Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

A może kupić zamiast budować?


Recommended Posts

  • Odpowiedzi 63
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Myślę, że czasami warto kupić gotowy dom tym bardziej, że ktoś może być laikiem budowlanym. Coraz częściej widuję dobrze wybudowane domy przez developera lub przez osoby prywatne które wcale nie muszą być wykonane gorzej niż gdybyśmy sami budowali i pilnowali. Trzeba tylko dobrze poszukać i tutaj pośpiech jest złym doradcą. Są pewne istotne rzeczy na które należy zwrócić uwagę i można wyczuć czy ktoś budował byle jak czy dobrze.

Jeśli ktoś nie ma chęci użerać się z budową to warto kupić i mieszkać. To nie żaden wstyd, że ktoś kupuje gotowy dom, ani żaden honor, że samemu sie wybudowało. pozdr adam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Jak kupisz "gotowca" to nie wiesz co w nim tak naprawdę jest.

 

Mylisz się!

Dokładnie wiadomo co tam jest:

1. Fundament lany bezpośrednio do gruntu. Oczywiście bez zadnego ocieplenia.

2. W instalacji elektrycznej przewody tylko 1,5mm2

3. Poddasze ociepolone 15cm wełny. Bez paroizolacji bo to dodatkowe 1,5 zł/m2. Dla dewelopera kwota nie do przejścia.

4. Okna będą. Nie wiadomo jak długo sprawne.

 

I wiele innych :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak czytam opinie większości osób przeciwko kupowaniu domu gotowego, czy to od osoby prywatej czy developera to odnoszę wrażenie, że wszyscy wykonawcy, inwestorzy, fachowcy, budowlańcy, majstrzy i instalatorzy to partacze idący po jak najmniejszej linii oporu, złodzieje a przede wszystkim oszuści.

Z tych postów wyłania się obraz wykonawców, nad którymi trzeba ciągla stać i pilnować, być czyjunym i nie okazywać żadnego zaufania do nikogo.

 

Ciekawe czy tak jest w innych branżach i zawodach a najciekawsze to, czy jak Wasz przełozony czy szef nie pilnuje Was w pracy i nie kontroluje, to czy macie tendencje to takich nieuczciwych praktyk.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a ja powiem tak :

tez miałam dylemat czy kupić czy wybudować , chiałam jak najszybciej zamieszkać .

Ale jak zaczęłam oglądać domki na sprzedaż ...to te ,które cenowo nam odpowidadały były ruinami, a te o kosmicznych cenach wcale mi się nie podobały jak za tę cenę.

I jak bym tak dalej szukała to do niczego bym nie doszła a tak parę miesięcy i chałupka już stoi :lol: taka jak sobie wymarzyliśmy

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Jak kupisz "gotowca" to nie wiesz co w nim tak naprawdę jest.

 

Mylisz się!

Dokładnie wiadomo co tam jest:

1. Fundament lany bezpośrednio do gruntu. Oczywiście bez zadnego ocieplenia.

2. W instalacji elektrycznej przewody tylko 1,5mm2

3. Poddasze ociepolone 15cm wełny. Bez paroizolacji bo to dodatkowe 1,5 zł/m2. Dla dewelopera kwota nie do przejścia.

4. Okna będą. Nie wiadomo jak długo sprawne.

 

I wiele innych :wink:

 

no niezłe, niezłe .... :D

 

a ja dodam od siebie ....

każdy dom buduje "dla siebie" czyli każdy ma inne oczekiwania, priorytety , potrzeby .... to co pasuje jednemu niekoniecznie spasuje drugiemu .... :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciekawe czy tak jest w innych branżach i zawodach a najciekawsze to, czy jak Wasz przełozony czy szef nie pilnuje Was w pracy i nie kontroluje, to czy macie tendencje to takich nieuczciwych praktyk.

 

wszędzie zdarzają się pasjonaci, ale niestety przeważają ci, których trzeba pilnować, jednych mniej, drugich nieustannie.... jeszcze innych wystarczy odpowiednio zmotywować, ale musi być możliwość weryfikacji ich pracy, a w budownictwie to trudne, za dużo błędów i zaniechań wychodzi po czasie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Osobiście nigdy nie kupiłbym domu od developera, wystarczy , że czasem dla nich pracuję (niestety) tak jak piszą niektórzy dobry kierownik budowy i budowa na własny rachunek, tylko. W tym wypadku wiesz co masz i za ile to masz, a najważniejsze masz to co sobie sam wybrałeś (materiał) a nie to co wybrał dla ciebie ktoś, aby jak najwięcej kasy na tobie zarobić...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pozwól, że odpowiem Ci cytatem:

"Jeśli chcesz mieć własny jacht na miarę, swobodnie nim żeglować to zbuduj go. Musisz jednak wiedzieć, że czekać cię będzie 1000 dni pracy, będziesz skłócony z żoną, nie będziesz miał czasu dla dzieci i znajomych. Sąsiedzi będą uważać cię za dziwaka, postronni za wariata. Przez wszystkie te lata będziesz tylko myślał o tym co jutro musisz zrobić aby wreszcie wypłynąć. Będziesz musiał ścierpieć ignoranckie rady i opinie, wyzbyć się dumy prosząc o pomoc, przełknąć gorycz zawodu gdy jej nie otrzymasz. Przekonasz się, że autorytety nie są wszechwiedzące, surowce są byle jakie, książki nie dość treściwe, opisy na produktach kłamliwe, a specjaliści w fabrykach niedoinformowani. Ostatecznie dotrze do ciebie, że potrzeba perfekcji jest złudna i staje się proporcjonalna do czasu trwania budowy, przeszkodą w jej zakończeniu. Ciągle będziesz musiał wybierać między pragnieniem a możliwościami. Jeśli wytrwasz, wyprowadzisz kadłub z warsztatu, zmontujesz na sucho, potem włożysz to wszystko na przyczepę, zawieziesz na brzeg, położysz na wodę i nie zatonie - to musi świetnie żeglować.

Wtedy będziesz w siódmym niebie. Ty jesteś zwycięzcą nad słabością, nad zwątpieniem gdy coś nie wychodziło i gdy brakowało pieniędzy. Teraz możesz już odetchnąć i zapraszać znajomych: tych życzliwych i pomocnych, którym chwała i tych zawistnych, którym też dzięki bo najwięcej mobilizowali. A potem będą cię podziwiać lub szydzić z twoich rozwiązań. To obojętne, bo zawsze to już jest twój jacht, dzieło twoich rąk, które stworzyłeś z dziecięcych snów. Zrealizowałeś swoje marzenia.

Buduj!!!"

Źródło: http://www.sailforum.pl/viewtopic.php?t=7977

Zamień tylko "jacht" na "dom" zasada jest ta sama.

Powodzenia :)

PR

 

 

PODPISUJĘ SIĘ POD TYM POSTEM WSZYSTKIMI PALCAMI!!!...

TAK jest z budową!! Autor świetnie podsumował i opisał wszystkie aspekty i etapy budowy

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zdecydowaliśmy się kupić, omijając te wyżej wymienione radości budowania. :wink:

Domu szukaliśmy rok i siedem dni :lol:

Dziś mogę napisać tak :

 

Można kupić swoje marzenia. Można zapłacić za coś, co istnieje zupełnie realnie, ma swoje kształty, zapach i kolor.

W moim domu wszystko jest tak, jak ja sobie wymarzyłam, gdybym budowała.

Tak się złożyło, że ludzie, od których kupiliśmy dom, posiadali identyczne priorytety i gusta.

 

Dom jak każdy wie, skłąda się z : domu ( zasadniczego czyli środka :wink: ), lokalizacji i ceny.

I nijak te 3 elementy połączyć. :-?

Jak dom i cena ok, to lokalizacja fatalna. Jak lokalizacja z ceną w parze, to dom okrutny. I tak w kółko .

 

W przypadku kupna domu , masz wszystko jawne, "wiedziały gały co brały".

Dyskretne popytanie najbliższych sąsiadów dają pełny obraz budynku ( ilość ekip remontowych w ciągu np 3 lat) Sąsiedzi wiedzą kto na czym siedzi. :D

 

Omijaliśmy szerokim łukiem domy nówki sztuki ,chciałam zgodnie w wiedzą nabytą na tym forum - by już wszystko osiadło i siadło, by co miało wyleźć- wyszło. Więc śmiało oglądaliśmy znaki szczególne domów i powiem szczerze, że mały poradnik kupującego dało by się napisać. :lol:

 

Oszczędziliśmy zdrowia, czasu..a czy pieniędzy ?

Oszczędzonego się nie da przeliczyć w złotówki.

Więc tak czy siak, i tak jesteśmy do przodu. :D

 

konsekwentnej radości z wyboru życzę

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Nie mam doświadczenia w budowaniu, nie mam nawet wielu znajomych, którzy coś wybudowali. Nie mam w rodzinie żadnego budowlańca, wykonawcy.

 

 

Miałem tak samo. Jakiś jeden stryjek był co wybudował się w 1974. Zero rodziny w budowlance, wszystcy których znam mieszkają w bloku.

 

Zagadką jest dla mnie wszystko, od sprawdzenia działki przed kupnem poprzez wszystkie etapy budowy na wszelkich formalnościach kończąc.

 

 

Też było dla mnie zagadką. Działka była z "problemami". Spadkobiercy, sąd, jeden ubezwłasnowolniony. Na działce dreny, źle wytyczona przez gminnego geodetę...ech. Ja miałem tak, że na etapie papierologii 100% zaangażowania było po stronie żony. Urzędy, Gmina, Sądy - wszystko....a była w ciąży więc większość rzeczy bezproblemowo załatwiała. Ja byłem od spraw budowlanych. Uważam, że takie podziały są ok.

 

 

 

Obawiam się, że budując właduję się ze sto razy na przeróżne mniej lub bardziej kosztowne miny.

 

 

A ja byłem pewien, że się nie właduję. Bo dużo czytałem :wink: . Przy następnym domu byłbym w stanie zbudować lepiej, taniej...co do min to tymi ręcami zrywałem wylewki (190m2). Wtedy myślałem, że śiat się skończył. Po ponad roku traktuje to jako drobne potknięcie. A wiesz co mi powiedziały dwie ekipy wylewkarzy jak oglądali moje wylweki ? Paaaanie a dom na sprzedaż ? Bo jak tak to panelik na to i będzie git. He he he - Pana wylewka to nie jest spartolona....jak tam u Zenka na Marianowem gośc na sprzedaż robił i laliśmy przy -10 to jaja były.... bułehehe.

 

Nie mam też cierpliwości do kłótni z 'fachowcami'.

 

No tu moim zdaniem masz problem...ale on nie jest jakiś wielki. Ja wszystkich fachowców miałem z polecenia z muratora. Na całą budowę miałem jedną wtopę...zasadniczo dwie z fachowcami. Dwóch glazurników. Jeden pijak a drugi był....no był męczący psychicznie. No ale chyba da się to przeżyć ? Ja przeżyłem.

 

 

Domyślam się, że budowa jest tańsza.

 

Różnie z tym bywa. Ja ze swoim doświadczeniem budowy jednego domu byłbym w stanie zejśc 30-40 tysięcy z samych materiałów SSZ jakbym budował nie dla siebie (mury, docieplenia, okna, dachówka, drzwi zew., brama garażowa, podbitka, elektryka, hydraulika). Miałem dostęp do klinkieru po kilkanascie gr. Kupiłem kilka tysięcy sztuk. Klinkier gdzieś lezał kilka lat i był 3 gatunku jak się okazało. Ogólnie marny. Sprzedałem go 70gr szt. jak ceny były koło 2pln w składzie. Zgadnij kto do mnie po niego przyjechał :wink: . A później w ogłoszeniu, że dom z ogrodzeniem z klinkieru. No ja takiego klinkieru u siebie nie chciałem.

 

Moim zdaniem niezaprzeczalny + budowy to możłiwość balansowania kosztami. Doboru wykonawcy. Na każdym etapie wiem co wykonawca robi (byłem na budowie codziennie). Developerom jakoś tak z gruntu nie ufam, Naczytałem się na forum jak z 20cm wełny robiło się 10 a z 8cm styropianu robiło się dwa. Jeden z moich kumpli ma dom kupiony pod klucz. Fakt - jak jak zjadałem paznokcie w trakcie budowy to on był luzak. Ale to teraz jemu raz na jakiś czas odlatuje podbitka, dachówka, cały czas coś mu się dzieje. Pekanie KG.....Moim zdaniem płaci za komfort niebywania na budowie i wiary w developera.

 

Moimimo wielu zbiezności z Tobą różnimy się jednym. Ty masz od groma dylematów a ja wiedziałem, ze chce, że dam radę. Ba....wydawało mi się nawet, że znam się na budowlance. Jakbym dziś trafił w totka i miał kasę na nową działkę to budowałbym znowy systemem gospodarczym.

 

Nie wiem czy bym budował na Twoim miejscu jak Ty już na wejściue jakoś nie bardzo tak. Ja kilka razy chciałem w pizdyu sprzedać tak jak stały gołe mury, miałem okres, że jak jeździłem na budowie to dostawałem rozwolnienia, a jadąc w niedzielę do rodziny nadrabiałem drogi aby nie jechać koło budowy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

W przypadku kupna domu , masz wszystko jawne, "wiedziały gały co brały".

Dyskretne popytanie najbliższych sąsiadów dają pełny obraz budynku ( ilość ekip remontowych w ciągu np 3 lat) Sąsiedzi wiedzą kto na czym siedzi. :D

 

 

No pewnie :wink: Podpytujesz dyskretnie sąsiadów czy w fundament piach poszedł czy mieszkanka z cegłą i gliną i czy dobrze zagęszczali i czy prawidłowo zbroili strop i czy...i czy...i - a sąsiedzi wyjmują zdjęcia, zerkają w notatki ile czasu i jakim skoczkiem było jechane, zerkneli też czy pod wylewką rzeczywiście było 10 styro a na poddaszu 30 wełny. Skarb taki sasiad :wink: .

 

Ale co do tego, że wiedziały gały to się zgadzam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak czytam opinie większości osób przeciwko kupowaniu domu gotowego, czy to od osoby prywatej czy developera to odnoszę wrażenie, że wszyscy wykonawcy, inwestorzy, fachowcy, budowlańcy, majstrzy i instalatorzy to partacze idący po jak najmniejszej linii oporu, złodzieje a przede wszystkim oszuści.

Z tych postów wyłania się obraz wykonawców, nad którymi trzeba ciągla stać i pilnować, być czyjunym i nie okazywać żadnego zaufania do nikogo.

 

To nie wrażenie, to smutna rzeczywistość. Z tej wyliczanki należy wyjąć inwestora, który stoi po drugiej stronie pola walki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

No pewnie :wink: Podpytujesz dyskretnie sąsiadów czy w fundament piach poszedł czy mieszkanka z cegłą i gliną i czy dobrze zagęszczali i czy prawidłowo zbroili strop i czy...i czy...i - a sąsiedzi wyjmują zdjęcia, zerkają w notatki ile czasu i jakim skoczkiem było jechane, zerkneli też czy pod wylewką rzeczywiście było 10 styro a na poddaszu 30 wełny. Skarb taki sasiad :wink: .

 

Czasem ludzie budują dla siebie dom.

Pilnują wszystkiego i każdego.

Prowadzą pełną dokumentację włącznie z fotograficzną, by wiedzieć co i jak, gdzie i co.

A potem życie zmienia się i dom musi pójść w inne ręce.

 

Nie życzę Ci Mario, byś kiedyś musiał sprzedać dom. I by ktoś , kto kupowałby od Ciebie, wątpił w Twoje szczere zamiary budowania domu na pokolenia.

Nie życzę Ci, żeby ktoś podważał Twoje zaangażowanie i włożone w budowę serce i pot.

 

Nie każdy dom jest budowany na handel, nie każdy sprzedający to cwaniaczek.

 

A zapłotni sąsiedzi uczyli się wiele od ekipy budującej dom, który kupiłam, bo za niedługi czas sami swój rozbudowywali.

 

To właśnie od sąsiadów dowiedzieliśmy się o detalach, które tylko utwierdziły nas w tym, że dokonaliśmy idealnego wyboru.

 

Każda budowa jest obłożona ryzykiem, że jak się odwrócisz, ekipa coś spaprze.

Każda umowa kupna czegokolwiek jest obciążona ryzykiem , że coś jest nie tak.

 

Po prostu trzeba mieć szczęście, a ja mogę powiedzieć, że dostałam Palec Boży. :D

 

I tyla.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

czyli jednak dziadunio budował dom dla wnusi... cóż być może... ja też mam setki (jak nie tysiące) zdjęć ze swojej budowy ale jednak kilku bym kupcowi nie pokazał ;) bo co maiłby się niepotrzebnie stresować? ;)

 

Po prostu trzeba mieć szczęście, a ja mogę powiedzieć, że dostałam Palec Boży. :D I tyla.

 

i lepiej nie wywołuj wilka z lasu... :-?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję wszystkim za odpowiedzi, odpiszę hurtowo, choć tego nie lubię, bo bez cytatów trudno się zorientować do czego się odnoszę. W każdym razie generalnie dyskusja poszła nieco w tym kierunku, w którym nie chciałem, czyli że jeśli wybuduję samodzielnie, to wszystko będę miał dokładnie takie, jak chciałem. :) A ja jestem w stanie zaakceptować, że coś będzie nie do końca idealne. Jestem przekonany, że budując sam również nie zrobię wszystkiego idealnie - nie starczy mi doświadczenia, szczęścia, czasu, nerwów lub pieniędzy, ewentualnie kombinacji kilku z tych czynników.

 

Zastanawia mnie jedna sprawa - niemal wszyscy uważacie, że domy z drugiej ręki, jak i te od developerów, to po prostu same niedoróbki, ledwo zza nich widać dom :) Natomiast wybudowany przez przeciętnego forumowicza dom niedoróbek w jego ocenie nie posiada, bo sam doglądał, a może nawet sam robił zbrojenia, chociaż z zawodu jest elektronikiem (ekmir, nie obrażaj się :). Natomiast dom z drugiej ręki, wybudowany przez prawdopodobnie bardzo podobną forumowiczowi osobę, jest zawsze pełen wad. Wychodzi na to, że te wady i niedoróbki powstają automagicznie gdzieś pomiędzy zasiedleniem a decyzją o sprzedaży... :)

 

Trafne jest stwierdzenie, że dopiero któryś z kolei dom się nadaje, więc się go nie sprzedaje, a sprzedaje te pierwsze przez siebie wybudowane :) Jednak jako argumentu przeciwko kupowaniu używanego domu można tego użyć wyłącznie jeśli się jest przekonanym, że samemu ten swój pierwszy wybuduje się lepiej. A to dość śliska teza. Jakoś nie umiem uwierzyć, że każdemu laikowi budowa udaje się lepiej niż innemu. Czego bym w życiu nie zaczynał robić, to na początku była to seria porażek i dopiero po jej pokonaniu jakoś szło. Każdy tak ma. Rozumiem, że wyjątkiem jest budowa domu - to się udaje od razu, tak...?

 

Kolejna kwestia - jak pogodziliście pracę zawodową z tymi dwoma, trzema latami budowy? Bo ja, kiedy wracam po 8-10h (plus dojazd) do domu, to jestem co najmniej wypompowany. Czasem mam wszystkiego dość, a czasem jestem w stanie tylko iść spać. W te dni, kiedy mam jeszcze na coś ochotę, realizuję któreś z moich hobby, dzięki którym cieszę się życiem. Niespecjalnie widzę nadzorowanie budowy w tym kontekście - jeśli się tym zacznę dodatkowo zajmować, to jestem pewny, że będę tylko pracował, jeździł na budowę, jadł, sr...ł i spał. Jak to rozwiązaliście? Pytam poważnie - intryguje mnie ta kwestia.

 

Claudii - życzę Ci jak najlepiej, popieram entuzjazm i tak dalej, ale jesteś na razie jakoś tak w połowie budowy, a przy tym już przekroczyłaś budżet. Chętnie poznam Twoją opinię za rok czy dwa lata, kiedy będziesz już miała wszystko zrobione, włącznie z podjazdem i wszystkimi detalami. Podobno SSZ to okres największego entuzjazmu u budującego.

 

Ziaba - chętnie przeczytałbym taki poradnik kupowania domu.

 

Podsumowując - w mojej obecnej sytuacji (mieszkanie w bloku, w którym szlag mnie już trafia) nie wiem, czy budowa jest dobrym rozwiązaniem. Nie mam doświadczenia, a spieszy mi się. To złe połączenie. Chyba skończy się kupnem jakiegoś niedużego domu 'tymczasowego'. Potem się zastanowię, czy szukać 'domu marzeń', czy go na spokojnie budować. Może za parę lat będę miał więcej czasu i pieniędzy? Może dzięki pomieszkaniu parę lat w domu jednorodzinnym będę miał bardziej wyrobiony pogląd na to, co i jak chcę wybudować?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...