Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Kiedy bank żąda spłaty kredytu !


rafalg

Recommended Posts

Przyszli kredytobiorcy- zróbcie sobie test:

zarobki netto i inne stałe dochody netto

-opłaty miesięczne(prąd,gza,TV,czynsz,czesne ubezpieczenie

własne,samochodu,mieszkania,domu ,dojazdy do pracy,benzyna,

i co kto ma jeszcze do

zapłaty,)

-raty i odsetki od zaciągniętych kredytów, pożyczek np.z zakładu pracy i

innych waszych zobowiązań

-raty i odsetki od kredytu, który chcecie wziąć (w przeliczeniu na miesiąc)

=kwota pozostająca na tzw"życie"tj.jedzenie,ubrania,środki czystości

 

kwota końcowa podzielona przez liczbę członków rodziny powinna

wynosić od 400 zł w zwyż (może PKO stosuje mniejszą?,ale nie jestem

pewna, bo to się często zmienia, też w zależności do regionu)

-wtedy jest zdolność kredytowa

Danka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla banku taki domek to kupa kłopotu -na licytacji nie osiąga się tego co bank pożyczył (chodzi nie tylko o kwotę kapitału,ale i należne odsetki,bo jeśli bank ich nie dostanie, to tak naprawdę stracił na tym interesie),

bo najpierw trzeba zaspokoić komornika,

nie do końca wiadomo,kto i za ile kupi ten domek-na licytację może przyjść każdy,nie tylko -jak się obawiacie znajomek z banku,a w razie czego można bank zaskarżyć do sądu o złą wolę przy nie udzieleniu prolongaty,ale na to trzeba mieć mocne argumenty

 

Dla banku ten domek, to jest wtedy źródło przychodu.

Jak napisałaś bank sprzedaje dom za kwotę powiększoną o odsetki. Sęk w tym, że te odsetki, to są odsetki które naliczane są za kredyt postawiony w stan wymagalności ca dwadzieścia kilka procent.

Tak samo wysokość hipoteki jaka jest ustanowiona na nieruchomości nie jest kwotą kredytu, tylko kwotą kredytu powiększoną o odsetki. Z kredyciku 100kzł robi się hipotekę na 150kzł. W momencie sprzedaży na licytacji mamy jakieś 200kzł (bank cały czas do chwili licytacji nalicza odsetki "karne") domek warty jest np.300kzł z czego klient wziął 100kzł kredytu, np. 20kzł spłacił. Bank sprzedaje dom za 150kzł, lub więcej nie dając klientowi ani grosza, bo zawsze ma wymówkę -"odsetki kredytu wymagalnego naliczone do dnia licytacji wynoszą x". Ja nie muszę mówić, że są to tzw.wirtualne pieniądze. Bank może je umorzyć, czy ich nienaliczyć.

Przychodzi sobie na licytację ktoś (przyjmijmy, że jest to ktoś z ulicy. Ktoś kto zapłacił łapówkę pracownikowi banku za "cynk";-) ) i kupuje domek za 150kzł. Bank stracił ?

Jedyne co bank stracił, to owe "wirtualne odsetki" których przecież i tak by nie zarobił, gdyby kredyt był normalnie spłacany. A... I jeszcze może dochodzić swoich praw do owych odsetek od klienta w osobnym postępowaniu.

Nigdy, ale to nigdy nie uwierzę, że "taki domek" dla banku to kłopot. Wystarczy pooglądać tv i poczytać trochę gazet. Banki szybciutko przejmują co lepsze inwestycje- szczególnie te banki z udziałem kapitału zagranicznego. Ale takie prawo dżungli. Banki mają pieniądze, więc są też grupą nacisku na prawodawców.

Aha i dodajmy. Taki domek idzie potem za np.250kzł. Wszak pieniądz robi pieniądz. Są ludzie którzy z tego żyją...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I jeszcze wypadałoby dodać.

Ja nie jestem przeciwnikiem kredytów. Ja jestem przeciwnikiem ludzi, którzy biorą kredyty, potem ich nie spłacając. Bo dzięki tym ludziom mamy teraz tak wredne warunki kredytowania.

I zgadzam się z Danką- kredytów nie biorą ludzie nie umiejący liczyć.

Rafał- jak jesteś zdecydowany, to bierz kredyt. Ale zrób to mając świadomość swojego zobowiązania i zrób to na warunkach nie takich które w promocji daje bank, tylko na takich, które to kilkudziesięcioletnie zobowiązanie uczynią lżejszym i łatwiejszym do strawienia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sorry Greg,ale nie napisałam " bank sprzedaje dom za kwotę powiększoną o odsetki" , ale że bank nie osiąga przy sprzedaży takiej kwoty-czytaj uważnie!

 

A nie osiąga, bo najpierw są koszty komornicze,czasami sądowe,koszty wyjazdów do klienta przy windykacji,monitów,wycen itp.a dopiero potem odsetki i kapitał.

Dlatego dla banku to nie interes.

Interes to dobry klient,płacący w terminie, bo bank może zaplanować w co ulokuje jego na bieżąco spłacane raty. Nie zawsze są to następne kredyty, ale to już inna bajka.

Księgowy -masz rację musiałyby to być ekstra pałacyki,żebypodobały się prezesom :lol:

Uwaga o zapłacie łapówki za cynk jest delikatnie mówiąc niemadra-licytacje są ogłaszane publicznie,więc nie pisz powieści sensacyjnej i nie strasz ludzi, a poza tym ludzie mimo wszystko szanują pracę i nie tak łatwo dasz komuś łapówkę.Każdy sądzi po sobie.

Spróbuj-ciekawe co z tego wyniknie?

Danka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sorry Greg,ale nie napisałam " bank sprzedaje dom za kwotę powiększoną o odsetki" , ale że bank nie osiąga przy sprzedaży takiej kwoty-czytaj uważnie!

 

Czytam uważnie i o tych odsetkach napisałem- są dwa typy odsetek.

teraz ja napiszę czytaj uwaznie.

 

A nie osiąga, bo najpierw są koszty komornicze,czasami sądowe,koszty wyjazdów do klienta przy windykacji,monitów,wycen itp.a dopiero potem odsetki i kapitał.

Dlatego dla banku to nie interes.

 

Zgadza się w kontekście tego co napisałem

 

Interes to dobry klient,płacący w terminie, bo bank może zaplanować w co ulokuje jego na bieżąco spłacane raty. Nie zawsze są to następne kredyty, ale to już inna bajka.

 

Na- chyba jest interesem ściagnąć te odsetki w ciągu np.5 lat zamiast planowanych 20 ?

 

 

Każdy sądzi po sobie.

 

Wypraszam sobie.

 

Praktycznie jak jest, każdy widzi...

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

DankO, greg98 - Może się ne kłóćmy. Chyba jesteśmy po tej samej stornie barykady. Co do Waszych uwag, to ważnejest to co namipsała DankaO jak sprawdzić realia i możliwości wzięcia kredytu, natomiast to jest prawziwe w perspektywie pół roku, no może roku, ponieważ nikt z nas nie jest w stanie określić, czy nie zostanie "zdjęty" z pracy, czy nie złamie kręgosłupa, czy nie będzie bezdomnym, czy nie wycbuchnie wojna i czy nie będziemy mieli drugiej a potem trzeciej "Argentyny" w perspektywie kilkunastu / kilkudzisięciu lat. I czy np oprocentowanie nie skoczy z 6% do 30% w skali roku.

 

Uważam też, że greg98 ma racje. W Państwach wysokorozwiniętych procesy opisywane w tym temacie są mocno kontrolowane, a w Polsce istnieje "prawo dżungli" i to jest fakt. Wystarczy pooglądać reportaże, co się dzieje w polskim budownictwie i jak inwestorzy tracą pieniądze.

 

Podsumowując trzeba się nastawić, że możliwość stracenia domu istnieje i tyle i starać się jak najszybciej ten kredyt spałcić. JESZCZE RAZ DZIĘKI WAM ZA RADY.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a wiec wyglada to tak

Przykladowo:

bank daje 1000 kredytu

Po roku spalcan zostaje ci jeszcze 900 dlugu

Przestajesz placic bo cos ci nie wyszlo (strata pracy, wypadek itp) i byles skapy i nie wzioles ubezpieczenia

Bankowi wisisz te 900 i jakies tam koszta - zgodnie z umowa

Nie slyszalem zebys wisial bankowi przyszle odsetki. Bank dostaje kapital z powrotem i moze go porzyczyc ponownie, wiec przyszle odsetki mu sie nie naleza.

Jezeli twoj dom jest warty 2000 (bo za tyle sie sprzedal na publicznej aukcji). to dostaniesz te 1000 +

jezeli sprzedal sie za 800 to bank staracil

W aukcji moze wziasc udzial kazdy - nawet i ty. Jezeli mialbys tak duzo stracic to szybciutko znajdujesz drugi bank ktory cie sfinansuje.

Twoja druga mozliwosc to sprzedac ten dom samemu i spalcic dlug a reszta zostaje w twojej kieszeni

Zanim bank zajmie dom mija przewaznie kilka miesiecy i przypomnien i upomnien i rozmow itp, wiec aukcja nie jest niespodzianka dla nikogo

Jak dlugo placisz bank nie ma prawa zamknac twojej pozyczki - twoja zdolnosc kredytowa nie ulegla zmianie

A ze duzo z nas nie umie mierzyc naszych mozliwosci finansowych realnie to wielu z nas wchodzi w te tarapaty. Dodam jeszcze ze te nasze "cacka" w naszy oczach sa zawsze warte duzo wiecej niz rzeczywiscie sa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a

 

Zanim bank zajmie dom mija przewaznie kilka miesiecy i przypomnien i upomnien i rozmow itp, wiec aukcja nie jest niespodzianka dla nikogo.

 

A przypadkiem, przez te kilka miesięcy bank nie nalicza odsetek "karnych" od kredytu wymagalnego ?

Stąd też pisałem o kwocie większej niż kwota pozostała do spłacenia.

 

Jak dlugo placisz bank nie ma prawa zamknac twojej pozyczki - twoja zdolnosc kredytowa nie ulegla zmianie

 

O...

A to dobrze słyszeć. Rozumiem, że masz jakieś wiarygodne doświadczenia w tego typu sprawach ?

Zresztą to się nie kłóci z tym co napisałem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1) Bank nalicza karne odsetki ale nie przypadkiem :wink: tylko zgodnie z umowa. Umowy sa prawie takiesame we wszytkich bankach. Pozatym nie widze w tym nic zlego ze nalicza przeciez petent przestal splacac dlug i przezto jego dlug rosnie o nie zaplacone odsetki co powoduje zwiekszenie naleznych bankowi odsetek.

 

2) wiec nie powinno to byc zmatwieniem dla tych co uczciwie placa i nie chca niczego za darmo a tylko tyle co im sie nalezy. :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1) Bank nalicza karne odsetki ale nie przypadkiem :wink: tylko zgodnie z umowa. Umowy sa prawie takiesame we wszytkich bankach. Pozatym nie widze w tym nic zlego ze nalicza przeciez petent przestal splacac dlug i przezto jego dlug rosnie o nie zaplacone odsetki co powoduje zwiekszenie naleznych bankowi odsetek.

 

A czy ja napisałem kiedyś, że mam to za złe. Ja tylko grzecznie informuję, że kwoty za jakie idzie na licytacji domek, są różne od aktualnego zadłużenia o którym klient myśli. Ta kwota rośnie. Rośnie o odsetki większe niż normalne, rośnie do czasu sprzedaży domu na licytacji.

Jeju, napisałem już o tym, a jakby nie wszyscy rozumieli o co mi idzie. Jednak "mowa pisana" jest ułomna ;-)

Podsumowując.

Klient bierze kredyt na 1000zł, spłaca w marcu 200zł i przestaje płacić. Bank nalicza od dnia pierwszej zaległej raty odsetki od kredytów przeterminowanych np. 20% i tak przez następne 5 miesięcy do czasu sprzedaży domu. W świadomości klienta nadal jest kwota 800zł jako niespłacona. Dom warty jest 2000zł bank sprzedaje dom za 1000zł, oddaje klientowi 133,33zł. Wszystko zależy od tego, ile czasu upłynęło od czasu naliczenia odsetek. Klient krzyczy, że nie dostał 200zł.

W rzeczywistości i kwoty i procenty są wyższe. W rzeczywistości (częściej) jest tak, że bank nic nie oddaje, bo nie zaspokoił swoich wierzytelności.

Aaa... I jeszcze jedno od kwoty 133,33zł trzeba odliczyć koszty postępowania. Jak klient coś wogóle dostanie, to niech się cieszy ;-(

Jest tylko jedno ale. Bank jakby chciał, to może (nie musi) umorzyć odsetki karne. Klient może się poskarżyć, że bank sprzedał dom za zaniżoną kwotę. Powodzenia w polskim systemi sądowniczym...

Czy ja dobrze rozumuję ?

 

2) wiec nie powinno to byc zmatwieniem dla tych co uczciwie placa i nie chca niczego za darmo a tylko tyle co im sie nalezy. :lol:

 

O, to, to właśnie. Dzisiaj trąbią w radiu, że jakaś spółdzielnia podała swoich niepłacących członków do kraj. rej. długów.

Wypowiedzi ludzi są średnio w stylu "od czasu do czasu przecież można niezapłacić". To mówi wszystko...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Greg,nie bedę się z tobą spierać,bo piszesz o zasłyszanych gdzieś sporadycznych przypadkach,w TV lubią takie kawałki nagłaśniać,co nie jest naganne, ale nie mozna generalizować,

poza tym to cytat z twojego postu: Ktoś kto zapłacił łapówkę pracownikowi banku za "cynk"

 

Ksiegowy (z resztą kto-jak nie księgowy)ogarnia w pełni wszystkie realia biznesu bankowego i ma rację,że umowy na dany produkt bankowy są takie same ,co prawda można coś wynegocjować, ale to z reguły sprowadza się do wysokości prowizji lub marży,pod warunkiemże ma się dobre argumenty że jest się lepszym klientem niż inni.

 

Co do spółdzielni,która podała dłużników do k.r.d.: swego czasu na moje pytanie na zebraniu mojej spółdzielni-dlaczego podnieśli czynsz-z rozbrajajacą szczerością odpowiedziano mi,że dlatego,bo inni nie płacą

Ale to było tylko raz,bo potem spółdzielnia robiła zebrania w takich godzinach i miejscach,żeby większość członków pracujacych w Poznaniu (20km od miejsca zamieszkania) nie mogła dojechać.

dlatego spadam z tego kołchozu!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Greg,nie bedę się z tobą spierać,bo piszesz o zasłyszanych gdzieś sporadycznych przypadkach,w TV lubią takie kawałki nagłaśniać,co nie jest naganne, ale nie mozna generalizować,

poza tym to cytat z twojego postu: Ktoś kto zapłacił łapówkę pracownikowi banku za "cynk"

 

Dodając przy tym :wink:

Zgoda, nie wszyscy muszą mieć poczucie humoru.

Te sporadyczne przypadki są nagłasniane, a co z tymi małymi żuczkami, którzy nie mają przebicia i do mediów nie poszli, albo media ich nie wysłuchały. O bankach w Polsce słyszy się wiele niedobrego.Ot choćby o personelu, który (swiadomie, czy nie) wprowadza w błąd klientów. Chyba każdy z nas miał z tym do czynienia.

Na to trzeba zapracować.

Ja osobiście jak nie byłem jeszcze w temacie, też naiwnie wierzyłem, że bank to "instytucja zaufania społecznego". Dobrze, że się w porę obudziłem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

Czasem wystarczyłoby, żeby potencjalni Kredytobiorcy przeczytali umowę kredytową zanim ją podpiszą.

Mówi się, że bank, to taka instytucja, która pożyczy ci parasol, kiedy świeci słońce i ... zabierze, gdy pada deszcz. Dlatego może warto zastanowić się nad zawieraną umową, a w przypadku wątpliwości, jej nie podpisywać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czasem wystarczyłoby, żeby potencjalni Kredytobiorcy przeczytali umowę kredytową zanim ją podpiszą.

Mówi się, że bank, to taka instytucja, która pożyczy ci parasol, kiedy świeci słońce i ... zabierze, gdy pada deszcz. Dlatego może warto zastanowić się nad zawieraną umową, a w przypadku wątpliwości, jej nie podpisywać.

 

Jest jeden mały problem. Bez kreytu żyć się nie da... ;-)

Stąd też wynikają problemy ludzi z bankami, i firmami typu Provident.

Z drugiej strony banki są "instytucjami zaufania społecznego" przynajmniej w teorii... A w praktyce stosują sztuczki rodem z telefonii komórkowych. Tak zagmatwać, żeby klient się nie połapał, że świeci słońce, a on akurat kupuje parasol.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lucia - Masz racje. Część osób nie czytaumowy i bezmyślnie je podpisuje, a wystarczy ... precytać. Ale przecież jak nie pożyczymy pięniędzy w żanym banku, bo nie będziemy podpisywac umów, to z czego mamy wybudowac domy. A każdy bank zawiera klauzule(tak mi się wydaje) bezwględnego postepowania przy odzyskaniu pięniędzy.

Greg98 - Bank jest instytucją społecnego zaufania. Musi to przede wszystkim demonstrować przed soimi właścicielami / wierzycielami, np. że skutecznie ściaga długi :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Greg98 - Bank jest instytucją społecnego zaufania. Musi to przede wszystkim demonstrować przed soimi właścicielami / wierzycielami, np. że skutecznie ściaga długi :wink:

 

Patrz kurde, a co raz słychać o tym, że dane klientów walają się po śmietniku, że wicedyrektorka okradła swojego klienta (ING), że kasjerka podbiera pieniądze, że reklamacje karciane załatwia się w pół roku...

Nic, tylko takim ufać.

Nie, sorry. Ale ja bankom ufam tak jak one mi i jak ja telefonii komórkowej. Lepiej dmuchać na zimne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...