iwonkakarim 07.11.2009 22:08 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Listopada 2009 HISTORIA Może zacznę od historii…Po raz pierwszy zainteresowaliśmy się zakupem domu w kwietniu 2008 roku. Znaleźliśmy śliczny domek 148m2w Wiązowej koło Warszawy. Niestety zdjęcia nam się nie zachowały. Jak zwykle moje bardzo ostrożne podejście do tematu zakupu tego domu, a więc sprawdzenie w Internecie że domek leży przy ul. Nadrzecznej gdzie pobudowana została fabryka…… spowodowało, że nie byłam zainteresowana, w przeciwieństwie do mojego mężusia, zakupem tego domu. Dopiero wizja lokalna w terenie uświadomiła mi, że to bardzo ładna okolica, piękny domek i nie ma obawy o natłok tirów. No cóż… Okazało się że zbyt późno zaczęliśmy interesować się kupnem i niestety ktoś już nas uprzedził. Z perspektywy czasu po upłynięciu 1,5 roku chyba lepiej się stało, że nie zdecydowaliśmy się na jego kupno. Był zwyczajnie na nasze potrzeby za mały.Szukaliśmy dalej niestety żaden z domów znalezionych nie spełnił naszych oczekiwań. Zwykle drogie i mała powierzchnia. Zaczęliśmy zastanawiać się a może kupimy działkę,. Myśl ta kiełkowała w nas przez kilka tygodni i w końcu rozpoczęliśmy intensywne poszukiwania działek [/img] Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
iwonkakarim 08.11.2009 22:07 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Listopada 2009 Zaczęliśmy po stronie wschodniej warszawy czyli w Słupnie, Radzyminie, Halinowie, Cisiu, Dębe Wielkim i Górkach. Dlaczego akurat te okolice? Otóż mieszkamy w Ząbkach i ponieważ oboje pracujemy, zawsze najbliżej było nam podjechać i zobaczyć działkę akurat w tych okolicach. Generalnie okolice te niczym szczególnym nie wyróżniają się. Kiepska infrastruktura, brak mediów a jeżeli już są to w okolicach oczyszczalni ścieków.Pierwsza poważna propozycja, gdzie już mieliśmy podpisać umowę przedwstępna dotyczyła działki 1150 m2 w Słupnie koło Radzymina dosłownie kilka metrów do szkoły. Działka na małym pagórku w kształcie trapeza. Dlaczego nie podpisaliśmy umowy? Chyba bardziej z braku doświadczenia. Na mapach był słup w naszej działce a właścicielka twierdziła, że został usunięty, a także kwestia służebności naszej działki pod media dla działki położonej za naszą, która też do niej należała. W dniu podpisania umowy przedwstępnej rozmyśliliśmy się, a po powrocie z urlopu w sierpniu 2008, gdy zdecydowaliśmy, że może jednak kupimy działkę, okazało się że działka położona za naszą została już przez właścicielkę sprzedana.A tą która miała byś kupiona przez nas zostawiła dla córki. Widocznie nie było nam pisane zamieszkać w Słupnie Kolejne dwie poważne propozycje które rozważaliśmy to działka w Halinowie 800m2 i Cisiu 1200m2. Pierwsza z nich w lesie bez mediów ale blisko 600m2 do szkoły podstawowej i gimnazjum, co nam niezwykle podobało się a druga na terenie wysuszonego zalewu i też bardzo blisko szkoły. Dylemat jednak mieliśmy ponieważ pierwsza była w lesie 200 m od głównej drogi i obawialiśmy się czy nasze małe dzieci wracając ze szkoły będą w stanie przejść taki odcinek nie oświetlony a potem zostać w domu do naszego powrotu z pracy, druga zaś położona w miejscowości w której planowano budowę autostrady A2, gdzie trasa przebiegała ok. 300m od naszej działki, brak infrastruktury, rozwoju, po prostu wieś.Chyba nie było wiele osób zainteresowanych zakupem tych działek, bo jeszcze kilka miesięcy wisiały w Internecie jako aktualne. W każdym bądź razie mieliśmy je na uwadze ale cały czas szukaliśmy.W październiku 2008 roku przez przypadek trafiliśmy do miejscowości Górki, śliczna mała wioska 3km od Debe Wielkiego. Spodobała nam się do tego stopnia, ze nie mając dokumentów działki, już negocjowaliśmy cenę z właścicielem. Nawiasem mówiąc działka też blisko szkoły. Właściciel twierdził, że działka ma 2000m2, byliśmy zachwyceni i nawet brak mediów w tej okolicy nam nie przeszkadzał. Już dogadaliśmy się co do ceny gdy właściciel poinformował nas, że działka ma 1516m2 ale i to nam nie przeszkadzało bo naprawdę okolica podobała się nam. Cisza czyste świeże powietrze, las, w marzeniach wyobrażaliśmy sobie już nasze życie i nasz dom w tym miejscu. Ale jak zwykle pojawił się problem, niestety tym razem z właścicielem, niby businessman ale kompletnie nie mający podejścia do klienta. Za wszelką cenę chciał od nas zaliczkę, na którą nie chcieliśmy się zgodzić. Generalnie zaczął się tak dziwnie zachowywać, denerwowało nas jego zachowanie, że zaczynaliśmy mieć go dosyć. Być może wynikało to z faktu, że chciał za wszelką cenę podpisać z nami umowę przedwstępną bez ostatecznego potwierdzenia podziału jego działki na dwie. Doradca odradził nam podpisanie tej umowy bez formalnie potwierdzonych dokumentów i też wycofaliśmy się zaznaczając że będziemy czekać aż sprawa się sformalizuje w urzędach. Miało to nastąpić do 13.11.2008 roku. Ponieważ stosunki między nami były napięte, czekaliśmy aż właściciel działki pierwszy odezwie się do nas. W międzyczasie dowiedzieliśmy się, ze jeden z wariantów autostrady A2 biegnie 300 m od naszej działki, czar prysł…Właściciel działki w Górkach odezwał się do nas dopiero po trzech miesiącach jak gdyby nigdy nic informując nas, ze jego działka już jest gotowa i możemy podpisywać umowę. Powaliła nas jego bezczelność i brak szacunku, kontaktu z jego strony, lekceważenie nas. Myślał, że tak zależy nam na jego działce, że będziemy czekać w pełnym lekceważeniu z jego strony. Wkurzają mnie tacy ludzie, którzy uważają, ze są lepsi niż inni i mają gdzieś klienta. Utarliśmy mu nosa, zwlekając i dając mu odczuć że nie jesteśmy już zainteresowani jego propozycją, chyba że obniży cenę działki ze 156zł/m2 do 120zł/m2. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
iwonkakarim 08.11.2009 22:14 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Listopada 2009 Do Błonia trafiliśmy również przez przypadek. Mieliśmy oglądać działkę w Milanówku ale właściciel zachęcił nas abyśmy obejrzeli również działkę w Błoniu. Pojechaliśmy a kiedy zobaczyliśmy działkę 1200 m2 wraz ze wszystkimi mediami z miejsca zainteresowaliśmy się tą ofertą. Kiedy wjechaliśmy na rynek miasta z miejsca nas zauroczył. Zadbany rynek z piękną architekturą odzwierciedlał cały urok zachodu. Foto-1 Ratusz na Rynku w Błoniuhttp://img194.imageshack.us/img194/8694/ratusza.jpg Foto-2 Fontanna na Rynku w Błoniuhttp://img697.imageshack.us/img697/5749/800pxfontannarynekbloni.jpg Foto-3 Błonie z lotu ptakahttp://img691.imageshack.us/img691/8168/800pxbloniezlotuptaka2.jpg Bo niestety na wschodzie w rejonach w których wcześniej szukaliśmy działek nie mogliśmy liczyć na takie wrażenia estetyczne. Nie na darmo rdzenni mieszkańcy Warszawy odradzają osiedlanie się w rejonach na wschód od Warszawy twierdząc, ze są to okolice zaniedbane. Niestety musiałam przyznać im rację. Błonie, mimo tego że położone na trasie poznańskiej, co zawsze kojarzyło mi się z korkami, okazało się zadbanym urokliwym miasteczkiem. Chociaż czytałam opinie mieszkańców Błonia, że to zaniedbane miasto. No cóż gdyby widzieli Dębe Wielkie albo Halinów to chyba zmieniliby zdanie. W każdym bądź razie podjęliśmy decyzję, ze kupimy tę działkę.Ale jak to zwykle bywa w nocy (to już po raz kolejny) przed podpisaniem umowy przedwstępnej z właścicielem działki odkryliśmy, że kredyt w CHF jaki właściciel wziął na działkę, przewyższa wartość działki z uwagi na wzrost kursu franka, o czym oczywiście nie poinformował nas właściciel. Zadając mu pytanie kto spłaci różnicę nie dał nam odpowiedzi. Mieliśmy nadzieję, z uwagi na atrakcyjność działki, że kurs franka pójdzie w dół, że uda się ją kupić ale kryzys ogólnoświatowy nie pomógł nam w tym. Musieliśmy zrezygnować z zakupu.Do tej pory do października 2009, rok od momentu obejrzenia po raz pierwszy tej działki właścicielowi nie udało się jej sprzedać. Miał pecha biorąc kredyt najpierw w Dom Banku gdzie są najwyższe kursy spłaty a potem z powodu wzrostu kursu franka z 2,2 na obecny 2,79. Oferta ta nadal wisi w Internecie i sztucznie zawyża ceny działek w Błoniu. Nadal szukaliśmy działek w Błoniu i w jego okolicach Bieniewice, Boża Wola, Faszczyce. Żadna jednak nie była na tyle atrakcyjna aby dłużęj się nią zainteresowac brak mediów i daleko do szkoły to głównie dwa powody, które nas do nich zniechęcały. Na dłużej zainteresowaliśmy się działką w Bożej Woli ale daleko do szkoły i droga powiatowa bez chodników no i wieś. Nie bardzo nam to wszystko układało się. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Monika.Sz-a 09.11.2009 01:20 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Listopada 2009 witam. przepraszam że wcinam się do dziennika- ale nie ma oddzielnych komentarzy.. widzę że dopieor zaczęłas opowiadanie.. i przejścia z kupnem działki.. ciekawa jestem jakie były przygody dalej.. w naszym przypadku tez było kilka niepowodzeń, a niektóre działki to totalne porażki.. tylko my przerabialiśmy wszytsko w expresowym tempie- ok 2-3 miesięcy. czasem gorąca głowa nie jest najlepszym doradcą- niestety..(media 30 metró od nas, ale trzeba czekać pewno pare lat na doprowadzenie- gmina przerabia papierologię=zmiana panów prawda taka że ofert dużó w agencjach, ale tak naprawdę mało brylancików.. ciekawa jestem jak u Was wyszło.. szybko opowiadaj dalej:) pozdrawiam Monika Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
iwonkakarim 09.11.2009 22:37 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Listopada 2009 Mój mężuś przy okazji oglądania jakiejś działki w Bieniewicach poznał starszego pana który zadeklarował się, że może pomóc znaleźć nam działkę. Zupełnie bezinteresownie. I to okazał się strzał w dziesiątkę. Działka w Błoniu 799m2, niedaleko centrum, blisko do szkoły podstawowej, gimnazjum i liceum, wodociąg przy działce, tylko gaz właściciel zadeklarował, że doprowadzi do działki. Cena, jak na Błonie, atrakcyjna. Od razu działka znalazła się na pierwszym miejscu naszej top listy. Ale i tutaj nie obyło się bez komplikacji, na szczęście wszystko udało się szczęśliwie załatwić. Działeczka może nie ma uroku działki w Górkach ale fakt, że jest w mieście gdzie my i dzieci możemy żyć bez świadomości że wszędzie jest daleko, stanowił jej główny atut. Również współpraca z właścicielem dobrze układała się, bez zbędnych fochów i animozji z jego strony. W nocy przed podpisaniem umowy przedwstępnej zastanawialiśmy się czy i tym razem coś nas nie zaskoczy. Nic jednak się nie wydarzyło. Wszystko przebiegło prawidłowo. Podpisaliśmy umowę a w maju 2009 akt notarialny. Staliśmy się właścicielami działki w Błoniu przy ul. Nowakowskiego. Rozpoczęliśmy nowy etap w naszym życiu… Po roku szukania powoli zaczynały się realizować nasze marzenia… Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
iwonkakarim 10.11.2009 22:03 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Listopada 2009 Czekało nas jeszcze dużo formalności, chcieliśmy aby budowa rozpoczęła się w październiku 2009 roku a jeszcze nie mieliśmy wybranego projektu domu. Rozpoczęliśmy intensywne szukanie. Targały nami sprzeczne uczucia. Jaki projekt wybrać? Czy mały domek do 200m2 pow. całkowitej gdzie piątka naszych dzieci miałaby wspólne pokoje, czy też duży dom w którym każdy miałby swój własny kąt. Ponieważ kupiliśmy niewielką działkę która nie była stosunkowo droga mogliśmy, finansowo podjąć i jedną i drugą decyzję. Ostatecznie do dużego domu przekonała mojego męża koleżanka z pracy Basia, która podała argumenty, że jak budować to duży dom w którym każdy będzie miał swój azyl. Wybór padł na dom w mieczykach z pracowni Archon z 8 pokojami, w którym postanowiliśmy poszerzyć garaż o dodatkowe miejsce, pokój nad garażem i pralnię. Do adaptacji projektu zatrudniliśmy osobę niezbyt doświadczoną mającą jednak wsparcie w swojej pracowni. Wywarła na nas wrażenie osoby profesjonalnej mającej ciekawe pomysły. Zobaczymy jak z realizacją tego projektu.http://img252.imageshack.us/img252/254/mieczyki.jpg Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
iwonkakarim 11.11.2009 12:39 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Listopada 2009 Dokumenty o pozwolenie na budowę złożyliśmy na początku sierpnia 2009 roku. Przez miesiąc leżały u pani naczelnik bo koleżanki na urlopach. Musiałam się przypominać i prosić o przyśpieszenie co poskutkowało tym że na początku września zajęła się tą sprawą bardzo sympatyczna i przychylna pani inspektor. Okazało się ze na naszej działce jest sieć gazowa, o czym wiedzieliśmy, i pani inspektor prosiła o opinię z gazowni czy śmietnik może leżeć w tym miejscu co biegną rury. Zdenerwowałam się bo to kolejne opóźnienie a my chcieliśmy przed zimą zrobić stan surowy. Pojechałam do gazowni okazało się ze trzeba czekać tydzień. Ale na szczęście opinia była taka ze ta siec nie jest czynna. Po dostarczeniu opinii do starostwa w ciągu 3 dni dostaliśmy pozwolenie czyli w dniu 21.09.2009. Wszystko zaczynało się układać, jeszcze 2 tygodnie uprawomocnienia, wybór wykonawcy, podpisanie umowy i start 31.10.2009. Może kilka słów o wyborze wykonawcy. Mieliśmy nie lada dylemat bo ceny wywindowane a i sami nie mamy czasu na to aby prowadzić budowę. Duże firmy, budujące pod klucz, to duża wygoda ale i duża kasa. Mniejsi wykonawcy chcą tylko za robociznę a materiały musisz sam załatwić. Ideałem dla nas byłby taki wykonawca który nie byłby drogi a mógłby zająć się zakupem materiałów. Nasza kierownik budowy poleciła nam firmę Pana G. Okazało się, że Pana G może zająć się zakupem materiałów. Był to dla nas zachęcający impuls do kontynuowania z nim rozmów. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
iwonkakarim 11.11.2009 20:24 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Listopada 2009 (edytowane) Zwlekaliśmy z podpisaniem umowy, z uwagi na brak pozwolenia, około 2 miesięcy. W tym czasie prowadziliśmy równoległe negocjacje z 5 firmami (w tym dwie duże firmy, trzech górali). Mężuś był za tym aby powierzyć prace od A do Z dużej firmie, ze względu na wygodę i brak doświadczenia. Różnica cenowa była duża.Ja z uwagi na chęć zatrudnienia projektanta wnętrz w późniejszym etapie, wolałam aby jak najwięcej zaoszczędzić na etapie SSO. Poza tym z doświadczenia znajomych którzy doradzali, że jak zaoszczędzić to najlepiej na tym etapie, bo przy wykończeniu wnętrz znacznie trudniej sobie na to pozwolić. Mężuś jednak wydawał się nieubłagany. Musiałam użyć argumentu, że teraz chce wydać więcej a potem powie że nie ma pieniędzy na projektanta. W głębi serca przyznawałam mu rację, bo kto kupi materiały, kto będzie się tym wszystkim zajmował. Górale z którymi rozmawialiśmy zakup materiałów w ogóle nie interesowali. Chcieli tylko zająć się robocizną. Było to nam nie na rękę, bo budowa jest w odległości 45km od Ząbek w których mieszkamy i nie dalibyśmy rady. Edytowane 12 Kwietnia 2010 przez iwonka&karim Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
iwonkakarim 11.11.2009 21:01 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Listopada 2009 (edytowane) Przy okazji rozmowy z naszą kierowniczką budowy, poleciła nam Pana G, który budował niedaleko jej domu i którego prowadziła budowę. Zachwalała firmę Pana G mówiąc, ze to solidna firma i dba o interesy klienta. Zaczęliśmy rozmowy z szefem firmy panem G. Zrobił na nas pozytywne wrażenie, zwłaszcza, że wypełniał tę lukę pomiędzy dużymi firmami a góralami. Oferował usługę i zakup materiałów w rozsądnej cenie. Przy czym twierdził, że nie chce zarabiać na materiałach tylko na robociźnie. Ostatecznie po dwóch miesiącach rozmów, nie mając prawdę mówiąc innej alternatywy, zdecydowaliśmy się, że podpiszemy z nim umowę na robociznę a z zakupu materiałów będzie się z nami rozliczał. Ustalono budowę domu SSO wraz z pokryciem dachowym. Wykonawca zajmuje się zakupem materiałów przy współpracy z nami (materiały: rodzaj i jakość wszystko zostało ustalone i uzgodnione) i po wspólnym ustaleniu najtanszej oferty.Pan G. wielokrotnie podkreślał że jest solidną firmą, dał nam 5 lat gwarancji na roboty, ale co będzie dalej to się okaże. Na dzień podpisania umowy uważaliśmy, ze podjęliśmy słuszną decyzję.Start 31.10.2009r. Terminy wykonania prac są następujące:Stan zero: 15.11.2009Ściany zewnętrzne i wewnętrzne, strop żelbetowy schody zewnętrzne, taras, balkony: 20.12.2009Ścianki działowe, ściany zewnętrzne i wewnętrzne poddasza: 16.01.2010Dach konstrukcja i pokrycie, obróbki blacharskie, orynnowanie: 31.01.2010 Edytowane 12 Kwietnia 2010 przez iwonka&karim Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
iwonkakarim 11.11.2009 22:09 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Listopada 2009 Praca ruszyła wg planu. Usunięcie 70-80 cm warstwy humusu. Ogrodzenie placu budowy i wykonanie ręcznych wykopów w głąb o 50-60 cm. Ale już dzisiaj wiemy, że na stanie zero mamy opóźnienie około dwóch tygodni. Problem pojawił się podczas wykopów pod fundamenty. Okazało się, że część ziemi na powierzchni 6x14 m ma niestabilny grunt i ziemia rusza się jak się na niej stoi. O tym poinformował nas Wykonawca, twierdził, że to kurzawka. Dla niewtajemniczonych definicja kurzawki wg. Wikipedi jest następujaca: Kurzawka – jest to drobnoziarnisty luźny osad, np. piasek lub muł wymieszany z wodą, o konsystencji galarety, słabo związany z gruntem.Podczas prowadzenia robót górniczych kurzawka zachowuje się jak gęsta ciecz. Kurzawkę zwalcza się zamrażając grunt lub drenując. Spowodowana jest zaistnieniem krytycznego spadku hydraulicznego i niewystępowaniem naprężeń efektywnych w gruncie. Wyróżnia się kurzawki:• właściwe, pylaste, które nie mają tendencji do oddawania wody • piaszczyste, w których przy zmniejszaniu się prędkości przepływu wody następuje oddzielenie ziaren od wody i stopniowe ich osadzanie. Kurzawka występuje m.in. na terenie Warszawy. Stanowiła duży problem przy budowie wysokich budynków oraz metra[/i] Czytając taka definicję a także problemy jakie wynikają po wybudowaniu na takim gruncie budynku, podłamałam się. Duży plus dla Wykonawcy jest taki, że nas poinformował. Minus, że sam razem z kierownikiem budowy podjął decyzję o poszerzeniu w tym miejscu szerokości ław z 50cm do 1 m. Twierdził, że to jedyne dobre rozwiązanie ale wymaga większej ilości betonu i prętów. Po podliczeniu wyszło nam że będzie to wydatek dwukrotnie większy niż zaplanowany. Zaczęło to nas denerwować, mężuś zadzwonił najpierw do kierownik budowy. Pani kierownik podtrzymywała opinię wykonawcy dotyczącą poszerzenia ław i wzmocnienia fundamentów ale gdybyśmy nie chcieli takiego rozwiązania to należy skontaktować się z geologiem. Co też zrobiliśmy. Mężuś zadzwonił również do architekta, który adaptował projekt. Pani architekt bez namysłu powiedziała że nie można budować na takim gruncie i nic nie da poszerzenie ław i wzmocnienie fundamentów jedynym rozwiązaniem to usuniecie niestabilnego gruntu. To oczywiście też nam się nie uśmiechało, więc skontaktowaliśmy się z geologiem, który wykonywał nam wcześniej badania geologiczne i nie wykrył tego nienośnego gruntu, aby pojechał zbadać grunt. Po badaniu geolog stwierdził, że to nie jest kurzawka a jedynie grunt mający niejednolitą strukturę. Prawdopodobnie był tam kiedyś dół, który został zasypany innym rodzajem piasku być może w przeszłości przez jakiegoś poprzedniego właściciela. W badaniu geologa niestabilny grunt jest na głębokości 30 cm. Musieliśmy zatrzymać dalsze prace i aktualnie czekamy na rozwiązanie ze strony konstruktora, który z kolei czeka na dokumentację geologa. Wstępna ich wspólna opinia to taka, że niestabilny grunt należy usunąć i uzupełnić chudziakiem. Refleksja, która nasuwa mi się teraz jest taka. Wykonawca podejmując taką decyzję o poszerzeniu szerokości ław naciągnął nas na dodatkowe koszty. Być może działał w dobrej wierze, ale podejście takie bez konsultacji z architektem geologiem i konstruktorem jest niewłaściwe. Nawet nie zasugerował takiego rozwiązania. Z kolei kierownik budowy wydaje się ślepo wierzyć wykonawcy, co też jest błędem. Bo należy przedstawić inwestorowi wszystkie najlepsze i zgodne ze sztuka budowlaną rozwiązania. Jedno jest pewne na takim gruncie nie należy budować. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
iwonkakarim 11.11.2009 22:16 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Listopada 2009 Poniżej załączamy link z prośbą o wasze opinie i doświadczenia dotyczące postępowania w razie niestabilnego gruntu na budowie. http://forum.muratordom.pl/pilnie-niestabilny-grunt-na-wykopach,t173835.htm Pozdrawiamy Iwona/Karim Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Kasia 2629 13.04.2010 17:15 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Kwietnia 2010 Witam, Zastanawiam się nad zatrudnieniem firmy pana Grzegorza C do budowy naszego domu. Czy pomimo tych początkowych trudności, o których pisaliście, nadal macie o nim pozytywną opinię i polecilibyście go innym? Pozdrawiam i życzę wytrwałości, Katarzyna Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
iwonkakarim 08.05.2010 08:45 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Maja 2010 Witam, Zastanawiam się nad zatrudnieniem firmy pana Grzegorza C do budowy naszego domu. Czy pomimo tych początkowych trudności, o których pisaliście, nadal macie o nim pozytywną opinię i polecilibyście go innym? Pozdrawiam i życzę wytrwałości, Katarzyna Ciekawe, skąd masz pewność że mieliśmy pana Grzegorza C. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
iwonkakarim 09.05.2010 00:00 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Maja 2010 kilka zdjęć z naszej działki przy rozpoczęciu prac z poprzednim wykonawcąFoto 1-2 z dnia 23.10.2009r usunięcie humusuhttp://img9.imageshack.us/img9/9262/p1000595q.jpghttp://img189.imageshack.us/img189/1736/p1000596q.jpg Foto 3-4 z dnia 01.11.2009r wykopy gotowehttp://img21.imageshack.us/img21/5294/p1000600h.jpghttp://img85.imageshack.us/img85/741/p1000602n.jpg Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.