Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

10 błędów w podejściu do fachowców - bardzo życiowe


Recommended Posts

  • Odpowiedzi 114
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Przeczytałem uważnie i dziwie się ze żaden porządny fachowiec nie protestuje. Skąd taka pogarda, o języku nie wspominając?

Mam wrażenie ze żyje na innej planecie, opisanie mojego świata zajęłoby za dużo czasu.

Zacytuje kilka zdan i krotko opisze swój punkt widzenia widzenia...

 

Nie ja jestem autorem tych 10 punktów, ale to ja je tu wkleiłem, więc odpowiem.

 

Można się czepiać języka, można się czepiać niektórych sformułowań, ale sedno tego tekstu jest takie - fachowiec myśli o sobie, swojej rodzinie i swojej firmie. Jest tylko człowiekiem i stopień jego poświęcenia pracy nie zależy wcale od tego, ile sobie liczy za godzinę. I trzeba o tym pamiętać, kiedy się go zatrudnia. Nie dotyczy to tylko szeroko pojętej budowlanki, tylko każdego, kto sprzedaje swoje umiejętności.

 

Ja też mam dużo doświadczeń z najróżniejszymi fachowcami. Zdarzali się ludzie rewelacyjni, których pracę było przyjemnie oglądać, od których biła wprawa, fachowość i myślenie. I wcale nie byli przy tym drożsi niż inni. Ale zdecydowana większość idealnie wpisywała się w te 10 punktów - szybko odpieprzyć swoje, jak najmniejszym kosztem, wybadać, na ile jeleń się zna, żeby jak najwięcej przyoszczędzić na pracy i materiałach, skasować forsę i zniknąć. A jak jeszcze frajera ciśnie czas i okoliczności - o, to już hulaj dusza, dyktujemy warunki i jakiekolwiek g... zrobimy, i tak zapłaci ile mu zaśpiewamy, bo nie ma wyjścia.

 

Być może jest to kwestia tylko moich nieprzyjemnych doświadczeń, ale innych nie mam i nauczyły mnie one, żeby każdemu, kto bierze moje pieniądze, patrzeć na ręce i z góry zakładać, że chce mnie przerobić. I to może wcale nie dlatego, że jest człowiekiem złym z natury - wystarczy, że ma mniejsze niż ja wymagania co do własnej pracy i to, co dla mnie kwalifikuje się do poprawki, dla niego wygląda zupełnie OK.

 

Krótko mówiąc - budowa czy generalny remont to są rzeczy zbyt drogie, czasochłonne i stresujące, żeby okazywać ich wykonawcom jakiekolwiek zaufanie bez solidnych, konkretnych podstaw. Lepiej obrazić fachowca założeniem, że to oszust i partacz, a potem miło się rozczarować, niż zakładać jego uczciwość, wiedzę i wprawę, a potem w najbliższą zimę się dowiedzieć, że przy minus ośmiu zamarzły rury z wodą, bo puścił je w samych peszlach po zewnętrznej stronie izolacji. Wiem, bo tak właśnie u mnie było.

 

Poza tym zupełnie niesłusznie się unosisz i prostujesz różne stwierdzenia z tego tekstu. Przecież on nie był pisany z myślą o Tobie. Nawet jeśli wszystko co napisałeś jest prawdą, nie odnosi się to do wszystkich budowlańców bez wyjątku; na pewno przecież jesteś świadom istnienia ludzi, którzy wpisują się w te wszystkie punkty, jakby były pisane z myślą o nich. Jeśli nie, to ja Ci mówię - są tacy, bo ich spotkałem :) I z drugiej strony - to, co wkleiłem, też nie odnosi się do wszystkich budowlańców bez wyjątku, bo też znam takich, którzy są faktycznie Fachowcami przez wielkie F. Bo to nie jest paszkwil na budowlańca, tylko instrukcja dla inwestora, jak postępować, żeby zminimalizować straty w przypadku natknięcia się na partacza. I tyle.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z mojego doświadczenia z fachowcami wiem, że co tanie , to z reguły drogie, albo do bani. Dziwię się wszystkim przyszłym inwestorom, że szukają facowców tanich, a mało kto pyta o jakość, lub sam nie ogląda dzieł tych fachowców na własne oczy. Trzeba sobie zadać trochę trudu i pojeździć pooglądać. Może się nawet wtedy okazać ,że wielka firma z wielką reklamą to w rezultacie kiepskie chałupnictwo i marni fachowcy. Najlepiej pytać wykonawców gdzie ich budowy lub już dokończone domy. Jeśli będą tu coś kręcić i nie będą chcieli wskazać choć kilku adresów to sobie dać spokój. Jest na rynku tyle świetnych firm, z którymi współpraca jest czystą przyjemnością ( mam takie miłe doświadczenia), że szkoda zdrowia dla miernoty. Pozdrawiam.

 

 

A ja się dziwię, że ktoś się dziwi, że mało kto pyta o jakość. Ciekawe co na pytanie o jakość swoich prac odpowie fachowiec?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fachowiec pewnie każdy powie że jego praca została wykonana nienagannie, ale ja myśle że fachowość wykonania pracy ocenić obiektywnie może tylko inwestor korzystający w zadowoleniu przez wiele lat z usługi jaką mu fachowiec wykonał. Ieśli fachowiec może pochwalić się takimi inwestorami napewno wykonuje swoją pracę żetelnie.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszystko to bardzo fajne,wydawałoby się,że nic trudniejszego niż zastosować się do "złotych rad",aby wszystkie prace na budowie przebiegały "sprawnie,szybko i bez łaski".Piszecie:inwestor ma wiedzieć.Tylko jakim cudem,pytam,ten biedny inwestor z ekonomisty,dentysty czy sprzedawcy ma nagle stać się technologiem odbioru robót budowlanych????Na dodatek wszelkiej maści?

Jasne,może zasiąść do komputera i szukać wiadomości w necie i forum muratora :wink: ale to tylko teoria,a jak przyjdzie do praktyki to...No bo jak sprawdzić np.hydraulika czy prawidłowo wykonał instalację skoro nie ma się o tym bladego pojęcia?

I jakim cudem w kilka dni ma opanować wiedzę z każdej dziedziny,podczas gdy ten fachowiec zdobywał ją latami?

A najgorsze jest to,że po moich przejściach z rzekomymi fachowcami nie mogę całkowicie zanegować wypowiedzi moich przedmówców.Aczkolwiek mój płytkarz-z własnej i nieprzymuszonej woli- odradził mi listwy i wszystkie narożniki mam pięknie wyszlifowane. :D

Więc wrzucanie wszystkich do jednego worka może być krzywdzące.Ja staram się zawsze wypośrodkować-nie traktuję każdego fachmana jak potencjalnego oszusta,ale i na kredyt zaufania musi sobie zapracować.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Każdy fachowiec któremu zwracałem uwagę że coś robi "nie do końca dobrze" odpowiadał:

-Panie zawsze tak robie i każdy był zadowolony

-od pintnostu lot tak robie i nie miołem kłopotu

-zawsze tak robimy i jest Pan pierwszą osoba która na to zwraca uwagę.

 

Panie Pan buduje pierwszy dom, a my zbudowaliśmy setki. To kto wie lepiej. (oczywiście ze miliony much nie mogą się mylić)... Odpowiedź: W takim razie to będzie pierwszy dom który zbudujecie dobrze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Old House napisał:

 

Dopóki w Polsce nie będzie szacunku dla ludzi i dla ich pracy dopóki traktować będziemy prace fizyczna z pogarda a budowlańców jak tępych nieuków dopóty nie będzie u nas rzetelnego profesjonalnego rzemiosła.

 

Moim zdaniem na szacunek fachowiec powinien zapracować rzetelnością i fachowością, a nie ja mam szanować partaczynę, bo profesjonalnie robił nie będzie :evil: ?

Do wszystkich ludzi podchodzę z szacunkiem, bez względu na wykonywaną przez nich pracę, jednak gdy ten człowiek nie szanuje mnie i moich pieniędzy, skądinąd też ciężko zapracowanych, to pozwolisz, że wszystkimi kończynami podpiszę się pod postem Autora wątku 8) :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kurcze a mój mąż to fachowiec i jednocześnie inwestor. Trudny więc i wymagający przeciwnik dla innych fachowców. Wymaga od innych bo sam stara się dawać z siebie wszystko. I nie jest to jakieś dziwne bo jego zasadą jest nie spieprzyć sobie własnej, wieloma latami ciężkiej pracy wyrobionej marki. Może dlatego ma ciągle klientów i jest polecany przez tych, u których już pracował bo o nich dba i stara się robić tak jak by robił dla siebie. Fakt że jest inżynierem ale myślę że mało ma to do rzeczy. Trzeba przede wszystkim znać się na własnej pracy a po drugie wykonywać ją z zamiłowaniem i szacunkiem.

Są też różni inwestorzy Co powiedzieć jak klientowi się ubzdurało że np. piec gazowy to najlepiej podwiesić pod sufitem (bedzie mało widoczny), nie przestrzegając żadnych zaleceń serwisowych i bezpieczeństwa etc. etc. Bo klient tak chce i już i w czterech literach ma wszelkie inne ważne względy. Fachowiec powinien to zrobić bo on płaci i ma mieć ładnie w łazience 4 metrowej. Tylko jak go potem źle zamontowany junkers wywali w powietrze to kto będzie za to odpowiedzialny?

Wszystko zależy od ludzkiego podejścia zarówno fachowców i inwestorów.

Od wczoraj mam u siebie na budowie fachowców których mąż spotkał jak razem robili remont u jednego z klientów. Czym go przekonali, że warto ich zatrudnić? Ano tym że nikt z inwestorów ich nie pilnował a pracowali solidnie, jak mrówki nie trwoniąc ani jednej minuty, fachowo wykonując swoją pracę, wymyślając pomysłowe i dobre rozwiązania, przez kilkanaście godzin dziennie. Studiów inżynierskich raczej nie mieli.

Czyli jednak można – tylko trzeba chcieć i znać się na tym co się robi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No cóż, załóżmy że jestem fachowcem i chcę wykonywać uczciwą, porządną robotę, być na bieżąco w technologiach, narzędziach, wiedzy i umiejętnościach i miałbym się zderzyć z perspektywą zarabiania stówy za dniówkę na czarno - bo inni tyle biorą - to do d*py z taką robotą. A jeszcze doliczyć do tego bezpłatne spotkania, szukanie klientów bo sami nie zawsze przyjdą, dni 'bezrobotne' z różnych powodów, coś w rodzaju urlopu czy choroby - wszystko bez ZUS i bez pensji (który inwestor zatrudnia wykonawców legalnie, na fakturę???)... no etatowe pierdzenie w stołek to to nie jest. Myślę że dobry fachowiec który ma cokolwiek talentu i robota mu wychodzi jest wart co najmniej 5 razy tyle co pierwszy lepszy mądrala który połowę zrobi, połowę spieprzy... tyle że nikt nie zapłaci 5 razy więcej za 'ponadstandardową' wiedzę.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No cóż, załóżmy że jestem fachowcem i chcę wykonywać uczciwą, porządną robotę, być na bieżąco w technologiach, narzędziach, wiedzy i umiejętnościach i miałbym się zderzyć z perspektywą zarabiania stówy za dniówkę na czarno - bo inni tyle biorą - to do d*py z taką robotą.

 

Tak oczywiście, kładzenie karton-gipsów, mieszanie betonu i fugowanie płytek to zajęcia wymagające certyfikatów, szkoleń i najnowocześniejszych technologii oraz specjalistycznych narzędzi. No ja Cię proszę...

 

Nie twórzmy tu mitycznego obrazu "fachowca-mesjasza", który posiada wiedzę tajemną i umiejętności niedostępne zwykłym śmiertelnikom i jest ukrzywdzony każdą wzmianką o robolach, którzy partolą robotę.

 

Powiedzmy sobie uczciwie - 99% procent "fachowców" to zwykli wyrobnicy, którzy przyswoili sobie wiedzę na poziomie sprzedawcy z Brico i korzystają z tego, że reszta świata nie ma czasu ani siły po pracy fugować sobie łazienki.

 

Napatrzyłem się na to, co i jak "fachowcy" robią - od cieśli i stolarzy, którzy stawiali mi dom (drewniany), przez ekipę "ogólną" robiącą wnętrze, po hydraulików, dekarzy, murarzy i gościa od płotów. A jeszcze potem na kilka ekip i kilku specjalistów poprawiających po tych pierwszych. I nie byli to w żadnym razie nadludzie zabijający doświadczeniem - raczej po prostu robole, którzy opanowali podstawy, a reszty uczą się na błędach, często wykazując zadziwiającą bezczelność, tupet, a czasami po prostu przyprawiającą o opad rąk głupotę. Szkoda, że akurat u mnie i za moje pieniądze.

 

Oczywiście - ja tu jestem winien, bo popełniłem wszystkie 10 błędów z pierwszego postu. Ale nie wciskajmy tu sobie kitów o mitycznym "uczciwym wykonawcy", który ręce sobie urabia o, potąd, żeby tylko klient był zadowolony, a potem cierpi, czytając krzywdzące uogólnienia na branżowych forach. Akurat.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

hmmm robole piszesz? To jakiś nowy rodzaj człowieka?

To ja nie rozumiem po co zatrudniasz "roboli" do tak prostych czynności jak fugowanie np. Może lepiej było wykazać odrobinę wysiłku, poczytać takiego Muratora np. i wyfugować sobie chociaż płytki samemu jeśli to takie "nic". W końcu dla wykształconego, inteligentnego człowieka nie powinno to stanowić problemu, skoro "robole" po 6 klasach podstawówki sobie z tym jakoś radzą. Nie szkoda Ci było kasy dla "roboli", których praca i tak Cię nie usatysfakcjonowała? :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wychodząc z takiego założenia powinienem wszystko robić sam. Sam zbudować sobie dom, sam naprawiać sobie samochód, sam sobie składać komputery. Czemu właściwie tego nie robię? Ach tak, bo doba ma tylko 24 godziny!

 

Wiedziałem, że "robol" wywoła poruszenie. Ale sorry bardzo, fachowiec, który daje rury z wodą w samym peszlu na ZEWNĄTRZ izolacji, albo fachowiec, który montuje drzwi tarasowe do góry nogami i leci do mnie na skargę, że mu złe przywiozłem, albo fachowiec, który buduje werandę 15cm ponad poziom reszty domu i kwitujący to beztrosko "to pod resztę da pan styropian i sobie pan podniesie", to dla mnie jest nie FACHOWIEC godny szacunku, tylko robol, fizol, krótko mówiąc - mało inteligentny, bezczelny prostak, który umie zarabiać na chleb tylko machając rękami bez udziału głowy, a i to niezbyt dobrze.

 

Uf, zagrzałem się - ale może to dlatego, że 2 lata po skończeniu budowy i wprowadzeniu się ciągle wyłażą mi różne kwiatki po takich właśnie FACHOWCACH.

 

Przy czym - sama praca fizyczna nie jest w żaden sposób poniżająca ani niegodna szacunku, przeciwnie - każda DOBRA robota jest godna szacunku i każdy, kto potrafi ją zrobić także. Ale nie każdy potrafi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...