Gość 09.02.2004 13:17 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Lutego 2004 To ja jestem tym który Zasmuconą nazwał gwiazdka. Zobaczcie co ona zrobiła z naszych uczuć. Ktoś obdarzył Zasmuconą uczuciem - doniosła o tym swiatu w najgorszym stylu. Drogi Wkurzony A co miała robić, zdać się twoje piękne słówka. A ty za kilka miesięcy, lat znów miałbyś nową gwiazdeczkę. Szukała pomocy, bo czuła się zagubiona; czy to takie dziwne. A wy ŻARLIWE OBRONCZYNIE, czy naprawdę kochacie swoich mężów? Czy raczej godzicie się na zgniłe kompromisy? Jeżeli uważasz, że własne szczęście jest ważniejsze od dobra własnych dzieci, to nie mamy o czym gadać. A jeśli nie kochacie czy nie dajecie sobie prawa do tego by wreszcie, zaufać uczuciom? Zaufać uczuciom, piękny zwrot, ale pusty a co z tymi, którzy tobie zaufali. Co z twoimi dziećmi i żoną, ważniejsze jest twoije chwilowe uczucie a nie ich dobro. Powiecie, że dzieci i odpowiedzialność. A kto mówi, że to ma być łatwa miłość nastolatków????!!! Jesteś dorosłym człowiek a chcesz zachowywać się za przeproszeniem gówniarz. Albo jesteś odpowiedzialnym facet, albo dzieckiem. Bo reagujesz jak obrażone dziecko, broniąc własnego szczęścia. Szkoda tylko, że kosztem cierpienia swoich najbliższych. Jak ktoś powiedział nie jest sztuką zakochać się, ale wytrwać w miłości. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość gu 10.02.2004 07:50 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Lutego 2004 sssssssss Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość TO-JA 10.02.2004 08:07 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Lutego 2004 HEJ!!SŁUCHAJCIE, CZYTAM TO WSZYSTKO I AŻ SIĘ GOTUJĘ.CO ZA FACET!!! TCHÓRZ!! JAK TAKI MĄDRY TO NIECH POWIE SWOJEJ ŻONIE, ŻE SIĘ ZAKOCHAŁ.2 LATA TEMU PRZEŻYŁAM TAKĄ SYTUACJĘ- JA BYŁAM TĄ OSZUKIWANĄ. NAWET NIE BOLAŁO TO, ŻE ZDRADZIŁ, JAK TO, ŻE PRZEZ PÓŁ ROKU ŻYŁAM W KOMPLETNEJ NIEWIEDZY. WYBACZYŁAM ALE URAZ ZOSTAŁ. NIE POTRAFIĘ JUŻ DO KOŃCA MU ZAUFAĆ. PLANUJEMY ŚLUB, ALE NIE WIEM CZY KIEDYŚ TO SIĘ NIE POWTÓRZY. DLATEGO NIGDY PRZENIGDY NIE ZWIĄZAŁABYM SIĘ Z FACETEM, KTÓRY JEST W ZWIĄZKU. BO WIEM CO CZUJE TA DRUGA OSOBA I JEST TO BARDZO GORZKIE UCZUCIE. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 10.02.2004 10:06 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Lutego 2004 PLANUJEMY ŚLUB, ALE NIE WIEM CZY KIEDYŚ TO SIĘ NIE POWTÓRZY. DLATEGO NIGDY PRZENIGDY NIE ZWIĄZAŁABYM SIĘ Z FACETEM, KTÓRY JEST W ZWIĄZKU. BO WIEM CO CZUJE TA DRUGA OSOBA I JEST TO BARDZO GORZKIE UCZUCIE. On zdradza już w narzeczeństwie, a ona chce za niego wyjść za mąż?! To dopiero szaleństwo i bezmyślność. Dziewczyno, na co ty liczysz? Kobieca pedagogia - to bajki. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość to-ja 10.02.2004 10:50 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Lutego 2004 no ok. może to nie była do końca taka zdrada. on najpierw korespondował z nią przez internet a potem przez jakieś półtora miesiąca spotykał się z nią, na pewno w grę nie wchodziło łóżko - wiem to na pewno. chciałam podkreślić fakt, że facet jest nieszczery i boi się powiedzieć o tym żonie. ja dowiedziałam się przypadkiem-to zasługa mojej intuicji. po prostu współczuję tej żonie kiedy dowie się że jest oszukiwana. a zdrada bywa z przyczyny raczej dwóch osób i wina zwykle leży po dwóch stronach. kiedy już dowiedziałam się o wszystkim- facet był szczery i powiedział dlaczego. dzięki temu wiem co było złe w naszym związku. teraz to naprawiamy i jest dobrze. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 10.02.2004 11:03 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Lutego 2004 To-ja, czy przeczytałaś co ci napisałem: nie ma pedagogiki w małżeństwie, a tym bardziej w narzeczeństwie. Jest wychowanie, by on nie rzucał skarpetek na podłogę ale nie w tak fundamentalnych sprawach jak być albo nie być z kimś. U Ciebie już przed ślubem on "kobietę" znajduje gdzie indziej. Poprawa jest chwilowa, a zmiany kosmetyczne. Zastanów się, poddaj go najgorszym próbom nim powiesz tak. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość Etyk_teo 10.02.2004 11:13 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Lutego 2004 Tak było zawsze, czy świat teraz zwariował? Chyba potrzebna będzie tu "dobra ustawa" inaczej stale z "tym" będą problemy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 10.02.2004 11:28 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Lutego 2004 nie rozumiem poprzedniej wypowiedzi.......jak było zawsze?? dlaczego świat miałby zwariować??ratunku - jakim próbom mam go poddać ??? czy mam zerwać w takim razie?? nasz7-letni związek?? mieszkamy ze sobą 2 lata........ czekam na odp. to-ja Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Honorata 12.02.2004 12:21 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Lutego 2004 Co za bzdury, nie zrywaj żadnego związku, znam super dobrane pary i udane małżeństwa, które "miały coś za uszami" wczesniej i w niczym to nie przeszkadza! Hej mądrale naprawdę wypchajcie się z takimi pseudo-radami , które nie wynikają z waszej wiedzy i doświadczeń ,a ogólnie powielanych stereotypów! Co do Zagubionej i Wkurzonego, to ciekawe że spotkali się akurat na forum Muratora? Budujecie wspólny dom, czy co? W waszym związku nikogo nie potępiam. Forumowicze, na jakiej podstawie twierdzicie, że Wkurzony tylko szuka przygód pozamałżeńskich i jak raz "zdradził" to czyni to notorycznie? znowu przypinacie człowiekowi kolejną "łatkę" czy też gombrowiczowską "gebę". może poprostu jest zakochany? Pamiętacie jeszcze jakie to uczucie być zakochanym? I że nie ma to nic wspólnego z chłodną kalkulacją a czymś nienazwanym! W tej sytuacji oczywiście wszyscy cierpią, Ona i On, żona, dzieci itd, dlatego pewnie że lepiej takich sytuacji nie prowokowac i wogóle w nie nie wchodzić, napewno wiecie o czym mówię. Takie zdrady nie powstaja od tak sobie, ale wynikają z poszukiwania. Tyle, że życie nie jest czarno-białe! A wszystkim krytykującym polecam biblijny cytat:"... kto pierwszy jest bez winy niech rzuci kamień...", lub może polecę poetką jak kto woli "tyle o sobie wiemy, na ile na sprawdzono". Koniec. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Anika 13.02.2004 07:30 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Lutego 2004 Honoratko: brawo. Nie zabierałam do tej pory głosu w dyskusji, bo rzeczywiście dziwnie to wyglądało, tym bardziej, że nagle obok Zagubionej objawił się Wkurzony. Ale mnie kusi…Łatwo jest teoretyzować. Łatwo jest mówić o pewnych zasadach moralnych, jakże przecież ważnych w życiu. Ale przestrzeganie ich w sytuacjach, gdzie w grę wchodzą uczucia... Ja wiem? Trzeba chyba ogromnej siły woli, aby nie poddać się temu. I chwała tym, którzy ją mają... Ciekawa jestem, czy wszyscy Ci, którzy spotkali swoich partnerów zaczynali od sprawdzania dowodów osobistych. Nie mamy wpływu na niczyją prawdomówność. Nie możemy zaczynać od podejrzeń, nieufności. A później często jest już po prostu za późno. Wydarzenia dzieją się jakby niezależnie od naszej woli. Bardzo współczuję Zagubionej, ale i Wkurzonemu również. Nie podoba mi się tylko jedno: Wkurzony, uszanuj potrzeby Zagubionej, uszanuj po prostu ją. Nawet, jeżeli była dla Ciebie chwilową, nie wiem, odskocznią od codzienności, promyczkiem. Jeżeli nawiązując tę znajomość wiedziałeś od początku, że jest ona nieuczciwa, byłeś po prostu nieuczciwy nie dając jej wyboru. Ale nie mnie oceniać moralny aspekt tej znajomości... „A wy ŻARLIWE OBRONCZYNIE, czy naprawdę kochacie swoich mężów? Czy raczej godzicie się na zgniłe kompromisy? A jeśli nie kochacie czy nie dajecie sobie prawa do tego by wreszcie, zaufać uczuciom? Jeśli z góry potępiacie uczucie, nie wierzycie w nie to domagacie się tego samego co Zasmucona - co najmniej gniewu mężczyzn. Powiecie, że dzieci i odpowiedzialność.”A w tym miejscu po prostu przesadziłeś. Nie można tego nawet skomentować, tak jak nie można bezkarnie obrażać ludzi i ich uczucia. Chciałabym tylko wiedzieć, cóż złego jest w kompromisach i dlaczego mają być one zgniłe? To-ja: może, mimo sędziwego wieku, jestem naiwna, ale wytłumacz mi, co złego było w spotkaniach Twojego partnera z kobietą poznaną w sieci? Podejrzewam, że ukrywał tę znajomość, bo po prostu bał się Twojej reakcji. Może jesteś po prostu zaborcza? I na pewno nie jest to powód do zrywania dobrego związku. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
benita72 25.03.2004 18:55 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Marca 2004 hi, hi, boski wątek Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
baaba 28.03.2004 16:31 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Marca 2004 Hmmm, powiem tak: jesli rzeczywiście sytuacja która jest tutaj opisana miala miejsce, to współczuje i zagubionej i wkurzonemu.... Rzeczywiście podejrzane, ze oni tutaj sie spotkali, moze to po prostu podpucha co by ludziska oprócz tych nudnych tematow budowlanych mieli troche ckliwosci.... Chyba historia skończyla sie happy endem lub rozstaniem, bo jakoś ucichło o nich. Hiii Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
lwica 28.03.2004 17:29 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Marca 2004 Myślisz że tylko ty masz pecha? Nie brnij w coś co Cię unieszczęśliwia. Kiedyś trafisz na właściwego, kiedyś będziesz się śmiać z całej tej historii. Daj sobie czas na dystans. pozdrawiam Cię i naprawdę nie martw się Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Rethman 04.04.2004 19:51 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Kwietnia 2004 ''Life is brutal and full of zasadzkas '' Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.