Iwona i Mariusz 13.10.2013 18:00 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Października 2013 Czas już wielki na pokazanie wykonania kolejnego mojego pomysłu, który kiedyś tam sobie wymyśliłam, a całkiem niedawno wprowadziłam w czyn, oczywiście przy pomocy mojego niezastąpionego mężulka. Zamarzyła mi się swego czasu rabatka na trawniku. Z dwóch powodów: po pierwsze podoba mi się takie rozwiązanie, a po drugie, chyba zaczęło mi brakować miejsca na kolejne roślinki. A więc wierciłam, wierciłam, aż wywierciłam dziurę w brzuchu mojej połówce i pewnego pięknego, jesiennego już dnia, zabraliśmy się do roboty. Poszło nam to wyjątkowo sprawnie. Najpierw wybraliśmy miejsce na rabatę, oznaczyliśmy je palikami i sznurkiem, a potem wycinaliśmy, podkopywaliśmy i po kawałku wywoziliśmy nasz trawnik, który docelowo znalazł się w całkiem nowym miejscu. Tak to wyglądało po pierwszym etapie prac: Potem przygotowany teren pokryliśmy agrowłókniną ściółkującą i ułożyliśmy kamienie, aby nie odfrunęła: Reszta, czyli wsadzenie roślinek na ich docelowe miejsce, należała już do mnie. Tak wygląda efekt finalny na dzień dzisiejszy: Na rabatce swój domek znalazły: biały migdałek, zebrina, trójkolorowa krzewuszka Monet, rodgersja, belamkanda, cytrynowy iglaczek, dwie kostrzewy sine i żurawka o krwistoczerwonych kwiatach. Wszystko będzie jeszcze wykończone kostką na obrzeżach i wysypane grysem lub granitowym łupkiem. Wiosną będzie FANTASTYCZNIE !!! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Iwona i Mariusz 22.10.2013 19:06 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Października 2013 Zanim śnieg przykryje naszą bukową trawę, cieszymy jeszcze oczy pięknymi barwami jesieni. Nie przepadam za nią zbytnio, ale te różnokolorowe barwy potrafią rozpędzić wszystkie październikowe smuteczki. Żółci się i złoci dostojna chryzantema: Olbrzmie rozmiary amarantowego szarłatu przeszły moje najśmielsze oczekiwania: Pięknie zakwitła trójsklepka. Mam ją po raz pierwszy, ale myślę, że nie poprzestanę na tej jednej odmianie: Z przodu tarasu znalazła miejsce moja nowa koncepcja. Przybyły dwie czarnolistne krzewuszki, które zakwitną białymi kwiatami: Oraz jałowiec kolumnowy GOLD CONE o przepięknym, cytrynowym kolorze: Nie mogliśmy też oprzeć się urokowi małego cisu o żółtobarwnych końcówkach. Nie ma wprawdzie jeszcze swojego docelowego miejsca, ale z pewnością coś wymyślę. Jesienią pięknie przebarwiają się azalie i zachwycają swoją intensywną czerwienią: I uszczęśliwia mnie bardzo wrzosowo-azaliowo-hortensjowa rabatka: Teraz trzeba uzbroić się w cierpliwość (trudna cecha, znana zapalonym ogrodnikom) i poczekać, aż wszystkie te maluchy podrosną. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Iwona i Mariusz 23.10.2013 19:56 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Października 2013 (edytowane) Piękne lato nastało tej jesieni. Dni są cudowne, ciepłe i słoneczne. Noce także zachwycają wysoką, jak na ten czas, temperaturą. Widok ludzi ubranych jedynie w ciuszki z krótkim rękawem, zupełnie nie kojarzy się ze zbliżającym się, najczęściej raczej słotnym, listopadem. Może zima nie przyjdzie wcale, a może zjawi się dopiero w styczniu? Może listopad będzie "słodki", tak jak tytuł świetnego filmu z Charlize Theron i Keanu Reeves w rolach głównych? Wiem, że zima z temperaturą oscylującą w granicach 15, czy nawet 20 stopni na plusie, nie jest wskazana ani dla fauny, ani dla flory, ale ja nie miałabym nic przeciwko temu, żeby było tak przyjemnie do samej wiosny. Tymczasem w ogrodzie nastał najlepszy czas na marcinki. Do ich kwitnących kwiatów zlatują się gromadnie wszystkie te stworzonka, których brzęczące skrzydełka wpędzają mnie ciągle w lekki popłoch. To dla nich ostatni gwizdek na zbieranie z kolorowych kwiatów słodkiego nektaru. Urzędują na tych słodkościach kolektywnie i gromadnie razem z motylami o wielobarwnych skrzydełkach: Marcinki kwitną w wielu odcieniach fioletu: I bieli: To takie cudne jesienne akcenty! Edytowane 23 Października 2013 przez Iwona i Mariusz Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Iwona i Mariusz 27.10.2013 13:16 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Października 2013 Piękna, słoneczna pogoda nas nie opuszcza, już nie pamiętam kiedy ostatnio był tak ciepły październik. Tarasowe drzwi są otwarte na oścież, słoneczko zagląda nam do salonu i kładzie swoje długie promienie na sofie, tuż obok nas. Rośnie ciągle trawa, jest gęsta i ciemnozielona, co najmniej jak w maju. Aura za oknem bardziej wskazuje na późną wiosnę, niż na jesień. Tak naprawdę, to tylko roślinki sygnalizują trwającą aktualnie porę roku. Chryzantemy i marcinki są wybitnie październikowe, a brak tulipanów i hiacyntów bezdyskusyjnie rozwiewa nadzieje na nadchodzące ciepełko. Oby pozostało tak jak najdłużej. Póki co, parę jesiennych widoczków naszej Bukowizny: Uwielbiam to moje miejsce na Ziemi! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Iwona i Mariusz 27.10.2013 17:03 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Października 2013 W środku domu, moje kwiaty też raczej nie szykują się do zimowego snu. Przynajmniej nie wygląda na to, żeby tak miało się stać. Rosną, pokazują swoje wzrostowe możliwości, a z niektórych maluszków robią się powoli dorosłe osobniki. Na przykład aeonium. Kiedy było zupełnym maluchem, płatki miało całe ciemne, prawie całkiem czarne. Urosły one tak bardzo, że teraz zdecydowanie więcej jest w nich zielonego koloru: Albo paproć Dawalia. Była zupełnie małym brzdącem. Teraz zgęstniały jej listki i nabrała gęstości: Urosły także bardzo jej pajęcze nogi: Jak na drożdżach rośnie też Scindapsus Marble Queen. Jego olbrzymie liście zachwycają swoją wielkością i intensywnością białych smug na zielonym tle: Czas pokazać ostatnie nabytki. Najpierw Eukaliptus Gunni, który był moim marzeniem od zawsze. To tarasowo - ogrodowe drzewko, ale w naszym klimacie nie zimuje na zewnątrz. Więc na razie stoi sobie w pokoju i czeka na wiosnę: I wczorajszy nabytek. Niestety, psianki w łazience nie dały rady. Ich czerwone kuleczki pomarszczyły się i opadły, a listki zżółkły, spadały i zaśmiecały mi wannę. W ich miejsce zjawiły się dwa Kalocefalusy Browna, zwane inaczej drutem kolczastym. Nie są to łatwe roślinki w hodowli. Za to kosztowały grosze i wyglądają niecodziennie, a w łazience prezentują się zjawiskowo: Już je lubię! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Iwona i Mariusz 27.10.2013 17:53 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Października 2013 Mój ogród jest przygotowany na nadejście zimy. To moja praca włożona w to, co mam nadzieję, zaprocentuje za kilka miesięcy. Wiosenne cebulki wszystkie wkopane, jesienne roślinki zasadzone, a trawa skoszona (to nasze wspólne dzieło). Zwiędłe liście obcięte, chwasty do końca usunięte, nasionka z jednorocznych zebrane, ziemia spulchniona i napowietrzona. Zostało mi tylko założyć zimowe kapturki na te co wrażliwsze na chłody zieloności i.. voila. Teraz mogę już tylko spacerować sobie pomiędzy moimi cudami, wypatrywać co dzieje się nowego na grządkach i.. robić zdjęcia, póki mróz nie ściśnie wszystkiego swoimi białymi szponami. Mamy prawie listopad, a wciąż jeszcze kwitną złocienie trójbarwne: Pięknie powiewają na wietrze białe pióropusze miskanta cukrowego: Przekwita już wyraźnie szarłat, jeszcze tylko z niego zbiorę nasionka na przyszły rok. Trochę będzie mi żal go ścinać, bo uroczo wyglądają jego krwistoczerwone łodygi: Swoje docelowe miejsce zajął czerwony miniaturowy berberys kolumnowy. Teraz nie wygląda zbyt okazale, bo jesiennie gubi liście: Rozwija się ciemiernik - kwiat, który kwitnie zimą. Jestem ciekawa, jaki będzie miał kolor kwiatów: A to mój ogrodowy raj dla pszczółek i motyli: Za to na tarasie zjawiła się chryzantema pełna. Czeka na 1 listopada. Piękne są jej pełne kwiaty! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Iwona i Mariusz 24.11.2013 17:35 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Listopada 2013 W naszej rodzince listopad, to miesiąc urodzinowego świętowania. Urodziny w takim nieciekawym miesiącu to średnia przyjemność, ale momentu narodzin człowiek sobie nie wybiera i należy się z tym po prostu pogodzić. Najpierw urodziny obchodziła moja wnusia Nikola. Dokładnie 1 listopada (tak, tak.. właśnie w dzień Wszystkich Świętych) obchodziła swoje 14 urodziny. Aż trudno mi czasem uwierzyć, że czas jej beztroskiego dzieciństwa minął tak szybko i tak niepostrzeżenie wkroczyła w szaleńcze lata wczesnej młodości. A jeszcze tak niedawno była małą beztroską dziewczynką (zdjęcia z 2005 r.): A tu ze swoją babcią, czyli ze mną: Potem komunia (2008 r.): I nadziwić się nie mogę, jak szybko przeistoczyła się z "małej księżniczki" w "prawie dorosłą pannę" (zdjęcia aktualne): Na urodzinach był tort, były prezenty, no i oczywiście były robione fotki, nawet tortowi. Smakował wyśmienicie: Potem w połowie miesiąca wypadło moje urodzinowe święto, już nie tak huczne i bez takiej oprawy. Ani nie napiszę które, bo to mało ciekawe. Ani nie zamieszczę fotorelacji, bo też nie byłaby tak fascynująca. Wrzucę tylko jedną fotkę, właśnie z urodzinowym bukietem, który do dziś wciąż zachwyca mnie swoimi barwami i świeżością kwiatów: Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Iwona i Mariusz 01.12.2013 14:58 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Grudnia 2013 Nie lubię listopada, choć w tym miesiącu się urodziłam. Krótki dzień, szybko nadchodzący zmrok, a zaraz po nim ciemność, nie nastrajają optymistycznie. Za oknem najczęściej jest ponuro i nierzadko wieje zimny i przenikliwy wiatr. Grudzień bywa już przyjemniejszy, bo samo oczekiwanie na świąteczny czas, wywołuje radośniejsze myśli. Więc każdy z jeszcze ciepłych listopadowych dni, należy bezwzględnie wykorzystać, co też zrobiłam ostatnio i popstrykałam ponownie parę ogrodowych fotek. Ogród w tym miesiącu - wbrew pozorom - też może wyglądać ciekawie. Wrzosowisko: I inne zakątki mojego królestwa. Katalpa już bez liści: A krzewuszka trzyma się jeszcze na zielono: Pozostałe ogrodowe dekoracje: Cóż zrobić, takie są barwy jesieni! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Iwona i Mariusz 01.12.2013 17:09 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Grudnia 2013 Zanim złapią pierwsze solidne mrozy, które z pewnością zmienią wygląd bukowych roślinek i zanim spadnie śnieg, który zapowiadają na nadchodzący tydzień, jeszcze kilka zdjęć naszych ogrodowych widoków. Nowiutki kiścień radzi sobie doskonale: Starzec popielny, popularnie zwany mrozem, też na razie nie zmienia swojego wyglądu, a szarłat zszarzał zdecydowanie, ale mam zebranych z niego dosyć sporo nasion: W pięknych, czerwonych barwach prezentują się gałązki derenia: No i ciągle jeszcze kwitną pojedyncze egzemplarze różnych zieloności. Pierwiosnki: Kuklik: Nagietki: Bratek: I ciągle czekam, aż zakwitnie ciemiernik. Zbiera się w sobie, ale jakoś powoli: Nawet późną jesienią bywa jeszcze kolorowo! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Iwona i Mariusz 01.12.2013 20:10 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Grudnia 2013 Za to moje domowe roślinki nie pozwalają mi na wizualną nudę i od czasu do czasu rozkwitają intensywnymi barwami. Tak właśnie zachowuje się teraz moja hoja bella. Kwitnie dopiero drugi raz, ale za to mam wrażenie, że z podwójną intensywnością. Nie dość, że już wygląda pięknie, to jeszcze okazuje się, że ma całą masę nierozkwitniętych, malutkich pączków. Czeka mnie niechybnie uczta dla oczu. Już się cieszę na te przyszłe widoki.. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Iwona i Mariusz 08.12.2013 21:12 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Grudnia 2013 Hojka nadal jest piękna, rozwinęła kolejne pąki i jej widok, to miód na moje serce. Za to rozczarowały mnie w tym roku moje dwie szlumbergery, czyli popularne grudniki. Czerwony nie zakwitł wcale, różowy za to popisał się tylko jednym kwiatem. Nie rozumiem tego ich buntu, choć pewnie jakiś jego powód jest. No cóż, żeby nie narzekać, napiszę - dobre i to. Kwiat jest jeden, ale za to jaki... A jeśli ktoś miałby ochotę popatrzeć na zadowoloną minę wywiezionej na służbowe szkolenie Bukowej Gospodyni, to proszę bardzo. W przecudnym miejscu, choć to zdecydowanie nie moja ulubiona pora roku. Zdjęcia z komórki, więc... sorry za jakość: Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Iwona i Mariusz 22.12.2013 21:17 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Grudnia 2013 Dziś mój wpis nie będzie ani budowlany, ani nie powieje z niego zapach zbliżających się świąt. Za to przepełniony będzie dumą, moją prywatną dumą, bo babcine serce Bukowej Iwonki ogromnie cieszą takie urzekające widoki. Prawda, że urocze? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Iwona i Mariusz 24.12.2013 12:17 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Grudnia 2013 Wszystkim gościom Bukowej Chatki, pragniemy złożyć najserdeczniejsze życzenia, pełnych ciepła rodzinnego Świąt Bożego Narodzenia. Niech te święta będą wyjątkowe, bo przecież Boże Narodzenie jest wyjątkowym świętem. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Iwona i Mariusz 30.12.2013 19:12 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 30 Grudnia 2013 Kochani! Niech Nowy Rok przyniesie Wam wszystkim same przyjemne chwile, pełne ciepła drugiej osoby i radości z nawet najprostszych spraw. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Iwona i Mariusz 06.01.2014 21:15 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Stycznia 2014 No i nadszedł koniec beztroskiego świętowania. Czas wielki wracać do codzienności i wynikających z niej obowiązków. Choć nie bez żalu, bo chwile spędzone leniwie w Bukowej Chatce, to jest to co tygryski lubią najbardziej. Świąteczno - noworoczny czas był wspaniały, bo pozwolił nam na zwolnienie tempa i napawanie się spokojnym spędzaniem czasu, bez tego codziennego pośpiechu, bez budzika i ciężaru codziennych zadań. Nie do końca było tak, jak to sobie wymarzyliśmy, bo Mariusz chorował trochę, ale na szczęście jest już dobrze i jego chora krtań wróciła do normalności. Niestety, jak wszystko co piękne, tak kończy się i nasza swawola i sielankowy czas leniuchowania. Jutro wracamy do pracy. Parę obrazków z minionych grudniowych dni. Nasze "żywe gałązki": Uwieczniona na grudniowym spacerze huba: I jeszcze parę zaplątanych w komputerze zdjęć. Jakieś wcześniejsze zdjęcie Alexa, ale przyznacie, że urocze: Moje dziewczyny: No to jeszcze z listopadowych urodzin Nikoli: "Rozbrykany" Alex: Tu ja z moim ukochanym mężusiem: A tu z moją mamą: Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Iwona i Mariusz 12.01.2014 15:07 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Stycznia 2014 Cofnę się trochę w czasie i wrócę jeszcze na chwilę do grudniowych wydarzeń. Sympatyczna to była uroczystość, w której przyszło nam uczestniczyć, kiedy mój zięć kończył 40 lat. Piosenka z "Czterdziestolatka" została mu odśpiewana, a smacznościowy tort zjedzony do ostatniego okruszka: Prezenty odebrane, obejrzane, pochwalone. Łezki z powodu swojej "starości" nie ujrzałam w jego oku, ale zadumę i owszem. Jakby nie było, czwórka z przodu zobowiązuje! Przy okazji parę fotek z tej uroczystości. Moje eleganckie dziewczyny: Nikola: "Elegancki" Alex: Tu z Bukową Babcią: I moje kochane wnusiątka razem: Nie ma to, jak wspaniała rodzinka! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Iwona i Mariusz 15.01.2014 21:11 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Stycznia 2014 Wiosna, która trwała jeszcze niedawno zamiast kalendarzowej zimy, poczyniła zaskakujące zmiany w moich domowych zielonościach. Zamieszała im w zielonych głowach, poprzestawiała wyobrażenie o kolejności pór roku i "ogłupiła" prawie. Niemal wszystkie moje domowe roślinki, jak jeden mąż, zaczęły zachowywać się wiosennie. Nasza imponująca kalatea zakwitła wiosennym kwieciem: U zamiokulkasa pojawiło się nowe dzieciątko: Hoja carnosa, łapiąc przez szybę ciepłe, słoneczne promienie, dumnie prężyła swoje intensywnie zielone listki: A fikus beniamin obsypał się świeżym, jaskrawym listowiem: Taki pogodowy wybryk natury. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Iwona i Mariusz 15.01.2014 21:23 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Stycznia 2014 A tak urokliwie prezentowało się styczniowe niebo nad naszą Bukową Chatką: Za takie widoki można dać się żywcem pokroić. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Iwona i Mariusz 15.01.2014 21:39 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Stycznia 2014 No i nadszedł koniec wiosny i zaczęła się zima. Wprawdzie te dwie pory roku, jak było widać, zamieniły się ze sobą miejscami, ale chyba w końcu zjawiła się Matka Natura, zrobiła z tym porządek i zarządziła naturalną, prawidłową kolejność. Tak więc w końcu obsypało nas śniegiem i wreszcie mamy za oknem prawdziwie zimowy krajobraz. Nareszcie nasze, przyozdobione światełkami choinki, wyglądają przyzwoicie. To nasza tegoroczna, tarasowa świeżynka. Na wiosnę wyląduje w ogrodzie, jak jej poprzedniczki: A ta piękność, to zeszłoroczny nabytek. Urosła przepięknie, a była taka malutka, jak jej tegoroczna siostra: Wreszcie wygląda prawdziwie zimowo. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Iwona i Mariusz 08.02.2014 18:30 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Lutego 2014 Za oknem wiosna. Kiedy słonko świeci mocno w tarasową szybę, w pokoju robi się prawie gorąco. Nasza trawa wygląda jak w lecie. Ani nie zszarzała, nie osłabił jej też śnieg, bo naprawdę niewiele go było dotychczas. Wiosnę czuje się już całkiem wyraźnie, choć w kalendarzu dopiero prawie połowa lutego. Nie będę pisać, że nie mogę się jej doczekać, bo to chyba oczywiste. Uzbrojona w cierpliwość, poświęcam na razie czas swoim domowym zieleninkom. W konkury mojemu "staremu" storczykowi - stanął nowy, ten w ciapki. Zakwitł bujnie, choć wyglądałby jeszcze lepiej, gdybym w któryś miniony zimowy poranek nie ułamała mu jednej z jego łodyżek (przez moją nieuwagę oczywiście). I oczywiście ułamała mi się ta największa, najbardziej wtedy obsypana kwiatowymi pąkami. Ale na szczęście "ciapek" nie obraził się na mnie i zakwitł, mimo wszystko: Na tym zdjęciu widać ułamaną łodyżkę: Jeszcze koleusa obdarowałam sesją zdjęciową. Tak "zbordowiał", że aparatowe oko nie mogło mu się oprzeć: I jeszcze jeden parapetowiec - mój "malutki" gruboszek. Też go obdarowałam swoją uwagą, bo zgrubiał wyraźnie i jego silny wzrost wskazuje na to, że ma się dobrze i będzie rósł dalej: Mój aparat też już tęskni na zewnętrzną sesją zdjęciową. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.