EZS 11.12.2009 10:55 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Grudnia 2009 Cóż, nie mam tego problemu, jestem jedynaczką i mam jedno dziecko Ale całe życie patrzyłam, jak bardzo przeżywała nierówne traktowanie moja mama. Jaka zadra to była, jak bardzo ona zabiegała o uczucia, które dostawali inni. I uwierz - nie chodziło o pieniądze, choć własnie pieniądze były wyrazem uczuć w wieku dorosłym.... Zwykle w rodzinach kasa to taki "kożuch na mleku" a chodzi o to, co pod spodem bulgocze - o uczucia. Tylko wielu ludzi nawet nie chce się przed sobą do tego przyznać. Moja mama przyznała się przed samą sobą dopiero jak ja byłam dorosła i zapytałam ją wprost. Nie masz pojęcia , jak bardzo ludzie nie są (nie chcą być) świadomi swoich uczuć Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
MARTINA1 11.12.2009 10:57 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Grudnia 2009 EZS trafiłaś w 10 . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nefer 11.12.2009 11:03 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Grudnia 2009 Nie masz pojęcia , jak bardzo ludzie nie są (nie chcą być) świadomi swoich uczuć I może tu jest problem. Który mnie nie dotyczy, więc inaczej na to patrzę. Co prawda widziałam "dzieci", które zainteresowały sie ojcem jak zamykał oczy. Jeszcze żył jak wyniosły telewizor. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
MARTINA1 11.12.2009 11:12 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Grudnia 2009 A W DRUGĄ STRONĘ - nie miałaś okazji ......zobaczyć..? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
majar69 11.12.2009 11:31 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Grudnia 2009 Każda z opisanych sytuacji jest inna, każda rodzina jest inna. Przedstawiane fakty nie są pełnym odzwierciedleniem zaistniałych sytuacji. Sprawiedliwie nie zawsze znaczy równo, sprawiedliwie to tak, żeby nikt nie miał poczucia krzywdy. Ideałem jest kiedy rodzice na tyle znają swoje dzieci, potrafią z nimi rozmawiać również gdy już są dorosłe by podjąć słuszne decyzje. O ile rodzice nie odgrywają się na którymś z dzieci za to , że było mało uległe, poszło swoją drogą nie słuchając ich rad , to z reguły są sprawiedliwi.Czasami niestety niezrozumienie z okresu młodzieńczego buntu przenosi się na dalsze lata i są dzieci gorsze i lepsze, wnuki gorsze i lepsze. Wśród dobrych znajomych mam przynajmniej kilka takich sytuacji, gdzie dziecko sprzeciwiło się woli rodziców przy wyborze drogi życiowej i ci ukarali je brakiem wsparcia emocjonalnego i finansowego. Nie ukrywam, że potępiam taką postawę.Nie drażni mnie natomiast, kiedy rodzice wspierają mniej majętne dziecko, uważam, że to sprawiedliwe. Wyrównując status finansowy rodzeństwa sprzyjają zachowaniu dobrych relacji między dziećmi. Tak mi się przynajmniej wydaje.Sprawdziło się to w mojej rodzinie. Ja jestem tym dzieckiem , które radzi sobie najlepiej finansowo. Starszej siostrze rodzice przed wielu laty spłacili kredyt na dom, młodszej przepisali dom rodzinny. Dostałam propozycję od taty, że przepiszą na mnie dom po babci na wsi . Trochę mnie korciło dlatego, że to moje piękne wspomnienia z dzieciństwa, ale uznałam, że to zbyt daleko i nie będziemy tam jeździć i dbać. Tato gospodarstwo sprzedał i pieniądze podzielił na 5 części. po 1/5 dla każdej z nas, 1/5 dla siebie i 1/5 dla swojego brata, którego spłacił przed 40 laty więc nie musiał ale chciał mu dać część z ojcowizny. Wiem , że brzmi jak bajka , ale tak było. Dewizą życiową mojej mamy było : Jestem zadowolona z tego co mamy. A co z tego mamy ? Cudowne spotkania rodzinne , szczere rodzinne święta, wspólne wyjazdy wakacyjne, poczucie, że jesteśmy rodziną i możemy na siebie liczyć, a tego nie kupuje się za żadne pieniądze.Sorry, że przydługo, ale tyle było żalu w niektórych postach, że musiałam tchnąć trochę optymizmu. Pozdrawiam i życzę abyśmy potrafili obdarować nasze dzieci według ich potrzeb i aby one to rozumiały . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
wierzch 11.12.2009 11:57 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Grudnia 2009 majar69, Ty to w jakiejs patologii sie wychowalas ... i jeszcze obnosisz sie z tym publicznie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
EZS 11.12.2009 12:17 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Grudnia 2009 Masz rację, z wyjątkiem " Nie drażni mnie natomiast, kiedy rodzice wspierają mniej majętne dziecko, uważam, że to sprawiedliwe. Wyrównując status finansowy rodzeństwa sprzyjają zachowaniu dobrych relacji między dziećmi. Tak mi się przynajmniej wydaje. ", bo ja odbieram to jako karanie tego majętnego dziecka za to, ze sobie dało radę. A to mniej majętne często jest po prostu leniwe, o czym bracia czy siostry wiedzą, a rodzice nie koniecznie . I tak powstają nieporozumienia... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nefer 11.12.2009 12:25 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Grudnia 2009 A W DRUGĄ STRONĘ - nie miałaś okazji ......zobaczyć..? No popatrz - jakoś nie. Może nie mam szczęscia, ale widzę głównie "dzieci", ktore uważają, że ich starzy mają zas...y obowiązek najpierw ywchować ich dzieci, potem zafundować im samochód , mieszkanie, przekazać cały majątek a potem już mogą sobie iść. Zresztą to nie pierwszy wątek na ten temat. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nefer 11.12.2009 12:28 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Grudnia 2009 Każda z opisanych sytuacji jest inna, każda rodzina jest inna. Przedstawiane fakty nie są pełnym odzwierciedleniem zaistniałych sytuacji. Sprawiedliwie nie zawsze znaczy równo, sprawiedliwie to tak, żeby nikt nie miał poczucia krzywdy. Ideałem jest kiedy rodzice na tyle znają swoje dzieci, potrafią z nimi rozmawiać również gdy już są dorosłe by podjąć słuszne decyzje. O ile rodzice nie odgrywają się na którymś z dzieci za to , że było mało uległe, poszło swoją drogą nie słuchając ich rad , to z reguły są sprawiedliwi. Czasami niestety niezrozumienie z okresu młodzieńczego buntu przenosi się na dalsze lata i są dzieci gorsze i lepsze, wnuki gorsze i lepsze. Wśród dobrych znajomych mam przynajmniej kilka takich sytuacji, gdzie dziecko sprzeciwiło się woli rodziców przy wyborze drogi życiowej i ci ukarali je brakiem wsparcia emocjonalnego i finansowego. Nie ukrywam, że potępiam taką postawę. Nie drażni mnie natomiast, kiedy rodzice wspierają mniej majętne dziecko, uważam, że to sprawiedliwe. Wyrównując status finansowy rodzeństwa sprzyjają zachowaniu dobrych relacji między dziećmi. Tak mi się przynajmniej wydaje. Sprawdziło się to w mojej rodzinie. Ja jestem tym dzieckiem , które radzi sobie najlepiej finansowo. Starszej siostrze rodzice przed wielu laty spłacili kredyt na dom, młodszej przepisali dom rodzinny. Dostałam propozycję od taty, że przepiszą na mnie dom po babci na wsi . Trochę mnie korciło dlatego, że to moje piękne wspomnienia z dzieciństwa, ale uznałam, że to zbyt daleko i nie będziemy tam jeździć i dbać. Tato gospodarstwo sprzedał i pieniądze podzielił na 5 części. po 1/5 dla każdej z nas, 1/5 dla siebie i 1/5 dla swojego brata, którego spłacił przed 40 laty więc nie musiał ale chciał mu dać część z ojcowizny. Wiem , że brzmi jak bajka , ale tak było. Dewizą życiową mojej mamy było : Jestem zadowolona z tego co mamy. A co z tego mamy ? Cudowne spotkania rodzinne , szczere rodzinne święta, wspólne wyjazdy wakacyjne, poczucie, że jesteśmy rodziną i możemy na siebie liczyć, a tego nie kupuje się za żadne pieniądze. Sorry, że przydługo, ale tyle było żalu w niektórych postach, że musiałam tchnąć trochę optymizmu. Pozdrawiam i życzę abyśmy potrafili obdarować nasze dzieci według ich potrzeb i aby one to rozumiały . I dokładnie tak to się odbywa w cywilizowanym świecie. Musu nie ma - nie ma po równo. NIe ma roszczeń - jest zdrowy rozsądek. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nefer 11.12.2009 12:32 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Grudnia 2009 Masz rację, z wyjątkiem " Nie drażni mnie natomiast, kiedy rodzice wspierają mniej majętne dziecko, uważam, że to sprawiedliwe. Wyrównując status finansowy rodzeństwa sprzyjają zachowaniu dobrych relacji między dziećmi. Tak mi się przynajmniej wydaje. ", bo ja odbieram to jako karanie tego majętnego dziecka za to, ze sobie dało radę. A to mniej majętne często jest po prostu leniwe, o czym bracia czy siostry wiedzą, a rodzice nie koniecznie . I tak powstają nieporozumienia... A rodzice oczywiście nie znają swojego dziecka , pierwszy raz widzą je na oczy :) Jesli bardziej majętne dziecko nie interesuje się rodzicami, a mniej majętne po prostu jest mniej obrotne , to też rodzice są be. Jednak cały czas wyznaję pogląd : jesteśmy dorośli to przestańmy cały czas liczyć na rodziców, na ich majątki i na to, że nam dadzą. To my powinniśmy dawać i rodzicom i rodzeństwu jesli potrzebują pomocy. Czas podziału przyjdzie - tego się nie uniknie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Page 11.12.2009 12:53 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Grudnia 2009 Nie zawsze jest tak, że to mniej majętne jest leniwe. Jedno miało zdolności i ma dobrze płatny zawód, drugie było mniej zdolne i jest, np. nauczycielem. Jedno mieszka w willi z ogrodem (oczywiście dzięki swojej pracy) a drugie wynajmuje kawalerkę (robi to co kocha - uczy dzieci ale kasy z tego nie ma). I co rodzice powinni dać po równo? Czy wspomóc to biedniejsze?Czy było sprawiedliwie w takim przypadku:12 lat temu młodzi wzięli ślub. Rodzice dali 30 tys. na pół mieszkania. Po 10 latach młodzi postanowili wybudować dom, wzięli kredyt pożniej sprzedali mieszkanie i dokończyli dom. Za mieszkanie wzięli 350 tys.młodszy brat młodej w tym samym czasie zaczął budować dom. Rodzice postanowili im pomóc i co miesiąc dają im kasę (przekroczyli już 30 tys.) Młoda jest oburzona i uważa, że to niesprawiedliwe, że rodzice jej teraz nie dają. Ma rację? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
majar69 11.12.2009 12:54 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Grudnia 2009 Faktycznie , jeżeli rodzice sponsorują dziecko , które trwoni zarabiane pieniądze i skamle u mamusi jak to mu jest źle, to nie jest dobrze.Ja raczej myślałam o sytuacji takiej jak u mnie. Ja prowadzę z mężem małą działalność, a moje siostry i ich mężowie pracują na etatach. Faktem jest, że pracujemy ciężej niż oni. Znowu moi rodzice nigdy nie powiedzieli , że mamy dużo pieniędzy , tylko raczej ciężko pracujecie to i macie. To są niby subtelne różnice, jest to kwestia taktu , wyczucia u każdej ze stron. My nie obnosimy się z trochę lepszą sytuacją materialną, ale też nie udajemy biedaków. Bardzo dużo zależy od rodziców. Dla porównania powiem jak jest ze strony rodziny męża. Moja teściowa mówi o nas czasami milionerzy - bynajmniej nimi nie jesteśmy. Narzeka jak bardzo brakuje pieniędzy bratu męża i jak ciężko jest siostrze (od ponad 20 lat w Stanach) Brat i siostra mają się dobrze i generalnie między nami jest OK, ale teściowa miesza. Jeden z jej tekstów który mnie zszokował to było, że jak ona oczy zamknie to dzieci się już mogą pozabijać ( w domyśle o majątek). Raz, że raczej nie mamy zamiaru się zabijać, dwa to szok, że rodzic mówi wprost, że nie dba o to jakie będą relacje między dziećmi po jego śmierci. Biorę jednak poprawkę na jej sposób bycia i myślę, że tylko tak głupio gada. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
zbigmor 11.12.2009 12:55 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Grudnia 2009 Nie zawsze jest tak, że to mniej majętne jest leniwe. Jedno miało zdolności i ma dobrze płatny zawód, drugie było mniej zdolne i jest, np. nauczycielem. Jedno mieszka w willi z ogrodem (oczywiście dzięki swojej pracy) a drugie wynajmuje kawalerkę (robi to co kocha - uczy dzieci ale kasy z tego nie ma). I co rodzice powinni dać po równo? Czy wspomóc to biedniejsze? Czy było sprawiedliwie w takim przypadku: 12 lat temu młodzi wzięli ślub. Rodzice dali 30 tys. na pół mieszkania. Po 10 latach młodzi postanowili wybudować dom, wzięli kredyt pożniej sprzedali mieszkanie i dokończyli dom. Za mieszkanie wzięli 350 tys. młodszy brat młodej w tym samym czasie zaczął budować dom. Rodzice postanowili im pomóc i co miesiąc dają im kasę (przekroczyli już 30 tys.) Młoda jest oburzona i uważa, że to niesprawiedliwe, że rodzice jej teraz nie dają. Ma rację? Jak dla mnie nie ma racji, ale nie ze względu na podane kwoty. Dla mnie rodzice po prostu jej nie wychowali prawidłowo. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
EZS 11.12.2009 13:06 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Grudnia 2009 Nie zawsze jest tak, że to mniej majętne jest leniwe. Jedno miało zdolności i ma dobrze płatny zawód, drugie było mniej zdolne i jest, np. nauczycielem. Jedno mieszka w willi z ogrodem (oczywiście dzięki swojej pracy) a drugie wynajmuje kawalerkę (robi to co kocha - uczy dzieci ale kasy z tego nie ma). I co rodzice powinni dać po równo? Czy wspomóc to biedniejsze? Czy było sprawiedliwie w takim przypadku: 12 lat temu młodzi wzięli ślub. Rodzice dali 30 tys. na pół mieszkania. Po 10 latach młodzi postanowili wybudować dom, wzięli kredyt pożniej sprzedali mieszkanie i dokończyli dom. Za mieszkanie wzięli 350 tys. młodszy brat młodej w tym samym czasie zaczął budować dom. Rodzice postanowili im pomóc i co miesiąc dają im kasę (przekroczyli już 30 tys.) Młoda jest oburzona i uważa, że to niesprawiedliwe, że rodzice jej teraz nie dają. Ma rację? Nadal po równo. To czy ktoś zap... za więcej czy pracuje za mniej, to jego wybór.Wybrał i ponosi konekwencje. Nauczyciele (ci od korków) zarabiają też bardzo dobrze, ale wtedy pracują nie 18 godzin pensum a po 10 godzin dziennie.... niczym prywaciarz... To, że młoda jest oburzona, jedynie wynika z nieprawidłowych relacji w rodzinie. Powinna albo zrozumieć (mieć wytłumaczone), że teraz brata kolej a ona musi odpuścić, albo, jeżeli rodzice widzą, że to jest problem - powinni odpuścić rodzice finansowanie obojga Bo straty mogą być większe, niż korzyści... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nefer 11.12.2009 13:17 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Grudnia 2009 Młoda jest oburzona, bo młoda ma postawę roszczeniową - proste. I jak widać przelicza - każdy przelicza, bo nie chodzi o uczucia tylko o KASĘ i dalsze dorabianie teorii mnie nie przekonuje Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
MARTINA1 11.12.2009 14:17 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Grudnia 2009 No, to robiąc tu podsumowanie piszemy o BANKU Z KASĄ I możliwościach jego obrobienia lub nie ..... Ta reszta, inny wymiar - sfera uczuć , relacji w rodzinie ,niesnasków i krzywd , niesprawiedliwej miłości rodzicielskiej wg NEFER nie ma racji bytu ....NIE ISTNIEJE Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
zabina 11.12.2009 14:20 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Grudnia 2009 Mloda nie widzi tego co dostala tylko to czego jeszcze nie dostanie, a moglaby wydrapac. Chore to wszystko. Byl na forum na watek, o moich rodzinnych perypetiach. Siostra dostala kilka lat temu dzialke, ojciec sie uparl zebysmy tez dostali kawalek swojej ziemi (rodzice nie sa zamozni i nie wymagalam tego, wrecz przeciwnie kilka razy rezygnowalam przez zachowanie siostry i brata). Stali za mna rodzice i druga siostra. Ojciec po przepisie notarialnym byl przeszczesliwy ze nam to opisal bo jak to powiedzial czul ze zrobil wszystko sprawiedliwie. Brat z siostra niestety za to chca mi wydrapac oczy bo mogliby miec jeszcze wiecej. Relacji rodzinnych juz nigdy sie nie odbudowac. Jak to ktos mi powiedzial, to nie moje rodzenstwo tylko ludzie o wspolnym materiale genetycznym, ktorzy woleli pieniadze niz wlasna siostre. Nazywam rzeczy po imieniu, pomimo ze to bardzo przykre Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
DPS 11.12.2009 16:33 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Grudnia 2009 Hmmm... Mnie tam nijak nie przekonuje sprowadzanie wszystkiego do kasy, a nie do relacji w rodzinie i uczuć. Poza ewidentnie patologicznymi przypadkami każdy ma uczucia. I często nie da się ich oddzielić. Zostają w nas skrypty z dzieciństwa - jednym, że rodzice mi nie dawali, nie chcieli, OK, ja akceptuję, w takim razie nie istnieją relacje uczuciowe między rodzicami i dziećmi; w innych, że skrzywdzono mnie (bo nie dano, zabrano, czegoś nie okazano - wpisać właściwe), więc zostaje we mnie to poczucie krzywdy; w jeszcze innych, że relacje między członkami rodziny jak najbardziej istnieją i mogą być znakomite, a rodzina = wsparcie, zaufanie i miłość, a jak będzie trzeba, to wesprą także finansowo. W każdym razie sprowadzanie problemu do kasy z pewnością nie jest słuszne, bo w przypadku autora wątku nie o to chodziło. IMHO. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Dropsiak 11.12.2009 16:36 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Grudnia 2009 Zabina znaczy, ze nie dałaś się zastraszyć. Super Gratuluję. Widzisz, tata szczęśliwy, pewnie biedak sam bał się dwójki swoich dzieci. A oni mają teraz zapewne poczucie głębokiej krzywdy..... ps. co do całości. Trudno się wypowiadać, bo /banalne, wiem/ ale w każdej rodzinie jest inaczej. I w każdej "równo" znaczy co innego albo inaczej....mozliwe są tysiące kombinacji przy róznych proporcjach uczuć, pieniedzy, prób kompensaty i róznach takich innych... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
galka 11.12.2009 17:44 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Grudnia 2009 Nefer napisał: Może dlatego, że niczego od nikogo nie chcę w kwestii finansów - wolę nazywać rzeczy po imieniu. Tkliwe wspominki o lizakach jakoś mnie nie ruszają - To chyba do mnie więc wyjaśniam.W moim przypadku rozważania o podziale majątku rodziców jest czysto teoretyczne bo to raczej ja im pomagam jako lepiej dająca sobie radę. Rozumiem natomiast ,że ktoś może mieć poczucie krzywdy jako nierówno traktowany o ile nie wynika to tylko i wyłącznie z postawy rozczeniowej . Nie mówię o postawie :nalezy mi się a rodzice zamiast dzielić trwonią krwawicę,tylko o rodzącym się pytaniu dlaczego jednym tak a drugim nie . Nawet będąc pracownikiem w jakiejś firmie i widząc,że ktoś jest faworyzowany ,przy podobnych osiągnieciach i efektywności masz poczucie nierównego traktowania ,a przecież szef to tylko obcy człowiek i nie jesteś z nim związana emocjonalnie jak z rodzicami. Może to zaboleć czy nie. a w sprawie podział majątku:mam dwóch synów. Oczywiście mogę swoje pieniądze przeznaczyć na" Towarzystwo walki z łupieżem " Ale jeśli będę dzielić zrobię to w miarę możliwości sprawiedliwie,ich sprawa co z tym zrobią czy pomnożą czy przehulają ale nie czułabym się dobrze,gdybym postąpiła inaczej bo chyba moje odczucie jako"dawcy" także ma znaczenie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.