Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Franuś Waleczny czyli jak trudno jest wcześniaczkom


Recommended Posts

  • Odpowiedzi 15,4k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

  • AgnesK

    3593

  • DPS

    1303

  • Żelka

    1088

  • EZS

    821

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Żelciu, my od Luminalu to z daleka. Franc dośc sie go juz nabrał.

 

Wpadłam na chwileń ke tylko, po południu doczytam wszystko.

 

Noc przegorączkowana. Nie wiem w jakiej dokładnie kondycji mały jest teraz bo wyjechałam z domu po 7 rano.

Wiem, ze po moim wyjexdzie pospal jeszcze 2 godz, potem R dał mu p gorączkowe bo temperatura zaczęła rosnąć

 

Lece teraz do przychodni a potem do powiarowego zesp orzekającego papiery na komisje złozyć

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przed chwilą wróciłam do domu.

 

Ja wiem doskonale , o co chodzi Ewie i Anecie.

Rozumiem obie opcje.

I to nie jest tak, jak twierdzisz Ewa, ze nie chcę przyjąć Twojego stanowiska do wiadomości.

Od samego początku jestem rozdarta - gdy chciałam zapewnic Franiowi max spokoju, nie narażac go na infekcje zaraz po szpitalu a tu trzeba było czasem i 5 x w tygodniu jechać na rózne kontrole.

Potem był problem z rehabilitacją i terapiami. Co wybrać - jechac? nie jechać?

Żadna decyzja nigdy nie była prosta. Ostatecznie skutki każdej bedzie ponosił Franek i nasza rodzina.

Staram się robić to, co w moim przekonaniu jest najlepsze i najważniejsze dla niego.

I nie narażam go celowo na infekcje. Jak pisałam prowadzimy praktycznie zamknięty dom. Jedyne wyjścia są od pół roku na badania i terapie. Zero dzieci w domu. Nie wiem czy problemy Franka z percepcja przestrzeni i z dźwiękami troche z tego nie wynikają. Nie mam pojęcia. Ale sama terapii Frania nie poprowadzę.

Tak, Franiutek znowu zapłacił cene za ten turnus. Jasne, że wolałabym, żeby był w 100% zdrowy.

Robię to, co mówią immunolodzy, co kilka dni rozmawiam z nasza kochaną dr Dorotą. Jej też teraz pozostawiam decyzję, czy mamy jechać do Wawy czy nie. Umówiłysmy sie przed chwilą na telefon w niedziele po południu.

Wiecie, ogromnie ciężko jest znaleźć złoty środek.

 

O rany, jestem lekko wypluta.

Jakoś mało składnie idzie mi pisanie.

W każdym razie Franio ma się teraz lepiej choc maruda jest straszny

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

P

Staram się robić to, co w moim przekonaniu jest najlepsze i najważniejsze dla niego.

 

I tego się trzymaj. Czasami to jest wybór jak między dżumą a cholerą i nigdy nie będzie łatwo, ale wiem,ze podejmiesz słuszne decyzje.

 

 

Juz teraz rozumiem jakie to szczęście mieć "niechorujące dziecko", jedna angina i jedno zapalenie układu moczowego, na dziewięć lat to naprawdę nic wielkiego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aguś, jestem zdania, że robisz najmądrzej ile się da. Przecież to jaki jest dziś Franio to tylko zasługa rehabilitacji pod okiem specjalistów. Ludzi chetnych do pomocy, stale się rozwijających w zawodzie, ludzi pasjonatów po prostu i tyle. Efekty są.

Jakbyś z tego rezygnowała, to jaki dziś byłby Franio?

Aguś ja rezygnowałam, bo u Stefka nie szło do przodu. Efekty nie były warte ceny. Ale u Frania jest całkiem inaczej. On się pięknie rozwija. Jemu to wszystko na prawdę dużo daje. A ja wierze w to, że z czasem to i infekcje pzrestanie łapać, zobaczysz. W końcu rośnie i też jest silniejszy, dojrzewa wszystko.

Pamiętasz, jeszcze nie dawno juz w trakcie turnusu była infekcja, a teraz jest już po. Za jakiś czas już i tego nie będzie. Bo robisz wszystko co tylko można i jesteś na prawdę matką którą można tylko podziwiać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Się napisała, zerwało mi połączenie i...4 litery. Wszystko zżarło:(

 

Malka, infekcje może tylko dwie, ale za to teraz ile kłopotów:(

 

Żelciu kochana, za co podziwiać?? Wiesz sama jak jest.

My mamy po prostu cholernie dużo szczęścia.

A co do mądrości, to DPS dobrze rzecze;-)

 

Podjęłam dziś pewna decyzję, własnie w związku z choróbskami Frania. Ale to później o niej powiem.

Przed chwilą mały dostał paracetamol. Gorączka znowu idzie w górę, ale od ostatniego środka p gorączkowego minęło 6,5 godz! Wczoraj musieliśmy podawać co 2,5 godz! To juz postęp:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety nie ma złotego środka. I wiem, że to są trudne wybory.

Z jednej strony konieczność rehabilitacji, bez niej stalibyście w miejscu, a z drugiej infekcje.

Żelka słusznie zauważyła.. kiedyś na początku wyjazdu coś łapał, teraz jak wrócił, czyli korzyść z turnusu duża.

 

Wybieraj intuicyjnie, robisz to bardzo dobrze i byle do przodu :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jutro będzie już lepiej. Tak myślę.

te anginy są bardzo wyczerpujące otoczenie, bo wygląda to koszmarnie, ja wiem...

 

Agnieszka, rehabilitować trzeba, też bym to robiła.

Co do kontaktów - przez lata chorowania młodej stałam się czujna jak zuraw. Jeżeli była między dziećmi a jakieś zaczynało kasłać, słyszałam nawet z sąsiedniego pokoju. I zabierałam. Wyprowadzałam, odsuwałam. Jakoś nie wyrosła na dziwadło ;)

A odporności nie da się podnieść żadnymi lekami. Tylko właśnie treningiem. Ale ten trening musi być powolutku, jak kilka infekcji przejdzie bez antybiotyku, to następne będą już troszkę rzadziej. Bo na razie to on ma odporność permanentnie tłumioną, to i skąd ma ją mieć...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Angina to paskudna rzecz jest, be! Ja jako dziecko jak wchodziłam do gabinetu, to moja pani dr mówiła, znowu ty, znowu angina i co ja mam ci teraz dac! Penicylina to moje drugie imie bylo.

A Franio mam nadzieję, już dużo lepiej. A jak zacznie nadrabiać jedzeniem, to Ty Mamcia się nie wyrobisz! ;-)

Trzymajcie się Kochane Robaczki!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ano nie pisałam, bo do pracy musiałam lecieć.

Dziś Franiu pospał do 8.30 (!!!!) a my razem z nim. Potem motorek w 4 litery, bo..8.30 to już prawie południe:) Mało sie do pracy nie spóźniłam.

 

W nocy raz podawałam małemu p gorączkowy, kolejna dawke dostał dopiero po 12 godzinach! - dziś koło 13!!:)

No i po przebudzenie pierwsze słowo to było "mam":) (czyli "mniam":)

Dużo tego "mniam" nie było, bo zaledwie ćwierc kromki, ale...odradza nam się chłopaczek jak feniks z popiołów:)

Już nawet dzisiaj porządnie zbójował:) Dopiero jak goraczka zaczęła narastać to oklapł w oczach.

 

Idzie ku dobremu:)

 

Swojaczko, ja tez żałuję, że bliżej nie mieszkasz. Alez nam by się tu na miejscu przydała taka kochana dobra dusza:)

 

Ewa, ja tez już mam taki radar wbudowany na kichanie i pokasływanie innych dzieci..

Powiedz, to chyba w sumie dobry znak, że Franiu tak szybko dochodzi do siebie? Myślę, ze to dzięki tamu że tak szybko dostał antybola - w sumie 4 godziny po zaobserwowaniu pierwszych objawów.

Edytowane przez AgnesK
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...