Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Nasza BUKOWA CHATKA


Recommended Posts

Kolejne moje zielone cuda zbudziły się z zimowego snu.

Kwitnie penstemon:

P1140606.JPG

 

I tojeść szaleje na żółto:

P1140607.JPG

 

Miskant zebrina ukazuje swoje białe poprzeczne paski:

P1140637.JPG

 

P1140638.JPG

 

I jak co roku floksy ukazują swoje różowe główki:

P1140648.JPG

 

P1140649.JPG

 

Po raz pierwszy zakwitł dzwonek ogrodowy, ale za to jak...

Obsypał się cały fioletowymi dzwoneczkami:

P1140650.JPG

 

P1140651.JPG

 

No i zaczynają kwitnąć lilie.

Czekam na te cuda niecierpliwie, bo są wyjątkowo widowiskowe:

P1140631.JPG

 

A na tarasie?

Pierwsza zakwitła ciemna kalia:

P1140639.JPG

 

Mniam.. mniam.. pysznie wygląda..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 1k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Od przyszłego poniedziałku jesteśmy z Mariuszkiem na urlopie.

Wolne mamy już wprawdzie od dzisiaj, ale to zasługa obecnego długiego weekendu.

Jest to dla nas najpiękniejszy czas, choć jak zapewne się domyślacie, nie ruszamy się stąd nigdzie.

Na pytanie rodziny lub znajomych, czy gdzieś wyjeżdżamy, patrzymy na siebie z uśmiechem i zgodnym chórem odpowiadamy: NIEEEE! :)

Tu jest nam najlepiej, tu jest nasze najpiękniejsze i najwspanialsze miejsce na spędzanie wolnego czasu.

Jesteśmy zgodni w wielu kwestiach, ale ta jedna jest u nas jednomyślna bez odrobiny wahania.

Będziemy więc sobie siedzieć w swojej Bukowej Rezydencji, popijać kawkę na tarasie, trochę pracować (jakaś grzebanina w domku zawsze się znajduje), trochę odpoczywać i cieszyć się wolnym czasem.

Mariusz ma trochę planów związanych z dalszym urządzaniem naszego domku, ja jak zwykle będę działać bardziej na świeżym powietrzu, oczywiście o ile pogoda mi na to pozwoli.

W przyszłym tygodniu przyjeżdżają kolejne roślinki, więc nudzić się z pewnością nie będę.

 

W czasie naszego ostatniego, przedurlopowego powrotu z Wielkiego Miasta, zahaczyliśmy o ogrodniczą szkółkę.

Uwielbiam buszować tam pomiędzy tymi wszystkimi kolorowymi pięknościami, mogłabym godzinami oglądać i podziwiać te wszystkie zieloności.

Oczywiście nie dało się wyjść stamtąd bez niczego, przygarnęłam więc do swojej ogrodowej kolekcji kolejne egzemplarze malutkich roślinek.

Tylko tak, dla ogrodowej ozdoby.

 

Więc proszę bardzo, oto tytoń:

P1140643.JPG

 

To kocanka:

P1140644.JPG

 

Tu tytoń i kocanka razem:

P1140645.JPG

 

I żeniszek:

P1140646.JPG

 

P1140647.JPG

 

A tak nasz Młody śpi pod iglakami, mając sosnową korę za poduszkę:

P1140623.JPG

 

P1140624.JPG

 

I na koniec zdjęcia naszej ukwieconej rabatki spod sypialnianych okien.

Teraz w czerwcu wygląda wyjątkowo barwnie:

P1140653.JPG

 

P1140654.JPG

 

A juka spod okna naszej sypialni, zakwitnie w tym roku wyjątkowo.

Jej dwie długie łodygi sięgają prawie do nieba:

P1140655.JPG

 

Będzie co podziwiać bez podnoszenia głowy z poduszki! :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ogromną niespodziankę sprawiła mi moja imieninowa oplątwa.

Zakwitła onegdaj jednym uroczym, fioletowym kwiatkiem, a okazało się, że stać ją na wiele więcej.

Teraz kwitnie okazale wieloma drobniutkimi, trójpłatkowymi kwiatuszkami.

Dziś wygląda tak:

P1140661.JPG

 

Nawet widać, że kolejne maleństwo jest w drodze:

P1140665.JPG

 

Chcę także poświęcić choć chwilę Waszej uwagi moim storczykom, które kwitną niezmordowanie, odkąd pamiętam.

Na jednych gałązkach kończą kwitnienie jedne kwiaty, a już na drugich zawiązują się kolejne pąki.

Więc zasłużyły sobie na fotograficzną sesję.

Najpierw żółty, który ma mnóstwo kwiatów:

P1140577.JPG

 

P1140580.JPG

 

P1140581.JPG

 

Różowy pręgowany też kwitnie zawzięcie:

P1140588.JPG

 

Kropkowany łaciatek wciąż wygląda zjawiskowo:

P1140590.JPG

 

Ale dla mnie najpiękniejszy jest ten najstarszy, czyli biały.

Nie wiem, skąd on ma w sobie tyle samozaparcia, żeby wciąż ukazywać nam swoje nowe cudne płatki:

P1140582.JPG

 

P1140585.JPG

 

P1140583.JPG

 

Jest niesamowity!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Korzystając z trwającego urlopu, porządkuję swoje grządki.

Czekam też na kolejne roślinki, część powinna być już jutro.

Nie mogę się oprzeć i wciąż chcę upiększać i wzbogacać ten nasz bukowy zakątek.

 

Jukowe łodygi wciąż rosną i taki mam teraz widok z sypialni:

P1140668.JPG

 

Pusta przestrzeń okolona kostką, jest już aktualnie zajęta.

Znalazł tam swoje miejsce dereń Kousa.

 

A obserwując swoje domowe kwiaty zwróciłam uwagę na naszego beniaminka.

Jak niesamowicie urósł i zmężniał od czasu, gdy się u nas pojawił, czyli przez ok. 3 lata.

Aż pofatygowałam się i poszukałam zdjęcia z jego pierwszych chwil w naszym domu.

Stoi teraz wprawdzie w innym miejscu, ale na tym zlepku dwóch fotek widać wyraźnie, że różnica jest ogromna:

Nowy-1.JPG

 

I pomyśleć, że ktoś go wtedy nie chciał i wystawił koło śmietnika na podwórku u mojej mamy. :yes:

 

Przez trzy lata urosły też bardzo nasze ogrodowe tuje.

Poszperałam trochę w komputerowym archiwum i znalazłam ich początki.

Dolne zdjęcia na tych kompozycjach są aktualne, próbowałam zrobić podobne ujęcia do tych archiwalnych.

Wyszło mi coś takiego - myślę, że widać, jak wszystko się zagęściło i zazieleniło:

Nowy-15.jpg

 

 

 

 

 

Nowy-14.jpg

 

 

 

 

 

Nowy-13.jpg

 

 

 

 

 

Nowy-12.jpg

 

Aż niewiarygodne, jak te maluchy urosły! :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kilka słów muszę poświęcić jednej mojej wyjątkowej roślince (w dwóch egzemplarzach), a mianowicie starcowi popielnemu, powszechnie nazywanemu mrozem.

Jest to ogrodowa roślinka jednoroczna, ale moje zakupione w zeszłym roku dwie sadzonki ostały się jakoś na jesieni, no i potem zima także zastała je w całkiem dobrej formie. Więc postanowiłam zostawić je do wiosny i najwyżej wtedy zrobić z nimi porządek.

Okazało się, że przetrwały całkiem spokojnie, bo i ostatnia zima była w zasadzie byle jaka.

Mało tego - nie dość, że spokojnie przetrwały, to i zaczęły wiosną rosnąć a teraz latem rozrosły się do niebotycznych rozmiarów.

Nawet kwitnąć zaczęły ostatnio żółtymi kwiatami, czym już wprawiły mnie w kompletne osłupienie.

Są piękne, bo urosły wysokie i swoim srebrzystym kolorem bardzo dekoracyjnie urozmaicają moją przytarasową rabatkę.

Zobaczcie sami:

P1140678.JPG

 

P1140679.JPG

 

P1140686.JPG

 

P1140687.JPG

 

Nawet sporo wystają poza stojącą na tarasie skrzynkę z kwiatami:

P1140689.JPG

 

Zakwitły także kolejne kalie.

Wciąż tylko fioletowe, choć ja czekam nieustannie na żółte, ale te ociągają się jakoś bardzo:

P1140693.JPG

 

P1140694.JPG

 

A tu znalazł swoje miejsce nowy dereń Kousa.

Mam nadzieję, że na wiosnę ucieszy moje oczy swoim niesamowitym wyglądem:

P1140685.JPG

 

Z tym dereniem, to w ogóle był cały zakupowy galimatias.

Zamówiłam jeden na popularnym portalu aukcyjnym.

Przyszedł - owszem ładny, ale inny, niż na prezentowanym w ofercie zdjęciu.

Wprawdzie był wyższy, ale mniej rozkrzewiony, miał tylko dwie wybujałe gałązki.

Napisałam do nadawcy wiadomość, ale bardziej jako uwagę stałej klientki, niż pretensje czy reklamację do sprzedającego.

Jakże byłam mile zaskoczona, gdy okazało się, że sprzedający poinformował mnie, że wysyła mi kolejnego derenia, tym razem zgodnego z tym zaprezentowanym na zdjęciu w ofercie.

I wysłał. Tyle, że z przysłanego mi maila wynikało, iż dereń powędrował sobie kurierem prosto na adres Bukowej Chatki, a nie do mnie do pracy, gdzie wcześniej zamawiałam wszystkie roślinki.

Więc wykonałam szybko telefon do Pana sprzedającego, że w domu mnie nie ma i nie będzie miał kto odebrać przesyłki z roślinką, gdyż na urlopie jestem dopiero od poniedziałku.

Pan wykazał się przytomnością umysłu i natychmiast wstrzymał wysyłkę. Obiecał, że roślinka przyjdzie jednak do mnie do pracy, tak jak te wcześniejsze.

Dereń przyjechał do mnie do pracy w ostatnim dniu przed urlopem. Był ładnie rozkrzewiony, taki jak chciałam.

Tym sposobem miałam już dwa derenie.

I nietrudno sobie wyobrazić, jak ogromnie się zdziwiłam, gdy w pierwszy dzień naszego urlopu zajechał pod Bukową Chatkę kurier z trzecim dereniem, którym zostałam obdarowana przez Pana sprzedającego.

Nie wiem, czy miał obawy, że ten drugi nie spełni moich oczekiwań, czy postanowił obsypać mnie dereniami, ale fakt pozostaje faktem, że dereni Ci teraz u mnie dostatek i musiałam jakoś obdzielić moje grządki tymi trzema sztukami.

Niespodzianka była tym większa, że ten ostatni, trzeci dereń okazał się najbardziej okazały.

Więc zajął honorowe miejsce, drugi mniejszy znalazł swój domek na świerkowej grządce koło płotu, a trzeci czeka na razie w doniczce na swoją docelową lokalizację.

Uff.. może teraz powinnam przemianować się na mieszkankę Dereniowej Chatki? :)

A na koniec, tak dla ożywienia mojej pisaniny jeszcze jakimś kolorowym obrazkiem, przedstawiam kwitnącą u nas pierwszy raz nowość.

Oto osteospermum:

P1140701.JPG

 

P1140702.JPG

 

Nazwa - dziwoląg, ale wygląda za to uroczo!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nigdy czas nie leci tak szybko, jak w czasie urlopu.

Aż strach pomyśleć, że dobiegamy półmetka.

Spędzanie wolnego czasu w Bukowej Chatce jest fantastyczne, więc tym bardziej nam żal, że ten raj niedługo się skończy.

Ech..

 

Spędzamy czas niespiesznie i leniwie.

Mariusz dłubie przy naszej przyszłej szafie w sieni, ja szaleję na grządkach.

To najlepszy okres, kiedy mogę wprowadzić w czyn przynajmniej część swoich dotychczasowych planów.

A w wolnych chwilach podziwiać i uwieczniać swoje ogrodowe sukcesy.

 

Roślinki rosną jak szalone.

Traktuję je wszystkie trochę jak wyhodowane na matczynej piersi dzieci.

Patrzeć, jak się rozwijają, jak dojrzewają w słońcu skrapiane od czasu do czasu letnim deszczem, to ogromna radość.

 

Katalpa urosła niebywale.

I pomyśleć, że przywieźliśmy ją do nas samochodem, jako całkiem niewielkie drzewko:

P1140691.JPG

 

Rozrosła się też bardzo rabatka pod oknem małej sypialni:

P1140680.JPG

 

P1140684.JPG

 

Szczególnie pięknie wygląda kwitnąca lawenda:

P1140698.JPG

 

I widok z tarasu.

Na pierwszym planie, w doniczkach - niebieski eukaliptus i passiflora:

P1140688.JPG

 

I kolejny nowy nabytek, berberys thunbergii Golden Torch:

P1140697.JPG

 

P1140696.JPG

 

Ma listki o pięknym, złocistym kolorze:

P1140695.JPG

 

No i w końcu zaczynają kwitnąć liliowce. Będzie ich całe mnóstwo:

P1140681.JPG

 

P1140682.JPG

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prawie codziennie robię teraz jakieś nowe zdjęcia.

A wszystko tak szybko rośnie, że zanim zamieszczę fotkę w dzienniku, już staje się nieaktualna.

Więc nie czas na ociąganie się, na razie na brak wolnego czasu nie narzekam.

 

Wejdźmy wobec tego na chwilę do domku, bo i tu jakieś zmiany zachodzą przecież.

Na przykład takie, że kwitnie znowu moja hoja compacta.

Pięknymi, różowymi, jakby plastikowymi kwiatami:

P1140703.JPG

 

P1140705.JPG

 

P1140706.JPG

 

Z pobranych ze starego kwiatka nowych sadzonek, urósł okazały, zdumiewający kolorystycznie koleus.

Jego olbrzymie, trójkolorowe liście zachwycają każdego obserwatora:

P1140708.JPG

 

A w ogrodzie?

No cóż - wcale nie kłamałam.

Liliowiec mnie lubi, bo obrodził tego lata wyjątkowo.

Obsypany jest krwistoczerwonymi kwiatami:

P1140709.JPG

 

Tak wygląda liliowcowo - liliowa rabatka:

P1140710.JPG

 

Lilie rozwijają się wprawdzie niespiesznie, ale sukcesywnie.

Ich kwiaty są zachwycające.

Tu, na zdjęciu, jeden z nich, wraz z odwiedzającym go właśnie gościem: :)

P1140712.JPG

 

I rozwijają się wreszcie jukowe kwiaty:

P1140715.JPG

 

Wiem, że gdy już wszystkie zakwitną, widok będzie zniewalający, jak co roku.

Ponieważ są wyjątkowo piękne:

P1140716.JPG

 

Ale czy istnieją takie, które by mi się nie podobały? :no: :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziś zmarnowaliśmy prawie pół dnia na przegląd rejestracyjny naszego "czołgu", bo niestety autko stoi już prawie od roku bezużytecznie, a i najmłodsze też już nie jest, więc zrobić przy nim trzeba było co nieco.

Odkąd nasza "gminna" droga jest już zrobiona, auto z napędem na 4 koła wydaje się być zbędne, ale trzymaliśmy je jeszcze na wszelki wypadek. Okazuje się jednak, że chyba trzeba będzie je sprzedać, bo stojąc na podwórku niszczeje bardziej, niż gdyby było normalnie użytkowane.

 

Pogoda jest iście urlopowa.

Ale mój pracowity mąż resztę dnia spędził w sieni.

Uparł się, żeby skończyć szafę zanim będzie musiał wrócić do pracy.

Stukał tam i pukał prawie do dwudziestej, a efekty jego pracy są widoczne coraz bardziej.

 

A ja?

Trochę się leniwię, trochę biegam po obejściu z aparatem.

Z całego letniego dnia, najbardziej lubię wczesne poranki i późny zmierzch.

Chłodny i rześki świt ze wschodzącym z boku domu słońcem, to niezapomniany widok.

Cała przyroda budzi się do życia, a trawę pokrywa jeszcze poranna rosa i jest niesamowicie.

Takie samo wrażenie robi na mnie zmierzch i to, co zachodzące słońce wyczynia na naszym trawniku.

Nie da się tego opisać słowami, jak wyjątkowe są to krajobrazy.

W słonecznych, znikających już promieniach, cieniem na trawie kładą się wszystkie drzewa, huśtawka, nawet wyższe rośliny.

Próbowałam uwiecznić to na fotkach, ale uważam, że zdjęcia nie oddają tego widoku nawet w 50 procentach:

P1140725.JPG

 

P1140726.JPG

 

P1140727.JPG

 

Z ogrodowych nowinek uwieczniłam kwitnący nachyłek okółkowy:

P1140717.JPG

 

P1140718.JPG

 

I rozwijającą się z dnia na dzień malwę:

P1140713.JPG

 

Nie mogłam się także oprzeć chęci uwiecznienia mojej żółtej thunbergii, której kwiaty są ogromnie widowiskowe:

P1140723.JPG

 

A na koniec Bukowa Gospodyni na roboczo, przy swoim najbardziej ulubionym zajęciu, uwieczniona przez Bukowego Gospodarza:

P1140720.JPG

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Biedny Mariuszek! :bash:

Od dzisiaj wrócił już do pracy, nie mógł wziąć więcej urlopu.

Ja siedzę jeszcze w Bukowej Chatce przez tydzień.

Smutno mi tu bez Niego..

Ech, życie toczy się dalej, nawet jeśli muszę tu siedzieć sama.

 

Dla rozweselenia smętnego nastroju, pokażę nasz nowy roślinkowy nabytek, który nabyliśmy w ubiegłym tygodniu.

Oczywiście, w czasie normalnych zakupów w spożywczym markecie.

Myślę, że mogę śmiało powiedzieć, że zakochaliśmy się w tym kwiatku razem i to jednocześnie.

Stał sobie na marketowej półce, nie miał jeszcze nawet nabitej ceny.

Bez namysłu znalazł się w naszym koszyku, a potem na tarasie.

To kalia o wyjątkowych barwach:

P1140728.JPG

 

P1140729.JPG

 

Jeszcze parę dni wcześniej na naszej trawnikowej rabacie znalazły swoje miejsce dwie tawuły Genpei.

Zaczynają dopiero kwitnąć, mają śmieszne pierzaste kwiaty:

P1140740.JPG

 

P1140741.JPG

 

W międzyczasie pokazał się kwiat łubinu:

P1140734.JPG

 

I będzie kwitła kolejna lilia:

P1140737.JPG

 

Kwiaty pokazał też zeszłoroczny floks.

Są krwistoczerwone, ale zdjęcie nie oddaje ich naturalnej, intensywnej barwy:

P1140738.JPG

 

A na koniec parę ogólnych widoczków:

P1140730.JPG

 

P1140731.JPG

 

P1140732.JPG

 

Kończę, bo jakoś tak trochę mi smutno tu samej. :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Od kilku dni trwają nieznośne upały.

Dopiero teraz, tak naprawdę, doceniamy fakt zainstalowania w domu klimy.

Na zewnątrz nie da się oddychać, w domku +22.

Całkiem, całkiem przyzwoicie.

Odczuł to zwłaszcza Mariuszek, kiedy wrócił umordowany i zmęczony pierwszym dniem pracy po swoim urlopowym wypoczynku.

Zaraz za drzwiami odetchnął z ulgą.

 

Ja gościłam dzisiaj swoją córeczkę, która zapragnęła zobaczyć się z mamusią przed swoim urlopowym wyjazdem.

Przyjechała do mnie razem z rozbrykanym Alexem, jednak siedzieliśmy wszyscy więcej w środku domku, bo na zewnątrz patelnia była tak niesamowita, że nawet cień, który rzuca na taras markiza, dawał niewiele.

Wiał wprawdzie lekki wiatr, ale tak gorący, że mógłby śmiało konkurować z egipskimi podmuchami tamtejszego afrykańskiego wicherka.

 

Żeby oprócz tych moich nudnawych wynurzeń, pokazać też trochę bukowych barw i kolorów, pokażę co nowego zakwitło u nas w międzyczasie.

Czosnek ozdobny:

P1140755.JPG

 

P1140763.JPG

 

Rojnik:

P1140756.JPG

 

P1140764.JPG

 

Lilia drzewiasta:

P1140751.JPG

 

Oraz inna lilia.

Na rozwinięcie jej olbrzymich kwiatowych płatków, czekałam z niecierpliwością.

Jest przepiękna:

P1140767.JPG

 

P1140752.JPG

 

P1140753.JPG

 

P1140754.JPG

 

Myślę, że nie pokazała jeszcze w pełni wszystkich swoich walorów. :rolleyes:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nieznośne upały powodują spustoszenie na grządkach.

Mimo wieczornego podlewania, ziemia w ciągu dnia jest sucha jak pieprz.

A niewiele mam "pustynnych" roślinek, więc cała reszta zielonych cierpi katusze z powodu palącego słońca.

Deszczu ani widu, ani słychu.

Dziś burza przeszła gdzieś obok, a po bukowym niebie przemieściła się tylko jedna sina chmura, z której pokapało tyle co nic.

I tak mam wrażenie, że krople deszczu zanim spadły, to już wyparowały, tak było gorąco.

Moja nadzieja tylko w tym, że spełnią się w końcu deszczowe prognozy i jakaś porządna kapanina napoi moje zielone dzieciątka.

 

Dziś parę fotek z jeszcze "soczystozielonych" dni.

Obficie kwitnie rdest Auberta:

P1140750.JPG

Niesamowicie obrósł naszą drewnianą pergolę.

Okazuje się, że jego roczny przyrost długości 8 metrów, to święta prawda.

Wygląda imponująco.

 

Srebrny starzec popielny szaleje z kwitnieniem:

P1140757.JPG

 

Łubiny kupiłam białe i niebieskie.

Zakwitł na razie jeden, ale ani on biały, ani niebieski: :)

P1140759.JPG

 

Kwitną kolejne liliowce, tym razem żółte:

P1140761.JPG

 

I w końcu zakwitają juki.

Jeszcze nie wszystkie, ale i tak wyglądają prześlicznie:

P1140749.JPG

 

P1140762.JPG

 

Teraz czekam, aż pokażą wszystkie kwiaty te, które widzę z okna sypialni:

P1140760.JPG

 

A teraz dwa zdjęcia specjalnie dla Krysi.

W komentarzach wymieniałyśmy uwagi na temat moich storczyków, obiecałam zdjęcia i krótkie wyjaśnienie.

Na pierwszym zdjęciu mój 4-letni biały storczyk z widoczną resztą kwiatów na końcu łodygi.

Widać, jak mocno są rozkrzewione jego stare dwa pędy.

To na nich, do tej pory, kwitły wszystkie kwiaty, najpierw na pędach głównych, potem po kolei na wszystkich bocznych łodyżkach:

P1140768.JPG

 

Zdjęcie drugie, to nowy trzeci pęd, rosnący od niedawna.

Myślę, że to na nim teraz będą kwitnąć kolejne kwiaty:

P1140771.JPG

 

No to na dziś byłoby tyle.. :bye:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kończy się dla mnie słodki i beztroski czas spędzany w domowych pieleszach.

Czas jutro wracać do pracy i do codziennych obowiązków. :(

Uff.. jakoś to muszę przeżyć, mam nadzieję, że z powodu żalu za urlopem nie pęknie mi serce i pozostanę przy zdrowych zmysłach.

I tak, w czasie tego urlopu, nie zrobiłam wszystkiego w Bukowym Obejściu co sobie wcześniej zaplanowałam, ale tak to już najczęściej z planami bywa, że czasem się je zmienia i modyfikuje.

Ale i tak uważam, że czasu całkiem nie zmarnowałam, zresztą po to jest urlop, żeby robić to, na co ma się największą ochotę.

Ładnie usprawiedliwiłam swoje urlopowe lenistwo? :)

 

Mam nowe fotki, więc do dzieła.

Pięknie rozrosła się w tym roku moja aukuba:

P1140784.JPG

 

Śliczne są jej pstre listki:

P1140786.JPG

 

Malwa też rozrosła się do imponujących rozmiarów:

P1140790.JPG

 

P1140789.JPG

 

Zakwitła też kolejna kalia, tym razem Picasso.

Jest urocza:

P1140793.JPG

 

P1140792.JPG

 

I nowy nabytek, w postaci Wilczomlecza Błękitnawego „Tasmanian Tiger”:

P1140778.JPG

 

Jego zielone z białym obrzeżem listki, wyglądają jak z innej bajki:

P1140779.JPG

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kwitnie kolejna lilia drzewiasta, tym razem czerwona:

P1140782.JPG

 

Swoje kwitnienie rozpoczął też fioletowy rozwar.

Jak widać, będzie miał mnóstwo kwiatów:

P1140797.JPG

 

Tulipanowiec też radzi sobie nieźle.

Ciekawostką jest wyjątkowy kształt jego liści, na końcach jakby prosto uciętych:

P1140795.JPG

 

Na wschodniej rabacie, tuż przed krzewami tawuły i trzmieliny oskrzydlonej, dosadziłam lawendę.

Całe 24 sztuki.

Jeśli zakwitnie tak obficie, jak kwitnie lawenda pod oknem małej sypialni, to w przyszłym roku (a najdalej za dwa lata) rabatka będzie przecudna.

Wiosną na biało zakwitnie tawuła, jednocześnie zazieleni się trzmielina.

Po niej zakwitnie lawenda, której fioletowe kwiaty utrzymują się aż do września, a na koniec na czerwono zarumienią się listki trzmieliny.

Na razie wygląda to skromnie, jak wszystkie rabatki z zasadzonymi dopiero co zielonymi maluchami.

Widok od strony tulipanowca, aż do widocznej na końcu malwy:

P1140794.JPG

 

I z drugiej mańki, od malwy do tulipanowca:

P1140796.JPG

 

A na koniec perełka, w postaci jukowych kwiatów.

Przeżywają teraz właśnie swoje apogeum.

Widok z okna sypialni na "dwie wieże":

P1140774.JPG

 

Na dwóch pozostałych zdjęciach widać, jakie są wysokie:

P1140776.JPG

 

P1140777.JPG

 

I cała reszta tych przecudnych kwiatów, które kwitną wzdłuż naszej wewnętrznej drogi:

P1140787.JPG

 

Wyglądają, jak panny młode spowite ślubną bielą. ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temperatura na zewnątrz Bukowej Chatki sięgnęła 34 stopni.

Mam wrażenie, że powietrze za oknem po prostu płonie.

Biedne rośliny, biedny trawnik.

Woda w naszych zbiornikach się kończy, dawno nie padało przecież.

Żałujemy teraz, że zainstalowaliśmy tylko trzy, nawet podwójna ich ilość nie byłaby nadmiarowa.

Wprawdzie moje zieloności dostają co drugi dzień sporą porcję pozostałej jeszcze deszczówki, ale wszystko to nie wystarcza, żeby porządnie je napoić.

Czekamy na solidny deszcz, jak rdzenni mieszkańcy pustyni.

 

Oczywiście siedzimy w środku domku, bo tylko tu jest przyjemnie chłodno.

Ja próbowałam wprawdzie jeszcze z rana wystawić swoje krągłości na słoneczne promyki, ale długo nie wysiedziałam.

Słońce nie świeci, ale pali.

Nie grzeje, ale parzy.

Horror jakiś!

Zrobiłam tylko kilka zdjęć, bo ciągle rozkwitają kolejne lilie i liliowce, a potem... uciekłam.

 

Kwitnie biała lilia:

P1140798.JPG

 

P1140799.JPG

 

I liliowiec Frans Halls:

P1140803.JPG

 

P1140804.JPG

 

Zaczyna też kwitnąć perovskia.

Urosła do imponujących rozmiarów:

P1140802.JPG

 

Pokażę Wam teraz niektóre moje roślinki o pstrych liściach.

Mają bardzo intrygujące ubarwienie.

Najpierw rzadko spotykany barwinek Ilumination:

P1140806.JPG

 

I dwie trzmieliny o różnorodnym kolorze listków.

Zielona z białym:

P1140812.JPG

 

P1140813.JPG

 

I żółta z zielonym:

P1140810.JPG

 

P1140811.JPG

 

Prawda, że ładne?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pomimo panującego na zewnątrz skwaru, niektóre rośliny radzą sobie nieźle.

Jakby na przekór palącemu słońcu, kwitną niezmiennie.

No i całe szczęście. :)

Na przykład rozwar, na nim upał nie robi większego wrażenia.

Tu wciąż rozkwita fioletowy:

P1140807.JPG

 

A tu zaczyna kwitnąć biały:

P1140832.JPG

 

Żółty liliowiec też sobie radzi:

P1140809.JPG

 

Pomiędzy marcinkami kwitnie Hotunia Chameleon:

P1140829.JPG

 

Nawet bratki jakby odżyły: :o

P1140817.JPG

 

P1140814.JPG

 

P1140815.JPG

 

Widocznie potrzebują dużo słońca!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wyjątkowo rozrosły się w tym roku czerwone berberysy.

Zeszłego lata były zupełnie mikrusie, teraz wybujały wyjątkowo.

Na południowej rabacie, na której rosną głównie iglaki i przeważającym kolorem jest zieleń i srebro, czerwone plamy berberysów wyglądają zjawiskowo i ogniście.

Płoną gorącą czerwienią pośród iglastych szpilek.

P1140827.JPG

 

P1140828.JPG

 

No i czas pokazać moją kolejną lilię, która swoją wyjątkową urodą bije na głowę swoje poprzedniczki.

Albo to ja zachwycam się coraz bardziej każdą kolejną. :)

Ta ma wyjątkowo delikatną, różową barwę:

P1140822.JPG

 

P1140824.JPG

 

P1140826.JPG

 

I na koniec jeżówki.

Mam je w tym roku po raz pierwszy i przyznam szczerze, że moim zdaniem, na tytuł królowej kwiatów raczej nie zasługują, za to swoją bardzo delikatną urodą zachwycą z pewnością jakiegoś konesera kwiatowych księżniczek.

Ja doceniam w nich jednak tę ich delikatność, ulotność i efemeryczny wdzięk.

No i do zdjęć pozują z wielkim talentem:

P1140818.JPG

 

Zwłaszcza z takim uroczym, przysiadłym na chwilę, gościem:

P1140820.JPG

 

:bye:

Edytowane przez Iwona i Mariusz
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolejny upalny weekend spędzamy w środku chałupki.

Skwar na zewnątrz znowu jest niemiłosierny, przed południem było już 32 stopnie na plusie.

Na szczęście w tygodniu popadało solidnie, więc roślinki odżyły trochę, tylko trawa - niestety - nie jest w najlepszej kondycji.

Ale już myślę o jakiejś porządnej regeneracji dla naszego trawnika, może jeszcze nie teraz, kiedy słońce pali tak niemiłosiernie, ale niebawem z pewnością nadejdzie czas na ożywienie jego kondycji.

 

Wczoraj pobiegałam trochę po swoich grządkach, najpierw z ogrodniczymi narzędziami, potem z aparatem. :)

No cóż ja zrobię, że tak to lubię?

 

Kwitnienie rozpoczyna hortensja bukietowa:

P1140834.JPG

 

Posadziłam też dwa nowe sadźce Chocolate.

Pięknie prezentują się ich czekoladowe liście na tle białych kamyków:

P1140839.JPG

 

No i wyrósł mi niespodziewanie jakiś nowy floks.

Zdecydowanie różniący się w kolorze od pozostałych (bo fioletowy, a nie różowy) i o mniejszych płatkach.

Tu widoczny z przodu po prawej stronie:

P1140840.JPG

 

Kwitnie też po raz pierwszy moja belamkanda.

Ma delikatne, kropkowane kwiatuszki:

P1140855.JPG

 

A to nowy nabytek na taras, fioletowa surfinia:

P1140844.JPG

 

Rośnie też, jak na drożdżach, malutka agawa.

Ma już całkiem solidne rozmiary.

Stoi sobie na tarasowym stole i jak widać, jest jej tam całkiem dobrze:

P1140848.JPG

 

P1140849.JPG

 

Czy lubicie takie niespodzianki?

Bo ja zdecydowanie nie!!!

P1140843.JPG

 

A w domu w końcu drgnęła, podarowana mi onegdaj przez znajomego z pracy, olbrzymia hoja carnosa:

P1140852.JPG

 

Po dwóch latach milczenia, wczoraj zakwitła swoim pierwszym kwiatem.

O plastikowym wyglądzie i słodkim zapachu, jak to zwykle u hoi bywa:

P1140854.JPG

 

To cudownie, bo już myślałam, że mnie nie polubiła. :wiggle:

Edytowane przez Iwona i Mariusz
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nosiłam się z tym zamiarem już jakiś czas temu.

Nawet odpowiednie zdjęcia w tym celu specjalnie zrobiłam i przygotowałam.

Właściwie to sprowokowała mnie do tego Ana, pisząc kiedyś w Bukowych Komentarzach, że zastanawia się nad tym, kiedy u niej tak będzie i że chyba nieprędko.

Odpisałam jej, że ani się spostrzeże, jak szybko to zleci i że ja też mam czasem wrażenie, że dopiero co się wprowadziliśmy, a tu już 4 lata mijają, jak mieszkamy w tym naszym raju.

I ta refleksja nad szybko mijającym czasem i wynikającymi z tego faktu zmianami, skłoniła mnie do tych czteroletnich porównań.

Wyszukałam odpowiednie zdjęcia, porobiłam aktualne i oto co mi wyszło.

Zobaczcie sami:

 

Nowy-10.jpg

 

 

 

 

 

 

 

Nowy-11.jpg

 

 

 

 

 

 

 

Nowy-2.jpg

 

 

 

 

 

 

 

Nowy-3.jpg

 

 

 

 

 

 

 

Nowy-4.jpg

 

 

 

 

 

 

 

Nowy-5.jpg

 

 

 

 

 

 

 

Nowy-6.jpg

 

 

 

 

 

 

 

Nowy-7.jpg

 

 

 

 

 

 

 

Nowy-8.jpg

 

 

 

 

 

 

 

Nowy-9.jpg

 

Jest różnica, prawda? :lol2:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

Ubiegły weekend minął nam pod znakiem niebywałych atrakcji.

Zarówno sympatycznych i pozytywnych, jak i budzących lęk i trwogę.

Najpierw przyjechali oczekiwani goście.

Siedzieliśmy sobie w sympatycznej atmosferze na tarasie, bo i pogoda była sprzyjająca takiemu rodzinnemu biesiadowaniu.

Nagle, całkiem niespodziewanie, nad niedaleko sąsiadującymi z nami zabudowaniami, zobaczyłam kłęby dymu.

Białe dymne obłoki gęstniały z chwili na chwilę coraz bardziej i przesuwały się w naszą stronę, razem z wiejącym w tę stronę wiatrem.

Oprócz nich usłyszałam wyraźny trzask palącego się, suchego drewna.

Z przerażeniem zobaczyliśmy, że pali się tartak znajdujący się o dwie działki od nas.

Mariusz błyskawicznie wskoczył na rower i tyle go widziałam.

Ja od razu zadzwoniłam do sołtysa, bo tartak jest własnością jego brata.

Potem sprawy potoczyły się już szybko.

Trzy jednostki straży pożarnej ugasiły płomienie i było po strachu.

Okazało się, że - na szczęście - straty są niewielkie, ale przyznam szczerze, że chwile grozy były, zwłaszcza jak kłęby białego dymu widocznie przesuwały się w naszą stronę.

Mój dzielny strażak, czyli Mariuszek we własnej osobie, pomagał gasić ten huragan ognia.

Z pozytywnym skutkiem, oczywiście. :)

 

Zrobiłam wprawdzie z oddali dwa zdjęcia, ale nie oddają one zupełnie powagi i grozy sytuacji:

P1140858.JPG

 

P1140859.JPG

 

Uff.. dobrze, że wszystko szczęśliwie się skończyło..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W czasie swojej niedawnej u nas wizyty, mój kochany teść powiedział:

 

- W tym twoim dzienniku, to ostatnio są tylko zdjęcia kwiatów..

 

- No cóż - odpowiedziałam - budowa już się skończyła, to teraz pozostało mi tylko fotografowanie naszego zielonego otoczenia.

 

I tak pomyślałam sobie, że rzeczywiście, cóż ja mogę jeszcze pokazywać z budowlanych nowinek?

Tych parę zdjątek, raz na jakiś czas, kiedy coś nowego powstaje jeszcze w naszych wnętrzach, to wszystko co mogę zrobić.

Reszta dziennikowych inspiracji czeka na mnie jednak na zewnątrz.

Więc cóż innego mogę Wam pokazać, jeśli nie kolejne roślinkowe zdjęcia? :D

 

Kwitnie już lawenda, którą posadziłam nie tak dawno:

P1140863.JPG

 

P1140864.JPG

 

Wśród fioletowych, jednobarwnych kwiatów surfinii, rozkwitło kilka o odmiennych płatkach.

Choć okazały się inne, to jednak całkiem ładne:

P1140881.JPG

 

P1140878.JPG

 

I kwitnie wreszcie galtonia.

Tu na tle białej jeżówki:

P1140868.JPG

 

Jej drobne białe dzwoneczki łudząco przypominają kwiaty konwalii.

Tylko w gigantycznym wydaniu:

P1140870.JPG

 

No i gazania, która uwielbia słońce:

P1140887.JPG

 

P1140874.JPG

 

P1140875.JPG

 

Takie pomarańczowe słoneczka... :lol2:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...