Iwona i Mariusz 19.06.2014 14:48 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Czerwca 2014 Kolejne moje zielone cuda zbudziły się z zimowego snu. Kwitnie penstemon: I tojeść szaleje na żółto: Miskant zebrina ukazuje swoje białe poprzeczne paski: I jak co roku floksy ukazują swoje różowe główki: Po raz pierwszy zakwitł dzwonek ogrodowy, ale za to jak... Obsypał się cały fioletowymi dzwoneczkami: No i zaczynają kwitnąć lilie. Czekam na te cuda niecierpliwie, bo są wyjątkowo widowiskowe: A na tarasie? Pierwsza zakwitła ciemna kalia: Mniam.. mniam.. pysznie wygląda.. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Iwona i Mariusz 19.06.2014 21:23 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Czerwca 2014 Od przyszłego poniedziałku jesteśmy z Mariuszkiem na urlopie. Wolne mamy już wprawdzie od dzisiaj, ale to zasługa obecnego długiego weekendu. Jest to dla nas najpiękniejszy czas, choć jak zapewne się domyślacie, nie ruszamy się stąd nigdzie. Na pytanie rodziny lub znajomych, czy gdzieś wyjeżdżamy, patrzymy na siebie z uśmiechem i zgodnym chórem odpowiadamy: NIEEEE! Tu jest nam najlepiej, tu jest nasze najpiękniejsze i najwspanialsze miejsce na spędzanie wolnego czasu. Jesteśmy zgodni w wielu kwestiach, ale ta jedna jest u nas jednomyślna bez odrobiny wahania. Będziemy więc sobie siedzieć w swojej Bukowej Rezydencji, popijać kawkę na tarasie, trochę pracować (jakaś grzebanina w domku zawsze się znajduje), trochę odpoczywać i cieszyć się wolnym czasem. Mariusz ma trochę planów związanych z dalszym urządzaniem naszego domku, ja jak zwykle będę działać bardziej na świeżym powietrzu, oczywiście o ile pogoda mi na to pozwoli. W przyszłym tygodniu przyjeżdżają kolejne roślinki, więc nudzić się z pewnością nie będę. W czasie naszego ostatniego, przedurlopowego powrotu z Wielkiego Miasta, zahaczyliśmy o ogrodniczą szkółkę. Uwielbiam buszować tam pomiędzy tymi wszystkimi kolorowymi pięknościami, mogłabym godzinami oglądać i podziwiać te wszystkie zieloności. Oczywiście nie dało się wyjść stamtąd bez niczego, przygarnęłam więc do swojej ogrodowej kolekcji kolejne egzemplarze malutkich roślinek. Tylko tak, dla ogrodowej ozdoby. Więc proszę bardzo, oto tytoń: To kocanka: Tu tytoń i kocanka razem: I żeniszek: A tak nasz Młody śpi pod iglakami, mając sosnową korę za poduszkę: I na koniec zdjęcia naszej ukwieconej rabatki spod sypialnianych okien. Teraz w czerwcu wygląda wyjątkowo barwnie: A juka spod okna naszej sypialni, zakwitnie w tym roku wyjątkowo. Jej dwie długie łodygi sięgają prawie do nieba: Będzie co podziwiać bez podnoszenia głowy z poduszki! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Iwona i Mariusz 20.06.2014 17:03 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Czerwca 2014 Ogromną niespodziankę sprawiła mi moja imieninowa oplątwa. Zakwitła onegdaj jednym uroczym, fioletowym kwiatkiem, a okazało się, że stać ją na wiele więcej. Teraz kwitnie okazale wieloma drobniutkimi, trójpłatkowymi kwiatuszkami. Dziś wygląda tak: Nawet widać, że kolejne maleństwo jest w drodze: Chcę także poświęcić choć chwilę Waszej uwagi moim storczykom, które kwitną niezmordowanie, odkąd pamiętam. Na jednych gałązkach kończą kwitnienie jedne kwiaty, a już na drugich zawiązują się kolejne pąki. Więc zasłużyły sobie na fotograficzną sesję. Najpierw żółty, który ma mnóstwo kwiatów: Różowy pręgowany też kwitnie zawzięcie: Kropkowany łaciatek wciąż wygląda zjawiskowo: Ale dla mnie najpiękniejszy jest ten najstarszy, czyli biały. Nie wiem, skąd on ma w sobie tyle samozaparcia, żeby wciąż ukazywać nam swoje nowe cudne płatki: Jest niesamowity! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Iwona i Mariusz 23.06.2014 20:30 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Czerwca 2014 Korzystając z trwającego urlopu, porządkuję swoje grządki. Czekam też na kolejne roślinki, część powinna być już jutro. Nie mogę się oprzeć i wciąż chcę upiększać i wzbogacać ten nasz bukowy zakątek. Jukowe łodygi wciąż rosną i taki mam teraz widok z sypialni: Pusta przestrzeń okolona kostką, jest już aktualnie zajęta. Znalazł tam swoje miejsce dereń Kousa. A obserwując swoje domowe kwiaty zwróciłam uwagę na naszego beniaminka. Jak niesamowicie urósł i zmężniał od czasu, gdy się u nas pojawił, czyli przez ok. 3 lata. Aż pofatygowałam się i poszukałam zdjęcia z jego pierwszych chwil w naszym domu. Stoi teraz wprawdzie w innym miejscu, ale na tym zlepku dwóch fotek widać wyraźnie, że różnica jest ogromna: I pomyśleć, że ktoś go wtedy nie chciał i wystawił koło śmietnika na podwórku u mojej mamy. Przez trzy lata urosły też bardzo nasze ogrodowe tuje. Poszperałam trochę w komputerowym archiwum i znalazłam ich początki. Dolne zdjęcia na tych kompozycjach są aktualne, próbowałam zrobić podobne ujęcia do tych archiwalnych. Wyszło mi coś takiego - myślę, że widać, jak wszystko się zagęściło i zazieleniło: Aż niewiarygodne, jak te maluchy urosły! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Iwona i Mariusz 27.06.2014 21:58 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Czerwca 2014 Kilka słów muszę poświęcić jednej mojej wyjątkowej roślince (w dwóch egzemplarzach), a mianowicie starcowi popielnemu, powszechnie nazywanemu mrozem. Jest to ogrodowa roślinka jednoroczna, ale moje zakupione w zeszłym roku dwie sadzonki ostały się jakoś na jesieni, no i potem zima także zastała je w całkiem dobrej formie. Więc postanowiłam zostawić je do wiosny i najwyżej wtedy zrobić z nimi porządek. Okazało się, że przetrwały całkiem spokojnie, bo i ostatnia zima była w zasadzie byle jaka. Mało tego - nie dość, że spokojnie przetrwały, to i zaczęły wiosną rosnąć a teraz latem rozrosły się do niebotycznych rozmiarów. Nawet kwitnąć zaczęły ostatnio żółtymi kwiatami, czym już wprawiły mnie w kompletne osłupienie. Są piękne, bo urosły wysokie i swoim srebrzystym kolorem bardzo dekoracyjnie urozmaicają moją przytarasową rabatkę. Zobaczcie sami: Nawet sporo wystają poza stojącą na tarasie skrzynkę z kwiatami: Zakwitły także kolejne kalie. Wciąż tylko fioletowe, choć ja czekam nieustannie na żółte, ale te ociągają się jakoś bardzo: A tu znalazł swoje miejsce nowy dereń Kousa. Mam nadzieję, że na wiosnę ucieszy moje oczy swoim niesamowitym wyglądem: Z tym dereniem, to w ogóle był cały zakupowy galimatias. Zamówiłam jeden na popularnym portalu aukcyjnym. Przyszedł - owszem ładny, ale inny, niż na prezentowanym w ofercie zdjęciu. Wprawdzie był wyższy, ale mniej rozkrzewiony, miał tylko dwie wybujałe gałązki. Napisałam do nadawcy wiadomość, ale bardziej jako uwagę stałej klientki, niż pretensje czy reklamację do sprzedającego. Jakże byłam mile zaskoczona, gdy okazało się, że sprzedający poinformował mnie, że wysyła mi kolejnego derenia, tym razem zgodnego z tym zaprezentowanym na zdjęciu w ofercie. I wysłał. Tyle, że z przysłanego mi maila wynikało, iż dereń powędrował sobie kurierem prosto na adres Bukowej Chatki, a nie do mnie do pracy, gdzie wcześniej zamawiałam wszystkie roślinki. Więc wykonałam szybko telefon do Pana sprzedającego, że w domu mnie nie ma i nie będzie miał kto odebrać przesyłki z roślinką, gdyż na urlopie jestem dopiero od poniedziałku. Pan wykazał się przytomnością umysłu i natychmiast wstrzymał wysyłkę. Obiecał, że roślinka przyjdzie jednak do mnie do pracy, tak jak te wcześniejsze. Dereń przyjechał do mnie do pracy w ostatnim dniu przed urlopem. Był ładnie rozkrzewiony, taki jak chciałam. Tym sposobem miałam już dwa derenie. I nietrudno sobie wyobrazić, jak ogromnie się zdziwiłam, gdy w pierwszy dzień naszego urlopu zajechał pod Bukową Chatkę kurier z trzecim dereniem, którym zostałam obdarowana przez Pana sprzedającego. Nie wiem, czy miał obawy, że ten drugi nie spełni moich oczekiwań, czy postanowił obsypać mnie dereniami, ale fakt pozostaje faktem, że dereni Ci teraz u mnie dostatek i musiałam jakoś obdzielić moje grządki tymi trzema sztukami. Niespodzianka była tym większa, że ten ostatni, trzeci dereń okazał się najbardziej okazały. Więc zajął honorowe miejsce, drugi mniejszy znalazł swój domek na świerkowej grządce koło płotu, a trzeci czeka na razie w doniczce na swoją docelową lokalizację. Uff.. może teraz powinnam przemianować się na mieszkankę Dereniowej Chatki? A na koniec, tak dla ożywienia mojej pisaniny jeszcze jakimś kolorowym obrazkiem, przedstawiam kwitnącą u nas pierwszy raz nowość. Oto osteospermum: Nazwa - dziwoląg, ale wygląda za to uroczo! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Iwona i Mariusz 01.07.2014 20:03 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Lipca 2014 Nigdy czas nie leci tak szybko, jak w czasie urlopu. Aż strach pomyśleć, że dobiegamy półmetka. Spędzanie wolnego czasu w Bukowej Chatce jest fantastyczne, więc tym bardziej nam żal, że ten raj niedługo się skończy. Ech.. Spędzamy czas niespiesznie i leniwie. Mariusz dłubie przy naszej przyszłej szafie w sieni, ja szaleję na grządkach. To najlepszy okres, kiedy mogę wprowadzić w czyn przynajmniej część swoich dotychczasowych planów. A w wolnych chwilach podziwiać i uwieczniać swoje ogrodowe sukcesy. Roślinki rosną jak szalone. Traktuję je wszystkie trochę jak wyhodowane na matczynej piersi dzieci. Patrzeć, jak się rozwijają, jak dojrzewają w słońcu skrapiane od czasu do czasu letnim deszczem, to ogromna radość. Katalpa urosła niebywale. I pomyśleć, że przywieźliśmy ją do nas samochodem, jako całkiem niewielkie drzewko: Rozrosła się też bardzo rabatka pod oknem małej sypialni: Szczególnie pięknie wygląda kwitnąca lawenda: I widok z tarasu. Na pierwszym planie, w doniczkach - niebieski eukaliptus i passiflora: I kolejny nowy nabytek, berberys thunbergii Golden Torch: Ma listki o pięknym, złocistym kolorze: No i w końcu zaczynają kwitnąć liliowce. Będzie ich całe mnóstwo: Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Iwona i Mariusz 02.07.2014 20:47 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Lipca 2014 Prawie codziennie robię teraz jakieś nowe zdjęcia. A wszystko tak szybko rośnie, że zanim zamieszczę fotkę w dzienniku, już staje się nieaktualna. Więc nie czas na ociąganie się, na razie na brak wolnego czasu nie narzekam. Wejdźmy wobec tego na chwilę do domku, bo i tu jakieś zmiany zachodzą przecież. Na przykład takie, że kwitnie znowu moja hoja compacta. Pięknymi, różowymi, jakby plastikowymi kwiatami: Z pobranych ze starego kwiatka nowych sadzonek, urósł okazały, zdumiewający kolorystycznie koleus. Jego olbrzymie, trójkolorowe liście zachwycają każdego obserwatora: A w ogrodzie? No cóż - wcale nie kłamałam. Liliowiec mnie lubi, bo obrodził tego lata wyjątkowo. Obsypany jest krwistoczerwonymi kwiatami: Tak wygląda liliowcowo - liliowa rabatka: Lilie rozwijają się wprawdzie niespiesznie, ale sukcesywnie. Ich kwiaty są zachwycające. Tu, na zdjęciu, jeden z nich, wraz z odwiedzającym go właśnie gościem: I rozwijają się wreszcie jukowe kwiaty: Wiem, że gdy już wszystkie zakwitną, widok będzie zniewalający, jak co roku. Ponieważ są wyjątkowo piękne: Ale czy istnieją takie, które by mi się nie podobały? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Iwona i Mariusz 03.07.2014 21:20 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Lipca 2014 Dziś zmarnowaliśmy prawie pół dnia na przegląd rejestracyjny naszego "czołgu", bo niestety autko stoi już prawie od roku bezużytecznie, a i najmłodsze też już nie jest, więc zrobić przy nim trzeba było co nieco. Odkąd nasza "gminna" droga jest już zrobiona, auto z napędem na 4 koła wydaje się być zbędne, ale trzymaliśmy je jeszcze na wszelki wypadek. Okazuje się jednak, że chyba trzeba będzie je sprzedać, bo stojąc na podwórku niszczeje bardziej, niż gdyby było normalnie użytkowane. Pogoda jest iście urlopowa. Ale mój pracowity mąż resztę dnia spędził w sieni. Uparł się, żeby skończyć szafę zanim będzie musiał wrócić do pracy. Stukał tam i pukał prawie do dwudziestej, a efekty jego pracy są widoczne coraz bardziej. A ja? Trochę się leniwię, trochę biegam po obejściu z aparatem. Z całego letniego dnia, najbardziej lubię wczesne poranki i późny zmierzch. Chłodny i rześki świt ze wschodzącym z boku domu słońcem, to niezapomniany widok. Cała przyroda budzi się do życia, a trawę pokrywa jeszcze poranna rosa i jest niesamowicie. Takie samo wrażenie robi na mnie zmierzch i to, co zachodzące słońce wyczynia na naszym trawniku. Nie da się tego opisać słowami, jak wyjątkowe są to krajobrazy. W słonecznych, znikających już promieniach, cieniem na trawie kładą się wszystkie drzewa, huśtawka, nawet wyższe rośliny. Próbowałam uwiecznić to na fotkach, ale uważam, że zdjęcia nie oddają tego widoku nawet w 50 procentach: Z ogrodowych nowinek uwieczniłam kwitnący nachyłek okółkowy: I rozwijającą się z dnia na dzień malwę: Nie mogłam się także oprzeć chęci uwiecznienia mojej żółtej thunbergii, której kwiaty są ogromnie widowiskowe: A na koniec Bukowa Gospodyni na roboczo, przy swoim najbardziej ulubionym zajęciu, uwieczniona przez Bukowego Gospodarza: Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Iwona i Mariusz 07.07.2014 07:26 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Lipca 2014 Biedny Mariuszek! Od dzisiaj wrócił już do pracy, nie mógł wziąć więcej urlopu. Ja siedzę jeszcze w Bukowej Chatce przez tydzień. Smutno mi tu bez Niego.. Ech, życie toczy się dalej, nawet jeśli muszę tu siedzieć sama. Dla rozweselenia smętnego nastroju, pokażę nasz nowy roślinkowy nabytek, który nabyliśmy w ubiegłym tygodniu. Oczywiście, w czasie normalnych zakupów w spożywczym markecie. Myślę, że mogę śmiało powiedzieć, że zakochaliśmy się w tym kwiatku razem i to jednocześnie. Stał sobie na marketowej półce, nie miał jeszcze nawet nabitej ceny. Bez namysłu znalazł się w naszym koszyku, a potem na tarasie. To kalia o wyjątkowych barwach: Jeszcze parę dni wcześniej na naszej trawnikowej rabacie znalazły swoje miejsce dwie tawuły Genpei. Zaczynają dopiero kwitnąć, mają śmieszne pierzaste kwiaty: W międzyczasie pokazał się kwiat łubinu: I będzie kwitła kolejna lilia: Kwiaty pokazał też zeszłoroczny floks. Są krwistoczerwone, ale zdjęcie nie oddaje ich naturalnej, intensywnej barwy: A na koniec parę ogólnych widoczków: Kończę, bo jakoś tak trochę mi smutno tu samej. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Iwona i Mariusz 07.07.2014 18:25 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Lipca 2014 Od kilku dni trwają nieznośne upały. Dopiero teraz, tak naprawdę, doceniamy fakt zainstalowania w domu klimy. Na zewnątrz nie da się oddychać, w domku +22. Całkiem, całkiem przyzwoicie. Odczuł to zwłaszcza Mariuszek, kiedy wrócił umordowany i zmęczony pierwszym dniem pracy po swoim urlopowym wypoczynku. Zaraz za drzwiami odetchnął z ulgą. Ja gościłam dzisiaj swoją córeczkę, która zapragnęła zobaczyć się z mamusią przed swoim urlopowym wyjazdem. Przyjechała do mnie razem z rozbrykanym Alexem, jednak siedzieliśmy wszyscy więcej w środku domku, bo na zewnątrz patelnia była tak niesamowita, że nawet cień, który rzuca na taras markiza, dawał niewiele. Wiał wprawdzie lekki wiatr, ale tak gorący, że mógłby śmiało konkurować z egipskimi podmuchami tamtejszego afrykańskiego wicherka. Żeby oprócz tych moich nudnawych wynurzeń, pokazać też trochę bukowych barw i kolorów, pokażę co nowego zakwitło u nas w międzyczasie. Czosnek ozdobny: Rojnik: Lilia drzewiasta: Oraz inna lilia. Na rozwinięcie jej olbrzymich kwiatowych płatków, czekałam z niecierpliwością. Jest przepiękna: Myślę, że nie pokazała jeszcze w pełni wszystkich swoich walorów. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Iwona i Mariusz 08.07.2014 21:03 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Lipca 2014 Nieznośne upały powodują spustoszenie na grządkach. Mimo wieczornego podlewania, ziemia w ciągu dnia jest sucha jak pieprz. A niewiele mam "pustynnych" roślinek, więc cała reszta zielonych cierpi katusze z powodu palącego słońca. Deszczu ani widu, ani słychu. Dziś burza przeszła gdzieś obok, a po bukowym niebie przemieściła się tylko jedna sina chmura, z której pokapało tyle co nic. I tak mam wrażenie, że krople deszczu zanim spadły, to już wyparowały, tak było gorąco. Moja nadzieja tylko w tym, że spełnią się w końcu deszczowe prognozy i jakaś porządna kapanina napoi moje zielone dzieciątka. Dziś parę fotek z jeszcze "soczystozielonych" dni. Obficie kwitnie rdest Auberta: Niesamowicie obrósł naszą drewnianą pergolę. Okazuje się, że jego roczny przyrost długości 8 metrów, to święta prawda. Wygląda imponująco. Srebrny starzec popielny szaleje z kwitnieniem: Łubiny kupiłam białe i niebieskie. Zakwitł na razie jeden, ale ani on biały, ani niebieski: Kwitną kolejne liliowce, tym razem żółte: I w końcu zakwitają juki. Jeszcze nie wszystkie, ale i tak wyglądają prześlicznie: Teraz czekam, aż pokażą wszystkie kwiaty te, które widzę z okna sypialni: A teraz dwa zdjęcia specjalnie dla Krysi. W komentarzach wymieniałyśmy uwagi na temat moich storczyków, obiecałam zdjęcia i krótkie wyjaśnienie. Na pierwszym zdjęciu mój 4-letni biały storczyk z widoczną resztą kwiatów na końcu łodygi. Widać, jak mocno są rozkrzewione jego stare dwa pędy. To na nich, do tej pory, kwitły wszystkie kwiaty, najpierw na pędach głównych, potem po kolei na wszystkich bocznych łodyżkach: Zdjęcie drugie, to nowy trzeci pęd, rosnący od niedawna. Myślę, że to na nim teraz będą kwitnąć kolejne kwiaty: No to na dziś byłoby tyle.. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Iwona i Mariusz 13.07.2014 13:30 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Lipca 2014 Kończy się dla mnie słodki i beztroski czas spędzany w domowych pieleszach. Czas jutro wracać do pracy i do codziennych obowiązków. Uff.. jakoś to muszę przeżyć, mam nadzieję, że z powodu żalu za urlopem nie pęknie mi serce i pozostanę przy zdrowych zmysłach. I tak, w czasie tego urlopu, nie zrobiłam wszystkiego w Bukowym Obejściu co sobie wcześniej zaplanowałam, ale tak to już najczęściej z planami bywa, że czasem się je zmienia i modyfikuje. Ale i tak uważam, że czasu całkiem nie zmarnowałam, zresztą po to jest urlop, żeby robić to, na co ma się największą ochotę. Ładnie usprawiedliwiłam swoje urlopowe lenistwo? Mam nowe fotki, więc do dzieła. Pięknie rozrosła się w tym roku moja aukuba: Śliczne są jej pstre listki: Malwa też rozrosła się do imponujących rozmiarów: Zakwitła też kolejna kalia, tym razem Picasso. Jest urocza: I nowy nabytek, w postaci Wilczomlecza Błękitnawego „Tasmanian Tiger”: Jego zielone z białym obrzeżem listki, wyglądają jak z innej bajki: Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Iwona i Mariusz 13.07.2014 19:24 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Lipca 2014 Kwitnie kolejna lilia drzewiasta, tym razem czerwona: Swoje kwitnienie rozpoczął też fioletowy rozwar. Jak widać, będzie miał mnóstwo kwiatów: Tulipanowiec też radzi sobie nieźle. Ciekawostką jest wyjątkowy kształt jego liści, na końcach jakby prosto uciętych: Na wschodniej rabacie, tuż przed krzewami tawuły i trzmieliny oskrzydlonej, dosadziłam lawendę. Całe 24 sztuki. Jeśli zakwitnie tak obficie, jak kwitnie lawenda pod oknem małej sypialni, to w przyszłym roku (a najdalej za dwa lata) rabatka będzie przecudna. Wiosną na biało zakwitnie tawuła, jednocześnie zazieleni się trzmielina. Po niej zakwitnie lawenda, której fioletowe kwiaty utrzymują się aż do września, a na koniec na czerwono zarumienią się listki trzmieliny. Na razie wygląda to skromnie, jak wszystkie rabatki z zasadzonymi dopiero co zielonymi maluchami. Widok od strony tulipanowca, aż do widocznej na końcu malwy: I z drugiej mańki, od malwy do tulipanowca: A na koniec perełka, w postaci jukowych kwiatów. Przeżywają teraz właśnie swoje apogeum. Widok z okna sypialni na "dwie wieże": Na dwóch pozostałych zdjęciach widać, jakie są wysokie: I cała reszta tych przecudnych kwiatów, które kwitną wzdłuż naszej wewnętrznej drogi: Wyglądają, jak panny młode spowite ślubną bielą. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Iwona i Mariusz 20.07.2014 12:54 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Lipca 2014 Temperatura na zewnątrz Bukowej Chatki sięgnęła 34 stopni. Mam wrażenie, że powietrze za oknem po prostu płonie. Biedne rośliny, biedny trawnik. Woda w naszych zbiornikach się kończy, dawno nie padało przecież. Żałujemy teraz, że zainstalowaliśmy tylko trzy, nawet podwójna ich ilość nie byłaby nadmiarowa. Wprawdzie moje zieloności dostają co drugi dzień sporą porcję pozostałej jeszcze deszczówki, ale wszystko to nie wystarcza, żeby porządnie je napoić. Czekamy na solidny deszcz, jak rdzenni mieszkańcy pustyni. Oczywiście siedzimy w środku domku, bo tylko tu jest przyjemnie chłodno. Ja próbowałam wprawdzie jeszcze z rana wystawić swoje krągłości na słoneczne promyki, ale długo nie wysiedziałam. Słońce nie świeci, ale pali. Nie grzeje, ale parzy. Horror jakiś! Zrobiłam tylko kilka zdjęć, bo ciągle rozkwitają kolejne lilie i liliowce, a potem... uciekłam. Kwitnie biała lilia: I liliowiec Frans Halls: Zaczyna też kwitnąć perovskia. Urosła do imponujących rozmiarów: Pokażę Wam teraz niektóre moje roślinki o pstrych liściach. Mają bardzo intrygujące ubarwienie. Najpierw rzadko spotykany barwinek Ilumination: I dwie trzmieliny o różnorodnym kolorze listków. Zielona z białym: I żółta z zielonym: Prawda, że ładne? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Iwona i Mariusz 20.07.2014 20:22 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Lipca 2014 Pomimo panującego na zewnątrz skwaru, niektóre rośliny radzą sobie nieźle. Jakby na przekór palącemu słońcu, kwitną niezmiennie. No i całe szczęście. Na przykład rozwar, na nim upał nie robi większego wrażenia. Tu wciąż rozkwita fioletowy: A tu zaczyna kwitnąć biały: Żółty liliowiec też sobie radzi: Pomiędzy marcinkami kwitnie Hotunia Chameleon: Nawet bratki jakby odżyły: Widocznie potrzebują dużo słońca! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Iwona i Mariusz 21.07.2014 20:47 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Lipca 2014 (edytowane) Wyjątkowo rozrosły się w tym roku czerwone berberysy. Zeszłego lata były zupełnie mikrusie, teraz wybujały wyjątkowo. Na południowej rabacie, na której rosną głównie iglaki i przeważającym kolorem jest zieleń i srebro, czerwone plamy berberysów wyglądają zjawiskowo i ogniście. Płoną gorącą czerwienią pośród iglastych szpilek. No i czas pokazać moją kolejną lilię, która swoją wyjątkową urodą bije na głowę swoje poprzedniczki. Albo to ja zachwycam się coraz bardziej każdą kolejną. Ta ma wyjątkowo delikatną, różową barwę: I na koniec jeżówki. Mam je w tym roku po raz pierwszy i przyznam szczerze, że moim zdaniem, na tytuł królowej kwiatów raczej nie zasługują, za to swoją bardzo delikatną urodą zachwycą z pewnością jakiegoś konesera kwiatowych księżniczek. Ja doceniam w nich jednak tę ich delikatność, ulotność i efemeryczny wdzięk. No i do zdjęć pozują z wielkim talentem: Zwłaszcza z takim uroczym, przysiadłym na chwilę, gościem: Edytowane 22 Lipca 2014 przez Iwona i Mariusz Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Iwona i Mariusz 27.07.2014 12:37 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Lipca 2014 (edytowane) Kolejny upalny weekend spędzamy w środku chałupki. Skwar na zewnątrz znowu jest niemiłosierny, przed południem było już 32 stopnie na plusie. Na szczęście w tygodniu popadało solidnie, więc roślinki odżyły trochę, tylko trawa - niestety - nie jest w najlepszej kondycji. Ale już myślę o jakiejś porządnej regeneracji dla naszego trawnika, może jeszcze nie teraz, kiedy słońce pali tak niemiłosiernie, ale niebawem z pewnością nadejdzie czas na ożywienie jego kondycji. Wczoraj pobiegałam trochę po swoich grządkach, najpierw z ogrodniczymi narzędziami, potem z aparatem. No cóż ja zrobię, że tak to lubię? Kwitnienie rozpoczyna hortensja bukietowa: Posadziłam też dwa nowe sadźce Chocolate. Pięknie prezentują się ich czekoladowe liście na tle białych kamyków: No i wyrósł mi niespodziewanie jakiś nowy floks. Zdecydowanie różniący się w kolorze od pozostałych (bo fioletowy, a nie różowy) i o mniejszych płatkach. Tu widoczny z przodu po prawej stronie: Kwitnie też po raz pierwszy moja belamkanda. Ma delikatne, kropkowane kwiatuszki: A to nowy nabytek na taras, fioletowa surfinia: Rośnie też, jak na drożdżach, malutka agawa. Ma już całkiem solidne rozmiary. Stoi sobie na tarasowym stole i jak widać, jest jej tam całkiem dobrze: Czy lubicie takie niespodzianki? Bo ja zdecydowanie nie!!! A w domu w końcu drgnęła, podarowana mi onegdaj przez znajomego z pracy, olbrzymia hoja carnosa: Po dwóch latach milczenia, wczoraj zakwitła swoim pierwszym kwiatem. O plastikowym wyglądzie i słodkim zapachu, jak to zwykle u hoi bywa: To cudownie, bo już myślałam, że mnie nie polubiła. Edytowane 27 Lipca 2014 przez Iwona i Mariusz Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Iwona i Mariusz 27.07.2014 20:42 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Lipca 2014 Nosiłam się z tym zamiarem już jakiś czas temu. Nawet odpowiednie zdjęcia w tym celu specjalnie zrobiłam i przygotowałam. Właściwie to sprowokowała mnie do tego Ana, pisząc kiedyś w Bukowych Komentarzach, że zastanawia się nad tym, kiedy u niej tak będzie i że chyba nieprędko. Odpisałam jej, że ani się spostrzeże, jak szybko to zleci i że ja też mam czasem wrażenie, że dopiero co się wprowadziliśmy, a tu już 4 lata mijają, jak mieszkamy w tym naszym raju. I ta refleksja nad szybko mijającym czasem i wynikającymi z tego faktu zmianami, skłoniła mnie do tych czteroletnich porównań. Wyszukałam odpowiednie zdjęcia, porobiłam aktualne i oto co mi wyszło. Zobaczcie sami: Jest różnica, prawda? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Iwona i Mariusz 05.08.2014 20:28 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Sierpnia 2014 Ubiegły weekend minął nam pod znakiem niebywałych atrakcji. Zarówno sympatycznych i pozytywnych, jak i budzących lęk i trwogę. Najpierw przyjechali oczekiwani goście. Siedzieliśmy sobie w sympatycznej atmosferze na tarasie, bo i pogoda była sprzyjająca takiemu rodzinnemu biesiadowaniu. Nagle, całkiem niespodziewanie, nad niedaleko sąsiadującymi z nami zabudowaniami, zobaczyłam kłęby dymu. Białe dymne obłoki gęstniały z chwili na chwilę coraz bardziej i przesuwały się w naszą stronę, razem z wiejącym w tę stronę wiatrem. Oprócz nich usłyszałam wyraźny trzask palącego się, suchego drewna. Z przerażeniem zobaczyliśmy, że pali się tartak znajdujący się o dwie działki od nas. Mariusz błyskawicznie wskoczył na rower i tyle go widziałam. Ja od razu zadzwoniłam do sołtysa, bo tartak jest własnością jego brata. Potem sprawy potoczyły się już szybko. Trzy jednostki straży pożarnej ugasiły płomienie i było po strachu. Okazało się, że - na szczęście - straty są niewielkie, ale przyznam szczerze, że chwile grozy były, zwłaszcza jak kłęby białego dymu widocznie przesuwały się w naszą stronę. Mój dzielny strażak, czyli Mariuszek we własnej osobie, pomagał gasić ten huragan ognia. Z pozytywnym skutkiem, oczywiście. Zrobiłam wprawdzie z oddali dwa zdjęcia, ale nie oddają one zupełnie powagi i grozy sytuacji: Uff.. dobrze, że wszystko szczęśliwie się skończyło.. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Iwona i Mariusz 10.08.2014 16:50 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Sierpnia 2014 W czasie swojej niedawnej u nas wizyty, mój kochany teść powiedział: - W tym twoim dzienniku, to ostatnio są tylko zdjęcia kwiatów.. - No cóż - odpowiedziałam - budowa już się skończyła, to teraz pozostało mi tylko fotografowanie naszego zielonego otoczenia. I tak pomyślałam sobie, że rzeczywiście, cóż ja mogę jeszcze pokazywać z budowlanych nowinek? Tych parę zdjątek, raz na jakiś czas, kiedy coś nowego powstaje jeszcze w naszych wnętrzach, to wszystko co mogę zrobić. Reszta dziennikowych inspiracji czeka na mnie jednak na zewnątrz. Więc cóż innego mogę Wam pokazać, jeśli nie kolejne roślinkowe zdjęcia? Kwitnie już lawenda, którą posadziłam nie tak dawno: Wśród fioletowych, jednobarwnych kwiatów surfinii, rozkwitło kilka o odmiennych płatkach. Choć okazały się inne, to jednak całkiem ładne: I kwitnie wreszcie galtonia. Tu na tle białej jeżówki: Jej drobne białe dzwoneczki łudząco przypominają kwiaty konwalii. Tylko w gigantycznym wydaniu: No i gazania, która uwielbia słońce: Takie pomarańczowe słoneczka... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.