Iwona i Mariusz 22.08.2012 19:45 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Sierpnia 2012 (edytowane) Zaserwuję Wam teraz takiego obrzydliwca. Choć może niektórzy z Was powiedzą, że jest piękny. Brr.. Łaził sobie bezkarnie po moim rdeście. Edytowane 24 Marca 2013 przez Iwona i Mariusz Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Iwona i Mariusz 22.08.2012 19:57 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Sierpnia 2012 (edytowane) To nowe zdjęcie moich cynii. Ustawiłam je wszystkie w jako takim szeregu, kazałam odliczyć, uśmiechnąć się i.. pstryknęłam zdjęcie. Są fotogeniczne, prawda? A po ostatniej burzy i silnej wichurze, musiałam dziś prosić Mariusza o wsparcie podpórką mojego największego dziwaczka. Nie złamał się wprawdzie, ale ciężkie od kwiatów i deszczowej wody łodygi, prawie położyły się na mokrej ziemi. Został podniesiony, dostał solidny palik i pomoc w postaci podwiązania gałązek. I znów dumnie się pyszni swoimi kolorowymi kwiatami: W tym roku zakwitł wyjątkowo barwnie! Edytowane 24 Marca 2013 przez Iwona i Mariusz Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Iwona i Mariusz 01.09.2012 14:00 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Września 2012 (edytowane) Obiecałam Patrycji (napisała do mnie prywatną wiadomość), że zamieszczę zdjęcia Bukowej Chatki od strony ganku i wejścia głównego. Zdjęcia porobione, więc zgodnie z obietnicą, proszę bardzo. Domek od frontu: I przesuwając się z aparatem od strony zachodniej: Mam nadzieję, Patrycjo, że zaspokoiłam Twoją potrzebę wiedzy w tym temacie. Edytowane 24 Marca 2013 przez Iwona i Mariusz Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Iwona i Mariusz 01.09.2012 14:09 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Września 2012 (edytowane) Polowanie z aparatem na różne dziwne zjawiska i stworzenia, stało się ostatnio zarówno moim hobby, jak i Mariusza. Zerkamy przez nasze wielkie okno tarasowe, co też dzieje się na zewnątrz, a aparat praktycznie leży ciągle przygotowany do uwieczniania różnych niecodziennych momentów. Dzięki temu mamy na przykład takie fotki: Nigdy nawet nie przypuszczałam, że obcowanie z taką właśnie naturą, będzie sprawiać mi tyle radości. Edytowane 24 Marca 2013 przez Iwona i Mariusz Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Iwona i Mariusz 01.09.2012 14:45 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Września 2012 (edytowane) Osobnego opisu wymaga nasze wielodniowe polowanie na lisa. To znaczy nie dosłownie, ale z aparatem przygotowanym do robienia zdjęć. Wiele wieczorów spędziliśmy spięci na maksa, z migawką nastawioną na natychmiastowe pstrykanie, ale lis jak to lis. Większy spryciarz i chytrusek okazywał się, niż my. Przychodził w najmniej spodziewanych momentach, jakby wyczuwając, że nasz aparat gotowy jest do zbierania dowodów zbrodni. Kiedy my siedzieliśmy zwarci i gotowi - lisa nie było ani kawałka. Kiedy tylko odpuszczaliśmy sobie - lis, jak na zawołanie zjawiał się niespodziewanie na tarasie, kpiąc z nas w żywe oczy. Stał za tarasową szybą i patrzył nam prosto w oczy. Ale na najmniejszy nasz ruch - znikał. W końcu prawie się udało. Jednego wieczoru zjawił się niespodziewanie, kiedy akurat szłam do łazienki. Zamiast wylądować w tym przybytku, zrobiłam skok w bok po aparat i sprężyłam się maksymalnie do zrobienia fotki. Lis stał sobie spokojnie na tarasie, a we mnie emocje zagrały na tyle, że nie umiałam w aparacie znaleźć lampy błyskowej, choć normalnie włączyłabym ją przez sen. Dlatego wyszło tylko takie coś: Lis pożegnał nas uprzejmie i poszedł zajrzeć na kocią stołówkę. Na szczęście Mariusz wykazał się refleksem, uchylił lekko tarasowe drzwi i pstryknął mu zdjęcie, na którym widać go zdecydowanie wyraźniej: Tym sposobem mamy pamiątkę z wizyty bukowego gościa, nawet z błyskiem w oku. Edytowane 24 Marca 2013 przez Iwona i Mariusz Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Iwona i Mariusz 01.09.2012 16:48 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Września 2012 (edytowane) Nasz ogród zachwyca mnie nieustannie. Nie umiem powiedzieć tak naprawdę, czy jest taki limit czasowy, w którym patrzenie na roślinki po prostu by mi się znudziło. Moje spacery pomiędzy nimi nie mają końca. Moje oczy nie potrafią się nasycić barwami kwiatów, zielonością trawy i wszechobecną przyrodą. Myślę, że nie jestem w tej kwestii wyjątkiem. Więc, może chociaż część "czytaczy" Bukowej Chatki, z taką samą przyjemnością jak ja obejrzy te zdjęcia. Purpurowo kwitnie żeniszek: I takie żółte cudo: Wyraźnie widać, że katalpa zaakceptowała Bukowy Ogród. Wypuściła mnóstwo młodych listków: Pięknie kwitnie rdest Auberta: Mieni się kolorami kwiatowy kącik pod oknem pomarańczowej sypialni: Cieszy oczy spojrzenie na całość: I na zbliżenie: Aż żal, że lato nie trwa wiecznie Edytowane 24 Marca 2013 przez Iwona i Mariusz Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Iwona i Mariusz 01.09.2012 16:53 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Września 2012 (edytowane) Alex drożdży z pewnością nie je. A rośnie, jakby był karmiony tylko nimi. Pocieszny robaczek.. Edytowane 24 Marca 2013 przez Iwona i Mariusz Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Iwona i Mariusz 01.09.2012 17:17 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Września 2012 (edytowane) Mój wyjątkowy mąż w ramach zabawy z drewienkami, stworzył ostatnio kolejną stołówkę. Tym razem dla ptaszków: Zimą ma w niej zawisnąć słoninka dla sikorek i innych skrzydlatych. Ciekawe dla kogo będzie następna jadłodajnia. Macie może jakieś propozycje? Edytowane 24 Marca 2013 przez Iwona i Mariusz Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Iwona i Mariusz 01.09.2012 17:50 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Września 2012 (edytowane) Naszym kotom leżącym na tarasie, od czasu do czasu trafia się nie lada gratka. Wypatrują tylko, aż jakiś duży owad, otumaniony słoneczną aurą, nie zauważy naszej tarasowej szyby i przydzwoni w nią, aż miło. Kiedy spada ogłuszony na tarasowy beton, one tylko na to czekają. W końcu, darmowy deser nie trafia się codziennie. Tym razem trafiła im się sporej wielkości ważka: Leżała bidulka na plecach i bezradnie próbowała się pozbierać. Kociaki jednak były szybsze. Najpierw chwilę się jej przyglądały: Potem.. pozbawiły ją wszelkich złudzeń: Ot, taka kocia natura. Edytowane 24 Marca 2013 przez Iwona i Mariusz Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Iwona i Mariusz 01.09.2012 18:44 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Września 2012 (edytowane) Ogród wygląda najpiękniej o zachodzie słońca. Kiedy słoneczne promienie kładą się nisko na trawie, mieni się cały intensywnymi barwami, a żółto-pomarańczowe światło powoduje, że wszystko aż się skrzy. Amatorowi takiemu jak ja, trudno to oddać na fotografiach, ale pokusiłam się o próbę przekazania tych wrażeń za pomocą aparatu. Ocenę efektów pozostawiam oglądającym. Moje Baśniowe Zacisze.. Edytowane 24 Marca 2013 przez Iwona i Mariusz Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Iwona i Mariusz 11.09.2012 18:40 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Września 2012 (edytowane) Polowanie na wyraziste zdjęcie lisa, zakończyło się - rzec by można - wielkim sukcesem. Jednak tylko dzięki Mariuszowi, bo moje rozemocjonowane obecnością chytruska dłonie, zrobiły wprawdzie dwa zdjęcia i to nawet z lampą błyskową, ale wyszły one jakieś takie nie bardzo. Przynęta w postaci zostawionych na tarasie kości, zadziałała znakomicie. Rudzielec zjawił się niespodziewanie, jak to lis: Złapał kości i uciekł: Wiedziałam, że wróci. Czasu było akurat tyle, żeby przywołać Mariusza siedzącego przed komputerem, wręczyć Mu aparat i ustawić go właściwie (aparat, nie Mariusza). I proszę, oto efekty lisiego penetrowania naszego domowego wybiegu: Rudy rabuś zagląda do nas często. Nie widziałam go wprawdzie od tamtej pory na tarasie, ale często szwenda się pomiędzy bukowymi choinkami, zagląda na kocią stołówkę lub włóczy się po naszym trawniku. Raz nawet wydawało nam się, że widzieliśmy przebiegające za płotem dwie lisie sylwetki. Ale ponieważ było już szarawo, a my sokolim wzrokiem nie możemy się poszczycić już dawno z racji sędziwego wieku , to i możliwe jest, że tylko tak nam się wydawało. Niemniej jednak, bukowy zwierzyniec niechybnie nam dziczeje. Edytowane 24 Marca 2013 przez Iwona i Mariusz Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Iwona i Mariusz 11.09.2012 18:55 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Września 2012 (edytowane) Jeśli jesteśmy już przy tematyce bukowych zwierzaków, chciałam pokazać zdjęcia latającego cudaka, który razu pewnego upodobał sobie moje aksamitki. Ów fruwający zwierz był w posiadaniu przedziwnej długiej trąbki, umieszczonej z przodu głowy, czy pyszczka (jak zwał, tak zwał ) i trąbkę tę wtykał pomiędzy aksamitkowe płatki. Tu wyraźniej widać tę owadzią trąbkę: Z pewnością wysysał nią same apetyczne przysmaki. Świat zwierząt bywa zadziwiający! Edytowane 24 Marca 2013 przez Iwona i Mariusz Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Iwona i Mariusz 11.09.2012 19:10 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Września 2012 (edytowane) A to częsty bywalec wszystkich naszych kwiatowych wonności: Zdjęcie robiłam uroczemu trzmielowi, ale przy okazji widać na nim elegancką pajęczynę: A trzmiel, jako reprezentant męskiej części istot żywych, w typowy dla płci brzydszej sposób, przeskakiwał sobie z kwiatka na kwiatek. Ot, taka niekobieca natura! Edytowane 24 Marca 2013 przez Iwona i Mariusz Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Iwona i Mariusz 11.09.2012 20:53 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Września 2012 (edytowane) Dopóki trwa lato i letnie barwy goszczą jeszcze na naszych grządkach, warto spojrzeć, może po raz ostatni w tym roku, na kolorowe kwiaty wilca. Zakwitł w tym roku obficie, rozbłysnął ferią różnorakich odcieni i miło jest popatrzeć na tę różnokolorową mozaikę. A więc proszę, mała uczta dla wrażliwego oka: Ech, jak miło pozerkać na te ostatnie letnie akcenty.. Edytowane 24 Marca 2013 przez Iwona i Mariusz Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Iwona i Mariusz 17.09.2012 20:51 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Września 2012 (edytowane) Rozrosła się bardzo oranżowa nasturcja. Myślałam, że będzie pnąca, a ta ekscentryczna roślinka płożącą się okazała. Rozeszła się swymi odnogami po sporej części mojej uprawnej ziemi. Ale wygląda imponująco: Jeden z czarnuchów lubi jej towarzystwo: I parę innych ogrodowych nowości. Słoneczniki nie przejmują się końcem lata: Mariuszowy wrzos zaczyna pięknie rozkwitać: W takich kolorach kwitnie kolejna gladiola: A tak zakwitła hortensja bukietowa: I na koniec istna osobliwość. Ponownie zakwitła jedna z juk: Czy to normalne Edytowane 24 Marca 2013 przez Iwona i Mariusz Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Iwona i Mariusz 18.09.2012 20:24 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Września 2012 (edytowane) Z pewnością temat ogrodowy niedługo się wyczerpie, bo wprawdzie mimo letniej jeszcze pogody, wyraźnie czuje się już zbliżającą jesień. Wobec tego muszą wybaczyć mi wszyscy Ci, których moje ogrodowe osiągnięcia nie interesują, ale póki jeszcze cokolwiek kwitnie i pojawia się na moich grządkach, będę obrzydliwie nudna w tym temacie. Ponieważ ostatnio zjawiło się u nas parę nowych roślinek (ten, kto je nam podarował będzie wiedział, komu jesteśmy wdzięczni ), więc pozwolę sobie pochwalić się nimi. Przybyła żółta, wdzięczna z wyglądu tojeść: A także moja wymarzona wierzba Hakuro: Na specjalne życzenie Mariuszka, zjawił się także intensywnie fioletowy rozwar: Oraz, na moje życzenie, dwa ogniki, żółty i pomarańczowy: A ze "starych" roślinek? Rozwijają się kolejne kolory mieczyków: Kwitną astry wysokie: Pręży się do ostatnich promyków słońca rozchodnik okazały: A to część słonecznikowego zbioru, jak widać lekko nadgryziony: Mniam! Edytowane 24 Marca 2013 przez Iwona i Mariusz Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Iwona i Mariusz 18.09.2012 20:50 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Września 2012 (edytowane) To ulubione miejsce do spania, jednego z czarnych kociaków. Śpi sobie, nawet nie na parapecie, ale w skrzynce, razem z pelargoniami: Przyuważyliśmy go tam nawet w nocy, więc widocznie jest mu ciepło i wygodnie. Edytowane 24 Marca 2013 przez Iwona i Mariusz Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Iwona i Mariusz 18.09.2012 21:19 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Września 2012 (edytowane) Mariusz dał się wreszcie namówić na zrobienie kwiatowych półeczek, które kiedyś tam sobie wymyśliłam. Powstały w mojej głowie trochę dla dekoracji, a trochę z powodu, iż coraz trudniej znaleźć mi wolne miejsce na moje domowe zieloności. Półeczki są tak proste, że już prostsze być nie mogą i o to mi właśnie chodziło, że dekoracją ma być kwiat, a nie półka. Jedna (z calisią) zawisła nad sofą: Dwie pozostałe (z aeschynanthusem i kolumneą) koło kominka: Uwielbiam tego swojego faceta, między innymi za to, że chce i potrafi spełniać takie moje zachcianki. Edytowane 24 Marca 2013 przez Iwona i Mariusz Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Iwona i Mariusz 25.09.2012 21:19 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Września 2012 (edytowane) Wpadłam tu do Dziennika tylko na chwilę, bo szykowanie do planowanego na zbliżający się weekend wyjazdu, pochłania cały mój wolny czas. Prasowanie, szykowanie, obmyślanie czy aby czegoś nie zapomnę i nie pominę powoduje, że mój trącony starczą sklerozą umysł wyczerpuje całkowicie swoje moce gdzieś tak w rejonie godz. 21-ej. Około 22-giej przypominam już nietoperza i w popłochu szukam czegoś do podtrzymania opadających powiek. A o tej godzinie, która jest teraz, całkowicie jestem już niezdatna do logicznego myślenia, więc w razie jakichkolwiek napisanych przez mnie głupot, łaskawie proszę czytających o wybaczenie. Ale do rzeczy, bo miało być krótko. Dzieje się u nas wiele, zwłaszcza na zewnątrz, gdzie Mariusz szaleje, jak nie z rurkami i kranikami, to z łopatą i grabiami. Robi (a właściwie już prawie zrobił) wspaniałą i cudowną rzecz, która w przyszłości bardzo usprawni nam prace w ogrodzie i ułatwi ogrodowe życie. Ale o tym napiszę następnym razem, bo i zdjęć mam wiele do zamieszczenia, a i napisać coś by szczegółowiej trzeba, a nie tylko po łebkach, tak jak dziś. Więc tylko zwięźle: W ogrodzie powoli zagościła wczesna jesień, choć w słoneczne dni i tak jest jeszcze cudnie. Było nie było - jesień też ma swój urok. Czerwona kwiatowa kompozycja mieni się purpurą: Zakwitły zimowity: Przybył nowy ogrodowy lokator - miskant chiński zebrinus: W domu też zjawił się nowy nabytek, a mianowicie urocza celozja: A na koniec ciekawostka. Na ostatniej bukowej imprezce, na naszym stole, za sprawą Mariusza siostry, zagościły dorodne grzyby. I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że grzyby były jajeczne: Dla mniej spostrzegawczych - jeszcze jedna szansa: Przynajmniej mieliśmy pewność, że takie właśnie jajkowe grzybki, z całą pewnością nie są trujące. Edytowane 24 Marca 2013 przez Iwona i Mariusz Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Iwona i Mariusz 16.10.2012 16:56 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Października 2012 (edytowane) Zaległości w pisaniu przerosły mnie samą. Nagromadziły się, jak odsetki od niespłacanego kredytu, w przerażającym tempie i w ogromnej ilości. Ale też działo się tak wiele i tak intensywnie, że zaległe, nienapisane tematy szybko straciły swoją aktualność i świeżość wobec ogromu bieżących nowin. Toteż, żeby wyjść na prostą wobec aktualnych wydarzeń, tylko krótka, ale treściwa fotorelacja z tego, co wydarzyło się PRZED. Pisałam poprzednio o Mariuszowych szaleństwach z rurkami i kranikami, więc wyjaśniam już o co chodziło. Najpierw powstał taki oto wykopany rowek: Od tego miejsca zachodniej ściany domu: Który tak sobie zakręcał: I kierował się w sam róg działki, obok skrzynki prądowej: Aż do zamontowanych tam kraników: Obecnie kraniki są już zabudowane estetyczną skrzyneczką i wyglądają tak: W wykopanym rowku zostały położone rurki doprowadzające wodę do linii kroplującej. Skrzyneczka na ostatnim zdjęciu, to centrum dowodzenia kropelkami wody, które mają poić nasze roślinki. Jeśli ktoś nie ma odwagi zapytać, czy również na pilota, odpowiadam dobrowolnie: Oczywiście, że na pilota. W naszym Bukowym Domostwie chyba jeszcze tylko ja nie jestem sterowana tym elektronicznym urządzeniem. Edytowane 24 Marca 2013 przez Iwona i Mariusz Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.