Iwona i Mariusz 23.05.2010 16:25 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Maja 2010 (edytowane) Siedzimy w Bukowej Chatce. To znaczy ja siedzę, bo Mariusz kręci się po chałupce i ciągle coś tam robi. Wylewki są już suche i przyznam, że zrobione są porządnie. Mariusz sprawdzał ich poziom i jest ok. Wszystko wykonane jest solidnie, co nawet stwierdził nasz główny majster: Dziś wczesnym popołudniem Mariusz robił wykończenie pod parapet w kuchni (na parapecie będą kafelki). Później widziałam go w małym kibelku, zaczął robić tylną ściankę, za którą będzie schowana spłuczka. A wczoraj gościliśmy Mariusza siostrę i jej męża. Za to na zewnątrz domku działał nasz Pan Adrian, który montował zewnętrzne parapety. Wyglądają ładnie: Już w piątek Mariusz zamontował ponownie kibelek, tym razem w łazience, ale na razie tymczasowo. Wiadomo, jak ważny jest to sprzęt w każdym domu. Tak wygląda prowizorka, ale działa: No i mam już w użyciu swoją toaletkę: Jak ja mogłam bez niej do tej pory żyć? Edytowane 7 Maja 2021 przez Iwona i Mariusz Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Iwona i Mariusz 23.05.2010 16:44 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Maja 2010 (edytowane) Wczoraj, w wigilię swojego święta, zgarnęłam parę prezentów. Przyznam, że takich na czasie, trafionych w mój gust i aktualne potrzeby. Takie piękne drzewka z pewnością znajdą swoje miejsce w ogrodzie: I piękna, zielona konewka do podlewania przyszłych roślinek: Także oryginalny komplet dla zapalonej ogrodniczki. Taki piękny, że szkoda będzie go używać. Żartuję - przyda się ogromnie: A na dodatek bukiet pachnącego bzu: Dobrze być solenizantką. Edytowane 7 Maja 2021 przez Iwona i Mariusz Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Iwona i Mariusz 24.05.2010 19:41 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Maja 2010 (edytowane) Swego czasu umieszczałam zdjęcia naszych zaprzyjaźnionych sąsiadów, tzn. dwóch psiaków, które towarzyszą nam prawie ciągle, a już obowiązkowo w czasie posiłków. W sobotę doszedł trzeci ich kumpel - czarna kotka, niesamowita pieszczocha. Potrafi łasić się do nogi tak długo, aż czegoś nie dostanie i tak długo chodzić naokoło, upominać się o głaskanie i drapanie, dopóki mnie nie zabolą paznokcie. Oprócz tego rozpoczęliśmy z Mariuszem zbiorowe żywienie tych wszystkich łobuziaków. Ale żeby pies z kotem jedli razem, niemalże z tej samej ręki - to prawie mistrzostwo świata. Ubawiłam się setnie, dokarmiając te dwa czorty kiełbasą. Jak widać, rozrywek w Bukowej Chatce i w jej okolicach - mamy co niemiara. Edytowane 7 Maja 2021 przez Iwona i Mariusz Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Iwona i Mariusz 25.05.2010 19:22 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Maja 2010 (edytowane) APEL !!! Może ktoś tu zagląda, może ktoś to przeczyta! Jeśli tak, to zwracam się z gorącym apelem o pomoc dla naszej forumowej koleżanki Kasi. Mieszka w zalanym przez wodę Sandomierzu, jej nowiutki dom zniszczyła powódź. To jest link do strony, na której wszyscy forumowi przyjaciele (na dziewięciu stronach na chwilę obecną), oferują się z udzieleniem pomocy w odbudowaniu jej domu. http://forum.muratordom.pl/showthread.php?161014-Powódź-u-Kachny28-POMOCY!!!! Jeśli ktoś chce i może, proszę o wyrażenie takiej woli w moich komentarzach, a jeśli nie posiada profilu w Muratorze - w jakikolwiek inny sposób. Wtedy prześlę namiary na możliwość udzielenia Kasi pomocy i wsparcia. Z góry dziękuję! Trzymaj się, Kasiu! Rozumiemy Twoją tragedię. Edytowane 25 Maja 2010 przez Iwona i Mariusz Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Iwona i Mariusz 27.05.2010 19:42 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Maja 2010 (edytowane) Najnowsze wieści z placu boju to takie, że dzisiaj domek jest już zagruntowany od zewnątrz. Ale jeszcze tego nie widziałam, bo jak zwykle siedzę we Wrocku, a szczegóły znam tylko z Mariuszowych opowieści. Wczoraj byłam w Bukowej Chatce, bo po mojej pracy pojechaliśmy do sklepu po upatrzoną wannę. Zataszczyliśmy ją wspólnymi siłami na przyczepkę i.. wio do domku. Na szczęście jest lekka, bo akrylowa i jakoś dałam radę. Stoi już w łazience, na razie oczywiście na podłodze i bez podłączenia. Aż takimi wariatami jeszcze nie jesteśmy. Ale wannowe wariactwo może nas ogarnąć już niebawem, bo wczoraj po wejściu do domku lekko zdębiałam. Powody były dwa: 1. W pomieszczeniu gospodarczym zjawił się zbiornik na ciepłą wodę, postawiony Mariuszkowymi dłońmi. Jest okazały, imponujący i gruby (oczywiście zbiornik, a nie Mariusz ). To jego portret: 2. W salonie ujrzałam wykonaną wstępnie obudowę do kominka. Rewelacja - dokładnie taka, jak w moich wyobrażeniach. Chwała mojemu mężowi za realizowanie moich pomysłów. Tak wygląda kominek umocowany w roboczej obudowie: A tak kojąco wyglądał przy zapadających w salonie ciemnościach wieczoru: W sobotę wstawiamy drzwi wewnętrzne. To znaczy - ekipa wstawia. Ja będę nadzorować i cieszyć oko kolejnym etapem w tworzeniu naszego bukowego raju. Edytowane 7 Maja 2021 przez Iwona i Mariusz Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Iwona i Mariusz 29.05.2010 10:39 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Maja 2010 (edytowane) Zamieszanie dzisiaj w Bukowej Chatce olbrzymie. Jednostajny szum wiertarki w środku, z zewnątrz dochodzą do mnie odgłosy pocierania packą po elewacji. Roboty dla mnie na razie nie ma żadnej, więc postanowiłam napisać parę słów o tym co się dzieje. W środku trzech facecików wstawia drzwi wewnętrzne. Nie jest to, jak się okazało łatwe zadanie. Dopasowanie ościeżnic do otworów drzwiowych wymaga precyzji, wysiłku i trochę kombinacji. Bo przecież musi być równiutko i elegancko. Na zewnątrz mój ulubiony majster kończy elewację. Wpada tu do środka od czasu do czasu, zagląda mi przez ramię i komentuje, przekomarzając się na swój sposób. Przynajmniej pośmiejemy się trochę. Na razie kończę, bo ruch jest tu za wielki i śmiesznie wyglądam siedząc sobie i pisząc na komputerze, podczas kiedy inni ciężko pracują. Dla ciekawych postępu prac - informacja: zdjęcia do obejrzenia będą później. Edytowane 29 Maja 2010 przez Iwona i Mariusz Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Iwona i Mariusz 29.05.2010 19:27 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Maja 2010 (edytowane) Elewacja skończona, przynajmniej jeśli chodzi o większą część ścian. Zostało jeszcze wykończenie dołu tynkiem mozaikowym i przybicie desek elewacyjnych obok drzwi tarasowych. Tak jest w projekcie i tak chcemy mieć - zrezygnowaliśmy tylko z takich desek koło drzwi wejściowych. Reszta prac w przyszłym tygodniu, jeśli pogoda na to pozwoli. Tak wygląda domek teraz: Strona wschodnia: Jesteśmy z Mariuszem super zadowoleni z koloru elewacji. Jest dokładnie taki, jaki chcieliśmy. I kolejna rewelacja: Mamy ciepłą wodę! Mariusz jest wielki - własnoręcznie wykonał hydraulikę i podłączenie do zbiornika, który podgrzewa nam wodę, na razie grzałką. W czasie, kiedy ekipa montowała drzwi wewnętrzne - On grzebał przy zbiorniku, oczywiście z pozytywnym skutkiem. Tak teraz wygląda podłączony zbiornik: A to mikroprocesorowy sterownik solarów: I ostatnie zdjęcie - w czasie montażu drzwi wewnętrznych: Mamy już prawie Eden, przynajmniej tak to odczuwamy. Jeszcze rok temu grillowaliśmy na naszej działce, pokrytej zieloną trawką - dzisiaj ja siedzę w naszym salonie i grzebię w internecie, a Mariuszek mocuje się z wanną. Czyżby miał ochotę na gorącą kąpiel? Edytowane 7 Maja 2021 przez Iwona i Mariusz Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Iwona i Mariusz 29.05.2010 20:01 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Maja 2010 (edytowane) No po prostu muszę Wam to pokazać! Ten wariatuńcio - to znaczy mój mąż, przytargał wannę do kuchni (bo tylko tu jest na razie ciepła woda), podłączył ją, napełnił gorącą wodą i.. zrobił sobie kąpiel! Nie mogłam się powstrzymać i.. pstryknęłam Mu zdjęcie.. Ze zrozumiałych względów - bez lampy, żeby mi Go pół świata na golasa nie oglądało! Jakby jeszcze tego było mało - stworzył sobie do tej kąpieli odpowiednią scenerię. Drink, papierosek i.. świeczki! Naprawdę przez moment pomyślałam, że z nadmiaru pracy - całkiem oszalał. Ale nie - uśmiechał się i wyglądał na bardzo zadowolonego i zdrowego na umyśle. Zobaczcie sami: Czyż życie zapracowanego Mariusza nie jest - mimo wszystko - piękne? Edytowane 7 Maja 2021 przez Iwona i Mariusz Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Iwona i Mariusz 31.05.2010 20:38 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 31 Maja 2010 (edytowane) No i zebrało mi się od Mariusza. Bo zamieściłam zdjęcie zbiornika, z jeszcze nie podłączoną ciepłą wodą. Zabrakło na nim jednej najważniejszej rurki i plątaniny kolanek, złączy i innych niezbędnych dodatków. Więc, żeby uczynić zadość prawdzie - zdjęcie, jak poniżej: A tu już widać całkiem wyraźnie, że rurki są dwie (także ta najważniejsza, od ciepłej wody): Tak wygląda hol, po wstawieniu drzwi wewnętrznych: W najbliższą sobotę będą kończyć obróbkę wokół ościeżnic. Polakierowałam już te części drzwi, na których mają być umieszczone klamki. I z tego co wiem - klamki już dzisiaj są zamocowane. Wczoraj znowu buszowaliśmy po sklepach, a właściwie po jednym. Kupiliśmy w końcu kafle na podłogę do łazienki, brakującą klamkę do drzwi od spiżarki, baterię do kuchni i całe mnóstwo różnych mniej lub bardziej potrzebnych elementów wykończeniowych i dla mnie (do dekoracji domku) i dla Mariusza dla zaspokojenia Jego potrzeby finalizowania większości prac. Acha, byłabym zapomniała. Takie mamy drzwi do spiżarki (trochę inne niż pozostałe, bo będą pod wystrój kuchni): Nasza Bukowa Chatka, z dnia na dzień, coraz bardziej przypomina nasz wymarzony dom. Edytowane 7 Maja 2021 przez Iwona i Mariusz Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Iwona i Mariusz 01.06.2010 22:11 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Czerwca 2010 (edytowane) Znowu pójdę spać prawie o świcie, ale przysiadłam jeszcze na chwilę, bo zostało mi do pokazania parę zdjęć z minionego weekendu. Jutro po pracy jadę do Bukowej Chatki na cały długi weekend i.. już ogromnie się cieszę. W poniedziałek wracam prosto do pracy, odsiaduję tam ok. trzy tygodnie i idę na dwa tygodnie zaległego urlopu. W tym czasie mam cichą nadzieję na moją ostateczną przeprowadzkę. Hurrrraaa !!! A to ostatnie zdjęcia chatki. Od strony wejścia głównego: Od strony południowej (taras zasłonięty naszą prywatną górką ): A tu ja podlewam trawkę przed wejściem: I na koniec zdjęcia - ciekawostki. Uchwycone przez Mariusza ptaszory w czasie porannej kąpieli: I popołudniowy widok z okna jadalni: I to by było na tyle. Idę sobie spać. Edytowane 7 Maja 2021 przez Iwona i Mariusz Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Iwona i Mariusz 07.06.2010 20:59 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Czerwca 2010 (edytowane) No i długi weekend zleciał jak z bicza strzelił. Ale też trochę się działo i parę istotnych rzeczy pozałatwialiśmy z Mariuszem. Przyjmowaliśmy gości (nawet takich całkiem niespodziewanych), pracowaliśmy, robiliśmy zakupy. Pierwsze dwa dni spędziliśmy jednak przede wszystkim na odpoczywaniu, grillowaniu, świętowaniu. Potem wzięliśmy się do roboty: Mariusz dopieszczał hydraulikę, ja trochę malowałam drzwi, trochę myłam okna. Wanna w końcu wylądowała w łazience, w swoim docelowym miejscu. A kąpiel w ciepłej wodzie, pełnej pachnącej piany - stała się prawdziwym poematem. Wnętrze domku, mimo że ciągle jeszcze w pewnym sensie surowe, zaczyna coraz bardziej przypominać normalny dom. W piątek odebraliśmy zamówioną w internecie lodówkę. Tak więc kuchnia pomału zapełnia się sprzętami. W sobotę kupiliśmy brakujące kafle do kuchni na ścianę i lustro do łazienki. Zdjęcia będą później. W prezencie od naszego niespodziewanego gościa, wybrałam sobie kwiaty do skrzynek na okienne parapety. Dlatego też w finale skoncentrowałam się głównie na doprowadzeniu do porządku okien od strony tarasu, żeby mieć na czym ustawić te kolorowe dekoracje. Czerwone pelargonie pnące znalazły swoje miejsce na parapecie w naszej sypialni: A biało - różowe w gościnnej: Resztę - między innymi żółte begonie - wsadziłam na razie do skrzynek: Nie zdążyłam umyć wszystkich okien, a nie udekoruję przecież kwiatkami brudnych parapetów. W sobotę gościliśmy także naszego nowego majstra, który wykona nam meble do kuchni i położy kafle w łazience i kibelku. Zabiera się niebawem za swoją pracę i trzeba było ustalić wiele szczegółów. Tak więc weekend spędziliśmy i wypoczynkowo i pracowicie. Teraz przed nami kolejny tydzień: dla Mariusza wydajnej, intensywnej pracy, a dla mnie, jak zwykle, biurowego urzędowania. Ale w środę znów jadę do "mojego domku" - porobię zaległe zdjęcia nabytego sprzętu. A na koniec jeszcze ostatnie spojrzenie na ładniejszą (bo umytą i czystą) stronę chatki: Cieszy moje oko ten bajkowy widok. Edytowane 7 Maja 2021 przez Iwona i Mariusz Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Iwona i Mariusz 11.06.2010 19:47 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Czerwca 2010 (edytowane) Oto obiecane zdjęcia kafli, które zakupiliśmy ostatnio. Takie będą w łazience na podłodze (myślę, że będą pasowały do grafitu z czerwienią): A takie wybraliśmy do kuchni na ściany: Na zdjęciu wyszły odrobinę ciemniejsze, niż są w rzeczywistości. Mariusz pomału składa mebelki. Na razie tylko dla celów użytkowych - na czymś normalnym przecież musi stać telewizor. Więc stoi sobie na takim stoliku: A do kompletu jest identyczny barek: Jak widać na załączonej fotce, jest jeszcze otoczony różnymi przypadkowymi narzędziami, potrzebnymi Mariuszowi do codziennej harówki. Do tego zestawu mamy jeszcze witrynkę, z półkami podświetlanymi ledami, ale leży sobie w częściach i czeka na lepsze czasy. Kąpiel przy świecach ma swój urok, ale na dłuższą metę funkcjonowanie w ciemnej łazience bywa uciążliwe. Więc ostatnio zawisł na ścianie jeden z dwóch nowonabytych kinkietów. Zaznaczam, że na razie tylko dla celów użytkowych. Tak wygląda: Nie na darmo ciągle podkreślam, że większość wyposażenia naszego domku ląduje w nim na razie tylko tymczasowo, do celów użytkowych. Często mam obawy, że co poniektórzy zaglądający tu "czytacze" zaczną nas podejrzewać o brak wszystkich klepek. I to nie tych na podłodze, ale tych w głowie. No bo: prawie tu już mieszkamy, ja jeszcze dorywczo, Mariusz - na stałe. Nie mamy jeszcze zamontowanej podbitki, a na wykończenie czekają boczne trójkąty na domku. Nie mamy zamontowanych do końca rynien i woda deszczowa leje się czasem strumienami po postawionej tymczasowo desce, która ma za zadanie hamować jej nieprzewidywalną siłę, zwłaszcza w czasie ostatnich siarczystych ulew. Jedziemy na tymczasowym prądzie i nie jest to łatwe, bo przynosi za sobą jednak jakieś ograniczenia. Tkwimy pod niepomalowanymi sufitami, spożywamy posiłki na roboczym stole, w niepomalowanym pokoju. Śpimy na łóżku zbitym tymczasowo z desek. Gotujemy na gazowym promienniku, co naprawdę nie jest prostym zadaniem. Ale za to kąpiemy się w wannie, w autentycznej, płynącej naszymi rurami ciepłej wodzie. Podziwiamy zasadzone w skrzynkach kwiatki na okiennych parapetach, siedzimy przy kominku, który nie ma jeszcze wykończonej obudowy. Oglądamy telewizję na wielkim 40 calowym telewizorze z własnej anteny satelitarnej. Więc jesteśmy nietuzinkową mieszanką chęci posiadania luksusu, z chęcią pomieszkiwania w chatce bez względu na warunki, które tu mamy. Myślę, że jest to niecierpliwa potrzeba realizowania naszego pragnienia posiadania domku, ogromna chęć przełożenia marzeń na rzeczywistość. To jest nasza przyszłość, przegadaliśmy o niej niejeden zimowy wieczór. Tak więc w końcu nadszedł czas na nasze prawdziwe życie. A poza tym.. No po prostu - jesteśmy chyba jednak lekko zakręceni. Pozytywnie zakręceni. Ale takich siebie lubimy i już... Edytowane 7 Maja 2021 przez Iwona i Mariusz Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Iwona i Mariusz 15.06.2010 18:47 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Czerwca 2010 (edytowane) No i się porobiło! Znowu mam zaległości w pisaniu, ale gdyby doba miała nawet 60 godzin - to i tak byłoby ich dla mnie za mało. Trochę się w Bukowej Chatce od ostatniego czasu zmieniło. Przede wszystkim - w kuchni przybyła lodówka. Wreszcie można prawie normalnie funkcjonować, nasze żołądki odetchnęły z ulgą.. Mariusz dopieszcza obudowę kominka. Ale nawet nie jestem zazdrosna Wieczory "przy kominku": Taką temperaturę w salonie pokazywał w ostatnie upalne dni, nasz pokojowy "pokazywacz ciepła": No i tym cudeńkiem też muszę się pochwalić. Tak mnie powaliła jego uroda, że kupiłam go Mariuszowi w prezencie, ponieważ bardzo lubi kaktusy. Więc to właściwie On powinien się pochwalić: Noc goni dzień i odwrotnie. Praca, powrót do domu, krótki pobyt na starych śmieciach i.. Bukowa Chatka. Tak wygląda mój powszedni dzień. W międzyczasie jakieś pranie, pośpieszne zakupy i bezustanne ziewanie, które z pewnością niedługo porozrywa mi szczęki. Ale jeszcze troszkę, już całkiem niedługo, będę wracać już tylko tu, tylko tu zasypiać i tu się budzić. Edytowane 7 Maja 2021 przez Iwona i Mariusz Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Iwona i Mariusz 15.06.2010 19:35 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Czerwca 2010 (edytowane) Mamy już także super nowoczesną szafę. Na razie wystarcza na parę moich fatałaszków. Malują się (ręką Mariusza) deski na podbitkę: W minioną upalną sobotę kończyłam mycie okien i upiększanie parapetów kwiatkami. Okno w jadalni: W kuchni: Ostatni weekend spędziliśmy pracowicie. Ja szorowałam okna (czyszczenie szyb pochlapanych tynkiem elewacyjnym - to szok dla opuszków palców i paznokci, a niestety nie umiem tego robić w rękawiczkach). W niedzielę chowałam wstydliwie po kieszeniach paznokcie zdarte do granic możliwości. Ale za to jakie piękne i czyściutkie mam okienka. I ile przyjemności sprawia teraz oglądanie świata przez czyste szyby, udekorowane kolorowymi roślinkami. Więc po tych pełnych wrażeń zmaganiach ze ścierą - samą przyjemnością był już taniec z zieloną konewką. Co widać na załączonym obrazku: Edytowane 7 Maja 2021 przez Iwona i Mariusz Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Iwona i Mariusz 16.06.2010 19:58 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Czerwca 2010 (edytowane) Wczoraj zapomniałam napisać, że w naszej chatce nastał kres egipskim ciemnościom. Oprócz kibelka, łazienki i warsztatu Mariusza - mamy już także normalne światło w jadalni i w naszej tymczasowej sypialni, czyli w sypialni gościnnej. Do łóżka wchodzę już bez latarki: Lampa (będą dwie takie same) w jadalni nad stołem, którego jeszcze nie ma: Od poniedziałku w naszym domku ostro działa Pan Marek, czyli spec od kuchni i kafli. I, jak widzę, robota pali mu się w rękach. Przez niecałe dwa dni zrobił całkiem sporo, bo: 1. wykafelkował podłogę w kuchni. 2. położył kafle w kuchni na ścianach, pomiędzy szafkami. 3. zrobił sporą część ścian w łazience. Zamówione są także fronty do kuchennych mebli i mają być lada dzień. Więc tylko patrzeć, jak będziemy mieli normalnie funkcjonującą kuchnię. Już wczoraj Mariuszek pokonywał kilometry do Wrocławia, żeby przywieźć z naszego wypożyczonego garażu niezbędny do zamontowania sprzęt kuchenny, w postaci kuchenki i zmywarki. Jeszcze po drodze, biedaczek, złapał "kapcia" w przyczepce. Uff, życie bywa czasem pod górkę. Kuchnia z wczoraj: Bardzo jesteśmy zadowoleni z wyboru kafli na podłogę do kuchni. Prezentują się świetnie i doskonale będą współgrać z graniczącymi panelami. A tak wczoraj wyglądała łazienka: Jestem oczarowana zestawieniem kolorów. Jest dokładnie taki, jaki sobie wymarzyłam. Dzisiaj dopołudnia moja druga połówka, w zaprzyjaźnionej hurtowni, urządziła sobie polowanie na fugi. No i sami wiecie: facet pojechał dobierać kolory. Uff, kupił (chwała Mu za to)... beżową. Ok, będzie potrzebna do kuchni. Ale czerwonej i granatowej - nie ma!!! Według Jego relacji żaden odcień czerwieni nie pasował do naszych kafli. A granatu nie ma wcale (czy szary i grafitowy, to to samo co granatowy?).. Pozostaje mi tylko wierzyć w Jego męską umiejętność rozróżniania kolorów. Przez telefon usłyszałam głos pełen zniecierpliwienia i zniechęcenia. Cyt. "Ty to musisz załatwić, Kochanie. Ja się do tego nie nadaję. Dla mnie zielony, to zielony, a granatowy, to granatowy i... już!" Koniec cytatu. Hurrra, przydam się wreszcie do czegoś użytecznego w sensie budowlanym! Teraz siedzę znowu na starych śmieciach, w blokowisku znaczy się. A Mariusz z moim braciszkiem demolują w sensie pozytywnym nasz domek, a raczej już skończyli demolkę, bo z rozmowy telefonicznej, jakieś pół godziny temu dowiedziałam się, że na dzisiaj finito, teraz będą jeść, ucztować i.. odpoczywać. Czemu mnie tam nie ma??? Edytowane 7 Maja 2021 przez Iwona i Mariusz Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Iwona i Mariusz 21.06.2010 19:59 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Czerwca 2010 (edytowane) Weekendy w Bukowej Chatce mijają tak błyskawicznie, jak uderzenie pioruna. Ani się obejrzałam, jak znowu zrobił się poniedziałek, więc czekała mnie kolejna pobudka wczesnym rankiem i wycieczka do Wrocławia do pracy. Ale na szczęście ostatni raz, przynajmniej na razie. Od jutra zasłużony, ciężko wypracowany, dwutygodniowy, zaległy urlop. Ostatnie dni spędziliśmy przyjemnie i jak zwykle, w miłym towarzystwie. W sobotę dopołudnia myłam ostatnie dwa okna, na szczęście te najmniejsze, od łazienki i od spiżarki, bo moje paznokcie nie wytrzymałyby chyba dłużej takiej porcji męczarni, jaką zaserwowałam im w ostatnim czasie. Wyglądają mizernie i błagają o litość oraz odrobinę wyrozumiałości i szacunku. Posadziłam też kwiatki do ostatnich skrzynek. W ocenie naszych sobotnich gości, domek z udekorowanymi parapetami wygląda urokliwie (zacytowałam to miłe określenie). Okno od łazienki: I od spiżarki (wiem.. wiem, że wygląda tak samo, ale tak właśnie miało być): Mariusz realizował swoje niezwykłe umiejętności w łazience, ponieważ zgodnie z sugestią naszego wykonawcy od kafli, przeniósł doprowadzenie wody na inną ścianę. Zmieniliśmy koncepcję miejsca usytuowania wannowej baterii, w związku z tym trzeba było to zrobić. A ponieważ jesteśmy parą celującą w wymyślaniu różnych dziwnych koncepcji i nowatorskich pomysłów, instalacja wymagała niewielkich przeróbek. Również w sobotę, równolegle z nami pracował nasz Pan Marek. Wyczarowywał konstrukcję pod stojące szafki kuchenne. Kuchnia wygląda coraz piękniej, tylko zrobiła się jakby odrobinę mniejsza. Tak wygląda teraz: Jutro jadę do Bukowej Chatki - na razie na kilka chwil złapania urlopowego oddechu. I kompletnie nie mam koncepcji na przeprowadzkę. Nie jestem ani spakowana, ani nawet nie mam pomysłu w jaki sposób to zrobić. Rulon wielkich śmieciowych worków, walizka i dwie torby oraz trzy podejrzanie wyglądające kartony - chyba nie dadzą rady temu wszystkiemu co nagromadziłam w swoim M-2 przez ostatnie lata. Ta przeprowadzka cieszy mnie i.. jednocześnie przeraża. Więc (wiem, że nie zaczyna się zdania od więc, ale jakoś tak..) .. Więc.. na razie mam zamiar odetchnąć głęboko świeżym wiejskim powietrzem, nacieszyć się chwilę nieobecnością budzika i posłuchać rannego piania koguta. A potem.. się zobaczy. Myślę, że coś wymyślę . Mam nadzieję, że przy wydatnej pomocy mojego ślubnego, który w znajdowaniu różnych rozwiązań w niecodziennych i skomplikowanych sytuacjach - jest po prostu jedyny i niezastąpiony. Edytowane 7 Maja 2021 przez Iwona i Mariusz Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Iwona i Mariusz 24.06.2010 20:05 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Czerwca 2010 (edytowane) No i siedzę sobie na Bukowych Włościach już drugi dzień. Wczorajszy dzień był lajtowy - tak, jak chciałam. Spanko, trochę odpoczynku, jakieś drobne zakupy, żeby zapełnić lodówkę. Za to dzisiaj trochę już się fizycznie wykazałam. Mariusz pojechał służbowo do Wrocka - ja kontynuowałam rozpoczęte kiedyś malowanie drzwi wewnętrznych bezbarwnym lakierem. Praca - miodzio, uwielbiam machanie pędzlem. Pochwalę się, jak obecnie wygląda kuchnia. Przybyła konstrukcja pod górne szafki - jamniki: I obudowa do szafki cargo (hurra): Odebraliśmy też dzisiaj nasz nowy nabytek (stary już się solidnie wysłużył): Wypróbowaliśmy go nawet późnym popołudniem. Sprawdził się w 100% i wyczarował nam wspaniałą karkóweczkę. Do tego zaserwowaliśmy sobie fasolkę szparagową z młodymi ziemniaczkami. Mniam.. mniam.. Edytowane 7 Maja 2021 przez Iwona i Mariusz Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Iwona i Mariusz 24.06.2010 20:48 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Czerwca 2010 (edytowane) Przeżyłam dzisiaj rano chwilę grozy. Ale tylko chwilkę. Kiedy malowałam drzwi w głębi domku, nagle usłyszałam pukanie do drzwi tarasowych. Byłam oczywiście sama. Wyjrzałam zza winkla i zobaczyłam stojącego za szybą mężczyznę. Trochę struchlałam, ale człowieczek wyglądał niegroźnie, uśmiechał się i od razu zaczął przepraszać, że przeszkadza. Przyszedł do nas, bo widział domek z daleka, a ponieważ mieszka w pobliżu i szuka projektu małego domku dla swojej córki - pozwolił sobie przyjść i zajrzeć, bo domek bardzo mu się podoba. I w finale spędziłam kilka sympatycznych chwil ze starszym panem, który pooglądał, popodziwiał, pochwalił i na odejściu życzył, żeby dobrze nam się tu mieszkało. Uff - strach miał wielkie oczy. Mariusz zrealizował już częściowo w łazience, nasz pomysł ze świecącymi w kaflach ledami. Na razie to tylko przymiarka i jeszcze niedokończone dzieło, ale już wygląda niesamowicie. Świecące pomiędzy grafitowymi kaflami ledy, wyglądają jak gwiazdy na ciemnym niebie. A tu w zbliżeniu (w kaflach, jak w lustrze odbija się kucająca Iwonka) : Jutro kolejne działania. Przyjeżdża ponownie nasz Pan Marek od kuchni i będzie działał dalej. Mam cichą nadzieję, że na weekend będę już miała czynną kuchenkę i zlewozmywak. Skończy się zmywanie naczyń w wannie, co przy większej ich ilości doprowadza mnie do bólu pleców i wykrzywienia kręgosłupa. Tym bardziej, że jutro jadę do Wrocka i przywożę sobie na kilka dni swoją wnusię, która po odebraniu szkolnego świadectwa będzie wreszcie miała możliwość spędzenia kilku chwil w wiejskich klimatach. I chciałabym móc już pichcić dla nas jakieś żarełko na normalnej gazowej kuchence i zmywać gary w normalnym kuchennym zlewozmywaku. Nooo... taka jestem wygodnicka mieszczucha. Skażona cywilizacją białogłowa. Ech... Jeden wniosek nasuwa mi się sam, po tych zaledwie dwóch dniach spędzonych w Bukowej Chatce. Urlop na wsi, to piękna sprawa. Nawet nie chce mi się jechać na stare śmieci, pakować, sprzątać tam itd. Może ktoś zna jakieś pracowite, ale bezrobotne krasnoludki, które uwielbiają przeprowadzki? Chętne do pracy skrzaty proszę o kontakt telefoniczny z numerem *********. Edytowane 7 Maja 2021 przez Iwona i Mariusz Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Iwona i Mariusz 27.06.2010 20:09 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Czerwca 2010 (edytowane) Specjalnie dla Amelki! Zdjęcia o które prosiła w komentarzach, z holu na jadalnię. Pokazują, że dostawione przez nas okno w jadalni, było po prostu niezbędne. Pozdrawiam Cię, Amelko! Edytowane 7 Maja 2021 przez Iwona i Mariusz Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Iwona i Mariusz 27.06.2010 20:35 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Czerwca 2010 (edytowane) Prace wewnętrzne w naszym domku postępują teraz w błyskawicznym tempie. Zwłaszcza w kuchni przez miniony piątek i sobotę wiele się działo. Ale najpierw kończyła się elewacja, a właściwie jej część, bo na dół domku kładziony był tynk mozaikowy. Oczywiście kładł go nasz budowlaniec, przy wiernym kibicowaniu mojej wnusi, która spędza wakacje na wsi: Zostały jeszcze do zamontowania rury spustowe od rynien, ale to za tydzień. Tynkowanie jest czasochłonne i zajęło naszemu budowlańcowi sporo czasu, a i upalna pogoda nie sprzyjała intensywnej pracy. Więc reszta robót została odłożona na później. A tak moje wnusiątko spędza wolny czas. Szaleje na łonie natury: Ma nawet nową koleżankę, dziewczynkę od sąsiadów, z którą spędza cały wolny czas: To najlepszy dowód na to, że nadeszły wakacje !!! Edytowane 7 Maja 2021 przez Iwona i Mariusz Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.