boratom 05.01.2010 11:27 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Stycznia 2010 Witam. Proszę nie piszcie o dobrym jedzeniu. Mom doła , mały kryzys . Jak sobie pomyśle ile dobrych i smacznych rzeczy minie ominie to aż mnie skręca. Zaproponowałabym ci to, co stosuję sama i zalecam mężowi - jak mu się chce... smacznego! Ale woda to już pewnie uszami ci się wylewa Ostatnio zmieniliśmy metodę - skubiemy słonecznik i dynię. Ale to nie może być taki z paczki - tylko osobiście, jak ptaszek dziobać trzeba - mniej się wtedy zjada. Zawsze mnie denerwuje... człowiek do wszystkiego się przyzwyczaja - do jedzenia bez cukru, bez soli, bez sosu... tylko jakoś smażonego nie mogę się odzwyczaić - chyba nadeszła pora wyrzucić patelnię Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Zbigniew100 05.01.2010 11:35 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Stycznia 2010 Witam. Proszę nie piszcie o dobrym jedzeniu. Mom doła , mały kryzys . Jak sobie pomyśle ile dobrych i smacznych rzeczy minie ominie to aż mnie skręca. Zaproponowałabym ci to, co stosuję sama i zalecam mężowi - jak mu się chce... smacznego! Ale woda to już pewnie uszami ci się wylewa Ostatnio zmieniliśmy metodę - skubiemy słonecznik i dynię. Ale to nie może być taki z paczki - tylko osobiście, jak ptaszek dziobać trzeba - mniej się wtedy zjada. Zawsze mnie denerwuje... człowiek do wszystkiego się przyzwyczaja - do jedzenia bez cukru, bez soli, bez sosu... tylko jakoś smażonego nie mogę się odzwyczaić - chyba nadeszła pora wyrzucić patelnię Jakbym to ja pisał. Tyle że smażone pomału udało się zastąpić duszonym a może to to samo Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
boratom 05.01.2010 11:54 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Stycznia 2010 Qrde, te rozmowy zawsze do papu się sprowadzają! Przepraszam! Staram się wszystko bez panierek i jajek, mąk itd smażyć na małej ilości oliwy. Nie wiem właśnie jak to jest z potrawami (mięskiem) w rękawie pieczonym? Moim zdaniem są zdrowsze - bez tłuszczu i sosu, ale... Przygotowanie małej ilości jedzenia dla dwóch osób sporo kosztuje! Ostatnio staram się przygotowywać potrawy praco i czasochłonne - bo te szybkie myyyyk zrobione i zjedzone... a oczy jeszcze chcą! Nie trzymam w domu jedzenia typu - zalej wodą i gotowe!Coraz częściej zastanawiam się nad wizytą u lekarza. Do leczenia operacyjnego się nie kwalifikuję (ale niewiele mi brakuje), farmakologicznego się obawiam... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kawika 05.01.2010 12:50 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Stycznia 2010 Słowo się rzekło..... od dziś odchudzanie no najbardziej zmobilizowało mnie to że załozyłam się z małżem że schudnę (kurde który to już raz)??? trochę poczytałam i zastanawiam się nad ta tarczycą chociaz kiedyś już byłąm u lekarza i stwierdziła ze w normie, ale w sumie mało jem a tyję, zimno mi ciągle, włosy wypadają - no ale to wszystko to też może być stressssss od dzisiaj zero chleba, zmieniaków i słodyczy -to będzie najtrudniejsze bo to mój nałóg, tłustych smażonych mięs, zawiesistych sosów i ogólnie tego co niezdrowe, coli i piwwaaa ( ) mam nadzieję że mi się uda zrzucić chociaż kilka kg hmmm zobaczymy Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
delfina7 05.01.2010 12:56 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Stycznia 2010 Kryzysy to masakra. Ja wczoraj głodna jak wilk chodziłam wieczorem i juz z góry wiedziałam ze dzień płynny musi nastapić w innym dniu Nie ryzykowałam też , ze względu na zaplanowane malowanie spiżarki i starch przed zleceniem z drabinki z głodu Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
boratom 05.01.2010 14:45 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Stycznia 2010 Kryzysy to masakra. Ja wczoraj głodna jak wilk chodziłam wieczorem i juz z góry wiedziałam ze dzień płynny musi nastapić w innym dniu Nie ryzykowałam też , ze względu na zaplanowane malowanie spiżarki i starch przed zleceniem z drabinki z głodu A jak jest w dzień płynny (ewentualnie uzupełniany warzywami)? Też jesteście głodni? Prawdę mówiąc, ja zaczynam się robić głodna w momencie kiedy postanowię że się odchudzam I muszę sobie znaleźć milion zajęć, żeby nie myśleć o jedzeniu. A jak wrócę do domu, padam na pysk do wyra, to nie mogę zasnąć... myślę o jedzeniu! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bartolinka 05.01.2010 14:53 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Stycznia 2010 Na pierwszy dzień płynny zaopatrzyłam się w soki gęste i soki własnoręcznie wyciskane (miksowane, bo np. wrzucałam też banana, który trochę zagęszczał miejsce w moim żołądku ), mozna tez jakąś zupkę typu gorący kubek, pomaga herbata z cukrem. A potem to już jakoś idzie . Do tego stopnia (dla mnie), że sobie robię czasami takie zupełnie płynne dni (herbatki owocowe, mleko, rosół bez dodatków, barszcz czerwony, czyli sama woda) i nie czuję się głodna, ino latam ciąglę do łazienki . Lubię te dni. b. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bartolinka 05.01.2010 15:02 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Stycznia 2010 Kryzysy to masakra. Ja wczoraj głodna jak wilk chodziłam wieczorem i juz z góry wiedziałam ze dzień płynny musi nastapić w innym dniu Nie ryzykowałam też , ze względu na zaplanowane malowanie spiżarki i starch przed zleceniem z drabinki z głodu A jak jest w dzień płynny (ewentualnie uzupełniany warzywami)? Też jesteście głodni? Prawdę mówiąc, ja zaczynam się robić głodna w momencie kiedy postanowię że się odchudzam I muszę sobie znaleźć milion zajęć, żeby nie myśleć o jedzeniu. A jak wrócę do domu, padam na pysk do wyra, to nie mogę zasnąć... myślę o jedzeniu! Na ciągłe myśli o jedzeniu (hehe, ja też tak mam; jak tylko postanowię, że się odchudzam, to napadają mnie takie marzenia kulinarne, które "normalnie" mnie nie interesują; nie będę wyliczać i robić smaków ) pomaga regularność. 5 posiłków we w miarę równych odstępach czasu. I po kilku dniach ciągłego gapienia się na zegarek, czy już przyszła pora kiedy można rzucić się do lodówki, przychodzi TEN dzień, kiedy znajdujesz się w kuchni właśnie o tej właściwej porze, porze kolejnego posiłku. I właśnie wtedy zaczyna Ci burczeć w brzuchu. No, a potem to trzeba włączyć myślenie (silną wolę) a wyłączyć zachcianki (zamknąć zmysły na pokusy), czyli trzymac się zaplanowanej diety (diety w sensie sposobu odżywiania, a nie katorgi). Jakby ktoś chciał spojrzeć na przepisy na odchudzanie, mogę kilka wrzucić. b. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
boratom 05.01.2010 15:02 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Stycznia 2010 Teraz mi się coś przypomniało! Przy okazji którejś z diet - nie pamiętam której i czy nie pomieszam... zupki, soczki jak najbardziej, ale niezmiksowane... w zupkach miały pływać kawałki spore warzyw. Podobno płynna część zupki miała przelecieć przez człowieka, a duże kawałki zalegając w żołądku dostarczały energii i uczucia sytości... Czy jakoś tak!? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
beti,kris,mimi 05.01.2010 18:26 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Stycznia 2010 Mój małż od czterech dni tez na diecie, tzn. sam sobie robi dietę , ogranicza jedzenie, je częściej a mniej , zrezygnował z chleba, słodyczy , piwa i kawy, myślę że jak na początek całkiem nieźle sam mówi że wcale źle się z tym nie czuje, jak ma ssanie to chrupie pieczywo Vasa i zaczął pić zieloną herbatę a i nie trzeba zakładać maski żeby po nim do kibelka wejść myślę jest nieźle, tylko problem z wymyślaniem tych dań, ale pościągałam sobie z netu fajne przepisy z tej diety Montigniaka i trzeba działać pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
JANINKI-AMORKI82 05.01.2010 18:34 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Stycznia 2010 myślę jest nieźle, tylko problem z wymyślaniem tych dań, ale pościągałam sobie z netu fajne przepisy z tej diety Montigniaka i trzeba działać pozdrawiam to może zapodaj linka do tych przepisów? też chętnie poczytam bo już nie wiem co wymyślać do jedzenia. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
JANINKI-AMORKI82 05.01.2010 18:37 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Stycznia 2010 Teraz mi się coś przypomniało! Przy okazji którejś z diet - nie pamiętam której i czy nie pomieszam... zupki, soczki jak najbardziej, ale niezmiksowane... w zupkach miały pływać kawałki spore warzyw. Podobno płynna część zupki miała przelecieć przez człowieka, a duże kawałki zalegając w żołądku dostarczały energii i uczucia sytości... Czy jakoś tak!? nie tak dawno (w ciągu ostatnich 2-3 dni) leciał w TV jakiś program właśnie o odchudzaniu, zdrowym odżywianiu itp. i tam z kolei było powiedziane, że zupy - owszem, nawet koniecznie ale zmiksowane, właśnie żeby dłużej było uczucie sytości, żeby ta woda nie przelatywała. i bądź tu mądry Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
beti,kris,mimi 05.01.2010 18:49 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Stycznia 2010 myślę jest nieźle, tylko problem z wymyślaniem tych dań, ale pościągałam sobie z netu fajne przepisy z tej diety Montigniaka i trzeba działać pozdrawiam to może zapodaj linka do tych przepisów? też chętnie poczytam bo już nie wiem co wymyślać do jedzenia. link ktoś wcześniej podawał ale wkleję jeszcze raz http://forum.montignac.com.pl/ przyjemnej lektury Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
sigma_si 06.01.2010 06:58 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Stycznia 2010 Oj nareszcie kończy sie ten dzień. Maly kryzys. Woda wychodzi uszami. No ale są efekty -4,60. Jedyne co przyjemne w tej diecie to moment odczytywania wskazania wagi, no oczywiście wtedy gdy wskazuje mniej niż wczoraj. Sprzęt się sypie. Coś trzela w Orbiteku, trzeba pospaać i wzmocnić, pewnie nie jest dla mojej wagi. Jeszcze soczek wielowarzywny i nyny. No! I już jest ranek i już po kryzysie! Dziś już na pewno będzie lepiej! Tej wody też bym samej miała dość. Zwłaszcza w zimę! Bo latem to i 5litrów potrafię Proponuję herbatę zieloną i czerwoną, w dużym kubku 0,5l Można zaparzać wielokrotnie, a oprócz tego ma jeszcze właściwości odchudzająco-spalające A orbitrek zajeżdżony bidula. W szoku, że ktoś się tak intensywnie za niego wziął Wytrwałości! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Zbigniew100 06.01.2010 07:02 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Stycznia 2010 Oj nareszcie kończy sie ten dzień. Maly kryzys. Woda wychodzi uszami. No ale są efekty -4,60. Jedyne co przyjemne w tej diecie to moment odczytywania wskazania wagi, no oczywiście wtedy gdy wskazuje mniej niż wczoraj. Sprzęt się sypie. Coś trzela w Orbiteku, trzeba pospaać i wzmocnić, pewnie nie jest dla mojej wagi. Jeszcze soczek wielowarzywny i nyny. No! I już jest ranek i już po kryzysie! Dziś już na pewno będzie lepiej! Tej wody też bym samej miała dość. Zwłaszcza w zimę! Bo latem to i 5litrów potrafię Proponuję herbatę zieloną i czerwoną, w dużym kubku 0,5l Można zaparzać wielokrotnie, a oprócz tego ma jeszcze właściwości odchudzająco-spalające A orbitrek zajeżdżony bidula. W szoku, że ktoś się tak intensywnie za niego wziął Wytrwałości! Dzięki. Lubię wodę , ale co za .... Muszę kupić herbatkę. Ważne że ubywa Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
sni6 06.01.2010 07:13 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Stycznia 2010 Jeszcze odemnie mała rada co do jedzenia... JEŚĆ POWOLI !!!! Bardzo dokładnie przerzuwać, popijać sporymi ilościami wody... Chodzi o to ze jak wpadacie głodni zaczynacie "wymiatać" na szybko miche... a organizm potrzebuje ok 15 minut od dostarczenia pokarmu do przesłania do mózgu sygnało o sytości. Tak więc jemy pomału... sygnał dochodzi i w rezultacie zjadamy mniej... Szybkość konsumpcji- na tym min bazuje McDonalds, KFC- zobaczcie ile tam trwa średnio posiłek... zjeść szybko... i wstajemy głodni... no to jeszcze fryteczki... a tak naprawdę już dawno jesteśmy syci... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
delfina7 06.01.2010 09:34 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Stycznia 2010 Zbysiu , przepraszam , że ja u Ciebie wpisuje swoje zmagania Ja dziś robię sobie dzień płynny i narazie wypiłam szklankę gęstego soku na śniadanie , kawkę , szklankę wody , a teraz zrobiłam druga kawkę i herbate malinową . Na obiad wydostałam swojski sok z pomidorów , a potem planuje ugotowac kompot jabłkowy .Ciekawe czy uda się wytrwac Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Zbigniew100 06.01.2010 11:22 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Stycznia 2010 Zbysiu , przepraszam , że ja u Ciebie wpisuje swoje zmagania Ja dziś robię sobie dzień płynny i narazie wypiłam szklankę gęstego soku na śniadanie , kawkę , szklankę wody , a teraz zrobiłam druga kawkę i herbate malinową . Na obiad wydostałam swojski sok z pomidorów , a potem planuje ugotowac kompot jabłkowy .Ciekawe czy uda się wytrwac Ależ proszę bardzo. Cieszę sie że ktoś zagląda. No i może zachęci to innych niezdecydowanych do diety. Najgorsze to nie podjadać , a tyle dobra w około. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
sigma_si 06.01.2010 18:07 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Stycznia 2010 Najgorsze to nie podjadać , a tyle dobra w około. Surowa marcheweczka, pokrojona w słupki tez jest bardzo dobra Tu bardziej o nastawienie psychiczne chodzi, o jedzeniu. Trzeba myśleć nie w ten sposób, że traci się coś pysznego, tylko że to tłuste.. słone.. tona cukru, zbędnych kalorii.. i bardzo, baaaa..rdzo niezdrowe. Innym sposobem, jest powieszenie na drzwiach lodówki, zdjęcia jakiegoś herosa, nieziemsko zbudowanego i przystojnego gościa i myślenie: ha! już niedługo i JA będę tak wyglądał! Gratuluję spadku wagi, choć cichutko na razie, bo martwi mnie trochę to szybkie tempo... Byle się na zdrowiu nie odbiło negatywnie.. I efekt jo-jo grozi.. No, już nie kraczę! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Arctica 06.01.2010 20:30 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Stycznia 2010 A dała Bozia ząbki???? marcheweczka owszem... ale cała... no obrana oczywiście ... jak się natrudzisz przy gryzieniu to jakbyś się pożądnie najadł Skoro mówisz, tfu... piszesz, że pasuje Ci Montignak, to dlaczego chodzisz głodny? Trza się zdecydować, przeredagować jadłospis i........ jeść do syta , o to przecież chodzi Jak się porządnie trzy razy najesz, to i pogryzki nie będą kusić , a jak na dodatek po tłuszczowym tabliczkę czekolady wciągniesz, to już na bank Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.