Iwona i Mariusz 29.10.2012 15:59 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Października 2012 (edytowane) Wyczytałam, że gardenia jest trudnym i kapryśnym kwiatem. Na razie jakoś daje sobie radę (zobaczymy jak długo). Dzisiaj "zapączyła" tak: Zupełnie, jak kwiat róży. Edytowane 24 Marca 2013 przez Iwona i Mariusz Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Iwona i Mariusz 06.11.2012 18:04 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Listopada 2012 (edytowane) Ta krótka, ale treściwa zima dała nam dużo do myślenia. Śniegu wprawdzie nie napadało wiele, ale jednak napadało. Pomyśleliśmy sobie, co też zrobimy w zimowe miesiące, jak napada go całe mnóstwo? Widok Mariusza z ręczną odśnieżarką jest już - z wiadomych względów - nierealny. Absolutnie nie może sobie pozwolić na machanie śnieżną łopatą. Więc co? Pomocny sąsiad był, jest i pewnie będzie, ale dobrze byłoby być jednak choć odrobinę niezależnym. Więc pozostaje tylko mechaniczne odśnieżanie, a jak mechaniczne, to tylko maszyna do odśnieżania. A jaka? Wymyśliliśmy (bardziej Mariusz, niż ja) mały traktorek z pługiem śnieżnym. Jak też wymyśliliśmy, tak też zrobiliśmy. Traktorek jest, a jakże, śliczniutki, czerwony. Pług do niego też, tylko zorientowałam się poniewczasie, że obfotografowałam traktorek ze zdjętym pługiem. Ale to nic, niechybnie naprawię ten swój błąd. Więc proszę bardzo, oto Pan Traktorek z dumnym właścicielem. Zasuwają, aż miło: Zobaczcie tylko, jaką właściciel ma uśmiechniętą gębusię: Takie małe, a jak cieszy. Edytowane 24 Marca 2013 przez Iwona i Mariusz Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Iwona i Mariusz 06.11.2012 18:27 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Listopada 2012 (edytowane) No i jesień wróciła jednak. Całe szczęście, bo moje grządki były jeszcze kompletnie nieprzygotowane do zimy. Więc minioną, ciepłą sobotę, poświęciłam na raczkowanie po moich bukowych zagonkach. Trzeba było zebrać pozostałe resztki nasion, powyrywać wszystkie jednoroczne roślinki, a wśród bylinek zrobić porządek i szepnąć im na ucho, żeby wzięły się w garść i dały radę zimie i ewentualnym mrozom. Tak też zrobiłam, co przyszło mi przypłacić dzisiejszą wizytą u lekarza, ale to mniej ważne. Najważniejsze, że praca wykonana, grządki uporządkowane, a roślinki optymistycznie i bojowo nastawione do nadchodzącej zimy. A to rezultaty moich starań: Przy okazji okazało się, że kwitną jeszcze lwie paszcze: Choć grządki już bez niektórych kwiatowych piękności, to wciąż jeszcze jest na nich odrobina jesiennego uroku. Edytowane 24 Marca 2013 przez Iwona i Mariusz Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Iwona i Mariusz 06.11.2012 18:40 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Listopada 2012 (edytowane) Przecież już wiadomo, że czasem nie mogę się powstrzymać.. Że niektóre z nich muszę mieć.. Tym razem to ten cyklamen ugodził mnie strzałą amora. Cudny, nieprawdaż? Musiał być mój! Edytowane 24 Marca 2013 przez Iwona i Mariusz Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Iwona i Mariusz 07.11.2012 19:05 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Listopada 2012 (edytowane) Chciałam pokazać, jakie jednakowe ubranka dostała swego czasu większość moich parapetowych przedszkolaków: A ja to chyba powinnam siedzieć w domu zamknięta na klucz. I nie powinno się mnie wypuszczać na zewnątrz. To jest rezultat mojej wczorajszej wyprawy do lekarza: Może już całkiem zwariowałam? Edytowane 24 Marca 2013 przez Iwona i Mariusz Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Iwona i Mariusz 07.11.2012 22:44 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Listopada 2012 Tak naprawdę, to oprócz faktu zakupu Pana Traktorka, nie napisałam ostatnio o niczym istotnym. No dobra, napisałam, że: zrobiłam porządki na bukowych zagonkach i przybyły mi dwa nowe kwiatki i jedna osłonka (mam wyjątkowe szczęście do niezamierzonych rymowanek ). Ale nie napisałam o tak ważnej rzeczy, jaką jest dopełnienie obywatelskiego obowiązku w postaci meldunku i związanych z tym dalszych czynności. A to właśnie załatwialiśmy ostatnimi czasy. Mieszkamy już ponad dwa lata, więc czas był wielki zająć się tą niewdzięczną powinnością. No i spowodowaliśmy, by nasz dotychczasowy adres korespondencyjny stał się już adresem zameldowania, odebraliśmy pachnące nowością i straszące coraz bardziej przerażającymi zdjęciami dowody osobiste i już za jednym zamachem złożyliśmy wnioski o nowe prawa jazdy, a także dowody rejestracyjne dla naszych dwuśladowych pojazdów. Trzeba wiele cierpliwości, aby pozałatwiać to wszystko, ale cierpliwość to pikuś! Trzeba także wiele kasy, aby osiągnąć zamierzony cel. Same dowody i prawa jazdy to jeszcze pestka. To raptem koszt zrobienia nowych zdjęć (około 30 zł za jedną głowę, pod warunkiem, że zdjęcie jest znośne, nie straszy zbytnio i nie trzeba go powtórzyć ) i opłacenia nowego prawa jazdy, coś trochę ponad 80 zł za jedną twarz. Finansowe schody zaczynają się przy dowodach rejestracyjnych. Kwota prawie 200 zł (trochę ponad 180) za jedno auto, jest – naszym zdaniem – grubo przesadzona. Przy dwóch pojazdach to już ponad 360 zł. Co razem z poprzednimi kosztami daje w naszym przypadku niebagatelną sumę prawie 600 zł. Że nie wspomnę o przyczepce, której przerejestrowanie czeka nas także. Całe szczęście, że Panu Traktorkowi jest wszystko jedno, jakie ma miejsce pobytu i nie potrzebuje z przodu i z tyłu pojazdowej wizytówki. I uważam, że świętą rację ma Mariusz, który twierdzi, że skoro ustawodawca wymaga od obywatela dopełnienia takiego obowiązku, to powinien tę czynność sfinansować, a nie przerzucać tych opłat na barki szarego człowieczka, który przecież nie robi tego ani z nadmiaru wolnego czasu, ani z braku innego zajęcia. Hawk!!! Rzekłam!!! Ech, to tylko takie moje niewinne obywatelskie dywagacje. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
dana0606 24.11.2012 19:51 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Listopada 2012 Kochani jeszcze raz dziękujemy za gościnę i wyjaśnianie nam pewnych spraw związanych z tym domkiem Zazdrościmy Wam ale tylko troszkę, ociupinkę, że mieszkacie już, ale "co się odwlecze to nie uciecze" Poza tym cieszymy się, że mogliśmy poznać tak miłych ludzi, może my aż tak mili nie jesteśmy, ale zmęczenie podróżą , a przede wszystkim szok zobaczenia projektu własnego domku w realiach no i to myślenie ciągle o tym, o co tu jeszcze zapytać, itp. itd. to normalnie ja nie wiem, zapomniałam z wrażenia zobaczyć ten obraz na żywo ze sypialni i pomacać ale łazienka superowa, kuchnia, jadalnia i salon oczywiście primo. Jeszcze raz Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
dana0606 24.11.2012 19:54 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Listopada 2012 No i z tego wrażenia to w dzienniku zamiast w komentach się wpisałam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Iwona i Mariusz 25.11.2012 17:30 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Listopada 2012 (edytowane) Czas nadgonić trochę powstałe zaległości. Znowu, jak kiedyś tam wcześniej, cierpię na brak czasu. Wróciłam już do pracy, więc i wolny czas radykalnie mi się skurczył. W bukowych włościach jesień gości pełną gębą. Dzień jest już tak krótki, że znów wyjeżdżam i wracam po ciemku. Mgliste, oszronione poranki i szybko zapadający zmierzch, to teraz nasza codzienność. Ale bywają też urocze, jesienne dni, a lubię je szczególnie w czasie weekendów. Mogę wtedy stanąć rano przy oknie i cieszyć oczy tą jesienną aurą: Wciąż kwitną jeszcze niektóre roślinki: Choć jesiennie - i tak jest zjawiskowo. Edytowane 24 Marca 2013 przez Iwona i Mariusz Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Iwona i Mariusz 25.11.2012 17:56 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Listopada 2012 W ciągu ostatnich dwóch tygodni, mieliśmy w Bukowej Chatce kolejnych przemiłych gości, którzy przyjechali do nas na "organoleptyczne" oględziny bukowych detali. Gościliśmy Ewelinkę:hug:z Łukaszem, a tydzień później Danusię z Andrzejem. Przemiłe są dla nas takie wizyty. Spotkania z ludźmi, którzy mają takie same marzenia, dążą do podobnego celu, są niebywale fascynujące. Zawsze staramy się (zwłaszcza Mariusz ze swoimi krasomówczymi zdolnościami ) wyczerpująco odpowiadać na wszystkie zadawane nam pytania, opowiadać jak niektóre rzeczy zrobiliśmy my, co dziś zrobilibyśmy inaczej lub lepiej i słuchać, jak zrobią to w swoich domkach nasi goście. Są to naprawdę pasjonujące rozmowy. Pozdrawiamy Was bardzo serdecznie, Kochani. Kochani jeszcze raz dziękujemy za gościnę i wyjaśnianie nam pewnych spraw związanych z tym domkiem Zazdrościmy Wam ale tylko troszkę, ociupinkę, że mieszkacie już, ale "co się odwlecze to nie uciecze" Poza tym cieszymy się, że mogliśmy poznać tak miłych ludzi, może my aż tak mili nie jesteśmy, ale zmęczenie podróżą , a przede wszystkim szok zobaczenia projektu własnego domku w realiach no i to myślenie ciągle o tym, o co tu jeszcze zapytać, itp. itd. to normalnie ja nie wiem, zapomniałam z wrażenia zobaczyć ten obraz na żywo ze sypialni i pomacać ale łazienka superowa, kuchnia, jadalnia i salon oczywiście primo. Jeszcze raz Dziękujemy Danusiu za tyle miłych słów! I do kolejnego zobaczenia! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Iwona i Mariusz 25.11.2012 18:14 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Listopada 2012 (edytowane) Mój Mariuszek, w ramach oszczędzania swoich nadwątlonych zawałem sił, zajmował się ostatnio pracą lekką i przyjemną. A mianowicie całe swoje pokłady energii zużywał na dopieszczanie traktorka. Dorobił mu oczy, no bo jakże to ślepy traktorek będzie mógł go gdziekolwiek wieźć? Do śnieżnego pługa dorobił kółka. Przecież Pan Traktorek nie może niszczyć sobie lakieru na szorstkiej, klińcowej drodze: Kolejny dorobiony element, to taczkowa przyczepka. Mój wielce utalentowany mąż wymyślił ją i wykonał od początku do końca całkiem sam. Ma ona na celu przewieźć, dowieźć i jeszcze "wykiprować" niezbędny załadunek. Istne cudo po prostu: Tym sposobem, nasz niewinnie na początku wyglądający Pan Traktorek, stał się profesjonalnie i rzetelnie wystylizowanym Panem Traktorem: Sami widzicie, z moim mężem nie ma żartów. Jak już się za coś weźmie, robi to porządnie od początku do końca. : Edytowane 24 Marca 2013 przez Iwona i Mariusz Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Iwona i Mariusz 25.11.2012 18:55 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Listopada 2012 (edytowane) Teraz trochę nowinek z domowych pieleszy. Moja roślinkowa rodzinka rozrosła się nieco ostatnio, a to za przyczyną dwóch nowych lokatorów. Ale jeszcze zanim o tym napiszę, pokażę tylko moją domową palmę, która ukryta w sypialnianym rogu zbuntowała się chyba wielce, żeby zwrócić na siebie naszą uwagę i wypuściła trzy nowe, przepiękne liście, które radują moje serce. Jeśli tak miałyby się buntować wszystkie moje roślinki, nie miałabym nic przeciwko temu. Proszę: Tak wygląda moja nowa lokatorka: https://lh6.googleusercontent.com/-Bw02jLU2aXQ/UU31AGeQeaI/AAAAAAAABlQ/hGoj2qe_708/s564/298067_0ba47.jpg' alt='298067_0ba47.jpg'> A tak potrafią kwitnąć te piękne rośliny (zdjęcie wypożyczone z netu): A to jest mój kolejny nowy lokator. Przepiękny storczyk miniaturowy w dopasowanej pod kolor osłonce, prezent od naszych gości: Po prostu zielone cuda! Edytowane 24 Marca 2013 przez Iwona i Mariusz Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Iwona i Mariusz 25.11.2012 19:04 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Listopada 2012 (edytowane) A to świeżynka z dzisiaj: Bukowa integracja "naszych" kotów, z nowym nabytkiem sąsiadów, młodym szczeniakiem. Widok - bezcenny. Dla takich widoków, warto przez 5 dni w tygodniu dojeżdżać do domu te prawie 30 kilosów. Naprawdę warto! Edytowane 24 Marca 2013 przez Iwona i Mariusz Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Iwona i Mariusz 02.12.2012 15:47 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Grudnia 2012 (edytowane) Dziś zacznę trochę inaczej, niż zwykle, bo od zamieszczenia zdjęć, proszę zobaczyć: Czy już wszyscy zgadli, kto to? Jeśli ktoś ma jeszcze jakieś wątpliwości, to śpieszę wyjaśnić, że to mój szanowny małżonek, czyli Mariusz we własnej osobie. I to nie jest tak, że On zabezpieczył głowę przed jazdą traktorkiem. Aż tak zawrotnej prędkości nasz traktorek nie osiąga, więc nie ma potrzeby zaopatrywać się w taki kask. Ale chęć przymierzenia takiego profesjonalnego cuda ogarnęła mojego męża w gościach, więc uwiecznić ten fakt musiałam. W tych samych gościach, w których byliśmy właśnie wczoraj, zafundowaliśmy sobie istną ucztę dla podniebienia. To było nasze menu: Dziesięć dorodnych karpi, świeżo uwędzonych, jeszcze ciepłych i pachnących dymem. Do tego grzaniec z goździkami i imbirem. W sześć osób zjedliśmy trzy, reszta powędrowała na wynos. To była iście królewska uczta. Paaalce lizać!!! Edytowane 24 Marca 2013 przez Iwona i Mariusz Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Iwona i Mariusz 02.12.2012 16:41 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Grudnia 2012 (edytowane) Zimno się strasznie od wczoraj zrobiło. Wprawdzie śnieg jeszcze nie spadł, choć straszą nim już od kilku dni, ale w nocy przymrozek jest dość zdecydowany i srebrzy nam nasze bukowe widoki. Miło jest patrzeć na zimę, spoglądając przez szybę z wnętrza ciepłego domku. Twardo stoimy na stanowisku, że śnieżnej nawałnicy się nie boimy. Przynajmniej Mariusz tak twierdzi, bo ja jestem bardziej od niego tchórzem podszyta. Ale cóż nam może zrobić jakiś tam padający śnieg, skoro mamy teraz Pana Traktorka gotowego do akcji? A jeszcze na dodatek zaopatrzony został ostatnio w zimowe łańcuchy, więc nic nie powinno nas zaskoczyć. Tak więc Traktorek stoi gotowy do walki z zimową zawieruchą i prawie słyszę, jak rży i przebiera z niecierpliwości kołami, jak koń kopytami na wybiegu. No, zobaczymy jak to będzie! Oto nasz Blaszany Rumak, wyposażony po zęby: A przy okazji sesji zdjęciowej Traktorka, mój niesforny mąż pstryknął jeszcze zdjęcie Bukowej Gospodyni w czasie podglądania Go przez tarasową szybę. Na dodatek jeszcze w porannej bieliźnie: Edytowane 24 Marca 2013 przez Iwona i Mariusz Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Iwona i Mariusz 02.12.2012 18:52 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Grudnia 2012 (edytowane) Kwiaty w moich domowych pieleszach czują się doskonale. Nie wiem, czy decydujący wpływ ma na to domowa atmosfera , czy nasze ogrzewanie, ale jestem skłonna przychylić się do tego drugiego. Nie więdną, nie wysychają i rosną jak szalone. Jednak brak kaloryferów i nadmiaru przesuszonego powietrza, robi - jak widać - swoje. W łazience na okiennym parapecie szaleje z nowymi przyrostami zielistka: Także w łazience, do rosnących już tam czerwonych fitonii, dołożyłam parę zielonych i teraz mam takie oto nowe kompozycje: No i mój kolejny nowy nabytek. Starzec Rowleya, niebywale dziwny i zjawiskowy kwiat. Na razie wygląda trochę rachitycznie, ale mam nadzieję, że po męczącej podróży i przydługim pobycie na poczcie, dojdzie do siebie: Edytowane 24 Marca 2013 przez Iwona i Mariusz Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Iwona i Mariusz 09.12.2012 19:15 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Grudnia 2012 (edytowane) Już trzecia z kolei zima zapanowała wokół bukowych posiadłości. Może tym razem nie będzie tak straszna jak dwie poprzednie? Choć na razie nie wygląda to za ciekawie, bo śniegu przez ostatnie dni spadło co niemiara. Ale z tej racji, że nasz Ognisty Rumak stał zwarty i gotowy, to i mój stres był z tego powodu jakby mniejszy. No i słusznie, bo Rumak ruszył do galopu i spisał się na medal. Okazało się także, że dobrym pomysłem są przyczepione do traktorka stare opony, które bezlitośnie wymiatają śnieg na boki i czynią drogę przejezdną. Stary wioskowy patent zdał egzamin, a na zakrętach maszyna śmigała, aż miło: I tym sposobem, w krótkim czasie, droga została oczyszczona: Damy radę i tej zimie! Edytowane 24 Marca 2013 przez Iwona i Mariusz Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Iwona i Mariusz 09.12.2012 19:22 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Grudnia 2012 (edytowane) W kuchni zjawił się nowy nabytek. Filiżankowy czasomierz, żeby gospodarze wiedzieli, o której godzinie rondle ze strawą wyłączyć. Taki mój kolejny "urządzeniowy" kaprys. A co?!? Edytowane 24 Marca 2013 przez Iwona i Mariusz Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Iwona i Mariusz 09.12.2012 19:35 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Grudnia 2012 (edytowane) Wioskowa kocio-psia integracja trwa nadal. Pies od sąsiadów jest u nas coraz chętniejszym bywalcem, pewnie wyczuł gdzie systematycznie zjawia się miska. A koty już jakoś specjalnie nie protestują, bo pomimo ich prychania i syczenia, nic się nie zmieniło. To znaczy, sąsiedzki pies ma gdzieś ich fukanie i okazywane niezadowolenie. Bardziej wygląda na to, że ma ochotę na zabawę: I na wspólną miskę: No cóż, życie bywa brutalne. Edytowane 24 Marca 2013 przez Iwona i Mariusz Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Iwona i Mariusz 09.12.2012 19:52 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Grudnia 2012 (edytowane) Moje młodsze wnusiątko rośnie. Jakby nie było, ma już prawie 11 miesięcy: A to moja Mikołajkowa Rodzinka: Edytowane 24 Marca 2013 przez Iwona i Mariusz Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.