Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Dzwońcie 986 jak znajdziecie potrącone zwierzę


mirela99

Recommended Posts

Chciałam opisać historyjkę która nas spotkała.

Rano około godz. 10 zadzwonił do mnie mój mąż że na drodze krajowej nr 5 koło zjazdu z Jaworznie na FashionHouse leży potrącony psiak, jeszcze żywy. Nie mógł sięnim zaopiekować bo miał terminowy ładunek. Czym prędzej zadzwoniłam do schroniska w Katowicach (akurat miałam ich telefon) ale odesłano mnie do Straży Miejskiej w K-cach. Więc dzownie do SM i dowiedziałam się, że nie ich teren - mam dzwoinic do JAworzna do SM. Więc dzwonię, zgłoszenie przejęto i ... myślałam, że to koniec przygody. O 20 mąż wracający z pracy dzwoni do mnie że ... psem nikt się nie zaopiekował i wiezie mi go do domu. Wracając z trasy zobaczył malucha leżącego na poboczu.

Więc wydzwaniam po znajomych z zapytaniem co robić. Od fundacji zajmującej się takimi zwierzakami dowiedziałam się, że jeżeli pies nie jest z naszego rejonu (Pszczyna) to muszę w całości sfinansować koszty leczenia psiaka. Myślę spoko, to nie problem ale ... to koszty kilkutygodniowego leczenia plus odpłatność za hotel (nie mogłam chorego psiaka zabrać do domu bo mam jednego potwora w mieszkaniu). Niby mogłam ściemnić, że psiak jest z naszego rejonu, ale wet który ma podpisaną umowe z Mistem na zajmowanie się takimi biedakami ... nie odbierał telefonu komórkowego. Teoretycznie mogę wziąść FV i dochodzić zwrotu kosztów od ST w ... Jaworznie czy Sosnowcu ? Oto jest zagadka. Ale tylko teoretycznie, bo w praktyce jako osoba fizyczna nie mogę zdziałać NIC.

Oczywiście zadzwoniłam z #****#*#* do ST w Jaworznie. Okazało się, że przekazali zgłoszenie do SOsnowca (bo to ich teren), więc dzwnię do Sosonowca, najpierw z zapytaniem czy go przywieźli. Ok. 15 jeszcze ktoś zgłaszał że psiak jest umierający ale ... radiowóz nic nie znalazł. Wściekłam się ochrzaniłam faceta i zaczełam załatwiać weta (w moim małym miasteczku to nie lada wyczyn o godzinie 21).

Przyjechał wet który miał dyżur (na szczeście po 20 minutach) i zaczeło się. Pies odwodniony (nie widaomo od kiedy leżał na pasie zieleni), nie widaomo co ma uszkodzone (nie chodził wogóle, miał rany na brzuchu), w lecznicy nie mieli rtg. Wet psiaka nawodnił (2 godziny), opatrzył rany (były starte wiec nie sżło nawet szwów założyc), dał silne leki p. bólowe i antybiotyki. Ja tymczasem szukałam miejsca dla psiaczka. Mam koleżankę, która zajmuje się takimi biednymi zwierzakami i w nocy około 23 zawieźliśmy psiaczka do niej (50 km w jedną stronę).

Wróciłam do domu o 2 w nocy. Mąż dotychczas przeciwny wszelakim zwierzakom w naszym przyszłym domu bardzo mile mnie zaskoczył - chce psiaka zabrać do naszego nowego domu (do kojca). Dzwonimy prawie codziennie do psiaka (nie ma na razie imienia), w niedzielę się do niego wybieramy w odwiedziny.

A po co to piszę ?

- żeby się wyżalić, że w piątek 11 grudnia pewnie z kilkadziesiąt (lub kilka) tysięcy aut tamtędy przejezdżała i nikt się nie zatrzymał !

- celem informacji, jak znajdziecie się w podobnej sytuacji dzwońcie na tel. 986, wtedy nie bedzie problemu z identyfikacją miejsca zdarzenia i widomo czyj to odcinek drogi (znaczy jaka ST się tym zajmuje). Dzwońcie i za jakiś czas dopytajcie, czy aby na pewno ktoś zainteresował się psiaczkiem.

 

Aha, na zakończenie powiem, że po wielu godzinach strachu (psiak długo nie sikał, nie wiadomo co miał rozprute w brzuchu) okazało się, że na szczeście jest cały (martwica w miejscach głębokich ran), dzisiaj już chodzi, jest bardzo wesołym i łagodnym piekiem. Wet twierdzi, że rany były stare, na pweno nie z tego dnia czyli ... pies może przeleżał na drodze więcej czasu niż tylko od 10-20. Przykre to.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo przydatna wiadomość ... bardzo Ci dziękuję za ten numer ... zaraz wpisuję w komórkę ....

 

a co do zwierząt potrąconych .... miałam sytuacje raz kiedy pies dostał mi się pod koła ....

 

na dróżce lokalnej z mała prędkością jechałam .... miedzy kołami przeleciał ... zatrzymałam się , pobiegłam szukać - z właścicielem był (właściciel narąbany jak meserszmit) ... poprosiłam żeby w tej chwili sprawdził czy mu nic nie jest .... na szczęście nie było :roll:

 

i raz byłam świadkiem jak pies został potrącony ... oczywiście sprawca sie nie zatrzymał bo po co :evil: ... ja pobiegłam za psem .... ale go nie znalazłam ... do lasu uciekł ... nie wiem co się z nim stało ...

 

sumienie nie pozwoliłoby mi po potrąceniu zwierzaka zostawić go na ulicy ... czy jest martwy , a tym bardziej żywy ....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Świetne info, też wbijam w komórę.

 

mirela99, orientujesz się może, czy pod ten nr można dzwonić też w przypadku agresywnych psów?

 

Dlaczego pytam: znajomej zwiał kiedyś z ogrodu bernardyn, normalnie spokojny pies, ale coś go musiało ugryźć, bo dostał jakiegoś napadu szału czy histerii, do tego stopnia, że na jej oczach zagryzł, podobno wręcz rozszarpał, jakiegoś małego kundelka, który się akurat napatoczył :-? Jej się w ogóle nie słuchał (zawsze bardziej męża słuchał, ale akurat był na drugim końcu miasta), a ona mała i drobna nie była w stanie sama go opanować. Dzwoniła do weta, na policję, straż miejską, do TOZu - nikt jej nie chciał pomóc, wszyscy tylko odsyłali do następnej instytucji :x A pies ganiał luzem po osiedlu, w bezpośrednim sąsiedztwie trasy lubelskiej - bała się, że rzuci się na człowieka, albo wybiegnie komuś pod koła, a takie kilkadziesiąt kilo może niezły wypadek spowodować :-?

W końcu udało jej się tego psa jakoś zagonić z powrotem i zamknąć w ogrodzie. Na szczęście nikomu poza kundelkiem nic się nie stało, ale od tamtej pory zawsze się zastanawiałam, gdzie i kogo się powiadamia w takim przypadku :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Każde miasto/gmina odpowiada za bezpańskie/wałęsające się psy bo jest icj właścicielem. Przeważnie mają podpisaną umowę ze schroniskiem lub z jakimś wetem (tak jak u mnie). Dzwoniąć pod ten numer skontaktujecie się ze strażą miejską której przyporzadkowany jest dany rejon. Straż miejska MUSI zająć się bezpańskimi psami, wydaje mi się, że tym bardziej agresywnymi. Oczywiście nokomu nic się nie chce robić i jak się nie zna swoich praw to mamy doczynienia z typowa spychoterpią.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mirela99 - właśnie zmyłam krew z rąk i łzy z twarzy ..... :cry: - sytuacja analogiczna do Twojej ......

wracałam przed chwilą z pracy samochodem .... patrzę - na poboczu leży duży czarny pies .... myślę : co za kretyn potrącił psa i zostawił go na widoku .... ale patrzę : poruszył głową .... aż mnie serce zabolało.... nie myślałam ani chwili - zawróciłam .....

 

piękny młody nowofunland - pysk zakrwawiony , ale reaguje na głaskanie i jak do niego mówię ... normalnie łzy mi same ciekły ale zawzięłam się w sobie i pobiegłam do samochodu poszukać czegoś - koca, szmaty , zdjąć pokrowiec z siedzenia na którym mogłabym go przenieść do samochodu i zawieźć do weterynarza ....

w tym momencie hamuje z piskiem samochód i wybiega kobieta - podbiega zaryczana - już wiedziałam, ze to jej zguba ....

Asti - 8 miesięcy ......

zadzwoniła po męża .... zabrali psa do weta .... stan ciężki - według mnie raczej bez szans .... nie wiadomo ile leżał na poboczu zanim się zatrzymałam ....

 

i siedze i rycze - nie potrafię sobie poradzić z okrucieństwem ludzi .... jak można do jasnej cholery potrącić psa ..... jeszcze psa o wielkości małego cielaka i się nie zatrzymać, nie zainteresować , zostawić na śmierć .....

szlag mnie trafia ..... co za kretyn , człowiek bez serca może tak postąpić ....

 

nie potrafię się z tym pogodzić ..... :cry:

 

jakbym złapała takiego ciula to bym nogi z dupy powyrywała ... żywcem..... :evil:

 

 

i mój apel - człowieku ..... jeśli potrącisz zwierzę ..... miej na tyle odwagi cywilnej, żeby wziąć za to odpowiedzialność ......

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

daggulka, trzymaj się i kciuki za cud!

 

dzwoniłam do weta właśnie .... tak myślałam, ze do najbliższego zawiozą ....

pies żyje , opatrzyli , pozszywali rany , dostał leki .... nic więcej się nie dowiedziałąm bo już szefowej nie było a to Ona opatrywała bidulka ....

mam zadzwonić wieczorem jutro , po kontrolnej wizycie pieska to się coś więcej dowiem ....

ale już kamień z serca - nie umarł na stole .... znaczy że szansa jest.....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

To podobnie jak z "moim " pupilem, też się wszystko dobrze skończyło. Mieszka sobie do wiosny u kolezanki, potem zabieram go na naszą działkę/budowę jak ją ogrodzimy na wiosnę.

Okazało się, że psiak nie licząc głębokich otarć ma się dobrze, jedynie zerwane ścięgno, wszysko je, jest niezwykle spokojny i patrzy takimi ufnymi oczami. Wetka która się nim u znajomej zajmuje pytała czy on ma domek, tak bardzo jej się on spodobał. A pies ... musiał już kilka razy dostać się pod koła samochodu. MA wszystko krzywe, od uszu poczawszy, na kręgosłupie i łapach skończywszy. Bardzo boi się meżczyzn. Ciekawe czy to dlatego ze przez mojego męża źle kojarzy meżczyzn, czy wczesniej był źle traktowany ? Jak będe miała jakieś zdjęcie to wkleję.

Daggulka widzę w Tobie pokrewną duszę ;). Cieszę się, ze psiak żyje :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mirela99, troszkę to niejasne, co napisałaś.. Znaczy, że co? Piesek do tej pory biegał samopas i tak sobie go samochody traktowały jak chciały? I dopiero potem ty go wzięłaś, ale póki co jest u znajomej?

A to, że się zastanawiasz, czy to przez twojego męża źle kojarzy mężczyzn, to znaczy też, że co? Z zazdrości o ciebie, czy mąż go źle traktował? Sorrki, ale nie czaję zbyt. Wytłumacz, jak tej krowie.. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

sigmo - w pierwszym poscie mirela99 opisala cala historie :) Pies (ranny) zostal przez meza znaleziony na drodze i w sumie uratowany Cd. na gorze strony:)

 

mirela99 - dzieki za nr - wklepalam do komorki :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...