retrofood 03.11.2009 07:07 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Listopada 2009 Odpowiedź, że można, wydaje się banałem, lecz nie w Polsce XXI w. http://www.polityka.pl/kraj/analizy/305048,1,czy-mozna-byc-etycznym-nie-wierzac-w-boga.read Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Żelka 03.11.2009 07:20 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Listopada 2009 No pewnie, że można. Człowiek etyczny nie musi wcale być wierzący. Za to człowiek wierzący nie może być nie etyczny. Takie jest moje zdanie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
matka dyrektorka 03.11.2009 07:24 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Listopada 2009 kedyś znajomi chcieli kupić chałupę , właścicielka zanim przystąpiła do formalności zapytała czy do kościoła chodzą przepraszała za pytanie i tłumaczyła że chce mieć za płotem dobrych ludzi nie kupili nie chcieli mieszkać wśród takich katolików Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
retrofood 03.11.2009 07:24 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Listopada 2009 Za to człowiek wierzący nie może być nie etyczny. No pewno! Szczeglnie, gdy pewna Rodzina wrzeszczy, żeby powiesić prokuratora, który ma zbadać finanse pewnego Radia. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
retrofood 03.11.2009 07:28 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Listopada 2009 kedyś znajomi chcieli kupić chałupę , właścicielka zanim przystąpiła do formalności zapytała czy do kościoła chodzą przepraszała za pytanie i tłumaczyła że chce mieć za płotem dobrych ludzi nie kupili nie chcieli mieszkać wśród takich katolików a mnie kiedyś, na wschodzie, Gruzini - potencjalni kontrahenci - zapytali, czy jestem wierzący. Wiary nie precyzowali. Odparłem, że tak i zapytałem z kolei dlaczego o to pytają. Odparli, że z niewierzącymi nie handlują bo sie boją. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
morfeusz1 03.11.2009 07:31 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Listopada 2009 oczywiście, że można. Wiara wiąże się z etyką, ale etyka nie musi się wiązać z wiarą. Niestety coraz częściej obserwuję, że etyka również nie wiąże się z wiarą w Boga. Ludzie, którzy chodzą do Koscioła, mają przed domem kapliczkę, dziękują Bogu za "te dary" przed posiłkiem bywają zakłamani, cechuje ich egoizm, egotyzm, megalomania, widzą tylko czubek własnego nosa Zasady moralne, etyczne nie powinny być utożsamiane li tylko z wiarą w Boga. Co dziwne moze się wydać, wsród moich znajomych bardziej etyczni są ludzie, którzy nie są zdeklarowanymi katolikami. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
matka dyrektorka 03.11.2009 07:36 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Listopada 2009 Znam więcej niewierzących nieskazitelnych etycznie niż wierzących. Niewierzący muszą dbać o sumienie bo nie mają czyściwa w postaci spowiedzi zasłyszane kiedyś : "a w zasadzie ...mogę (......) bo i tak jutro do spowiedzi idę " Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Żelka 03.11.2009 07:51 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Listopada 2009 Za to człowiek wierzący nie może być nie etyczny. No pewno! Szczeglnie, gdy pewna Rodzina wrzeszczy, żeby powiesić prokuratora, który ma zbadać finanse pewnego Radia. No przecież wiesz, ze chodzi mi o to, że nie powinien. Pisząc „nie może” miałam na myśli, że jeśli nie jest etyczny, przekreśla go to automatycznie jako wierzącego. Za to etycznego człowieka, to, że nie jest wierzący, nie przekreśla automatycznie, jako etycznego. No każdy wie, ze głosić i praktykować coś, to są dwie różne rzeczy i że tych co głoszą a nie praktykują uznajemy za fałszywych. (nawet nie wchodzę w to, czy to „uznawanie” jest w formie osadzania czy tylko stwierdzania faktów) Czyli, uznający się za wierzącego, ale nie etyczny człowiek, kiedy mówi, ze jest wierzący, tylko mówi. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
retrofood 03.11.2009 08:01 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Listopada 2009 Za to człowiek wierzący nie może być nie etyczny. No pewno! Szczeglnie, gdy pewna Rodzina wrzeszczy, żeby powiesić prokuratora, który ma zbadać finanse pewnego Radia. No przecież wiesz, ze chodzi mi o to, że nie powinien. Pisząc „nie może” miałam na myśli, że jeśli nie jest etyczny, przekreśla go to automatycznie jako wierzącego. Za to etycznego człowieka, to, że nie jest wierzący, nie przekreśla automatycznie, jako etycznego. No każdy wie, ze głosić i praktykować coś, to są dwie różne rzeczy i że tych co głoszą a nie praktykują uznajemy za fałszywych. (nawet nie wchodzę w to, czy to „uznawanie” jest w formie osadzania czy tylko stwierdzania faktów) Czyli, uznający się za wierzącego, ale nie etyczny człowiek, kiedy mówi, ze jest wierzący, tylko mówi. wiem, wiem, ale... lubie się drzaźnić! PS. Jest jeszcze inna sprawa: niektórzy niewierzacy nie maja pojęcia, że są jednak... wierzący! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
sSiwy12 03.11.2009 08:04 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Listopada 2009 Trochę to zbyt filozoficzne i zbyt ogólnikowe określenie. Bo niby kto jest etyczny? Dla mnie i moim miernikiem są dwa fakty: Jak się golę to nie pluje na swoje odbicie w lustrze, a i twarz po goleniu nie posiada „zacięć” Jak w środku nocy lub nad ranem ktoś dobija się do moich drzwi, to WIEM, że to pomyłka. Ale czy to znaczy, że jestem etyczny? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
retrofood 03.11.2009 08:10 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Listopada 2009 Jak się golę to nie pluje na swoje odbicie w lustrze, a i twarz po goleniu nie posiada „zacięć” znaczy, ze sumienie Cię nie gryzie (chrzescijańskie) I znaczy, ze pijesz dla fantazji i dla uciechy, a nie po to, by zaleć robala. (tez chrzescijańskie, tyle że ludowe) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Żelka 03.11.2009 08:10 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Listopada 2009 wiem, wiem, ale... lubie się drzaźnić! No i takiego Cie wlasnie lubimy. PS. Jest jeszcze inna sprawa: niektórzy niewierzacy nie maja pojęcia, że są jednak... wierzący! Dokladnie tak! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Żelka 03.11.2009 08:12 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Listopada 2009 Jak się golę to nie pluje na swoje odbicie w lustrze, a i twarz po goleniu nie posiada „zacięć” Jak w środku nocy lub nad ranem ktoś dobija się do moich drzwi, to WIEM, że to pomyłka. Trochę to zbyt filozoficzne Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
matka dyrektorka 03.11.2009 08:18 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Listopada 2009 Jak w środku nocy lub nad ranem ktoś dobija się do moich drzwi, to WIEM, że to pomyłka. kiedy mi się ktoś dobija, to myślę że ktoś pomocy potrzebuje (albo somsiadowi flaszki brakło ) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
retrofood 03.11.2009 08:27 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Listopada 2009 kiedy mi się ktoś dobija, to myślę że ktoś pomocy potrzebuje (albo somsiadowi flaszki brakło ) znaczy, somsiad potrzebuje pomocy! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 03.11.2009 08:55 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Listopada 2009 Jedną z najbardziej etycznych osób jakie znałam była ciocia mojej mamy - zadeklarowana ateistka. Zrobiła dla wielu ludzi, często obcych, tyle, ile niewielu katolików. Niejednokrotnie spotkała się z czarną niewdzięcznością. Została okradziona przez dorosłą już osobę, którą zajęła się jak własnym dzieckiem po wojnie, odnalazła jej ojca przez Czerwony Krzyż, załatwiła mu pracę i utrzymywała kontakt z jego dziećmi. Ciocia wybaczyla tę kradzież, nie w imię chrześcijańskiego miłosierdzia, ale dlatego, że uważała to za słuszne. Jak często ludzie, którzy mienią się dobrymi chrześcijanami, nie potrafią wybaczyć mniejszego zła?Uważam, że bycie etycznym lub nie nie ma nic wspólnego z wiarą lub jej brakiem. Kiedy czytam o ziejących miłością bliźniego hierarchach Kościoła, odnoszę wrażenie, że ta zależność bywa odwrotna niż się wydaje wielu katolikom. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
m.k.k 03.11.2009 09:28 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Listopada 2009 Ja bym poprosił o jakąś w miarę ludzką definicję etyczności.Ludzie wierzący to deklarujący przynależność do jakiejś religii i (będę się posługiwał przykładem rzymsko-katolickiej, ale jestem otwarty na inne) praktykujący, czyli uczestniczący we mszy, przystępujący do sakramentów, modlący się, starający się unikać grzechu. Grzechu, rozumianego jako zła mogą unikać też ludzie niewierzący. Choć z punktu widzenia wiary są w grzechu względem Boga.Cóż, od wieków kryteria grzechu były dopasowywane do potrzeb. Na przykład bardzo dosadnie powiedziane: "nie zabijaj" wymagało zmieniającej się ciągle interpretacji, kogo nie zabijać. I tak samo zmieniało się pojęcie dobra i zła, które jakoś określają etyczność lub nieetyczność postępowania.Przykład: czy należy być lojalnym względem najbliższego otoczenia czy względem społeczności. Przymknąć oko, że sąsiad załatwia sobie lewą rentę, czy jednak protestować, a może powiadomić o podejrzeniu wyłudzenia. Dyskusja pewnie odbiegnie od podstawowego pytania, ale może być bardzo ciekawa. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
daggulka 03.11.2009 10:05 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Listopada 2009 PS. Jest jeszcze inna sprawa: niektórzy niewierzacy nie maja pojęcia, że są jednak... wierzący! Nasz proboszcz ma takie zdanie .... że wszyscy wierzą, tylko niektórzy sie nie modlą i przez to ich wiara ucierpiała i że jak się z dziećmi modli w domu na klęczkach to nie ma problemów wychowawczych .... zdarzyło mi się być w ubiegły piatek na pogrzebie i mszy wysłuchać .... ale nie słuchałam klepiąc jak pozostali tylko ze zrozumieniem słuchałam .... i zrozumiałam jedno: kazanie za zmarłego było praniem mózgu .... 10 minut szantażu emocjonalnego i straszenia piekłem natomiast im częściej słucham ze zrozumieniem przeprowadzanej mszy - tym bardziej nie rozumiem o czym oni do mnie kaman biorąc słowa ksiedza dosłownie - stek bzdur i pustych frazesów ... i coraz częściej zastanawiam się .... czym kler różni sie od sekty .... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
m.k.k 03.11.2009 10:33 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Listopada 2009 No, kler to Kler, a sekta jest nieobyczajna i ludzi na złą drogę zwodzi.Instytucja kontra ruch społeczny i to marginalny. A na serio, to czasem jest to nierozróżnialne, kiedy jeszcze mamy do czynienia z dużą sektą, a kiedy już z Kościołem (nie katolickim). Na przykład kim są Świadkowie Jehowy. Z drugiej strony ocena zależy od punktu siedzenia, tak jak żołnierze jednej ze stron bywają bandytami dla drugiej. Historia osądza. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
andk 03.11.2009 10:37 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Listopada 2009 Jak zwał tak zwał - człowiek kierujący się jakimikolwiek zasadami jest w społeczności akceptowany - bo jest przewidywalny. Brak zasad - właśnie to wyłazi teraz ludziom jak słoma z butów. I tak już pewnie będzie dopóki natura nie przestraszy ludzkości jakimś grubszym przetrzebieniem populacji - bo nic innego na człowieku nie robi już wrażenia. Może jeszcze działają zasady... ruchu drogowego bo to jakby ma bezpośredni wpływ na żywot osobniczy . Chociaż czasem niektórym wydaje się, że to nie zasady a tylko głupie przyzwyczajenie do jazdy zawsze tą samą stroną ulicy Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.