Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Franuś Waleczny czyli jak trudno jest wcześniaczkom


Recommended Posts

Tyle nadziei z nowym miejscem zamieszkania..

 

Ale we łbie kołacze mi myśl - jak Franek oswoi te nowe kąty, nowe twarze, nowe wszystko i ile za to zapłaci ?

 

Z jednej strony w Opolu otwierają się wszystkie drzwi rehabilitacji za friko, w ramach funduszu z częstotliwością dającą optymalne wyniki ( a nie raz na 2 tyg jedna godzina ) - ale nie chce się myśleć, jak chłopina będzie reagował na wszystko to, co dzisiaj czasem bywa, a w tym zagęszczeniu bodźców jakim jest szeregówka będzie miał w nadmiarze.

 

Wiem, że Agnieszka zrobi wszystko dla Franka, ale ciśnie się pytanie - czy pójdzie ze wszystkimi dookoła na wojnę ? czy zbytnia bliskość sąsiadów, wszelakich bodźców po prostu nie zaszkodzi Frankowi i ta przeprowadzka do Opolskiej szeregówki właśnie nie poczyni więcej szkód niźli dobrego ?

 

Agnieszka, winnam Ci to powiedzieć w ucho, ale może się mylę..nie wiem.

Boję się, że ta szeregówka po prostu skumuluje wszystkie bodźce niechciane. Teraz piszesz o tych zachowaniach - co będzie jak Franek ostrzej zareaguje na tak ciasną przestrzeń ? jak będzie się bał wychodzić np z łazienki bo pies szczeka, sąsiad trzepie dywan a z tyłu 3 innych głośno przekrzykując się ustawia zapłon w starym samochodzie, a dzieci obok piszczą na ogródku polewając się wodą ?

 

takie mam myśli złe dzisiaj po przeczytaniu o tych zmianach w zachowaniu.

 

 

 

ps. wybacz, doła mam to i czarnowidzę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 15,4k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

  • AgnesK

    3593

  • DPS

    1303

  • Żelka

    1088

  • EZS

    821

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Aga- podczytuję Twoją batalię o sprzedaż domu. Jeśłi mogę coś napisać to ja uważam, że zdjęcia są dobre- domu na żywo nie widziałam ale na podstawie tego co jest NA PEWNO by mnie zainteresował. Pamiętam swoje nerwy gdy sprzedawaliśmy mieszkanie- budowa rozgrzebana, kredyt się kurczy a kupca brak.

Co ja nie robiłam? Któreś z Twoich działań przyniesie efekt. Chciałabym móc Ci powiedzieć, że tego i tego dnia sprzedacie dom ale nie mam takiej wiedzy niestety :( Mam za to przeczucie, że się uda- i do lipca wszystko się wyklaruje. Wiem, że się denerwujesz i szczerze? Zupełnie Ci się nie dziwię. Gadanie, że nerwy nic nie dadzą jest dla mnie ciut bez sensu bo i tak nic nie zmieni.

Bardzo mocno trzymam kciuki, żeby się udało i to szybko bo się wykończycie. Naprawdę z całego serducha (a nawet dwóch) życzę szybkiego wyklarowania się sprawy.

Aha czy mogłabym udostępnić na fb Twoje ogłoszenie? Może akurat znajomy, znajomego itp. ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak sobie powiem, bo wiadomo, że nie da się porównać mojej szeregówki do tej opolskiej. Moi rodzice mieszkają w domku wolnostojącym na wsi, a ja w szeregówce w mieście i mama jak przyjedzie do mnie z wizyta, to mówi, że wreszcie sobie odpocznie. Bo jej wielski dom jest przy ulicy (dość ruchliwej), sąsiedzi mają małe dzieci, naprzeciwko facet handluje samochodami, więc ciągle kupcy pierdzą autami, aby sprawdzić "jak chodzi", a niedaleko w planach jest powstanie zakładu produkującego profile aluminiowe. A u mnie prawie w centrum miasta ślepa uliczka, bardzo zielono, sąsiedzi to ludzie z prawie, albo już dorosłymi dziećmi (wyjątkiem sa nowi z dwoma małymi szkrabami, które są "maskotkami" całej naszej uliczki.

W szeregówkach, przynajmniej w moim szeregu ludzie zachowują się tak, aby za bardzo nie wchodzić sobie w drogę i nie przeszkadzać. Niektórzy odgradzają swoje tarasy i wtedy już zupelnie nie ma problemu.

A może będzie tak, że dla Frania taka mniejsza, zamknięta przestrzeń jak ogródek szeregowki będzie łatwiejsza "do ogarnięcia"? No i szeregówka w środku nie różni się od powiedzmy standardowego domku. Ma kuchnię, salon i sypialnie na górze.

To taka moja kropla optymizmu, bo mam wrażenie, że to ciągłe nasze czarnowidztwo może już dla Agnes byc meczące.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rzadko się odzywam ale bardzo mocno kibicuję. Zwłaszcza w tych trudnych chwilach ściskam kciuki za powodzenie akcji sprzedaży-kupna. Domek jest bardzo ładny, otoczenie również, według mnie nic dodać, nic ująć, zrobiliście w 100% co w Waszej mocy, reszta nie zależy już od Was. Pomyśl sobie Aga że w chwilach krtycznych a wielkiego kalibru je przeżywałaś zawsze jakoś się wszystko w końcu układało, to i teraz też tak musi być. W ramach drobnego wsparcia wykupuję piękniste sukienusie na aukcjach Franiowych .
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie gwarancji nie ma, że jakby nawet znaleźć dom pod miastem, że będzie spokojnie.

Ja myślę, że Aga jak to Aga, zanim podjęła decyzję o sprzedaży to milion razy przemyślała wszystkie za i przeciw. I jestem pewna, że Aga też się obawia zmiany, że to nie jest tak, że hurrra przeprowadzka, wszystko będzie super, ale konieczna przeprowadzka, zaciśniemy zęby, ale będzie mniejsze zło, by potem mogło być lepiej.

Bo strach Frania nie jest związany z konkretnym miejscem. Strach Frania to zaburzenia, które zabierze ze sobą nawet w najspokojniejsze miejsce na świecie i może okazać się, że w takiej ciszy zacznie bać się śpiewu ptaków.

W nowym miejscu Franio na pewno będzie się bał, nie ma mocnych, ale dostęp do pomocy i terapii będzie miał pod ręką, a to o to chodzi. To nie jest przeprowadzka z fałszywymi nadziejami, to jest przemyślany, bolesny zabieg by mieć szansę na lepsze.

Nie jadą tam by uprawiać ogródek lub robić długie spacery po pięknej okolicy. To akurat, mamy nadzieję, kupcy Ich domu mają zamiar robić. ;-)

Ja mimo wszystkich trudności na które wiem, że jeszcze muszą się przygotować i wiem, że oni to też wiedzą, nawet dużo lepiej ode mnie ;-) jestem zdania, że będzie dobrze i wszystko się uda. I ten kupiec też, że się obijać nie będzie, tylko, że już tam gdzieś jest i szuka właśnie takiego domku.., a za chwilę go znajdzie… ;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wynajem to loteria. Znajdzie się chętny, pomieszka parę miesięcy, a zimą stwierdzi, że zimno, śnieg sypie, do sklepu daleko i on tak właściwie woli w mieście mieszkać. A potem będzie znów nerwowe szukanie chętnego na wynajem, podczas gdy bank nie zechce czekać na raty kredytu. Na to może sobie pozwolić ktoś z dużymi rezerwami finansowymi, coby bez nerwówki przetrwać okresy, kiedy dom do wynajmu będzie stał pusty.

Nad szeregówką też bym rąk nie załamywała - w końcu Agnieszka była tam, widziała okolicę, wie, co robi. Pewnie, że domek wolnostojący w ogródku jest fajniejszy, ale tu są inne priorytety. Przede wszystkim miejsce, dobra komunikacja i akceptacja domu przez oboje dzieci. No i cena.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Agduś... ale cena o ile mnie pamięć nie myli szeregówki wyższa niż ich domu...

 

I jeszcze to, że nadzieje na Opole są baaardzo duże... Oby nie za duże...

Fakt.. do autostrady bliżej, do Krakowa, do Katowic i do Warszawy bliżej... Ja bym bardziej w kierunku Krakowa, Katowic czy Warszawy się skłaniała.. ale to ja...

 

Aga... pisałam, że jest dom za 300 do chyba negocjacji u mnie na ulicy do remontu.. za 100 remont zrobisz jak nic... i to środek aglomeracji śląskiej.. do trasy na Warszawę 2km.. i wszędzie bliziutko... Inne domy też są....

Reha jest jaką chcesz...

Tylko Prodeste dalej, ale nie koniec świata.. tylko 150km... ;)

I też pisałam, że znajomy już kilka miesięcy sprzedaje nowy dom, a pracuje w nieruchomościach, i piszczy na brak klientów i olbrzymi od kilku/kilkunastu miesięcy bezruch...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W najgorszym razie można zawsze poszukać tego, o czym kiedyś wspominałam - domu tuż pod Opolem, z dojazdem komunikacją miejską do Opola.

Będzie troszkę tańszy niż dom w Opolu, a może też mieć fajne warunki.

Aga - wiemy, że przemyślałaś setki razy.

Wierzę, że podjęłaś razem z Radkiem najlepszą z możliwych decyzji.

Teraz spokojnie czekaj, nie denerwuj się, bo Franek odbiera.

I Natka.

MUSISZ to przezwycięzyć i wmówić sobie pełny spokój, Kochana. :hug:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aga kiedy my przed laty sprzedawaliśmy mieszkanie w centrum Warszawy( zaplecze ul. Nowy Świat) też był zastój, zgłoszenia w kilku agencjach, ogłoszeia w prasie, całe tabuny oglądających i ciągle słyszałam 3 piętro bez windy , hałas, brak miejsca na rowery , a gdzie będą trzymać wózek i takie ble, ble ble żeby tylko zejść z ceny.

Nie chcieli widzieć , że to kamienica budowana z cegły solidna, ściany grube, owszem 3 piętro ostatnie , ale nikt po głowie nie biegał, nowe okna 3 warstwowe szyby co było nowością w tamtych czasach, parapety z naturalnego kamienia, łazienka świeżo po remoncie( nowe płytki i armatura) nowy parkiet miało to być mieszkanie nasze do końca życia. Zaletą był też parking na podwórku tylko dla mieszkańców naszego domu, autobus pod nosem, tramwaj ciut dalej, okna wychodziły na boisko szkolne, dużo drzew. Cena za mieszkanie nie była wygórowana, ale postawiliśmy sobie że niżej nie zejdziemy.

Też czas naglił był to ostatni rok kiedy załapać się mogliśmy na ulgą budowlaną, mijały dni tygodnie, zwątpiliśmy czy zmieścimy się w terminie aż.

Pewnego dnia zadzwonił pan z agencji ma kupca, przyszli ludzie w naszym wieku, obejrzeli nawet nie wybrzydzali( byliśmy zaskoczeni) lokalizacja bardzo im odpowiadała oboje są wykładowcami na UW do pracy rzut beretem i na dodatek możemy mieszkać jeszcze pół roku, cena też była przez nich do zaakceptowania ach ulga udało się.

 

Aguś pamiętasz pisałam Ci kiedyś o Michalince z MPD niedowidzącą jako 6 latka poszła do I klasy uczy się bardzo dobrze, ambitna, rezolutna, wygadana a to co zobaczyłam na własne oczy podczas tegorocznych ferii przeszło moje wyobrażenie, śmiga na nartach w tym roku zaczęła naukę na desce, stara się dorównać starszym siostrom. Nasza Misia chyba tylko dzięki temu , że meszkała w Warszawie miała szeroki dostęp do rehabilitacji , uporowi i pracy rodziców, sióstr i Jej nadludzkiego wysiłku jest w tak dobrej formie.

 

Aguś głowa do góry na pewno się uda.

Edytowane przez JAGODA 51
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ziaba, a ja się zastanawiam, jaką cenę Franek zapłaci jesli będziemy nadal tu tkwili.

Co mogliśmy, zrobiliśmy. Na więcej nie mamy już siły i pieniedzy.

 

Ewa, to sa nowe zachowania, pojawiły sie ok 10 dni temu.

 

Poza tym...chyba juz nie mam siły udawadniac że nie jestem wielbłądem.

To są nasze, cholernie trudne , decyzje.

Nie wymagajcie ode mnie, abym pisała jaki jest nasz budżet i na co nas stać. Wiemy to najlepiej sami.

I nie kupimy niczego do remontu. Przenosimy się do Opola nie po to, by kupic super dom lecz po to, by pomóc Franiowi.

Dla nas jest to oczywiste.

I nie kupujemy domu na całe życie lecz na ten najbliższy etap życia - pisałam o tym wielokrotnie.

I jak przyjdzie kupiec, który wyłozy gotówke na stół, to sprzedamy dom. Nie będziemy czekac pół roku az przyjdzie ktoś , kto da 10 tys wiecej.

Priorytet jest jasny - tym priorytetem jest Franek.

A podejmując nasze decyzje bierzemy pod uwagę nie tylko potrzeby Frania lecz także Natkę.

W końcu mamy dwoje dzieci. Natalia zostawia tu całe swoje zycie. Ma prawo do tego, żeby wspólnie z nami podejmowac decyzje.

Ba, nie wyobrażam sobie inaczej.

 

Tak, cena szeregówki jest wyższa od ceny domu z prostego powodu - przeprowadzamy się z prowincji do miasta wojewódzkiego, marzy nam się ta właśnie świetna lokalizacja. To jest NASZE marzenie, nasz cel. Nam to odpowiada. I nikt ani nic nas nie przekona do kupna domu, ale pod Opolem - taraz wiemy dlaczego dojeżdzamy do JG do pracy i szkoły - bo żyjemy w cudnym miejscu, w górach. Tam? To jest tak naprawde dla nas obce miejsce. Zero emocji. ma byc blisko i wygodnie. Tyle.

I może jestem minimalistką, może xle że nie stawiam celu wyżej, ale szczęśliwa będe, jesli uda nam sie miec choć 100 m2 ogródka, jesli nie wylądujemy w bloku.

Są po prostu sprawy ważne i wazniejsze. A najważniejsi sa ludzie.

I naprawdę...nie mam juz siły na tłumaczenie naszych wyborów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I wcale nie musisz się tłumaczyć!

Jeżeli podrzucamy inne propozycje, inne lokalizacje i rozwiązanie, to nie dlatego, że krytykujemy Waszą decyzję. Czasem człowiek o czymś po prostu nie wie, czasem nie wpadnie na jakiś pomysł. To my tak sobie porzucamy naszymi pomysłami - może jakiś się przyda. A jeżeli nie, to też dobrze - to znaczy, że już wybraliście najlepszą z możliwości i lepszej nie ma na świecie!

I się tak nie zarzekaj, że ta szeregówka to tylko na kilkanaście lat! Kiedyś dzieci załopoczą skrzydełkami i wyfruną z gniazdka, a wtedy zostaniecie w domku nie za dużym dla dwojga i nie za małym (coby dzieci z wnukami miały gdzie nocować, kiedy Was odwiedzą), w fajnym miejscu, z miłymi sąsiadami i z małym ogródeczkiem - takim, co to się człowiek nie narobi w nim, a będzie miał gdzie leżaczek rozłożyć i basenik dla wnuków rozłożyć.

 

Kurczę, wrzuciłam dzisiaj mysz do kufla z piciem i się zepsuła! Muszę się męczyć z touchpadem, czego nie cierpię!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Agduś, dlaczego wrzucałaś mysz do kufla z piciem??????????? :jawdrop:

 

Aguś, Ty już niczego nie tłumacz i nie udowadniaj!! My wszyscy wiemy, że najważniejszy jest Franek. Każdy po prostu chce dla Was jak najlepiej, a że takie dobre rady czasami człowiekowi bokiem wychodzą, to już inna sprawa ;)

Ja mocno trzymam kciuki i całą sobą wierzę, że tak misternie uknuty i opracowany plan zrealizujecie w 100% i to już bardzo szybciutko. Do końca maja jeszcze parę dni zostało ;)

Buziaki kochana i trzymaj się!! Nie wariuj, wszystko będzie ok!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ten wątek ma na celu rozbebeszenia myśli.

Z durnych pomysłów rzuconych w sieć wyrastaja czasem naprawdę imponujące rzeczy.

 

Nikomu Agnieszko się nie musisz tłumaczyć ( a już mnie najmniej ), ale czasem warto drapnąć w miętkie, by dodrapać się do pewności nas czytaczy. Dopingujemy Was od samiuśkiego początku, podrzucamy mniej lub bardziej zdatne teksty, ale wszystko tu jest prawdziwe.

 

Nie miej nikomu z nas za złe jeśli czasem coś , ktoś napisze..myśli głośno - nie ze złośliwości , ale by samemu mieć pewność,upewnić się, że myśli dobrze ( albo się myli )

 

Ten wątek nie jest Agnieszko tylko dla Ciebie, tu uczymy się wielu rzeczy, na kiedyś, na przyszłość.

Może ( nie daj Bóg) komuś z nas los przyniesie taki zwrot w życiu, może w dzieciach, może we wnukach..

Problemy innych powinny uczyć wyciągać wnioski. I myśli wszelakie też.

 

Jedno jest pewne, jak nic - będzie kiedyś tam finał że palce lizać.

Tylko szkoda, że nie można jak w reklamówce przewinąć do przodu, by bynajmniej datę podejrzeć.

 

Będzie dobrze, nie ma innej opcji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja wiem ze to nie jest wątek tylko dla nas. Wiem to doskonale.

Wiem też jak ogromne wsparcie od Was dostaliśmy i dostajemy.

To jest ogromnie trudny czas dla nas i kilka razy już tłumaczyłam nasze decyzje.

Nie, nie będzie domu, bo nas nie stać.

Tak, boje się, ale mam nadzieję, ze damy rade podopinać wszystkie terminy.

Wiem, ze dla Frania (i dla Natki) to bedzie duży stres i czeka nas na bank trudny czas, ale cały czas mamy nadzieje, ze zyski przewyższa straty i że ten stres adaptacyjny szybko minie.

My, starzy, jakos damy radę, najszybciej sobie wszystko w głowach poukładamy, młodzież będzie potrzebowała troche czasu.

 

I staram sie mysleć mega-pozytywnie, ale czasem opadają mnie czarne mysli, w takich chwilach wpadam tutaj, pisze co na wątrobie leży.

No..tak jest.

Ale prawda jest też taka że jestem koszmarnie zmęczona.

(...)

To są dziesiatki decyzji. Naprawdę, bardzo bardzo trudnych. Od nich zalezy egzystencja naszej rodziny. po prostu.

I w pewnym momencie zaczęłam odbierać Wasze wypowiedzi jak atak.

CZemu nie dom, czemy nie do remontu itd.

Bo nie mamy ani siły ani zapalu do remontu. Bo nie szukamy miejsca do końca zycia.

Teraz podejmujemy wybór na 10-15 lat. Może okaże sie wyborem na całe życie? Kto to wie?

(...)

Agdus ogromnie pomogła mi poznać miasto wirtualnie, za co jestem jej ogromnie wdzięczna.

mam nadzieję ze wybralismy dobre miejsce.

Nie wiem czy ta szeregówka bedzie nasza. Nie wiem. Ale teraz mam ja przed oczami i ona daje mi siłę i napęd do działania.

 

Jasne ze sie boimy..mamy nadzieje, ze wszystko pójdzie gładko, ze Natka trafi na fajna klasę, znajdzie przyjaciół, wsiąknie w to środowisko.

(...)

Ja wiem ze ten "stan nadzwyczajny" trwa u nas narazie tylko trzy lata, wiem ze są rodziny z dłuzszym starżem walki o zdrowie dziecka, wszystko wiem

No

Dobra, koniec na dzisiaj

Edytowane przez AgnesK
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kilka dni już nie było zdjęć bohatera tego wątku, więc troche dla rozładowania napięcia dwa zdjęcia z wczoraj:

 

Franciszek samodzielny - trudna technika zakładania czapki niemal opanowana:)

 

http://fotoforum.gazeta.pl/photo/6/vg/va/50xc/WPT6bCaSgggLyejELB.jpg

 

Precyzja w wykonywaniu zadań;-)

 

http://fotoforum.gazeta.pl/photo/6/vg/va/50xc/YjuG84OTd550KXBw4X.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...