Chef Paul 30.01.2010 22:56 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 30 Stycznia 2010 ... Stąd ludzie głęboko wierzący są w stanie np. po śmierci własnego dziecka nie pytać "dlaczego ja ? dlaczego moje dziecko? dlaczego niewinne?". Wiara tłumaczy im wszystko. Bóg tak chciał. Koniec , kropka, zero, null. Albo się to ma albo nie. ... Piszesz na podstawie własnych doświadczeń ? ... czy to może takie pisanie, dla pisania tylko ? ... ... Dlatego można tu słowo Bóg zastąpić słowem : Allach, Jahwe, Światowid, Honor, Duma , Pieniądz, Ego czy jakimkolwiek innym - ktore daje nam wiarę i pozwala nam wierzyć. Każdy sam wybiera sobie swoją. Jak do przykładu który podałaś powyżej, "boga" zastąpić "pieniądzem" ? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nefer 30.01.2010 22:59 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 30 Stycznia 2010 Piszę na podstawie tego co widziałam (np. moja przyjaciółka - tylko wiara pozwoliła jej przetrwać śmierć dziecka. )Każdy znas szuka własnego Boga. NIe jest on lepszy ani gorszy - to kwestia wiary. To nie kwestia "zastępowania" - to kwestia tego w co się wierzy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
daggulka 30.01.2010 23:24 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 30 Stycznia 2010 Wierzącym jest łatwiej ..... bo wierzą, że jest Bóg , że po śmierci czeka ich inne życie , że cokolwiek się stanie - jest to decyzja Boga ..... Niewierzący nie mogą "zwalić" odpowiedzialności na nikogo innego .... nie na Boga .... są odpowiedzialni za siebie i swoje postępowanie względem innych ludzi .... dla mnie - osoby niewierzącej wyznacznikiem życia jest to , że spoglądając rano w lustro mogę to robić bez lęku i wstydu ..... tylko albo aż tyle ... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nefer 30.01.2010 23:30 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 30 Stycznia 2010 Znam tylko dwie tak głeboko wierzące osoby. I mam dla nich ogromny szacunek. NIe robią ze swojej wiary wielkiego halo. Ale głeboko wierzą, że Bóg nad nimi czuwa. Podziwiam. Nie wierzę tak mocno - zawsze mam wątpliwości, gdy dzieje się coś ostatecznego szczególnie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Chef Paul 30.01.2010 23:33 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 30 Stycznia 2010 Piszę na podstawie tego co widziałam (np. moja przyjaciółka - tylko wiara pozwoliła jej przetrwać śmierć dziecka. ) ... ... co to znaczy "przetrwać śmierć dziecka" ? ... czy "wiara" sprawiła, że jej życie było takie jak dawniej ? ... ponieważ: ... Wiara tłumaczy im wszystko. Bóg tak chciał. Koniec , kropka, zero, null. ... ... jeżeli jakakolwiek "wiara" sprawiła, że Twoja przyjaciółka straciła nie tylko Dziecko, ale i Rozum to współczuję jej podwójnie. ... Każdy znas szuka własnego Boga. NIe jest on lepszy ani gorszy - to kwestia wiary. To nie kwestia "zastępowania" - to kwestia tego w co się wierzy. ... tak więc w kontekscie tego co wcześniej napisałaś: ... Dlatego można tu słowo Bóg zastąpić słowem : ... Pieniądz, ... czy jakimkolwiek innym - ktore daje nam wiarę i pozwala nam wierzyć. Każdy sam wybiera sobie swoją. ... wybacz, ale dalej nie rozumiem ... jak ma się wiara w "Pieniądz", do podanego przez Ciebie przykładu o stracie Dziecka. Zgadzam się z Tobą w jednym, ... niech każdy wybiera swojego "boga" ... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nefer 30.01.2010 23:44 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 30 Stycznia 2010 Wiem, że każdy wierzący przechodzi łatwiej trudne chwile wierząc.NIe wiem jak jest u ludzi, którzy wierzą w pieniądz. Podobnie jak u innych - np. u tych, dla których Bóg to jest on sam.Fakt- wiara pomaga.I mam wrażenie, że każdy człowiek w coś wierzy (nawet jeśli "nie wierzy") Co znaczy "przetrwać śmierć dziecka"? To znaczy nie zwariować, nie powiesić się lub nie skończyć ze sobą w jakiś inny, wymyślny sposób.Przetrwała. Po prostu. Pomimo,że łatwo nie było. Jej życie nie jest takie samo - jak zawsze po śmierci bliskiej osoby nasze życie sie zmienia, bo jest puste miejsce, którego nic nie może wypełnić. I nie chodzi przecież o to, żeby nasze życie nigdy się nie zmieniało. Chodzi o to, żeby sobie z nim poradzić. Ludzie wierzący głeboko w Boga potrafią sobie pewne rzeczy wytłumaczyć - ja nie.Ona tłumaczyła fakt śmierci dziecka tym, że Bóg je zabrał, bo widocznie właśnie wtedy było najbliżej zbawienia. Że wybrał idealny moment, by mogło do niego dołączyć. To wymaga ogromnej wiary - u mnie takie tłumaczenie nie działa. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Chef Paul 30.01.2010 23:54 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 30 Stycznia 2010 ... Co znaczy "przetrwać śmierć dziecka"? To znaczy nie zwariować, nie powiesić się lub nie skończyć ze sobą w jakiś inny, wymyślny sposób. Przetrwała. Po prostu. Pomimo,że łatwo nie było. Jej życie nie jest takie samo - ... ... ... taki sposób "przetrwania" znam u ludzi bez żadnej wielkiej "wiary" ... więc "argument" o którym pisałaś powyżej, ma z wiarą niewiele wspólnego ... a tłumaczenie sobie "dlaczego", jest już zupełnie inną kwestią. pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nefer 31.01.2010 00:01 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 31 Stycznia 2010 Być może - nie przeczę. I znam również przypadek, ktory sobie nie poradził.. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Chef Paul 31.01.2010 00:04 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 31 Stycznia 2010 Być może - nie przeczę. I znam również przypadek, ktory sobie nie poradził.. ... jak wyżej Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nefer 31.01.2010 00:06 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 31 Stycznia 2010 W takich sytuacjach to i tak nie wiadomo co komu w duszy gra i jak jest łatwiej ... o ile w ogóle może być łatwo. Człowiek to skomplikowana maszyneria.. Dobranocki Szefie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
m.k.k 31.01.2010 07:44 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 31 Stycznia 2010 Zochna, jeśli chcesz wiedzieć więcej proszę na PW Bo zdaje się mocno odbiegłam od tematu. Dosyc biernie tu ostatnio bywam, bo moge zajrzec co kilka dni,wiec tylko czytam Ale, Jaoniko, nie uciekaj w priwy, piszesz ciekawie i rozsadnie, pisz publicznie. Nawet, jak dyskusja troche ucieka. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
m.k.k 31.01.2010 09:04 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 31 Stycznia 2010 ... Stąd ludzie głęboko wierzący są w stanie np. po śmierci własnego dziecka nie pytać "dlaczego ja ? dlaczego moje dziecko? dlaczego niewinne?". Wiara tłumaczy im wszystko. Bóg tak chciał. Koniec , kropka, zero, null. Albo się to ma albo nie. ... Piszesz na podstawie własnych doświadczeń ? ... czy to może takie pisanie, dla pisania tylko ? Ale żeście temat poruszyli Moje trzy groszę dorzucę Znam ludzi (choć nie z lustra), którzy dotykające ich nieszczęścia tłumaczą "Bóg tak chciał" i twierdzą, że to im pomaga. A za swoje sukcesy, dla odmiany, dziękują Bogu. Głębokie nieszczęścia, jak to, o czym pisze Nefer jest w stanie przetrwać większość ludzi, których one dotknęły. Psychologia opisuje fazy radzienia sobie z tym: od niewiary, przez bunt do akceptacji (czy coś w tym stylu). Wiara niektórym pomaga, łagodzi negatywne emocje, daje poczucie, że nic się nie skończyło, tylko trwa dalej po drugiej stronie. To teoria, nie znam osoby, o której bym wiedział, że faktycznie traktuje śmierć jak przejście w inny świat, a nie jak koniec. Czasem, w konfrontacji z nieszczęściem wiara zanika, gdyż człowiek nie akceptuje Boga, który do nieszczęscia dopuścił, a więc przestaje w niego wierzyć. A gdyby nie wierzył? Czy nie przetrwałby nieszczęścia? Pewnie przetrwałby. Nie da się sprawdzić. W sumie trochę przypomina to sytuację, w której twierdzimy, że system bezpieczeństwa, na przykład poduszka powietrzna, nas uratowała. Nie wiemy, co by było, gdyby jej nie było. Wiemy, że była, zadziałała, żyjemy i jesteśmy zadowoleni, że była. I w ten pokręcony sposób sprowadziłem wiarę do psychicznego systemu bezpieczeństwa Jeszcze mnie za to wirtualnie ekskomunikują Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
m.k.k 31.01.2010 09:42 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 31 Stycznia 2010 To nie tak, ze człowiek dostając wolna wolę, zawsze wybierze dobro. Czemu jednym dał laskę a drugim nie? To drzwiczki, które gdy otworzysz wyjdziesz na Kalwinizm, opiera się on na tym, ze jednych Bog już z gory przeznaczył na potepienie a innych na Zycie wieczne. To się nie mieści w normalnym ludzkim sercu: mściwy, okrutny i traktujący ludzi jak zabawki Bóg, skoro ludzkie serce, miłosierne, i czułe widzi w tym mówiąc delikatnie pewna niedyspozycje kochającego Boga to powinno upewnic się czy w istocie Biblia temu potakuje czy przeczy .. Po prostu sprawdzać jak się rzeczy mają w Słowie bozym., i dlatego potrzebujemy rozumu. Niestety ta nauka Kalwina nie jest zgodna z Biblią. Tak, wolna wola - trudny temat. Nie podejmę się dyskusji z powoływaniem się na autorytety; proste inżyniery, jak ja, mówią prostym językiem. 1 .Bóg dał nam wolną wolę, więc to my odpowiadamy, za nasze postępowanie. 2. Bóg jest wszechmocny i wszechwiedzący, zatem może w każdej chwili ingerować i naszą wolną wolę naruszyć. 3. Bóg stworzył świat, w tym prawa fizyki, chemi, reguły ekologii i socjologii i tak dalej, które w tym świecie obowiązują, ale stoi ponad nimi. 4. Bóg może w każdej chwili ograniczyć naszą wolną wolę lub złamać prawa rządzące światem, ale zazwyczaj tego nie robi. Może nie chce. Jest opisanych kilka przypadków, kiedy zdecydował się ingerować: przejście przez Morze Czerwone, niepokalane poczęcie, cud w Kanie Galilejskiej itp. Różna może być interpretacja tych faktów/opowieści/mitów, nie o to tu chodzi. 5. Bóg stworzył nie tylko przestrzeń, ale i czas, tym samym stoi ponad czasem. Dla mnie to trudne, wyobrażam to sobie tak, że nasze postrzeganie czasu jest lokalne, a Bóg patrzy się na czas globalnie, jakby miał przed oczyma taśmę filmową, na której może widzieć naraz różne klatki, które my obejrzymy dopiero za chwilę, tydzień, rok, wiek itp. Przy czym przyszłość na tej taśmie z naszego punktu widzenia jeszcze nie istnieje, bo my dopiero w przyszłości zdecydujemy (dzięki naszej wolnej woli) co w tej przyszłości będzie, ale Bóg już ją zna. Nie wpływa, na naszą decyzję, a więc nie ogranicza naszej wolnej woli, a po prostu wie, jak my wykorzystamy tą wolną wolę. Można to porównać do takiego super-przewidywania. Podsumowując Bóg wie, jaka będzie nasz los w każdej chwili naszego czasu (bo stoi ponad czasem), ale to nie zmienia faktu, że nie jesteśmy przeznaczeni z góry na taki lub inny los, tyllko sami za niego odpowiadamy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nefer 31.01.2010 11:18 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 31 Stycznia 2010 I w ten pokręcony sposób sprowadziłem wiarę do psychicznego systemu bezpieczeństwa Jeszcze mnie za to wirtualnie ekskomunikują I zgadzam się w całej rozciągłości - rzeczywiście wiara jest chyba taka poduszką. Trochę ulepszoną, bo poduszka tylko ochrania , a wiara rozszerza się na inne dziedziny.Choć jakby nie patrzeć większość działa na zasadzie "Jak trwoga to do Boga" :) Ci bardziej zaawansowaniu potrafią być w kontakcie ze swoim bogiem cały czas, nie tylko jak ciepło w pupę Przykład dwa: moja koleżanka , mieszkająca zagranicą, zaadoptowała rodzieństwo dzieci z POlski. Bardzo długi proces adopcji, tłumaczenia dokumentacji , wizyty, no standard. Po wielu trudach - udało się. Wrócili do swojego kraju a tam jej mąż stracił pracę, ona sie rozchorowała, brak środków do życia - a rodzina 2razy większa. Zadzwoniłam do niej trochę przestraszona czy jakoś jej nie pomóc (choć na odległość to tylko ściepa wchodzi w grę) i zastałam po drugiej stronie absolutnie spokojnego człowieka. Wytłumaczyła mi,że będzie wszystko dobrze. No to pytam czy ma jakieś przesłanki, żeby tak twierdzić. A ona najpierw długo omijała temat, ale w końcu powiedziała, że Bóg zawsze im pomagał. Zawsze ich wyciągał z kłopotów i ona WIE,że tym razem będzie tak samo. Wtedy to dopiero dowiedziałam się, że tak silna jest jej wiara. Dla mnie szczerze mówiąz - abstrakcja. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Marek-B 31.01.2010 11:43 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 31 Stycznia 2010 Czyli.......................Bóg dał dzieci , da i na dzieci? Coś się to nie za bardzo sprawdza. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
daggulka 31.01.2010 11:56 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 31 Stycznia 2010 Wytłumaczyła mi,że będzie wszystko dobrze. No to pytam czy ma jakieś przesłanki, żeby tak twierdzić. A ona najpierw długo omijała temat, ale w końcu powiedziała, że Bóg zawsze im pomagał. Zawsze ich wyciągał z kłopotów i ona WIE,że tym razem będzie tak samo. Wtedy to dopiero dowiedziałam się, że tak silna jest jej wiara. Dla mnie szczerze mówiąz - abstrakcja. sorki .... dla mnie to nie abstrakcja , tylko nieodpowiedzialność .... nie chodzi mi o to , żeby się załamywać , zapłakiwać ..... ale stawianie w tej akurat sytuacji wiary (Bóg mi pomoże) ponad rzeczywistość i czynne działania zmierzające do poprawy sytuacji ..... nie do przyjęcia .... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Zochna 31.01.2010 12:02 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 31 Stycznia 2010 daga - przecież to się nie wyklucza , działanie i jednoczesna wiara, że Bóg pomoże. To może nawet ułatwia działanie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
daggulka 31.01.2010 12:06 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 31 Stycznia 2010 daga - przecież to się nie wyklucza , działanie i jednoczesna wiara, że Bóg pomoże. To może nawet ułatwia działanie. pod warunkiem , że nie jest "zamiast" .... oczywiście wyprzedzając pytania - nie piszę, że tak jest w przypadku który podała Nefer .... bo tego nie wiem .... Denerwują mnie sytuacje kiedy ktoś swoją nieodpowiedzialność chowa za zasłoną wiary ..... na przykład dziesiąte dziecko kiedy nie ma co do garnka włożyć , no ale przecież "Bóg dał" ... prawda? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nefer 31.01.2010 12:20 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 31 Stycznia 2010 Wytłumaczyła mi,że będzie wszystko dobrze. No to pytam czy ma jakieś przesłanki, żeby tak twierdzić. A ona najpierw długo omijała temat, ale w końcu powiedziała, że Bóg zawsze im pomagał. Zawsze ich wyciągał z kłopotów i ona WIE,że tym razem będzie tak samo. Wtedy to dopiero dowiedziałam się, że tak silna jest jej wiara. Dla mnie szczerze mówiąz - abstrakcja. sorki .... dla mnie to nie abstrakcja , tylko nieodpowiedzialność .... nie chodzi mi o to , żeby się załamywać , zapłakiwać ..... ale stawianie w tej akurat sytuacji wiary (Bóg mi pomoże) ponad rzeczywistość i czynne działania zmierzające do poprawy sytuacji ..... nie do przyjęcia .... Ależ oni nie siedzieli z założonymi rękoma. Oni tylko byli przekonani o tym, że na pewno wszystko będzie dobrze i na pewno wszystko się ułoży. Ja nigdy nie mam pewności,że "się uda" - zawsze się martwię. Oni WIEDZIELI,że będzie dobrze. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość Pepeg z Gumy 31.01.2010 12:31 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 31 Stycznia 2010 Ależ oni nie siedzieli z założonymi rękoma. Oni tylko byli przekonani o tym, że na pewno wszystko będzie dobrze i na pewno wszystko się ułoży. Ja nigdy nie mam pewności,że "się uda" - zawsze się martwię. Oni WIEDZIELI,że będzie dobrze. No to wiedzieli czy wierzyli, bo to dwa różne stany. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.