ElektrycznaOwca 28.10.2009 15:32 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Października 2009 Witam, Poniższy tekst znalazłem na pewnym blogu, zupełnie niezwiązanym tematycznie, ale ponieważ sam przechodziłem przez walkę z fachowcami przy budowie domu, pomyślałem od razu, że warto się tym podzielić. Wklejam go praktycznie w wersji saute, jedynie po drobnej redakcji i wykropkowaniu dosadności Autorem oryginału jest Obły Zrzucamy często wszystko na fachowców, ale większość nieporozumień powstaje, gdy nasze co do nich oczekiwania są przycinane wrednym sekatorem własnego doświadczenia do ponurej rzeczywistości. Błąd 0. Fachowcy są jak Leonardo! Błędem jest to, że wierzymy, że można zgrabnie połączyć pracę umysłową z pracą fizyczną, projektowanie wnętrz z logistyką i jeszcze organizacją pracy i BHP; i do tego jak założymy, że fachowiec pragnie - tak jak i my - jedynie naszego szczęścia, to zawsze opadanie firanek z ócz naszych kwiecia powoduje długie i męczące sny aż do następnego remontu. Fachowiec musi jedynie dobrze zap…dalać, a wiedzieć co chcemy i jak ma wyglądać - to niestety już klient musi wiedzieć sam. Gdyby fachowiec wiedział, jak mają iść przewody elektryczne, jak mają mijać się z rurami wod-kan i gazu, to studiowałby na politechnice, a nie zap…dalał u was w łazience. A jak klient nie wie, bo nie umie wiedzieć i obarcza tym fachowca, wierząc, że za pieniądze kupujemy czas, umysł, talent i całego człowieka na 3 tygodnie na wyłączność, to ma potem przygody. Błąd 1. Ocena motywacji fachowca. To podobnie jak pójście do fryzjera i mniemanie, że fryzjer o niczym innym nie myśli, tylko o tym, żebyśmy pięknie wyglądali, a nie żeby nas jak najszybciej op…dolić i skasować. Fachowiec ma w d… to, jak chcemy mieszkać i po co nam różne rzeczy w mieszkaniu. Motywacją główną fachowca jest zrobić w jak najkrótszym czasie to, co klient uzna w minimalnym standardzie za "zrobione" (To ważne! Im mniej wiesz za co płacisz, tym gorzej!) za jak największą możliwą ilość pieniędzy. To wszystko. Dlatego klient musi strategię swoją dopracować. Co, tak naprawdę, nie jest trudne. W ostateczności wystarczy chodzić i wrzeszczeć, że się go wyp…doli, jak cokolwiek będzie nie tak jak trzeba, i macać rękami, i kopać w wiadro z zaprawą. Ale to działa raz, nasza niewiedza jest goła i wyłazi z każdego naszego zakamara za każdym razem, jak się odzywamy. Błąd 2. Fachowiec wszystko wie; robił u innych, to wie lepiej niż my. Nic bardziej błędnego: taki fachowiec robił u takich jak i my, też g… wiedzących, więc nie podpowie więcej niż wiemy sami, a do tego wie fachowiec, czego nie podpowiadać, bo to mu przysporzy tylko zmartwień i dodatkowej pracy za już ustaloną stawkę. Jego podpowiedzi zmierzają do tego, aby fachowiec tych zmartwień miał mniej. Nie będzie podpowiadać podwyższenia standardu swojej pracy swoim kosztem, tym bardziej że sam się nie orientujesz. No chyba byłby debilem. Niestety wiedza, wiedza i jeszcze raz wiedza. Żaden fachowiec nie wspomni nigdy o piłowaniu narożników płytek, albowiem do narożników są listwy. Plastikowe. Fachowiec nigdy nie wspomni, że są krzyżyki mniejsze niż o szerokości 2 mm (wtedy można nap...dalać płytkami ile wlezie, a fuga wszystko wyrówna). Fachowiec niestety dlatego jest fachowcem i nap…dala beton, bo się nie uczył w szkole za dobrze i naprawdę fenomenem dla mnie niespotykanym jest odwaga, która pozwala na pokładanie wiary w fachowców. Że zrobi dobrze, i tanio, i szybko. Błąd 3. Jakoś się policzymy, krzywdy nie będzie. Drugim największym kretynizmem, z jakim się spotykam (u klientów), to umówienie się na stawkę. Generalnie przed wejściem ustalane są pewne ogólniki, jak cena z m2 tego czy owego. Fachowiec wie, że należeć będzie się drugie tyle, ale nie chce wam zepsuć miłego nastroju, wrażenia, że będzie taniej, i współczująco milczy. Niestety jedynym wyjściem jest spisanie robót po kolei i wycena każdej z pozycji i KILKAKROTNIE POTWIERDZENIE, ŻE NIE DOŁOŻYSZ ANI ZŁOTÓWKI ZA CAŁKOWITĄ PRACĘ ZE WSZYSTKIMI LISTWAMI, LAKIEROWANIAMI, PIŁOWANIAMI, CZY CO TAM JESZCZE. Do tego trzeba zastrzec, że to, co fachowiec robi na własną rękę bez uzgodnienia, robi na własny koszt i jeszcze ma zwrócić za materiał. To pomaga w częstych samowolkach. Błąd 4. Klient wie, że w sklepach jest wszystko od już. W sklepie nigdy nie ma tego, czego potrzebujemy, a na pewne rzeczy się czeka miesiącami. Dlatego ostatecznie wygląd naszego domu jest zdeterminowany dostępnością materiału z najbliższego magazynu i możliwościami fachowca („w marmurach nie robię”), bo klient nie przewidział, że na pewne rzeczy trzeba po prostu poczekać (drzwi, płytki, posadzka); nasze prace często są więc przerywane pruciem tego i owego, co już zostało zrobione, aby poprawić to, czego poprawić się już nie da, więc aby cokolwiek zmienić i mieć wrażenie dobrze wykonanego obowiązku, poprawiamy wszystko na gorsze. W ostateczności efekt końcowy to jest pełna historia braków i przygód z poszczególnymi fachowcami i jest jak pamiętnik i pewnego rodzaju memento remonti czy jak to tam nazwać. Błąd 5. Że coś jest za darmo G… jest za darmo, a i to nie całe nawet. Nie ma czegoś takiego jak darmowy dowóz, nie ma czegoś takiego jak darmowy montaż. Są po prostu różne sposoby zapisu cen i są dostosowywane do możliwości percepcji klienta. Jak ktoś nie lubi zer, to mu sie podaje dziewiątki, jak ktoś lubi coś za coś, to przesuwa się montaż w cenę produktu. Trzeba pamiętać że rabat mamy my, gdy sami go wypracujemy, fachowiec ma rabat i jest to jego rabat, może sie nim podzielić, ale nie musi. Dowóz materiałów przez niego to jego czas i jego benzyna, i gdyby robił to za darmo, to już dawno by go żona przestała utrzymywać i wyj… z domu. Ma przynieść w zębach kasę i całej nie przeżreć. Aby obliczyć koszt fachowców, należy policzyć cała robociznę, odjąć ewentualny dojazd, żarcie ( pamiętamy, że to na czarno, tak?) uwzględnić przewidywany czas pracy i wtedy wychodzi nam średnia dniówka. Żeby sie fachowcowi opłacało do was przyjeżdżać, żreć pulpety ze słoika i mielonkę i zapieprzać, musi mieć minimum stówkę na łapkę, jeśli wychodzi mniej to was albo rżnie (to na materiale albo czasie) i znika do innych fuch na parę dni, albo czeka spokojnie na koszt robót dodatkowych o których on wie, a wy jeszcze nie. Gdyby zarabiał mniej żona by mu zakazała wychodzić z domu, żeby strat nie przynosił. Błąd 6. Projektowanie na żywo. Klient jest wesołym zwierzątkiem, które oszczędza na czymś takim jak projekt, natomiast bez mrugnięcia okiem płaci za wszystkie zmiany bezpośrednio na budowie, które nie są niczym innym, jak tylko nagłym przekonaniem się, że poprzednie przekonanie było błędne i że to, co miało się zmieścić, się nie zmieści, a jak już się zmieści, to jest bardzo śmiesznie zmieszczone. Bez żadnego wahania kładziemy płytki tam, gdzie ich być nie powinno, aby po chwili zabrakło nam 4 płytek tam, gdzie powinny one być. Ileż razy przestawiany jest bidet, który ostatecznie stawiamy ostrożnie na strychu, prujemy posadzkę, bo jeszcze kominek i odpowietrzenie, przebijamy jeszcze 9 kabelków tuż po pomalowaniu, bo RTV i inne takie (wymiana wanny, kibla bojlera i setki innych miłych przygód). Za wszystko obarczamy winą fachowca. Ale co go winić, on z tego żyje. Przeróbki to jakieś 20% jego dochodu. Błąd 7. Porada innego klienta "po" jest bardzo cenna. Każdy klient robi takie rzeczy jak budowa czy remont 2 - 3 razy w życiu, i każdy z nich ma inne wymagania, w innym czasie, innego fachowca i inny obiekt. Po za tym dobre samopoczucie wymaga, by swoich błędów nie wykazywać w tak niekorzystnym świetle, ale podawać jako zaletę i przekuwać w symbol własnej przezorności! („Tę rurę specjalnie mam na wierzchu bo wiesz jak to z rurami, jak będzie przeciekać to od razu zobaczę i mnie nie zaskoczy.”) Każdy klient chętnie podzieli się błędami zobaczonymi u innych (szczególnie tych, co ich nie lubi albo uważa za buraków), natomiast o swoich przemilczy, albowiem nikt nie chce się pokazywać w niekorzystnym świetle. Po drugie, klient doświadczony nie chce wam naprawdę zepsuć zabawy, albowiem doszedł do tego, że każdy uczy się tylko na własnych błędach i nie chce wam przeszkadzać w tej pożytecznej edukacji. Błąd 8. Wiara w papier. Inspiracje. Gazety, poradniki, prospekty sklepowe - pokazują jedynie, jak zagospodarować przedmioty wykonywane przez odpowiednie firmy w taki sposób, aby to kosztowało jak najwięcej i aby na 1m2 zmieścić obok siebie jak najwięcej jedynych niezawodnych i luksusowych obiektów, które będą jak psy czekać i mrugać światełkami i kwilić, aż je użyjesz. Nic bardziej mylnego - na prospektach są często ustawiane rzeczy bez podłączeń i kabli, więc można dowolnie wszystko ze wszystkim zestawiać i wszystko gra. A diabeł lubi siedzieć w szczegółach, prospekty pokazują zawsze mieszkanie 2 razy większe od naszego, żadnego kabla, mnóstwo designerskich dodatków i użyty szerokokątny obiektyw. A nasz zbiór komiksów czy CD? Gdzie go ustawimy? A obraz od wujka Zbyszka? A patefon po babci Krysi? Błąd 9. Wiara w pieniądze. Nasze pieniądze maja wartość tylko wtedy, gdy są nasze, zapłacone kwoty już na nikogo nie działają pobudzająco, tylko miecz Damoklesowy zrobiony z zieloniutkich stówek pobudza fachowca do wydajniejszej pracy. Więc nigdy nie wolno mieć roboty nadpłaconej. Fachowiec musi gonić za wypłatą, a nie odwrotnie. Po za tym fachowiec zawsze robi swoją robotę w swoim własnym standardzie i to, że zapłacimy za nią 4 razy więcej nie oznacza, że ma ją zrobić 4 razy lepiej, ale że może ja robić 4 razy dłużej. Ale nigdy to nie oznacza, że możemy przychodzić 4 razy rzadziej. Minimum to raz dziennie, ze szczegółowym określeniem, co będzie robione dziś i do znudzenia powtarzaniem swoich wymagań co do standardu. Pieniądze nigdy nie zastąpią naszego nadzoru. Podsumowanie: Czy coś można pomóc klientom? Chyba nie. Jeśli ma dużo kasy, to weźmie projektanta, ale i tak projektant zrobi mu dom na obraz i podobieństwo swoje, więc NIGDY CZŁOWIEK SIĘ NIE OPĘDZI OD TEGO, ŻE MUSI WIEDZIEĆ CZEGO CHCE I NIKT GO W TYM NIE WYRĘCZY. Klient zawsze musi wiedzieć. Z tego żadne pieniądze go nie zwolnią. Ja jedynie polecam spokojniej przeżywać takie wydarzenia i traktować jak grę, w której na końcu musicie wygrać, bo w końcu i tak to wy się tam wprowadzicie, a nie fachowiec. Wtedy znika jak zły sen każde wspomnienie o fugach i krzywych ścianach, czy zgubionej fazie, czy pyłek na okiennicy i zaczyna się swobodne, wręcz nudne użytkowanie, i wcześniej pieszczone ściany czy parkiet są ordynarnie przez ciebie traktowane, aż nadchodzi czas, gdy z braku emocji pomyślicie o następnym budowlanym wyczynie. Dlatego jak sie wkurwiamy to na pokaz, nigdy osobiście nie traktujemy zniewag fachowca który naszą czystą szybę dotyka swoją brudną ręką i trzącha piecykiem lub wanną jakby to była stara koza. Dlatego jak idzie źle, to trzeba przerwać, bo rzadko jest tak, że potem jest lepiej. Nie bać się zmieniać ekipy i wpędzać siebie samemu w przymuszenia (np poprzez termin wypowiedzenia). Nigdy nie spotkałem kogoś kto by na koniec takiego działania był niezadowolony z efektu. Zadowolenie przyjdzie z czasem. [/b] Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
insah 28.10.2009 16:20 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Października 2009 Porażające! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
sSiwy12 28.10.2009 16:22 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Października 2009 Niestety - prawdziwe. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
janekbo 28.10.2009 19:20 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Października 2009 Dlatego od tynków i wylewek robię już wszystko sam... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
faceone 28.10.2009 20:00 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Października 2009 Dlatego od tynków i wylewek robię już wszystko sam... Też wolę zrobić sam - ale nie wszystko się da. Najgorsze jest, że na koniec, jak nie ma na pieprze to cena się zawsze zmienia w górę. Resztę mogę znieść, jak coś spaprają to nie płacę i poprawka. Trzeba mieć cierpliwość Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kar_ma 28.10.2009 20:20 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Października 2009 NIGDY CZŁOWIEK SIĘ NIE OPĘDZI OD TEGO, ŻE MUSI WIEDZIEĆ CZEGO CHCE I NIKT GO W TYM NIE WYRĘCZY. Święte słowa! To powinno być motto każdego budującego dom. Post rewelacyjny - możnaby go podczepić na górze strony? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
skorpio 28.10.2009 20:28 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Października 2009 W stu procentach trafne w stosunku do fachowców pracujących na rodzimym rynku. Ci sami poza granicami naszego kraju łamią wszelkie stereotypy i powyższe reguły nie mają do nich zastosowania. Ciekawe kiedy dostrzegą zmiany jakie się u nas dokonują i zaczną szanować tych, którzy obdarzyli ich zaufaniem i powierzyli pracę? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
synkopa 29.10.2009 07:06 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Października 2009 Po lekturze tego tekstu możnaby przyjąć, ze tak jest w stu przypadkach na sto. Na szczęście tak źle nie jest. Potrafię być obiektywny ponieważ 90% wykończeniówki zrobiłem sam. Są fachowcy z prawdziwego zdarzenia, ale tak się "dziwnie" składa, że są to moi przyjaciele. Czyli prosta zasada: jak kogoś znamy wiele lat, i wiemy jak pracuje to ten ktoś nie zaskoczy nas nagle i wcale nie dla tego, że odczuwa presję. On rzeczywiście wykona pracę najlepiej jak tylko umie, bo cenna jest dla niego nasza przyjaźń. Na resztę fachowców można spoglądać według powyższych wskazówek. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
janekbo 29.10.2009 07:13 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Października 2009 W stu procentach trafne w stosunku do fachowców pracujących na rodzimym rynku. Ci sami poza granicami naszego kraju łamią wszelkie stereotypy i powyższe reguły nie mają do nich zastosowania. Ciekawe kiedy dostrzegą zmiany jakie się u nas dokonują i zaczną szanować tych, którzy obdarzyli ich zaufaniem i powierzyli pracę? Ludzie za granicą są 100% zaprzeczeniem tego zdania: "Gdyby fachowiec wiedział, jak mają iść przewody elektryczne, jak mają mijać się z rurami wod-kan i gazu, to studiowałby na politechnice, a nie zap…dalał u was w łazience." Właśnie często inżynierowie, naukowcy wypadali za granicę, żeby robić za "złote rączki'. To co zmienia "fachowców" z Polski za granicą w mniej nadęte jednostki to nadzór. Tam nikt się nie patyczkuje - dzisiaj pracujesz jutro nie. Za każdą godzinę dostajesz uczciwą płacę, jaksię opierda.... się to wypierda..... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
adi_ 29.10.2009 07:20 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Października 2009 a gdzies ty pracowal za granica ze piszesz ze tu sie nikt nie patyczkuje zejd na ziemie anglicy to maja to kompletnie w du...... czy ty pracujesz szybko czy wolno no moze jak kolega pracuje wolno a ty szybko to ty wszystko zrobisz a on odpocznie za ciebie pozdrawiam i spadam do pracy jestem w niej od 1.5 h Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Jarzeb 29.10.2009 09:15 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Października 2009 super - takie proste i takie prawdziwe )) jak będę budował III dom to może..... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
fenix2 29.10.2009 09:22 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Października 2009 Świetne. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
janekbo 29.10.2009 10:26 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Października 2009 a gdzies ty pracowal za granica ze piszesz ze tu sie nikt nie patyczkuje zejd na ziemie anglicy to maja to kompletnie w du...... czy ty pracujesz szybko czy wolno no moze jak kolega pracuje wolno a ty szybko to ty wszystko zrobisz a on odpocznie za ciebie pozdrawiam i spadam do pracy jestem w niej od 1.5 h Haha i później łażą tacy i paplają, że w Anglii nie ma roboty bo tyle jest polaków... G... prawda, nie ma roboty dla głupich polaków! (czytaj naszych fachowców) Ja pracowałem w USA i Anglii, ale w swoim zawodzie i widziałem tych męczenników (naszych fachowców) ii tych wykształconych inżynierów, informatykóa ale hydraulików i płytkarzy z wysokim poważaniem i całą gamą pomysłów pracujących z głową. A Ty? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
manieq82 29.10.2009 11:06 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Października 2009 „Tę rurę specjalnie mam na wierzchu bo wiesz jak to z rurami, jak będzie przeciekać to od razu zobaczę i mnie nie zaskoczy.” ależ sie ubawiłem he he świetny tekst ! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
adi_ 29.10.2009 16:53 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Października 2009 no faktycznie ja nie mam doczynienia z polakami tylko anglikami i dzisiaj to juz nie wytrzymalem i sie ich prosto spytalem czy boja sie wejsc do piwnicy zeby znalesc kanal na instalacje bo kombinuja jak tu rozebrac msciane zeby zrobic poswojemu pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Old House 01.11.2009 15:14 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Listopada 2009 Przeczytałem uważnie i dziwie się ze żaden porządny fachowiec nie protestuje. Skąd taka pogarda, o języku nie wspominając?Mam wrażenie ze żyje na innej planecie, opisanie mojego świata zajęłoby za dużo czasu. Zacytuje kilka zdan i krotko opisze swój punkt widzenia widzenia. Błędem jest to, że wierzymy, że można zgrabnie połączyć pracę umysłową z pracą fizycznąMożna, mam wykształcenie średnie komunistyczne ( to trochę tak jak dzisiejsze wyższe : ) )Pogłębiam swoja wiedze zarówno teoretyczna jak i praktyczna każdego dnia. Fachowiec ma w d… to, jak chcemy mieszkać i po co nam różne rzeczy w mieszkaniu.Jest to dla mnie wysoce obraźliwe bardzo interesuje mnie dobro mojego klienta. taki fachowiec podpowie więcej niż wiemy sami, a do tego wie fachowiec, czego nie podpowiadać, bo to mu przysporzy tylko zmartwień i dodatkowej pracyDługo dyskutuje przed podjęciem współpracy razem ustalamy plan działania przystosowany do możliwości finansowych klientów. Fachowiec wie, że należeć będzie się drugie tyleNie zaskakuje klienta na koniec astronomiczna suma, wszystko mamy z gory ustalone: stawki, materiały, technologie. O nieprzewidzianych kosztach informuje dużo, dużo wcześniej i wspólnie staramy się rozwiązać problem. G… jest za darmo, a i to nie całe nawet. Nie ma czegoś takiego jak darmowy dowóz, nie ma czegoś takiego jak darmowy montażgdyby robił to za darmo, to już dawno by go żona przestała utrzymywać i wyj… z domuBoże, co to za język? Zawsze próbuje zrobić więcej niż jestem umówiony to taki gratis i podziękowanie za mila współprace. ( nie wiem, jaka ma żonę autor tekstu, ale moja żona nie czeka na mnie z kijem od szczotki jesteśmy kochająca i wspierająca się para z 20 letnim stażem). tylko miecz Damoklesowy zrobiony z zieloniutkich stówek pobudza fachowca do wydajniejszej pracy.Dumny jestem ze swoich umiejętności czerpie satysfakcje z wykonanej pracy nie tylko pieniądze się licza. Pracuje takim samym tempem za równo w Polsce za niższą stawkę, jaki i chociażby we Francji czy Anglii ( tak na marginesie w tych krajach zarabiam więcej niż moi angielscy czy francuscy koledzy nie jestem tania sila robocza tylko dobrym polskim rzemieślnikiem Dlatego jak idzie źle, to trzeba przerwać, bo rzadko jest tak, że potem jest lepiej. Nie bać się zmieniać ekipyNie jest to takie proste żaden ceniący się fachowiec nie chce, poprawiac po innych nie chce brać odpowiedzialności za rzeczy przez niego niepopełnione a które mogą stanowic poważny problem po paru latach. Z wykonawca jest jak z szefem możesz mieć gorszego. Bałagan na budowie i częste zmiany ekip źle świadczą o inwestorze. Dopóki w Polsce nie będzie szacunku dla ludzi i dla ich pracy dopóki traktować będziemy prace fizyczna z pogarda a budowlańców jak tępych nieuków dopóty nie będzie u nas rzetelnego profesjonalnego rzemiosła. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
janekbo 01.11.2009 18:39 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Listopada 2009 Albo jesteś wyjątkiem albo jakimś masochistą.Jako, że twierdzisz, że jesteś wykształcony to na pewno wiesz, że wyjątek potwierdza regułę. Każdy rzemieślnik ma na celu zarobić pieniądze, ten którego pieniądze uszczęśliwiają znacznie mniej niż zadowolenie i satysfakcja klienta to ARTYSTA. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Marek-B 01.11.2009 20:10 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Listopada 2009 Niektórym "inwestorom"..ciężko jest zrozumiec ,że fachowiec , tez chce zarobić w miare dobre pieniadze za dość ciężka pracę . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
synkopa 02.11.2009 07:28 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Listopada 2009 Niestety najczęściej jest tak, że fachowość kończy się tam, gdzie zaczynają pieniądze. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
jareko 02.11.2009 08:27 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Listopada 2009 Przeczytałem uważnie i dziwie się ze żaden porządny fachowiec nie protestuje. Skąd taka pogarda, o języku nie wspominając?....A po co mamy wdawać się w polemikę, protestować itp? Zauważ że tak naprawdę jest to Forum Inwestorów a nie Fachowców. Niezadowolony Inwestor wyleje tu żółć na wszystkich, choćby czasem nie miał racji to i tak go nikt i nic nie przekona. Podobnie obraźliwy tekst można by stworzyć o niektórych - podkreślę - niektórych - Inwestorach, bo daleki jestem na podstawie jednostkowych doświadczeń generalizować. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.