OK 16.12.2009 11:07 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Grudnia 2009 Słuszna uwaga, agip Tym bardziej, że kłopoty się zaczęły w zasadzie od przychodni Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
sigma_si 16.12.2009 11:36 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Grudnia 2009 Jeśli nowy kot to już zaszczepiony dwukrotnie i mieszkanie zdezynfekowane, no i niestety wszystkie zabawki Feliksa i inne jego osobiste przedmioty...będziesz musiała się z nimi rozstać No widzicie dziewczyny, jesteście nieocenione!! Nie wiedziałam, że to aż tak trzeba... Ale to zrozumiałe oczywiście.... OK Twoją historię tez śledziłam i w szoku byłam, jaki ten następny podobny... Pisałam kiedyś agip, że najbardziej podobały mi się zawsze buraski i o takim myślałam, ale Feliks przyszedł i już, został bez wzgl. na wszystko! A był identycznego umaszczenia, jak ukochana moja kocica z dzieciństwa-Miśka, która zaginęła po naszej przeprowadzce. Coś w tych 7 życiach musi więc być! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
agip 16.12.2009 13:30 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Grudnia 2009 Aguś, skoro nie wiadomo co to było, a mogła być panleukopenia, bezwysiękowy FIP, FeLV czy jeszcze coś innego to lepiej przyjąć, że panleukopenia i nie wprowadzać niezaszczepionego kota do siedliska wirusa, a ten wirus jest okropny bo przenosi się go nawet na ubraniach. Jak już będziesz na siłach pożegnać Feliksa to wymyj co możesz domestosem (tylko uważaj na psiaka żeby w to nie weszła, nie polizała, nie nawdychała się itp.), a resztę najlepiej spal żeby inne koty buszujące po śmietnikach się nie zaraziły. i trzymaj się Mała dzielnie, buziaki Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
OK 16.12.2009 13:34 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Grudnia 2009 Może tam gdzie psica łazi lepiej roztworem nadmanganianu potasu? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
agip 16.12.2009 13:38 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Grudnia 2009 OK Twoją historię tez śledziłam i w szoku byłam, jaki ten następny podobny... a ja nie, dajcie linka Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
OK 16.12.2009 13:39 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Grudnia 2009 OK Twoją historię tez śledziłam i w szoku byłam, jaki ten następny podobny... a ja nie, dajcie linka Właśnie jestem zdziwiona, bo chyba tylko gdzieś między wierszami pisałam? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
sigma_si 16.12.2009 13:55 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Grudnia 2009 OK Twoją historię tez śledziłam i w szoku byłam, jaki ten następny podobny... a ja nie, dajcie linka Właśnie jestem zdziwiona, bo chyba tylko gdzieś między wierszami pisałam? Łeeetaaaam... Nie szukajcie, pomerdało mi się z inną historią, chyba rogbog, ale pewna nie jestem i nie mogę teraz sprawdzić.. Sorrrki blondynkaja Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
OK 16.12.2009 13:57 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Grudnia 2009 OK Twoją historię tez śledziłam i w szoku byłam, jaki ten następny podobny... a ja nie, dajcie linka Właśnie jestem zdziwiona, bo chyba tylko gdzieś między wierszami pisałam? Łeeetaaaam... Nie szukajcie, pomerdało mi się z inną historią, chyba rogbog, ale pewna nie jestem i nie mogę teraz sprawdzić.. Sorrrki Nie za ma co Znaczy, koty jednak mają 7 żyć, skoro nie tylko mi się to przytrafiło Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
magpie101 16.12.2009 13:59 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Grudnia 2009 rogbog kotek zaginal i tak cierpieli, ze w ciagu msc mieli nowego, a raczej maja ja Zuzie . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
agip 16.12.2009 14:25 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Grudnia 2009 OK Twoją historię tez śledziłam i w szoku byłam, jaki ten następny podobny... a ja nie, dajcie linka Właśnie jestem zdziwiona, bo chyba tylko gdzieś między wierszami pisałam? Łeeetaaaam... Nie szukajcie, pomerdało mi się ... blondynkaja hihihi, blondyny potrafią wiem z autopsji Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
OK 16.12.2009 14:27 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Grudnia 2009 A myślicie, że brunetki nie potrafią? Ostatnio sama się sobie nie mogę nadziwić, co potrafię nawywijać Składam na karb galopującej siwizny... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
sigma_si 16.12.2009 18:02 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Grudnia 2009 I dlatego bardzo się cieszę, że jestem blondynką i mam zawsze na co zrzucić swoje gapiostwo Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
OK 16.12.2009 18:07 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Grudnia 2009 Nooo.... i odrostów tak nie widać Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
sigma_si 16.12.2009 18:12 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Grudnia 2009 rogbog kotek zaginal i tak cierpieli, ze w ciagu msc mieli nowego, a raczej maja ja Zuzie . O! No właśnie! Ten aportujący kotek, co zaginął... Dzięki magpie W taki razie, OK, może powinnaś opisać szerzej tę Twoją kocią historię, chętnie przeczytamy! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
sigma_si 16.12.2009 18:15 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Grudnia 2009 Nooo.... i odrostów tak nie widać Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
OK 16.12.2009 19:05 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Grudnia 2009 W taki razie, OK, może powinnaś opisać szerzej tę Twoją kocią historię, chętnie przeczytamy! Proszę bardzo Pierwszą kocicę przywlokłam ze swojej ulubionej knajpki Po prostu zjawiła się któregoś zimowego dnia i kimała całymi dniami na kaloryferze - widać, że kot domowy, nie podwórkowy, bo ludzi się nie bała, dawała się głaskać, załatwiała swoje sprawy na zewnątrz itd... Ktoś musiał wyrzucić, albo się komuś zmarło (takie osiedle, gdzie sporo starszych ludzi mieszkało)... Po paru dniach spytałam kolegę barmana, co kocisko jada? A on mi na to, że to "nic, to przecież nie mój kot" Oszzzz, szybko przestał być kolegą... Do tej pory nie mogę zrozumieć, jak można w knajpie nie znaleźć czegoś do nakarmienia kota Więc dobrze już na bani, zapakowałam się z kotem do taryfy, żeby go chociaż nakarmić w domu - to był środek nocy i żadnych "nocnych" w pieszej odległości Pomyślałam, że najwyżej poszukam jej domu, bo przecież mam psa, no i ojciec nie znoszący kotów... W każdym razie, jak rano wstałam po odespaniu kaca i nocnych przygód, to rodzina (mama z bratem) już zaadoptowali kota i nie było mowy o szukaniu jej domu Żyła sobie z nami ładnych parę lat, psa spacyfikowała w ciągu pierwszych 5 min., ojciec się wyniósł parę miesięcy później - śmiałyśmy się z mamą, że z kotem nie wytrzymał Niestety po tych kilku latach zrobił jej się guz na sutku. Guz został usunięty, ale gdzieś tak po roku pojawił się znowu Znowu operacja i patologia - okazało się, że b. złośliwy u kotów (bo u psów podobno b. łatwo się leczy). Kolejny wyrósł w ciągu miesiąca ze 2x taki jak oba poprzednie... Kota jeszcze nawet nie zdążyła dojść do siebie po tej poprzedniej operacji. Nie było sensu robić kolejnej, zwłaszcza, że sam guz nie był dla niej bolesny - widać było, że w miarę dochodzenia do siebie po narkozie odzyskuje humor, charakterek i nie cierpi poza tym, że jej ta rosnąca narośl przeszkadza w podskakiwaniu. Ale jak to w życiu bywa... Bratowa akurat była tuż przed porodem (mieszkali jeszcze z nami), a kocicy otworzył się ten guz Musiałam ją uśpić, bo w końcu i ból się zaczął, kot cierpiał Miałam straszne wyrzuty sumienia Ale już wiedziałam, że będzie następny kot - tylko jeszcze nie teraz, nie tak szybko, muszę nabrać dystansu, niech się brat z żoną i córą wyprowadzi, żeby mała czegoś od nowego kota nie złapała itd... Gdzieś tak za rok-półtora A tu 2-3 miesiące później, wchodzę-ci ja do swojej ulubionej knajpki... A tam... moja kocica siedzi Siedzi i czeka, żeby się komuś na kolana wpakować Knajpka już inna była, ale już nie czekałam paru dni, tylko od razu wypytałam, od kiedy przyłazi - od paru dni i tak, siedzi całymi dniami, jakby domu nie miała... Tu przynajmniej ją nakarmili, ale widać, czekała na mnie No i jest - z wyglądu różni się tylko plamką na mordce, wygląda, jak pchała nos, gdzie nie trzeba Ale pieszczocha taka sama - nic tylko by mi na brzuchu leżała i głaskać-głaskać Ufff... ale się rozpisałam, ale chciałaś historię - masz historię Wcześniej tylko wyżły w domu były, ale teraz nie wyobrażam sobie życia bez kota w domu Nad drugim myślę Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Barbossa 16.12.2009 19:06 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Grudnia 2009 choć pewnie można było zrobić więcej... w takim momencie tego typu zdanie jest nie na miejscu!! chyba, że masz na myśli wetów. sigma_si, trzymaj się cieplutko w jakim momencie? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
sigma_si 16.12.2009 19:33 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Grudnia 2009 Ufff... ale się rozpisałam, ale chciałaś historię - masz historię Chciałam i mam! I to jaka piękną i wzruszającą... A`propos usypiania... Kurczę, to jest tak, że niby masz pełną świadomość, że to jest dobre wyjście, że ulżysz zwierzynie w cierpieniu, godzisz się z tą myślą, ale.... w domu, jak jesteś daleko. A gdy przyjdzie co do czego, to serce pęka, wszystko w tobie krzyczy, że nie możesz tego zrobić, pozwolić, by oni to zrobili, nie można słowa z siebie wydusić, po raz setny rozważasz w myślach, czy naprawdę nie ma już żadnej nadziei?! Koszmar! I nigdy więcej nie chciałabym już być w podobnej syt. Tęsknię za Nim.... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
OK 16.12.2009 19:35 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Grudnia 2009 Wróci do Ciebie, ja w to wierzę Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
tomkwas 16.12.2009 19:54 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Grudnia 2009 choć pewnie można było zrobić więcej... w takim momencie tego typu zdanie jest nie na miejscu!! chyba, że masz na myśli wetów. sigma_si, trzymaj się cieplutko w jakim momencie? Ano w takim: Dziś Feliksio przegrał walkę....... Trochą to poplątane, bo w dwóch różnych wątkach ... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.