kosmo77 15.11.2009 18:45 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Listopada 2009 Oj, pewnie temat regularny i wyświechtany... TEŚCIOWA... ja do swojej wiele zastrzeżeń nie miałem do niedawna, tj trzymałem się na dystans i tego samego od niej oczekiwałem no i było ok, teściowie byli zawsze pomocni i można było na nich liczyć. Ale jak urodziła się nam córeczka to pani teściowa zaczyna mi coraz bardziej działać na nerwy.. niemalże wyrywa nam dziecko z rąk, ciągle wokół córki skacze, chce nosić, karmić, doradza co i jak zrobić najlepiej, jak ją kiedyś wziąłem na dłuższy spacer to już niemal na policję zaczęła dzwonić bo tatuś dziecko zmarnuje na pewno... Jest coraz więcej takich akcji, nawet jedna z kategorii niebezpiecznych bo pani teściowa przecież swoje dzieci wychowała i wie najlepiej jak się zajmować niemowlęciem, tyle że wykazała się bezmyślnością totalną... Nie mogę patrzeć jak ona nosi dziecko i do niego głupkowato gulga, mała ryczy bo chce już się z tego nadmiaru 'miłości' uwolnić, a ona mi tłumaczy że dziecko płacze bo pewnie jest głodne albo przejedzone, albo je boli coś tam... chciałbym oszczędzić teściowej tego szoku bo może ona tego nie robi świadomie, ale jak tak dalej pójdzie to ją opier***lę, co było by swego rodzaju szokiem dla rodzinki... Niestety, żona nie podziela mojego punktu widzenia, tzn twierdzi że przesadzam.To tyle, musiałem sobie ulżyć po niedawnej wizycie teściów. Oby jak najrzadziej... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
retrofood 15.11.2009 18:52 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Listopada 2009 Ja twierdzę, ze wady wymowy u dzieci biorą się własnie z gulgotania tesciowych i znajomych. My do dzieci mowilismy normalnie, więc nie miały problemów. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
DPS 15.11.2009 19:07 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Listopada 2009 Wiele lat temu jeden z członków mojej rodziny jako młody małżonek zamieszkał przez ścianę ze swoją mamą. Zaczęły się te same akcje. Którejś nocy ich córeczka kaprysiła i płakała. Babcia w koszuli nocnej popędziła do ich drzwi i waliła w nie, wykrzykując: "Co wy z tym dzieckiem wyrabiacie?!" Drzwi zaryglował, mamy nie wpuścił i odpowiedział:"Bijemy i solą sypiemy na zmianę, jak żona się zmęczy to ja zaczynam!!! ". Nie odzywała się do nich 3 miesiące, ale w końcu dotarło, że pewnych rzeczy robic nie wolno. Przez długie lata byli potem szczęśliwą zgodną rodziną. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kosmo77 15.11.2009 19:19 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Listopada 2009 DPS, myślę że to była bardzo dobra metoda. Z wiekiem połączenia między neuronami w mózgu wapnieją i uprzejme tłumaczenia nie działają - potrzebna jest terapia szokowa. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
emilus18 15.11.2009 20:03 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Listopada 2009 Znam ten ból...aż za dobrze. Teściowa od początku wiedziała lepiej wszystko. Dokąd byłam na macierzyńskim - jakoś wytrzymywałam. Ale jak wróciłam do pracy... Zaczęła małą karmić czekoladkami, mandarynkami, kotlecikami i Bóg raczy wiedzieć czym jeszcze... bo Nisia jest głodna przecież... No i dziwiła się cały czas że mała nie chce obiadu jej jeść Normalny człowiek by tyle nie zjadł a co mówić o takim małym szkrabie! Najlepsze jednak był gdy dowiedziałam się że daje jej codziennie wapno (bo mała chce witaminki) i parzyła rumianek (bo jej z buzi brzydko pachnie) Co by nie robić dzikiej awantury wysłałam męża by oświecił szanowną mamusię, że leki podaje się dzieciom jak są chore i to za moją wiedzą i zgodą i ma skończyć z ciasteczkami itd. I ma zakaz dawania jej rumianku. Parę dni się nie odzywała. Ale że bez jedynej wnusi nie może żyć - jakoś zrozumiała. Z teściami tak to czasem jest że chcą dobrze, a nie zawsze tak wychodzi. Oni wychowywali dzieci trochę inaczej. Wnukom chcą poświęcić więcej czasu i często "przedobrzają" co się da - a takie "ciche dni" dobrze czasem robią obydwu stronom - szkoda że tyle nerwów to tylko kosztuje... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
nadia091205 15.11.2009 20:14 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Listopada 2009 Czytam co piszecie i współczuje. U mnie sytuacja całkiem inna, gdyz tesciowa w ogóle nie interesuje się moim dzieckiem i to tez boli !!! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Anna Wiśniewska 15.11.2009 21:22 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Listopada 2009 U nas ciche dni trwają od lipca I dobrze mi z tym, wygodnie, nikt się nie wtrąca, nie wymądrza i nie doradza, "bo ma przecież wykształcenie pedagogiczne" A też słyszałam, że źle karmię, źle przewijam, dlaczego nie korzystam z porad specjalisty (w sensie, że położną mam wzywać raz na tydzień, tak profilaktycznie). Prośby i groźby nie skutkowały, w końcu ta terapia szokowa, no i mamy obrazę. Na Święta nie przyjadą, wnuki kochają nad życie ale od lipca ich nie widzieli (mieszkają 4 km od nas). I nie wiem jak i kiedy to się skończy. Na razie mi dobrze bez kochanych teściów. Tylko dzieci mi szkoda Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
EZS 15.11.2009 21:38 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Listopada 2009 u mnie to moja mama dostała biegunki rozumowej. Rozum wypłynął, zostało morze uczuć Mąż ją opitalał nie raz, z marnym skutkiem. Na szczęście dość daleko mieszka. To jakaś choroba, chyba.... A że żona nie przyznaje racji? Ano przy pierwszym dziecku każdy jest zagubiony i boi się - a może coś źle zrobię? Może jednak mama wie lepiej... Po jakimś czasie dopiero człowiek krzepnie, jak widzi, że mimo wszystkich błędów (szczególnie w miemaniu mamuś/teściowych) dziecko jakoś żyje Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
daggulka 15.11.2009 21:41 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Listopada 2009 Czytam co piszecie i współczuje. U mnie sytuacja całkiem inna, gdyz tesciowa w ogóle nie interesuje się moim dzieckiem i to tez boli !!! u mnie tak samo - pogodziłam się z tym już po 9 latach .... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
retrofood 16.11.2009 06:07 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Listopada 2009 Czytam co piszecie i współczuje. U mnie sytuacja całkiem inna, gdyz tesciowa w ogóle nie interesuje się moim dzieckiem i to tez boli !!! u mnie tak samo - pogodziłam się z tym już po 9 latach .... No bo to tylko pierwsze trzydzieści lat jest trudne. A potem to już spoko. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kamykkamyk2 16.11.2009 07:58 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Listopada 2009 Ja też to przechodziłem ze swoją teściową. Po narodzinach dziecka przyjechała do nas i zaczęla pokazywać jak się opiekowac dzieckiem i chwała jej za to. Bo na początku to razem z żoną (szczególnie ja) baliśmy się wziąść dziecko na ręce, nie mówiąc o kąpaniu czy pielęgnacji. Przegieła, gdy zaczęla dziecko kąpać w body, zapytałem tylko dlaczego? Przecież kąpie się bez (gdyż widziałem jak robiła to moja mama z młodszym bratem), oczywiście "ja" się wtrącam, bo ona dwoje swoich wychowała i wie jak się to robi. Trochę się posprzeczaliśmy. Na drugi dzień wracam z pracy a teściowej już nie ma. Nie odzywała się 3 miesiące, ale jej przeszło. Przez ten czas jakoś sobie poradziliśmy sami. Po skończeniu przez córe 8 miesięcy ja musiałem podjąc sie jej opieki (żona wróciła do pracy), ma już 2,5 roku i jest wszystko ok. Z teściową odzywam się jak muszę, staram się nie wdawać w poważniejsze dyskusję z nią, gdyż prowadzi to przeważnie do konfliktów - teściowa sądzi, że zawsze ma rację. Na szczęście ja ostatnio widziałem ją w maju, ale zbliżają się święta Bożego Narodzenia, które robimy u nas. Planuję jakoś, to przetrzymać. Pozdr Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Mały 16.11.2009 08:51 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Listopada 2009 Bo najlepsza teśiowa to taka na "102": - 100 metrów od domu - 2 metry pod ziemią Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
piterazim 16.11.2009 09:14 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Listopada 2009 Bo najlepsza teśiowa to taka na "102": - 100 metrów od domu - 2 metry pod ziemią tylko 100 metrów od domu? a jak puści soki to ci wszystko w ogrodzie wytruje Ja swoją najchętniej na rękach bym nosił - cicho nucąc " o mój Jezu a nasz Panie, daj jej wieczne spoczywanie", albo potraktował bym jak skarb - łopatą w łeb i zakopać tak żeby nikt nie widział Jak zapewne się domyślacie teściów mam do d**y Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
DPS 16.11.2009 11:45 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Listopada 2009 Piterazim - rozumiem, że możesz być wkurzony, ale takie teksty? Nie wiem, tyle teraz agresji w ludziach, tyle wrzaskliwości, podgryzania i nienawiści, chęci dania łopatą w łeb i zakopania... Żadnych hamulców nie macie? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
piterazim 16.11.2009 11:59 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Listopada 2009 Piterazim - rozumiem, że możesz być wkurzony, ale takie teksty? Nie wiem, tyle teraz agresji w ludziach, tyle wrzaskliwości, podgryzania i nienawiści, chęci dania łopatą w łeb i zakopania... Żadnych hamulców nie macie? ehh dowcipu nie zatrybiłaś dowcipy o teściowych takie są a to że do teściów mam żal to inna sprawa Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
DPS 16.11.2009 16:33 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Listopada 2009 No faktycznie, nie zatrybiłam... Może po prostu dlatego, że jak dla mnie, to za ostro. Ale cieszę się, że naprawdę to tak wcale nie myślisz. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Ew-ka 16.11.2009 19:51 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Listopada 2009 . I ma zakaz dawania jej rumianku. ... a dlaczego ? co jest nie tak w rumianku ? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Mario B 16.11.2009 19:58 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Listopada 2009 Ja tam sam już jestem dziadkiem (mały ma 14 mieś).Pomagam ale staram sie nie wtrącać do młodych,co innego moja małża,niby sie nie wtrąca ale tej "miłości babcinej" to ma stanowczo za dużo. I czasami mam wojnę jak próbuję Ją przystopować. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Ew-ka 16.11.2009 20:01 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Listopada 2009 .....a czy Wy wiecie ,że tez będziecie teściami ? i to prędzej niż Wam sie wydaje ja już jestem .......buuuuu a z tym wtracaniem to świięta prawda ...... jak urodził się mój wnuk nie macie pojęcia jak mnie korciło ,żeby sie wtrącić ,żeby wygłosić swoje zdanie na każdy temat ...miałam wrazenie ,ze Młodzi sobie nie poradzą ,że popełnią nieodwracalne błedy , ze za mało wiedzą ..... ale wtedy przypominałam sobie moje macierzyństwo i mówiłam sobie ....a ty byś chciała ,zeby tesciowa ci sie wtrącała ???? .....nieeeee ...po stokroć nie !!!! i milczałam .....z bolem serca ,ale milczałam i mlodzi sobie świetnie poradzili i nadal sobie radzą .....a ja mam czyste sumienie i wygodnie mi z tym Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Margoth1719503976 16.11.2009 20:12 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Listopada 2009 Oj, pewnie temat regularny i wyświechtany... TEŚCIOWA... ja do swojej wiele zastrzeżeń nie miałem do niedawna, tj trzymałem się na dystans i tego samego od niej oczekiwałem no i było ok, teściowie byli zawsze pomocni i można było na nich liczyć. Ale jak urodziła się nam córeczka to pani teściowa zaczyna mi coraz bardziej działać na nerwy.. niemalże wyrywa nam dziecko z rąk, ciągle wokół córki skacze, chce nosić, karmić, doradza co i jak zrobić najlepiej, jak ją kiedyś wziąłem na dłuższy spacer to już niemal na policję zaczęła dzwonić bo tatuś dziecko zmarnuje na pewno... Jest coraz więcej takich akcji, nawet jedna z kategorii niebezpiecznych bo pani teściowa przecież swoje dzieci wychowała i wie najlepiej jak się zajmować niemowlęciem, tyle że wykazała się bezmyślnością totalną... Nie mogę patrzeć jak ona nosi dziecko i do niego głupkowato gulga, mała ryczy bo chce już się z tego nadmiaru 'miłości' uwolnić, a ona mi tłumaczy że dziecko płacze bo pewnie jest głodne albo przejedzone, albo je boli coś tam... chciałbym oszczędzić teściowej tego szoku bo może ona tego nie robi świadomie, ale jak tak dalej pójdzie to ją opier***lę, co było by swego rodzaju szokiem dla rodzinki... Niestety, żona nie podziela mojego punktu widzenia, tzn twierdzi że przesadzam. To tyle, musiałem sobie ulżyć po niedawnej wizycie teściów. Oby jak najrzadziej... Z własnego doświadczenia wiem, że zatęsknisz jeszcze za teściową, za jej gulganiem, noszeniem dziecka na rękach itp., kiedy: - będziesz chciał wyjść na imprezę z żoną - kiedy mała będzie chora i w gorączce będzie się darla wniebogłosy - będziesz chcial, żeby ktoś wyskoczył z wózkiem do parku - będziesz chciał podrzucić gdzieś dziecko na weekend i wyjechać z dala od domu - będziesz szukał kogoś, kto odbierze dziecko wcześniej z przedszkola - będziesz słuchał wiecznych prośb o strasznie drogie zabawki. Oby nie, ale... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.