Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Ciekawe czasy - absurd odbiorów końcowych


Recommended Posts

Właśnie przeczytałem w internecie:

Srogie kary dla inwestorów budowlanych

(PAP, MN/14.01.2004)

 

"Życie Warszawy": Nawet 11 tys. złotych kary zapłaci inwestor, który postawi budynek nawet minimalnie niezgodny z projektem.

 

A jeśli budując jednorodzinny domek skrócimy ściankę działową o 10 cm, choć w planie będzie figurować dłuższa, staniemy się ubożsi o 600 zł. Chyba że... wręczymy łapówkę.

 

Dziennik przypomina, że posłowie zmienili wiosną 2003 roku prawo budowlane. Od 1 stycznia 2004 roku każdy, kto buduje dom lub inny obiekt, będzie musiał przyjąć inspektorów nadzoru budowlanego. Wcześniej wystarczyło, że w powiatowym urzędzie nadzoru składał odpowiednie zaświadczenie dotyczące zgodności wykonania z projektem.

 

"Korupcja rozkwitnie" - uważa Krzysztof Dzierżawski z Centrum im. Adama Smitha.

 

Czekają nas ciekawe czasy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 48
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Tak na szybko nie zagladając w przepisy, ale ewidentnie Zycie Warszawy pisze BZDURY. O ile sie nie mylę, to:

1. przepis ten dotyczy tylko obiektów które uzyskaly pozowlenie po 1.01.2004 r.

2. kontrole obowiązkowe nie będą obejmowały domków jednorodzinnych

3. zmiany dotyczą istotnych odstępstw, de facto nie zdefiniowano co to jest istotne odstepstwo, ale bez watpienia nie jest to "przestawienie" ściany o 10 cm. Pisal to chyba ktoś niespelna rozumu.

 

niezalogowany ronin

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Redakcje pisząc głupoty najczęściej udają, że nic się nie stało.

Teraz co do odstępstwa to czy jak zmienię (przesunę) ściankę na budowie wpisem do dziennika to co? Jest to istotne odstępstwo? - Głupota goni głupotę... ale widać sami sobie takie prawo stanowimy przez wybór baranów (przepraszam barany).

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak na szybko nie zagladając w przepisy, ale ewidentnie Zycie Warszawy pisze BZDURY. O ile sie nie mylę, to:

1. przepis ten dotyczy tylko obiektów które uzyskaly pozowlenie po 1.01.2004 r.

2. kontrole obowiązkowe nie będą obejmowały domków jednorodzinnych

3. zmiany dotyczą istotnych odstępstw

, de facto nie zdefiniowano co to jest istotne odstepstwo, ale bez watpienia nie jest to "przestawienie" ściany o 10 cm. Pisal to chyba ktoś niespelna rozumu.

 

niezalogowany ronin

 

Ronin

 

 

jest tak jak cytujesz ...

 

- z tym ze kontrole nie sa ani obawiązkowe ... ale są!!!

 

- ani nie tylko obiektów które uzyskaly pozowlenie po 1.01.2004 r ... urzednicy jednak kontrolują - bo mają (głupie ale ...) prawo do kontroli !!!!

 

a co jest istotne ????

o tym nie decyduje ani prawo ani szaraczek inwestor tylko urzednik !!!

 

inwestor albo da " włapke" ... albo sobie moze ... palcem w nosie ...

 

Ronin ... wybacz ... to prawo zostało przygotowane pod jawne łapówkarstwo - idealista z Ciebie i kawalarz ...

ocknij sie :lol:

i nie miej do mnie urazy ...

sorry ale ja widze sie dzieje na budowach

pozdro

Churchill

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Churchill - a co się takiego Twoim zdaniem dzieje na budowach???

 

Prawo do kontroli urząd wydający pozwolenie miał przecież zawsze.

Obowiązkowych kontroli domów jednorodzinnych nie wprowadzono. Zresztą i tak nie miałby ich kto dokonywać. Brak mocy przerobowych :-?

Przestawienie ściany działowej o 10 cm bez narażania wytrzymałości konstrukcji budynku. Tylko idiota zakwestionował by taki przypadek. Owszem są idioci urzędnicy jak i idioci inwestorzy. Ta cecha intelektu nie jest zdominowana tylko i jedynie przez jakiś określony krąg naszego społeczeństawa.

Może oczywiście taki "idiota urzędnik" przyjść na Twoją lub moją budowę i czepić się, że dałem 12 a nie 10 cm styropianu ocieplenia zewnętrznego w związku z czym kubatura mojego budynku licząc w wymiarach zewnętrznych uległa powiększeniu. Ale z rachunku prawdopodobieństwa wynika, że przełożony tego urzędnika raczej idiotą już nie jest. A jeśli jednak niestety jest - to prawdopodobieństwo, że trafi się na kolejnego idiote - sędziego NSA jest, przyznasz, znikome.

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie kapuję już o co chodzi. Czy media nie zdają sobie sprawy z tego, że same wyrządzają sobie krzywdę starając się zaaplikować nam jak największą dawkę taniej sensacji i debilizmu. No bo jak inaczej potraktować programy w stylu: "Czy Maciek przeprosi swoją dziewczynę, czy też "walnie" flachę z jej ojcem" (i tak okaże się, że zrobi jedno i drugie. Żenada. Czy my na prawdę musimy "przerabiać" wszystko to co nasi otyli bracia zza oceanu? Smutne jest to, że nie potrafimy uczyć się na błędach innych. Ale się wyżaliłem...

 

Pozdrawiam

 

Pearl

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pearl- czy pamiętasz tę wrzawę (w połowie ubiegłego roku) w mediach, po zapowiedzi likwidacji ulgi remontowej. Dziennikarze prześcigali się z radami jak załapać się na ten trzyletni, ostatni cykl obowiązywania ulgi. I co się okazało? Problem żył jedynie medialnie. Ministerstwo Finansów nie dało jakiejkolwiek podstawy do przypuszczenia, że inwestor który w roku 2003 nie skorzysta z ulgi prawo do skorzystania z niej w latach 2004 i 2005 utraci.

Kto na tym zarobił?

Czy zarobiła prasa - bo news dobrze się sprzedaje?

Czy zarobili sprzedawcy? - pamiętacie reklamy z ostatnich miesięcy wspominające ogólnikowo o ostatnich chwilach ulgi budowlanej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie kapuję już o co chodzi. Czy media nie zdają sobie sprawy z tego, że same wyrządzają sobie krzywdę starając się zaaplikować nam jak największą dawkę taniej sensacji i debilizmu. No bo jak inaczej potraktować programy w stylu: "Czy Maciek przeprosi swoją dziewczynę, czy też "walnie" flachę z jej ojcem" (i tak okaże się, że zrobi jedno i drugie). Żenada. Czy my na prawdę musimy "przerabiać" wszystko to na czym nasi otyli bracia zza oceanu już "się przewieźli"? Smutne jest to, że nie potrafimy uczyć się na błędach innych. Ale się wyżaliłem...

 

Pozdrawiam

 

Pearl

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Churchill - a co się takiego Twoim zdaniem dzieje na budowach???

 

Prawo do kontroli urząd wydający pozwolenie miał przecież zawsze.

Obowiązkowych kontroli domów jednorodzinnych nie wprowadzono. Zresztą i tak nie miałby ich kto dokonywać. Brak mocy przerobowych :-?

 

 

Wowka kontrole sa nieobowiązkowe a urząd nie miał "mocy przerobowych kontrol trafiała sie sporadycznie.

Moce przerobowe juz sa - bowiem od poczatku roku w kazdym powiecie przyjeto po jednym urzedniku do kontroli, który musi ! ! ! zarobic na siebie (jak trafić na "ludzkiego" - weźmie co łaska i nic nie zauważy)

 

Przestawienie ściany działowej o 10 cm bez narażania wytrzymałości konstrukcji budynku. Tylko idiota zakwestionował by taki przypadek

 

nie idiota Wowka - a urzednik

bo prawo nie precyzuje co jest istotnym odstepstwem ... urzednik to sobie wymysla na poczekaniu

jak ma w tym cel to znalezienie powodu kary nie bedzie trudne, w 99 % cos tam sie znajdzie

 

posłowie zmienili wiosną 2003 roku prawo budowlane. Od 1 stycznia 2004 roku każdy, kto buduje dom lub inny obiekt, będzie musiał przyjąć inspektorów nadzoru budowlanego. Wcześniej wystarczyło, że w powiatowym urzędzie nadzoru składał odpowiednie zaświadczenie dotyczące zgodności wykonania z projektem

 

prawo jest tworzone "na akord" aby zdazyc do Unii

byle to przodu ... byle jak ...

pozdro

Churchill

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Churchill, licząc na to, że Forumowicze uwierzą w prawdziwość Twojej wypowiedzi obrażasz naszą inteligencję.

 

Piszesz, że urzednicy jednak kontrolują - bo mają (głupie ale ...) prawo do kontroli !!!!

Jest to niewiarygodne z kilku powodów. Zajmijmy się Twoją wypowiedzią w aspekcie czasu i procedury.

 

Czas:

Od dnia 1 stycznia do dnia napisania przez Ciebie postu (15 stycznia) minęło raptem 8 pełnych dni roboczych. W tym czasie Twoim zdaniem zdarzyły się „przewały” w tak gigantycznym zakresie, że usprawiedliwia to napisanie słów sorry ale ja widze sie dzieje na budowach

Znając nasze, polskie realia realia przypuszczam, że :

- większość starostw (urzędów miast na prawach powiatów) pomimo panującego bezrobocia nie nawiązało jeszcze stosunków pracy z osobami na stanowiskach inspektorów d/s kontroli,

- jeżeli nawet osoby te zostały już zatrudnione, to pierwsze dni czy też nawet tygodnie ich pracy przeznaczone są na zapoznanie się z dokumentacją i wdrożeniem, przeprowadzeniem szkoleń itd. Zdajesz sobie sprawę, że nie jest to stanowisko pracy na którym pracę podejmuje się „z marszu” tak jak prace sezonową przy zbiorze truskawek.

- jeśli zostały już przeprowadzone jakieś kontrole w terenie to tylko i jedynie te których obowiązek przeprowadzenia wynika wprost z Ustawy lub złożone zostały jakieś doniesienia na zaistniałe nieprawidłowości.

 

Procedury:

Jak wyobrażasz sobie kontrolę obiektu w budowie takiego jak dom jednorodzinny?

Czy sądzisz, że kontrolujący „włóczy” się ulicami spoglądając na której budowie „się świeci” by móc dokonać kontroli? Obecnie jest martwy sezon budowlany. Na budowach z rzadka można spotkać kogokolwiek z właścicieli. Ponadto kontroli można dokonać sprawdzając stan faktyczny z projektem będącym w posiadaniu Urzędu wydającego pozwolenie na budowę a nie tym który jest w posiadaniu inwestora. Czy sądzisz, że kontrolujący jeździ po gminie Tirem załadowanym kompletem dokumentów wszystkich inwestorów? Bo przecież nie wie na której budowie akurat będzie miał szczęście spotkać właściciela.

Z tych też powodów ewentualna kontrola poprzedzana winna być wysłaniem zawiadomienia do inwestora za zwrotnym potwierdzeniem odbioru. Inwestor ma prawo domagać się uczestnictwa w czynnościach kontrolnych zatrudnianego przez siebie kierownika budowy czy też zgromadzenie dokumentacji.

Wszystko to wymaga czasu. A tu raptem minęło dopiero 7 dni roboczych....

Dokonujący kontroli nie ma uprawnień do karania w trybie „mandatowym”. Musi sporządzić protokół z kontroli wraz z ewentualnym wnioskiem o ukaranie. A przecież inwestorowi przysługują środki odwoławcze....

 

Innymi słowy Churchill – piszesz brednie.

Nie odważę się prorokować jak w praktyce będzie przebiegać realizacja przepisów znowelizowanej ustawy. Ale to co zrobiłeś Ty – przedstawiając swoje wydumane fantazje jako sprawdzony, i do tego istniejący w skali masowej fakt – to jest zwyczajna nieodpowiedzialność.

 

Oczywiście, nie można wykluczyć zwyczajnych oszustw polegających na podszywaniu się kogoś pod urzędnika dokonującego czynności kontrolnych. Mieliśmy już takie przypadki jak np. fałszywi pracownicy Zakładu Energetycznego sprzedający osobom łatwowiernym po kilkadziesiąt złotych „Unijne żarówki” wytrzymujące napięcie 230 wolt. Niemniej jest to jednak mało prawdopodobne i jednocześnie przeczyłoby Twojej tezie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Procedury:

Jak wyobrażasz sobie kontrolę obiektu w budowie takiego jak dom jednorodzinny?

Czy sądzisz, że kontrolujący ?włóczy? się ulicami spoglądając na której budowie ?się świeci? by móc dokonać kontroli? Obecnie jest martwy sezon budowlany. Na budowach z rzadka można spotkać kogokolwiek z właścicieli. Ponadto kontroli można dokonać sprawdzając stan faktyczny z projektem będącym w posiadaniu Urzędu wydającego pozwolenie na budowę a nie tym który jest w posiadaniu inwestora. Czy sądzisz, że kontrolujący jeździ po gminie Tirem załadowanym kompletem dokumentów wszystkich inwestorów? Bo przecież nie wie na której budowie akurat będzie miał szczęście spotkać właściciela.

Z tych też powodów ewentualna kontrola poprzedzana winna być wysłaniem zawiadomienia do inwestora za zwrotnym potwierdzeniem odbioru. Inwestor ma prawo domagać się uczestnictwa w czynnościach kontrolnych zatrudnianego przez siebie kierownika budowy czy też zgromadzenie dokumentacji.

 

 

A co szkodzi urzednikowi zaplanować taką kontrolę ? Dla postronnego obserwatora będzie sie wydawała "nieoczekiwana".Tak jak u mnie z PIP.

Przecież maja tam jakąś bazę danych.

Inspektor może zgodnie z prawem wejść w każdej chwili na budowę i zażądać dziennika budowy. Nie musi powiadamiać inwestora. Jeśli chodzi o odbiór końcowy, to jak najbardziej, o ile chce wejść do wnętrza budynku.

Pytanie, czy inwestor musi (zgodnie z prawem- jakim ? ) mu pozwolić ?

W pozostałych lwestiach nie polemizuję. Wydajesz się mieć rację.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...