T i A 26.10.2010 10:27 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Października 2010 Olleo nie jesteś może wykładowcą-nauczycielem-szkoleniowcem? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
domowa 26.10.2010 10:56 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Października 2010 (edytowane) Stanę trochę w obronie kolegi,jego sposób może nie jest najlepszy i najzdrowszy.Jeżeli sam czuje się na siłach,aby taki sposobem uporać się ze swoją nadwagą to ok.Wymaga ona bardzo silnej woli i nie każdy ją ma.Nie wiemy jak silna wola jest "domowej" i jak bardzo chce osiągnąć cel. T i A , tak, niestety nie mam na tyle silnej woli, żeby jeść wg wskazówek Heraklesa, wytrzymałabym 1 dzień, później wróciłabym do starych nawyków, wiem, bo nieraz próbowałam różnych diet właśnie tego typu. Niestety, nie jestem ani veganką ani vegetarianką, jem bardzo dużo owoców i warzyw pod różnymi postaciami, gotowane, pieczone, surowe ale znam siebie na tyle , że na samych warzywach nie przeżyję. Jak większość tutaj obecnych- mam również męża, któremu gotuje obiady- brzmi jak kura domowa heh;) który tak samo jak ja kocha jeśc ale może zjeść" tonę" przytyć i stracic wszystko w ciagu kilku tyg, ma taka przemianę czego mu bardzo zazdrosze.On się warzywami" nie naje" bardzo je lubi jak i owoce, jednakże on pracuje fizycznie, same warzywa niestety siły mu nie dadzą, ja pracuję i fizycznie i mentalnie- jeśli można tak to określić i dzienna bieganina, stres i cały dzień na warzywach niestety ale mi nie odpowiada, muszę mieć jakiś ciepły posiłęk w ciągu dnia inaczej nie potrafię funkcjonować. Dlatego właśnie nie chodzi mi o to aby stacić kilogramy najszybciej jak się da nie ważne jakim kosztem bo nigdzie tak nie zajadę. Wiem , powtarzam się ale nie wierzę w takie "ubogie" diety - jaka proponuje mi hermes, bo one TYLKO przez sekundę dają nadzieję na starcenie zbędnych kilogramów, a potem rozczarowanie- bo znów się nie udało, i koło się zamyka Edytowane 26 Października 2010 przez domowa Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Olleo 26.10.2010 10:59 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Października 2010 Odpowiadajac po kolei: - nie rozumiem pytania - stosuje, ale niestety nieregularnie - weekendy niestety sa odstepstwem od normy, a ja mam wieksza wiedze od woli - nie, ale jesli mnie cos dotyczy osobiscie, to lubie drazyc temat od podszewki Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
domowa 26.10.2010 11:01 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Października 2010 Dzięki Zbysiu, wyrazy uznania dla Ciebie i Twoich wyników:) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Olleo 26.10.2010 11:14 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Października 2010 Domowa, postaraj sie na poczatek zastosowac do paru zasad: - 5 posilkow co 3 godziny - niewielkie porcje - sniadanie musi byc sycace i zjedzone do pol godziny po przebudzeniu - owoce (szczegolnie te z duza iloscia fruktozy) zjedz do sniadania - wtedy mamy najwiekszy deficyt glikogenu, omijaj pod koniec dnia - 30% bialka, 30% tluszczy (glownie nienasyconych i nieprzetworzonych - lepiej oliwa w salatce, niz olej na patelni), 40% weglowodanow - tak powinien wygladac bilans calego dnia. Przy czym na kolacje mniej weglowodanow (wiecej na sniadanie) - do tego warzyw do woli (nie musisz samych warzyw - niech to beda warzywa plus np. porcja makaronu pelnoziarnistego plus np. kawalek kurczaka - na obiad), a co najmniej tyle, co miesa (mieso, tluszcz i weglowodany zakwaszaja organizm, warzywa zobojetniaja) - wprowadz do diety weglowodany zlozone (odrzuc proste i wysoko przetworzone - ciastka, cukierki, cukier, biale pieczywo, bialy ryz, nawet ziemniaki gotowane) - omijaj szerokim lukiem wysoko przetworzone artykuly spozywcze (gotowe zupki, dania, sosy, fast foody itp.). Im mniej przetworzone, tym mniej tuczace. - lubisz podjadac? Polecam orzechy wloskie w lupinach - zdrowe, zawieraja niezbedne nienasycone kwasy tluszczowe, a przy tym przez koniecznosc lupania nie zjesz ich zbyt wiele (do garsci rozlupanych starczy ) - ruch, jak najwiecej ruchu - do pracy na piechote, na zakupy na piechote, czeste spacery, weekendy w gorach itp. itd. Poprawi sie zdrowie i waga, to i samopoczucie oraz sila wzrosnie - chec do ruchu sie zwiekszy. Przypadki "genetycznie zlej przemiany materii" sa bardzo rzadkie. Prawie zawsze jest to skutek zlej diety i zbyt malej dawki ruchu. Niestety nawet przy zelaznej woli przestawienie metabolizmu, to proces czasochlonny, ale warto. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
herakles 26.10.2010 11:23 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Października 2010 T i A , tak, niestety nie mam na tyle silnej woli, żeby jeść wg wskazówek Heraklesa, wytrzymałabym 1 dzień, później wróciłabym do starych nawyków, wiem, bo nieraz próbowałam różnych diet właśnie tego typu. Niestety, nie jestem ani veganką ani vegetarianką, jem bardzo dużo owoców i warzyw pod różnymi postaciami, gotowane, pieczone, surowe ale znam siebie na tyle , że na samych warzywach nie przeżyję. Jak większość tutaj obecnych- mam również męża, któremu gotuje obiady- brzmi jak kura domowa heh;) który tak samo jak ja kocha jeśc ale może zjeść" tonę" przytyć i stracic wszystko w ciagu kilku tyg, ma taka przemianę czego mu bardzo zazdrosze.On się warzywami" nie naje" bardzo je lubi jak i owoce, jednakże on pracuje fizycznie, same warzywa niestety siły mu nie dadzą, ja pracuję i fizycznie i mentalnie- jeśli można tak to określić i dzienna bieganina, stres i cały dzień na warzywach niestety ale mi nie odpowiada, muszę mieć jakiś ciepły posiłęk w ciągu dnia inaczej nie potrafię funkcjonować. Dlatego właśnie nie chodzi mi o to aby stacić kilogramy najszybciej jak się da nie ważne jakim kosztem bo nigdzie tak nie zajadę. Wiem , powtarzam się ale nie wierzę w takie "ubogie" diety - jaka proponuje mi hermes, bo one TYLKO przez sekundę dają nadzieję na starcenie zbędnych kilogramów, a potem rozczarowanie- bo znów się nie udało, i koło się zamyka Cały witz polega na tym, że to wcale nie jest takie trudna jak się wydaje. Też myślałem, że się nie da. Kwestią podstawową, jest odpowiedni zapas marchewki. Chce Ci się żreć, wpierdzielasz marchewkę. Zeżresz worek, ba pięć worków, i nie przytyjesz..... Kolejną ciekawostką jaką zaobserwowałem na początku, było to, że poza kontrolą świadomości wpychałem sobie żarcie do ust. Łapałem się w sytuacjach, że mam jakąś tłustą przekąskę w gębie, której nie ma w moim jadłospisie. Należy wtedy wyjąć co się da z gęby i wyrzucić. Po miesiącu już mi się nie zdarzało. Odradzam wsadzanie se palców do gradła, jak już się połknęło, trudno, bo to już wariactwo. Schudłem tak już 40kg (zacząłem 9 czerwca). Lekarz powiedział, że to niedobrze tak szybko schudnąć, ale stwierdził też, że lepiej tak szybko schudnąć, aniżeli te 40kilo przez ten czas ze sobą nosić. Tyle że ja miałem BMI powyżej 40...... Czuję się 10 lat młodziej. Dodatkowym motywatorem mojej diety są szybkie i bardzo widoczne efekty. Aha nie pisałem, jem też trochę ziemniaków(np. polecam ziemniaka w skórce z mikrofali, idealny posiłek na przerwę w pracy). Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
T i A 26.10.2010 12:16 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Października 2010 T i A , tak, niestety nie mam na tyle silnej woli, żeby jeść wg wskazówek Heraklesa, wytrzymałabym 1 dzień, później wróciłabym do starych nawyków, wiem, bo nieraz próbowałam różnych diet właśnie tego typu. Niestety, nie jestem ani veganką ani vegetarianką, jem bardzo dużo owoców i warzyw pod różnymi postaciami, gotowane, pieczone, surowe ale znam siebie na tyle , że na samych warzywach nie przeżyję. Jak większość tutaj obecnych- mam również męża, któremu gotuje obiady- brzmi jak kura domowa heh;) który tak samo jak ja kocha jeśc ale może zjeść" tonę" przytyć i stracic wszystko w ciagu kilku tyg, ma taka przemianę czego mu bardzo zazdrosze.On się warzywami" nie naje" bardzo je lubi jak i owoce, jednakże on pracuje fizycznie, same warzywa niestety siły mu nie dadzą, ja pracuję i fizycznie i mentalnie- jeśli można tak to określić i dzienna bieganina, stres i cały dzień na warzywach niestety ale mi nie odpowiada, muszę mieć jakiś ciepły posiłęk w ciągu dnia inaczej nie potrafię funkcjonować. Dlatego właśnie nie chodzi mi o to aby stacić kilogramy najszybciej jak się da nie ważne jakim kosztem bo nigdzie tak nie zajadę. Wiem , powtarzam się ale nie wierzę w takie "ubogie" diety - jaka proponuje mi hermes, bo one TYLKO przez sekundę dają nadzieję na starcenie zbędnych kilogramów, a potem rozczarowanie- bo znów się nie udało, i koło się zamyka Historia prawie jak u nas. Spróbuj tego co Ci napisałem przez 2 m-c,mąż też niech Ci pomoże w diecie. Jestem przekonany,że bedziecie zadowoleni razem. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
T i A 26.10.2010 12:21 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Października 2010 Odpowiadajac po kolei: - nie rozumiem pytania - stosuje, ale niestety nieregularnie - weekendy niestety sa odstepstwem od normy, a ja mam wieksza wiedze od woli - nie, ale jesli mnie cos dotyczy osobiscie, to lubie drazyc temat od podszewki Twoje odp. to prawie wykłady. Bardzo ciężko się do nich zastowować z brakiem wiedzy np które owoce maja ile fruktozy itp. Jesteś bardzo dobrze przygotowany,ale innych "przytłaczasz" takimi wykładami. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
T i A 26.10.2010 12:26 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Października 2010 Cały witz polega na tym, że to wcale nie jest takie trudna jak się wydaje. Też myślałem, że się nie da. Kwestią podstawową, jest odpowiedni zapas marchewki. Chce Ci się żreć, wpierdzielasz marchewkę. Zeżresz worek, ba pięć worków, i nie przytyjesz..... Kolejną ciekawostką jaką zaobserwowałem na początku, było to, że poza kontrolą świadomości wpychałem sobie żarcie do ust. Łapałem się w sytuacjach, że mam jakąś tłustą przekąskę w gębie, której nie ma w moim jadłospisie. Należy wtedy wyjąć co się da z gęby i wyrzucić. Po miesiącu już mi się nie zdarzało. Odradzam wsadzanie se palców do gradła, jak już się połknęło, trudno, bo to już wariactwo. Schudłem tak już 40kg (zacząłem 9 czerwca). Lekarz powiedział, że to niedobrze tak szybko schudnąć, ale stwierdził też, że lepiej tak szybko schudnąć, aniżeli te 40kilo przez ten czas ze sobą nosić. Tyle że ja miałem BMI powyżej 40...... Czuję się 10 lat młodziej. Dodatkowym motywatorem mojej diety są szybkie i bardzo widoczne efekty. Aha nie pisałem, jem też trochę ziemniaków(np. polecam ziemniaka w skórce z mikrofali, idealny posiłek na przerwę w pracy). Znasz siebie ,ale nie znasz domowej i taki sposób jest bardzo ryzykowny i może wyrządzić więcej szkód niż pożytku. Marchewka dobra,ale ja już to przechodziłem. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
T i A 26.10.2010 12:32 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Października 2010 Jak większość tutaj obecnych- mam również męża, któremu gotuje obiady- brzmi jak kura domowa heh;) Nie wiem jak inni,ale ja nie mam męża,a obiady gotuj dalej. Kobiety maja teraz jakąś fobię z tymi kurami domowymi.Kariera,kariera,kariera to nie tylko stanowiska kierownicze,dyrektorskie. Czysty,zadbany dom i dzieci wychowane na porządnych ludzi to też kariera.Kobietą się w głowach w ostatnich latach poprzewracało,czy mi się tylko tak wydaje? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
domowa 26.10.2010 13:30 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Października 2010 (edytowane) Dzięki chłopaki, ile ludzi tyle rad i pomysłów, i co najważniejsze , każdy pomysł przydatny, za co bardzo dziękuje:) Co do kur domowych , to nie mam na tym punkcie fisia, gdybym tylko mogła, chętnie zostałabym w domu bo bardzo lubie zajmować sie o domem i ogrodem i wszystkim co z tym zwiazane, ale niestety takiej możliwosci nie mam, moze kiedys. Dzieci też niestety jeszcze nie mam. C do jedzenia to- o 6;30 zwykle jem kromke chleba pełnoziarnistego z duża zawartoscia błonnika, do tego 2 plasterki wędliny+ pomidor + zielona herbata czasami biały ser+ pomidor i ogórek na tymże chlebie i nie wcisnę wiecej bo jestem full 8:30 herbata (czasami) 11:40 zwykle jem albo jogurt smakowy albo pomarańcze, albo jabłko,1:15 herbata czasem z mlekiem bądź kawa rozpuszczalna z mlekiem ( i bardzo często ciastko:/) poźniej o 3:15 mam 10 minutek przerwy ale nic nie jem- czasem jabłko 20:30- kolacja a raczej obiado kolacja.Dodam jeszcze, że baaaaaaaaaardzo dużo chodzę, mąż bierze samochód do pracy , więc ja chodzę na piechotę do swojej pracy i w pracy też w biegu non stop. tak wygląda mój dzień Edytowane 26 Października 2010 przez domowa Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Olleo 26.10.2010 13:41 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Października 2010 Twoje odp. to prawie wykłady. Bardzo ciężko się do nich zastowować z brakiem wiedzy np które owoce maja ile fruktozy itp. Jesteś bardzo dobrze przygotowany,ale innych "przytłaczasz" takimi wykładami. Fakt, czesto mi sie zarzuca, ze zakladam z gory pewna wiedze rozmowcy. Oczywiscie takie informacje, jak zawartosc poszczegolnych weglowodanow i tluszczy, mozna zdobywac w tabelach kalorycznych. Np. tutaj: http://www.nutritiondata.com/tools/nutrient-search http://caloriecount.about.com/foods Mozna poszukac tez polskich. p.s. moja siostra juz nie moze mnie sluchac, jak opowiadam o zasadach zdrowego odzywiania i aktywnego trybu zycia - sobie i mezowi wlasnie wymysla i wynajduje rozne diety cud, w stylu ograniczanie tluszczu i weglowodanow do minimum, co doprowadza oboje (a szczegolnie mojego szwagra - 190cm i 112kg wagi) do permamentnego glodu i oszczedzania energii i magazynowania tluszczu. Nie wiem jak inni,ale ja nie mam męża,a obiady gotuj dalej. Kobiety maja teraz jakąś fobię z tymi kurami domowymi.Kariera,kariera,kariera to nie tylko stanowiska kierownicze,dyrektorskie. Czysty,zadbany dom i dzieci wychowane na porządnych ludzi to też kariera.Kobietą się w głowach w ostatnich latach poprzewracało,czy mi się tylko tak wydaje? Raczej odbior spoleczny sie zmienil - poswiecanie sie pracy w domu jest stygmatyzowane. Jednakze ja nie widze nic zlego w tym, ze ktos chce sie realizowac w ten, czy inny sposob - co najwyzej potepiam oportunizm, ktory kaze sie wstydzic za wybor takiej, a nie innej drogi wbrew panujacej modzie p.s. jednym z przykladow szkodliwej mody jest nawolywanie do pokochania swojego tluszczyku Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Olleo 26.10.2010 13:57 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Października 2010 C do jedzenia to- o 6;30 zwykle jem kromke chleba pełnoziarnistego z duża zawartoscia błonnika, do tego 2 plasterki wędliny+ pomidor + zielona herbata czasami biały ser+ pomidor i ogórek na tymże chlebie i nie wcisnę wiecej bo jestem full Moze byc, choc lepsza bylaby owsianka 8:30 herbata (czasami) Pij duzo zielonej herbaty - wspomaga odchudzanie, ale efekty widoczne sa razem z aktywnoscia fizyczna. 11:40 zwykle jem albo jogurt smakowy albo pomarańcze, albo jabłko, Odrzuc jogurty smakowe. Jesli juz, to naturalne, albo kefir - ale szukaj takich tylko z mleka (bez mleka w proszku itd.). Unikaj produktow 0% - witaminy tez potrzebuja tluszczy do wchloniecia. Jablka teoretycznie zawieraja sporo fruktozy, ale tez i sporo pektyn i innych ciekawych skladnikow, ktore przyczyniaja sie do chudniecia. Troche by sie przydalo przebudowac czasowo - zamiast o 11:40, to blizej 10-10:30. 1:15 herbata czasem z mlekiem bądź kawa rozpuszczalna z mlekiem ( i bardzo często ciastko:/) Ciastko!!! Raz w tygodniu mozna sobie pofolgowac Kawa (naturalna - najlepiej kupowac ziarnista i samemu mielic, parzyc w ekspresie przelewowym lub cisnieniowym) tez wspiera odchudzanie (do 2 kaw dziennie, jesli nie ma sie klopotow z nadcisnieniem). Ja wlasnie staram sie nauczyc pic nieslodzona (herbaty nie slodze, ale kawa mi gorzka nie smakuje). Jak wczesniejsze przesuniemy na 10:30, to tutaj mozna dorzucic jakas salatke z dodatkiem sera, ryby, badz kurczaka. poźniej o 3:15 mam 10 minutek przerwy ale nic nie jem- czasem jabłko Kolo 16:30 powinien byc obiad. 20:30- kolacja a raczej obiado kolacja. To juz za pozno - organizm nie zdazy spozytkowac dostarczonej energii przed snem - najpozniej 3h przed snem powinien byc ostatni posilek. Dodam jeszcze, że baaaaaaaaaardzo dużo chodzę, mąż bierze samochód do pracy , więc ja chodzę na piechotę do swojej pracy i w pracy też w biegu non stop. tak wygląda mój dzień I bardzo dobrze - ale do odchudzania potrzebne jest tetno (zakladam, ze masz ok. 25-30 lat) z grubsza 100-115 uderzen/min przez co najmniej pol godziny. Mozesz sprobowac sprawdzic, jakie jest u ciebie - ucisk palcem na tetnice szyjna, badz na nadgarstku i liczysz uderzenia przez 15s. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Zbigniew100 26.10.2010 14:39 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Października 2010 Same mądrości dzisiaj. herakles , gratuluję wyników, tylko dbaj o zdrowie i sprawdzaj tarczycę. Ja jestem bliższy teorii Olleo. Jestem na etapie utrwalania . Chwilowo brak silnej woli .Na szczęście nawyki żywieniowe pozostały . Jakoś lepiej ćwiczy mi się zimą. Aha , muszę się pochwalić. Moja najstarsza córka zdała dzisiaj egzamin na prawko , za pierwszym razem . Zdolna, prawda . Po tacie . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
domowa 26.10.2010 14:55 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Października 2010 Jak wczesniejsze przesuniemy na 10:30, to tutaj mozna dorzucic jakas salatke z dodatkiem sera, ryby, badz kurczaka. niestety nie mam możliwości mieć wcześniejszej przerwy, jedyne w czym znajduje problem to to, że mam przerwę o 11:40 i zaraz następną o 13:15 i nie jestem wtedy głodna ale zawsze "coś" jest pod ręką. Dzięki za rady:)Zbyszku, gratulacje dla córki:) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
domowa 26.10.2010 15:03 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Października 2010 Jak to jest ze słodzikiem? Używam w słodzik w pastylkach,zastapiłam nim cukier i uzywam do kawy bądź czarnej herbaty, jednakże ostatnio wyczytałąm , że słodzik niszczy wątrobę. Czy to prawda? Czy warto go uzywać? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Zbigniew100 26.10.2010 15:09 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Października 2010 Też używam słodzika do kawy , herbatę piję bez cukru .Czy szkodzi , nie wiem. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Olleo 26.10.2010 20:47 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Października 2010 niestety nie mam możliwości mieć wcześniejszej przerwy, jedyne w czym znajduje problem to to, że mam przerwę o 11:40 i zaraz następną o 13:15 i nie jestem wtedy głodna ale zawsze "coś" jest pod ręką. Dzięki za rady:)Zbyszku, gratulacje dla córki:) Jesli nawet nie ma mozliwosci zjesc w biegu wczesniej przygotowanej kanapki, to trudno - trzeba sie wpasowac w zadane ramy czasowe. Mozesz probowac z mniej przetworzonymi produktami przed dluzsza przerwa i bardziej lekkostrawnymi przed krotsza, ale ta ostatnia obiado-kolacja po 20, to musi zniknac. Po tej godzinie twoj wydatek energetyczny prawdopodobnie jest znikomy (chyba, ze jeszcze pedzisz pielic ogrodek i sprzatac cale domostwo przez 3 godziny), wiec o tej porze posilek tez powinien byc znikomy. Nie trzeba byc glodnym, zeby jesc - nawet wrecz nie powinno sie. Im glodniejszy czlowiek przystepuje do posilku, tym wiecej zje i lapczywiej go pochlonie, a organizm tym wiecej zmagazynuje. Jak to jest ze słodzikiem? Używam w słodzik w pastylkach,zastapiłam nim cukier i uzywam do kawy bądź czarnej herbaty, jednakże ostatnio wyczytałąm , że słodzik niszczy wątrobę. Czy to prawda? Czy warto go uzywać? Niektore slodziki sa oficjalnie rakotworcze, inne oficjalnie nieszkodliwe w dopuszczonych do spozycia ilosciach, ale ja bym odradzal wszelkie slodziki. Moge podpytac zony (miala na studiach sporo o technologii zywienia) co tam bylo w tych wszystkich aspartamach itd., ale i wujek google powinien duzo na ten temat jeszcze pamietac. Herbata gorzka jest naprawde niezla, a zielona gorzka, to jedyna jej forma zdatna do spozycia Gorzej z kawa Napisze tak - ja pije od 2 do 5 kaw dziennie. Pije kawe mocna i aromatyczna, a przy tym slodka ponad norme (2-2.5 lyzeczki). TO razem od 4 do 12.5 lyzeczek cukru dziennie. Masakra! Od 64 do 200kcal szybkoprzyswajalnego cukru. Nie pracuje fizycznie, ani nie biegam po kazdej kawie, zeby to zuzyc - wszystko idzie w fat. p.s. poza tym slodziki sa ohydne! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
domowa 26.10.2010 20:59 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Października 2010 Tak, zieloną herbatę pije gorzką inaczej nie lubię , kawę natomiast piję z mlekiem musiem posłodzić i robię to zazwyczaj słodzikiem, Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
T i A 26.10.2010 21:03 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Października 2010 Skorzystaj z usług dietetyka to najlepsze rozwiązania dla Ciebie.Z kawą należy jednak uważać bo kofeina w żołatku wzmaga produkcje kwasów trawiennych i dlatego sporo osób po kawie odczuwa ból brzucha,a czasami myli go z głodem i pojada. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.