawą już kilku przerabiałam...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 85
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

faktycznie, głównie ludzie młodzi, małżenstwa z dziećmi. Mam nadzieję, że jak podorastają to problemów nie będzie, przynajmniej nie takich jak z blokersami :wink:

 

Nie no, pocieszę Cię - będą gorsze problemy ;) Bo z reguły dzieciaki z takich "enklaw" są bardziej rozpieszczani .. ;)

 

ja też mam takie wrażenie, że bedzie gorzej

bo z czasem, gdy dzieci dorosną, to i starym zaczną opadać ręce i nie będą reagować na to, na co reagują dzisiaj. Na przykład na dziurę w płocie, która kiedyś powstanie. Na 100%.l

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

duuuużą kasę. Dzieci miały tego świadomość, ale nigdy z tego powodu nie miały łatwiej, nie były uprzywilejowane. Może wyjeżdżały częściej za granicę na ferie i wakacje. Po rodzicach nie było widać, że mają kasę. A meldunek mieli bardzo dobry.

Nadal uważam, że to jakie będą nasze dzieci zależy od wychowania a nie od meldunku.

Odbiegliśmy od tematu.

Obiecuję poprawę

 

miałam nie pisać, wywaliłam post, ale jednak napiszę...

 

Nie z bogatymi jest problem

problem jest z nowobogackimi

 

Na moim osiedlu (domkowym) jest pełen przekrój. Ludzie od przedwojny, ludzie od 20 lat, którzy są ciągle na dorobku, i ludzie bardzo bogaci (ci nowi, kupili działki jak cena u nas poszybowała w kosmos). Bardzo bogaci wjeżdżają do zamkniętych ogrodów i jest z nimi spokój. Nie widać ich. Nie uczestniczą też w życiu osiedla i bardzo trudno ich namówić na wydanie jakiś pieniędzy na wspólne cele typu lampa czy asfalt.

Bardzo biedni są i z nimi się rozmawia, czasem można pomóc, czasem dostanę jabłek, bezkonfliktowo zwykle, choć dzieci na ogół są tam puszczane samopas i mało kto się nimi interesuje całymi dniami.

I ci średni. Modne są skutery, to każde dziecko ma skuter i z nudów jeżdżą po uliczkach. Nie w celu, po prostu jeżdżą, dymią i hałasują. Po osiemnastce syn sąsiada dostał samochód. Syn aniołek przy tacie, jak taty nie ma w domu to robi wyścigi samochodowe z kumplami. Chyba musimy "policjanta" położyć, bo tata nie wierzy, przecież jego synuś taki grzeczny. A poza tym "stać mnie, żeby pieszo nie ganiał" to są autentyczne słowa tego pana.

To wszystko dla mnie jest średnio uciążliwe, po prostu córka z tymi bardziej rozwydrzonymi smarkaczami się nie bawi (nie chce), mamy swój ogród i swoje życia a akurat u mnie ulica dość daleko. Ale gdybym miała to na ciasnym terenie wspólnym - byłby kłopot.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nasze osiedle nie ma nawet ulicy - sa dwa wjazdy do garazy podziemnych i parę miejsc parkingowych na terenie osiedla no i miejsce na smietnik. Za to jest sporo chodniczkow do spacerowania, trawników, ławeczek i ten plac zabaw. Więc to nie jest jakiś moloch ogrodzony. Dziura w płocie nie bardzo ma jak powstać i zostać, bo od tamtej strony są ogrody osób z parteru - więc jak powstanie to załatają :wink:

 

Ale nie w tym rzecz. Pomieszkam, zobaczę jakie będą relacje z ludźmi. Na razie osoby, które poznałam sympatyczne, uśmiechnięte, życzliwe (oprócz jednego sąsiada niestety :-? ) zobaczymy w praktyce. Jestem przygotowana na to, że moga być jakies animozje, bo ludzie wszędzie sa różni.

 

Natomiast co do dzieci - nie widzę nic zlego w tym, że jak człowieka stać, to kupi dziecku samochód. Nie w tym jest problem, nie w dzieciach ale w ich rodzicach - jak się dziecku nie poświęca uwagi, to moze być róznie: może być zwykłym podwórkowym łobuzem (w przypadku biedniejszego dziecka) a moze być takim własnie urządzającym wyscigi samochodowe synalkiem tatusia. To nie jest kwestia pieniędzy, bo jak ich nie ma to można rozrabiac w inny sposób.

 

Poza tym teraz jest co raz więcej zamkniętych osiedli i mi takie osiedla nie kojarzą się z żadnym nadmiernym luksusem. Może tak kiedyś było, ale teraz??We Włoszech (na północy) normalne jest, że jak mieszka parę rodzin, to jest ogrodzenie obejmująca np. kilka budyneczków i zamknięta furtka. Bloki tez są często tak ogradzane i to żaden luksus.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

poza tym wkoło mnie same zamknięte osiedla, więc z psem na siusiu musimy śmigać dobre pół kilometra do najbliższego ugoru (minus w zasadzie jak pada deszcz, jak nie, to da się przeżyć ;) )

 

A tego to ja kompletnie nie rozumiem :o :-? :roll:

Już tłumaczę :lol:

Jakby były dookoła osiedla otwarte, to nie trzeba by było śmigać na ugory :-?

 

Miałam przyjemność mieszkać na takim dużym otwartym osiedlu z lat 70tych, z dużą ilością zadbanej zieleni i placami zabaw należącymi do osiedla.

Mieszkańcy wybudowanych po sąsiedzku "osiedli zamkniętych" (w zasadzie pojedyńcze, ogrodzone płotami bloki) nie byli w stanie zrozumieć, że te "otwarte" tereny są również własnością prywatną (mimo tablic informacyjnych). Wielce niezrozumiałe było, że nie należy parkować na naszych osiedlowych alejkach i parkingach swoich i przyjaciół samochodów, że korzystając z placu zabaw należy go traktować jak swój (czyli nie pozwalać dzieciom na demolkę tego, co się da zdemolować), że psy należy wyprowadzać dalej, a już na pewno nie na te place zabaw, że nie śmieci się tylko dlatego, że się wyszło "zza płota" :-?

 

Efekt? Ogrodzono całe wielkie osiedle... i wprawdzie bramy i furtki nie są jeszcze zamykane, nie ma również ochrony ani monitoringu, ale natychmiast wrócił porządek. Zapewne sprawiła to perspektywa "śmigania dobre pół kilometra" (i więcej) i to nie tylko z psem, ale również do oddalonego o 200 m kiosku czy przystanku :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja mieszkam w małym miasteczku.Ci ,którzy mieli domy własnościowe w miarę możliwości dbali o nie, bo to moje....A kamienice były zaniedbane ,bo niby wspólne ale w gruncie państwowe ,więc nieraz w korytarzu na ścianie widać było całą historię budynku w postaci dziesięciu warstw farby złuszczających się po kolei.Pewnie można było kupić parę puszek farby i zrobić z tym porządek ale po co...przecież państwo powinno....

A potem mieszkania w dużej części zostały sprzedane lokatorom,powstały wspólnoty mieszkaniowe i daje się zaobserwować ,ze ludzie ,którzy tam mieszkają mimo,że często to renciści ,składają co miesiąc grosz do grosza i powoli zaczynają remontować ,ocieplać,gospodarzyć.Jedni założyli nową bramę,żeby zimą nie wiało,inni domofon,powstaje poczucie tego,ze to nasze.

 

OdpowiadającMorfeuszowi nie rozumiem co złego jest w ogrodzonym osiedlu,Może przez to będzie bardziej "wasze"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie ma nic przeciwko takim osiedlom, jeśli nie jest to gdzieś w centrum miasta i ogrodzenie tego terenu nie utrudnia „nie mieszkańcom tego osiedla” dotarcie do jakiegoś miejsca.

Sadze, że jak już ktoś tutaj napisał, wszystko ma swoje plusy i minusy.

Ale zawsze jest tak, ze póki się nie spróbuje samemu można tylko gdybać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Takie osiedla sa popularne w krajach III swiata, w RPA.

 

Gdzies czytalem, ze z punktu widzenia psychologii mieszkanie w takim osiedlu dziala na czlowieka negatywnie. Chodzi o to, ze odcina sie on od otoczenia nie tylko fizycznie, ale i psychicznie, a to nie wychodzi to na dobre w utrzymaniu normalnych relacji spolecznych. Jesli znajde jakies zrodlo, to wkleje linka :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Ogrodzono całe wielkie osiedle... i wprawdzie bramy i furtki nie są jeszcze zamykane, nie ma również ochrony ani monitoringu, ale natychmiast wrócił porządek. Zapewne sprawiła to perspektywa "śmigania dobre pół kilometra" (i więcej) i to nie tylko z psem, ale również do oddalonego o 200 m kiosku czy przystanku :roll:

 

a może tez dlatego, że mieszkańcy po ogrodzeniu zaczęli bardziej dbac o ich już teren :wink: . Wczesniej tez był ich, ale po ogrodzeniu stało się to bardziej zaznaczone to i wzrosła swiadomość, ze za czystośc czy brud na tym terenie tez oni odpowiadają. Wzrasta poczucie własności --> wzrasta poczucie odpowiedzialności --> wzrasta stopien dbałości o to, czy o to, by piaskownica była czysta, by qpy psie sprzątać, by ławek nie dewastować :wink:

 

 

OdpowiadającMorfeuszowi nie rozumiem co złego jest w ogrodzonym osiedlu,Może przez to będzie bardziej "wasze"

 

ja też tak własnie myślę, bardzo dobrze się czuję na tym naszym osiedlu - jakoś tak bardziej rodzinnie. Fajnie jest wchodzic do pachnących, czystych klatek, chodzic po czystych zawsze chodnikach, mam nadzieję, że będzie nam się tam dobrze mieszkać :D

 

Gdzies czytalem, ze z punktu widzenia psychologii mieszkanie w takim osiedlu dziala na czlowieka negatywnie. Chodzi o to, ze odcina sie on od otoczenia nie tylko fizycznie, ale i psychicznie, a to nie wychodzi to na dobre w utrzymaniu normalnych relacji spolecznych. Jesli znajde jakies zrodlo, to wkleje linka :)

 

To już zalezy od samych ludzi. Są takie osiedla, na których są i sklepy, apteka, fitness cluby, siłownia, knajpka, basen - wtedy mozna by rzec, że jest 100% osobne życie na takim osiedlu. Bo do takiego sklepu czy fitness clubu nikt z zewnątrz nie przyjdzie. U nas nic takiego nie ma, więc nie ma mozliwości odgrodzenia się od świata :wink: zresztą ja nie mam takich potrzeb. Ja się cieszę, że będzie porzadek i bezpieczniej - bo nasze osiedle jest na granicy miasta, przy działkach: z jednej strony działki, z drugiej domki jednorodzinne, więc trochę strach. W przyszłym roku mają budowac obok jakiś kompleks, więc bedzie trochę większe zaludnienie :wink:

 

I rzeczywiście dziwi mnie, że ludzie, którzy jakby nie było świadomie podjęli decyzję o zamieszkaniu na takim osiedlu - narzekają na ogrodzenie.

 

ja tego właśnie też nie rozumiem :-? w pobliżu są tez ładne inwestycje, mogli kupić mieszkanie gdzie indziej, a nie teraz mieszać :-?

 

 

Przyznam, że jeden aspekt naszego osiedla mnie trochę straszy otóz jak schodzę sama do garażu (czy jak wysiadam z auta po przyjeździe) to mi się wszystkie horrory przypominają: sama w pustym garazu, mroczno.... i serducho do góry leci :oops:

 

 

Pomyślałam też o tym, ze przeciez jak się jedzie np. na wakacje - załóżmy Bałtyk - to tam jest sporo takich mini osiedli. Kompleksy domków czy apartamentów są ogrodzone - bezpieczniej tam samochód trzymać, fotele wypoczynkowe są zawsze czyste, smieci niet. To juz chyba tak z ludźmi u nas jest, że jak ich przestrzeń jest jakoś zaznaczona, to jest bardziej ich i bardziej dbają o tę ichnią przestrzeń.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Ogrodzono całe wielkie osiedle... i wprawdzie bramy i furtki nie są jeszcze zamykane, nie ma również ochrony ani monitoringu, ale natychmiast wrócił porządek. Zapewne sprawiła to perspektywa "śmigania dobre pół kilometra" (i więcej) i to nie tylko z psem, ale również do oddalonego o 200 m kiosku czy przystanku :roll:

 

a może tez dlatego, że mieszkańcy po ogrodzeniu zaczęli bardziej dbac o ich już teren :wink: . Wczesniej tez był ich, ale po ogrodzeniu stało się to bardziej zaznaczone to i wzrosła swiadomość, ze za czystośc czy brud na tym terenie tez oni odpowiadają. Wzrasta poczucie własności --> wzrasta poczucie odpowiedzialności --> wzrasta stopien dbałości o to, czy o to, by piaskownica była czysta, by qpy psie sprzątać, by ławek nie dewastować :wink:

 

Morfeusz, to chyba nie zrozumialas o co chodzilo OK i mnie. Do dewastacji osiedla OK przyczynili sie mieszkancy tych wlasnie sasiednich osiedli zamknietych, ktorzy swoje psy wyprowadzali nie na swoim ogrodzonym terenie ( no bo w koncu o swoj ogrodzony to trzeba dbac (!) ), tylko zaprowadzali je na to ogolnie dostepne. Sadze, ze nie jest to odosobniony przypadek ( sadzac po poscie Armidii)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Ogrodzono całe wielkie osiedle... i wprawdzie bramy i furtki nie są jeszcze zamykane, nie ma również ochrony ani monitoringu, ale natychmiast wrócił porządek. Zapewne sprawiła to perspektywa "śmigania dobre pół kilometra" (i więcej) i to nie tylko z psem, ale również do oddalonego o 200 m kiosku czy przystanku :roll:

 

a może tez dlatego, że mieszkańcy po ogrodzeniu zaczęli bardziej dbac o ich już teren :wink: . Wczesniej tez był ich, ale po ogrodzeniu stało się to bardziej zaznaczone to i wzrosła swiadomość, ze za czystośc czy brud na tym terenie tez oni odpowiadają. Wzrasta poczucie własności --> wzrasta poczucie odpowiedzialności --> wzrasta stopien dbałości o to, czy o to, by piaskownica była czysta, by qpy psie sprzątać, by ławek nie dewastować :wink:

 

Morfeusz, to chyba nie zrozumialas o co chodzilo OK i mnie. Do dewastacji osiedla OK przyczynili sie mieszkancy tych wlasnie sasiednich osiedli zamknietych, ktorzy swoje psy wyprowadzali nie na swoim ogrodzonym terenie ( no bo w koncu o swoj ogrodzony to trzeba dbac (!) ), tylko zaprowadzali je na to ogolnie dostepne. Sadze, ze nie jest to odosobniony przypadek ( sadzac po poscie Armidii)

 

generalnie o kazdy teren trzeba dbać - do parku chodzą z psami ludzie i z zamkniętych osiedli i z otwartych - ilu z nich sprzata po psie? Tacy niesprzatający znajdą sie i na takim i na takim osiedlu. Na palcach jednej ręki mogłabym policzyć osoby zbierające qpy po swoim psie w naszym poprzednim miejscu zamieszkania (osiedle otwarte). Po prostu to od ludzi zależy, od tego kto mieszka na takim osiedlu, a nie od samego faktu istnienia ogrodzenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

plusy: czysto, nie kręcą się przypadkowi ludzie, dzieci mają duży plac zabaw od lat w doskonałym stanie - nie schodzą się dzieciaki z całej wioski, nikt nic nie demoluje, nie brudzi, wszyscy pilnują porządku; mam wrażenie, że ludzie na takich kameralnych zamkniętych osiedlach bardziej poczuwają się do dbania o "swój kawałek przestrzeni"

 

 

Wlaściwie nie mam nic przeciwko osiedlom zamkniętym. Tzn. nie chciałabym na takim mieszkać z wielu względów, ale jeżeli ktoś chce, to niech sobie mieszka. Jedni dla prestiżu, inni dla wygody, bezpieczeństwa itp. - powody moga być różne. Oczywiście niewiele osób się przyzna, że chodzi o odizolowanie od "innych" (specjalnie nie użyłam słów, które mi się cisnęły na klawiaturę), nie od brudzących czy pijanych bezdomnych, bandytów itp., bo to zrozumiałe że bliższych kontaktów z nimi nie pragniemy, ale od innych niż my. MY - ludzie z miasta, wykształceni, pracujący, zmotoryzowani i NASZE dzieci - przyszli prawnicy, lekarze, biznesmeni. A nie jakieś "dzieciaki z całej wioski"!

Sorki bardzo, jeżeli kogoś uraziłam, ale te słowa podziałały na mnie jak płachta na byka (acz nigdy nie byłam "dzieciakiem z wioski"). Rozumiem, że te "dzieciaki" niszczyłyby, śmieciły i brzydkich słów używały. Koniecznie - z przydziału, bo to wiejskie dzieciaki. A moze by tak jednak je zaprosić? Ale nie na zasadzie "my, wielcy państwo i dobrodzieje zapraszamy biedotę" tylko zwyczajnie. No bo te wspaniałe dzieci z osiedla zamknietego kiedyś przekroczą bramę same i zetkną się z ludżmi zza płotu, niech więc umieją z nimi normalnie żyć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Agduś - kiedys ogladałam program o osiedlu zamkniętym z punktu widzenia dzieci: i tych z osiedla i tych z poza. I tez dostałam gęsiej skórki z nerwów, jak widziałam te dzieciaki z poza stojące za płotem, podczas, gdy dzieci na osiedlu grały w piłkę na swoim boisku. Wnerwiło mnie to, co usłyszałam: że te dzieci wprawdzie wpuściły dzieci z poza na osiedle (poprosiły o to ochroniarzy), ale jak zaczęły przegrywac, to jeden z nich podszedł do tego ochroniarza i kazał mu wyprosić te zaproszone wczesniej dzieci :evil: no dla mnie jest to straszne. Mogę sobie wyobrazic co czuły te wyproszone i te z osiedla. U jednych poczucie niesprawiedliwości, żal, złość, zazdrość, a u drugich poczucie wyższości, mocy, lepszości itd. I okropne to jest. I dla pierwszych dzieci i dla drugich. Bo te drugie dzieci rosną potem na takich, co potem wychowują dzieci w poczuciu nieuzasadnionej niczym wyższości na sobków, egotyków i megalomanów,

 

Ale to zalezy od ludzi. Gdybym była na placu zabaw, a za ogrodzeniem stałoby dziecko wpatrzone w tę piaskownicę i huśtawki (chociaz my akurat plac zabaw mamy bardzo skromny: piaskownica, dwie huśtawki, dwie sprężyny ze zwierzątkami i coś tam jeszczeto) to nie ma siły, bym go nie zaprosiła. I chciałabym, by nasze dziecko też tak postąpiło, by nie czuło się lepsze, tylko dlatego, że na ogrodzonym osiedlu mieszka. I nie uwazam, ze to by była jakas wspaniałomyślność- wręcz przeciwnie: własnie zaproszenie takiego dziecka wydaje mi się całkowicie normalne.

 

 

Ale to nie jest kwestia tylko zamkniętych osiedli: przeciez dzieci ludzi, kórzy mieszkają w domkach jednorodzinnych tez mają jakieś swoje place zabaw: czy wszyscy zapraszają do nich dzieci z okolicy?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...