Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Czy z naszymi zarobkami da się wybudować domek?


Recommended Posts

elo

ja zarabiam tyle co ty (bez zony),zero kredytu chociaz kusilo wziasc, kawaler jak narazie, praca 100km od domu, takze na dzialanie na budowie idzie cale wolne, urlopy,weekendy, zero zycia pozatym, praktycznie robie sam .... i zastanawiam sie nad rozpoczeciem drugiej budowy. takze z kredytem czy bez, nie trac czasu i buduj

Przypuszczam, że bez kredytu, odkładając na bieżąco będę się z ta budową ciągnął (na logikę) połowę czasu spłacania kredytu, czyli 15 lat? Załóżmy, że dostaniemy z żoną podwyżki, przez które z całego budżetu będziemy mogli odłożyć o 1000 zł więcej, to i tak budowa będzie trwała w najlepszym przypadku prawie 10 lat. Czyli najlepsze lata bez życia? Hmm... Niestety, coś za coś - albo 2x większa spłata do banku i spokój, albo połowa kasy zaoszczędzona i brak życia przed wiekiem 40 lat. Owszem, słabo widzi mi się płacenie drugie tyle bankowi, co pożyczyłem, więc jeżeli mi piszecie nawet, że jest szansa budować na bieżąco, to znowu poważnie się zastanawiam. Jakby nie było, pracować 10 lat lekko na bank to boli...

 

Co do rodziców, to podczas budowy mieli firmę, z której dobrą kaskę ssali, dzięki czemu budowali bez kredytu, ale dobre kilka lat, a i tak budowali na początku lat 90, kiedy materiały były tanie jak barszcz. Z tym, że domek jest ogromny (jak dla mnie).

 

Obecnie pracują sobie na spokojnych etatach, i zarabiają podobnie do nas, więc bardzo nie chciałbym od nich brać pieniędzy. Żona ma tylko matkę pielęgniarkę, więc w ogóle nie ma o czym mówić...

 

Ciężka decyzja - robić na bank przez 10 lat czy 10 lat pomęczyć się z budową?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 40
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

z bieżących przychodów trudno jest budować, jeżeli są one systematyczne lecz nie za duże. Lepiej mają ci, co zarabiają mało ale wpada im od czasu do czasu pk 10 k... Po prostu na budowie idą kwoty duże na raz. trzeba kupić całą cegłę - ok 6-10 tyś na raz, zalać cały strop (no, można drewniany), kupić wszystkie okna a nie po jednym. Generalnie nie polecam długiegi budowania, bo jest droższe. Montujesz okna, elektrykę, ogrzewanie - i musisz zacząć pilnować. Bo dzień cię nie będzie i po powrocie do domu zastaniesz dziury po oknach i bruzdy po przewodach. Więc jak już zaczniesz, to trzeba mieć gotówkę na raz. Faktycznie najlepiej jest mieć te 120 tyś na rozpoczęcie na SSZ. Potem można zamkąć, uzbroić w alarm i zacząć myśleć, co dalej. Ale zaczynają się koszty opłat, ogrzewania, monitoringu - czyli żal płacić i nie mieszkać.

Wniosek mój - sa dwie opcje. Kredyt albo odłożone na początek a potem mieszkanie do sprzedaży i wykończenie. Drugiej opcji nie masz, zostaje ci kredyt. Jedyne o co można zadbać, to o jakąś wersję z możliwością szybszej spłaty.

 

A co do cen - prognozy radiowe mówią, że w tym roku zaczną powoli rosnąć ceny mieszkań. I że zaczynają dawać kredyty. Czyli taniej raczej już nie będzie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

prawie 6 tys./m-c dochodu i działka, grzech nie budować lub kupić !

jeśli nie wy, to kto ? ;-)

sądzę podobnie!

my zaczęliśmy budowę w 2007 roku, mąż zarabiał 3,5 tys netto a ja najniższą krajową. Ja miałam 28 lat, mąż 33, dzieci zero. Mielismy odłozone ok 60tys i działkę 10 arową. Do tego wzięliśmy kredyt -w sumie ok 150tys. Dom 120 m.kw. (prosta bryła, niepodpiwniczony, bez garażu):

http://www.z500.pl/projekt/z45.html

(mamy podwariant Z45)

I jak się skończyło? w czasie budowy mąż dostał awans i podwoiła mu się pensja, ja zmieniłam pracę -i też podwoiła mi się pensja. Od maja br mieszkamy w nowym domku -wykończonym na full. Koszt (metoda "gospodarcza, nie z dewelopkiem) -koszt ok 270 tys zł.

Tak więc -BUDUJCIE!!!! Jest takie powiedzenie, że jak się zaczyna budowę domu -to i kasa na jego zakończenie sie znajdzie -u nas się sprawdziło w 100% :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

prawie 6 tys./m-c dochodu i działka, grzech nie budować lub kupić !

jeśli nie wy, to kto ? ;-)

sądzę podobnie!

my zaczęliśmy budowę w 2007 roku, mąż zarabiał 3,5 tys netto a ja najniższą krajową. Ja miałam 28 lat, mąż 33, dzieci zero. Mielismy odłozone ok 60tys i działkę 10 arową. Do tego wzięliśmy kredyt -w sumie ok 150tys. Dom 120 m.kw. (prosta bryła, niepodpiwniczony, bez garażu):

http://www.z500.pl/projekt/z45.html

(mamy podwariant Z45)

I jak się skończyło? w czasie budowy mąż dostał awans i podwoiła mu się pensja, ja zmieniłam pracę -i też podwoiła mi się pensja. Od maja br mieszkamy w nowym domku -wykończonym na full. Koszt (metoda "gospodarcza, nie z dewelopkiem) -koszt ok 270 tys zł.

Tak więc -BUDUJCIE!!!! Jest takie powiedzenie, że jak się zaczyna budowę domu -to i kasa na jego zakończenie sie znajdzie -u nas się sprawdziło w 100% :wink:

 

i to jaki ładny domek kachna wybudowała, gratulacje

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kachna28 napisała:

Od maja br mieszkamy w nowym domku -wykończonym na full. Koszt (metoda "gospodarcza, nie z dewelopkiem) -koszt ok 270 tys zł.

 

Piękny dom, super wykończone wnętrze. Gratuluje Kachna.

 

Czasami jak czytam forum, to wydaje mi się, że jestem frajerem. Do tej pory wydałem na dom około 420 tys. razem z działką kupioną w 2000 roku a brakuje mi jeszcze około 100 tys na wykończenie i jako takie umeblowanie, nie marząc nawet o tak gustownie i ładnie wykończonym i urządzonym domu jaki ma Kachna.

 

w czasie budowy mąż dostał awans i podwoiła mu się pensja, ja zmieniłam pracę -i też podwoiła mi się pensja

 

I jeszcze z racji kryzysu od prawie roku pensja spadła mi o połowę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kachna28 napisała:

Od maja br mieszkamy w nowym domku -wykończonym na full. Koszt (metoda "gospodarcza, nie z dewelopkiem) -koszt ok 270 tys zł.

 

Piękny dom, super wykończone wnętrze. Gratuluje Kachna.

 

Czasami jak czytam forum, to wydaje mi się, że jestem frajerem. Do tej pory wydałem na dom około 420 tys. razem z działką kupioną w 2000 roku a brakuje mi jeszcze około 100 tys na wykończenie i jako takie umeblowanie, nie marząc nawet o tak gustownie i ładnie wykończonym i urządzonym domu jaki ma Kachna.

jeszcze raz dziękuję za pochlebne opinie o moim domku.

Krzychos -wcale nie powiedziane, że "jesteś frajerem" -pewnie po prostu budujesz gdzieś w większym miescie, gdzie jak wiadomo są inne realia budowlano-kosztowo-ekipowe. Znajomy budował dom pod Krakowem, i za stan surowy zamknięty zapłacił tyle, ile my za dom z umeblowaniem (też 120 m.kw.). Z kolei kolega spod Warszawy, który buduje dom wg tego samego projektu co my -juz na etapie fundamentów wydał 3 razy tyle co my za robociznę tego etapu :roll: Więc są plusy i minusy -my mieszkamy w małym miasteczku, gdzie jest ciężko z pracą (nam sie jakos udało po długich poszukiwaniach), gdzie nawet kina nie ma a po 21-ej żywego ducha na ulicy nie uswiadczysz -ale plusem są koszty życia i budowy domu oraz zakupu działek....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żyjemy w domu rodziców, bo są odpowiednie warunki do tego (jednorodzinny, ale duży, piętrowy - takiego nie odważyłbym się nawiasem mówiąc budować) i można przyoszczędzić.

 

Tak w ogóle, to jak podejmiesz decyzje o budowaniu, to dobrze zastanów się nad koncepcją i projektem domu.

Bo jak sam widzisz, nie ma sensu obecnie budować supertrwałego domu z myślą, że bedą mieszkały w nim Twoje wnuki i prawnuki.

Wybierz dom prosty i nieduży, bo już pierwszą myślą Twoich dzieci po ślubie będzie jak pójść na swoje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z takimi samymi dochodami (teraz odpadła moja i tak kiepska pensja - urlop wychowawczy) najpierw kupiliśmy działkę, potem przez pół roku odkładaliśmy pieniądze i załatwialiśmy formalności, a później w rok doszliśmy do stanu surowego zamkniętego. Teraz robimy okablowanie domu. Bez kredytu, ale z ogromną pomocą rodziny. Ta pomoc nie jest jednak finansowa, ale uważam, że warta ogromnej kasy. Mamy dodatkowe ręce do pracy i doświadczenie budowlane taty, pomagają nasi bracia. Każdy coś umie.

 

Bankowi, jak już było nadmieniane oddaje się zwykle dwukrotność pożyczonej kwoty. Czy budowa za odłożoną kasę się wlecze? Nie aż tak bardzo, jak wspominasz. Pięć lat budował znajomy z dochodami niższymi o połowę od naszych, ale też dużo robił sam. Sąsiedzi budując z kredytem wprowadzili się po 16 miesiącach od rozpoczęcia budowy, kolega po 14, więc różnica jest, ale i tak trochę to trwa. Mam nadzieję, że nam uda się w kolejne dwa lata wykończyć dom, mąż optymista twierdzi, że wprowadzimy się na parter za rok. Na razie obserwujemy lekkie spadki cen materiałów, więc ogólnie jesteśmy dobrej myśli.

 

Wybraliśmy dom prosty w formie i budowie, energooszczędny, na razie bez garażu, ale zrobiliśmy adaptację tak, żeby można było go dobudować później, z programem użytkowym pozwalającym na budowę etapami. Myślę, że gdybyśmy budowali na kredyt, to też byłby to ten sam projekt.

 

Budujcie. Nie ma się co zastanawiać. Jeżeli zależy wam bardzo na szybkiej przeprowadzce to z kredytem, jeżeli wytrzymacie jeszcze 3 lata, to bez.

Trzymam kciuki!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdybysmy mieli takie zarobki jak Wy to bysmy sie nawet nie zastanawiali czy budowac dom. Kasy mamy mniej, ale budowac bedziemy. Oszczednosci - okraglutkie zero zl, tyle ze dzialke posiadamy.

 

Wsrod moim znajomych budujacych dom nie ma bogaczy, uwierz mi. Jesli wlozycie w budowe sporo pracy wlasnej na pewno Wam sie uda.

Wazny jest tez Wasz tryb zycia, bo sa tacy, ktorym 6 tys nie wystarcza na normalne codzienne zycie. My akurat nie jezdzimy co tydzien na weekendy do Paryza/Pragi i nie stolujemy sie w restauracjach.

 

Moi rodzice zaluja teraz, ze pare lat temu nie wybudowali domu. Znam ludzi, ktorzy zbierali x lat na chalupe, a teraz zaluja, ze 20 lat temu nie wzieli kredytu. Jesli natomiast bedziecie zalowac, ze zbudowaliscie dom(w co watpie) to zawsze mozecie go sprzedac z zyskiem i splacic wczesniej kredyt. Zauwazcie tez, ze za pare lat ta rata kredytu nie bedzie wydawac sie taka wysoka, bo zarobki wzrosna.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jezeli coś skromnie mogę dopowiedzieć to kredyt bierzcie z ratami malejącymi co przy Waszych dochodach nie będzie problemem i z możliwością nadpłaty lub wczesniejszej spłaty nie obarczonych żadnymi warunkami dodatkowymi.

Możecie również pomyśleć o programie rodzina na swoim (mały domek) na maksymalnie krótki okres czasu żeby maksymalnie skorzystać z dopłat rządowych, za osiem lat spłacić resztę z oszczędności, przewalutowac(jak będzie po wejściu do euro), przenieść do innego banku itd...

 

z Waszymi dochodami macie sporo opcji do wyboru. Jak wspomniano wyżej działka jest wkładem własnym tak jak inne koszty np. poniesione na jej uzbrojenie, projekt budowlany itd

 

Możesz również(jeśli wchodzi w grę) zabezpieczyć kredyt nieruchomością rodziców i negocjować z bankiem, negocjować i jeszcze raz negocjować:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witaj!

Na budowę nigdy nie jest zapóźno, a wierz mi znam takich którzy zaczynali znacznie później.

Ja rozpoczołem budowę w zeszłym roku na wiosnę.

Mam 38 lat, a moja żona 36 lat i mamy małe półtoraroczne dziecko.

Nasze dochody są niższe od Waszych, ale również mieliśmy działkę i trochę odłożonego grosza, i woleliśmy je zainwestować w dom niż trzymać na jakiejś mizernej lokacie.

Banki i kredyty omijamy natomiast szerokim łukiem!

Nie chcemy mieć pętli na szyji przez kilkanaście następnych lat!

Wolimy skromniej, wolniej ale bez długów.

Życzę Ci więcej wiary w Siebie!

Masz dobry zawód, niezłe zarobki, tak że zakasuj rękawy i do roboty!

 

powodzenia! :D

 

P.S.

Najgorsze co jest w budowie to biurokracja przez którą trzeba przebrnąć!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też bym budowała:)

Na prosty dom 120 m wydałam 250 tyś, a zostały mi do zrobienia drzwi wewnetrzne,schody, podłogi, gipsowanie sufitów i skosów na poddaszu i niestety kładzenie gładzi.

Dom budowany sposobem gospodarskim, skromnie, czyl blachodachówka, brak kolektorów, odkurzacza centralnego itd.

A dochody mamy razem z męzem o pół mniejsze od Waszych, ale mieliśmy oszczędności i sprzedałam mieszkanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam.

 

Chciałbym zapytać się wprost - osób, które zarabiają mniej, podobnie, więcej i budowały dom na podobnych warunkach lub po prostu osób dokładnie znających realia finansowe budowy domu.

 

Mam 28 lat, żona 26 lat, 2 lata po ślubie, jedno półtora roczne dziecko.

 

Żyjemy w domu rodziców, bo są odpowiednie warunki do tego (jednorodzinny, ale duży, piętrowy - takiego nie odważyłbym się nawiasem mówiąc budować) i można przyoszczędzić.

 

Mam działkę 700m, taką dość kwadratową, szeregową (powiedzmy domy stoją "po 10m między ścianami"), na peryferiach średniego miasta. Warunki podobają mi się.

 

Chciałbym zbudować domek nieduży, chcemy mieć dwójkę dzieci. Rodzice mają duży 240m dom podpiwniczony, piętrowy, i do tego jeszcze strych, ale to nie dla mnie, bo sam pamiętam ile potem trzeba było się z tym wszystkim męczyć.

 

Domek chciałbym w granicach 100-120m, bez piwnicy, z poddaszem i jednym garażem (jeżeli będzie drugi samochód, to postoi sobie pod chmurką - jego problem, ewentualnie może jakaś wiata czy coś - nie wiem, czy się zmieści).

 

Problematyka na starcie jest taka, iż chciałbym w ogóle wiedzieć, czy przy stałych zarobkach aktualnych zarobkach:

- ja 3550,- netto

- żona 2350,- netto

 

mamy co pchać się w ogóle w budowę domu. Nie chciałbym mieszkać dłużej u rodziców, a przeprowadzka do tymczasowego mieszkania tylko obcięłaby nasze skromne jak na ludzi budujących się zapewne wypłaty.

 

Więc niestety musiałbym wziąć kredyt i dom wybudować w powiedzmy 2 lata.

 

Znajomi straszą mnie, że dom budują ludzie albo bogaci, albo głupi, z czym się nie zgadzam, ponieważ moi rodzice nie należeli do żadnych z tych grup, choć budowali się w dobrych czasach (tanie materiały, choć stara, dwuwarstwowa technologia budowy ścian).

 

Straszą mnie również tym, że biorąc kredyt na 300 000, będę musiał bankowi oddać 400 000 a nawet 500 000, w zależności od czasu spłaty, co mnie przeraża.

 

Jestem inżynierem mechanikiem, na finansach się nie znam, jeżeli ktoś policzyłby mi jak to ogarnąć, na ile lat. Powiem, że obecnie mamy wspólnie 6000 miesięcznego budżetu, z czego jesteśmy w stanie na pewno spłacać ratę w wysokości około, 3000 zł. Tak mi się zdaje, ale ciężko mi powiedzieć, czy damy radę przez wiele lat tyle płacić co miesiąc... Miejmy nadzieję, że nasze dochody nie spadną, a choć trochę wzrosną z biegiem lat...

 

Z czym myślę, że mógłbym sobie poradzić, wcześniej doszkalając się:

- część elektryki

- część hydrauliki

- instalacja grzewcza co, cwu (pompa ciepła?)

- sam mogę wykonać audyt energetyczny (mam uprawnienia)

- no i proste czynności typu malowanie, kopanie, prostsze roboty wykończeniowe

 

Więc sam nie wiem, ile można na własnej pracy zaoszczędzić na budowie?

 

Niech ktoś cokolwiek doradzi.

 

Z góry dzięki, pozdrawiam.

 

 

mając wasze warunki - budowałabym juz dawno

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja i moja Żona mamy na dzień obecny po 25 lat, budowę zaczęliśmy w 2007 roku, zaraz po ślubie, mieszkamy juz na swoim od 2 lipca zeszłego roku (dzień po obronie mgr :), mieliśmy działkę (kupioną wcześniej), gdy zaczynaliśmy budowę mieliśmy około 5000 netto (razem) !! wzięliśmy kredyt na 250 tysięcy, wybudowaliśmy dom, mieszkamy, do wykończenia zostało jeszcze ogrodzenie, oraz wjazd, chodnik, ogród itp

 

przy Twoich warunkach juz dawno bym budował !!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks później...
schweppes decyzja na pewno nie jest latwa, ale perspektywa wlasnego domu bardzo kuszaca. Macie juz dzialke, to bardzo duzo. Jesli zarobki w takiej wysokosci czy wyzsze, utrzymacie przez okres splaty kredytu, nikt nie da oczywiscie gwarancji, ale zalozmy, ze tak, to warto podjac to wyzwanie. Mysle, ze na samym poczatku udaj sie do banku po symulacje kredytowa. Wowaczsa bedziesz mogl dokladnie kalkulowac. To dobry czas na zbudowanie domu, bo potem, gdy dzieci beda podrastac - w nie bedziesz inwestowac. Bardzo ciekawa jestem jaka bedzie Wasza decyzja.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście , że budować !!! ja jestem starszy od was moja żona również 39 i 37 :) Wystartowaliśmy w 2008 i od sierpnia 2009 mieszkamy u siebie. Kredyt 400 tys. PLN we frankach na 25 lat. Dochód minimalnie większy ale raczej bez szansy na znaczny wzrost. Rata obecnie ok. 2500 i powiem Ci tyle, ze w życiu nie odłożyłbym takiej kasy. Zdaję sobie sprawę , że oddam dla banku ok. 800 tys. ale innego wyjścia nie było. Wolę spłacać kredyt mieszkając we "własnym" domu niż gnieździć się w mieszkaniu do końca życia. Wybrałem również: wybudować się szybko z kredytem, niż ciągnąć budowę latami.

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...