cyma2704 17.01.2011 19:56 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Stycznia 2011 W łazience minimum 25, dzień 22, noc 16-17 stopni, jak bez mrozu to przy uchylonym oknie. Naprawdę zaczynam żyć komfortowo jak jest 24. Ograniczam się jednak, bo badania naukowe dowodzą, że ciepłolubni żyją krócej. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ludwik_13 08.12.2011 23:55 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Grudnia 2011 Dwie ostatnie zimy (a były konkretne) spędziliśmy w domu, gdzie - bywało- temperatura nad ranem spadała do kilku stopni. Zero katarów, skończyły się problemy z cerą. Co nie znaczy, że było komfortowo - jak jest poniżej 16 stopni, to nawet nic się nie chce robić, tylko wejść pod koc. Teraz też nie jest za ciepło, muszę chodzić w polarze , ciepłych portkach i skarpetach a jak zasuwam w kuchni albo sprzątam, to się rozbieram. Przed TV okrywam się kocem. Moja granica egzystencji, to owe 16 , można się wtedy nawet przebrać w piżamkę a śpi się dobrze. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
JoShi 09.12.2011 12:15 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Grudnia 2011 Granice swojej wytrzymałości cieplnej testowałam gdy byłam nastolatką. Kolejarze strajkowali, nigdzie w okolicy nie było węgla. Środek zimy a przestarzały i podniszczony piec CO w połączeniu z silnymi wiatrami spalał drewno z prędkością światła. Przy czym większość ciepła szła w komin. Oj zimno było. W dzień, jak się człowiek ruszał to jeszcze jako tako. Wieczorem jak się chciało obejrzeć TV to się z bratem pakowaliśmy do rodziców pod kołdrę żeby nie przymarzać do krzeseł. Dwoje dorosłych i dwoje nastolatków na wersalce pod kołdrą to nie był luksus ale przynajmniej było ciepło. Przed snem gotowało się wodę, nalewało taki wrzątek do butelek i wkładało pod kołdry. Po chwili można było lotem błyskawicy rozebrać się i wskakiwać w bety. Najgorzej było rano, bo trzeba było spod kołdry wyjść. Najpierw wciągało się bieliznę pod kołdrę, żeby ją trochę ogrzać i nie doznać szoku termicznego podczas zakładania. Teraz się z tego śmiejemy, ale wtedy nie było wcale fajnie. A w swoim domu lubię mieć min 21 w dzień i 18 w nocy. A w łazience 25. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
eniu 09.12.2011 22:07 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Grudnia 2011 Kiedyś, Panie... to my mogli wytrzymać niejedno... Teraz, na starość, mój licznik ma coraz większe wymagania. Jak nie mam 20 w domu, nawet latem odpalam kominek. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.