Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Czy macie swoją granicę wytrzymałości cieplnej w domu?


Recommended Posts

  • Odpowiedzi 63
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

W czasie dnia musze miec min 22 stopnie zeby w miare ok funcjonowac,najlepiej lubię jak mąz dobrze napali w kominku i jest tak ze 24 stopnie natomiast nocą musze miec 18 stopni bo inaczej naprawdę zle śpię a raczej wogole nie śpię,najlepiej to bym jeszcze okno uchylala na noc ,ale maz mi nie pozwala bo krzyczy,ze marznie.On lubi 20 stopni w dzoen a wyzej nocą wiec w tej kwestii trudno nam, się dogadac.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mi poniżej 22 stpni przestaje krążyć krew, nie mogę się skupić i robię się nerwowa. W nocy ta granica obniża się o dwa stopnie. Niżej nie zdzierżę. Też zaskakują mnie zmiany upodobań i tolerancji moich znajomych, którzy po latach mieszkania w blokach i 23 stopnia nagle polubily rześkie powietrze i funkcjonują w 17,5 - 18. Po prostu zimą ich nie odwiedzam. Zastanawia mnie jesnak to, że dobrze się czują u mnie. Może to nie kwestia temperatury, kto wie.

 

Nic dodać nic ująć :)

Ja mogę być przykładem takiego "znajomego". I nie ma co ironizować, człowiek się szybko przyzwyczaja do danych warunków. Obecnie skończyłem już ocieplanie domu i mógłbym grzać więcej, ale utrzymuję 19-20 stopni, bo zwyczajnie się dobrze czujemy w tej temperaturze. Jadąc do kogoś, kto w mieszkaniu ma 22st.C i więcej, pierwsze co robię po przyjeździe, to pytam się czy można okna otworzyć :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks później...
My z mężem mamy różną tę tolerancję - ja wolę chłodniej i co chwilę wietrzone, mąż cieplej i okno w zimie rzadko :-? Więc on podkręca grzejnik, a ja zmniejszam. Ja w nocy najchetniej 18 stopni, dla męża może być i 23 st., a ja się duszę :-?

W dzień tez wolę chłód raczej, jak się ruszam to i tak mi gorąco, a jak siedzę i np. czytam, to lubię ciepłe skarpety i koce - tak wolę, niż ukrop. A dla mnie ukrop, to już jak jest powyżej 20 st.

 

Ale muszę chadzać na kompromisy, to czasem się przyduszam i męczę, bo mąż, jak niektorzy wyżej - w domu raczej w krótkim rękawku niestety :-?

 

To u mnie jest bardzo podobnie tylko zamieńmy się rolami. Mąż lubi chłód, krótkie spodenki i koszulkę na ramiączka w domu, ja lubię ciepełko minimum 22-23 st w dzień musi być ( a najlepiej 24 st). W nocy może być chłodniej ale nie wiele mniej.

Jak w dzień mam 20 st. to ciepła bluzeczka, bawełniane skarpety i kocyk obowiązkowo. Taka jakaś dziwna jestem :wink:

Kiedyś w nocy wyłączył się nam piec, w sypialni mieliśmy 17 st.

O mój Boże obudziłam się zmarznięta, dla mnie to katastrofa. A na starość podobno jest jeszcze gorzej. :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W domu komfort cieplny dla mnie to 19 stopni (krótki rękaw), niezależnie czy w dzień czy w nocy. Akceptuję czasem 21 ale wyżej już nie. Na dworze na rowerze wytrzymuję znacznie niższe temp. od 13, warunek nie może być dużego wiatru 8)

 

Aktualnie przy -5 na dwór wychodzę w polarze, czapce i rękawiczkach jak coś trzeba zrobić w obejściu :p

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W zeszłym roku nie było jeszcze podłogówki tylko sam kominek, do tego brak drzwi w sypialniach, no i teperaturka lubiła sobie zjechać do 16, ale nie było dramatu. W domu albo coś robię i wtedy mi ciepło, albo śpię i nie czuję :D .

Teraz mamy już ogrzewanie "full wypas" ale raczej nie przekraczamy 20 stopni, choć może odwrotnie niż większość tutaj - oboje lubimy mieć ciepło w nocy a w dzień to może być chłodniej.

Rachunki - no to może być jakiś tam motywator. Żona, typowy "człowiek z betonu", kiedyś marzła przy 23 :o , dziś marudzi dopiero koło 18, więc wszystko jest kwestią wyregulowania termostatu :lol: wewnętrznego.

A, jedna obserwacja - w tym roku zarówno my, jak i dzieci, zdecydowanie mniej chorujemy, przypadek? 8)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month później...
A mnie się wydaje że to zależy w jakiej tem. wychowujemy się od dziecka ,my z mężem i nasze dzieci zgodnie z nami lubimy tem nie przekraczające 20 st. w 18 i 19 też się dobrze czujemy .......ja wychowałam się w starym budownictwie z piecami kaflowymi , wiadomo rano gdy wygasło chłodno , dzieci wychowane w domku jednorodzinnym gdzie był zwykły nie zasypowy pie więc gdy wygasło był chłód , nie mogliśmy nigdy wytrzymać u znajomych w bloku a nasze dzieci wręcz nie chciały z nami tam chodzić bo było im za gorąco, i tak nam wszystkim zostało do dziś .
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale ja nie pytałam ile macie w swoich domach,

ani ile lubicie mieć .

Pytałam poniżej ilu przestajecie funkcjonować.

Gdzie jest granice waszego biologicznego termometru?

U mnie trzeba zadać inaczej pytanie - powyżej ilu przestajecie funkcjonować :lol: To u nas powyżej 22. Rodzina eskimosów. Wolę taką wredną zimę, niż upalne lato. Mieszkanie 85m ogrzewamy małym grzejniczkiem o 5 żeberkach

Uroki wychowania w domu z piecem starego typu. :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U nas w mieszkaniu w źle ocieplonym bloku - nad nami nieocieplony strych, pod dachem chyba zero wełny :lol:, blok ocieplony tylko z 2 stron, więc 2 pomieszczenia z naszego mieszkania nie są ocieplone, no i zboczony sąsiad, który wietrzy całymi dniami w zimie... więc temperatura jest niska, jak chodzimy do teściów, u których jest ok. 23 stopni to nam duszno... :roll: także myślę, że dla nas optymalnie jest 19-20, poniżej trzeba się zawijać w koc czy sweter a powyżej jest nam za gorąco.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja znam swoją granicę wytzrymałości w bardzo dosłownym tego stwierdzenia znaczeniu. Jakiś czas temu wynajmowałam dom, w którym piec nie wyrabiał i ciepła woda pod prysznicem była przez jakieś 60sekund a potem przez kilkadziesiąt minut lodowata, a jak przyszła zima to okazało się, że mimo buzowania pieca na fest i gorących kaloryferów temperatura wynosiła +14 stopni. W nocy jeszcze zimniej. Wytrzymałam 3 miesiące. Gdy przy wielkich mrozach spadła do +10... to była moja granica wytrzymałości :evil:

 

Obecnie przy temperaturze 22 jak dla mnie w domu Hawaje! :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 10 months później...

Ktoś pisał że temperatura to kwestia w jakiej się wyrastało.

Mieszkałam przez 26 lat w poniemieckim domu gdzie było centralne ogrzewanie na kaloryferach żeliwnych.

W dzień po napaleniu potrafiło być i z 24 st., w nocy temperatura w moim pokoju spadała do 15 st. - bo spałam przy uchylonych oknach, w miesiącach przejściowych żyliśmy bez ogrzewania przy temp. 18-20 st.

Przeprowadziłam się do mieszkania w bloku temperatury tam panujące mnie zabijały, rano budziłam się z opuchniętą twarzą, ciągła walka z moim chłopakiem o uchylenie okien na noc, albo chociaż rozszczelnienie, ja kaloryfery skręcałam on odkręcał i tak przez 2 lata.

Po 5 latach w bloku przeprowadziliśmy się do domu, pierwszy weekend był dla mnie koszmarem, leciałam na aspirynie, chodziłam w szaliku i polarze temp 14 st. i powoli rosła przy około 19 st. ściągnęłam szalik, przy 20 ściągnęłam polar. przy 22 nareszcie biegam na bosaka w krótkim rękawie, nie obraziłabym się na 23-24 st. ale trochę kasy szkoda.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...