Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Problem z nianią


tabaluga1

Recommended Posts

tabaluga - niania raczej już się nie zmieni :D

A decyzję musisz podjąć sama :D

 

U mnie mama mojego męża (czyli babcia :D ) mówi do mojego 5-latka "Asia", "Asiu" zamiast Adam. Dostaję takiego wk....... że aż mnie zatyka. Zwracałam uwagę -niestety nie dociera. A i ma inne takie powiedzonka, ze aż mną trzęsie, ale to kwestia wieku i wyuczenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 65
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Tabaluga zabiorę głos...jestem poznanianką...a teraz mieszkam pod Opolem...i rozumiem ciebie...właśnie z takich względów nie posłaliśmy do przedszkola wiejskiego naszych synków...bo by im wmówili że to że teraz należą do polski to tak wyszło ale tak naprawdę to tu są Niemcy najprawdziwsze :evil: :evil: :evil: ....i byłaby ołma zamiast babci itd....., gware ludową kocham ale w odpowiednim czasie...niestety za językiem idą te śląskie przyzwyczajenia że polskie dobre ale niemieckie najlepsze i że baba do garów i dzieci a nie do gadania....

nie znoszę tej mentalności i się od niej izoluję i synków też....i dlatego wśród krasnali, klinkieru i firanek wybielonych tak ze są aż niebieskie mam drewniany dom.... :wink:

Tabaluga może jeszcze raz pogadaj z babką....bo niania jest ważna jak jest ok.

 

Ps. powiem Wam ze ja nauczyłam dziecko "am am" na jedzenie i "bam" jak upadnie i strasznie długo to potem wypleniałam...do teraz tak mówi :oops: :oops: a ma 3 lata....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ona opowiadała coś o Kafelkach (płytki, glazura, itp) tzn. "nie było tych kafelków" a młody mówi "kafelek" myślałam że padnę. .

 

:) Prawidłowo jest: jeden (ten) kafelek ( a nie ta "kafelka" ), więc nie było kafelków ( a nie : nie było "kafelek" )

 

Chyba, że to regionalizm :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też pochodzę ze śląska i byłabym szczęśliwa słysząc prawdziwą ślaską gwarę i nic nie miałabym przeciwko temu aby tak mówić do mojego dziecka ale " dziamdzianie" do niej było absolutnie zabronione

 

Kasiorku

Napisałam wcześniej, że nie mam nic przeciwko gwarze i nie poprawiam swoich uczniów mówiących gwarą. Poprawiam jedynie błędy językowe (typu przyszłem, poszłem i takie inne).

Znam jednego pana mówiącego gwarą śląską (nie wiem, czy jest to prawdziwa śląska i poprawna gwara), ale mówi tak pięknie i do tego ma ogromne poczucie humoru, że nie wyobrażam sobie, by mógł mówić inaczej. Natomiast, tak jak pisałam wcześniej drażni mnie to, że niania używa pewnych zwrotów, których po prostu nie akceptuję. Mimo, że ją prosiłam by nie uczyła tak moich dzieci, to po prostu namiętnie i do znudzenia je powtarza. :cry:

 

ja bym zastanawiała się nad wymianą niani jakby nie pilnowała dzieci, krzyczała na nie , szarpała czy nawet biła :evil: ale pozbywać się kogoś bo trochę mówi gwarą czy ma swoje jakieś powiedzonka ............jak dla mnie czysta fanaberia.............im bardziej będziesz z tym walczyć tym bardziej "problem" będzie Ci dokuczał.............zwolnij nianię i sama zajmij się dziećmi..........

Ja bym się w takim przypadku nawet nie zastanawiała. Napisałam, że mnie to drażni, być może jest to fanaberia.

 

moja dorosła córka zarzuciła nam niedawno ,ze pomimo mieszkania na Sląsku -nie potrafi porozumiewać sie gwarą :-?

w domu ,przedszkolu czy szkole mówiło sie w miare poprawnie i nie wprowadzało sie gwary do języka mówionego ......( ja też popełniałam błędy językowe ,tzn bardzo dlugi czas mówiłam na górze zamiast u góry i na to zwróciła mi kiedyś uwagę koleżanka z innego regionu kraju :wink: )

Wydaje mi sie ,że większą krzywde dzieciom wyrządziłaby osoba agresywna i niegrzeczna ,bo takie zachowania byłyby trudniejsze do wyrugowania niż poprawianie błędow językowych .Dzieci sa chłonne jak gąbka i myślę ,że z łatwością wyprostujesz ich język mówiony :lol:

 

Ew-ka

Ja mam nadzieję, że moje dzieci nie będą mi miały za złe, że nie uczę ich gwary. Ja jej po prostu nie znam, a nie chciałabym jej również "kaleczyć".

Starszym dzieciom tłumaczę, dlaczego tak bardzo staram się nauczyć ich poprawnego języka. I tak jak pisałam wyżej, Michał zaczyna to doceniać. Kiedyś baaardzo dużo mu czytałam (teraz bardzo chętnie i dużo sam czyta), ostatnio chętnie sięga po słownik synonimów. Tak jak pisałam wyżej, dość długo byłam z nim, zdążył nauczyć się mówić po polsku zanim poszedł do przedszkola.

Ja też na pewno popełniam błędy, ale jeśli ktoś zwróci mi uwagę, poprawiam je.

 

Ja bym jakiegoś lulu, bumbum czy amam też nie zniosła. :wink:

 

Miałam nianię, która pięknie się wysławiała i była bardzo wygadana, ale po czasie okazało się, że wlała mojej córce ręcznikiem (aby śladów nie zostawić). Jeśli niania ma serce do Twoich dzieci i dzieci ją lubią, to nie rezygnuj. Co do gwary, to nawet nie chcę przytaczać, jak moja babcia, która dla mojego dziecka jest prababcią, od lat do córki gwarowo przemawia :D I co? Mam wymienić babcię, albo zakazać kontaktów, kiedy obie się bardzo kochają? Zdarzało się, że córka coś powtarzała po babci (nawet w miejscach publicznych), ale spokojnie tłumaczyłam, że tak się nie mówi, a babcia wychowała się w domu, gdzie mówili tak wszyscy i dlatego takich słów używa.

 

Jeszcze dodam, że jedną z pierwszych piosenek dziecka (wyuczonego przez babcię) był rozpaczliwy song o Hance, "która za rogiem sprzedawała ciało swe" :wink: :lol:

 

Moja niania rzeczywiście ma do maluchów serce. To widać i dlatego mam dylemat.

Z ta piosenką, to rzeczywiście wesoło :wink:

 

tabaluga - niania raczej już się nie zmieni :D

A decyzję musisz podjąć sama :D

 

 

U mnie mama mojego męża (czyli babcia :D ) mówi do mojego 5-latka "Asia", "Asiu" zamiast Adam. Dostaję takiego wk....... że aż mnie zatyka. Zwracałam uwagę -niestety nie dociera. A i ma inne takie powiedzonka, ze aż mną trzęsie, ale to kwestia wieku i wyuczenia.

 

Mój syn ostatnio na imprezie u znajomych (gdzie był sam, bo niestety nie było innych dzieci) poprawił znajomą. Ona opowiadała coś o Kafelkach (płytki, glazura, itp) tzn. "nie było tych kafelków" a młody mówi "kafelek" myślałam że padnę. Z jednej strony ze wstydu (że się odzywa nieproszony :o ) z drugiej ze śmiechu :D .

 

Ja zaciskam zęby, jak niania mówi "macie tyle zabawków", "nie ma rękawiczków" itp. Na szczęście tych określeń używa rzadko, nie powtarza ich tak namiętnie jak tych, które wcześniej przytoczyłam.

 

Tabaluga zabiorę głos...jestem poznanianką...a teraz mieszkam pod Opolem...i rozumiem ciebie...właśnie z takich względów nie posłaliśmy do przedszkola wiejskiego naszych synków...bo by im wmówili że to że teraz należą do polski to tak wyszło ale tak naprawdę to tu są Niemcy najprawdziwsze :evil: :evil: :evil: ....i byłaby ołma zamiast babci itd....., gware ludową kocham ale w odpowiednim czasie...niestety za językiem idą te śląskie przyzwyczajenia że polskie dobre ale niemieckie najlepsze i że baba do garów i dzieci a nie do gadania....

nie znoszę tej mentalności i się od niej izoluję i synków też....i dlatego wśród krasnali, klinkieru i firanek wybielonych tak ze są aż niebieskie mam drewniany dom.... :wink:

Tabaluga może jeszcze raz pogadaj z babką....bo niania jest ważna jak jest ok.

 

Ps. powiem Wam ze ja nauczyłam dziecko "am am" na jedzenie i "bam" jak upadnie i strasznie długo to potem wypleniałam...do teraz tak mówi :oops: :oops: a ma 3 lata....

 

 

Oj, Kordzinka. Widzę, że też jesteś taka przekorna dusza- zupełnie jak ja. Ta mentalność też mnie drażni, ale to już zupełnie inny temat. Trochę trudno jest żyć w innym środowisku niż to, z którego się pochodzi. Czasami czuję się tu obca (właśnie z tą mentalnością, językiem, pewnymi przekonaniami) i staram się, podobnie jak Ty, wychowywać dzieci po swojemu. Trudne to trochę..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ona opowiadała coś o Kafelkach (płytki, glazura, itp) tzn. "nie było tych kafelków" a młody mówi "kafelek" myślałam że padnę. .

 

:) Prawidłowo jest: jeden (ten) kafelek ( a nie ta "kafelka" ), więc nie było kafelków ( a nie : nie było "kafelek" )

 

Chyba, że to regionalizm :)

 

Masz rację :oops:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

u mnie w domu tata godoł , mama mówiła

nie mam problemu z przestawianiem się z polskiego na śląski i odwrotnie w zależności od rozmówcy

z dużym szacunkiem odnoszę się do wielu gwar , kształtuje ona poczucie własnej tożsamości

drażni mnie wręcz brak tolerancji wobec odmienności językowej rdzennej ludności (może wynika to z tego ,że w szkole nawet na przerwie nie wolno nam było używać gwary)

nie powinnaś się obawiać , ze dzieci będą mówiły jak niania

spędzasz z nimi więcej czasu i możesz ich uczyć które słowo jest wypowiadane poprawną polszczyzną a które należy do gwary

nie wierzę , że w takim domu jak Twój dzieci zaczną mówić po śląsku

z mężem porozumiewaliśmy się gwarą , do dzieci zwracaliśmy się po polsku i nawet tego żałuję , bo nie potrafią godać ,choć wiedzą o co chodzi gdy łosprawiom np z moim ojcem

aaa przepraszam , znają i poprawnie posługują się słowem Opa :D ( tak zwracają się do mojego taty , zgodnie z jego życzeniem).nigdy nie mieli z tego powodu problemówi ze strony nauczycieli (na laurkach pisały "Dla Opy") ani kpin ze strony kolegów (znam nawet takich , którzy im zazdrościli )

córka twierdzi , że to wstyd mówić gwarą a synowie (zwłaszcza młodszy) mają pretensje , że ich jej nie nauczyłam

wskazuj więc dzieciom różnice między wymową ogólnopolską a gwarową a one już same będą wiedziały jak je wykorzystać

 

P.S. dobrej niani nie pozbywałabym się tak prędko

pozdrawiam :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Calkowicie popieram Froschke i inne osoby stajace w obronie niani Tabalugi.

 

Wydaje mi sie, ze my rodzice, jestesmy nierzadko przewrazliwieni, a czesto rowniez zbyt perfekcyjni w stosunku do naszych dzieci.

I tego samego wymagamy od kazdego, kto ma z nimi kontakt.

Ja wiem, ze chcemy jak najlepiej, ale zachowajmy po prostu troche zdrowego rozsadku.

 

Znam sporo osob poslugujacych sie na codzien poprawna polszczyzna, a ktore bynajmniej nie wyniosly tego ze swoich domow.

Wazna jest kultura osobista, poziom wyksztalcenia, stosunek do ksiazek. Sprobujmy, na zdrowych zasadach, tak wychowywac nasze dzieci, aby im to zapewnic, a poprawna polszczyzna bedzie im nierozlacznie towarzyszyla jako efekt uboczny.

 

Ciekawe wypowiedzi zwiazane z problemami logopedycznymi oraz tematem poprawnej polszczyzny u dzieci, mozna znalezc tutaj:

http://czasdzieci.pl/eksperci/id,50e5-psycholog_logopeda.html

http://www.niania.pl/niania-wiedza/vzuvndlsxqlp/%5Bpage%5D/PostList.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ona opowiadała coś o Kafelkach (płytki, glazura, itp) tzn. "nie było tych kafelków" a młody mówi "kafelek" myślałam że padnę. .

 

:) Prawidłowo jest: jeden (ten) kafelek ( a nie ta "kafelka" ), więc nie było kafelków ( a nie : nie było "kafelek" )

 

Chyba, że to regionalizm :)

 

Młody miał stulejkę, wizyta u pani doktor, no cóz.. musiała obejrzeć, dotknąć na co moje młode wielce oburzone... dlaczego pani dotyka mojego penisa

 

 

mina lekarki bezcenna.

 

jestem przeciwniczką amania,niuniania i tiutiania....to dopiero niszczy dziecięcy język

A opiekunka, jak dobra jest, to szanuj ją, bo to ona zajmuje się Twoimi dziećmi.

 

Dasz radę przetrzymać jej "dziwne' słownictwo :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ty masz opiekunkę a ja miałam ciocię, która mnie wychowywała. Czego to ona mnie nie uczyła - i dziwactw językowych i piosenek o Wiśniewskiej czy "za Warszawą cztery mile" :lol: Lat miałam pewnie z 5 jak na imieninach rodziców się popisywałam :lol: :lol:

Pomyśl sobie, nianię można wymienić, a ciocię nie! Zresztą mama była szczęśliwa, że w ogóle istnieje ciocia...

Nie martw się, nie słuchaj i nie przenoś pracy (tzn bycia nauczycielem) do domu. Wiem co to znaczy - przez wiele lat miałam męża nauczyciela. Koszmar. Na szczęście zmienił zawód i.... znormalniał :lol:

 

 

Aaa gwarę się łapie, że hej! Ja od lat spędzam co roku miesiąc w górach u znajomych. Wyjeżdzając od nich zaczynam mówić "gdzie te dziecka" czy dziecek i inne takie. Fajnie jest. Moja córa to się nawet w klasie popisuje :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mimo, że ją prosiłam by nie uczyła tak moich dzieci, to po prostu namiętnie i do znudzenia je powtarza. :cry:

żeby Ci pokazac, że jednak po swojemu będzie mówić :wink:

 

A może po prostu nie potrafi się przestawić. Być może dopiero teraz, po raz pierwszy w życiu ktoś jej powiedział, że mówi niepoprawnie :roll:

 

Jeśli rodzice posługują się poprawnym językiem, to dzieci, mimo kontaktu z gwarą też będą mówić poprawnie.

A tak w ogóle to gwara zanika. W naszym regionie jedynie niektóre dzieci potrafią się posługiwać gwarą. Dodam, że w szkole posługują się poprawną polszczyzną i nie sprawia im kłopotu przestawianie się na inny sposób mówienia w zależności od sytuacji.

 

Tak sobie myślę, że lepsza serdeczna niania popełniająca błędy językowe, niż oschła, ale z "pięknym językiem" :roll:

Tym bardziej, że chyba w tych wczesnych latach życia wdrukowują się wzory zachowań emocjonalnych.

 

Życzę przetrwania :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

EZS, jak zawsze postawila trafna diagnoze.

Moja zona jest nauczycielka :D Czasami to mam ochote zaprowadzic ja pod przymusem, nie do psychologa, ale od razu do psychiatry.

A co sie dzieje, jak zaprasza do nas swoje kolezanki z pracy... Jak myslicie, o czym rozmawiaja :wink: :D ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tak mi przyszło jeszcze do głowy :

tabalugo nie przejmuj się proszę takimi błahostkami

najważniejsze byśmy zdrowi byli :D

 

skoro niania nie ma zamiaru/nie potrafi zmienić sposobu zwracania się do dzieci tłumacz im po prostu ,że niania mówi tak, ponieważ wszyscy u niej w domu tak mówią a u nas mówi się tak i tak ....

w ten sposób m.in. uczymy nasze dzieci tolerancji , która obok poprawnego używania języka ojczystego jest również cenną cechą

poza tym myślę , że jest to również dobra szkoła dla twoich dzieci , będą rozumiały środowisko , w którym przecież i tak żyją :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Młody miał stulejkę, wizyta u pani doktor, no cóz.. musiała obejrzeć, dotknąć na co moje młode wielce oburzone... dlaczego pani dotyka mojego penisa

mina lekarki bezcenna.

:D

 

Tak mi się przypomniało. Byłam nad jeziorem z dziecmi, obok matka z babcią z dwójką małych chłopców, którym po kąpieli ściągnęły majtki. Nagle jeden z tych chłopców postanowił jeszcze popluskać się w wodzie. Babcia na to w krzyk:

"wychodz z wody bo ci rybka peniska ugryzie"

Moja mina :o

Nie przesadzajmy też w drugą stronę. :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciebie po prostu denerwuje niania. To jak mowi jest tylko tym punktem zaczepienia, a po prostu nie lezy Ci jej osobowosc :)

 

W domu mam problem bo moj syn spedza wiekszosc czasu z żoną i córką i nauczył się (jak na chlopa szybko) mówic w żenskiej formie - "zrobiłam" itp.

I nie mam jak się cory i zony z domu pozbyć ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tabaluga - niania raczej już się nie zmieni :D

A decyzję musisz podjąć sama :D

 

U mnie mama mojego męża (czyli babcia :D ) mówi do mojego 5-latka "Asia", "Asiu" zamiast Adam. Dostaję takiego wk....... że aż mnie zatyka. Zwracałam uwagę -niestety nie dociera. A i ma inne takie powiedzonka, ze aż mną trzęsie, ale to kwestia wieku i wyuczenia.

 

haha,.. moja szwagierka wolala na syna Igora... IGULINKA !!!

zwracanie uwagi (przez rodzine) pomagalo na krotko. teraz chyba jej samo przeszlo....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tak mi przyszło jeszcze do głowy :

tabalugo nie przejmuj się proszę takimi błahostkami

najważniejsze byśmy zdrowi byli :D

 

skoro niania nie ma zamiaru/nie potrafi zmienić sposobu zwracania się do dzieci tłumacz im po prostu ,że niania mówi tak, ponieważ wszyscy u niej w domu tak mówią a u nas mówi się tak i tak ....

w ten sposób m.in. uczymy nasze dzieci tolerancji , która obok poprawnego używania języka ojczystego jest również cenną cechą

poza tym myślę , że jest to również dobra szkoła dla twoich dzieci , będą rozumiały środowisko , w którym przecież i tak żyją :)

 

Frosiu, kochana. Ja uczę moje dzieci tolerancji, ale też wymagam tego samego od innych. Tak jak napisałam wyżej, nie mam nic przeciwko gwarze. Przeciwnie, jeśli ktoś pięknie mówi po śląsku, góralsku czy kaszubsku, to absolutnie mi to nie przeszkadza. Z przyjemnością na przykład (choć trochę trudno :wink: )czyta się niektóre Twoje posty pisane gwarą .

Tłumaczę moim dzieciom (tym starszym na razie), że na świecie żyją ludzie różnej narodowości, koloru skóry, wyznania, ale wszyscy jesteśmy równi. Nie ma lepszych i gorszych. Wiedzą, że są ludzie niepełnosprawni (fizycznie i umysłowo) i że trzeba im pomagać, bo jest im w życiu po prostu trudniej. Kiedy przyjdzie pora, wytłumaczę im, na czym polega homoseksualizm i że to też normalni ludzie, których nie wytyka się palcami i unika ich towarzystwa. Mam wielu znajomych, którzy palą papierosy. Jeśli chcą, proszę bardzo- ich wola. Nie zniosę natomiast dymu papierosowego w moim domu, przy dzieciach.

No właśnie- i jeśli chcę moje dzieci wychować tak, a nie inaczej, to też chyba mam do tego prawo. Zostawmy już tą gwarę, bo problem polega tu bardziej na czymś innym. Niania po prostu na siłę i wbrew moim prośbom chce nauczyć dzieci pewnych zwrotów. Podam przykład (pierwszy lepszy- banalny):

Zaczynam się z jednym dzieckiem bawić w akuku. (Niania w tym czasie robi z drugim coś innego). Kiedy słyszy moje "akuku" Natychmiast zaczyna zabawę w "kukuk", bardzo mocno akcentując i w nieskończoność wydłużając "k".

Kiedy mówię do dziecka, że czegoś "nie da się zrobić", niania natychmiast kilkakrotnie powtarza "nie idzie tego zrobić". Wynika z tego, że to nie ja ją poprawiam, tylko ona mnie. Ja jej nigdy nie poprawiam, kiedy rozmawiamy. Mówi po swojemu, ja po swojemu i doskonale się rozumiemy.

 

Piszecie, że trudno jest żyć ze współmałżonkiem nauczycielem. Mój mąż nie jest nauczycielem, a zawsze poprawia błędy popełniane przez dzieci (czasem nawet moje

:wink: ) :wink: ) Dla mnie to normalne i tez nie obrażę się, jeśli ktoś mądrzejszy zwróci mi uwagę. Całe życie się uczymy... na błędach.

Uciekam, bo dzieci się obudziły.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...