Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

zginęła kotka


Olasa

Recommended Posts

Jak w temacie nasza kotka 1,5 roczna wyszła w poniedziałek rano z domu i do tej pory nie wróciła, czyli dziś nie ma jej 4 dzień. Jest wysterylizowana i często wychodziła z domu, ale nigdy na tak długo. Szczególnie w ostatnie mrozy to już w ogóle nie chciała wychodzi z domu. A teraz noce mroźne, a jej nie ma. Chodzimy, szukamy, ale kamień w wodę. Moje pytanie dotyczy tego czy zdarzyło się wam tak kiedyś, że kotek wyszedł i po dłuższym czasie wrócił. Jeszcze gdyby to było lato, ale teraz w zimie to chyba niemożliwe aby tak sobie poszła :cry:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jestem wielką przeciwniczką kotów wychodzących, bo prędzej czy później źle się to dla nich kończy...

 

szukaj jej w dzień i w nocy gdy wszyscy już śpią, wtedy każdy szelest usłyszysz, rozlej w okolicy domu krople walerianowe, rozsypuj suchą karmę, jest szansa, że to ją zwabi, wydrukuj plakaty ze zdjęciem i informacją o wysokiej nagrodzie za odnalezienie kota, porozklejaj je żeby były widoczne, a kot nie był anonimowy, a przede wszystkim szukaj jej non stop i wołaj jej imię.

 

kotka jest młoda, ale była wychodząca więc pewnie dobrze zna teren i różne zakamarki. Jeśli ma kryjówkę i nikt jej nic nie zrobił to ma szanse.

 

mnie latem zaginął kot, po 2 miesiącach od przeprowadzki, byłam świadoma zagrożeń dlatego zabezpieczyłam ogród przed wychodzeniem poza jego teren, niestety jak się okazało był słaby punkt. Colta szukaliśmy 2 tygodnie, 14 upalnych dni lata, bez kropli deszczu ze skwarem 30 stopniowym lejącym się z nieba. Kot wyłącznie domowy, żyjący 5 lat w mieszkaniu. Nie wiem jak przeżył na "wolności", ale mu się udało i sam wrócił. Przez resztę lata i jesieni miał taka traumę, że nie wychodził dalej niż na taras, no chyba, że my byliśmy na trawniku, ale tak czy inaczej od tej pory jest i będzie na smyczy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie się zdarzyło, że kotka wróciła, coś po około dwóch tyg., ale nie poszła sama, tylko została wywieziona do odległej wioski przez sąsiada, któremu przeszkadzała :evil:

 

agip ma rację, szukajcie wtedy, gdy jest cicho w okolicy, bo być może, jeśli się czegoś bardzo wystraszyła, to będzie bała się odezwać z kryjówki, nawet do swoich..

 

No i nie traćcie nadziei. Trzymam kciuki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mi niestety też kicia zginęła. Nie ma jej już 2 miesiące i powoli tracę nadzieję, że wróci. Pół wsi okleiłam z córkami jej zalaminowanymi zdjęciami, byłam u każdego weta i też zdjęcia zostawiłam. Nawet listonoszowi dałam zdjęcie z prośbą o ewentualny "cynk".

Kicia oczywiście wysterylizowana, ale ładna - taka puchata trikolorka, strasznie przymilaśna. I właśnie dlatego myślę, że ktoś ją po prostu ukradł i trzyma u siebie.

Informacja o nagrodzie też była :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moja zaginęła 3 lata temun na obcym dla siebie terenie i wróciła tam po 6 tygodniach (też przełom grudzień - styczeń) w kiepskim stanie, ale Najlepsza Pani Weterynarz ją uratowała. Rada- szukać, dawać fotki, wieszać ogłoszenia tam gdzie ludzie na coś czekają (przystanki, sklepy), pogadać z miejscowymi kociarami.

Trzymam kciuki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

współczuję Wam ...kurrrde - chyba bym sie zapłakała ....

moje futra nie lubią zimna i śniegu ... więc teraz plaszczą zwłoki w domu na grzejniczkach .....

ale latem przeżywam horrory szukając drani po nocy z latarką w obejściu :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

daggulko - mam tak samo i nijak nie wiem, jak od wiosny do poznej jesieni moje trzy futra zatrzymac w domu? Wariant silowy odpada. Nad ranem tak dlugo drapia w drzwi lub - o zgrozo - w szyby i dra paszzeki, ze umarlego by ruszylo. No i wypuszczam, a potem horrory przezywam, czy wroca? Teraz dla odmiany, gdy snieg i mroz - sila ich z domu by nie wygonil :) Na moje szczescie
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

anSi daggulka, nie możecie pozwolić żeby koty Wami rządziły :wink: :lol:

kot potrafi wykorzystać naszą słabość tak jak dziecko, raz się pozwoli i koniec. Trzeba być twardym :lol:

 

tak na serio to szczerze polecam zabezpieczenie ogrodu siatką pod kątem żeby koty nie mogły przeskoczyć lub "upalikowanie"- puszorek i wyciąganą smycz lub sznurek na tyle długi aby swobodnie mogły brykać po ogrodzie, ale żeby nie mogły wyjść poza jego teren, a zanim zrobi się ciemno pod pachę i do domu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

agip - sprobuje z linkami na wiosne - tylko przy trzech kotach to chyba jakos logistycznie musze przemyslec, zeby te linki nie poplataly sie. No i z jednym kocurkiem moze byc problem - on sie wspina nawet po betonowych slupach - jemu zadna przeszkoda nie straszna :D
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja mam 3 koty z czego 2 na wyciąganych smyczkach, ten bez smyczy to staruszek z problemami.

Logistycznie nie jest źle, bo zazwyczaj każdy idzie na patrol w inną stronę lub uwalą się gdzieś i leżą, czasami zaplątają się w roślinki, ale ja i tak na nie spoglądam więc zaraz ratuję z tarapatów. W tym roku do tarasu będziemy stawiać balustradę ze szczebelkami i myślę, że z tym będzie najwięcej problemów i zaplątań.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moje dwie cholery (dorosły, wykastrowany kocur i ta co zginęła) wskakują na betonowy płot sąsiada - jakieś 170cm - bez problemu, siatka niewiele niższa dla kocura też nie stanowiła problemu (kotka nie przeskoczyła). Trzeci egzemplarz natomiast - wzięty ze schroniska - uznaje tylko bramę, wchodzi i wychodzi tylko tamtędy :p.

U mnie nie ma możliwości uwiązania towarzystwa, nie ma nas w domu ok. 9 godzin dziennie, a przecież ich nie zostawię na tak długi czas na linkach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie ma nas w domu ok. 9 godzin dziennie, a przecież ich nie zostawię na tak długi czas na linkach.

oczywiście, że nie bo powieszą się sieroty. Upalikowanie jest możliwe tylko wtedy jeśli jesteśmy w domu i mamy oko na nasze kocie pociechy, a na czas naszej nieobecności koty wracają do domu tak samo jak na noc.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

może mało rozsądne,

ale odzyskuję nadzieję że mój sierściuch ma się dobrze i tylko gdzieś się szlaja ......

po jego zniknięciu wystawiłam miskę z suchą karmą przed drzwi tarasowe ,

parę dni nie było żadnych śladów,

a dziś rano miska była pusta i były ślady łapek.....

 

koło naszego domku, raczej obce koty nie chodzą ....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...