Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Franuś Waleczny czyli jak trudno jest wcześniaczkom


Recommended Posts

  • Odpowiedzi 15,4k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

  • AgnesK

    3593

  • DPS

    1303

  • Żelka

    1088

  • EZS

    821

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Agnes- Franio jest niesmowicie radosnym dzieciaczkiem ,a radosne dzieci- to zdrowe dzieci:)

dziekuje za fotoreportaz ze szpitala - martwiliśmy sie o Was a teraz widać ,ze świetnie sobie poradziliście :)

 

ps. Aga masz tu moj telxxxxxxxxxxx ..... ja tez nie potrafie wyslac PW

odezwij sie (sms) ....to ja dam Ci moj adres

Edytowane przez Ew-ka
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aga bardzo się ciesz,ę, że Jesteście już w domu! Nie będę oryginalna - Krasnal poprostu jest cudnyyyyy! Teraz będzie już tylko dobrze! Odpoczywaj ile się da i Ciesz się Rodzinką! Wiesz usmiałam się niezle jak przeczytałam historyjke z dziurzwymi rajtuzkami i przymaławej spódniczce, no cóż tatusiowie w tej kwestii nie sa może zbyt bystrzy ale pomysl ile przez to radochy mamy! Sciskam mocno całą rodzinkę!

Flawia i Sylwia a jak u Was?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja też mam dobre wieści przyszedł wynik posiewu robionego w pon. A jak przyszedł dziś to znaczy tylko jedno: wynik jest ujemny :-) (Zresztula ą panie mi od razu zerknęły bo dzwoniłam). Co oznacza że chwilowo leki dały sobie radę z bakcylami... Teraz byle tylko szyjka trzymała... Jutro koniec 26 tyg. Odliczam najpierw do 28 tyg, potem do 32 a potem do 36 a potem to już z górki :-) Tak mi łatwiej. Tylko troszkę kości protestują przeciwko pozycji bocznej ustalonej...

 

Agula Franio jest niesamowity ale miał po kim to odziedziczyć...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Boszszsz, aż mi sie sama micha cieszy, jak na to cudne dzieciątko radosne patrzę.

Jakiz on jest dzielny i ile radości i dobra w sobie ma, że w takiej sytuacji, taki chory i wymęczony - taka iskierką radosną jest!

Aguś, kurujcie się, odpoczywajcie, a zdjęć oczywiście nadal poprosimy jak najwięcej!

 

I taki bladziutki po tym pierwszym znieczuleniu, malutek nasz, okruszek...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Flawia

hej hej

Utul wycałuj Franka, to przejmie sily od mamy. Wystarczy ze będzie pił po jednym łyczku, nam w szpitalu to nie kazali dużo naraz żeby nie prowokować wymiotów.

Wczoraj wróciłyśmy do domu, na przepustkę, ale wszystko było ok i wypis się pisze już zaocznie. No i oczywiście,skąd to znamy, jestem wściekła na męża. Że nawet taką sytuację wykorzystał żeby sobie pracować ile dusza zapragnie (własna działalność gospodarcza) i tak mój synek 2-letni zamiast jedna dobę, dwie doby mieszkał u niani. Bo mąż zamiast o 16.00 wrócił z pracy o 19.00 i nie opłacało się już malucha od niani zabierać. A ja sobie głupia wyobrażałam w szpitalu, że teraz Antoś chociaż tatą sie cieszy. Poza tym oczywiście mąż prezentuje dwie lewe ręce zwiśnięte do kolan. Lekarstwa nie podał bo myślał że ja podałam, do śniadania zasiadł z synkiem, który miał na sobie pieluchę ubraną 15 godzin temu i oczywiście mąż nie rozumie o co ja mam ciągle pretensje... Mam ochotę prosto z biura uciec do mamusi, tylko dzieci szkoda... Że nie wspomnę o dzisiejszym szukaniu kartki ze szpitala, mąż tylko udawał że szuka. Znalazłam pierwsza a on na to "skąd miałem wiedzieć jaka to kartka". Logika dziecka... Kazałam mu przecież przeszukać półkę pod ławą. Nie wiem czy przeszukał, w każdym razie zadanie wykonał tak precyzyjnie, że wogóle nie obchodziły go kartki leżące POD ławą a pod ławą leżała właśnie kartka ze szpitala. Skąd miał wiedzieć, że spadła...

Córka do szpitala poszła z powodu bólu brzucha, ale zaraz tam jej przeszło i zdrowa czekała na uwolnienie. Ale na pytanie ordynatora "Chcesz do domu?" odpowiedziała: "Nie. Chcę do stajni" :-)

Edytowane przez Flawia
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiecie co, mnie tez zadziwiała siła Franka. Lekarze byli zdziwieni, ze jest tak pogodnym dzieckiem, bo - jak mi mówiono - wczesniaki często sa b drażliwe, płaczące, niedotykalskie - wszystko przez te trudne przejścia pierwszych kilku miesięcy życia. Ja myślę, że u Frania na pewna dużą role odgrywa natura, ale też i masaż shantala, który mu robiłam właściwie aż do czasu ostatniego wyjazdu do szpitala.

Te zdjęcia, które umieściłam pokazują rozesmianego Franka, ale było wiele chwil trudnych.. Umieszcze tu za chwilę na kilka godzin zdjęcie, które zrobiłam kurczaczkowi kilka godzin po operacji. Trudny to był widok.. Zdjęcie to usunę jutro rano. Te chwile chcę wymazać jak najszybciej z pamięci, ale ono w jakiś sposób ukaże Wam, jak dużo musiał przejśc Franuś.

Teraz patrzę na niego i widze jak bardzo zmienił się w ciągu tych 3 tygodni! Mam w głowie schematy jego zachowań związane z okreslonymi miejscami - mata edukacyjna, lezaczek itd. Nie był w stanie sięgnąć do zabawek na pałąku przy leżaczku, teaz...żaden problem!! I kurczakcza z boku etkniętego wreszcie zobaczył! Wczoraj nawet wyciągnął! Za zabawki na macie edukacyjnej ciągnie tak mocno, że...je zrywa!

Teraz do kolejnej wizyty w IMiDz mamy zakaz rehabilitacji, tylko ćwiczenia przez zabawę. Wierzę, że jak będe jechała następnym razem do Wawy mały będzie się już przekręcał na boczki.

Neurolodzy i rehabilitanci jak jeden mąż stwierdzili, że Franek nie może być dalej rehabilitowany metoda Vojty. Za miesiąc będę rozmawiała na temat turnusu rehabilitacyjnego.

 

Acha - Franek zaczął jeść!!!!!!! I pić!!!!!! Alleluja! Wczoraj przez całą dobę przyjął 745 ml - więc jak na niego to już super, bo po kąpieli ładnie zjadł i o godz 23 (w szpitalu w najgorszych dniach było po 300 ml), a teraz, od północy, ma na liczniku już 420 ml!!!!! Myslę więc że kreatynina wróci do normy:)

 

Flawia kochana, morze cierpliwości i...wyrozumiałości.. Ja wiem ino o tej przymałej spódniczce i dziurze w rajstopach (a i to tylko dlatego, ze już wróciłam do domu i zobaczyłam... nie chcę wiedzieć, co się działo przez 3 tyg nieobecności...:) U mnie jest jednak inaczej - Natka jest już duża i "łatwa w obsłudze". Ja ino rwę włosy z głowy, bo przez 3 tyg był loozik kulinarny, czyli: hamburgery, pizzunia, cola.. No, ale własnie Natka robi sałatke na dole. Skończyło się:)

Flawia, najważniejsze, ze jesteś już z malutką w domu, że infekcja tak szybko dała się zwalczyć.

 

Zaraz wkleję zdjęcie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To był wieczór po operacji. Zrobiłam to zdjęcie (jak i pozostałe zresztą) komórką, żeby przesłac do domu..

Franus miał b wysoką gorączkę dlatego leżał odkryty, główke miał obłożoną lodem, niebieska pielucha chroniła buziaczka żeby sobie go nie poranił wenflonami w rączkach. Były problemy z trawieniem - pielęgniarka przy mnie odciągnęła małemu 20 ml zielonej treści z żołądka po ostatnim karmieniu.

 

Od początku niesamowite wrażenie robił na mnie profesjonalizm lekarzy i pielęgniarek na OIOMie. To był w sumie już 4 OIOM małego, we Wrocławiu na Dyrekcyjnej było najserdeczniej, tutaj tak b profesjonalnie. No ale tu leżały ciężkie przypadki.. Widziałam kilka scen przy których ugięły mi się kolana..

Ostatniego dnia pobytu małego na OIOMie poszłam do pani dr podzękować za opiekę nad małym. Pani dr powiedziała mi: Wie pani co, w sumie jest nam wstyd. Jechała pani do nas przez pół Polski a my nie przewidzieliśmy, że u pani dziecka może dojśc do takich komplikacji.

Zatkało mnie.

Edytowane przez AgnesK
usunięcie zdjęcia
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aguś ja wiem że teraz już będzie dobrze tylko dobrze... Z miesiąca na miesiąc coraz lepiej i tej wersji będziemy się trzymać :-) A Franio jak to Franio niejedną osobę już zadziwił.

Może jak będziesz następnym razem w Warszawie to choć na chwilkę uda się spotkać choćby nie wiem co... Buziaczki dla Ciebie, Frania, siostry krasnala i twojego męża.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Flawia

tak, teoretycznie miałam 3 tygodnie rotawirusa w domu u Ali, ale jak w końcu trafiła do szpitala pod kroplówkę, to wirusa u niej nie wykryto i zabrano nas z sali wirusów, żebyśmy się nie zaraziły. Podobno 3 tygodnie zbyt częstych wypróżnień wypłukały potas i cośtam z organizmu i stąd doszło do bolesnych skurczów w brzuszku. Gastrolit nic tu nie mógł zapobiec.

Zdjęcie pooperacyjne Franka bardzo przypomina mi Antosia, tylko Antoś był noworodkiem jak trafił na chirurgię na obserwację po wypadnięciu z bujaka. Zapinajcie dziewczyny zawsze pasy w bujaku... U nas było to szczęście w nieszczęściu,że tam zajęto się żółtaczką i tarczycą synka, bo domowi lekarze całkiem nie przejmowali się mega żółtością mojego wcześniaczka... a na tej chirurgii wrzask na mnie "jak Pani mogła tak długo czekać?!?!", grrr, dziecko tuż po oglądaniu swojego lekarza który uważał je za zdrowe. To ja mam być mądrzejsza? Pewnie tak...

Co do męża, to już trochę go wytresowałam,że jak późno do domu wracam to oczekuję, że dzieci mają mieć na sobie piżamki, chociaż tyle... Ale jakoś ciągle nie przyzwyczajam się do widoku mojego męża radośnie grającego w laptopa pośród totalnego bałaganu moich dzieci.... W tym momencie niech on znika, to wtedy mogę spokojnie to sprzątać, wybieranie zabawek z okolic meża-gracza jakoś mnie upokarza...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Flawia, faceci czasem tak mają... ;)

 

Aguś, Franulek bidulki na tym zdjęciu, ale i tak słodki, mów sobie, co chcesz.

Będzie dobrze, jak zawsze mówię.

Jeszcze trochę przed Wami, ale coraz mniej, coraz bliżej stacji Zdrowie jesteście z Franusiem.

Buziaki dla wszystkich, za Flawię i Sylwię także kciuki mocno trzymam!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Aga nie wiem czemu ale mi często jak oglądam fotki naszego Frania przychodzą myśli o twoich słowach które pisałaś w innym wątku w czasie ciąży. Ty tak bardzo, bardzo chciałaś Tego Dziecka, ze nic nie mogło stanąć Wam na drodze. I właśnie dlatego, cos mi mówi, ze Wy pokonacie wszystko!!!! Wiem jak teraz Wam ciężko, ale nie mam wątpliwości, że po latach będziesz to wszystko wspominać z uśmiechem na twarzy.., bo Franio nasz Kochany wyrośnie na zdrowego, silnego, mądrego i dobrego faceta!!!!

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Źeleczko, przesyłam Ci wielkiego całusa:)

 

 

Po kąpieli mamy juź (od północy) 790ml!!!!!!!

Po drodze było niestety jedno rzyganko, ale to dlatego, źe Frania strasznie bolał brzuszek - czasem jeszcze dopada go kolka. Dr powiedziała mi, źe przy rota to normalne. Chyba powoli juź powinno zacząć odpuszczać, co?

 

Spokojnego wieczora, kochani

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobrze, ze już jesteście w domku, w swoich łóżeczkach i ze swoimi udomowionymi bakteriami ;) W szpitalu można rożne paskudztwa złapać, a Dzielny Franuś powinien skupiać sie na rośnięciu, a nie walce z jakimiś paskudztwami.

Przesyłam uściski dla cudnego Frania i jego dzielnej Mamy. http://emots.yetihehe.com/1/pocieszacz.gif

 

Sylwio trzymam kciuki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...