Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Franuś Waleczny czyli jak trudno jest wcześniaczkom


Recommended Posts

macie jakiś sposób na pobudzenie apetytu? moja młoda postanowiła mieć anoreksję normalnie. nic nie je....zawsze w niskich centylach ale teraz to juz normalnie wymiękam.....

podaje jej bioaron C - nic

sok z kwiatów bzu - nic.

wymyslam milion różnych potraw - nic.

ratunku;)

 

oj to zle , wiesz co ja robie jak moje brzdace nie chca jesc

bardzo lubia serek np.dadonek wiec biore lyzke zupy czubek lyzki maczam w danonku podstawiam pod nos , czuja ze zimny dobry slodki serek otwieraja dziob a wtedy szybko wkladam lyzke z zupka . Tym sposobem zjadaja zupy - bo ogolnie to ich nie lubia wola ziemniaki i miesko.

zawsze daja sie nabrac hehehehe.maja dopiero ( za tydzien ) roczek .

pewnie kiedys sie zorientuja

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 15,4k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

  • AgnesK

    3593

  • DPS

    1303

  • Żelka

    1088

  • EZS

    821

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Spróbuj skonstruować w miarę sensowny jadłospis z tego, co ewidentnie lubi - bo chyba COŚ lubi...?

Wiem przez co przechodzisz, mój starszy tak miał.

Cyrki świata.

Poprawiło sie w czasie dojrzewania, kiedy zaczął intensywnie rosnąć i organizm zaczął się domagać pożywienia.

Teraz jest dorosłym facetem - je normalnie, nie wrócił do porcji wróbelka, więc i dla Was jest nadzieja... :hug:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mój syn zawsze 9 to znaczy tak od 3 rż) miał niedowagę, obciach straszny bo siatki centylowej (w dół) zawsze brakowało. Dziś przy wzroście 132 cm waży ok 20 kg.

Ale wyniki badań ok, więc odpuściłam...

Moje młode jadło by na okrągło naleśniki . I był czas - gdzies z 2 tygodnie na śniadanie , obiad i kolację jadł wyłącznie naleśniki, a potem wqrwa dostałam, powiedziałam chcesz -to sam sobie stój cały dzień przy patelni....i stał się cud...zjadł coś innego :)

Dziś chudzina, ale zdrowa chudzina, więc czym się martwić, przecież sam sie nie zagłodzi :)

 

XX , taka rada mała, spisuj przez tydzień co je Twoje dziecko, ale tak solidnie, każdy chrupek i każdy sok - przekonasz się,że tego wcale mało nie jest :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moja zmora tudzież nieżrąca.

Mnie się wydaje, że żyje mieszanką powietrza, słońca i Energii Kosmicznej. Rano pół bułki ( wegetarianka zajadła, więc nic konkretnego ), szklanka wody i na uczelnię..tam nic nie spożyje, bo..się brzydzi brudu wielkich stołówek. Wieczorem wraca ( 21.30 ) ryczy że głodna jak niewiemco i..zjada drugie pół kajzerki.Nażarta po pachy kończy jadłospis szklanką soku. I tak od lat nastu. I żyje i ma się dobrze. Ba!! jest honorowym krwiodawcą a wyniki ma jak koń, eeee, dwa konie !! a urodziła się wypierdkiem wagowym ( naciągane 2250 ), zawsze na minimalu centylowym ale idealnie waga z wzrostem ( jesssu, myślałam że karzełkiem będzie ! ) - pierwsze buty najprawdziwsze 10 cm od zewnątrz..

 

Nie znane są przypadki samozagłodzenia małych dzieci. A ja myślałam, że moja będzie pierwszym udowodniomym przypadkiem. :rolleyes:

Dziś młoda nosi normalny - 38/40 rozmiar , wzrostu 164 i nie może opędzić się od chłopaków.

Dajmy żyć niejadkom..:no:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedy moje pierworodne podjęło głodówkę, ja początkowo dałam się wpędzić w tę spiralę - ona nie je, więc ja zaczynam szaleć, wpychać podstępem, szantażem, namawiać, prosić, grozić, ona na to je jeszcze mniej, bo jedzenie już całkiem jej obrzydziłam, bo może da się coś więcej ugrać, bo ma dosyć nerwówki przy każdym posiłku. Na szczęście mieliśmy mądrego pediatrę, który lubił chude dzieci i wręcz opieprzał rodziców za każdy kilogram nadwagi pociechy. Na moje pełne obaw pytania, czy aby dziecię nie za chude (poparte obłędem w oku wyraźnie świadczącym o wymienionych powyżej działaniach), odparł spokojnie "Zdrowa jest? No to co się pani martwi?". Jako że ufałam mu bezgranicznie, udało mi się zejść z prostej drogi do wychowania anorektyczki. Perpetuum mobile miało się dobrze, nie jadło, chodziło, żyło i nie chorowało. Kiedy w czwartej klasie poszło do klasy sportowej, pierwszy raz usłyszałam słowa "mamo, godna jestem".
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Agus podczytuję, kciukasy trzymam za powodzenie całej akcji

XX Ile lat ma Wasze młode...??? ja mam też skrajny przypadek niejadka - już 4 letniego i chyba dokotorat mogę napisać w tej kwestii. Mój w domu je jedynie płatki kukurydziane z mlekiem, bułkę z nutelą, od niedawna z miodem, banany, kotleta w panierce jak ma mega dobry nastrój...i makaron z odrobiną czystego rosołu...czsem gołego tosta,nie mam mowy, żeby zjadł coś poza tym. Oczywiscie czekoladę i wszystko co czekoladowe pochłonałby w kazdej ilości. i tak jest odkad pamiętam, nie pomagały grożby, prośby, szantaze , uciekałam się do naprawdę niepedagogicznych sposobów...wszystko, zeby coś zjadł i nic...badania sa ok, w siatkach centylowych zawsze na dolnej granicy, czasem poza nią...a energii ma jak 10 innych dzieciaków, bystry, sprytny...po kilku rozmowach z lekarzami - odpusciłam, bo tak jak dziewczyny piszą - każdy ma instynky zamozachowawczy i zagłodzić się nie da...znajoma lekarka powiedziała mi kiedyś "zobaczysz , że kiedyś będzie uwielbiał dobre restauracje...ale gwarancji, że do tego czasu nie zwariuję juz nie dała..."naprawdę robilismy wszystko...szperałam jak to wyglada z psychologicznegoo punktu widzenia, wprowadzaliśmy rożne "programy" a on jak zaklęty...idealne dziecko na kryzys...sytuacja trochę się zmieniła odkąd jest w przedszkolu...na początku nie chciał nic...pani pytała, że może cos innego mu dawać ale ustaliłyśmy że NIE i po jakimś czasie zaczął razem z dziećmi próbować, podobno jest niewiele rzeczy , których wogóle tam nie próbuje...pani nawet kilka razy mi nagrała jak moje dziecko wcina - widok bezcenny...

Ja odpusciłam, w domu je na co ma ochotą, oczywiście proponuję i stawiam talerz z tym co my jemy ale już mnie nie rusza jego odmowa bo wiem, że i tak wpływu na to nie mam...

Co mogę powiedzieć z własnego doswiadczenia -NIE ZMUSZAC ABSOLUTNIE...to przynosi najbardziej niepożadany skutek.

A na pocieszenie mamom wszystkich niejadków napiszę, że podobno dzieci niejadki są mega inteligentne...i tego sie trzymajmy...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I tu Aneta masz racje :)

 

Mnie jeszcze rozkładają mamy i tatusiowie, oraz dziadkowie, którzy za dzieckiem przez cały dzień biegają z miseczką zupy, z drugim daniem, z kromeczką i wciskają...

Dziecko nie chce.. to NIE i koniec.

Nigdy nie biegałam za dzieckiem z jedzeniem... a były momenty , że chłopcy powietrzem żyli , innym razem np Emil z kuchni i lodówki nie wychodził, ale wówczas to tragedia była.. on nie jadł, on żarł, ale to po tabletkach było...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

:o

Fakt - coś w tym jest! :lol:

 

:p

Moje z tego drugiego bieguna, wypędzać ze spiżarni muszę, wiecznie głodni, zjadają na obiad po 12 pierogów itd. Ale typy sportowców, więc wszystko spalają i sylwetki ok.

A taką opinię wczoraj o starszym z przedszkola dostałam, że spuchłam z dumy jak największa pawica na świecie :lol2:

Także z tą inteligencją to chyba nie tędy droga :no::no::lol2:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aniu - ale nie chodzi o to, że TYLKO niejadki inteligentne.

Ale PRZYTŁACZAJĄCA WIĘKSZOŚĆ NIEJADKÓW.

Co absolutnie i zupełnie nie wyklucza megainteligentnych żarłoków i przeciętnie jedzących dzieci! :yes:

Przecie wszyscy wiedzą, że Twoi to bardzo inteligentni som. :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uprzejmie donoszę ze matka pracowała wczoraj i dziś, matka teraz nikomu nie odmawia;-)

 

Cos ostatnio posucha ze zdjęciami. Jakoś inne sprawy mnie zajęły. Ponieważ jednak we wtorek rano wyjeżdżamy do Opola, to mniemam, iż w środę jakowes zdjęcia się pojawią;-) Mam nadzieję, że oprócz zdjęć i jakoweś dobre wieści przywieziemy z naszego tournee. W środę rano z Opola do Wrocka a potem już do domu.

 

Poza tym constans.

 

Niejedzenie to pikuś. Nie znacie sposobu na przekonanie nastolatki żeby pokój doprowadziła do stanu...przynajmniej przyzwoitego?..;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hej,hej Franciszku,gdzie bryknąłeś? Pogoda była dzisiaj całkiem,całkiem coby ruszyć "na łono".:

 

Niestety dziś był jeden ze słabych dni krasnala.

Akurat przy próbie wyjścia z domu jakiś...miłośnik jazdy na ekstremalnie pierdzacym motorku crossowym uwziął sie na przejażdżke koło naszego domu. Fnał był wiadomy. Nie wiem jakim cudem młody sie nie spawił. Jazda była bez trzymanki.

Cały dzień przesiedział w domu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hehe, cały wątek kiedyś o tym na psychologu był... :rotfl:

Znaczy się - zdrowa!

czasami już się zastanawiałam, czy wszystko w porządku, że taka idealna... ;)

A tutaj prosze - zdrowa, normalna nastolatka! :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...