Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Franuś Waleczny czyli jak trudno jest wcześniaczkom


Recommended Posts

  • Odpowiedzi 15,4k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

  • AgnesK

    3593

  • DPS

    1303

  • Żelka

    1088

  • EZS

    821

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Aga kupiec będzie, dziś dopiero wracają ludziska. Od jutra wszystko wraca do normy i sprawy urzędowe mozna załatwiać, w bankach popytać. Bądź dobrej myśli.

p.s. Dziś pełnia księżyca była, mój stef wtedy zawsze źle śpi. Dziś spał dobrze ale o 5.20 wstał i cały dzień nie śpi. Oby tylko nie padł przed 23.00. bo znowu nocka z głowy. :-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja w pełnię zamykam żaluzję, inaczej też nie śpię :)

 

Co do kupca - znajdzie się. Ale nie koniecznie już zaraz. Spokojnie, wiem co czujesz, bo ja mieszkanie tak sprzedawałam - miałam multum długów u znajomych bo musiałam zapłacić murarza, dekarza itd. Ale też nie chciałam z ceny schodzić, bo by mi na dom nie wystarczyło. I udało się - kupił sąsiad z parteru, którego spotkałam na spacerze z psem a który chciał się przenieść wyżej, bo żona miała fobie na tle włamania (ktoś próbował). I on był w stanie każdą kasę zapłacić, byleby nie zmienić lokalizacji ale uspokoić żonę :) Więc zdarzają się różne dziwne przypadki, ale nerwów mnie to kosztowało, oj kosztowało... :cool:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wróciwszy do dom!

Weekend udał nam się wspaniale, ale najwięcej emocji (pozytywnych jedynie) było przy okazji spotkania z Franiową rodzinką.

Dziękować nie przestanę za pomoc, życzliwość i przemiłe spotkanie. "Wpadnięcie na chwilkę" przeciągnęło się do wieczora, bośmy się rozgadali, dziewczyny załapały kontakt oczywiście dopiero po jakimś nieśmiałym czasie, a Franek, jak już Agnieszka pisała, pokazał cały wachlarz swoich możliwości.

Nasze dziewczyny przez cały wieczór nie gadały o niczym innym, jak tylko o tym, że to wspaniale i cudownie, że mama na forum siedzi i ludzi poznaje, bo one dzięki temu mają tyyyylu znajomych i takie fajne ciotki oraz koleżanki. Małgo wyrażała co chwilę żal, że w Niepołomicach nie można Frania leczyć, bo byście mogli zamieszkać niedaleko nas i do Natki miałyby blisko. Upewniały się, że po Waszej przeprowadzce będą mogły Ją odwiedzić w Opolu.

Waleczny przy pierwszym spotkaniu żółwika mi przybił, ale potem szybciutko zasugerował, że czas na mnie. Sugestię zrozumiałam i przyjęłam, tym bardziej, że jakieś resztki kataru mi się pętały po łbie. No i w góry trza było szybko ruszać. Katar w górach został, więc już bez wyrzutów sumienia przyjęliśmy zaproszenie na herbatkę. Przy drugim spotkaniu trafiliśmy na złą chwilę, bo popołudniowe zastanawianie się, czy w tym wieku jeszcze wypada spać w dzień. W efekcie Franek odciął się od nas wchodząc do domu i zamykając za sobą drzwi. Na szczęście po pewnym czasie uznał, że jest za stary na spanie i postanowił przymierzyć moje górskie buciory. Szybko doszedł do wniosku, że są za duże i lepiej będą wyglądały jako dekoracja stolika. Jako że facet jest łebski i praktyczny, wykoncypował, że durnostojek odkurzał nie będzie i trzeba tym nowym bibelotom nadać jakiś sens. Czas jakiś zajmował się przekładaniem zabawek z jednego buta do drugiego. W końcu postanowił zaakceptować nas jako dostarczycieli tej fajnej rozrywki i zaprezentować kilka sztuczek z kubkami i wodą. A kiedy dziewczyny wpadły na pomysł oglądnięcia Maszy i niedźwiedzia, okazało się, że Franio wyrósł już chyba z ulubionych filmików i zabrał się za oglądanie czegoś poważniejszego. Ja tylko żałowałam, że aparatu nie mam, bo widok był cudny, kiedy Franio przeżywał przygody biednego misia! Opisać się nie da! A za Franiem stały rządkiem trzy piękne uśmiechnięte dziewczyny - grupa godna zdolnego portrecisty!

 

Dom piękny! Miejsce przecudne! A w meblach z pracowni się zakochałam - proste i z charakterem. No i pokój Natki piękny kolorystycznie. I łazienka bardzo mi podeszła. Jak nic znajdzie się kupiec! Albo dwóch i będą się jeszcze licytowali!

Mogłabym jeszcze długo tak, ale czas chyba iść spać...

Dzięki za wszystko!!!

Edytowane przez Agduś
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aga, proszę Cię, przecież mądrą kobietą jesteś

i wiesz, że ludzie plotą co chcą, jest demokracja, nikt im nie zabroni.

Ale to nic nie znaczy.

Ten kto dzwonił to nie był kupiec na Twój dom,

pewnie na żaden inny też nie.

Oddychaj głęboko i czekaj na poważne oferty.

Jak sprzedawałam swojego zadbanego Accordzika, to też dzwonili

tacy, którzy chcieli go kupić płacąc jak za taczkę.

Sprzedałam nie od razu ale jednak za całkiem przyzwoitą cenę.

Dobrze będzie, tylko spokojnie, nie przejmuj się oszołomami.

Trzymam, zaciskam i chucham.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aga, spokojnie!!

To była taktyczna zagrywka. Pan stoi po stronie potencjalnych nabywców, w których interesie jest obniżyć cenę jak tylko się da. No i próbuje wszelkimi możliwymi sposobami wpłynąć na obniżkę. Nie poddawaj się takim nastrojom bo dom macie piękny a cena wcale za wysoka nie jest. I kupiec się znajdzie, bo wbrew pozorom i sytuacji na rynku jest troszkę ludzi, którzy mają pieniądze i wiedzą, że za jakość i malownicze położenie się płaci. Tylko spokojnie!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzieki dziewczyny. Nosz, kurka wodna, mam zarową odpornośc na takie teksty.

 

Codziennie dodaję wiecej zdjęć do naszej str o sprzedaży domu. Dziś pstryknęłam plac zabaw.

Od dwóch dni mgła jak mleko - gór brak (Agdusie dobrze wyczuli, kiedy trzeba z gór schodzić;-) )

Jak tylko mgła zejdzie, zrobię kolejne zdjęcie otoczenia. Narazie dom niezbyt fajnie wychodzi, bo taras zrobiliśmy jesienia i ziemia wokół niego jeszcze nie pokryła się trawą.. A wiecie, ze na taras namówiłam R mając w tyle głowy kolejny atut przy sprzedazy domu? I dlatego też kupilismy te maciupkie tuje za 1,2 szt, żeby przy sprzedaży było, ze działka obsadzona. Ja naprawde już od roku b powaznie myślałam o sprzedaży.

 

 

Miałam wstawić link, zobaczcie:

http://dompraktyczny.blogspot.com/

Edytowane przez AgnesK
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Agciaaa, a Ty wiesz ile od dobrych zdjęć zależy??? No już, kto z forum robi super fotki i ma nie daleko do Agi!!!???

Trzeba dom odpowiednio dobrze zareklamować. I nie ruszaj ceny, jest dobra. Za takie pieniądze nie kupia działki w takim miejscu i domu takiego nie zbudują!!! To nowy dom jest!!! SzeSClat temu to Wy zaczynaliście w nim się urządzać. W środku wszystko nowe jest, to nawet na fotkach widać. Tylko kupić i mieszkać. Za 300 to kupią mieszkanie w bloku a nie taki dom w takim miejscu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aga, jeszcze coś mi się przypomniało. Opowiadała mi niedawno znajoma, która poszukiwała domu dla swojej rodziny, że trafiła na piękny domek, w którym mieszkała jedna starsza Pani. Pani ta wystawiła dom do sprzedaży po normalnie, ludzkiej, bliskiej wartości rynkowej cenie. Na pytania o obniżki Pani mówiła - "Ja chcę ten dom sprzedać, a nie się go pozbyć".

I sprzedała, za tyle ile chciała chyba parę tygodni później.

 

Nie daj sobie wmówić oszołomom, że nie sprzedasz, że za wysoka cena. Dla takich typków i 100 tysięcy byłoby za wysoko. Na prawdę Wasza cena jest bardzo w porządku, wręcz za niska jak na mój gust ;)

 

No, to tyle. Głowa do góry i do przodu :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aga, wyluzuj! Tylu ludzi (mądrych ludzi - podkreślam!) Ci mówi, że dom piękny, miejsce piękne to i kupiec godny się znajdzie, że powinnaś w to wreszcie uwierzyć. A facet chciał Cię zmiękczyć po prostu! I udało mu się, co musisz ze wstydem przyznać. Następnego zapytaj, czy on na pewno dom chce kupić, bo przyczepy campingowej ani barakowozu nie macie i chyba mu się ogłoszenia pomyliły.

Kochana, chcąc - nie chcąc zaczęłaś grę starą jak ludzkość handlująca. Oni chcą tanio kupić, Ty chcesz drogo sprzedać. Obie strony kombinują jak konie pod górę, gdzie jest granica dla tej drugiej strony - ile da się urwać? za ile kupią?

Pamiętaj, że tego domu nie szuka nikt biedny. Szuka go ktoś, kto chce mieć dom letniskow0-zimowiskowy (i to nie camping, a porządny dom), albo ktoś, kto ma tam pracę i zarabia tyle, że może o domu myśleć. Takoż głowa w górę i z góry patrz na spryciarzy. Mogę się założyć, że za kilka dni zadzwoni ten sam pan albo jego żona, brat, kolega (niepotrzebne skreślić) i znów zapyta o cenę oczekując niższej.

 

Mój post nie miał być przemiły, tylko szczery do bólu! Nie zawsze i nie z każdym się tak przyjemnie gada jak z Wami! I zapodam do wiadomości publicznej, że chciałam poprosić Agnieszkę o przechowanie lapka, coby nie leżał kilka dni w zaparkowanym gdzie bądź samochodzie i losu nie kusił. A Ona zaproponowała, żebyśmy samochód zostawili u nich na podwórku, a swojego małża oddelegowała, coby nas odwiózł na początek szlaku i odebrał kilka dni później z końca tegoż. I biedak musiał zasuwać po nas aż do Szklarskiej! I nie krzywdował sobie głośno! Takie to ludzie są fajne!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

:)

Oj, Agduś:)

W pracowni burdel, sama widziałas, co tu fotografować?

Skoro tak publicznie, to ja też jeszcze słówko - troche sie czujemy aspołeczni, odwykliśmy od wizyt ludzi w naszym domu.

Jak takie dzikusy. Dopiero po Waszym wyjściu zaczęłam się zastanawiac czy aby na pewno nie byliście głodni, co?

 

 

Ja sie do sprzedawanie nie nadaję i juz.

Jeszcze jak za starych czasów jeździłam na OHAPy do DDR i babcia dawała mi paski złote do sprzedania za 15 marek ówczesnych, ja puszczałam je za 10, lodów sobie nie kupowałam a babci potem mówiłam ze biznes zrobiłam wedle wskazówek:) Zawsze kilka par rajstop za to udalo mi sie do domu przywieźć;-)

A babcia handlara była z krwi i kości - do Szwecji jeździła, w "jaśku" prezerwatywy przemycała (babcia zdrowo po 60), jak kiedyś celnik je znalazł i spytał po co, babcia z zimną krwia odpowiedziała, że PRZECIEŻ na urlop jedzie.

No ja po babci żyłki handlowca nie odziedziczyłam;-)

Edytowane przez AgnesK
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Eeee tam, aspołeczni od razu! Nasze dzieci nie znają pojęcia głodu - sama widziałaś, że chyba nawet ciasta nie spróbowały. A my mieliśmy babkę pod ręką. Zresztą - jakby co - to jakieś zapasy w samochodzie nam zostały. W razie potrzeby wyskakiwalibyśmy ukradkiem, coby się pożywić z głową w bagażniku. ;) Wyluzuj!

Kurczę, musiałaś mi przypominać, że dzisiaj zapomniałam obiadu zjeść?! I teraz pewnie pójdę coś zeżreć, a tak, to bym schudła może ździebko?!

 

 

Moje "A nie mówiłam!" masz jak w banku. Będę głośno krzyczała.

A babcia bardzo mi się spodobała!

Edytowane przez Agduś
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...